Przyznaję się. Dziura w mojej pamięci oraz dziura w bazie PLK.pl (konkretnie tutaj) sprawiły, że w mój poprzedni wpis o go-to guyach w Tauron Basket Lidze wkradł się błąd. Brakowało Waltera Hodge'a z Zastalu Zielona Góra, gracza niezawodnego w takich sytuacjach. Miał dwie w tym sezonie i nie pomylił się. Tym większe uznanie dla obrony Czarnych Słupsk, którzy w podobnym momencie zmusili Zastal do oddania piłki w ręce Jakuba Dłoniaka.
Walter Hodge przeciwko PBG Basketowi w Poznaniu - rzut z dystansu przy prowadzeniu rywali trzema punktami dający dogrywkę.
Walter Hodge przeciwko Kotwicy Kołobrzeg u siebie - wjazd pod kosz przy prowadzeniu rywali jednym punktem dający wygraną.
Środkowy Zastalu Chris Burgess powiedział, że Hodge to ich Kobe Bryant. Może coś w tym jest?
środa, 16 marca 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz