Wygrane Portland Trail Blazers back-to-back na wyjeżdzie w Orlando i w Miami na pierwszy rzut oka robią duże wrażenie, ale wstrzymajmy zachwyty i ewentualne pomysły typu "ależ statement game!" Oni nie mogli trafić na lepszych rywali.
Magic grali bez zawieszonego Dwighta Howarda, czyli bez żadnego środkowego. Heat najchętniej graliby przez cały sezon niższym składem bez centrów z Chrisem Boshem na piątce. Idealny matchup dla drużyny, która właśnie pozyskała nadprogramowego niskiego skrzydłowego, którego gdzieś trzeba "upchnąć" w rotacji (Gerald Wallace) i ma jednego nie do końca zdrowego środkowego (Marcus Camby). Camby w wygranych spotkaniach z Magic i Heat przebywał na parkiecie po 20 minut, czwarte kwarty odbywały się bez niego. Blazers na końcówki mają zestaw Andre Miller, Wes Matthews/Rudy Fernandez, Brandon Roy, Wallace, LaMarcus Aldridge. Zestaw idealny na Miami i Orlando bez Howarda.
Czy to zestaw, który może coś zdziałać w play-offach na Zachodzie? Mam wątpliwości przede wszystkim co do stanu zdrowia Roya, którego nogi znowu mogą się, ODPUKAĆ, rozsypać. Na szczęście nikt w Portland nie upadł na głowę i Roy, facet o potencjale na 25 ppg, na razie grywa sobie 20-25 minut z rezerwy nie przemęczając się. W crunchtime i tak jest na boisku i trafia ważne rzuty. A Blazers mają na ławce dwóch uczestników Meczu Gwiazd z poprzedniego sezonu. (Roy, Wallace).
Nie łudźmy się, że Camby w obecnej formie (o ile się znowu nie "połamie") jest w stanie dać drużynie coś więcej niż 20-25 minut przeciętnej gry. To nie jest już gość na poziomie All-Defensive Team, nadal daje 8-10 zbiórek w meczu (pewnych rzeczy się nie zapomina), ale w ataku bardziej przeszkadza niż pomaga i trudno od niego oczekiwać, by np. wymęczył Howarda.
Problemem będzie nie tylko zdrowie Roya, ale przede wszystkim siła podkoszowa rywala. Blazers w zależności od miejsca (5-8) mogą trafić na Spurs, Mavericks, Lakers, Thunder. Nie mam wątpliwości, że siła podkoszowa Lakers po prostu ich zniszczy. Nie mam też wątpliwości, że Wallace na Dirka Nowitzkiego to nie jest dobry pomysł. Najmniej realnym rywalem wydają się Spurs, ale to akurat nie byłaby tragedia biorąc pod uwagę potencjalny defense Andre Millera na Tonym Parkerze. Do czego zmierzam? Do Thunder. Dla nich spotkanie z Blazers może być przykrym doświadczeniem. W Oklahomie czekają ciągle na Kendricka Perkinsa, ale nawet z nim w składzie jestem niemal przekonany, że vs. Blazers Kevin Durant będzie często robił za czwórkę. G-Wall niech już się szykuje. Nie grał przeciwko KD od prawie półtora roku.
środa, 9 marca 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz