12-18.12.2011
1. Postanowiłem wrócić do chronologicznego pisania 24 sekund. Pomoże mi w tym tworzenie wpisu systematycznie przez cały tydzień, a nie całości w poniedziałek. Uznajmy ten podpunkt za informacyjno-techniczny.
2. Ligowy grudzień w Warszawie na całego. W środę Politechnika w zaległym meczu podejmowała AZS Koszalin. Liczyłem po cichu (baaardzo cichutko) na przełamanie, ale realnie patrząc należało się spodziewać, że prowadzony od niedawna przez Andreja Urlepa zespół gości nie pozwoli sobie na wpadkę w stolicy. Pogromu się nie spodziewałem, a chyba tak należy określić ten wynik.
3. Jeśli miałbym wskazać jedną postać w zespole gości, która zrobiła na mnie największe wrażenie, to... mam trudny wybór pomiędzy Stefhonem Hannahem i Callistusem Eziukwu. Hannah ma bez żadnej przesady umiejętności na poziomie top 3 rozgrywających tej ligi obok Waltera Hodge'a i Łukasza Koszarka. Świetnie panujący nad piłką rozgrywający z oczami dookoła głowy i świetnym rzutem z dystansu.
4. Eziukwu to ktoś, kto odmienił obronę AZS-u. Wspaniale jest mieć pod koszem człowieka, który straszy blokiem - to niby truizm, ale Eziukwu udowadnia, że to prawda. Z nim na boisku gra wyglądała o wiele lepiej niż Marko Lekiciem czy Mateuszem Jarmakowiczem. Nawet jednak oglądając mecz zrobiłem oczy jak piłki tenisowe widząc statystykę +/- Amerykanina. W spotkaniu wygranym różnicą 23 "oczek" grał prawie 32 minuty, a jego zespół ten okres wygrał różnicą 45 (!) punktów. Tu dodatkowa uwaga do kibiców z Koszalina - jeśli cieszycie się z 19 punktów Eziukwu w ataku, to radzę powstrzymać entuzjazm. Przeciwko Politechnice to niemal norma środkowego rywali.
5. Był jeden zawodnik, który nie miał problemu z trafianiem ponad Eziukwu. Tak, zgadliście, to Mateusz Ponitka. Jeden krótki floater, druga akcja z zawiśnięciem w powietrzu pozwalającym środkowemu przeciwnika spokojnie opaść na parkiet. Klasowy hangtime.
6. Ciekawe rzeczy działy się na konferencji prasowej, na którą (z przyczyn służbowych) nieco się spóźniłem. Wrzucam ją poniżej, ale tylko dla osób z bardzo dobrym słuchem. Co się stało? Przedstawiciel sponsora klubu (Bilfinger Berger) zapytał trenera Mladena Starcevicia jak to możliwe, że zawodnicy mają faktycznie problem z podstawowymi rzeczami, skoro jego firma przekazała pieniądze. Z odpowiedzi Chorwata wydobyłem tylko potwierdzenie problemów. Co miało na celu to "wystąpienie"? Czy to próba pokazania, że sponsorzy płacą i gracze nie powinni narzekać? Cokolwiek miało oznaczać - na mnie zrobiło żenujące wrażenie.
7. Komentarz jednego z koszykarzy (akurat nie z Warszawy) do sprawy Politechniki: "I co z tego, że mają buty i halę do treningów? Butem nie zapłacisz za czynsz, buta nie zjesz na obiad."
8. David Dedek został asystentem Andreja Urlepa. W Warszawie prowadził rozgrzewkę, a potem siedział na trybunie za ławką, bo nie miał jeszcze licencji. Dedek nazywa swoją sytuację "otwartą" - jeśli dostanie propozycję pracy w roli pierwszego trenera, to klub nie będzie mu robił przeszkód.
9. Trzy dni wcześniej Marcel Ponitka, tym razem w konkursie rzutów wolnych wziął udzial Sebastian Kowalczyk. I trafił.
10. Pierwszy telewizyjny wywiad Urlepa możecie zobaczyć na stronach TVP Sport.
11. Tyle punktów zdobyli koszykarze Asseco Prokomu w pierwszej połowie meczu w Kazaniu. Jeśli nie słyszeliście o tym spotkaniu, to... tym lepiej dla was, bo widziałem fragmenty. Cóż, obecny skład Prokomu daje podstawy do takich "osiągnięć". Szkoda tylko, że w momencie, gdy gdynianie nie mają już szans na awans do Top 16, "cenne minuty" na parkiecie spędzają (z całym szacunkiem dla nich) Przemysław Frasunkiewicz, Łukasz Seweryn, Piotr Szczotka, Fiodor Dmitriew. A w takiej Olimpiji Lublana prawie 22 minuty zagrał w tym tygodniu niespełna 17-letni Erjon Kastrati. W Prokomie obecnie nie ma nawet skąd wziąć tak mlodych zawodników.
12. W piątek (16 grudnia) Arbiter Dyscyplinarny PLK podjąl decyzję o zawieszeniu Scotta Morrisona z Energi Czarnych Słupsk na jeden mecz i ukaraniu go finansowo. Dyskwalifikacja dotyczy wydarzeń z 26 listopada, gdy Morrison uderzył łokciem Kamila Łączyńskiego z AZS-u Koszalin. Niezależnie od powodów takiego opóźnienia w wydawaniu wyroku to dla ligi kompromitacja.
13. Jak do tego doszło? Wprowadzony przed tym sezonem regulamin dyscyplinarny z nowymi procedurami postępowania pozwolił Czarnym na takie opóźnianie sprawy, by Kanadyjczyka ominął akurat najłatwiejszy mecz z ŁKS-em. Ustanowiono pełnomocnika i pan prawnik wykonał swoją pracę perfekcyjnie. Gdyby Czarni zdecydowali się po prostu wysłać Morrisona na pierwszą "rozprawę", to pewnie opuściłby mecz u siebie z Siarką Tarnobrzeg. Liga chciała, żeby było sprawiedliwie i każdy mógł się wypowiedzieć, a wyszło jak wyszło.
14. Jeśli już jesteśmy przy meczu ŁKS - Czarni. Na stronie kibiców ŁKS-u można przeczytać relację z meczu skladającą się głównie z wypowiedzi trenera Piotra Zycha i zawodnika Piotra Trepki narzekających na sędziów. Wszystko wygląda ciekawie, ale... Jest tak m.in. taki fragment
Decydującą o wyniku sytuacją dzisiejszego wieczoru był moment w którym, świetnie zachował się Szczepaniak. Gracz ŁKS-u wznawiając akcję z boku, odbił ją sobie od odwróconego tyłem rywala i pognał na kosz Czarnych. Niestety w tym momencie swoją wyjątkową nieudolnością popisali się sędziowie odgwizdując jego… niesportowy faul. Chyba nikt z obecnych - podejrzewamy, że z dwójką pozostałych sędziów również - nie wiedział za co był ten faul. Zapytany o to Piotr Zych powiedział: - Ja nie mam pojęcia. Nie wiem za co je otrzymał i ciężko mi to jest wyjaśnić.
Zainteresował mnie ten wątek, bo z opisu wygląda to na sprytne zagranie, które po raz pierwszy na polskich parkietach pokazał kilka lat temu Paweł Szcześniak (w trakcie meczu Polska - Francja we Włocławku), a powtórzył chociażby Dardan Berisha na ostatnim EuroBaskecie. Sprawdziłem i okazuje się, że... Szczepaniak nie dostał w tym meczu żadnego niesportowego przewinienia. Ukarano go faulem technicznym, ale za inną sytuację. To wszystko podważa "trochę" wiarygodność całego tekstu. Jestem w stanie zrozumieć, że kibice nie rozróżniają przewinienia niesportowego od technicznego, ale trener?
15. W ubiegłym tygodniu zostałem skrytykowany za nazwanie Piotra Pamuły produktywnym. Czy teraz mogę tak napisać? Przeciwko AZS - 8/17 z gry to co prawda poniżej 50%, ale wreszcie trafiał seryjnie z półdystansu i dystansu. Przełamanie czy jednorazowy wyskok? Odpowiedź mieliśmy już w sobotę. 14 punktów po 6 minutach, 21 w sumie i 8/11 z gry. Politechnika rozniosła Polpharmę. Pamuła ma średnio 20.7 punktu (50% z gry, 46% za 3) w trzech wygranych meczach Politechniki. W przegranych - 10.5 punktu (34% z gry, 33% za 3).
16. Trener Polpharmy Wojciech Kamiński: “Ja wykonuję swoją pracę najlepiej jak potrafię, więc albo jestem słaby albo nic nie dociera do zawodników. Coś trzeba zmienić. Biorę odpowiedzialność na siebie i jeśli sytuacja tego wymaga, to jestem w stanie poświęcić się, by drużyna grała lepiej. Jeśli zarząd klubu uzna inaczej, to na następnym meczu na pewno nie spotkamy się w tym samym składzie.”
17. Co może oznaczać wypowiedż Kamińskiego? Zmiany, zmiany, zmiany. Trener już “oddał się do dyspozycji”, ale jeśli zostanie to chce kogoś się pozbyć. Kogo? Najgorzej w Warszawie zaprezentowali się Michael Hicks, Patrick Okafor i Tony Weeden. Cała trójka zagrała żałośnie w pierwszej połowie, a Weeden nabił sobie statystyki “po meczu” rzucając 20 punktów od 25. minuty, w której było 68:33. Okafor nie potrafił przebić się przez Marcina Kolowcę pudłując spod samej obręczy, a Hicks pudłował z dystansu i tylko dyskutował z sędziami. Jeśli miałbym obstawiać, to pracę straci ktoś z wymienionych (i nie mam na myśli Kolowcy:-))
18. Grzegorz Arabas: “Z całym szacunkiem dla rywala, ale powinniśmy ten mecz wygrać, nawet gdybyśmy przyjechali bez trenera.” Mocno i przesadzone, ale obrazuje katastrofalną grę zespołu gości. A moźe to także prztyczek w nos trenera? :-)
19. Po środowym “happeningu” na konferencji prasowej nie spodziewałem się nic ciekawszego, ale zostalem zaskoczony przez panią prezes Jolantę Dolecką, która - w skrócie - po raz kolejny wyłuszczyła swoje żale do władz miasta apelując o wsparcie. Mówiła także, że to już ostateczne wołanie o pomoc, wspomniała o listach wysyłanych do stołecznych posłów czy... Waldemara Pawlaka. Całość do wysluchania tutaj, a także tutaj oraz tutaj.
20. Trener Mladen Starcević rzucił kwotę 5 milionów euro jaką w Chorwacji w tym roku Cibona otrzymała od władz Zagrzebia. Pytałem znajomego jak to jest na Litwie i podał mi sumy kilku milionów złotych, jakie od władz Kowna i Wilna dostają Żalgiris i Lietuvos Rytas. Ale dodał też, że dyscypliny drugiej i trzeciej kategorii tych pieniędzy prawie nie mają. A koszykówka u nas jest niestety dyscypliną drugiej lub trzeciej kategorii.
21. W sobotę w tej samej hali Koło swój mecz trzeciej ligi rozgrywała Legia. Trybuny były pełne, a doping jak poniżej.
I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, że jestem przekonany, iż tych ludzi (poza kilkoma wyjątkami) koszykówka nie interesuje. Przyszli sobie pośpiewać, bo gra Legia. Gdyby zorganizować zawody łucznicze z udziałem reprezentantów Legii, a ktoś wpadlby na pomysł podobnej akcji, to też by się pojawili. Byli już z Legią w koszykarskiej ekstraklasie i co?
22. Odbyłem ciekawą rozmowę na temat możliwości stosowania stałego nadzoru finansowego z jedną osób dobrze zorientowanych w PLK. Mówi ona m.in. że gdyby wymagać od klubów comiesięcznego raportowania o każdej zapłaconej pensji, to biuro ligi utonęłoby w papierach. Inne sposoby? Audyt, który kosztuje 20 tysięcy złotych razy liczba drużyn razy liczba miesięcy.
23. Świąteczny klip Trefla - wszyscy widzieli, ale nie mogę go nie wrzucić tutaj “dla potomnych.” Jego popularność chyba zaskoczyła samych twórców. Widzialem chociażby na Twitterze, że linka wrzucali dziennikarze i kibice z całej Europy - Litwy, Francji, Holandii. Brawo.
24. Życzenia składaja też koszykarze Śląska. Wbrew opiniom wielu osób uważam to za zabawny pomysł i przykład, że można coś takiego zrobić niskobudżetowo. Kamera, czapka i do dzieła!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Piotr Pamuła. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Piotr Pamuła. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 19 grudnia 2011
poniedziałek, 10 października 2011
Sezon 11/12: Tydzień III w 24 sekundy
(3-9.10.2011)
1. Dla wielu koszykarskim wydarzeniem tygodnia był środowy występ Marcin Iwo Kitzingera Kosińskiego w programie Top Model w TVN. Nie moja bajka, nie moje zainteresowania, pozowanie nago, tym bardziej w polskiej telewizji, jest "trochę" kontrowersyjne, ale nie potępiam go za ten pomysł, bo niby dlaczego?
2. "Marcin Kosiński zawodowy koszykarz pierwszej ligi" (jak go przedstawiono) pokazał się na dzień dobry w koszulce reprezentacji Polski, która przez tę chwilę miała zdecydowanie największą oglądalność w tym roku, lepszą niż na EuroBaskecie na Litwie.
3. Teraz to już prawie prehistoria, ale tydzień zaczął się od porażki Asseco Prokomu Gdynia w Superpucharze Polski z Polpharmą Starogard Gdański. 2 sekundy przed końcem Alonzo Gee przy remisie specjalnie sfaulował Tony'ego Weedena, a ten trafił wolnego pieczętując zwycięstwo. Po pierwsze dziwię się, że nikt nie zapytał Gee dlaczego to zrobił - czy myślał, że Prokom przegrywa, czy może, że mają jeszcze faule do wykorzystania. Po drugie przypominam sobie podobną sytuację o zdecydowanie większym ciężarze gatunkowym. 2003 rok, 5. mecz ćwierćfinału PLK, Polonia Warszawa - Stal Ostrów Wlkp. Przy remisie Michał Wiesner fauluje Gorana Kalamizę i też wydawało się wręcz niemożliwe, że można się tak pomylić. A jednak. Trzeba jednak pamiętać, że popularny "Wenus" był wtedy w ekstraklasie nieopierzonym rezerwowym, Gee to gwiazda po dwóch sezonach w NBA.
4. Piotr Szeleszczuk napisał na swoim blogu o sprawie związanej z zaległościami wobec korespondentów plk.pl i rozgrywki.pzkosz.pl. Teoretycznie zalega im firma Gryka Serwis, ale PLK i PZKosz zobowiązały się załatwić to "osobiście". Na mieście mówi się, że na razie nic nie wypłacono. Zobaczymy co dalej. Sprawę na pewno trzeba monitorować, bo zainteresowało się nią całe środowisko koszykarskie z jednym trenerem reprezentacji Polski na czele...
5. W sobotę byłem na meczu grupy C II ligi. Rezerwy warszawskiej Politechniki uległy 70:81 tarnowskiej Unii. Dlaczego Politechnika II przegrała? Najprościej powiedzieć: bo rywale byli mądrzejsi i w ostatniej kwarcie kompletnie rozbili atak rywala. Ale z drugiej storny - nie wiadomo, jak wyglądałby ten atak, gdyby na parkiecie był jeszcze Maciej Kucharek.
6. 18-letni Kucharek, syn ciągle aktywnego ligowca Roberta (42 lata, Księżak Łowicz w grupie A II ligi) w tym meczu zdobył 20 punktów, ale grał tylko nieco ponad 18 minut z powodu problemów z faulami. Już w trzeciej kwarcie popełnił piąte (dość głupie) przewinienie i musiał usiąść na ławce rezerwowych. Jego dynamika i rzuty z dystansu mogłyby przydać się w końcówce.
7. Kucharek miał świetną sekwencję w pierwszej kwarcie. Najpierw minął rywala wzdłuż linii końcowej i wsadził nad kolejnym przeciwnikiem z faulem, potem powtórzył akcję bez faulu, a na koniec pobiegł do kontry i też oczywiście zapakował.
8. Patrząc na rówieśników z ekstraklasowej Politechniki (Mateusz Ponitka, Michał Michalak) można narzekać, że Kucharek ma już 18 lat, a gra tylko w II lidze, ale talent jego kolegów trochę nam zakłamuje obraz polskiej koszykówki. 18-latek świetnie grający w II lidze - to się nie zdarza u nas często.
9. Ciągnąc ten wątek - w zespole Unii w decydujących momentach błysnął Jakub Wojciechowski (także rocznik 1993), przez kilku kibiców na trybunach mylony z tym Jakubem Wojciechowskim z Benettonu Treviso. Zdobył 10 punktów w czwartej kwarcie trafiając z półdystansu, kończąc akcję pod koszem i w kontrze.
10. Tydzień temu po meczu pożegnalnym Fundacji Polonia 2011 pisałem o 15-letnich braciach Zywertach z Sierakowa grających w rezerwach Politechniki. W sobotę na boisku pojawił się i Kamil, i Marek. W poważnym ligowym meczu widać było, że Kamil (nr 14) to bardziej kreator, Marek (nr 11) egzekutor. Kamil rozdał kilka ładnych asyst m.in. do podkoszowego Filipa Nowickiego, ale miał problemy z dryblingiem w tłoku, a w czwartej kwarcie pod presją popełnił kilka prostych strat (inna sprawa, że Nowicki nie zawsze umiał złapać lecącą w jego kierunku piłkę w dwie ręce). Marek czaił się w rogu boiska, by bez wahania wykorzystywać wolną pozycję do rzutu z dystansu. Trafi dwie trójki przed przerwą, potem były dwa pudła.
11. Jedna z ciekawszych akcji meczu - Kamil Zywert "wyjął" piłkę z kozła 24-letniemu Łukaszowi Grysowi, który mając dawno, dawno temu 15 lat debiutował w PLK. Grys nie pokazał nic, co świadczyłoby o tym, że kiedyś był zawodnikiem ekstraklasy. Zresztą podobnie można powiedzieć o kilku jego kolegach z drużyny. To zresztą nie dziwi, bo grali w Unii w PLK, gdy ta była baaardzo biedna i zmierzała wprost do I ligi przegrywając mecz za meczem.
12. Jaskółki to niepokonany lider grupy C, ale... nie są aż tak silne. Pokonali rezerwy Politechniki, rezerwy Rosy Radom i UKS Pułaski Warka. Unia na tle Śląska Wrocław i Stali Ostrów Wlkp. z grupy B (które oglądałem wcześniej) wygląda jak zespół o dwie klasy gorszy. W zasadzie pod względem mobilizacji i podejścia do spotkania przypominała ekipę z ligi miejskiej: żarty, śmiech po nieudanych akcjach kolegów, luźne uwagi trenera, którego w zasadzie trudno było wskazać, bo najaktywniejszy z "niezawodników" był pan w koszulce z napisem "fizjoterapeuta". Ot, grupa facetów, którzy grają w koszykówkę, bo lubią i dobrze się przy tym bawią.
13. Inauguracja Tauron Basket Ligi wypadła okazale. Średnia 3000 widzów wygląda całkiem nieźle jak na taką złą i żenującą ligę, nieprawdaż? Oczywiście średnią zawyża 7000 widzów w Atlas Arenie, ale ten pojedynczy wynik też jest sam w sobie dużym pozytywem. Tym bardziej, że mecze piłkarzy ŁKS-u ogląda zdecydowanie mniej ludzi.
14. Odwiedziłem Torwar z okazji meczu Politechniki Warszawa z Treflem Sopot. Pierwsze spostrzeżenie - dłuuuugie kolejki przed kasami. Spodziewałem się, że to oznacza tłumy na trybunach. Tymczasem było około 1600-1800 osób. Z drugiej strony - my narzekamy, a kolega Gabriel z Wilna mówił, że na meczach ligi litewskiej nigdy tyle nie było. Drugie spostrzeżenie Gabriela - organizacyjnie spotkanie przebiło nawet finały ligi litewskiej. Ale powiedział to jeszcze przed punktem 15...
15. Największa klapa ze strony Politechniki - brak internetu w "loży" prasowej. I to akurat ten jeden raz na 1000, kiedy nie zabrałem własnego. Oficer prasowy przysłał nawet "mechanika", który skwitował sytuację "kurczę blade" i poszedł.
16. Z ciekawostek - e-mail do klubu z materiałów prasowych: siatkowka@azspw.pl
17. Czas wreszcie na sportową stronę spotkania. Gospodarze tak naprawdę nie zasłużyli na tak wysoką porażkę. Przez prawie 35 minut trzymali się dzielnie, mimo że wszystkie atuty były w ręku rywala. Podkoszowi Trefla robili wszystko, by dać szansę przeciwnikowi. Liczba przestrzelonych rzutów z trumny w pierwszych trzech kwartach była oszałamiająca. Coś jednak jest w tych twardych obręczach na Torwarze...:)
18. Łukasz Koszarek, czyli profesor. Zawodnik z innej półki na tle rywali i kolegów. Zrobił 17 punktów i 10 asyst tak po prostu. Filip Dylewicz w drugiej połowie też zaczął wykorzystywać swoje doświadczenie w starciach ze słabszymi fizycznie i młodszymi rywalami. Koszar i Dylu mieli być kluczowymi postaciami Trefla w tym sezonie. Na razie to się potwierdza, ale pamiętajmy, że to mecz z zespołem prawdopodobnie z końca tabeli. Jedno co może martwić kibiców z Sopotu - aż 38 minut Koszarka. Wiem, że nie dojechał jeszcze Vonteego Cummings, ale czy naprawdę nie można było roli rozgrywającego powierzyć na kilka minut Łukaszowi Wiśniewskiemu? Nie mówię tu nawet o Danielu Szymkiewiczu, chociaż on w ciągu 6 minut zagrał naprawdę przyzwoicie i nie było po nim widać żadnej tremy.
19. Długo oczekiwany debiut Mateusza Ponitki wypadł nieźle. 10 punktów, ładna seria trafień pod koniec trzeciej kwarty. Piszę "nieźle", bo podświadomie spodziewałem się więcej, ale z drugiej strony: to 18-latek debiutujący w ekstraklasie przeciwko jednemu z ligowych potentatów. Z trzeciej strony - Ponitka miał przecież momentami przewagę wieku (!), bo krył go Szymkiewicz.
20. Ponitka i Michał Michalak, drugi 18-latek, wyszli z ławki i w 31 minut zdobyli 19 punktów przy skuteczności 7/14. Pierwszopiątkowi gracze na pozycjach 2-3 Piotr Pamuła i Jarosław Mokros (obaj 21-letni) w 49 minut zdobyli 12 punktów przy skuteczności 3/13 z gry oraz 6/13 z linii rzutów wolnych.
21. Duże pozytywne zaskoczenie - Michał Nowakowski. Może nie powinienem się do tego przyznawać, ale po ostatnim udanym sezonie w I lidze nie spodziewałem się, że tak łatwo przystosuje się do ekstraklasy. Brawo. Nowakowski będzie ciekawym problemem dla rywali, bo przy 202 centymetrów jest mobilną trójką z dobrym rzutem z dystansu grającą na czwórce.
22. Trzy najfajniejsze akcje meczu: megablok Leszka Karwowskiego na Chrisie Burgessie, Jarosław Mokros próbujący "post-upować" Johna Turka oraz blok Mateusza Ponitki z pomocy na Łukaszu Koszarku.
23. Mladen Starcević na konferencji prasowej: "Czego zabrakło? Drugiej piłki. Za dużo dzieliliśmy się nią z rywalami. Mieliśmy 18 strat". To niby nie jest katastrofalny wynik, ale rywale mieli tylko 10.
24. Dużo złego napisano o PLK tuż przed startem sezonu, ale powinniśmy też dostrzegać pozytywne strony rozgrywek. Po pierwsze - liga gra w coraz większych i ładniejszych halach, po drugie - kluby udało się namówić do poważniejszego potraktowania strony marketingowej, czego efektem były i są m.in. prezentacje i dni medialne każdego klubu przed sezonem oraz materiały wideo z większości spotkań, po trzecie - więcej młodzieży w lidze (w zeszłym sezonie gracze 18-letni i młodsi rozegrali w sumie 392 minuty, w tym już 69, a pauzował przecież Śląsk), po czwarte - Tauron, co mało kto docenił, przedłużył umowę sponsorską i zapłacił lidze sporo więcej niż wcześniej. I można by wymieniać dalej... A może nie?
1. Dla wielu koszykarskim wydarzeniem tygodnia był środowy występ Marcin Iwo Kitzingera Kosińskiego w programie Top Model w TVN. Nie moja bajka, nie moje zainteresowania, pozowanie nago, tym bardziej w polskiej telewizji, jest "trochę" kontrowersyjne, ale nie potępiam go za ten pomysł, bo niby dlaczego?
2. "Marcin Kosiński zawodowy koszykarz pierwszej ligi" (jak go przedstawiono) pokazał się na dzień dobry w koszulce reprezentacji Polski, która przez tę chwilę miała zdecydowanie największą oglądalność w tym roku, lepszą niż na EuroBaskecie na Litwie.
3. Teraz to już prawie prehistoria, ale tydzień zaczął się od porażki Asseco Prokomu Gdynia w Superpucharze Polski z Polpharmą Starogard Gdański. 2 sekundy przed końcem Alonzo Gee przy remisie specjalnie sfaulował Tony'ego Weedena, a ten trafił wolnego pieczętując zwycięstwo. Po pierwsze dziwię się, że nikt nie zapytał Gee dlaczego to zrobił - czy myślał, że Prokom przegrywa, czy może, że mają jeszcze faule do wykorzystania. Po drugie przypominam sobie podobną sytuację o zdecydowanie większym ciężarze gatunkowym. 2003 rok, 5. mecz ćwierćfinału PLK, Polonia Warszawa - Stal Ostrów Wlkp. Przy remisie Michał Wiesner fauluje Gorana Kalamizę i też wydawało się wręcz niemożliwe, że można się tak pomylić. A jednak. Trzeba jednak pamiętać, że popularny "Wenus" był wtedy w ekstraklasie nieopierzonym rezerwowym, Gee to gwiazda po dwóch sezonach w NBA.
4. Piotr Szeleszczuk napisał na swoim blogu o sprawie związanej z zaległościami wobec korespondentów plk.pl i rozgrywki.pzkosz.pl. Teoretycznie zalega im firma Gryka Serwis, ale PLK i PZKosz zobowiązały się załatwić to "osobiście". Na mieście mówi się, że na razie nic nie wypłacono. Zobaczymy co dalej. Sprawę na pewno trzeba monitorować, bo zainteresowało się nią całe środowisko koszykarskie z jednym trenerem reprezentacji Polski na czele...
5. W sobotę byłem na meczu grupy C II ligi. Rezerwy warszawskiej Politechniki uległy 70:81 tarnowskiej Unii. Dlaczego Politechnika II przegrała? Najprościej powiedzieć: bo rywale byli mądrzejsi i w ostatniej kwarcie kompletnie rozbili atak rywala. Ale z drugiej storny - nie wiadomo, jak wyglądałby ten atak, gdyby na parkiecie był jeszcze Maciej Kucharek.
6. 18-letni Kucharek, syn ciągle aktywnego ligowca Roberta (42 lata, Księżak Łowicz w grupie A II ligi) w tym meczu zdobył 20 punktów, ale grał tylko nieco ponad 18 minut z powodu problemów z faulami. Już w trzeciej kwarcie popełnił piąte (dość głupie) przewinienie i musiał usiąść na ławce rezerwowych. Jego dynamika i rzuty z dystansu mogłyby przydać się w końcówce.
7. Kucharek miał świetną sekwencję w pierwszej kwarcie. Najpierw minął rywala wzdłuż linii końcowej i wsadził nad kolejnym przeciwnikiem z faulem, potem powtórzył akcję bez faulu, a na koniec pobiegł do kontry i też oczywiście zapakował.
8. Patrząc na rówieśników z ekstraklasowej Politechniki (Mateusz Ponitka, Michał Michalak) można narzekać, że Kucharek ma już 18 lat, a gra tylko w II lidze, ale talent jego kolegów trochę nam zakłamuje obraz polskiej koszykówki. 18-latek świetnie grający w II lidze - to się nie zdarza u nas często.
9. Ciągnąc ten wątek - w zespole Unii w decydujących momentach błysnął Jakub Wojciechowski (także rocznik 1993), przez kilku kibiców na trybunach mylony z tym Jakubem Wojciechowskim z Benettonu Treviso. Zdobył 10 punktów w czwartej kwarcie trafiając z półdystansu, kończąc akcję pod koszem i w kontrze.
10. Tydzień temu po meczu pożegnalnym Fundacji Polonia 2011 pisałem o 15-letnich braciach Zywertach z Sierakowa grających w rezerwach Politechniki. W sobotę na boisku pojawił się i Kamil, i Marek. W poważnym ligowym meczu widać było, że Kamil (nr 14) to bardziej kreator, Marek (nr 11) egzekutor. Kamil rozdał kilka ładnych asyst m.in. do podkoszowego Filipa Nowickiego, ale miał problemy z dryblingiem w tłoku, a w czwartej kwarcie pod presją popełnił kilka prostych strat (inna sprawa, że Nowicki nie zawsze umiał złapać lecącą w jego kierunku piłkę w dwie ręce). Marek czaił się w rogu boiska, by bez wahania wykorzystywać wolną pozycję do rzutu z dystansu. Trafi dwie trójki przed przerwą, potem były dwa pudła.
11. Jedna z ciekawszych akcji meczu - Kamil Zywert "wyjął" piłkę z kozła 24-letniemu Łukaszowi Grysowi, który mając dawno, dawno temu 15 lat debiutował w PLK. Grys nie pokazał nic, co świadczyłoby o tym, że kiedyś był zawodnikiem ekstraklasy. Zresztą podobnie można powiedzieć o kilku jego kolegach z drużyny. To zresztą nie dziwi, bo grali w Unii w PLK, gdy ta była baaardzo biedna i zmierzała wprost do I ligi przegrywając mecz za meczem.
12. Jaskółki to niepokonany lider grupy C, ale... nie są aż tak silne. Pokonali rezerwy Politechniki, rezerwy Rosy Radom i UKS Pułaski Warka. Unia na tle Śląska Wrocław i Stali Ostrów Wlkp. z grupy B (które oglądałem wcześniej) wygląda jak zespół o dwie klasy gorszy. W zasadzie pod względem mobilizacji i podejścia do spotkania przypominała ekipę z ligi miejskiej: żarty, śmiech po nieudanych akcjach kolegów, luźne uwagi trenera, którego w zasadzie trudno było wskazać, bo najaktywniejszy z "niezawodników" był pan w koszulce z napisem "fizjoterapeuta". Ot, grupa facetów, którzy grają w koszykówkę, bo lubią i dobrze się przy tym bawią.
13. Inauguracja Tauron Basket Ligi wypadła okazale. Średnia 3000 widzów wygląda całkiem nieźle jak na taką złą i żenującą ligę, nieprawdaż? Oczywiście średnią zawyża 7000 widzów w Atlas Arenie, ale ten pojedynczy wynik też jest sam w sobie dużym pozytywem. Tym bardziej, że mecze piłkarzy ŁKS-u ogląda zdecydowanie mniej ludzi.
14. Odwiedziłem Torwar z okazji meczu Politechniki Warszawa z Treflem Sopot. Pierwsze spostrzeżenie - dłuuuugie kolejki przed kasami. Spodziewałem się, że to oznacza tłumy na trybunach. Tymczasem było około 1600-1800 osób. Z drugiej strony - my narzekamy, a kolega Gabriel z Wilna mówił, że na meczach ligi litewskiej nigdy tyle nie było. Drugie spostrzeżenie Gabriela - organizacyjnie spotkanie przebiło nawet finały ligi litewskiej. Ale powiedział to jeszcze przed punktem 15...
15. Największa klapa ze strony Politechniki - brak internetu w "loży" prasowej. I to akurat ten jeden raz na 1000, kiedy nie zabrałem własnego. Oficer prasowy przysłał nawet "mechanika", który skwitował sytuację "kurczę blade" i poszedł.
16. Z ciekawostek - e-mail do klubu z materiałów prasowych: siatkowka@azspw.pl
17. Czas wreszcie na sportową stronę spotkania. Gospodarze tak naprawdę nie zasłużyli na tak wysoką porażkę. Przez prawie 35 minut trzymali się dzielnie, mimo że wszystkie atuty były w ręku rywala. Podkoszowi Trefla robili wszystko, by dać szansę przeciwnikowi. Liczba przestrzelonych rzutów z trumny w pierwszych trzech kwartach była oszałamiająca. Coś jednak jest w tych twardych obręczach na Torwarze...:)
18. Łukasz Koszarek, czyli profesor. Zawodnik z innej półki na tle rywali i kolegów. Zrobił 17 punktów i 10 asyst tak po prostu. Filip Dylewicz w drugiej połowie też zaczął wykorzystywać swoje doświadczenie w starciach ze słabszymi fizycznie i młodszymi rywalami. Koszar i Dylu mieli być kluczowymi postaciami Trefla w tym sezonie. Na razie to się potwierdza, ale pamiętajmy, że to mecz z zespołem prawdopodobnie z końca tabeli. Jedno co może martwić kibiców z Sopotu - aż 38 minut Koszarka. Wiem, że nie dojechał jeszcze Vonteego Cummings, ale czy naprawdę nie można było roli rozgrywającego powierzyć na kilka minut Łukaszowi Wiśniewskiemu? Nie mówię tu nawet o Danielu Szymkiewiczu, chociaż on w ciągu 6 minut zagrał naprawdę przyzwoicie i nie było po nim widać żadnej tremy.
19. Długo oczekiwany debiut Mateusza Ponitki wypadł nieźle. 10 punktów, ładna seria trafień pod koniec trzeciej kwarty. Piszę "nieźle", bo podświadomie spodziewałem się więcej, ale z drugiej strony: to 18-latek debiutujący w ekstraklasie przeciwko jednemu z ligowych potentatów. Z trzeciej strony - Ponitka miał przecież momentami przewagę wieku (!), bo krył go Szymkiewicz.
20. Ponitka i Michał Michalak, drugi 18-latek, wyszli z ławki i w 31 minut zdobyli 19 punktów przy skuteczności 7/14. Pierwszopiątkowi gracze na pozycjach 2-3 Piotr Pamuła i Jarosław Mokros (obaj 21-letni) w 49 minut zdobyli 12 punktów przy skuteczności 3/13 z gry oraz 6/13 z linii rzutów wolnych.
21. Duże pozytywne zaskoczenie - Michał Nowakowski. Może nie powinienem się do tego przyznawać, ale po ostatnim udanym sezonie w I lidze nie spodziewałem się, że tak łatwo przystosuje się do ekstraklasy. Brawo. Nowakowski będzie ciekawym problemem dla rywali, bo przy 202 centymetrów jest mobilną trójką z dobrym rzutem z dystansu grającą na czwórce.
22. Trzy najfajniejsze akcje meczu: megablok Leszka Karwowskiego na Chrisie Burgessie, Jarosław Mokros próbujący "post-upować" Johna Turka oraz blok Mateusza Ponitki z pomocy na Łukaszu Koszarku.
23. Mladen Starcević na konferencji prasowej: "Czego zabrakło? Drugiej piłki. Za dużo dzieliliśmy się nią z rywalami. Mieliśmy 18 strat". To niby nie jest katastrofalny wynik, ale rywale mieli tylko 10.
24. Dużo złego napisano o PLK tuż przed startem sezonu, ale powinniśmy też dostrzegać pozytywne strony rozgrywek. Po pierwsze - liga gra w coraz większych i ładniejszych halach, po drugie - kluby udało się namówić do poważniejszego potraktowania strony marketingowej, czego efektem były i są m.in. prezentacje i dni medialne każdego klubu przed sezonem oraz materiały wideo z większości spotkań, po trzecie - więcej młodzieży w lidze (w zeszłym sezonie gracze 18-letni i młodsi rozegrali w sumie 392 minuty, w tym już 69, a pauzował przecież Śląsk), po czwarte - Tauron, co mało kto docenił, przedłużył umowę sponsorską i zapłacił lidze sporo więcej niż wcześniej. I można by wymieniać dalej... A może nie?
wtorek, 4 października 2011
Sezon 11/12: Tydzień II w 24 sekundy
(26.09.-2.10.2011)
1. Odwiedziłem w niedzielne popołudnie pożegnalne spotkanie Polonii 2011 Warszawa. Warto się tym pochwalić, bo oprócz mnie na trybunach (tych bocznych, za koszem nawet ich nie ustawiono) pojawiło się około 200 osób, w tym wiele bezpośrednio związanych z Fundacją. Zastanawiam się ilu widzów tego spotkania przyszło tam po prostu zainteresowanych koszykówką...
2. Sam mecz-zagadka (fot. Tomek Oniszk, www.rontom.pl) był po prostu starciem ekstraklasowego zespołu Politechniki prowadzonego przez Mladena Starcevicia z drugoligowymi rezerwami prowadzonymi przez Arkadiusza Miłoszewskiego występującymi w tym meczu w strojach Polonii 2011. Jedyny zawodnik zgłoszony do obu rozgrywek, Michał Michalak, wystąpił w pierwszej drużynie. Czas gry: 4x8 minut bez zegaru 24 sekund na akcję. 3. Zwyciężyła drużyna z ekstraklasy 73:50, chociaż do przerwy było tylko 27:25. Z całym szacunkiem dla rezerw taki wynik to głównie "zasługa" niezbyt żwawej gry drużyny z PLK (grającej na dodatek bez Leszka Karwowskiego). Być może plan był taki, żeby się nie "zabijać", bo trener Starcević nie wyglądał na zbyt nerwowego, a zawodnicy raczej stronili od twardej obrony. W ataku grali bardzo nonszalancko, ale i tak niewiele im było trzeba, żeby odskoczyć po przerwie. Seria trójek Marka Popiołka i Piotra Pamuły załatwiła sprawę.
4. A propos nonszalancji - Mateusz Ponitka w pierwszej połowy przestrzelił 4 (słownie: cztery) wsady, w tym dwa alley-oopy.
5. A propos przerwy - organizatorzy przygotowali "atrakcję". Zawodnicy zmienili stroje i w drugiej połowie ekstraklasowa Politechnika grała w strojach Polonii 2011, a rezerwy w strojach Politechniki. Wystarczyło, by skonfudować kilku przypadkowych kibiców i wprowadzić zamieszanie na tablicy wyników. Zawodnicy pozakładali koszulki z innymi numerami, faule nie bardzo się zgadzały, ale w zasadzie kto się tym przejmował? Chyba nikt.
6. Ze sportowego punktu widzenia bardziej interesowali mnie gracze rezerw z naciskiem na braci Marka i Kamila Zywertów. Rocznik 1996, wychowankowie Kormorana Sieraków. Bliźniaków trudno było rozróżnić, bo zawodnicy grali z innymi numerami niż w II lidze, do tego trzeba jeszcze dodać punkt 5. Obaj na tle starszych kolegów wyglądali jak mój 10-letni szwagier Adam i chociaż jestem przekonany, że jeszcze urosną, to częste wizyty na siłowni też będą konieczne. Oj będą... Koszykarsko? Obaj mieli problemy z wykończeniem akcji, pudłowali z dystansu, ale jeden wyróżniał się przeglądem pola zaliczając dwa efektowne podania, niestety niezamienione na asysty. Przypuszczam, że był to wyżej notowany w rankingu Polish Hoops Kamil, ale głowy nie dam.
7. Poza Zywertami ciekawą postacią jest lider tej drużyny Sebastian Kowalczyk. Rocznik 1993, prawie załapał się kadry Jerzego Szambelana. Pamiętałem go z niezłych występów w turnieju Madball Classic przeciwko Łukaszowi Koszarkowi, tu też można ocenić go pozytywnie jeśli chodzi o umiejętności indywidualne, gorzej z organizacją ataku i kreowaniem partnerów. Niezależnie od tego szkoda, że będzie grał tylko w II lidze.
8. Patrząc na Politechnikę II zastanawiałem się poważnie jakim cudem dzień wcześniej ograła w II lidze KS Pułaski Warka, nawet wzmocniona Michałem Michalakiem. Za tydzień gra u siebie z Unią Tarnów, planuję zobaczyć ten mecz, chociaż tam akurat nie spodziewam się wyniku "na styku".
9. W przerwie odczytano (ustami Marcina Widomskiego) list prezesa PZKosz Grzegorza Bachańskiego, który przeprosił za nieobecność, podziękował, pogratulował itd. itp. Po meczu Jarosław Popiołek, pomysłodawca i szef Fundacji Polonia 2011, podziękował Walterowi Jeklinowi i Mladenowi Starceviciowi, potem Jeklin podziękował Popiołkowi, Starcević nie podziękował nikomu ;-)
10. Gdy już wydawało mi się, że to koniec nagle okazało się, że będzie jeszcze konferencja prasowa z udziałem Jeklina i Popiołka. To akurat zabrzmiało trochę dziwnie biorąc pod uwagę liczbę dziennikarzy obecnych na meczu. Było trzech: Marek Cegliński, Rafał Juć i ja. Przez moment wyglądało na to, że konferencja może być spotkaniem 2 na 3, ale sztuczny tłok zrobili... zawodnicy i inni działacze (np. Józef Piekarzewski). Nie wiem, czy tak miało być, czy może to spontaniczna akcja, wyglądało to dość zabawnie.
11. Dostałem maila od Fundacji Polonia 2011 z informacją o meczu. Wszystko byłoby fajnie, ale wynik został pomylony (tzn. według maila wygrał młodszy zespół), a w składach poprzekręcano nazwiska i imienia. Są (w nawiasie poprawna forma): Marek (Marcin) Kolowca, Adam Meta (Mata), Maciej Łopiński (Łapiński) i Daniel Solecznikow (Solanikow). Moim zdaniem kompromitacja, choć oczywiście na małą skalę.
12. Jarosław Popiołek: "Człon 2011 nie był przypadkiem. Intencje co do efektu końcowego były jednak nieco inne. Fundacja powstała z myślą o realizacji programu, który miał posłużyć zbudowaniu silnego ośrodka młodzieżowego i zaplecza Polonii Warszawa. Zakładaliśmy, że potrzeba do tego okresu około 5 lat, co składało się świetnie z datą związaną z setną rocznicą Polonii Warszawa. (...) Mam niedosyt, chociaż nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Nasz projekt nie spotkał się z jakąkolwiek chęcią współpracy ze strony osób zajmujących się koszykówką w Polonii Warszawa. Szkoda z perspektywy klubu, bo dzisiaj mamy w Polonii to co mamy, a przecież to sekcja, która zdobywała najwyższe laury w polskiej lidze. Żal mi tego, bo kibicem Czarnych Koszul byłem, jestem i pozostanę. (...) Nawiązaliśmy bardzo sympatyczną współpracę z klubem AZS Politechnika Warszawska i de facto zakończenie projektu Polonia 2011 nie ma znamion czegoś co miałoby charakter negatywny. Wręcz przeciwnie. Jest tożsame z przejęciem całości przedsięwzięcia przez struktury AZS-u. (...) Nie traktuję tego momentu jako przedwczesnego. Było kilka momentów kluczowych, gdy wydawało się, że jesteśmy blisko celu w postaci włączenia w struktury Polonii. Pierwszy to dwa lata temu, gdy udało nam się awansować do ekstraklasy. Złożyliśmy propozycję połączenia, aby wprowadzać sukcesywnie młodych chłopców do koszykówki ekstraklasowej. Wtedy się nie udało. Druga próba, wymuszona okolicznościami, podjęta została kilkanaście dni temu, gdy okazało się, że z przyczyn od nas niezależnych w tym sezonie nie zagra w ekstraklasie zespół Polonii Warszawa. Ja wtedy ponownie zaproponowałem, by skorzystać ze stworzonego przez nas potencjału. Było za późno, żeby ratować ekstraklasę, ale wydawało mi się naturalne, żeby Polonia Warszawa zagrała chociażby w II lidze i rozpoczęła odbudowę. Zaproponowałem wystawienie naszego zaplecza pod szyldem Polonii Warszawa w II lidze. Propozycja spotkała się z brakiem odzewu, więc uznałem, że nie ma już sposobu na to, by w tej formule funkcjonować, zwłaszcza, że równolegle rozwijała się współpraca między Fundacją a Politechniką. Nie ukrywam jednak, że opcją numer 1 było zgłoszenie drugoligowej pod szyldem Polonii Warszawa."
13. Popiołek w trakcie pytań powiedzial, że ma jedną ważną uwagę, ale czeka na pytania, które go na to naprowadzą. Po chwili okazało się, że pytań już w zasadzie nie ma, więc stwierdził, że... sam sobie zada. O co chodziło? "Całkowity brak odzewu, jakiejkolwiek współpracy, zainteresowania ze strony władz miasta i to się odnosi zarówno do władz obecnych, jak i poprzednich. Oczywiście w pierwszej kolejności odnoszę to do sytuacji, która ma miejsce tu i teraz. Tak źle z warszawskim sportem, jeżeli chodzi o zainteresowanie władz dotyczące sportu wyczynowego w Warszawie nie było jeszcze nigdy. Warszawa jest jedyną stolicą w Europie, niedługo będzie jedynym miastem w Polsce, gdzie sport wyczynowy w wymiarze klubowym znalazł się na samym dnie. Ja przez ostatnie 5 lat nie spotykałem się z chęcią współpracy. Nie chodziło mi o uznanie dla moich zasług. Wydawało mi się, że tego typu działalność powinna być przez ośrodek miejski traktowana jako pewna szansa, na której można budować np. poparcie społeczne. Bardzo się w tym względzie rozczarowałem. Nie chcę mówić, że nie otrzymywaliśmy symbolicznego wsparcia ze strony Biura Sportu, ale od czegoś to Biuro Sportu jest. Ja doceniam takie inicjatywy jak Biegnij Warszawo i Maraton Warszawski i jako warszawiak jestem dumny, że takie imprezy się w mieście odbywają. Z drugiej strony wstyd mi za Warszawę w wymiarze dotyczącym obszaru działalności, który my prowadzimy. Jestem przykładem osoby, którą starano się zniechęcić. Jeżeli mi się nie udało, to może dzięki tego typu słowom uda się osobom, które przejmą ode mnie pałeczkę."
14. Fundacja Polonia 2011 zmieniła nazwę na Nasza Warszawa i nadal pozostanie przy sporcie, zajmie się teraz m.in. organizacją obchodów 100-lecia Polonii.
15. Popiołek przedstawił szefa Politechniki Warszawskiej, który będzie teraz nadzorował zespół. A raczej nie "który" tylko "która", bo to pani Jolanta Dolecka. Najpierw werbalnie podpisała się pod gorzkimi słowami Popiołka na temat władz miasta, a potem z uśmiechem... zaprosiła na inaugurację sezonu. Popiołek dodał: "9 października to dzień wyborów, więc mam nadzieję, że dokonają państwo właściwego wyboru."
16. Dopiero wracając z meczu zorientowałem się (po sporej grupie kibiców w środkach komunikacji mieskiej), że równolegle z pożegnaniem Polonii 2011 grali piłkarze Legii. Nie wiem, czy to zamierzona czy przypadkowa koincydencja czasowa. Jeśli zamierzona, to dziwię się, bo Popiołek wyraźnie liczył na trafienie ze swoim wystąpieniem do mediów, a tych mogłoby być więcej w innym terminie.
17. Niemal zapomniałbym - w hali na Kole zobaczyliśmy nowy zespół cheerleaders, którego nazwy niestety nie pamiętam. Układy i stroje można uznać za odważne, prawie jak Red Foxes, z tym, że zamiast czerwonych szpilek były białe trampki. Nie wiadomo, czy dziewczęta pokażą się w niedzielę na Torwarze.
18. Z innych informacji koszykarskich w tym tygodniu - Alesowi Pipanowi skończył się kontrakt z PZKosz, ale prezes Bachański zapewnia, że ma zostać przedłużony do 2013 roku. Czy to dobra decyzja? Już pisałem, że tak, zdanie podtrzymuję.
19. Na razie nie ma żadnych informacji na temat asystentów Pipana, ale liczę na to, że obok Mladena Starcevicia w sztabie znajdzie się ktoś jeszcze. Może dobrym pomysłem byłby Wojciech Kamiński, który jako jedyny z trójki mógłby poświęcić się pracy przez cały sezon?
20. W Łodzi odbył się turniej finałowy mistrzostw Polski 3x3. Wygrała drużyna z Gdańska z dwoma drugoligowcami w składzie. Paweł Pawłowski w sobotę w meczu Żurawia Gniewino miał 27 punktów, 8 zbiórek i 4 asysty, a potem starczyło mu energii, by pojechać do Łodzi i wraz kolegą klubowym Pawłem Strychalskim oraz Jakubem Danjumą i Maciejem Austenem powalczyć na ulicznym boisku. Brawo.
21. W turnieju w Łodzi zagrała także drużyna z Michaelem Ansleyem w składzie. Odpadła w eliminacjach. Szkoda. "Były gracz NBA mistrzem Polski w streetball" - to tekst na główną stronę ESPN.
22. Info transferowe z Trefla - nowa jedynkodwójka niekoniecznie pojawi się przed pierwszym meczem PLK.
23. W Sopocie nadal przebywa Mike Cook. Nie, Trefl nie chce go zatrzymać mimo kontuzji. Cook uszkodził sobie kolano w ostatnim dniu testów, po których miał zostać odesłany do domu. Trefl zdecydował się pomóc mu w rehabilitacji, chociaż zawodnik nie miał kontraktu, a mówiąc wprost: klubu koszykarsko już Cook nie interesuje. Dziwne zachowanie jak na PLK, prawda?
24. 11 października odbędzie się losowanie fazy grupowej Europucharu z PGE Turowem Zgorzelec. W którym koszyku znajdą się wicemistrzowie Polski? W drugim albo trzecim, z naciskiem jednak na trzeci...
1. Odwiedziłem w niedzielne popołudnie pożegnalne spotkanie Polonii 2011 Warszawa. Warto się tym pochwalić, bo oprócz mnie na trybunach (tych bocznych, za koszem nawet ich nie ustawiono) pojawiło się około 200 osób, w tym wiele bezpośrednio związanych z Fundacją. Zastanawiam się ilu widzów tego spotkania przyszło tam po prostu zainteresowanych koszykówką...
2. Sam mecz-zagadka (fot. Tomek Oniszk, www.rontom.pl) był po prostu starciem ekstraklasowego zespołu Politechniki prowadzonego przez Mladena Starcevicia z drugoligowymi rezerwami prowadzonymi przez Arkadiusza Miłoszewskiego występującymi w tym meczu w strojach Polonii 2011. Jedyny zawodnik zgłoszony do obu rozgrywek, Michał Michalak, wystąpił w pierwszej drużynie. Czas gry: 4x8 minut bez zegaru 24 sekund na akcję. 3. Zwyciężyła drużyna z ekstraklasy 73:50, chociaż do przerwy było tylko 27:25. Z całym szacunkiem dla rezerw taki wynik to głównie "zasługa" niezbyt żwawej gry drużyny z PLK (grającej na dodatek bez Leszka Karwowskiego). Być może plan był taki, żeby się nie "zabijać", bo trener Starcević nie wyglądał na zbyt nerwowego, a zawodnicy raczej stronili od twardej obrony. W ataku grali bardzo nonszalancko, ale i tak niewiele im było trzeba, żeby odskoczyć po przerwie. Seria trójek Marka Popiołka i Piotra Pamuły załatwiła sprawę.
4. A propos nonszalancji - Mateusz Ponitka w pierwszej połowy przestrzelił 4 (słownie: cztery) wsady, w tym dwa alley-oopy.
5. A propos przerwy - organizatorzy przygotowali "atrakcję". Zawodnicy zmienili stroje i w drugiej połowie ekstraklasowa Politechnika grała w strojach Polonii 2011, a rezerwy w strojach Politechniki. Wystarczyło, by skonfudować kilku przypadkowych kibiców i wprowadzić zamieszanie na tablicy wyników. Zawodnicy pozakładali koszulki z innymi numerami, faule nie bardzo się zgadzały, ale w zasadzie kto się tym przejmował? Chyba nikt.
6. Ze sportowego punktu widzenia bardziej interesowali mnie gracze rezerw z naciskiem na braci Marka i Kamila Zywertów. Rocznik 1996, wychowankowie Kormorana Sieraków. Bliźniaków trudno było rozróżnić, bo zawodnicy grali z innymi numerami niż w II lidze, do tego trzeba jeszcze dodać punkt 5. Obaj na tle starszych kolegów wyglądali jak mój 10-letni szwagier Adam i chociaż jestem przekonany, że jeszcze urosną, to częste wizyty na siłowni też będą konieczne. Oj będą... Koszykarsko? Obaj mieli problemy z wykończeniem akcji, pudłowali z dystansu, ale jeden wyróżniał się przeglądem pola zaliczając dwa efektowne podania, niestety niezamienione na asysty. Przypuszczam, że był to wyżej notowany w rankingu Polish Hoops Kamil, ale głowy nie dam.
7. Poza Zywertami ciekawą postacią jest lider tej drużyny Sebastian Kowalczyk. Rocznik 1993, prawie załapał się kadry Jerzego Szambelana. Pamiętałem go z niezłych występów w turnieju Madball Classic przeciwko Łukaszowi Koszarkowi, tu też można ocenić go pozytywnie jeśli chodzi o umiejętności indywidualne, gorzej z organizacją ataku i kreowaniem partnerów. Niezależnie od tego szkoda, że będzie grał tylko w II lidze.
8. Patrząc na Politechnikę II zastanawiałem się poważnie jakim cudem dzień wcześniej ograła w II lidze KS Pułaski Warka, nawet wzmocniona Michałem Michalakiem. Za tydzień gra u siebie z Unią Tarnów, planuję zobaczyć ten mecz, chociaż tam akurat nie spodziewam się wyniku "na styku".
9. W przerwie odczytano (ustami Marcina Widomskiego) list prezesa PZKosz Grzegorza Bachańskiego, który przeprosił za nieobecność, podziękował, pogratulował itd. itp. Po meczu Jarosław Popiołek, pomysłodawca i szef Fundacji Polonia 2011, podziękował Walterowi Jeklinowi i Mladenowi Starceviciowi, potem Jeklin podziękował Popiołkowi, Starcević nie podziękował nikomu ;-)
10. Gdy już wydawało mi się, że to koniec nagle okazało się, że będzie jeszcze konferencja prasowa z udziałem Jeklina i Popiołka. To akurat zabrzmiało trochę dziwnie biorąc pod uwagę liczbę dziennikarzy obecnych na meczu. Było trzech: Marek Cegliński, Rafał Juć i ja. Przez moment wyglądało na to, że konferencja może być spotkaniem 2 na 3, ale sztuczny tłok zrobili... zawodnicy i inni działacze (np. Józef Piekarzewski). Nie wiem, czy tak miało być, czy może to spontaniczna akcja, wyglądało to dość zabawnie.
11. Dostałem maila od Fundacji Polonia 2011 z informacją o meczu. Wszystko byłoby fajnie, ale wynik został pomylony (tzn. według maila wygrał młodszy zespół), a w składach poprzekręcano nazwiska i imienia. Są (w nawiasie poprawna forma): Marek (Marcin) Kolowca, Adam Meta (Mata), Maciej Łopiński (Łapiński) i Daniel Solecznikow (Solanikow). Moim zdaniem kompromitacja, choć oczywiście na małą skalę.
12. Jarosław Popiołek: "Człon 2011 nie był przypadkiem. Intencje co do efektu końcowego były jednak nieco inne. Fundacja powstała z myślą o realizacji programu, który miał posłużyć zbudowaniu silnego ośrodka młodzieżowego i zaplecza Polonii Warszawa. Zakładaliśmy, że potrzeba do tego okresu około 5 lat, co składało się świetnie z datą związaną z setną rocznicą Polonii Warszawa. (...) Mam niedosyt, chociaż nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Nasz projekt nie spotkał się z jakąkolwiek chęcią współpracy ze strony osób zajmujących się koszykówką w Polonii Warszawa. Szkoda z perspektywy klubu, bo dzisiaj mamy w Polonii to co mamy, a przecież to sekcja, która zdobywała najwyższe laury w polskiej lidze. Żal mi tego, bo kibicem Czarnych Koszul byłem, jestem i pozostanę. (...) Nawiązaliśmy bardzo sympatyczną współpracę z klubem AZS Politechnika Warszawska i de facto zakończenie projektu Polonia 2011 nie ma znamion czegoś co miałoby charakter negatywny. Wręcz przeciwnie. Jest tożsame z przejęciem całości przedsięwzięcia przez struktury AZS-u. (...) Nie traktuję tego momentu jako przedwczesnego. Było kilka momentów kluczowych, gdy wydawało się, że jesteśmy blisko celu w postaci włączenia w struktury Polonii. Pierwszy to dwa lata temu, gdy udało nam się awansować do ekstraklasy. Złożyliśmy propozycję połączenia, aby wprowadzać sukcesywnie młodych chłopców do koszykówki ekstraklasowej. Wtedy się nie udało. Druga próba, wymuszona okolicznościami, podjęta została kilkanaście dni temu, gdy okazało się, że z przyczyn od nas niezależnych w tym sezonie nie zagra w ekstraklasie zespół Polonii Warszawa. Ja wtedy ponownie zaproponowałem, by skorzystać ze stworzonego przez nas potencjału. Było za późno, żeby ratować ekstraklasę, ale wydawało mi się naturalne, żeby Polonia Warszawa zagrała chociażby w II lidze i rozpoczęła odbudowę. Zaproponowałem wystawienie naszego zaplecza pod szyldem Polonii Warszawa w II lidze. Propozycja spotkała się z brakiem odzewu, więc uznałem, że nie ma już sposobu na to, by w tej formule funkcjonować, zwłaszcza, że równolegle rozwijała się współpraca między Fundacją a Politechniką. Nie ukrywam jednak, że opcją numer 1 było zgłoszenie drugoligowej pod szyldem Polonii Warszawa."
13. Popiołek w trakcie pytań powiedzial, że ma jedną ważną uwagę, ale czeka na pytania, które go na to naprowadzą. Po chwili okazało się, że pytań już w zasadzie nie ma, więc stwierdził, że... sam sobie zada. O co chodziło? "Całkowity brak odzewu, jakiejkolwiek współpracy, zainteresowania ze strony władz miasta i to się odnosi zarówno do władz obecnych, jak i poprzednich. Oczywiście w pierwszej kolejności odnoszę to do sytuacji, która ma miejsce tu i teraz. Tak źle z warszawskim sportem, jeżeli chodzi o zainteresowanie władz dotyczące sportu wyczynowego w Warszawie nie było jeszcze nigdy. Warszawa jest jedyną stolicą w Europie, niedługo będzie jedynym miastem w Polsce, gdzie sport wyczynowy w wymiarze klubowym znalazł się na samym dnie. Ja przez ostatnie 5 lat nie spotykałem się z chęcią współpracy. Nie chodziło mi o uznanie dla moich zasług. Wydawało mi się, że tego typu działalność powinna być przez ośrodek miejski traktowana jako pewna szansa, na której można budować np. poparcie społeczne. Bardzo się w tym względzie rozczarowałem. Nie chcę mówić, że nie otrzymywaliśmy symbolicznego wsparcia ze strony Biura Sportu, ale od czegoś to Biuro Sportu jest. Ja doceniam takie inicjatywy jak Biegnij Warszawo i Maraton Warszawski i jako warszawiak jestem dumny, że takie imprezy się w mieście odbywają. Z drugiej strony wstyd mi za Warszawę w wymiarze dotyczącym obszaru działalności, który my prowadzimy. Jestem przykładem osoby, którą starano się zniechęcić. Jeżeli mi się nie udało, to może dzięki tego typu słowom uda się osobom, które przejmą ode mnie pałeczkę."
14. Fundacja Polonia 2011 zmieniła nazwę na Nasza Warszawa i nadal pozostanie przy sporcie, zajmie się teraz m.in. organizacją obchodów 100-lecia Polonii.
15. Popiołek przedstawił szefa Politechniki Warszawskiej, który będzie teraz nadzorował zespół. A raczej nie "który" tylko "która", bo to pani Jolanta Dolecka. Najpierw werbalnie podpisała się pod gorzkimi słowami Popiołka na temat władz miasta, a potem z uśmiechem... zaprosiła na inaugurację sezonu. Popiołek dodał: "9 października to dzień wyborów, więc mam nadzieję, że dokonają państwo właściwego wyboru."
16. Dopiero wracając z meczu zorientowałem się (po sporej grupie kibiców w środkach komunikacji mieskiej), że równolegle z pożegnaniem Polonii 2011 grali piłkarze Legii. Nie wiem, czy to zamierzona czy przypadkowa koincydencja czasowa. Jeśli zamierzona, to dziwię się, bo Popiołek wyraźnie liczył na trafienie ze swoim wystąpieniem do mediów, a tych mogłoby być więcej w innym terminie.
17. Niemal zapomniałbym - w hali na Kole zobaczyliśmy nowy zespół cheerleaders, którego nazwy niestety nie pamiętam. Układy i stroje można uznać za odważne, prawie jak Red Foxes, z tym, że zamiast czerwonych szpilek były białe trampki. Nie wiadomo, czy dziewczęta pokażą się w niedzielę na Torwarze.
18. Z innych informacji koszykarskich w tym tygodniu - Alesowi Pipanowi skończył się kontrakt z PZKosz, ale prezes Bachański zapewnia, że ma zostać przedłużony do 2013 roku. Czy to dobra decyzja? Już pisałem, że tak, zdanie podtrzymuję.
19. Na razie nie ma żadnych informacji na temat asystentów Pipana, ale liczę na to, że obok Mladena Starcevicia w sztabie znajdzie się ktoś jeszcze. Może dobrym pomysłem byłby Wojciech Kamiński, który jako jedyny z trójki mógłby poświęcić się pracy przez cały sezon?
20. W Łodzi odbył się turniej finałowy mistrzostw Polski 3x3. Wygrała drużyna z Gdańska z dwoma drugoligowcami w składzie. Paweł Pawłowski w sobotę w meczu Żurawia Gniewino miał 27 punktów, 8 zbiórek i 4 asysty, a potem starczyło mu energii, by pojechać do Łodzi i wraz kolegą klubowym Pawłem Strychalskim oraz Jakubem Danjumą i Maciejem Austenem powalczyć na ulicznym boisku. Brawo.
21. W turnieju w Łodzi zagrała także drużyna z Michaelem Ansleyem w składzie. Odpadła w eliminacjach. Szkoda. "Były gracz NBA mistrzem Polski w streetball" - to tekst na główną stronę ESPN.
22. Info transferowe z Trefla - nowa jedynkodwójka niekoniecznie pojawi się przed pierwszym meczem PLK.
23. W Sopocie nadal przebywa Mike Cook. Nie, Trefl nie chce go zatrzymać mimo kontuzji. Cook uszkodził sobie kolano w ostatnim dniu testów, po których miał zostać odesłany do domu. Trefl zdecydował się pomóc mu w rehabilitacji, chociaż zawodnik nie miał kontraktu, a mówiąc wprost: klubu koszykarsko już Cook nie interesuje. Dziwne zachowanie jak na PLK, prawda?
24. 11 października odbędzie się losowanie fazy grupowej Europucharu z PGE Turowem Zgorzelec. W którym koszyku znajdą się wicemistrzowie Polski? W drugim albo trzecim, z naciskiem jednak na trzeci...
niedziela, 4 września 2011
Litwa 2011: Dzień V w 24 sekundy
1. Welcome fans!
2. W media manualu napisali, że dziennikarze nie mogą okazywać uczuć. Chyba odbiorą nam akredytacji po dzisiejszym meczu, więc to mogą być ostatnie 24 sekundy.
3. Prawdopodobnie jestem jedyną osobą w Polsce, która przed meczem była
pewna wygranej (i rozgłaszała to wszem i wobec!) No na 99%...:)
4. Próbowaliśmy po meczu Wielka Brytania - Portugalia podpytać Luola Denga o Polaków. Marek Cegliński z Rzeczypospolitej wydobył z niego, że nie zna nikogo z naszych.
5. Muzyką w hali w Poniewieżu zajmuje się DJ Mamania z hip-hopowego składu G&G Sindikatas. To ten gość w czapce na poniższym teledysku. G&G Sindikatas to jedynalitewska grupa, której słucha Martynas Pocius. Poza tym na playliście ma m.in. Lil' Wayne'a, Coldplay, Limp Bizkit, Chrisa Browna, Cee Lo Greena, Lupe Fiasco. Nie lubi rozgrzewać się z słuchawkami na uszach, więc DJ Mamania puszcza przed meczami Litwy muzykę na życzenie Martynasa.
6. A to najbardziej popularny na Litwie zespół popowy:
7. Zakupiłem przewodnik po mistrzostwach wydany przez litewską federację (6,50 lita). Tytuł artykułu o Polsce: "Kiedy nie chce się grać...". Tytuł akapitu o Kelatim: "Amerikietis - patriotis." Jest też informacja o tym, że polska federacja nie znalazła pieniędzy na Gortata.
8. Ales Pipan przed meczem Polska - Turcja dla Rzeczpospolitej: Dla młodych Eurobasket na Litwie jest szokiem. Dobrze grali w meczach towarzyskich, ale na mistrzostwach, w meczach o punkty głowa pracuje inaczej."
9. Znana nam hiszpańska dziennikarka nazywa się Carlota Reig i pracuje w telewizji La Sexta. Szukałem informacji i znalazłem wywiad z nią przed ubiegłorocznymi mistrzostwami świata. Wrzuciłem w google tłumacza i wyskoczyło coś takiego, w tym taki fragment "Amateur i szczęśliwe w świecie sportu, która zawsze była poświęcona, mówi, że w przyszłości chciałby zmienić płeć i ogólne informacje udać, aby złożyć skargę w korzystanie z dziennikarstwa."
10. Hiszpańscy komentatorzy, których (z tego co czytałem w necie) słychać w tle podczas meczów w TVP Sport nie pracują w telewizji, ale w radiu.
11. Z cyklu "Uczestnicy EuroBasketu o Gortacie" tym razem anonimowo: "On się bał, że w razie kontuzji zamiast wielkich milionów będzie miał trochę mniej milionów. A większość zawodników, którzy są teraz w polskiej kadrze w razie kontuzji nie będzie miała na życie."
12. Informacja z pogranicza mistrzostw: Maciej Lampe jest już po operacji biodra i czeka na to, co dalej wydarzy się z jego kontraktem w Caja Laboral Vitoria.
13. Portugalczycy znowu balowali na mieście. W ramach rewanżu Brytyjczycy odwołali poranny trening rzutowy o 9. I jak tu się dziwić, że mecz tych drużyn tak wyglądał?
14. Polscy kibice dopingowali Brytyjczyków, co dziwne, bo dla naszych lepsza byłaby wygrana Portugalii.
15. Kenan Sipahi (pisałem o nim tutaj) zapraszał na Facebooku do oglądania meczu Polska - Turcja. Ciekawe co sobie myślał, gdy Turków karcił jego rodak Dardan Berisha? Po meczu Sipahi napisał: "Hakem maçı kazandı.Artık önümüzdeki hakemlere bakacagız !!!", co według google tłumacza oznacza: "Sędzia patrzeć na sędziów następnego kazandı.Artık meczu!".
16. Brytyjski komentator o akcji Adama Hrycaniuka na koniec drugiej kwarty: "Look at his drive, like a Rolls Royce...or rather like a Mad Truck!" (cytat dzięki Tomkowi Gielo).
17. Piotr Pamuła ma skuteczność 2/3 z dystansu w crunchtime przeciwko Hiszpanii i Turcji. Nieźle, prawda?
18. Turecki trener Orhun Ene o ostatniej akcji: "Mieliśmy wymusić zamianę krycia i zagrać pod kosz, ale potem zdecydowaliśmy się na rzut z dystansu."
19. Dardan Berisha: "Chcemy zrobić coś naprawdę wielkiego dla polskiej koszykówki." Thomas Kelati: "Jestem pełen podziwu dla tego, co pokazali ci młodzi chłopcy w końcówce.". Trener Ales Pipan: "Jeśli nie wygramy z Wielką Brytanią, to zwycięstwo z Turcją nie będzie miało żadnego znaczenia."
20. Z cyklu "ja wiedziałem, że tak będzie" cytaty z wpisu na tym blogu o Piotrze Pamule.
2008 (po ćwierćfinale mistrzostw Polski juniorów): "I chociaż 8 trójek z czwartku i sobotnie 9 to liczby mogące szokować, to jednak nie ma w tym nic niezwykłego. Pamuła ma po prostu świetnie ułożony rzut (szczególnie jak na tak młodego gracza) i gdy ma metr wolnego to musi trafić."
2009 (po debiucie w ekstraklasie przeciwko Anwilowi): "Pamuła to kandydat na następcę Andrzeja Pluty w reprezentacji. Ich sobotni pojedynek był symboliczny. Zmierzyły się dwie "10" - jedna rocznik 1990, druga rocznik 1974. I oceniając ich postawę tylko w tym meczu trudno określić, który ma za sobą kilkanaście lat gry w PLK. To wcale nie zarzut w kierunku pana Andrzeja, to raczej pochwała dla jego młodego rywala. Dwa lata temu widziałem debiut 17-letniego wtedy Pamuły w II lidze w Tempcold AZS Politechnika Warszawska. I praktycznie nie widać różnicy w jego postawie wtedy i teraz, a przeciwnik z zupełnie innej bajki. Wtedy młodzież z OSSM PZKosz Warszawa, teraz Anwil."
21. 22. John Schumann z ESPN na Twitterze tuż po meczu: "Big upset as Poland beats Turkey by 1. Adam Lapeta hits the game-winner & Tunceri misses a 3 at the buzzer."
22. Marek Cegliński miał dzisiaj tą samą koszulkę, co na meczu z Portugalią. Czerwona z logiem Spała 2004. Stwierdził, że przyniesie szczęście. Mam nadzieję, że nadaje się do użycia w poniedziałek...
23. Na meczu był prezes PZKosz Grzegorz Bachański. Wiedział, kiedy przyjechać, oj wiedział!
24. Polska reprezentacja ma bilans 2-0 bez Prokomu w PLK!
2. W media manualu napisali, że dziennikarze nie mogą okazywać uczuć. Chyba odbiorą nam akredytacji po dzisiejszym meczu, więc to mogą być ostatnie 24 sekundy.
3. Prawdopodobnie jestem jedyną osobą w Polsce, która przed meczem była
pewna wygranej (i rozgłaszała to wszem i wobec!) No na 99%...:)
4. Próbowaliśmy po meczu Wielka Brytania - Portugalia podpytać Luola Denga o Polaków. Marek Cegliński z Rzeczypospolitej wydobył z niego, że nie zna nikogo z naszych.
5. Muzyką w hali w Poniewieżu zajmuje się DJ Mamania z hip-hopowego składu G&G Sindikatas. To ten gość w czapce na poniższym teledysku. G&G Sindikatas to jedynalitewska grupa, której słucha Martynas Pocius. Poza tym na playliście ma m.in. Lil' Wayne'a, Coldplay, Limp Bizkit, Chrisa Browna, Cee Lo Greena, Lupe Fiasco. Nie lubi rozgrzewać się z słuchawkami na uszach, więc DJ Mamania puszcza przed meczami Litwy muzykę na życzenie Martynasa.
6. A to najbardziej popularny na Litwie zespół popowy:
7. Zakupiłem przewodnik po mistrzostwach wydany przez litewską federację (6,50 lita). Tytuł artykułu o Polsce: "Kiedy nie chce się grać...". Tytuł akapitu o Kelatim: "Amerikietis - patriotis." Jest też informacja o tym, że polska federacja nie znalazła pieniędzy na Gortata.
8. Ales Pipan przed meczem Polska - Turcja dla Rzeczpospolitej: Dla młodych Eurobasket na Litwie jest szokiem. Dobrze grali w meczach towarzyskich, ale na mistrzostwach, w meczach o punkty głowa pracuje inaczej."
9. Znana nam hiszpańska dziennikarka nazywa się Carlota Reig i pracuje w telewizji La Sexta. Szukałem informacji i znalazłem wywiad z nią przed ubiegłorocznymi mistrzostwami świata. Wrzuciłem w google tłumacza i wyskoczyło coś takiego, w tym taki fragment "Amateur i szczęśliwe w świecie sportu, która zawsze była poświęcona, mówi, że w przyszłości chciałby zmienić płeć i ogólne informacje udać, aby złożyć skargę w korzystanie z dziennikarstwa."
10. Hiszpańscy komentatorzy, których (z tego co czytałem w necie) słychać w tle podczas meczów w TVP Sport nie pracują w telewizji, ale w radiu.
11. Z cyklu "Uczestnicy EuroBasketu o Gortacie" tym razem anonimowo: "On się bał, że w razie kontuzji zamiast wielkich milionów będzie miał trochę mniej milionów. A większość zawodników, którzy są teraz w polskiej kadrze w razie kontuzji nie będzie miała na życie."
12. Informacja z pogranicza mistrzostw: Maciej Lampe jest już po operacji biodra i czeka na to, co dalej wydarzy się z jego kontraktem w Caja Laboral Vitoria.
13. Portugalczycy znowu balowali na mieście. W ramach rewanżu Brytyjczycy odwołali poranny trening rzutowy o 9. I jak tu się dziwić, że mecz tych drużyn tak wyglądał?
14. Polscy kibice dopingowali Brytyjczyków, co dziwne, bo dla naszych lepsza byłaby wygrana Portugalii.
15. Kenan Sipahi (pisałem o nim tutaj) zapraszał na Facebooku do oglądania meczu Polska - Turcja. Ciekawe co sobie myślał, gdy Turków karcił jego rodak Dardan Berisha? Po meczu Sipahi napisał: "Hakem maçı kazandı.Artık önümüzdeki hakemlere bakacagız !!!", co według google tłumacza oznacza: "Sędzia patrzeć na sędziów następnego kazandı.Artık meczu!".
16. Brytyjski komentator o akcji Adama Hrycaniuka na koniec drugiej kwarty: "Look at his drive, like a Rolls Royce...or rather like a Mad Truck!" (cytat dzięki Tomkowi Gielo).
17. Piotr Pamuła ma skuteczność 2/3 z dystansu w crunchtime przeciwko Hiszpanii i Turcji. Nieźle, prawda?
18. Turecki trener Orhun Ene o ostatniej akcji: "Mieliśmy wymusić zamianę krycia i zagrać pod kosz, ale potem zdecydowaliśmy się na rzut z dystansu."
19. Dardan Berisha: "Chcemy zrobić coś naprawdę wielkiego dla polskiej koszykówki." Thomas Kelati: "Jestem pełen podziwu dla tego, co pokazali ci młodzi chłopcy w końcówce.". Trener Ales Pipan: "Jeśli nie wygramy z Wielką Brytanią, to zwycięstwo z Turcją nie będzie miało żadnego znaczenia."
20. Z cyklu "ja wiedziałem, że tak będzie" cytaty z wpisu na tym blogu o Piotrze Pamule.
2008 (po ćwierćfinale mistrzostw Polski juniorów): "I chociaż 8 trójek z czwartku i sobotnie 9 to liczby mogące szokować, to jednak nie ma w tym nic niezwykłego. Pamuła ma po prostu świetnie ułożony rzut (szczególnie jak na tak młodego gracza) i gdy ma metr wolnego to musi trafić."
2009 (po debiucie w ekstraklasie przeciwko Anwilowi): "Pamuła to kandydat na następcę Andrzeja Pluty w reprezentacji. Ich sobotni pojedynek był symboliczny. Zmierzyły się dwie "10" - jedna rocznik 1990, druga rocznik 1974. I oceniając ich postawę tylko w tym meczu trudno określić, który ma za sobą kilkanaście lat gry w PLK. To wcale nie zarzut w kierunku pana Andrzeja, to raczej pochwała dla jego młodego rywala. Dwa lata temu widziałem debiut 17-letniego wtedy Pamuły w II lidze w Tempcold AZS Politechnika Warszawska. I praktycznie nie widać różnicy w jego postawie wtedy i teraz, a przeciwnik z zupełnie innej bajki. Wtedy młodzież z OSSM PZKosz Warszawa, teraz Anwil."
21. 22. John Schumann z ESPN na Twitterze tuż po meczu: "Big upset as Poland beats Turkey by 1. Adam Lapeta hits the game-winner & Tunceri misses a 3 at the buzzer."
22. Marek Cegliński miał dzisiaj tą samą koszulkę, co na meczu z Portugalią. Czerwona z logiem Spała 2004. Stwierdził, że przyniesie szczęście. Mam nadzieję, że nadaje się do użycia w poniedziałek...
23. Na meczu był prezes PZKosz Grzegorz Bachański. Wiedział, kiedy przyjechać, oj wiedział!
24. Polska reprezentacja ma bilans 2-0 bez Prokomu w PLK!
środa, 31 sierpnia 2011
Litwa 2011: Dzień I w 24 sekundy
Niezwykle ciepło przyjęta EuroBasketowa seria blogowa "24 sekundy" od dzisiaj będzie dodatkowa ubarwiana zdjęciami. Zaczynam fotką oficjalnej piłki turnieju.
1. Za moją namową wybraliśmy się na poranny trening Wielkiej Brytanii, by ujrzeć na żywo Luola Denga. Robi wrażenie. Ale po kolei - wchodzę na trybunę prasową niezatrzymywany, opiekun mediów z ramienia FIBA Europe znany i lubiany po ME do lat 18 we Wrocławiu Sakis Kontos wstaje i patrzy z odległości 15 metrów. Rozpakowuję komputer, stawiam kawę, siadam. Delektuję się przez 5 sekund. Sakis podchodzi "It's closed practice". Wyczekał mnie.
2. Końcówka treningu była na szczęście otwarta. Niestety na razie jestem w tyle za Brytyjczykami, jeśli chodzi o skuteczność rzutów z połowy. 1/2 miał Luol Deng, 1/3 Andrew Sullivan, 1/2 Dan Clark. Przypominam, że u nas wczoraj 2/4 Dardan Berisha, reszta 0/100.
3. Pozytywna informacja na temat komunikacji miejskiej - akredytacja uprawnia do przejazdów bez "biletas", które kosztują 1,80 lita. Niby drobiazg, ale po tygodniu zostanie w kieszeni jakieś 40-50 zł.
4. W Official Media Guide tylko jeden błąd w polskich nazwiskach: Łukasz Wizniewski, który w przeszłości występował w Starogradzie. Poza tym nikt nie zauważył, że Pamuła ma za sobą rok w ekstraklasie. Według FIBA: AZS Warsaw (Poland-PLK2, 2009-11). Piotr Szczotka w Ostrowie Wielkopolskim występował także w 2. lidze, a przy Szymonie Szewczyku widnieje "Place of birth: Szczecinie".
5. Zmaskulinizowana hiszpańska dziennikarka ma poważną rywalkę z telewizji tureckiej, który wygląda tak.
6. W biurze prasowym przed meczami na ekranach zamiast meczów puszczają lokalną telewizją i TVP Polonia.
7. Wszyscy zapewne wiecie, co się wydarzyło w meczu Polska - Hiszpania . Ja w tym miejscu chciałem przede wszystkim oddać honor Piotrowi Szczotce, z którego zdarzało mi się podśmiechiwać. Szacunek! Poważnie.
8. Czy tylko mi się wydawało, że spiker podczas prezentacji przeczytał "Adam Wojczyński"?
9. Nie wiem czy wszyscy na to zwrócili uwagę. Łukasz Koszarek miał więcej punktów (19) niż cały hiszpański obwód poza Juanem Carlosem Navarro (7).
10. Thomas Kelati w mixed zone: "(...) we need bench players to come on the floor like Piotrek ...yyy", "Pamuła?", "Pamuła, yes". Więcej Kelatiego tutaj.
11. Z polskich koszykarzy obok Kelatiego (co oczywiste) największe zainteresowanie wśród dziennikarzy hiszpańskich wzbudził Łukasz Koszarek. Gdy podszedł do dwuosobowej polskiej grupki medialnego zaraz doskoczył do nas Hiszpan z mikrofon stacji radiowej. Po pierwszym zdaniu Koszarka machnął ręką. Było po polsku. Więcej zdań Łukasza tutaj. A Hiszpanie zemścili się na mnie, gdy z 50 mikrofonami dopadli Sergio Scariolo nie pozwalając nawet podsłuchać w jakim języku mówi.
12. Nie dowiedzieliśmy się jak Adam Hrycaniuk czuje się po 101 zderzeniach z braćmi Gasol. Poszedł na kontrolę antydopingową i słuch o nim zaginął.
13. Grupa polskich kibiców była zdecydowanie liczniejsza od hiszpańskiej i dominowała na hali przez cały mecz. Usłyszeliśmy zza pleców nawet tradycyjne "Sędzia kalosz"!
14. Scenka z holu. Kilku polskich kibiców zgubiło się w plątaninie korytarzy. Ochroniarz tłumaczy: "Exit is there". Odpowiedż: "No exit, beer, beer!"
15. Nasi byli nie tylko w hali!
16. Czwartkowy mecz Polska - Litwa w litewskiej telewizji będzie komentował trener Asseco Prokomu Gdynia Tomas Pacesas. Dzisiaj jest tylko ekspertem w studiu. A przed spotkaniem z Wielką Brytanią powiedział: "Zobaczycie, że Litwa będzie miała bardzo, bardzo trudno". Pomylił się o jedno "bardzo".
17. Spotkanie Turcja - Portugalia było tak kiepskie, że planujemy w dniu przerwy rzucić rękawicę Portugalczykom. Jedyną ciekawostką w ich składzie jest wielkie afro Carlosa Andrade, przypominające Bena Wallace'a w najlepszych latach. Tzn. w najlepszych latach jego fryzjera.
18. Jeśli boicie się, że sędziowie mogą pomagać Litwie, to... słusznie. Przeciwko Wielkiej Brytanii zaliczyli rzut na koniec drugiej kwarty oddany jakieś trzy sekundy po czasie.
19. Wybrano już pierwszą piątkę turnieju. Chcecie poznać? Kliknijcie! Przy okazji pozdrawiam moją konkubinę.
20. Szukałem stoiska z koszulkami i znalazlem. Mają litewskie bez nazwisk (330 litów) oraz... Tony'ego Parkera i Dirka Nowitzkiego (około 180 litów). Mają też buty Nike'a w litewskich kolorach za 549 litów. Nie tylko ja byłem zdziwiony, że sprzedają jedynie francuskie i niemieckie. Starszy pan z Wysp Brytyjskich wykrzykiwał: "Noł dżibi? Rili?"
21. Wszystko tutaj porównujemy z polskim EuroBasketem i, o dziwo, na razie wychodzi częściej na naszą korzyść. Chociażby publika - niby głośno, ale Hala Ludowa we Wrocławiu było jakieś 50 decybeli więcej.
22. Minusem są toalety - taki trochę lepszy "tojtoj" na zewnątrz hali. Już jest w nich przeraźliwie zimno, a przecież na dworze 15 stopni. Ciekawe, czy tak jak w Atlas Arenie w Łodzi ktoś zapomniał zaprojektować, czy może wszystkie przeznaczono dla kibiców i oficjeli, a dziennikarze mogą marznąć?
23. Znacie charakterystycznego litewskiego kibica z wielką brodą? Usłyszeliśmy w kuluarach, że tutaj... nikt go nie lubi. Bo płacą mu, żeby koniecznie pokazywał się w mediach, bo obkleja się reklamami, bo nic niezwykłego nie robi tylko wali w bęben, bo dostaje od federacji darmowe bilety dla siebie, a potem sprzedaje na lewo. Itd...
24. Widzieliście maskotkę mistrzostw? Kto to do cholery jest? U nas był Mieszko, może brzydki, ale wiadomo, że Żubr. A to?
1. Za moją namową wybraliśmy się na poranny trening Wielkiej Brytanii, by ujrzeć na żywo Luola Denga. Robi wrażenie. Ale po kolei - wchodzę na trybunę prasową niezatrzymywany, opiekun mediów z ramienia FIBA Europe znany i lubiany po ME do lat 18 we Wrocławiu Sakis Kontos wstaje i patrzy z odległości 15 metrów. Rozpakowuję komputer, stawiam kawę, siadam. Delektuję się przez 5 sekund. Sakis podchodzi "It's closed practice". Wyczekał mnie.
2. Końcówka treningu była na szczęście otwarta. Niestety na razie jestem w tyle za Brytyjczykami, jeśli chodzi o skuteczność rzutów z połowy. 1/2 miał Luol Deng, 1/3 Andrew Sullivan, 1/2 Dan Clark. Przypominam, że u nas wczoraj 2/4 Dardan Berisha, reszta 0/100.
3. Pozytywna informacja na temat komunikacji miejskiej - akredytacja uprawnia do przejazdów bez "biletas", które kosztują 1,80 lita. Niby drobiazg, ale po tygodniu zostanie w kieszeni jakieś 40-50 zł.
4. W Official Media Guide tylko jeden błąd w polskich nazwiskach: Łukasz Wizniewski, który w przeszłości występował w Starogradzie. Poza tym nikt nie zauważył, że Pamuła ma za sobą rok w ekstraklasie. Według FIBA: AZS Warsaw (Poland-PLK2, 2009-11). Piotr Szczotka w Ostrowie Wielkopolskim występował także w 2. lidze, a przy Szymonie Szewczyku widnieje "Place of birth: Szczecinie".
5. Zmaskulinizowana hiszpańska dziennikarka ma poważną rywalkę z telewizji tureckiej, który wygląda tak.
6. W biurze prasowym przed meczami na ekranach zamiast meczów puszczają lokalną telewizją i TVP Polonia.
7. Wszyscy zapewne wiecie, co się wydarzyło w meczu Polska - Hiszpania . Ja w tym miejscu chciałem przede wszystkim oddać honor Piotrowi Szczotce, z którego zdarzało mi się podśmiechiwać. Szacunek! Poważnie.
8. Czy tylko mi się wydawało, że spiker podczas prezentacji przeczytał "Adam Wojczyński"?
9. Nie wiem czy wszyscy na to zwrócili uwagę. Łukasz Koszarek miał więcej punktów (19) niż cały hiszpański obwód poza Juanem Carlosem Navarro (7).
10. Thomas Kelati w mixed zone: "(...) we need bench players to come on the floor like Piotrek ...yyy", "Pamuła?", "Pamuła, yes". Więcej Kelatiego tutaj.
11. Z polskich koszykarzy obok Kelatiego (co oczywiste) największe zainteresowanie wśród dziennikarzy hiszpańskich wzbudził Łukasz Koszarek. Gdy podszedł do dwuosobowej polskiej grupki medialnego zaraz doskoczył do nas Hiszpan z mikrofon stacji radiowej. Po pierwszym zdaniu Koszarka machnął ręką. Było po polsku. Więcej zdań Łukasza tutaj. A Hiszpanie zemścili się na mnie, gdy z 50 mikrofonami dopadli Sergio Scariolo nie pozwalając nawet podsłuchać w jakim języku mówi.
12. Nie dowiedzieliśmy się jak Adam Hrycaniuk czuje się po 101 zderzeniach z braćmi Gasol. Poszedł na kontrolę antydopingową i słuch o nim zaginął.
13. Grupa polskich kibiców była zdecydowanie liczniejsza od hiszpańskiej i dominowała na hali przez cały mecz. Usłyszeliśmy zza pleców nawet tradycyjne "Sędzia kalosz"!
14. Scenka z holu. Kilku polskich kibiców zgubiło się w plątaninie korytarzy. Ochroniarz tłumaczy: "Exit is there". Odpowiedż: "No exit, beer, beer!"
15. Nasi byli nie tylko w hali!
16. Czwartkowy mecz Polska - Litwa w litewskiej telewizji będzie komentował trener Asseco Prokomu Gdynia Tomas Pacesas. Dzisiaj jest tylko ekspertem w studiu. A przed spotkaniem z Wielką Brytanią powiedział: "Zobaczycie, że Litwa będzie miała bardzo, bardzo trudno". Pomylił się o jedno "bardzo".
17. Spotkanie Turcja - Portugalia było tak kiepskie, że planujemy w dniu przerwy rzucić rękawicę Portugalczykom. Jedyną ciekawostką w ich składzie jest wielkie afro Carlosa Andrade, przypominające Bena Wallace'a w najlepszych latach. Tzn. w najlepszych latach jego fryzjera.
18. Jeśli boicie się, że sędziowie mogą pomagać Litwie, to... słusznie. Przeciwko Wielkiej Brytanii zaliczyli rzut na koniec drugiej kwarty oddany jakieś trzy sekundy po czasie.
19. Wybrano już pierwszą piątkę turnieju. Chcecie poznać? Kliknijcie! Przy okazji pozdrawiam moją konkubinę.
20. Szukałem stoiska z koszulkami i znalazlem. Mają litewskie bez nazwisk (330 litów) oraz... Tony'ego Parkera i Dirka Nowitzkiego (około 180 litów). Mają też buty Nike'a w litewskich kolorach za 549 litów. Nie tylko ja byłem zdziwiony, że sprzedają jedynie francuskie i niemieckie. Starszy pan z Wysp Brytyjskich wykrzykiwał: "Noł dżibi? Rili?"
21. Wszystko tutaj porównujemy z polskim EuroBasketem i, o dziwo, na razie wychodzi częściej na naszą korzyść. Chociażby publika - niby głośno, ale Hala Ludowa we Wrocławiu było jakieś 50 decybeli więcej.
22. Minusem są toalety - taki trochę lepszy "tojtoj" na zewnątrz hali. Już jest w nich przeraźliwie zimno, a przecież na dworze 15 stopni. Ciekawe, czy tak jak w Atlas Arenie w Łodzi ktoś zapomniał zaprojektować, czy może wszystkie przeznaczono dla kibiców i oficjeli, a dziennikarze mogą marznąć?
23. Znacie charakterystycznego litewskiego kibica z wielką brodą? Usłyszeliśmy w kuluarach, że tutaj... nikt go nie lubi. Bo płacą mu, żeby koniecznie pokazywał się w mediach, bo obkleja się reklamami, bo nic niezwykłego nie robi tylko wali w bęben, bo dostaje od federacji darmowe bilety dla siebie, a potem sprzedaje na lewo. Itd...
24. Widzieliście maskotkę mistrzostw? Kto to do cholery jest? U nas był Mieszko, może brzydki, ale wiadomo, że Żubr. A to?
poniedziałek, 22 lutego 2010
U-20 przed półfinałami - kogo oglądać?
Wracają rozgrywki młodzieżowe na szczeblu ogólnopolskim Na pierwszy ogień idą tradycyjnie juniorzy starsi (czyli kategoria do 20 lat lub też z angielska - U-20). Półfinały zaplanowano na 5-7 marca, finał na 17-21 marca. Przyjrzyjmy się jak przebiegała rywalizacja w poszczególnych strefach i na kogo warto zwrócić uwagę. "Suche" wyniki tutaj.
Strefa mazowiecko-podlaska
Właściwie to tylko Mazowsze, bo z Podlasia nikogo nie zauważyłem, a strona tamtejszego OZKosz nie informuje w ogóle o rozgrywkach w U-20. Jeszcze kilka spotkań do rozegrania, ale pierwsze dwa miejsca już rozdzielone. Niepokonana jest Polonia 2011 Warszawa, druga lokata przypadnie Polonii Warszawa. W tej pierwszej ekipie są dwaj ekstraklasowcy Piotr Pamuła i Jarosław Mokros, którzy grali tylko w kilku meczach, ale podejrzewam, że w fazie ogólnopolskiej ich nie zabraknie. Chociaż tu warto zauważyć, że turniej półfinałowy koliduje z meczem PLK przeciwko AZS-owi Koszalin. A w przypadku graczy z I-ligowej drużyny Tempcoldu AZS PW (Krzysztof Sulima, Michał Michalak, Roman Szymański, Mateusz Ponitka) nie bardzo pasuje termin finału, bo mają wtedy zaplanowane spotkanie z Sokołem Łańcut. To stawia trochę znak zapytania przy szansach P2011 na obronę mistrzostwa. Jeśli będą w pełnym składzie, to mają duże szanse, ale czy będą? Z kolei w Polonii jest przede wszystkim Alan Czujkowski (o którym na blogu już wieeele pisałem), który miał epizody w PLK, a w juniorach starszych rzuca średnio ponad 27 punktów. Nieźle. Poza tym Michał Kuśmierz, ławkowicz z ekstraklasy i grupa zawodników z drugoligowego OSSM PZKosz Warszawa.
Strefa lubelsko-podkarpacka
Tu zgłosiły się tylko cztery drużyny (czyli najmniej). Zdecydowanie najlepszy był Znicz Jarosław, którego składu nie udało mi się nigdzie znaleźć, ale podejrzewam, że będą w składzie wszyscy gracze U-20 z pierwszego zespołu: Mateusz Gazarkiewicz, Andrzej Urban, pozyskany niedawno Michał Moralewicz, a przede wszystkim wysoki Dariusz Wyka. Ten ostatni miał już kilka udanych występów w PLK i nawet jest w czołówce klasyfikacji bloków, ale większość punktów zdobywa ... rzutami z dystansu. Ciekawe, czy wśród rówieśników gra podobnie. Drugi zespół z tego regionu to Start Lublin, który w ostatnim meczu ograł Novum 69:67. W Starcie są gracze z pierwszoligowej drużyny, a przede wszystkim Adam Myśliwiec (miał na zapleczu ekstraklasy już występ z 20 punktami). On - z tego co wyczytałem na lubelskikosz.pl - uratował swój zespół przed porażką z Novum.
Strefa łódzko-kujawsko-pomorska
Jedyna strefa, która organizuje turniej z udziałem czterech drużyn - po dwóch z każdego województwa. Tym razem kujawsko-pomorskie górą, bo awansowały TKM Włocławek oraz Katarzynka Toruń. W składzie włocławian jest Wojciech Glabas - na co dzień na ławce w Anwilu w PLK i na boisku (ponoć dobrze sobie tam radzi) w Harmattanie Gniewkowo w II lidze. Jest też pochodzący (chyba) z Trójmiasta Przemysław Szczechowicz oraz Dawid Adamczewski, kolega Glabasa z ławki Anwilu. W Katarzynce spodziewać się można przede wszystkim Przemysława Karnowskiego, w końcu to klub jego ojca. Nie jestem przekonany, że trzymanie tego utalentowanego 17-latka w polskich MP U-20 i drugoligowym SIDEnie Toruń to dobry pomysł, ale przynajmniej jest szansa na obejrzenie go na żywo. Jeśli kogoś interesuje wideo z meczu TKM - Katarzynka, to pomorska.pl wrzuciła go tutaj.
Strefa małopolsko-kielecka
Cztery drużyny z Krakowa, jedna spod Krakowa, Unia Tarnów i MKK MDK Kielce. Awansowały Korona Kraków i Unia Tarnów. Ta pierwsza ekipa nie zmieniła praktycznie składu od poprzedniego sezonu. W skrócie ma większość składu II-ligowej Cracovii plus Wojciecha Frasia, który na co dzień gra w I lidze w Zniczu Pruszków. Najciekawszą postacią obok Frasia wydaje się leworęczny rozgrywający Marek Szumełda-Krzycki, który miał w ubiegłym sezonie epizod w Polonii 2011 Warszawa, ale miał też problemy zdrowotne i znowu jest w Krakowie. Unia Tarnów to dla mnie czarna magia. Oprócz tradycyjnych domysłów, że będą tam młodzi gracze z seniorskiego zespołu, w tym wypadku drugoligowego, nie wiem kogo się spodziewać. Kolega z Tarnowa podał mi nazwiska, ale oprócz Jakuba Wojciechowskiego (to rzecz jasna nie ten 19-latek z Włoch) pozostałe to czarna magia.
Strefa pomorsko-warmińsko-mazurska
Z grona pięciu drużyn awansowali Czarni Słupsk i Trefl Sopot. Prokomu w stawce uczestników nie zauważono. Czarni to te same znajome twarze (a raczej nazwiska) z poprzednich lat - Robertowie Sobczyński (może w końcu uda mi się zobaczyć go w akcji?) i Magnuszewski, Patryk Przyborowski, Sebastian Ścigała. Z Wrocławia wrócił Mateusz Bieg, ale za to zestarzał się lider z ostatniego sezonu Hubert Pabian. W Treflu w rozgrywkach strefowych najskuteczniejszy był rozgrywający Adam Wensierski, ale skład jest szeroki i prawie taki sam jak OSSM PZKosz Sopot. Wojciech Zeidler zachwala środkowych Cezarego Majtykę i Daniela Literskiego.
Strefa śląsko-opolska
W tej strefie mam zagwostkę, bo strona Śląskiego OZKosz oraz skm.polskikosz.pl podają, że dwa zespoły z Katowic awansowały do półfinału, ale co z drużynami z województwa opolskiego, które też mają swoje rozgrywki U-20? W każdym bądź razie ufam śląskim źródło, więc mamy w fayie ogólnopolskiej AZS Katowice i Mickiewicz Katowice. Ta pierwsza ekipa ma fajnego leworęcznego Przemysława Gworka rodem z Oświęcimia (fajnie, że się stamtąd wyrwał), który ma taki problem, że mierzy 195 cm, a gra pod koszem (a przynajmniej kiedyś grał). Są w składzie też epizodyczni koszykarze MCKiS Jaworzno (II liga) - Wacław Adamczyk i Paweł Kurzawa. Dziwne są te układy, w których zawodnik w jednym klubie gra w lidze, a w innym w rozgrywkach młodzieżowych, ale cóż - im więcej meczów, tym dal nich lepiej. W Mickiewiczu pochodzący z Pabianic, a szkolony w Stalowej Woli Adam Jurga oraz Marcin Olczyk. Obydwaj w składzie drugoligowego Mickiewicza. Bogaty wybór wideo z udziałem śląskich drużyn proponuje niezawodny zbyszekfryna.
Strefa wielkopolsko-zachodniopomorska
Niespodzianka, bo do ostatniej chwili wydawało się, że awansuje Stal Ostrów Wlkp., ale przed dwoma ostatnimi meczami kontuzji doznał Marcin Dymała i Stal przegrała u siebie i z Wilkami Morskim Szczecin i ze Spójnią Stargard Szczeciński, które zajęły miejsca 1. i 2. W Spójnii najlepszym strzelcem był Łukasz Ulchurski, znany z zamiłowania do rzutów z dystansu i 18-latek Bartłomiej Wróblewski, którego nazwisko na razie jest mi obce. Podejrzewam, że w fazie ogólnopolskiej dołączy do drużyny podkoszowy Łukasz Bodych, mający pewne miejsce w I-ligowej Spójni, a ostatnio przeziębiony. W Wilkach Morskich są prawie wszyscy istotni gracze z poprzedniego sezonu z Karolem Nowackim i Radosławem Bojko, a także kolejny reprezentant Polski kadetów Tomasz Gielo.
Strefa dolnośląsko-lubuska
Tutaj zaledwie sześć zespołów, w tym dwie ekipy Śląska Wrocław, który zajął pierwsze miejsce. Najlepsi w Śląsku są Jakub Parzeński, syn wielokrotnego mistrza Polski Dariusza i Kacper Sęk. Obaj - podobnie jak kilku innych zawodników - grają w ważnych rolach w II lidze. Z tej strefy awansował też Zastal Zielona Góra, gdzie godny uwagi jest przede wszystkim 17-latek Filip Matczak, członek kadry kadetów, która zajęła czwarte miejsce w Europie. Występują tam też skrzydłowy Adam Chodkiewicz (do tej pory nie wiem czy to rodzina trenera Grzegorza i koszykarza Marcina, ale mniemam, że tak) oraz Adam Stefanowicz, który kiedyś zapowiadał się na niezłego strzelca, ale chyba nie robi spodziewanych postępów.
Gospodarzy półfinałów jeszcze nie znamy, ale wiemy jak będą wyglądały grupy:
GRUPA - I GRUPA - II GRUPA - III GRUPA - IV
Łódź 1 Gdańsk 1 Katowice 1 Kraków 1
Poznań 1 Warszawa 1 Wrocław 1 Rzeszów 1
Katowice 2 Kraków 2 Gdańsk 2 Łódź 2
Rzeszów 2 Wrocław 2 Poznań 2 Warszawa 2
I
TKM Włocławek
Wilki Morskie Szczecin
AZS Katowice
Start Lublin
II
Czarni Słupsk
Polonia 2011 Warszawa
Unia Tarnów
Zastal Zielona Góra
III
Mickiewicz Katowice
Śląsk Wrocław
Trefl Sopot
Spójnia Stargard Szczeciński
IV
Korona Kraków
Znicz Jarosław
Katarzynka Toruń
Polonia Warszawa
Typowanie?
I: TKM, Wilki Morskie, Start, AZS
II: Polonia 2011, Czarni, Zastal, Unia
III: Śląsk, Trefl, Spójnia, Mickiewicz
IV: Korona, Polonia, Znicz, Katarzynka
Strefa mazowiecko-podlaska
Właściwie to tylko Mazowsze, bo z Podlasia nikogo nie zauważyłem, a strona tamtejszego OZKosz nie informuje w ogóle o rozgrywkach w U-20. Jeszcze kilka spotkań do rozegrania, ale pierwsze dwa miejsca już rozdzielone. Niepokonana jest Polonia 2011 Warszawa, druga lokata przypadnie Polonii Warszawa. W tej pierwszej ekipie są dwaj ekstraklasowcy Piotr Pamuła i Jarosław Mokros, którzy grali tylko w kilku meczach, ale podejrzewam, że w fazie ogólnopolskiej ich nie zabraknie. Chociaż tu warto zauważyć, że turniej półfinałowy koliduje z meczem PLK przeciwko AZS-owi Koszalin. A w przypadku graczy z I-ligowej drużyny Tempcoldu AZS PW (Krzysztof Sulima, Michał Michalak, Roman Szymański, Mateusz Ponitka) nie bardzo pasuje termin finału, bo mają wtedy zaplanowane spotkanie z Sokołem Łańcut. To stawia trochę znak zapytania przy szansach P2011 na obronę mistrzostwa. Jeśli będą w pełnym składzie, to mają duże szanse, ale czy będą? Z kolei w Polonii jest przede wszystkim Alan Czujkowski (o którym na blogu już wieeele pisałem), który miał epizody w PLK, a w juniorach starszych rzuca średnio ponad 27 punktów. Nieźle. Poza tym Michał Kuśmierz, ławkowicz z ekstraklasy i grupa zawodników z drugoligowego OSSM PZKosz Warszawa.
Strefa lubelsko-podkarpacka
Tu zgłosiły się tylko cztery drużyny (czyli najmniej). Zdecydowanie najlepszy był Znicz Jarosław, którego składu nie udało mi się nigdzie znaleźć, ale podejrzewam, że będą w składzie wszyscy gracze U-20 z pierwszego zespołu: Mateusz Gazarkiewicz, Andrzej Urban, pozyskany niedawno Michał Moralewicz, a przede wszystkim wysoki Dariusz Wyka. Ten ostatni miał już kilka udanych występów w PLK i nawet jest w czołówce klasyfikacji bloków, ale większość punktów zdobywa ... rzutami z dystansu. Ciekawe, czy wśród rówieśników gra podobnie. Drugi zespół z tego regionu to Start Lublin, który w ostatnim meczu ograł Novum 69:67. W Starcie są gracze z pierwszoligowej drużyny, a przede wszystkim Adam Myśliwiec (miał na zapleczu ekstraklasy już występ z 20 punktami). On - z tego co wyczytałem na lubelskikosz.pl - uratował swój zespół przed porażką z Novum.
Strefa łódzko-kujawsko-pomorska
Jedyna strefa, która organizuje turniej z udziałem czterech drużyn - po dwóch z każdego województwa. Tym razem kujawsko-pomorskie górą, bo awansowały TKM Włocławek oraz Katarzynka Toruń. W składzie włocławian jest Wojciech Glabas - na co dzień na ławce w Anwilu w PLK i na boisku (ponoć dobrze sobie tam radzi) w Harmattanie Gniewkowo w II lidze. Jest też pochodzący (chyba) z Trójmiasta Przemysław Szczechowicz oraz Dawid Adamczewski, kolega Glabasa z ławki Anwilu. W Katarzynce spodziewać się można przede wszystkim Przemysława Karnowskiego, w końcu to klub jego ojca. Nie jestem przekonany, że trzymanie tego utalentowanego 17-latka w polskich MP U-20 i drugoligowym SIDEnie Toruń to dobry pomysł, ale przynajmniej jest szansa na obejrzenie go na żywo. Jeśli kogoś interesuje wideo z meczu TKM - Katarzynka, to pomorska.pl wrzuciła go tutaj.
Strefa małopolsko-kielecka
Cztery drużyny z Krakowa, jedna spod Krakowa, Unia Tarnów i MKK MDK Kielce. Awansowały Korona Kraków i Unia Tarnów. Ta pierwsza ekipa nie zmieniła praktycznie składu od poprzedniego sezonu. W skrócie ma większość składu II-ligowej Cracovii plus Wojciecha Frasia, który na co dzień gra w I lidze w Zniczu Pruszków. Najciekawszą postacią obok Frasia wydaje się leworęczny rozgrywający Marek Szumełda-Krzycki, który miał w ubiegłym sezonie epizod w Polonii 2011 Warszawa, ale miał też problemy zdrowotne i znowu jest w Krakowie. Unia Tarnów to dla mnie czarna magia. Oprócz tradycyjnych domysłów, że będą tam młodzi gracze z seniorskiego zespołu, w tym wypadku drugoligowego, nie wiem kogo się spodziewać. Kolega z Tarnowa podał mi nazwiska, ale oprócz Jakuba Wojciechowskiego (to rzecz jasna nie ten 19-latek z Włoch) pozostałe to czarna magia.
Strefa pomorsko-warmińsko-mazurska
Z grona pięciu drużyn awansowali Czarni Słupsk i Trefl Sopot. Prokomu w stawce uczestników nie zauważono. Czarni to te same znajome twarze (a raczej nazwiska) z poprzednich lat - Robertowie Sobczyński (może w końcu uda mi się zobaczyć go w akcji?) i Magnuszewski, Patryk Przyborowski, Sebastian Ścigała. Z Wrocławia wrócił Mateusz Bieg, ale za to zestarzał się lider z ostatniego sezonu Hubert Pabian. W Treflu w rozgrywkach strefowych najskuteczniejszy był rozgrywający Adam Wensierski, ale skład jest szeroki i prawie taki sam jak OSSM PZKosz Sopot. Wojciech Zeidler zachwala środkowych Cezarego Majtykę i Daniela Literskiego.
Strefa śląsko-opolska
W tej strefie mam zagwostkę, bo strona Śląskiego OZKosz oraz skm.polskikosz.pl podają, że dwa zespoły z Katowic awansowały do półfinału, ale co z drużynami z województwa opolskiego, które też mają swoje rozgrywki U-20? W każdym bądź razie ufam śląskim źródło, więc mamy w fayie ogólnopolskiej AZS Katowice i Mickiewicz Katowice. Ta pierwsza ekipa ma fajnego leworęcznego Przemysława Gworka rodem z Oświęcimia (fajnie, że się stamtąd wyrwał), który ma taki problem, że mierzy 195 cm, a gra pod koszem (a przynajmniej kiedyś grał). Są w składzie też epizodyczni koszykarze MCKiS Jaworzno (II liga) - Wacław Adamczyk i Paweł Kurzawa. Dziwne są te układy, w których zawodnik w jednym klubie gra w lidze, a w innym w rozgrywkach młodzieżowych, ale cóż - im więcej meczów, tym dal nich lepiej. W Mickiewiczu pochodzący z Pabianic, a szkolony w Stalowej Woli Adam Jurga oraz Marcin Olczyk. Obydwaj w składzie drugoligowego Mickiewicza. Bogaty wybór wideo z udziałem śląskich drużyn proponuje niezawodny zbyszekfryna.
Strefa wielkopolsko-zachodniopomorska
Niespodzianka, bo do ostatniej chwili wydawało się, że awansuje Stal Ostrów Wlkp., ale przed dwoma ostatnimi meczami kontuzji doznał Marcin Dymała i Stal przegrała u siebie i z Wilkami Morskim Szczecin i ze Spójnią Stargard Szczeciński, które zajęły miejsca 1. i 2. W Spójnii najlepszym strzelcem był Łukasz Ulchurski, znany z zamiłowania do rzutów z dystansu i 18-latek Bartłomiej Wróblewski, którego nazwisko na razie jest mi obce. Podejrzewam, że w fazie ogólnopolskiej dołączy do drużyny podkoszowy Łukasz Bodych, mający pewne miejsce w I-ligowej Spójni, a ostatnio przeziębiony. W Wilkach Morskich są prawie wszyscy istotni gracze z poprzedniego sezonu z Karolem Nowackim i Radosławem Bojko, a także kolejny reprezentant Polski kadetów Tomasz Gielo.
Strefa dolnośląsko-lubuska
Tutaj zaledwie sześć zespołów, w tym dwie ekipy Śląska Wrocław, który zajął pierwsze miejsce. Najlepsi w Śląsku są Jakub Parzeński, syn wielokrotnego mistrza Polski Dariusza i Kacper Sęk. Obaj - podobnie jak kilku innych zawodników - grają w ważnych rolach w II lidze. Z tej strefy awansował też Zastal Zielona Góra, gdzie godny uwagi jest przede wszystkim 17-latek Filip Matczak, członek kadry kadetów, która zajęła czwarte miejsce w Europie. Występują tam też skrzydłowy Adam Chodkiewicz (do tej pory nie wiem czy to rodzina trenera Grzegorza i koszykarza Marcina, ale mniemam, że tak) oraz Adam Stefanowicz, który kiedyś zapowiadał się na niezłego strzelca, ale chyba nie robi spodziewanych postępów.
Gospodarzy półfinałów jeszcze nie znamy, ale wiemy jak będą wyglądały grupy:
GRUPA - I GRUPA - II GRUPA - III GRUPA - IV
Łódź 1 Gdańsk 1 Katowice 1 Kraków 1
Poznań 1 Warszawa 1 Wrocław 1 Rzeszów 1
Katowice 2 Kraków 2 Gdańsk 2 Łódź 2
Rzeszów 2 Wrocław 2 Poznań 2 Warszawa 2
I
TKM Włocławek
Wilki Morskie Szczecin
AZS Katowice
Start Lublin
II
Czarni Słupsk
Polonia 2011 Warszawa
Unia Tarnów
Zastal Zielona Góra
III
Mickiewicz Katowice
Śląsk Wrocław
Trefl Sopot
Spójnia Stargard Szczeciński
IV
Korona Kraków
Znicz Jarosław
Katarzynka Toruń
Polonia Warszawa
Typowanie?
I: TKM, Wilki Morskie, Start, AZS
II: Polonia 2011, Czarni, Zastal, Unia
III: Śląsk, Trefl, Spójnia, Mickiewicz
IV: Korona, Polonia, Znicz, Katarzynka
Po edycji:
Errata od Wojtka Zeidlera: Szczechowicz nie jest z Trójmiasta tylko tam grał tymczasowo. Bieg ponownie opuścił Czarnych. A Tempcold AZS PW przełoży mecz w I lidze.
niedziela, 11 października 2009
Polonia 2011: Debiut przegrany, ale pozytywny
Prawie cała pierwsza kolejka Polskiej Ligi Koszykówki za nami. Mnie szczególnie ciekawił debiut w ekstraklasie Polonii 2011 Warszawa, która mimo, że przegrała z Anwilem 79:92, to pozostawila po sobie dobre wrażenie.
Pokrótce przypomnienie co to za twór - Polonia 2011 to zespół złożony niemal w całości z młodzieży, który powstał trzy lata temu i szkoli talenty zbierane z całego kraju. Trochę niespodziewanie awansował do PLK i gra w niej w praktycznie takim samym składzie jak w I lidze. Drużyna jest przez wielu skazywana na porażki, chociaż nie do końca słusznie. Jak przyznaje trener Mladen Starcević, młodym zawodnikom brakuje jeszcze doświadczenia z występów w ekstraklasie i boiskowego cwaniactwa, ale umiejętności na pewno nie. Obwodowy duet Tomasz Śnieg i Piotr Pamuła to już teraz gracze na co najmniej solidnym ligowym poziomie. Można było mieć co do tego wątpliwości przed startem PLK, ale teraz wiemy, że to prawda.

Śnieg to niemal modelowy przykłady jak powinna wyglądać kariera zdolnego koszykarza, który nie ma w swoim mieście wielkiej koszykówki. Jest sporo takich zawodników, ale kluby blokują ich rozwój wymagając wielkich kwot za zmianę pracodawcy na takiego, który zapewne lepsze warunki. Bardzo dobrze się stało, że działacze MCKiS Jaworzno w 2007 roku zrozumieli, co jest dla niego najlepsze. Śnieg był znanym w kraju graczem i czołowym, o ile nie najlepszym, rozgrywającym w swoim roczniku (1989). Ale potrzebował nowych wyzwań (innych niż juniorskie mistrzostwa Polski) i kogoś, kto nauczy go nowych rzeczy. Trafił do Polonii 2011 i w dwa lata stał się jedną z najlepszych polskich "jedynek". Nabrał masy i nie stracił nic ze swojej szybkości, a na dodatek nauczył się rzucać. Mam na dysku mix jego zagrań z maja 2007. Widać na nim chudego, szybkiego chłopaka, który wszystkie akcje kończy penetracjami, a z dalszej odległości nawet nie próbuje trafić do kosza. Teraz w ekstraklasie seryjnie rzucał z 5-6 metra i praktycznie nie pudłował. A przegląd pola ma nadal na takim samym poziomie...

Z kolei Pamuła to kandydat na następcę Andrzeja Pluty w reprezentacji. Ich sobotni pojedynek był symboliczny. Zmierzyły się dwie "10" - jedna rocznik 1990, druga rocznik 1974. I oceniając ich postawę tylko w tym meczu trudno określić, który ma za sobą kilkanaście lat gry w PLK. To wcale nie zarzut w kierunku pana Andrzeja, to raczej pochwała dla jego młodego rywala. Dwa lata temu widziałem debiut 17-letniego wtedy Pamuły w II lidze w Tempcold AZS Politechnika Warszawska. I praktycznie nie widać różnicy w jego postawie wtedy i teraz, a przeciwnik z zupełnie innej bajki. Wtedy młodzież z OSSM PZKosz Warszawa, teraz Anwil.
A wczoraj warszawianie nie mogli wygrać z kilku powodów. Brakowało w ich składzie dwóch istotnych zawodników - najlepszego strzelca tej drużyny w I lidze Dardana Berishy, a także silnego skrzydłowego Patryka Pełki. Ale nawet z nimi problem gospodarzy byłby inny: brak masy. Młodzi podkoszowi Polonii 2011 mogą się starać, ale tej drużynie przydałoby się jedno wzmocnienie w postaci solidnego zagranicznego (bo nie przychodzi mi na myśl żaden dostępny Polak) środkowego, który zapewniłby jej 8-10 zbiórek w każdym meczu. Może działacze po kiku meczach pomyślą o takim ruchu? Marcin Kolowca momentami świetnie radził sobie w defensywie z Alexem Dunnem, a Leszek Karwowski wykorzystywał swoje doświadczenie, ale statystyka jest bezlitosna. Anwil wygrał walkę na tablicach 40:24.
Pokrótce przypomnienie co to za twór - Polonia 2011 to zespół złożony niemal w całości z młodzieży, który powstał trzy lata temu i szkoli talenty zbierane z całego kraju. Trochę niespodziewanie awansował do PLK i gra w niej w praktycznie takim samym składzie jak w I lidze. Drużyna jest przez wielu skazywana na porażki, chociaż nie do końca słusznie. Jak przyznaje trener Mladen Starcević, młodym zawodnikom brakuje jeszcze doświadczenia z występów w ekstraklasie i boiskowego cwaniactwa, ale umiejętności na pewno nie. Obwodowy duet Tomasz Śnieg i Piotr Pamuła to już teraz gracze na co najmniej solidnym ligowym poziomie. Można było mieć co do tego wątpliwości przed startem PLK, ale teraz wiemy, że to prawda.

Śnieg to niemal modelowy przykłady jak powinna wyglądać kariera zdolnego koszykarza, który nie ma w swoim mieście wielkiej koszykówki. Jest sporo takich zawodników, ale kluby blokują ich rozwój wymagając wielkich kwot za zmianę pracodawcy na takiego, który zapewne lepsze warunki. Bardzo dobrze się stało, że działacze MCKiS Jaworzno w 2007 roku zrozumieli, co jest dla niego najlepsze. Śnieg był znanym w kraju graczem i czołowym, o ile nie najlepszym, rozgrywającym w swoim roczniku (1989). Ale potrzebował nowych wyzwań (innych niż juniorskie mistrzostwa Polski) i kogoś, kto nauczy go nowych rzeczy. Trafił do Polonii 2011 i w dwa lata stał się jedną z najlepszych polskich "jedynek". Nabrał masy i nie stracił nic ze swojej szybkości, a na dodatek nauczył się rzucać. Mam na dysku mix jego zagrań z maja 2007. Widać na nim chudego, szybkiego chłopaka, który wszystkie akcje kończy penetracjami, a z dalszej odległości nawet nie próbuje trafić do kosza. Teraz w ekstraklasie seryjnie rzucał z 5-6 metra i praktycznie nie pudłował. A przegląd pola ma nadal na takim samym poziomie...

Z kolei Pamuła to kandydat na następcę Andrzeja Pluty w reprezentacji. Ich sobotni pojedynek był symboliczny. Zmierzyły się dwie "10" - jedna rocznik 1990, druga rocznik 1974. I oceniając ich postawę tylko w tym meczu trudno określić, który ma za sobą kilkanaście lat gry w PLK. To wcale nie zarzut w kierunku pana Andrzeja, to raczej pochwała dla jego młodego rywala. Dwa lata temu widziałem debiut 17-letniego wtedy Pamuły w II lidze w Tempcold AZS Politechnika Warszawska. I praktycznie nie widać różnicy w jego postawie wtedy i teraz, a przeciwnik z zupełnie innej bajki. Wtedy młodzież z OSSM PZKosz Warszawa, teraz Anwil.
A wczoraj warszawianie nie mogli wygrać z kilku powodów. Brakowało w ich składzie dwóch istotnych zawodników - najlepszego strzelca tej drużyny w I lidze Dardana Berishy, a także silnego skrzydłowego Patryka Pełki. Ale nawet z nimi problem gospodarzy byłby inny: brak masy. Młodzi podkoszowi Polonii 2011 mogą się starać, ale tej drużynie przydałoby się jedno wzmocnienie w postaci solidnego zagranicznego (bo nie przychodzi mi na myśl żaden dostępny Polak) środkowego, który zapewniłby jej 8-10 zbiórek w każdym meczu. Może działacze po kiku meczach pomyślą o takim ruchu? Marcin Kolowca momentami świetnie radził sobie w defensywie z Alexem Dunnem, a Leszek Karwowski wykorzystywał swoje doświadczenie, ale statystyka jest bezlitosna. Anwil wygrał walkę na tablicach 40:24.
Etykiety:
koszykówka,
Piotr Pamuła,
PLK,
Polonia 2011 Warszawa,
Tomasz Śnieg
Subskrybuj:
Posty (Atom)