poniedziałek, 31 października 2011

Sezon 11/12: Tydzień VI w 24 sekundy

24-30.10.2011

1. Śniadanie prasowe organizowane przez PZKosz odbyło się w miłej i przyjemnej atmosferze przy rzeczowej wymianie argumentów. Czy można uznać to spotkanie za sukces? To zależy kto czego oczekiwał. Jeśli właśnie tego - wymiany argumentów - to tak. Jeśli skutecznego przekonania PZKosz do swoich racji skutkującego mniejszymi lub większymi zmianami w działaniach związku, to chyba nie. Ale czy to w ogóle realne?

2. Nie mierzyłem stoperem, ale niemal połowa dyskusji została zdominowana przez temat akcjonariuszy PLK przeradzający się momentami w pojedynek red. Szeleszczuka z prezesem Bachańskim (fot. Paweł Pietranik, pzkosz.pl). O co chodzi? Ano o to, że część klubów występujących w lidze nie ma formalnego wpływu na jej funkcjonowanie ze względu na brak akcji spółki. Akcje ma natomiast Polpak Świecie, niegrający w PLK od 2008 roku. Nie będę przepisywał co mówiły obydwie strony, możecie zerknąć na blog Łukasza Ceglińskiego. Rozwijając kwestię klubu ze Świecia - PLK nie wypłaciła Polpakowi premii za 4. miejsce w sezonie 2007/2008, bo zwyczajowo nagrody rekompensowały się z wpisowym na następny sezon. Polpak zgłosił się do rozgrywek, ale po terminie wycofał. Liga uznała, że Polpakowi należy się kara. Polpak nie uznaje tych zobowiązań i nie chce w związku z tym pozbyć się akcji. Sprawa trafiła do sądu dopiero w zeszłym roku. Dlaczego nie wcześniej? Można tylko podejrzewać, że ówczesnych władz PLK nie bardzo to interesowało.


3. Kampania reklamowa Tauron Basket Ligi zawierająca m.in. paski zapowiedziowe w PS, spoty w radiu i koszmarne plakaty została skrytykowana głównie ze względu na te ostatnie. Władzom PLK i PZKosz chyba nie wypadało powiedzieć wprost, że się z tym zgadzają. Między słowami przyznały, iż nie było innego wyjścia, a w zasadzie zwaliły winę na Łukasza Łazarewicza odpowiedzialnego od niedawna za marketing. Dowiedzieliśmy się też, że druga odsłona kampanii ruszy przed fazą play-off. Niewykluczono, że wtedy na plakatach pojawią się zawodnicy, co moim zdaniem jest bezsensowne, bo część tych "do wykorzystania" w play-off nie zagra albo odpadnie po kilku meczach ćwierćfinału.

4. Ze strony przedstawiciela firmy Bonivest pojawił się zarzut (chyba tak można to nazwać) w stosunku do dziennikarzy, że oni też nie promują polskich koszykarzy, nie starają się wykreować gwiazd. Mogę skwitować to stwierdzeniem: chyba nie czyta gazet.

5. Krótko w dyskusji przewinęła się Szkoła Mistrzostwa Sportowego we Władysławowie. Prezes Bachański w zasadzie nie wyraził jednoznacznej opinii, czy powinna istnieć. Dowiedzieliśmy się za to, że trudne byłoby ponowne zreformowanie systemu i powrót do czterech ośrodków. Tu i ówdzie słyszałem, że rozmowa o SMS-ie przy jajecznicy wywołała burzę domysłów osób związanych ze szkołą obawiających się o swoją przyszłość. Do sprawy SMS-u obiecano powrócić na następnym spotkaniu, na którym pojawi się prawdopodobnie również odpowiedzialny za pion szkoleniowy w PZKosz Zdzisław Kassyk.

6. Prezes Bachański powiedział, że Ales Pipan pozostanie trenerem polskiej kadry na 90%. Miesiąc temu mówił, że do końca października powinni podpisać umowę. Chyba nie zdążą.

7. W lipcu między piłkarskim Euro a eliminacjami do mistrzostw Europy i igrzyskami w Londynie odbędzie się turniej w Polsce. Gdzie? Albo nie wiadomo albo to wielka tajemnica. Kto zagra? Tutaj związek wstrzymuje się do grudniowego losowania eliminacji. Z tego co mówili sekretarz Widomski i prezes Bachański chcemy gościć jedną silną markową drużyną i pozostałe "do ogrania".

8. W sobotę w Łodzi nie udało się pobić rekordu frekwencji na meczu ligowym. Na trybunach było 9128 widzów, co i tak jest niezłym wynikiem. Drugim w historii. W Łodzi oczywiście zapowiadają kolejną próbę, ale mam wątpliwości czy uda się przyciągnąć do hali więcej osób niż teraz. Po pierwsze ŁKS wynikami nie zachęca i gra po prostu słabo. Po drugie trudno będzie znaleźć atrakcyjnego przeciwnika. Myślę, że na przeciętnego kibica sportu w Łodzi Siarka, Czarni czy Polpharma nie zadziałają pobudzająco. Największą szansę upatrywałbym w styczniowym spotkaniu z wicemistrzem Turowem Zgorzelec lub późniejszym z warszawską Politechniką.

9. Atlas Arena (fot. Andrzej Romański, plk.pl) potwierdziła to, co wiedzieliśmy o niej wcześniej. Nie jest dobrą halą do organizowania meczów koszykówki. Olbrzymie odległości od trybun do boiska i kiepska akustyka niszczą starania kibiców, którzy starają się stworzyć dobrą atmosferę.


10. Trener Śląska Miodrag Rajković przyznał, że przygotowywał zawodników pod kątem dużej publiczności, pokazywał im nagłówki w gazetach. Wypytywał też zawodników, przed jaką widownią grali w swojej karierze. Paul Graham odpowiedział: 47 tysięcy.

11. Największy entuzjazm na trybunach wywołała przyśpiewka "Kto nie skacze ten z Żydzewa" podczas której skakała prawie cała publiczność i... część trybuny VIP-owskiej.

12. Robert Skibniewski już zasługuje w polskiej lidze na miano profesora. A może to tylko ten mecz? W każdym razie na tle niezbyt doświadczonych Amerykanów, młodzieży i łódzkich pierwszoligowców prezentował się o dwie klasy lepiej.


13. Paul Graham, Amerykanin ze Śląska, według doniesień Szczepana Radzkiego (Gazeta Wyborcza) w najbliższych dniach ma stracić pracę. Nie dziwię się. Statystycznie nie wyglądał źle (12 punktów, 5 asyst), ale w szczególności zapamiętałem dwie kolejne kontry, w których najpierw wkozłował sobie w kolano, a potem zrobił faul w ataku. Śmiem twierdzić, że Bartosz Diduszko, grający tylko w II-ligowych rezerwach, nie byłby od niego dużo gorszy. Jeśli nie lepszy.

14. Bartosz Bochno w ciągu miesiąca z pierwszej piątki wypadł poza rotację. Z kolei Piotr Niedźwiedzki spoza rotacji wskoczył do pierwszej piątki i zaliczył koszmarny występ. W ciągu 10 minut trudno było dopatrzyć się pozytywnego zagrania w jego wykonaniu poza jedną zasłoną i zbiórką. "Pusty przebieg" miał Jarosław Zyskowski junior obserwowany z loży VIP-owskiej przez Jarosława Zyskowskiego seniora.

15. Paweł Buczak, czyli jedyny Polak z PLK, którego nie widziałem w akcji przed tym sezonem. Na żywo wygląda na 206 cm i 80 kg i trudno go przyporządkować do jakiejkolwiek pozycji. Najlepiej chyba pasowałby na wysoką trójkę, taka wersja light Michała Ignerskiego. W Śląsku grywał nawet na piątce, ale najczęściej na czwórce, co w tym Śląsku i tej lidze ma największy sens. We Wrocławiu na SF mają potencjalnie czterech graczy (Vairogs, Bogavac, Calhoun, nawet Zyskowski), a poza tym trudno wyobrazić sobie Buczaka kryjącego niskich skrzydłowych rozmiarów Mateusza Ponitki, Jermaine'a Malletta, Michaela Hicksa.

16. Jeśli miałbym obstawiać, gdzie możemy spodziewać się zmian w składzie, to wybrałbym Tarnobrzeg. Posłuchajcie trenera Dariusza Szczubiała na konferencji prasowej po meczu z Turowem (od 11:30).



17. Porównanie frekwencji podczas meczów w Łodzi i Warszawie najlepiej widać na tych zdjęciach. Najpierw "młyn" ŁKS-u, potem "młyn" Zastalu Zielona Góra na Torwarze.



18. W trakcie akcji "Pocałuj mnie" w przerwie na telebimie pokazali m.in. siedzących obok siebie brata Marka Popiołka i dziewczynę Łukasza Wilczka. Oby nie było z tego powodu konfliktu w drużynie...

19. Jeden z pracowników PZKosz na swoim Twitterze (nie podam jego danych, bo ma konto prywatne, a za ujawnienie niezwykle poufnych wpisów grozi usunięcie ze znajomych) słusznie zauważył, że mecz Politechnika - Zastal nakładał się godzinowo na transmitowany w telewizji mecz piłkarskiej ekstraklasy Lech Poznań - Legia Warszawa, co mogło część kibiców zniechęcić do wizyty na Torwarze.To już druga w tym sezonie (wcześniej podczas meczu pożegnalnego Fundacji Polonia 2011) koincydencja czasowa z Legią, co nakazuje doszukiwać się w tym celowego działania. Albo kompletnego braku myślenia.

20. Michał Nowakowski po 21 sekundach meczu podkręcił kostkę i nie było go na ławce rezerwowych przez całą pierwszą połowę. W przerwie rozgrzewał się intensywnie, wrócił na parkiet, ale na krótko. Nie wiadomo czy wystąpi w następnym meczu Politechniki z Turowem, ale pewnie pojedzie do Zgorzelca, bo klub z Warszawy ma 10 zawodników zgłoszonych do PLK.

21. Trener Politechniki Mladen Starcević tym razem nie czekając na pytania dziennikarzy wygłosił komentarz na konferencji prasowej i nie mógł się nachwalić Waltera Hodge'a. 35 minut przy nacisku czterech różnych graczy i 0 strat. Zdaniem Chorwata Hodge to "rarytas".

22. Po 7 kolejkach Polacy najwięcej grają w Politechnice (100% minut), PBG (66,4%), Zastalu (62,1%), Treflu (61,3%) i Anwilu (61,1%). Najmniej w Turowie (41,5%, czyli tylko 1,5% powyżej wymagań przepisowych), Siarce (42,6%) i Śląsku (43,2%). Najwięcej punktują w Politechnice (100%), PBG (66%) i Treflu (63%), najmniej w Siarce (28,9%), Śląsku (29,3%) i Turowie (35,6%). Największa dysproporcja między procentów minut a punktów jest w ŁKS-ie (17%), Śląsku (13,9%) i Siarce (13,7%). Trefl jest jedynym zespołem, w którym rodzimi gracze mają większy wkład punktowy niż minutowy. Czyli - bardzo upraszczając - tam Polacy rządzą, obcokrajowcy pomagają.

23. Mateusz Ponitka został najmłodszym graczem, który zdobył więcej niż 20 punktów w polskiej lidze od 25 lutego 2000 roku. Wtedy Szymon Szewczyk mając 18 lat i 66 dni rzucił 21 "oczek" dla SKK Szczecin w wygranym 87:82 meczu z Brokiem Czarnymi Słupsk. Ponitka w niedzielę zdobył 21 punktów dla Politechniki mając 18 lat i 93 dni. Obydwu mogą "pobić" Przemysław Karnowski (Siarka) i Michał Michalak (Politechnika), którzy obchodzą 18-te urodziny odpowiednio 8 i 2 listopada. Czyli pozostały im około dwa miesiące na zdobycie 20 punktów w jednym spotkaniu.

24. Tradycyjny raport rocznika 1993. W 6. kolejce 74 minuty, w 7. kolejce 80, w sumie w sezonie 457. Jak było w poprzednich latach - możecie sprawdzić tutaj.

poniedziałek, 24 października 2011

Sezon 11/12: Tydzień V w 24 sekundy

17-23.10.2011

1. Tym razem moim "meczem tygodnia" (czyli jedynym oglądanym na żywo) było spotkanie 4. kolejki I ligi w Pruszkowie. Miejscowy Znicz Basket wygrał 64:56 po brzydkim widowisku, przy którym idealne wydaje się określenie "typowy mecz walki". Aż z ciekawości sprawdziłem skuteczność ataku obu stron - Znicz 0,88 punktu na posiadanie, AZS zaledwie 0,77.

2. W Pruszkowie zdarza mi się bywać od czasu do czasu od około dekady. I patrząc z takiej perspektywy robi na mnie wrażenie to, że tamtejsza hala praktycznie się nie zmieniła, gdy tymczasem obok z klepiska otoczonego kilkoma ławkami powstał wielki stadion z boiskami treningowymi. Zadziwiające.

3. Dominik Czubek, w Pruszkowie człowiek legenda, ma na oko jakieś 15 kilogramów nadwagi przy wzroście poniżej 180 centymetrów. Plus 1001 tatuaży, zawadiacki wyraz twarz i 36 lat na karku. Efekt? W 1. lidze średnio ponad 10 punktów na mecz. Nadal potrafi dzięki cwaniactwu i dobremu rzutowi przydać się na tym poziomie rozgrywek. Do tego wszystkiego mamy jeszcze lokalny folklor w postaci uwielbienia kibiców dla Czubka najlepiej wyrażający się we fladze z jego podobizną ("Legenda, która nigdy nie ma końca").


4. Patrząc tylko na statystyki i akcja-po-akcji można by przypuszczać, że tercet bohaterów Znicza to Adrian Suliński, Łukasz Bonarek i Przemysław Szymański. Tylko oni zdobywali punkty w decydującej czwartej kwarcie. Rzeczywistość jest jednak taka, że 18-letni Bonarek niestety prezentował się na tle kolegów po prostu kiepsko, a swoje 4 punkty rzucił bardzo szczęśliwie. Szymański? Liczba pudeł spod samej obręczy tak przerażająca, że zastanawiam się, czy to po prostu jego zły dzień, czy może permanentne problemy z wykończeniem akcji. Suliński? To faktycznie największy pozytyw Znicza. "Łysy" (rocznik 1989) nadużywał rzutu z dystansu, ale dał się poznać jako uniwersalna jedynko-dwójka z dobrym przeglądem pola i czytaniem gry potrafiący zdobywać punkty na różne sposoby.

5. Marek Szumełda-Krzycki - chłopak, który imponował mi jako junior powoli i z problemami rozwijał swoją karierę. Teraz chyba znalazł dobre miejsce dla siebie. Liczyłem na jego udany występ (we wcześniejszych dwóch meczach miał średnio 20.5 punktu i 5.5 asysty), wyszło inaczej. Można powiedzieć, że dostosował się do poziomu widowiska. Kilka przebłysków znamionowało jednak, że to chłopak, który mógłby grać w ekstraklasie (np. w Poznaniu).

6. Dawid Bręk w ekstraklasie już był i chyba prędko tam nie wróci, a na pewno nie po takich meczach jak środowy. Duuuże rozczarowanie koszykarzem, który w Kotwicy Kołobrzeg wydawał się kandydatem na kandydata do reprezentacji. W Pruszkowie? Mnóstwo złych decyzji, takich, które przekraczają granice między odwagą a szaleństwem. Inne rozczarowanie to Andrzej Misiewicz, kolejny niedawny ekstraklasowiec. 27 minut niemal pustego przebiegu. Był na boisku, a długimi fragmentami jakby go nie było.

7. Trener akademików Jarosław Krysiewicz zdziwił mnie jedną decyzją kadrową. Goście grali bez kontuzjowanego (oko) Michała Marciniaka mając do dyspozycji tylko jednego potencjalnego niskiego skrzydłowego Grzegorza Małeckiego. W pierwszej połowie miał m.in. 8 punktów z rzędu, ale zagrał całe 40 minut i pod koniec spotkania był już potwornie zmęczony. Nie rozumiem dlaczego nie można było zaryzykować ustawienia z trzema niższymi zawodnikami?

8. Bohaterem gości był Marcin Strzelecki, który... wprosił się na boisko. W ostatniej minucie po piątym przewinieniu Krzysztofa Jakóbczyka Krysiewicz bez patrzenia machnął ręką w kierunku ławki rezerwowych i stojących obok zmienników. Nawet nie spojrzał w tamtym kierunku. Strzelecki zdjął bluzę i wszedł na parkiet. Zdziwiony Krysiewicz próbował interweniować szybko wprowadzając Piotra Pustelnika, ale nie udało się. Zgodnie z przepisami musiał poczekać aż 26 sekund na najbliższą przerwę. Brawo Marcin Strzelecki. Tak się walczy o granie!

9. Mariusz Bacik, dawna gwiazda Znicza obecnie grająca w Kutnie, został przywitany owacyjnie, po meczu rozdał kilka autografów, ale na boisku niestety było widać, że to już nie te lata. Bacik nadal imponuje sprytem, ale niestety chyba tylko tym. Akcja w której "post-upował" Szymańskiego i został przez niego "przybity" do tablicy najlepiej to potwierdza.

10. Ciekawostka ze statystyk - w rubryce +/- jeden z graczy miał wpisane +0. Według statystyków winna jest FIBA. Za granicą mają inną matematykę?

11. Z powodu wizyty w Pruszkowie widziałem tylko ostatnią kwartę inauguracji Euroligi w wykonaniu Asseco Prokomu Gdynia. To była słodko-gorzka kwarta. Najpierw załamałem ręce widząc totalną dominację Galatasaray, potem przecierałem oczy ze zdziwienia, gdy Prokom od stanu 52:70 doprowadził do remisu, by wreszcie złapać się za głowę po popisowo przegranej końcówce. Patrząc na moment sezonu, liczbę wspólnych występów graczy Prokomu, klasę rywala itd. itp. ten wynik nie jest tragedią. Ale w kontekście walki o awans stawia Prokom w trudnej sytuacji. Teraz trzeba dwa razy pokonać Olimpiję Lublana, wygrać u siebie z UNIKS-em Kazań i postarać się o jakąś niespodziankę: u siebie z Barceloną/Montepaschi lub na wyjeździe w Kazaniu/Stambule.

12. Co mnie szczególnie ucieszyło w tym meczu? 15 punktów w 17 minut Adama Hrycaniuka. Zastanawiałem się dlaczego grał tak krótko. Lektura forum basketa sugeruje, że kiepsko radził sobie z obroną pick'n'rolla z czego brały się wolne pozycje dla Jaki Lakovicia (6/7 za 3). Niezależnie od tego należy docenić, że po raz pierwszy od 14 stycznia 2009 Polak był najlepszym strzelcem (tym razem ex aequo z Donatasem Motiejunasem) polskiej drużyny w Eurolidze. Wtedy 19 punktów w przegranym wysoko meczu w Atenach zdobył Filip Dylewicz.

13. Pomeczowy wywiad z Motiejunasem był niewątpliwie świetnym deserem do głównego dania. Zaczęło się od tego, że reporter stwierdził, iż było blisko, Motiejunas powiedział kilka zdań zaczynając od "no, it wasn't close", co reporter przetłumaczył jako "przyznaje, że było blisko". Potem pochwalił Litwina za dobry występ i świetne asysty, na co Motiejunas odpowiedział: "It's a lie. I played bad game."

14. Kenan Sipahi a.k.a. Kenan Barbarzyńca według serbskich źródeł jest dwa lata starszy niż podaje. Cóż, znając historię Ersana Ilyasovy jestem skłonny w to uwierzyć. A w tej sytuacji Sipahi nie wygląda już na megatalent przerastający rówieśników, ot po prostu talencik.

15. W zeszłym tygodniu po napisaniu, że PLK TV się nie rozwija odbyłem rozmowę z jednym z pracowników PLK, który stwierdził, że to nieprawda, bo są nowi komentatorzy, nie ma już transmisji realizowanych przez lokalne telewizje, a tak w ogóle to przecież transmisji jest więcej. Zgadza się, ale ciągle problemem jest to, że co druga transmisja szwankuje. I trudno się dziwić, że kibice się denerwują, skoro mają taki mecz:


16. Śląsk Wrocław - bilans 0-4, dwa mecze przegrane 1 punktem. Może dobrze się stało, że Śląsk tych spotkań nie wygrał, bo wtedy obraz beznadziei zostałby zamazany. Trener Śląska Miodrag Rajković też ma już chyba dosyć niektórych zawodników. W Tarnobrzegu całą drugą połowę na parkiecie spędził 18-letni Jakub Koelner (wcześniej 13 minut w 3 meczach), a na ławce przesiedzieli Bartosz Bochno i Paul Graham. W kontekście tego wszystkiego dziwi zatrudnienie Bartosza Diduszki tylko do drugoligowych rezerw. Czy naprawdę dałby drużynie mniej niż dwaj wymienieni? Śmiem wątpić. Jeszcze dwa lata temu potrafił zdobyć w PLK 34 punkty, czego do dzisiaj nie powtórzył żaden Polak. Złośliwie można dodać, że wspomniany Bochno często potrzebuje do takiej zdobyczy około trzech miesięcy.

17. Trefl Sopot przegrał dwa spotkania w identyczny sposób (+5 w ostatniej minucie, -1 na koniec). Po meczu we Włocławku mogą mieć pretensje tylko do siebie, ale w Słupsku sędziowie nie odgwizdali ewidentnego przewinienia na Adamie Waczyńskim 8 sekund przed końcem. Wideo tutaj. W kontekście zaostrzonych przepisów dotyczących przewinień przy obronie rękami brak gwizdka w takim momencie to duży błąd. Inna sprawa - nie wiadomo dlaczego Waczyński pozbywał się piłki.

18. Tradycyjny raport rocznika 1993. W 4. kolejce 60 minut, w 5. kolejce 58, w sumie w sezonie 303. A przypominam, że nie gra kontuzjowany Przemysław Karnowski. Jak było w poprzednich latach - możecie sprawdzić tutaj.

19. Prezes PLK Jacek Jakubowski udzielił długiego wywiadu PS. Ciekawych wypowiedzi jest kilka(naście), głównym wątkiem było wycofanie Prokomu z pierwszej części rozgrywek. Moje wrażenie: że PLK w porozumieniu z PZKosz w pewnym sensie poświęciła rozgrywki ligowe dla reprezentacji wiedząc, że bez sukcesów kadry nic z dyscypliną się nie ruszy. Problemem jest to, że efekty będą trudne do zmierzenia.

20. PLK planuje zorganizowanie Meczu Gwiazd w Katowicach. Lokalizacja o niebo lepsza niż Kalisz, chociaż nie wiadomo, czy Spodek z powodu takiego wydarzenia będzie pełny. Jednym ze sposobów na przyciągnięcie kibiców ma być przyjazd byłej gwiazdy NBA z lat 90-tych. Kto to będzie? Nie mam zielonego pojęcia. Wbrew temu co możecie podejrzewać nazwisko nie padło w rozmowie z prezesem nawet poza protokołem :-) Ja mam pewne obawy, że taki przykładowy Arvydas Sabonis odciągnie uwagę od bohaterów Meczu Gwiazd, ale z drugiej strony - robimy takie imprezy w szeroko pojętym interesie koszykówki, a nie przykładowego Jermaine'a Malletta.

21. Prezes Jakubowski gęsto tłumaczy problemy z transmisjami PLK TV. Na pytanie o możliwe kary dla klubów odpowiada:

Zapis w regulaminie mówi, że musi być łączę dwa megabajty. Kluby czy też hale, w których występują kluby takowe mają, ale nieodpowiednio zabezpieczone. Okazuje się, że to trzeba będzie dopisać za rok. Ja nie jestem w stanie takich sytuacji przewidzieć, bo to sprawy techniczne.

Tymczasem w dołączonych do regulaminu Zasadach Wyposażenia Hali czytamy:

Pkt. 7.4.
Internet o przepustowości co najmniej 2Mb/s (dwa megabity na sekundę) w łączu symetrycznym (czyli taką samą pojemność na wyjściu i wejściu). Internet bezprzewodowy musi być dostępny swobodnie na miejscach prasowych oraz ławkach dla fotoreporterów oraz w Sali Pracy Mediów. Dodatkowe, wydzielone łącze symetryczne o przepustowości 2 Mb/s musi być udostępnione na potrzeby transmisji TV PLK.


Nieznajomość własnego regulaminu razi.

22. Kwestia błędu sędziów w Superpucharze. Dobrze się stało, że zostali ukarani, niedobrze się stało, że nikt tego nie wychwycił wcześniej. Prezes mówi, że nikt nie ma czasu, żeby oglądać wszystkie spotkania i liga reaguje tylko na raporty komisarzy. Ja mam wątpliwości. Wiem, że liga gra często, ale po coś jednak Wydział Sędziowsko-Komisarski został stworzony. Jeśli osoby tam pracujące nie mają czasu, to może warto zatrudnić jeszcze jedną?

23. Dostałem zaproszenie na śniadanie prasowe organizowane przez PZKosz we wtorek w hotelu Marriott. Temat rozmowy określono jako "Co z tym koszem?", czyli w zasadzie o wszystkim i o niczym. Do dyspozycji będą prezes Jakubowski, prezes Bachański, sekretarz Widomski, pan Kwiatkowski.

24. Widzieliście zagranie sezonu w wykonaniu Rudy'ego Fernandeza?



Liga hiszpańska do oglądania na żywo na Sportklubie. Nie polecam retransmisji, przerwa między trzecią a czwartą kwartą trwa z 15 minut z powodu bezczelnie wciskanego bloku reklamowo-zapowiedziowego.

poniedziałek, 17 października 2011

Sezon 11/12: Tydzień IV w 24 sekundy

10-16.10.2011

1. Pierwszą rewelacją Tauron Basket Ligi został Oded Brandwein, 23-latek Izraelczyk z polskim paszportem. Mnie zastanawia jedno - jaką opinię wyrobią sobie o naszej ekstraklasie za granicą widząc, że gość z drugiej ligi izraelskiej od razu robi furorę w PLK?

2. Brandwein błysnął w derbach Pomorza Zachodniego, które pokazywała we wtorek PLK TV. Ligowa telewizja miała się rozwijać, na razie tego kroku naprzód nie widać. Nie narzekam - dobrze, że transmisje są, ale gdzie np. obiecywana specjalna osobna strona PLK TV?

3. W regulaminach PLK jest m.in. nakaz udostępniania nagrań wideo z każdego spotkania. Konkretnych kar nie wskazano. Edycja: PLK poinformowała o tym, że kary jednak wskazano. 2 tys. złotych. Ciekawe, czy będą nakładane, bo na razie na plk.pl można było zobaczyć skróty mniej więcej połowy spotkań. Co z resztą? Może PLK dostaje wideo, ale zachowuje dla siebie? :)

4. Część klubów wideo jednak udostępnia, także z pomeczowych konferencji prasowych. Jeśli zastanawiacie się kogo najlepiej posłuchać, to wybierajcie Politechnikę i trenera Mladena Starcevicia. Dlaczego? Zobaczcie konferencję po meczu w Słupsku.



