wtorek, 22 marca 2011

Czy Jordan znowu wsadzi nad LeBronem?

Cała historia z wsadem "jakiegoś kolesia" nad LeBronem Jamesem z 2009 roku była co najmniej dziwna. Pozostańmy przy tym, że to po prostu niezbyt udany (jak to mówili w jednym z kabaretów) "chłyt matetingowy". Może raczej powinienem napisać "niezbyt ładny", bo udany to on jednak był. W końcu zainteresowaliśmy się całą sytuacją, a artykułów na ten temat powstało zdecydowanie więcej niż gdyby high definition wideo z wsadem śmigało na głównej stronie NBA.com. Chcę wierzyć, że to zaplanowana akcja, bo nie wydaje mi się, by LBJ miał aż takie obiekcje przed upublicznieniem jego nieudanej próby bloku. Przecież sam powiedział w jednym z wywiadów: "policzcie stosunek liczby akcji, w których ja tak wsadzałem nad nimi do liczby akcji, w których to nade mną wsadzano. Chyba nie wypadam najgorzej."

Tak to wyglądało z "amatorskiej kamery":



A tak wypowiadał się "jakiś koleś":



Tym "kolesiem", autorem wsadu jest niejaki Jordan Crawford, który jedną akcją zrobił sobie większą reklamę niż wielu innych graczy wieloma latami gry na uniwersytecie. Nie mówię o reklamie u scoutów z NBA czy dziennikarzy, ale u przeciętnego kibica. Ile osób w dniu draftu 2010 wiedziało kim są Patrick Patterson, Greivis Vasquez i Wesley Johnson? Podejrzewam, że mniej niż Crawford, który w Atlancie wpadł jak śliwka w kompot, bo nie dość, że nie grał prawie wcale, to gdy już wychodził na parkiet i robił coś pożytecznego, to mylono go z Jamalem Crawfordem. Przeprowadzka do Washington Wizards byłą dla niego jak zbawienie. 21.3 punktu średnio w ostatnim tygodniu mówi wszystko.

30 marca Miami Heat goszczą w Waszyngtonie. To może być jedyny mecz Wizards w tym podłym dla nich sezonie, który warto będzie jeszcze obejrzeć. Może Jordan znowu wsadzi nad LeBronem? Z premedytacją użyłem imion.

Brak komentarzy: