wtorek, 20 października 2009

Brawa dla Gilberta

Tym razem będzie o kolarstwie. A konkretnie o facecie, który dokonał w ostatnich kilkunastu dniach czegoś niezwykłego. To Philippe Gilbert.

Z 27-latkiem udało mi się porozmawiać podczas tegorocznego Tour de Pologne. Mówił wtedy m.in.:

"Jesienny dublet to moje marzenie od dawna. Ale nie jest łatwe do zrealizowania. To dwa różne wyścigi i tylko kilku kolarzom się to udało w przeszłości."

(Co jest dla pana ważniejsze – sukces etapowy w Giro czy zwycięskie jednodniówki?)

"Mimo wszystko to drugie. Bardzo lubię takie wyścigi. Nie ma lidera, obrony żółtej koszulki, po prostu jedziesz i walczysz o wygraną."

Jesienny dublet to francuski wyścig Paris - Tours i włoski Giro di Lombardia. Trudno wygrać obydwa, bo pierwszy bardziej odpowiada sprinterom (trzykilometrowa prosta na koniec), a drugi specjalistom od gór i górek. W historii udało się wywalczyć dwa zwycięstwa trzem kolarzom. Ostatni to Holender Jo De Roo w 1963 roku. Ostatni do obecnego sezonu, bo Gilbert powtórzył ich sukces. Co więcej - od 8 do 17 października zanotował w sumie aż cztery wygrane w wyścigach klasycznych! A do tej pory słynął "tylko" z ubiegłorocznego triumfu w Tours, tegorocznego wygranego etapu w Giro d'Italia i miejsc w czołówkach ważnych klasyków. Teraz przeszedł do historii.

8 października - Coppa Sabatini (kat. 1.1)

11 października - Paris - Tours (kat. HC - czyli najwyższa)

15 października - Giro del Piemonte (kat. HC)

17 października - Giro di Lombardia (kat. HIS)
Brawo!

wtorek, 13 października 2009

PLK i przepaść

Tytuł nie dotyczy tego, że PLK stoi nad przepaścią mimo, że patrząc na to co się dzieje, to mógłby. Bardziej chodzi mi o coraz większą różnicę poziomów pomiędzy poszczególnymi drużynami w naszej ekstraklasie.

Beniaminek Stal Stalowa Wola na przywitanie z sezonem podejmował u siebie wicemistrza i mistrza z poprzedniego sezonu. Efekt? Dwie klęski - 60:88 z Turowem i 66:92 z Asseco Prokomem. To nie słabszy dzień gospodarzy czy nadzwyczajna forma strzelecka gości. Tak wygląda po prostu różnica między ligową czołówką a zespołami, które mają walczyć o utrzymanie. Dla koszykówki takie wyniki nie są dobre, ale jak temu zaradzić? Można zmniejszyć ligę, można ligę też zamknąć. Minima budżetowe, jak widać, nie pomagają. Każdy musi mieć 2 miliony złotych i ponoć wiele klubów balansuje na granicy tego minimum. Tyle tylko, że ciężko mi wierzyć w to, iż składy ze Stalowej Woli i Sopotu zostały zbudowane za podobną sumę... W Stalowej Woli grupa Polaków na pierwszoligowym poziomie i trzech kiepskich Amerykanów. W Treflu dobry zestaw rodzimych graczy (Paweł Malesa, Marcin Stefański, Paweł Kowalczuk) plus nieźli obcokrajowcy. Czy Trójmiasto wygrywa morzem czy też są tam lepsi spece od budowania drużyny?

A jak słusznie zauważył jeden z kolegów żurnalistów - duża różnica wytworzyła się między zespołami numer 1 i 2 (czyli Prokom i Turów), a kolejnymi drużynami. Tu i ówdzie słychać, że Kamil Chanas, niechciany w Turowie, ma wylądować w Anwilu Włocławek. Chanas w Zgorzelcu był dziesiątym zawodnikiem w rotacji, na Kujawach ma pełnić zdecydowanie ważniejszą rolę. Polski paszport polskim paszportem, ale wyobraźmy sobie jak np. Chimki Moskwa lekką ręką oddają niepotrzebnego im Rosjanina do Dynama. A tam też teoretycznie CSKA Moskwa i Chimki dominują. Cóż, doczekaliśmy się ligi podobnej do litewskiej, gdzie liczą się tylko Żalgiris Kowno i Lietuvos Rytas Wilno...

niedziela, 11 października 2009

Polonia 2011: Debiut przegrany, ale pozytywny

Prawie cała pierwsza kolejka Polskiej Ligi Koszykówki za nami. Mnie szczególnie ciekawił debiut w ekstraklasie Polonii 2011 Warszawa, która mimo, że przegrała z Anwilem 79:92, to pozostawila po sobie dobre wrażenie.

Pokrótce przypomnienie co to za twór - Polonia 2011 to zespół złożony niemal w całości z młodzieży, który powstał trzy lata temu i szkoli talenty zbierane z całego kraju. Trochę niespodziewanie awansował do PLK i gra w niej w praktycznie takim samym składzie jak w I lidze. Drużyna jest przez wielu skazywana na porażki, chociaż nie do końca słusznie. Jak przyznaje trener Mladen Starcević, młodym zawodnikom brakuje jeszcze doświadczenia z występów w ekstraklasie i boiskowego cwaniactwa, ale umiejętności na pewno nie. Obwodowy duet Tomasz Śnieg i Piotr Pamuła to już teraz gracze na co najmniej solidnym ligowym poziomie. Można było mieć co do tego wątpliwości przed startem PLK, ale teraz wiemy, że to prawda.

Śnieg to niemal modelowy przykłady jak powinna wyglądać kariera zdolnego koszykarza, który nie ma w swoim mieście wielkiej koszykówki. Jest sporo takich zawodników, ale kluby blokują ich rozwój wymagając wielkich kwot za zmianę pracodawcy na takiego, który zapewne lepsze warunki. Bardzo dobrze się stało, że działacze MCKiS Jaworzno w 2007 roku zrozumieli, co jest dla niego najlepsze. Śnieg był znanym w kraju graczem i czołowym, o ile nie najlepszym, rozgrywającym w swoim roczniku (1989). Ale potrzebował nowych wyzwań (innych niż juniorskie mistrzostwa Polski) i kogoś, kto nauczy go nowych rzeczy. Trafił do Polonii 2011 i w dwa lata stał się jedną z najlepszych polskich "jedynek". Nabrał masy i nie stracił nic ze swojej szybkości, a na dodatek nauczył się rzucać. Mam na dysku mix jego zagrań z maja 2007. Widać na nim chudego, szybkiego chłopaka, który wszystkie akcje kończy penetracjami, a z dalszej odległości nawet nie próbuje trafić do kosza. Teraz w ekstraklasie seryjnie rzucał z 5-6 metra i praktycznie nie pudłował. A przegląd pola ma nadal na takim samym poziomie...

Z kolei Pamuła to kandydat na następcę Andrzeja Pluty w reprezentacji. Ich sobotni pojedynek był symboliczny. Zmierzyły się dwie "10" - jedna rocznik 1990, druga rocznik 1974. I oceniając ich postawę tylko w tym meczu trudno określić, który ma za sobą kilkanaście lat gry w PLK. To wcale nie zarzut w kierunku pana Andrzeja, to raczej pochwała dla jego młodego rywala. Dwa lata temu widziałem debiut 17-letniego wtedy Pamuły w II lidze w Tempcold AZS Politechnika Warszawska. I praktycznie nie widać różnicy w jego postawie wtedy i teraz, a przeciwnik z zupełnie innej bajki. Wtedy młodzież z OSSM PZKosz Warszawa, teraz Anwil.

A wczoraj warszawianie nie mogli wygrać z kilku powodów. Brakowało w ich składzie dwóch istotnych zawodników - najlepszego strzelca tej drużyny w I lidze Dardana Berishy, a także silnego skrzydłowego Patryka Pełki. Ale nawet z nimi problem gospodarzy byłby inny: brak masy. Młodzi podkoszowi Polonii 2011 mogą się starać, ale tej drużynie przydałoby się jedno wzmocnienie w postaci solidnego zagranicznego (bo nie przychodzi mi na myśl żaden dostępny Polak) środkowego, który zapewniłby jej 8-10 zbiórek w każdym meczu. Może działacze po kiku meczach pomyślą o takim ruchu? Marcin Kolowca momentami świetnie radził sobie w defensywie z Alexem Dunnem, a Leszek Karwowski wykorzystywał swoje doświadczenie, ale statystyka jest bezlitosna. Anwil wygrał walkę na tablicach 40:24.

czwartek, 8 października 2009

PLK 2009/2010: kogo oglądać i typy

Rusza. Nasza ukochana Polska Liga Koszykówki. O EuroBaskecie już większa część kraju zdążyła zapomnieć i to chyba dobrze, bo poziom ekstraklasy nie napawa optymizmem. Już teraz widać, że będzie niższy w poprzednim sezonie...

Zastanawiałem się, co może zachęcić do przychodzenia na mecze. Na pewno występy Polaków - tych najlepszych i tych utalentowanych dopiero debiutujących w PLK. Debiutujących, bo ktoś im ufa, a nie przepisy każą. O kim mówię - wystarczy spojrzeć na listę, którą przygotował Łukasz Cegliński : Iwo Kitzinger, Andrzej Pluta, Krzysztof Szubarga, Adam Wójcik (i jak dla mnie Wojtek Szawarski), a z drugiej strony Tomasz Śnieg, Piotr Pamuła, Damian Kulig, Adam Waczyński, Paweł Malesa (dwaj ostatni to nie debiutanci, ale gracze, na których postępy należy liczyć).

Skoro Łukasz dał listę 10 Polaków do oglądania, ja postanowiłem odpowiedzieć listą obcokrajowców. Wśród ligowego przeciętniactwa znajdzie się 10 postaci, na którego warto zwrócić uwagę. Oto oni:

Michael Ansley (USA, środkowy, Polonia Warszawa)

O Ansleyu napisano już chyba wszystko przez kilka lat jego pobytu w Polsce. Ma już 42 lata i jest ciągle w świetnej formie. Na dodatek Big Mike jest showmanem, a kibice go uwielbiają. Może zachęcić parę dodatkowych osób do oglądania meczów Polonii.

Willie Deane (USA, rzucający obrońca, Turów Zgorzelec)

W ubiegłym sezonie grał w Żalgirisie Kowno przez jakiś czas i tak naprawdę to zawodnik na wysokim, europejskim poziomie, który powinien nadal występować w Eurolidze. Wybrał Turów grający w Pucharze Europy i tylko powinniśmy się z tego cieszyć. Będzie gwiazdą tej ligi.

Brandun Hughes (USA, rozgrywający, Polonia Warszawa)
Grał już w ośmiu klubach PLK, jest u nas od 2002 roku i nie sposób go nie lubić. Jego styl bycia, trash talkin' wzbudza sympatię do "Bronka". Na dodatek Hughes będzie mógł pełnić w Polonii rolę pierwszej opcji ofensywnej, w czym sprawdza się najlepiej. Dostanie wolną rękę i będzie mógł pokazać kilka swoich ulubionych zagrań. Fajnie się to ogląda.

Jan Hendrik Jagla (Niemcy, silny skrzydłowy, Asseco Prokom Gdynia)

Nie widzieliśmy na EuroBaskecie Dirka Nowitzkiego na żywo, ale teraz będziemy mogli oglądać w akcji jego "podróbkę". Jaglę z najlepszym niemieckim koszykarzem łączy wzrost i mobilność. 213 cm i skłonności do rzutów z dalszej odległości i gry jako niski skrzydłowy. Takiego gracza jeszcze u nas nie było.

Nikola Jovanović (Serbia, silny skrzydłowy, Anwil Włocławek)

Niedoceniany w poprzednim sezonie chudy jak patyk Serb w ataku potrafi zrobić wszystko. Trafia z każdej pozycji, czasami wręcz seryjnie z dystansu. Co najważniejsze ma oczy dookoła głowy i świetnie podaje. A na współpracujących ze sobą podkoszowych przyjemnie się patrzy. Oby Alex Dunn szybko znalazł z nim wspólny język.

Gintaras Kadziulis (Litwa, rzucający obrońca, Trefl Sopot)

Brakowało go przez ostatni sezon w polskiej lidze, ale teraz wraca do PLK. Litwin z charakterystycznym rzutem z przetrzymaniem w powietrzu jest zadziorny i waleczny, kibice takich zawodników uwielbiają, nawet jeśli są w słabszej formie. A po udanym roku w ojczyźnie powinien być w dobrej.

David Logan (USA/Polska, rzucający obrońca, Asseco Prokom Gdynia)

Ma już polski paszport, ale to tylko dokument, bo jest Amerykaninem. Mimo, że Qyntel Woods usunął go w cień, a EuroBasket pokazał, że do europejskiej czołówki sporo brakuje, to ciągle zawodnik o olbrzymich umiejętnościach. Na naszą ligę wystarczających. Jego penetracji i rzutów sytuacyjnych w PLK chyba nikt nie utrzyma powstrzymać.

Mujo Tuljković (Bośnia, niski skrzydłowy, Anwil Włocławek)

Już wydawało się, że wyląduje w lidze tureckiej, ale ostatecznie tuż przed rozpoczęciem sezonu trafił do Anwilu. Uniwersalny skrzydłowy, który imponuje szybkością przy swoim wzroście. Jest taką trochę namiastką Michała Ignerskiego dla polskich kibiców.

Qyntel Woods (USA, niski skrzydłowy, Asseco Prokom Gdynia)

Najlepszy koszykarz poprzedniego sezonu, niedościgniony dla wszystkich obrońców na jego pozycji w naszej ekstraklasie. Wiosną pokazał wielką klasę, teraz chcemy, by to powtarzał co tydzień, bo na tle reszty zawodników wygląda jak Michael Jordan. Jego dominację chce się oglądać!

Michael Wright (USA, silny skrzydłowy, Turów Zgorzelec)

Wraca do Polski po siedmiu latach. W Śląsku Wrocław był podkoszowym dominatorem, chociaż czasami kazali mu grać jako środkowemu. Jeśli problemy zdrowotne z poprzedniego sezonu mu nie przeszkodzą, to w Zgorzelcu będą z niego zadowoleni.

Tylko dwa nazwiska z tej listy to nowe twarze w PLK. Cóż, po pierwsze nie ma u nas wielu spektakularnych transferów, a po drugie po wymienionych przynajmniej wiemy czego się spodziewać. Może za rok będziemy cieszyć się z oglądania ponownie Urosa Duvnjaka, Keddrica Maysa czy Justina Graya?

A na koniec mój subiektywny ranking przedsezonowy i dlaczego warto ich oglądać:

1. Asseco Prokom Gdynia (bo mają Qyntela Woodsa)

2. PGE Turów Zgorzelec (bo mają grupę Polaków z najwyższej krajowej półki)

3. PBG Basket Poznań (bo Adam Waczyński będzie coraz lepszy)

4. Trefl Sopot (bo wo Kitzinger ma tu wrócić do formy)

5. Anwil Włocławek (bo Andrzej Pluta ciągle trafia)

6. AZS Koszalin (bo Michael Kuebler to "zabójca" jakich mało)

7. Energa Czarni Słupsk (bo Chris Daniels to maszyna do zbiórek)

8. Sportino Inowrocław (bo drużyny trenera Mariusza Karola zawsze zaskakują)

9. Polpharma Starogard Gdański (bo debiutuje Damian Kulig)

10. Polonia 2011 Warszawa (bo prawie cały skład to młodzież)

11. Polonia Warszawa (bo jest para Brandun Hughes, Michael Ansley)

12. Kotwica Kołobrzeg (bo grupa kołobrzeskich juniorów dostanie szansę)

13. Znicz Jarosław (bo Dariusz Szczubiał stawia na młodego centra Dariusza Wykę)

14. Stal Stalowa Wola (bo debiutuje Michał Wołoszyn)