5. PGE Turów Zgorzelec wylosował rywali w Europucharze - Alba Berlin, Dexia Mons Hainaut i Budućnost Podgorica. Przeciwnicy nie są łatwi, bo takich być nie mogło, ale patrząc na skład poszczególnych koszyków w przypadku Alby i Dexii wicemistrzowie Polski trafili świetnie.

6. Turów będzie rozgrywał swoje spotkania w Zielonej Górze, przez co na mecz "u siebie" z Albą kibice Turowa po polskich drogach mogą jechać dłużej niż kibice z Berlina. Różnica w odległości to jakieś 50 kilometrów.

7. Jedno z wydarzeń tygodnia - protest Asseco Prokomu dotyczący Superpucharu. Należy na niego spojrzeć w kilku różnych aspektach. Po pierwsze - nie ulega wątpliwości, że sędziowie popełnili koszmarny błąd, po drugie - jakakolwiek decyzja dotycząca powtórki meczu lub zmiany wyniku byłaby bardzo niebezpiecznym precedensem, bo mimo wszystko błąd popełnili sędziowie boiskowi, a nie stolikowi, po trzecie - nie kupuję tłumaczeń o tym, że Prokom był zajęty i nie mógł złożyć protestu wcześniej, ale jestem w stanie przyjąć do wiadomości, że wcześniej tę sytuację po prostu przegapiono, po czwarte - nie sądzę, by Prokom naprawdę liczył na powtórkę meczu, raczej chodzi o napiętnowanie sędziów.

7. Po piąte i najważniejsze (dlatego nowy punkt) - to bardzo ważna sytuacja dla Wydziału Sędziowsko-Komisarskiego PLK, który powstał przed tym sezonem i któremu dowodzi Zbigniew Szpilewski. Co spotka arbitrów? Zwykła nagana to za mało. Inna sprawa, że skoro wydział analizuje pracę sędziów, to powinien zauważyć taki (wiel)błąd już wcześniej, przed jakimkolwiek protestem. W idealnym świecie potem pojawiłby się komunikat ligi informujący o błędzie, karze itd. Co prawda nie był to mecz ligowy, tylko Superpuchar, ale jednak organizowany przez PLK.

8. Niewielu 14-latków z rocznika 1997 jest tak szeroko znanych w Polsce jak Marcel Ponitka. Oczywiście duża w tym zasługa jego brata Mateusza i krążącej po kraju plotki, że "ten stary Ponitka ma ponoć jeszcze lepszego brata". Ile w tym prawdy? Chciałem się przekonać, wybrałem się na mecz Kasprowiczanki w rozgrywkach kadetów (rocznik 1996) w Ostrowie, ale rywal był tak słaby (Kasprowiczanka grała poważnie osłabiona chorobami, a wygrała 109:35), że nie można wyciągnąć żadnych poważniejszych wniosków z takiego występu. Co było widać? Na pewno lekkość w grze i dobrze ułożony rzut. Nie jestem w stanie ocenić po takim spotkaniu, czy naprawdę Marcel (nr 4) jest lepszy niż Mateusz w jego wieku i jak wygląda w skali kraju.


9. Rzadki przykład wykorzystania koszykarzy (całego zespołu Polpharmy) w reklamie. Zostawię dla siebie ocenę pomysłu i wykonania, ale czy ktoś rozumie przesłanie zbiorowego omdlenia zawodników?



10. Drugi raz widziałem jeden z dwóch najmocniejszych zespołów grupy B II ligi, czyli Stal. W porównaniu z pierwszym przegranym meczem we Wrocławiu ze Śląskiem duża zmiana na minus. Rozumiem, że Hawajskie Koszule Żory już samą nazwą zachęcają do zlekceważenia, ale taki mecz powinien wyglądać na zasadzie "plus 20 do przerwy i kontrolujemy wynik".

11. Z drugiej strony można powiedzieć, że dla Stali nie liczy się forma w tym momencie sezonu, ale zwycięstwo. To prawda, tylko, że grając na zasadzie "mamy lepszych zawodników, wiec w końcu ich indywidualne umiejętności przeważą" można się potknąć w najbardziej niespodziewanym momencie.

12. Głównym problemem Stali jest brak typowego rozgrywającego. Mariusz Matczak to przyzwoity zawodnik na II ligę, ale mając na pozycjach 2-5 takich graczy jak Marcin Kałowski, Wojciech Szawarski, Jakub Dryjański (kontuzjowany) i Łukasz Olejnik idealnie byłoby posiadać rozgrywającego, który myśli głównie o podawaniu. Matczak potrafi rzucić 25 punktów, ale o podaniach myśli bardzo rzadko. Potem dochodzi do sytuacji, w których "Szawar" może sobie stać w rogu boiska i rozmawiać z... maskotką przyglądając się akcji. Zresztą momentami brak pomysłu na wykorzystanie tak doświadczonego zawodnika jest zadziwiający. Fakt, że stylem gry nie bardzo pasuje do II ligi, ale proste akcje z wyprowadzeniem shootera na pozycję widziałem chyba z dwie.

13. Wspomniany Dryjański doznał kontuzji kolana na inaugurację sezonu i nadal nie gra, czeka na rezonans. Trochę długo.

14. Hawajskie Koszule? Typowy zespół drugoligowy grający dla przyjemności i bez presji. Coś takiego jak Unia Tarnów o której pisałem tydzień temu, chociaż żorzanie byli bardziej zmobilizowani i nie odpuścili nawet mając dwucyfrową stratę w drugiej połowie.

15. 3. kolejka PLK wyjątkowo trwała tylko jeden dzień (jeden mecz przełożono) i przyniosła trzy mecze, w których przegrany był przez prawie całe spotkanie wygranym. "Szczęśliwcami" są Siarka Tarnobrzeg, PBG Basket Poznań i Trefl Sopot. Siarkę i PBG można tłumaczyć problemami kadrowymi, ale to co zrobili sopocianie we Włocławku to mistrzostwo świata. Trefl przegrał mecz, w którym był po prostu lepszym zespołem, co naprawdę nie zdarza się często.

16. Łukasz Koszarek w ciągu tygodnia spędził w trzech meczach na parkiecie ponad 115 minut. Gra świetnie (średnio 15.7 punktu, 8 asyst, 50% za 3) i nie należy do graczy ze słabą wydolnością, ale nawet on najwyraźniej "oddychał rękawami" w 115. minucie swojego sezonu PLK. Najpierw w jednej z kluczowych akcji stał z boku, a "rozgrywał" Łukasz Wiśniewski, co skończyło się blokiem ze strony rywala. Za chwilę Koszarek teoretycznie dobrze bronił przeciwko Krzysztofowi Szubardze, ale być może był o ułamek sekundy spóźniony przy jego zwycięskim rzucie.

18. Pisałem o tym, że 18-latkowie i młodsi grają w tym sezonie wyjątkowo dużo w PLK. W 3. kolejce zabrakło kontuzjowanego Przemysława Karnowskiego, ale mimo tego dostali w sumie 52 minuty (w sumie w sezonie 185). Zadebiutowali Jakub Koelner i Fryderyk Szydłowski. Jak było w poprzednich sezonach - możecie sprawdzić tutaj.

19. Miałem wątpliwości, czy iść na kolejny mecz rezerw Politechniki Warszawskiej w II lidze, ale nie żałuję. Ostatnia kwarta wygrana 36:17 i zwycięstwo 89:83 nad UMKS-em Kielce, silnym zespołem z czołówki.

20. Pamiętacie Juana Carlosa Navarro w trzeciej kwarcie półfinału EuroBasketu z Macedonią? Sebastian Kowalczyk był w czwartej kwarcie przeciwko UMKS-owi równie "gorący". Serio. 17 punktów, trójka za trójką. Można było się załamać, bo na trzy minuty włączył się też Maciej Kucharek, który sam doprowadził od stanu 70:76 do 82:81. Potem trochę przesadził oddając dziki rzut z półdystansu, ale Kowalczyk "sprzedał" rywalowi piątą trójkę. Łukasz Fąfara (z UMKS-u) tuż po końcowej syrenie cisnął czymś ze złością o parkiet. Najlepsze podsumowanie meczu.

21. Niewielu 18-latków w ostatnich sezonach rzucało powyżej 30 punktów w II lidze, a w ten weekend mieliśmy nie tylko 31 punktów Kowalczyka, ale także 36 Jakuba Karolaka z Novum Lublin. Żaden z nich nie był w kadrze rocznika 1993, Kucharek też nie.

22. Z perspektywy kieleckiej - nie wiem jak można było przegrać to spotkanie mając ponad 10 punktów przewagi w ostatniej części i wszystkie atuty w ręku. Marcin Wróbel i Grzegorz Kij, jeśli tylko dostawali piłkę, wykorzystywali swoją przewagę pod koszem, ale gościom zabrakło konsekwencji w grze do środka. Nie mówię już nawet o ostatniej minucie, gdy UMKS kompletnie się pogubił. Wróbel zrobił kroki w trumnie, Busz wyrzucił piłkę niemal w aut, a Fąfara podał do rywala przy... wybijaniu spod swojego kosza.

23. Z grona 15-latków w Politechnice II zagrali jeden z braci Zywertów Kamil (3 punkty, 3 asysty) oraz podkoszowy Wojciech Majchrzak z Obry Kościan (niczym szczególnym się nie wyróżnił). Majchrzak nie jest już najmłodszym graczem II ligi. W środę w WKK Wrocław zadebiutował Mikołaj Serbakowski (także rocznik 1996, ale urodzony w lipcu) i już ma za sobą dwa mecze (11 minut, 2 punkty).

24. Coś z kompletnie innej beczki - liga grecka nie ruszyła w terminie, bo kluby domagały się zapłaty za prawa telewizyjne już przed sezonem. Dobrze, że w PLK nie mamy takich problemów, bo to liga płaci telewizji...

sobota, 15 października 2011

Jak grała młodzież w poprzednich latach?


Napisałem do PS tekst o tym, że w tym sezonie PLK wyjątkowo często będziemy mogli na parkiecie oglądać nastolatków. Dlaczego wyjątkowo? Wystarczy spojrzeć na statystyki z występów 18-latków i młodszych w ostatnich sezonach. Podliczyłem dane dostępne na plk.pl, czyli od rozgrywek 2003/2004.

Co z nich wynika? M.in. to, że od 2003 roku tylko 11 zawodników w tym wieku dostało realną szansę w ekstraklasie rozgrywając więcej niż 100 minut w sezonie. Sześciu z nich występowało w zespołach Unii Tarnów lub Noteci Inowrocław, które w danych sezonach były biedne jak mysz kościelna i przegrywały mecz za meczem. Grali, bo ktoś musiał. Pozostała piątka? Kamil Łączyński, Hubert Wierzbicki (w dwóch sezonach), Michał Kwiatkowski, Dariusz Wyka i Kamil Michalski. Co z nich wyrosło? Wierzbicki nadspodziewanie dobry jako nastolatek w Inowrocławiu ciągle nie opuścił aktualnie pierwszoligowego Sportino, Michalski ostatnio jest gdzieś między I a II ligą, Wyka wrócił dopiero teraz do PLK po pobycie w II lidze, Łączyński "zbiera się" po serii kontuzji, a Kwiatkowski dostał tę szansę rok temu i na razie pozwoliła ona na kontrakt w Kołobrzegu.

Wnioski z całego zestawienia? Poza obecnym sezonem praktycznie nigdy nie stawiano na najlepszych w danym roczniku w kraju, mało kto próbował ściągnąć największe talenty do siebie inwestując w przyszłość ich i swoją. Nieważne czy to epizody w końcówkach rozstrzygniętych meczów czy to poważniejsza szansa w spotkaniach o stawkę - grali miejscowi juniorzy, którzy akurat byli pod ręką. O części nazwisk nigdy potem nie słyszeliśmy. Wyjątki od tych reguł? Adam Waczyński (ściągnięty z Torunia do Trójmiasta, ale w PLK tylko epizody), Michał Kwiatkowski (ściągnięty z Pruszkowa do Polonii) i Sebastian Szymański (co prawda wychowanek Turowa, ale - wtedy - postać numer 1 swojego rocznika).

To pokazuje jak (po raz kolejny) dobrze trafił rocznik 1993 - trzech najlepszych zawodników może w wieku 18 lat grać dużo i często w PLK, kilku kolejnych z czołówki walczy o minuty w ekstraklasie. Czy to dlatego, że ten rocznik jest najlepszy od dekady (albo i dwóch), czy to dzięki lidze kontraktowej, czy może "ktoś poszedł po rozum do glowy"? Najlepiej byłoby odpowiedzieć: trochę tego, tego i tamtego...

Jeszcze jedno - tak, wiem, że przyjęte poniżej i powyżej kryteria nie są doskonałe (ktośmógł grać w wieku 18 lat w I lidze, a rok póżniej dużo w PLK, dobrym przykładem jest Piotr Pamuła), ale jakieś trzeba było przyjąć. Wiek dojrzałości chyba nie jest złą granicą.

Statystyki zawodników 18-letnich* i młodszych

Sezon-liczba graczy-liczba minut-liczba graczy z więcej niż 50 minutami

2011/2012**-7-133-1
2010/2011-8-392-1
2009/2010-9-458-2
2008/2009-15-231-1
2007/2008-7-123-0
2006/2007- 8-1436-5 (3-438-1 bez Unii)
2005/2006-21-1335-3 (1-326-14 bez Noteci)
2004/2005-3-87-0
2003/2004-6-98-0

* - rocznikowo w roku rozpoczęcia sezonu
** - po 2 kolejkach

Sezon 2010/2011 – 8 graczy, 392 minuty, 1 gracz więcej niż 100 minut

1992: Kwiatkowski (364 minuty), Bojko (10 minut), Mortka (minuta), Pyszniak (6 minut)
1993: Gibaszek (2 minuty), Śpica (4 minuty)
1994: Szymkiewicz (3 minuty)
1995: Radomski (2 minuty)

Co się z nimi stało?
Grają/grali w kadrze: nikt
Grają za granicą: nikt
Grają w PLK: 5
Grają w I lidze: nikt
Grają w niższych ligach/bez klubu: 3

Sezon 2009/2010 – 9 graczy, 458 minuty, 2 graczy więcej niż 100 minut

1991: Złoty (9 minut), Chmielewski (minuta), R. Szymański (26 minut), Wierzbicki (112 minut), Stężewski (10 minut), Wyka (236 minut), Urban (6 minut), Moralewicz (46 minut), Gazarkiewicz (12 minut)

Co się z nimi stało?
Grają/grali w kadrze: nikt
Grają za granicą: 1
Grają w PLK: 2
Grają w I lidze: 1
Grają w niższych ligach/bez klubu: 5

Sezon 2008/2009 – 15 graczy, 231 minut, 1 gracz więcej niż 100 minut

1990: Adamczewski (3 minuty), Glabas (8 minut), Drewa (17 minut)
1991: Złoty (2 minuty), S. Szymański (48 minut), Wyka (2 minuty), Gazarkiewicz (5 minut), Urban (3 minuty), Wierzbicki (113 minut), Stężewski (3 minuty), Adranowicz (5 minut), Wrona (6 minut), Ratajczak (12 minut)
1992: Młynarski (2 minuty)
1994: Murzacz (2 minuty)

Co się z nimi stało?
Grają/grali w kadrze: nikt
Grają za granicą: nikt
Grają w PLK: 3
Grają w I lidze: 2
Grają w niższych ligach/bez klubu: 10

Sezon 2007/2008 – 7 graczy, 123 minuty, 0 graczy więcej niż 100 minut

1989: Waczyński (32 minuty), Kostrzewski (25 minut), Przyborowski (minuta), Pabian (5 minut), Gruszecki (9 minut), Łączyński (46 minut), Pieloch (5 minut)

Co się z nimi stało?
Grają/grali w kadrze: 1
Grają za granicą: 1
Grają w PLK: 3
Grają w I lidze: 2
Grają w niższych ligach/bez klubu: 1

Sezon 2006/2007 – 8 graczy, 1436 minut, 5 graczy więcej niż 100 minut

1988: Kijanowski (8 minut), Uriasz (320 minut), Bacik (371 minut)
1989: Pabian (2 minuty), Łączyński (428 minut), Niemczura (48 minut), Koczwara (106 minut), Piska (153 minuty)

Co się z nimi stało?
Grają/grali w kadrze: nikt
Grają za granicą: nikt
Grają w PLK: 1
Grają w I lidze: 1
Grają w niższych ligach/bez klubu: 6

Sezon 2005/2006 – 21 graczy, 1335 minut, 3 graczy więcej niż 100 minut

1987: Gabiński (40 minut), Michalski (113 minut), Szopiński (3 minuty), Dłuski (11 minut), Laydych (9 minut), Poliwka (5 minut), Szydłowski (569 minut), Bogusz (70 minut), Strzeszewski (3 minut), Nieszwiec (2 minuty), Neumann (29 minut), Zych (6 minut), Grys (29 minut), Borowicz (87 minut), Konopa (9 minut), Korólczyk (93 minuty), Majer (192 minuty), Makowski (42 minuty), Radzikowski (17 minut),
1988: Podgalski (3 minuty)
1989: Chmielewski (3 minuty)

Co się z nimi stało?
Grają/grali w kadrze: 1
Grają za granicą: nikt
Grają w PLK: 3
Grają w I lidze: 1
Grają w niższych ligach/bez klubu: 17

Sezon 2004/2005 - 3 graczy, 87 minut, 0 graczy więcej niż 100 minut

1986: Dutkiewicz (52 minuty)
1987: Gabiński (30 minut),
1989: Waczyński (5 minut),

Co się z nimi stało?
Grają/grali w kadrze: 2
Grają za granicą: nikt
Grają w PLK: 3
Grają w I lidze: nikt
Grają w niższych ligach/bez klubu: nikt

Sezon 2003/2004 - 6 graczy, 98 minut, 0 graczy więcej niż 100 minut

1985: Szagdaj (45 minut), Wieszczak (10 minut), Kłosiński (5 minut), Chanas (15 minut)
1986: Leończyk (17 minut)
1987: Kwiatkowski (6 minut)

Co się z nimi stało?
Grają/grali w kadrze: 2
Grają za granicą: nikt
Grają w PLK: 2
Grają w I lidze: nikt
Grają w niższych ligach/bez klubu: 4

Juniorzy w PLK 2011/2012 według roku urodzenia

1993: Michał Pietrzak (Anwil), Robert Gibaszek (AZS Koszalin), Mateusz Ponitka, Michał Michalak (obaj Politechnika), Przemysław Karnowski (Siarka), Piotr Niedźwiedzki, Jakub Koelner (Śląsk), Filip Matczak (Zastal), Witold Filarowski, Krzysztof Martuzalski, Szymon Milczyński, Filip Nowicki, Wojciech Pawełczyk, Fryderyk Szydłowski (wszyscy PBG)
1994: Daniel Szymkiewicz (Trefl), Damian Aniszewski (Siarka)
1995: Szymon Radomski (Polpharma), Rafał Walski (Siarka)

poniedziałek, 10 października 2011

Sezon 11/12: Tydzień III w 24 sekundy

(3-9.10.2011)

1. Dla wielu koszykarskim wydarzeniem tygodnia był środowy występ Marcin Iwo Kitzingera Kosińskiego w programie Top Model w TVN. Nie moja bajka, nie moje zainteresowania, pozowanie nago, tym bardziej w polskiej telewizji, jest "trochę" kontrowersyjne, ale nie potępiam go za ten pomysł, bo niby dlaczego?

2. "Marcin Kosiński zawodowy koszykarz pierwszej ligi" (jak go przedstawiono) pokazał się na dzień dobry w koszulce reprezentacji Polski, która przez tę chwilę miała zdecydowanie największą oglądalność w tym roku, lepszą niż na EuroBaskecie na Litwie.

3. Teraz to już prawie prehistoria, ale tydzień zaczął się od porażki Asseco Prokomu Gdynia w Superpucharze Polski z Polpharmą Starogard Gdański. 2 sekundy przed końcem Alonzo Gee przy remisie specjalnie sfaulował Tony'ego Weedena, a ten trafił wolnego pieczętując zwycięstwo. Po pierwsze dziwię się, że nikt nie zapytał Gee dlaczego to zrobił - czy myślał, że Prokom przegrywa, czy może, że mają jeszcze faule do wykorzystania. Po drugie przypominam sobie podobną sytuację o zdecydowanie większym ciężarze gatunkowym. 2003 rok, 5. mecz ćwierćfinału PLK, Polonia Warszawa - Stal Ostrów Wlkp. Przy remisie Michał Wiesner fauluje Gorana Kalamizę i też wydawało się wręcz niemożliwe, że można się tak pomylić. A jednak. Trzeba jednak pamiętać, że popularny "Wenus" był wtedy w ekstraklasie nieopierzonym rezerwowym, Gee to gwiazda po dwóch sezonach w NBA.

4. Piotr Szeleszczuk napisał na swoim blogu o sprawie związanej z zaległościami wobec korespondentów plk.pl i rozgrywki.pzkosz.pl. Teoretycznie zalega im firma Gryka Serwis, ale PLK i PZKosz zobowiązały się załatwić to "osobiście". Na mieście mówi się, że na razie nic nie wypłacono. Zobaczymy co dalej. Sprawę na pewno trzeba monitorować, bo zainteresowało się nią całe środowisko koszykarskie z jednym trenerem reprezentacji Polski na czele...

5. W sobotę byłem na meczu grupy C II ligi. Rezerwy warszawskiej Politechniki uległy 70:81 tarnowskiej Unii. Dlaczego Politechnika II przegrała? Najprościej powiedzieć: bo rywale byli mądrzejsi i w ostatniej kwarcie kompletnie rozbili atak rywala. Ale z drugiej storny - nie wiadomo, jak wyglądałby ten atak, gdyby na parkiecie był jeszcze Maciej Kucharek.

6. 18-letni Kucharek, syn ciągle aktywnego ligowca Roberta (42 lata, Księżak Łowicz w grupie A II ligi) w tym meczu zdobył 20 punktów, ale grał tylko nieco ponad 18 minut z powodu problemów z faulami. Już w trzeciej kwarcie popełnił piąte (dość głupie) przewinienie i musiał usiąść na ławce rezerwowych. Jego dynamika i rzuty z dystansu mogłyby przydać się w końcówce.

7. Kucharek miał świetną sekwencję w pierwszej kwarcie. Najpierw minął rywala wzdłuż linii końcowej i wsadził nad kolejnym przeciwnikiem z faulem, potem powtórzył akcję bez faulu, a na koniec pobiegł do kontry i też oczywiście zapakował.

8. Patrząc na rówieśników z ekstraklasowej Politechniki (Mateusz Ponitka, Michał Michalak) można narzekać, że Kucharek ma już 18 lat, a gra tylko w II lidze, ale talent jego kolegów trochę nam zakłamuje obraz polskiej koszykówki. 18-latek świetnie grający w II lidze - to się nie zdarza u nas często.

9. Ciągnąc ten wątek - w zespole Unii w decydujących momentach błysnął Jakub Wojciechowski (także rocznik 1993), przez kilku kibiców na trybunach mylony z tym Jakubem Wojciechowskim z Benettonu Treviso. Zdobył 10 punktów w czwartej kwarcie trafiając z półdystansu, kończąc akcję pod koszem i w kontrze.

10. Tydzień temu po meczu pożegnalnym Fundacji Polonia 2011 pisałem o 15-letnich braciach Zywertach z Sierakowa grających w rezerwach Politechniki. W sobotę na boisku pojawił się i Kamil, i Marek. W poważnym ligowym meczu widać było, że Kamil (nr 14) to bardziej kreator, Marek (nr 11) egzekutor. Kamil rozdał kilka ładnych asyst m.in. do podkoszowego Filipa Nowickiego, ale miał problemy z dryblingiem w tłoku, a w czwartej kwarcie pod presją popełnił kilka prostych strat (inna sprawa, że Nowicki nie zawsze umiał złapać lecącą w jego kierunku piłkę w dwie ręce). Marek czaił się w rogu boiska, by bez wahania wykorzystywać wolną pozycję do rzutu z dystansu. Trafi dwie trójki przed przerwą, potem były dwa pudła.

11. Jedna z ciekawszych akcji meczu - Kamil Zywert "wyjął" piłkę z kozła 24-letniemu Łukaszowi Grysowi, który mając dawno, dawno temu 15 lat debiutował w PLK. Grys nie pokazał nic, co świadczyłoby o tym, że kiedyś był zawodnikiem ekstraklasy. Zresztą podobnie można powiedzieć o kilku jego kolegach z drużyny. To zresztą nie dziwi, bo grali w Unii w PLK, gdy ta była baaardzo biedna i zmierzała wprost do I ligi przegrywając mecz za meczem.

12. Jaskółki to niepokonany lider grupy C, ale... nie są aż tak silne. Pokonali rezerwy Politechniki, rezerwy Rosy Radom i UKS Pułaski Warka. Unia na tle Śląska Wrocław i Stali Ostrów Wlkp. z grupy B (które oglądałem wcześniej) wygląda jak zespół o dwie klasy gorszy. W zasadzie pod względem mobilizacji i podejścia do spotkania przypominała ekipę z ligi miejskiej: żarty, śmiech po nieudanych akcjach kolegów, luźne uwagi trenera, którego w zasadzie trudno było wskazać, bo najaktywniejszy z "niezawodników" był pan w koszulce z napisem "fizjoterapeuta". Ot, grupa facetów, którzy grają w koszykówkę, bo lubią i dobrze się przy tym bawią.

13. Inauguracja Tauron Basket Ligi wypadła okazale. Średnia 3000 widzów wygląda całkiem nieźle jak na taką złą i żenującą ligę, nieprawdaż? Oczywiście średnią zawyża 7000 widzów w Atlas Arenie, ale ten pojedynczy wynik też jest sam w sobie dużym pozytywem. Tym bardziej, że mecze piłkarzy ŁKS-u ogląda zdecydowanie mniej ludzi.

14. Odwiedziłem Torwar z okazji meczu Politechniki Warszawa z Treflem Sopot. Pierwsze spostrzeżenie - dłuuuugie kolejki przed kasami. Spodziewałem się, że to oznacza tłumy na trybunach. Tymczasem było około 1600-1800 osób. Z drugiej strony - my narzekamy, a kolega Gabriel z Wilna mówił, że na meczach ligi litewskiej nigdy tyle nie było. Drugie spostrzeżenie Gabriela - organizacyjnie spotkanie przebiło nawet finały ligi litewskiej. Ale powiedział to jeszcze przed punktem 15...

15. Największa klapa ze strony Politechniki - brak internetu w "loży" prasowej. I to akurat ten jeden raz na 1000, kiedy nie zabrałem własnego. Oficer prasowy przysłał nawet "mechanika", który skwitował sytuację "kurczę blade" i poszedł.


16. Z ciekawostek - e-mail do klubu z materiałów prasowych: siatkowka@azspw.pl

17. Czas wreszcie na sportową stronę spotkania. Gospodarze tak naprawdę nie zasłużyli na tak wysoką porażkę. Przez prawie 35 minut trzymali się dzielnie, mimo że wszystkie atuty były w ręku rywala. Podkoszowi Trefla robili wszystko, by dać szansę przeciwnikowi. Liczba przestrzelonych rzutów z trumny w pierwszych trzech kwartach była oszałamiająca. Coś jednak jest w tych twardych obręczach na Torwarze...:)

18. Łukasz Koszarek, czyli profesor. Zawodnik z innej półki na tle rywali i kolegów. Zrobił 17 punktów i 10 asyst tak po prostu. Filip Dylewicz w drugiej połowie też zaczął wykorzystywać swoje doświadczenie w starciach ze słabszymi fizycznie i młodszymi rywalami. Koszar i Dylu mieli być kluczowymi postaciami Trefla w tym sezonie. Na razie to się potwierdza, ale pamiętajmy, że to mecz z zespołem prawdopodobnie z końca tabeli. Jedno co może martwić kibiców z Sopotu - aż 38 minut Koszarka. Wiem, że nie dojechał jeszcze Vonteego Cummings, ale czy naprawdę nie można było roli rozgrywającego powierzyć na kilka minut Łukaszowi Wiśniewskiemu? Nie mówię tu nawet o Danielu Szymkiewiczu, chociaż on w ciągu 6 minut zagrał naprawdę przyzwoicie i nie było po nim widać żadnej tremy.

19. Długo oczekiwany debiut Mateusza Ponitki wypadł nieźle. 10 punktów, ładna seria trafień pod koniec trzeciej kwarty. Piszę "nieźle", bo podświadomie spodziewałem się więcej, ale z drugiej strony: to 18-latek debiutujący w ekstraklasie przeciwko jednemu z ligowych potentatów. Z trzeciej strony - Ponitka miał przecież momentami przewagę wieku (!), bo krył go Szymkiewicz.

20. Ponitka i Michał Michalak, drugi 18-latek, wyszli z ławki i w 31 minut zdobyli 19 punktów przy skuteczności 7/14. Pierwszopiątkowi gracze na pozycjach 2-3 Piotr Pamuła i Jarosław Mokros (obaj 21-letni) w 49 minut zdobyli 12 punktów przy skuteczności 3/13 z gry oraz 6/13 z linii rzutów wolnych.

21. Duże pozytywne zaskoczenie - Michał Nowakowski. Może nie powinienem się do tego przyznawać, ale po ostatnim udanym sezonie w I lidze nie spodziewałem się, że tak łatwo przystosuje się do ekstraklasy. Brawo. Nowakowski będzie ciekawym problemem dla rywali, bo przy 202 centymetrów jest mobilną trójką z dobrym rzutem z dystansu grającą na czwórce.

22. Trzy najfajniejsze akcje meczu: megablok Leszka Karwowskiego na Chrisie Burgessie, Jarosław Mokros próbujący "post-upować" Johna Turka oraz blok Mateusza Ponitki z pomocy na Łukaszu Koszarku.

23. Mladen Starcević na konferencji prasowej: "Czego zabrakło? Drugiej piłki. Za dużo dzieliliśmy się nią z rywalami. Mieliśmy 18 strat". To niby nie jest katastrofalny wynik, ale rywale mieli tylko 10.

24. Dużo złego napisano o PLK tuż przed startem sezonu, ale powinniśmy też dostrzegać pozytywne strony rozgrywek. Po pierwsze - liga gra w coraz większych i ładniejszych halach, po drugie - kluby udało się namówić do poważniejszego potraktowania strony marketingowej, czego efektem były i są m.in. prezentacje i dni medialne każdego klubu przed sezonem oraz materiały wideo z większości spotkań, po trzecie - więcej młodzieży w lidze (w zeszłym sezonie gracze 18-letni i młodsi rozegrali w sumie 392 minuty, w tym już 69, a pauzował przecież Śląsk), po czwarte - Tauron, co mało kto docenił, przedłużył umowę sponsorską i zapłacił lidze sporo więcej niż wcześniej. I można by wymieniać dalej... A może nie?

wtorek, 4 października 2011

Sezon 11/12: Tydzień II w 24 sekundy

(26.09.-2.10.2011)

1. Odwiedziłem w niedzielne popołudnie pożegnalne spotkanie Polonii 2011 Warszawa. Warto się tym pochwalić, bo oprócz mnie na trybunach (tych bocznych, za koszem nawet ich nie ustawiono) pojawiło się około 200 osób, w tym wiele bezpośrednio związanych z Fundacją. Zastanawiam się ilu widzów tego spotkania przyszło tam po prostu zainteresowanych koszykówką...


2. Sam mecz-zagadka (fot. Tomek Oniszk, www.rontom.pl) był po prostu starciem ekstraklasowego zespołu Politechniki prowadzonego przez Mladena Starcevicia z drugoligowymi rezerwami prowadzonymi przez Arkadiusza Miłoszewskiego występującymi w tym meczu w strojach Polonii 2011. Jedyny zawodnik zgłoszony do obu rozgrywek, Michał Michalak, wystąpił w pierwszej drużynie. Czas gry: 4x8 minut bez zegaru 24 sekund na akcję. 3. Zwyciężyła drużyna z ekstraklasy 73:50, chociaż do przerwy było tylko 27:25. Z całym szacunkiem dla rezerw taki wynik to głównie "zasługa" niezbyt żwawej gry drużyny z PLK (grającej na dodatek bez Leszka Karwowskiego). Być może plan był taki, żeby się nie "zabijać", bo trener Starcević nie wyglądał na zbyt nerwowego, a zawodnicy raczej stronili od twardej obrony. W ataku grali bardzo nonszalancko, ale i tak niewiele im było trzeba, żeby odskoczyć po przerwie. Seria trójek Marka Popiołka i Piotra Pamuły załatwiła sprawę.
4. A propos nonszalancji - Mateusz Ponitka w pierwszej połowy przestrzelił 4 (słownie: cztery) wsady, w tym dwa alley-oopy.
5. A propos przerwy - organizatorzy przygotowali "atrakcję". Zawodnicy zmienili stroje i w drugiej połowie ekstraklasowa Politechnika grała w strojach Polonii 2011, a rezerwy w strojach Politechniki. Wystarczyło, by skonfudować kilku przypadkowych kibiców i wprowadzić zamieszanie na tablicy wyników. Zawodnicy pozakładali koszulki z innymi numerami, faule nie bardzo się zgadzały, ale w zasadzie kto się tym przejmował? Chyba nikt.
6. Ze sportowego punktu widzenia bardziej interesowali mnie gracze rezerw z naciskiem na braci Marka i Kamila Zywertów. Rocznik 1996, wychowankowie Kormorana Sieraków. Bliźniaków trudno było rozróżnić, bo zawodnicy grali z innymi numerami niż w II lidze, do tego trzeba jeszcze dodać punkt 5. Obaj na tle starszych kolegów wyglądali jak mój 10-letni szwagier Adam i chociaż jestem przekonany, że jeszcze urosną, to częste wizyty na siłowni też będą konieczne. Oj będą... Koszykarsko? Obaj mieli problemy z wykończeniem akcji, pudłowali z dystansu, ale jeden wyróżniał się przeglądem pola zaliczając dwa efektowne podania, niestety niezamienione na asysty. Przypuszczam, że był to wyżej notowany w rankingu Polish Hoops Kamil, ale głowy nie dam.
7. Poza Zywertami ciekawą postacią jest lider tej drużyny Sebastian Kowalczyk. Rocznik 1993, prawie załapał się kadry Jerzego Szambelana. Pamiętałem go z niezłych występów w turnieju Madball Classic przeciwko Łukaszowi Koszarkowi, tu też można ocenić go pozytywnie jeśli chodzi o umiejętności indywidualne, gorzej z organizacją ataku i kreowaniem partnerów. Niezależnie od tego szkoda, że będzie grał tylko w II lidze.
8. Patrząc na Politechnikę II zastanawiałem się poważnie jakim cudem dzień wcześniej ograła w II lidze KS Pułaski Warka, nawet wzmocniona Michałem Michalakiem. Za tydzień gra u siebie z Unią Tarnów, planuję zobaczyć ten mecz, chociaż tam akurat nie spodziewam się wyniku "na styku".
9. W przerwie odczytano (ustami Marcina Widomskiego) list prezesa PZKosz Grzegorza Bachańskiego, który przeprosił za nieobecność, podziękował, pogratulował itd. itp. Po meczu Jarosław Popiołek, pomysłodawca i szef Fundacji Polonia 2011, podziękował Walterowi Jeklinowi i Mladenowi Starceviciowi, potem Jeklin podziękował Popiołkowi, Starcević nie podziękował nikomu ;-)
10. Gdy już wydawało mi się, że to koniec nagle okazało się, że będzie jeszcze konferencja prasowa z udziałem Jeklina i Popiołka. To akurat zabrzmiało trochę dziwnie biorąc pod uwagę liczbę dziennikarzy obecnych na meczu. Było trzech: Marek Cegliński, Rafał Juć i ja. Przez moment wyglądało na to, że konferencja może być spotkaniem 2 na 3, ale sztuczny tłok zrobili... zawodnicy i inni działacze (np. Józef Piekarzewski). Nie wiem, czy tak miało być, czy może to spontaniczna akcja, wyglądało to dość zabawnie.
11. Dostałem maila od Fundacji Polonia 2011 z informacją o meczu. Wszystko byłoby fajnie, ale wynik został pomylony (tzn. według maila wygrał młodszy zespół), a w składach poprzekręcano nazwiska i imienia. Są (w nawiasie poprawna forma): Marek (Marcin) Kolowca, Adam Meta (Mata), Maciej Łopiński (Łapiński) i Daniel Solecznikow (Solanikow). Moim zdaniem kompromitacja, choć oczywiście na małą skalę.
12. Jarosław Popiołek: "Człon 2011 nie był przypadkiem. Intencje co do efektu końcowego były jednak nieco inne. Fundacja powstała z myślą o realizacji programu, który miał posłużyć zbudowaniu silnego ośrodka młodzieżowego i zaplecza Polonii Warszawa. Zakładaliśmy, że potrzeba do tego okresu około 5 lat, co składało się świetnie z datą związaną z setną rocznicą Polonii Warszawa. (...) Mam niedosyt, chociaż nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Nasz projekt nie spotkał się z jakąkolwiek chęcią współpracy ze strony osób zajmujących się koszykówką w Polonii Warszawa. Szkoda z perspektywy klubu, bo dzisiaj mamy w Polonii to co mamy, a przecież to sekcja, która zdobywała najwyższe laury w polskiej lidze. Żal mi tego, bo kibicem Czarnych Koszul byłem, jestem i pozostanę. (...) Nawiązaliśmy bardzo sympatyczną współpracę z klubem AZS Politechnika Warszawska i de facto zakończenie projektu Polonia 2011 nie ma znamion czegoś co miałoby charakter negatywny. Wręcz przeciwnie. Jest tożsame z przejęciem całości przedsięwzięcia przez struktury AZS-u. (...) Nie traktuję tego momentu jako przedwczesnego. Było kilka momentów kluczowych, gdy wydawało się, że jesteśmy blisko celu w postaci włączenia w struktury Polonii. Pierwszy to dwa lata temu, gdy udało nam się awansować do ekstraklasy. Złożyliśmy propozycję połączenia, aby wprowadzać sukcesywnie młodych chłopców do koszykówki ekstraklasowej. Wtedy się nie udało. Druga próba, wymuszona okolicznościami, podjęta została kilkanaście dni temu, gdy okazało się, że z przyczyn od nas niezależnych w tym sezonie nie zagra w ekstraklasie zespół Polonii Warszawa. Ja wtedy ponownie zaproponowałem, by skorzystać ze stworzonego przez nas potencjału. Było za późno, żeby ratować ekstraklasę, ale wydawało mi się naturalne, żeby Polonia Warszawa zagrała chociażby w II lidze i rozpoczęła odbudowę. Zaproponowałem wystawienie naszego zaplecza pod szyldem Polonii Warszawa w II lidze. Propozycja spotkała się z brakiem odzewu, więc uznałem, że nie ma już sposobu na to, by w tej formule funkcjonować, zwłaszcza, że równolegle rozwijała się współpraca między Fundacją a Politechniką. Nie ukrywam jednak, że opcją numer 1 było zgłoszenie drugoligowej pod szyldem Polonii Warszawa."
13. Popiołek w trakcie pytań powiedzial, że ma jedną ważną uwagę, ale czeka na pytania, które go na to naprowadzą. Po chwili okazało się, że pytań już w zasadzie nie ma, więc stwierdził, że... sam sobie zada. O co chodziło? "Całkowity brak odzewu, jakiejkolwiek współpracy, zainteresowania ze strony władz miasta i to się odnosi zarówno do władz obecnych, jak i poprzednich. Oczywiście w pierwszej kolejności odnoszę to do sytuacji, która ma miejsce tu i teraz. Tak źle z warszawskim sportem, jeżeli chodzi o zainteresowanie władz dotyczące sportu wyczynowego w Warszawie nie było jeszcze nigdy. Warszawa jest jedyną stolicą w Europie, niedługo będzie jedynym miastem w Polsce, gdzie sport wyczynowy w wymiarze klubowym znalazł się na samym dnie. Ja przez ostatnie 5 lat nie spotykałem się z chęcią współpracy. Nie chodziło mi o uznanie dla moich zasług. Wydawało mi się, że tego typu działalność powinna być przez ośrodek miejski traktowana jako pewna szansa, na której można budować np. poparcie społeczne. Bardzo się w tym względzie rozczarowałem. Nie chcę mówić, że nie otrzymywaliśmy symbolicznego wsparcia ze strony Biura Sportu, ale od czegoś to Biuro Sportu jest. Ja doceniam takie inicjatywy jak Biegnij Warszawo i Maraton Warszawski i jako warszawiak jestem dumny, że takie imprezy się w mieście odbywają. Z drugiej strony wstyd mi za Warszawę w wymiarze dotyczącym obszaru działalności, który my prowadzimy. Jestem przykładem osoby, którą starano się zniechęcić. Jeżeli mi się nie udało, to może dzięki tego typu słowom uda się osobom, które przejmą ode mnie pałeczkę."
14. Fundacja Polonia 2011 zmieniła nazwę na Nasza Warszawa i nadal pozostanie przy sporcie, zajmie się teraz m.in. organizacją obchodów 100-lecia Polonii.
15. Popiołek przedstawił szefa Politechniki Warszawskiej, który będzie teraz nadzorował zespół. A raczej nie "który" tylko "która", bo to pani Jolanta Dolecka. Najpierw werbalnie podpisała się pod gorzkimi słowami Popiołka na temat władz miasta, a potem z uśmiechem... zaprosiła na inaugurację sezonu. Popiołek dodał: "9 października to dzień wyborów, więc mam nadzieję, że dokonają państwo właściwego wyboru."
16. Dopiero wracając z meczu zorientowałem się (po sporej grupie kibiców w środkach komunikacji mieskiej), że równolegle z pożegnaniem Polonii 2011 grali piłkarze Legii. Nie wiem, czy to zamierzona czy przypadkowa koincydencja czasowa. Jeśli zamierzona, to dziwię się, bo Popiołek wyraźnie liczył na trafienie ze swoim wystąpieniem do mediów, a tych mogłoby być więcej w innym terminie.
17. Niemal zapomniałbym - w hali na Kole zobaczyliśmy nowy zespół cheerleaders, którego nazwy niestety nie pamiętam. Układy i stroje można uznać za odważne, prawie jak Red Foxes, z tym, że zamiast czerwonych szpilek były białe trampki. Nie wiadomo, czy dziewczęta pokażą się w niedzielę na Torwarze.
18. Z innych informacji koszykarskich w tym tygodniu - Alesowi Pipanowi skończył się kontrakt z PZKosz, ale prezes Bachański zapewnia, że ma zostać przedłużony do 2013 roku. Czy to dobra decyzja? Już pisałem, że tak, zdanie podtrzymuję.
19. Na razie nie ma żadnych informacji na temat asystentów Pipana, ale liczę na to, że obok Mladena Starcevicia w sztabie znajdzie się ktoś jeszcze. Może dobrym pomysłem byłby Wojciech Kamiński, który jako jedyny z trójki mógłby poświęcić się pracy przez cały sezon?
20. W Łodzi odbył się turniej finałowy mistrzostw Polski 3x3. Wygrała drużyna z Gdańska z dwoma drugoligowcami w składzie. Paweł Pawłowski w sobotę w meczu Żurawia Gniewino miał 27 punktów, 8 zbiórek i 4 asysty, a potem starczyło mu energii, by pojechać do Łodzi i wraz kolegą klubowym Pawłem Strychalskim oraz Jakubem Danjumą i Maciejem Austenem powalczyć na ulicznym boisku. Brawo.
21. W turnieju w Łodzi zagrała także drużyna z Michaelem Ansleyem w składzie. Odpadła w eliminacjach. Szkoda. "Były gracz NBA mistrzem Polski w streetball" - to tekst na główną stronę ESPN.
22. Info transferowe z Trefla - nowa jedynkodwójka niekoniecznie pojawi się przed pierwszym meczem PLK.
23. W Sopocie nadal przebywa Mike Cook. Nie, Trefl nie chce go zatrzymać mimo kontuzji. Cook uszkodził sobie kolano w ostatnim dniu testów, po których miał zostać odesłany do domu. Trefl zdecydował się pomóc mu w rehabilitacji, chociaż zawodnik nie miał kontraktu, a mówiąc wprost: klubu koszykarsko już Cook nie interesuje. Dziwne zachowanie jak na PLK, prawda?
24. 11 października odbędzie się losowanie fazy grupowej Europucharu z PGE Turowem Zgorzelec. W którym koszyku znajdą się wicemistrzowie Polski? W drugim albo trzecim, z naciskiem jednak na trzeci...