piątek, 18 marca 2011

Team defence po kujawsku

11 grudnia: 95 punktów Energi Czarnych, 55% skuteczności z gry, efektywność obrony Anwilu 133,0.

18 marca: 64 punkty Energi Czarnych, 35% skuteczności z gry, efektywność obrony Anwilu 91,6.

Podaję te statystyki, żeby symbolicznie pokazać jak bardzo zmieniła się drużyna Anwilu Włocławek w drugiej części sezonu po objęciu jej przez Emira Mutapcicia. Oczywiście w pierwszej części rozgrywek nie zawsze Anwil bronił tak kiepsko jak przeciwko Czarnym, a w tamtym spotkaniu decydowały też inne czynniki (i co ważne - lider Czarnych Cameron Bennerman był zdrowy), ale ten przykład jest bardzo jaskrawy. Z zespołu chętnie biegającego, lubiącego tzw. early offense (czyli kontrataki w drugie tempo) i mającego dziurawą defensywę wicemistrzowie Polski stali się drużyną preferującą długie akcje z jedną z najlepszych obron w lidze.

Jedną z najlepszych? Najlepszą! Biorąc pod uwagę ostatnie pięć spotkań (z Zastalem, Siarką, PBG Basketem, Treflem i Czarnymi) średnia punktów traconych na 100 posiadań Anwilu to znakomite 93,4! Lepiej niż Asseco Prokom Gdynia w całym sezonie (97,8), lepiej nawet niż Prokom tylko pod trenerem Tomasem Pacesasem (95,5).

Z jednej strony możemy nie doceniać tych statystyk i zwalać wszystko na rywali (poza Czarnymi nie są to ekipy świetne ofensywnie). Ale z drugiej - Anwil ma kilku graczy wybitnie niewybitnych w obronie, o których mówiło się, że z nimi na parkiecie nie sposób grać dobrej defensywy. A jednak! To fakt, że Mutapcić częściej niż wcześniej chowa Andrzeja Plutę na ławce rezerwowych, ale taki Nikola Jovanović z pięciu wymienionych meczów jeden opuścił z powodu kontuzji (z PBG), w pozostałych grał średnio 22.5 minuty. Zespół przez to nie cierpi. Owszem, Serbowi nadal zdarza się zostać ogranym w pojedynczej akcji 1 na 1, ale poza tym ukrywa się w obronie zespołowej. Team defence - to klucz do sukcesu w każdej lidze.

A to nakazuje pamiętać, by Anwilu w play-off nie lekceważyć, oj nie lekceważyć...

Brak komentarzy: