Pokazywanie postów oznaczonych etykietą MP U-20. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą MP U-20. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 14 marca 2011

Polski Mr. Everything ze Szczecina

Średnio 23.7 punktu, 14 zbiórek, 5.3 asysty, 4.7 przechwytu, 6.3 straty. W jednym ze spotkań 16 punktów, 18 zbiórek, 10 asyst.

To LeBron James? Andre Iguodala? Rajon Rondo? Dwyane Wade? Kevin Durant? Nie, to Radosław Bojko w półfinałach mistrzostw naszego kraju juniorów starszych. Polski młody Mr. Everything.


20-latek z Wilków Morskich Szczecin był dla mnie zagadką od ubiegłego sezonu. Wspomniałem o nim już przed półfinałami na liście 10 graczy, których warto oglądać. Niesamowite, przynajmniej statystycznie, występy w rozgrywkach juniorskich 12 miesięcy temu i wicemistrzostwo Polski do lat 20 dla jego ekipy. Podobne wyczyny w obecnym sezonie i awans do turnieju finałowego mimo braku drugiego najlepszego zawodnika (więcej na ten temat poniżej) w zespole. W rozgrywkach młodzieżowych nie brakuje dominatorów, lecz są to zawodnicy na co dzień występujący w mniej lub bardziej poważnych seniorskich ligach: PLK, I czy II, członkowie reprezentacji Polski w różnych kategoriach wiekowych. Bojko ma u siebie w mieście pierwszoligowy AZS Radex (a niedaleko Spójnię Stargard), ale gra zaledwie w III lidze. A jego styczność z biało-czerwonymi barwami ograniczyła się do jednego (poprawcie mnie, jeśli się mylę) zgrupowania w ubiegłym roku.

Pierwsza myśl: nie traktuje koszykówki poważnie, nie chciał na siłę wyrywać się ze Szczecina, ma inne plany życiowe. Zapytałem samego zainteresowanego, czy chce dalej kontynuować karierę, czy może koszykówka to dla niego tylko rozrywka.

Oczywiście, że myślę o koszykówce poważnie. Gdyby tak nie było, to nie poświęcałbym jej tyle czasu i wysiłku. Gram dalej - to zdecydowanie moja odpowiedź. - mówi Radosław Bojko.

Czy nikt go nie dostrzega, czy statystyki nie mówią nam wszystkie, czy też może Bojko ma inny problem? Zrobiłem mały research, popytałem anonimowo kilka osób z koszykarskiego środowiska, głównie zachodniopomorskiego. Lużne wypowiedzi:

To, że nikt z regionu nie chce go wziąć doskonale odwzierciedla sytuację. Powinien zająć się grą, a nie walką z sędziami. Trudny przypadek, ale talent ma

Nie ma w nim koszykarskiego wyrachowania. Górą biorą nad nim emocje, dlatego nie jest poważnie postrzegany przez potencjalne kluby. Talent jest, ale głowa nie ta...

Jest zbyt nerwowy na boisku. AZS chciał go przed sezonem, ale Bojko postawił wymagania i chciał minimalnej liczby minut na parkiecie.

Początkowo nie chciałem cytować anonimów, ale z drugiej strony - powtarzają się te same zarzuty. Co na to trener Wilków Morskich Marek Żukowski?

Jedyną opcją przed tym sezonem był pierwszoligowy AZS Szczecin. Radek wybrał jednak grę u nas, a nie siedzenie tam na ławce rezerwowych. W tym klubie akurat by się nie przebił. Widziałem go jednak przeciwko wielu zawodnikom i wiem, że mógłby sobie poradzić na tym poziomie. To prawda. Radek jest impulsywny. Lubi podyskutować z sędziami. Pracujemy nad tym i jest coraz lepiej.

Co na to Bojko?

Uważam, że grając dla Wilków Morskich dostałem szansę bardzo dobrego rozwoju koszykarskiego. Ilość minut spędzanych na parkiecie w 3 lidze i w juniorach starszych mówi sama za siebie. Jeśli chodzi o grę w wyższej lidze, nie chciałem spędzić sezonu jako rezerwowy zawodnik ponieważ myśle, ze czas na boisku jest w tym momencie dla mnie najważniejszy. Poza tym droga awansu do 2 ligi jest cały czas otwarta dla Wilków, a taki obrót spraw zapowiada dla mnie bardzo dobry przyszły sezon.

Rzeczywiście na boisku bywałem impulsywny, ale nigdy nie czułem się źle podczas stresujących sytuacji. Mecze w których do ostatniej sekundy nie jest jasne, która drużyna będzie lepsza dają najwięcej satysfakcji z wygranej i dostarczają bardzo pozytywnej adrenaliny.


Czy gorąca głowa to jedyny minus? Trener Żukowski dostrzega jeszcze jeden duży brak:

Musi poprawić przede wszystkim obronę na obwodzie. Dobrze radzi sobie w defensywie pod koszem z wyższymi rywalami, potrafi im “ustać”, wie jak powalczyć o zbiórki. Ma jednak problemy z obroną nisko na nogach i to jest na razie największy mankament.

Chcecie wiedzieć jak gra Bojko? Oddajmy mu głos.

Chyba nikt nie lubi sam siebie oceniać, tym bardziej, że ktoś to może przeczytać. Poza tym sam przed sobą nie mogę znaleźć niczego, czym warto się podzielić. Staram się polepszać w każdym aspekcie gry i może to jest ta mocna strona. A jeżeli chodzi o moje braki... na pewno, patrząc po statystykach, straty są tym, co muszę bez wątpienia ograniczyć. Pozostałe minusy zachowam dla siebie. Nigdy nie wzorowałem się na konkretnym zawodniku. Oczywiście zachwycam się jak wszyscy grą Michaela Jordana, podziwiam styl Vince'a Cartera czy Dwyane'a Wade'a, ale nie staram się nikogo naśladować. Zdaję sobie sprawę, że każdy ma swój niepowtarzalny styl, którego nie można skopiować.

Jaki to styl? Zobaczcie sami. Warto w tym tygodniu wybrać się do hali Kosynierka przy ulicy Mieszczańskiej we Wrocławiu. Wilki Morskie zagrają w turnieju finałowym mistrzostw Polski do lat 20. Bronią srebrnego medalu i to oni są drużyną do pobicia, bo mistrz (Polonia 2011 Warszawa) nie zgłosił się do rozgrywek. Ale łatwo nie będzie - ich środkowy z zeszłego sezonu Jacek Kujawski jest już za stary, a wspomniany wyżej Karol Nowacki jest chory na mononukleozę i leży w szpitalu. Mimo to trener Żukowski zapowiada walkę, a zawodnik Bojko słusznie dodaje, że w takim turnieju może decydować dyspozycja dnia.

Liczę na komentarze, szczególnie osób, które widziały Bojkę w akcji.

czwartek, 3 marca 2011

Kogo oglądać w półfinałach MP do lat 20?

W początkach blogowania starałem się jak najczęściej pisać o rozgrywkach młodzieżowych. W poprzednim sezonie ten temat "trochę" zaniedbałem, ale teraz obiecuję poprawę. Przed nami ogólnopolska faza mistrzostw Polski juniorów starszych (czyli do lat 20), więc dobry moment, by wspomnieć o naszych nadziejach na przyszłość.

W półfinałach weżmie udział 16 drużyn podzielonych na cztery grupy.

Grupa I (Włocławek): Polonia Warszawa, TKM Włocławek, Spójnia Stargard Szczeciński, Smyk Prudnik

Grupa II (Lublin): Śląsk Wrocław, Trefl Sopot, Novum Lublin, Lafarge Kielce

Grupa III (Zielona Góra): Wilki Morskie Szczecin, Korona Kraków, Zastal Zielona Góra, Piotrcovia Piotrków Trybunalski

Grupa IV (Katowice): Znicz Jarosław, AZS AWF Katowice, MKS Pruszków, Czarni Słupsk

Największe zaskoczenie to brak obrońcy tytułu Polonii 2011 Warszawa. Zespół w ogóle nie przystąpił do rywalizacji na Mazowszu. Dlaczego? Z tego co udało mi się dowiedzieć na przeszkodzie stanęły względy proceduralne. W poprzednim sezonie Polonia 2011 grała w PLK, a powiązany z nią AZS Politechnika Warszawska w I lidze. Młodzi zawodnicy z obu ekip mogli występować w rozgrywkach juniorskich. Polonia 2011 spadła do I ligi, więc formalnie musiała rozwiązać swoją współpracę z Politechniką. Nie może już być dowolnego przepływu zawodników między drużynami seniorskimi w tej samej klasie rozgrywkowej. To niestety skutkowało brakiem możliwości wystawienia zespołu w rywalizacji młodzieżowej. Ani obecna Politechnika, ani obecna Polonia 2011 nie ma wystarczającej liczby graczy z roczników 1991-1994. A organizatorzy rozgrywek nie zgodzili się, by młodzi koszykarze z obu ekip występowali w rozgrywkach juniorskich wspólnie.

Z tego powodu w najbliższy weekend nie zobaczymy Mateusza Ponitki, Michała Michalaka czy Romana Szymańskiego. Ale w akcji będzie można obejrzeć wielu innych godnych uwagi graczy. Na kogo zwrócić uwagę? Oto dziesiątka postaci, na które warto zwrócić uwagę. Uprzedzam, że nie jest to moja lista 10 najlepszych graczy.

Radosław Bojko (rocznik 1991, 196 cm, Wilki Morskie Szczecin)

W zeszłym roku jedna z wybijających się postaci MP juniorów starszych. Świetny jako all-around gracz, miał kilka meczów w okolicach triple-double, potem był też na zgrupowaniu juniorskiej kadry. Dlaczego ciągle gra w Szczecinie?

Jakub Karolak (rocznik 1993, 194 cm, Novum Lublin, zdj. nr 1)

Syn byłego koszykarza Piotra, któremu jak sam mówi wiele zawdzięcza. Wysoka dwójka z dobrym rzutem z półdystansu i dystansu.W srebrnej kadrze do lat 17 Jerzego Szambelana był tym trzynastym, który do Hamburga nie pojechał. Ponoć z powodu kontuzji.

Norbert Kulon (rocznik 1992, 183 cm, Śląsk Wrocław)

Szybki, odważnie penetrujący rozgrywający z dobrym przeglądem pola i niezłym rzutem z dystansu. Pierwsze skojarzenie - młody Robert Skibniewski. Zaprzyjażniony blog 3 sekundy zamieścił kilkanaście dni temu kompilację akcji Kulona. Co się rzadko zdarza w takich mixach - także akcji nieudanych.

Alexander Machowski (rocznik 1991, 205 cm, Polonia Warszawa)

Rodzina byłego znakomitego niemieckiego koszykarza, a obecnie trenera Sebastiana Machowskiego. Przed tym sezonem był na testach w pierwszym zespole Polonii, ale stwierdzono, że na ekstraklasę jest za wcześnie i odesłano go do drużyny juniorskiej oraz drugoligowego WOSSM Warszawa. Leworęczny środkowy, który nie boi się walki o zbiórki i wykazuje lepsze rozumienie gry niż jego podkoszowi koledzy o lepszych statystykach w II lidze. Ale to tylko wrażenie z jednego występu. Skoro występuje w tych rozgrywkach, to znaczy, że ma polskie obywatelstwo, ale czy może grać w polskiej kadrze? Nie wiem. W internecie można natrafić na informację o jego ubiegłorocznym powołaniu do niemieckiej młodzieżówki.

Tomasz Madziar (rocznik 1992, 190 cm, Smyk Prudnik, zdj. nr 2)

Przyznaję bez bicia: nie widziałem człowieka na oczy, nie wiem jak gra, nie dokopałem się do żadnych scouting reports. Ale 15.3 punktu przy 54% z gry 19-latka w II lidze brzmi ciekawie. W Polsce oczywiście :-) Na zdjęciach wygląda na dobrze zbudowanego rzucającego obrońcę. Ciekawe, czy nie traci przez to dynamiki.

[edit] Już drugi sezon jest ważnym zawodnikiem Pogoni Prudnik. Gracz wciąż uniwersalny, w II lidze gra częściej jako trójka, a w ubiegłym roku w kadrze był testowany jako dwójka (przynajmniej w meczu, który obejrzałem - Polska-Szwecja). We Włocławku zapewne będzie grał głównie jako trójka, ale w razie potrzeby także pod koszem (Smyk ma tylko jednego centra). Gracz, który ciągle był w cieniu Kacpra Stalickiego, ale dzięki niemu jest teraz tak dobry. Gdy występowali wspólnie w jednym zespole znakomicie się uzupełniali. Odejście Stalickiego do Trefla Sopot pozwoliło tak naprawdę Madziarowi rozwinąć skrzydła. Na początku tego sezonu próbował kopiować styl gry Kacpra, lecz nie wychodziło mu to najlepiej. Z każdym kolejnym meczem jednak wyrabia swój własny styl, czego efektem jest wysoka skuteczność spod kosza. Nie boi się wchodzić pod obrecz, a gdy już tam się znajdzie za wszelką cenę trafiać punkty. Gdy trzeba potrafi rzucić za trzy - tak o Madziarze pisze Mateusz Birecki, opiekujący się częściowo II ligą na PolskiKosz.pl, a także założyciel strony o koszykówce w Prudniku.

Michał Sokołowski (rocznik 1992, 195 cm, MKS Pruszków)

By mógł wystąpić w turnieju półfinałowym pierwszoligowy Znicz Basket Pruszków rozegrał spotkanie najbliższej kolejki awansem. Dynamiczna dwójko-trójka z ciągiem na kosz. W zasadzie nie ma sensu, bym rozpisywał się na jego temat, skoro Łukasz Cegliński niedawno to zrobił.

Kacper Stalicki (rocznik 1992, 195 cm, Trefl Sopot)

Jeszcze w poprzednim sezonie w Prudniku, gdzie w drugiej lidze potrafił rzucić w jednym meczu 42 punkty przy 18/22 z gry! Nie zdziwię się, jeśli statystycy trochę "podkręcili" skuteczność, ale to i tak duży wyczyn. Wróbelki ćwierkają, że ma duży ciąg na kosz, ale gorzej gra na dystansie.

Daniel Szymkiewicz (rocznik 1994, 192 cm, Trefl Sopot)

Pierwszy z kadry wicemistrzów świata do lat 16, który zadebiutował już w ekstraklasie, choć trzeba pamiętać, że to tylko symboliczny epizod. W kadrze Szambelana był rezerwową wysoką jedynką, dobrze czuje się też jako rzucający obrońca. Niepokorny, zadziorny, mówi się, że ma zadatki na lidera, go-to-guya.



Dariusz Wyka (rocznik 1991, 207 cm, Znicz Jarosław)

Tego pana to świetnie znamy z poprzedniego sezonu PLK i aż żal, że teraz wraz ze Zniczem wylądował w II lidze. Bardziej szkoda jego niż Znicza, ale to temat na inną dyskusję. Wracając do Wyki - z seniorskich, ekstraklasowych parkietów pamiętamy go dzięki niezłemu zmysłowi do bloków i ... rzutów z dystansu. Czy dwa szczeble niżej potrafi być podkoszowym dominatorem? Wątpię, bo 107 oddanych rzutów zza łuku i 156 za 2 w 24 meczach nie wskazuje na taki styl gry. Ale warto się przekonać na własne oczy w ten weekend w Katowicach.

Radosław Ziółkowski (rocznik 1991, 208 cm, TKM Włocławek)

W ciągu ostatnich dwóch sezonów był w czterech różnych klubach. Z Włocławka miał trafić w poprzednich rozgrywkach do Ostrowa, ale po zamieszaniu w Stali (o którym nie ma co się rozpisywać, bo mógłby powstać osobny wpis...) trafił do Pleszewa. Jesienią 2010 także w drugiej lidze, w Księżaku Łowicz, a teraz znowu we Włocławku. Najważniejsze pytanie - czy z Ziółkowskiego coś jeszcze może być czy też skończy poza koszykówką jak jeszcze większy kujawski gigant Bartosz Lewandowski (swoją drogą - co się z nim dzieje?), który poza wzrostem nie miał atutów? A przecież Katarzyna Dydek mówiła: Z pewnością przed nim oraz Tomaszem Kęsickim i Bartoszem Lewandowskim cały koszkarski świat stoi otworem, jeśli będą dalej rozwijać się w odpowiednim tempie i kierunku.

Ta lista oczywiście mogłaby być dłuższa: Filip Matczak, Jarosław Zyskowski junior, Łukasz Bonarek, Dawid Adamczewski, Robert Sobczyński itede itepe... Być może będzie o nich okazja wspomnieć przed turniejem finałowym.

sobota, 6 marca 2010

Magnuszewski razy 28, czyli juniorzy wrócili

Już od dwóch dni toczy się rywalizacja w mistrzostwach Polski juniorów starszych. Tym razem na ogólnopolskim szczeblu zrezygnowano z ćwierćfinałów, co na blogu 3sekundy uważają za dobre rozwiązanie, ale osobiście mam inne zdanie. Tak czy siak - zaczęliśmy od półfinałów we Włocławku, Wrocławiu, Warszawie i Jarosławiu. Wyniki z czwartku i piątku na PolskiKosz.pl, dodatkowo PZKosz w tym roku postarał się o oficjalną stronę rozgrywek, więc dzielna ekipa PK nie musi samemu tworzyć rankingów statystycznych :-)

Przed półfinałami napisałem już kilka zdań, w których wspomniałem m.in, że w ekipie Czarnych Słupsk warto zwrócić uwagę na Robertów Sobczyńskiego i Magnuszewskiego, chociaż nigdy wcześniej nie widziałem ich w akcji i znam tylko statystyki z poprzednich lat. Okazało się, że faktycznie warto. Czarni wygrali po zaciętym meczu 74:66 z Zastalem Zielona Góra, a imiennicy byli bardzo widoczni. Szczerze przyznam, że Sobczyńskim trochę jestem zawiedziony. Być może nie był to jego najlepszy dzień (12 punktów, 4/13 z gry, 5 asyst, 7 strat), ale po dobrych recenzjach z poprzednich lat spodziewałem się więcej. Jak gra(ł) Sobczyński? Przede wszystkim korzysta ze swojej szybkości z piłką i mnóstwo akcji Czarnych wygląda w ten sposób, że malutki (178 cm oficjalnie, dałbym mu "na oko" jeszcze mniej) leworęczny rozgrywający mija swojego obrońcę, penetruje i odrzuca piłkę na obwód. Można to porównać do stylu Krzysztofa Szubargi. Co różni Sobczyńskiego od Szubargi, to słaba umiejętność wykończenia akcji pod koszem (oceniam po tym jednym meczu), a przede wszystkim kiepski rzut. Z odległości dalszej niż dwa metry nie trafił ani razu, wszystkie próby zza łuku były wymuszone. Oczywiście znane są przykłady graczy, którzy w tym wieku mieli jeszcze problemy z rzucaniem tyle tylko, że przynajmniej mieli inklinacje do punktowania w tłoku.

Drugi Robert, czyli Magnuszewski jest podkoszowym na tym poziomie rozgrywek, ale jak to często bywa w juniorskich zespołach gra jako "czwórka", bo jest jednym z wyższych w zespole. W tym wypadku to 196 cm oficjalnie. Wczoraj miał niesamowity wynik w zbiórkach - aż 28. Ale punktów zdobył tylko 12, bo pudłował niesamowicie (4/12 za 2, 1/10 za 3!). Brawo niezależnie od wszystkiego, bo 28 zbiórek w NBA, w juniorach starszych, na boisku szkolnym czy na Playstation to zawsze bardzo duźo :-) Skąd się wzięło tyle zbiórek? Przede wszystkim mecz Czarnych z Zastalem był spotkaniem niecelnych rzutów. W sumie oddano ich aż 93 licząc tylko te z gry (a jeszcze są osobiste), więc było prawie 100 okazji do złapania piłki odbitej od obręczy lub tablicy. Magnuszewski miał ich najwięcej, bo umie dobrze się zastawić i jest w swojej drużynie głównym podkoszowym, więc po prostu był pierwszym do "wyczyszczenia deski". Na dodatek ma do tego wrodzony talent i w juniorskich rozgrywkach zawsze jego średnia to około 10. To jego duży atut, a jakie są mankamenty? Fatalna selekcja rzutowa. Nie wiem, czy tak było od zawsze, czy też z wiekiem przestawia się na zawodnika nieco bardziej obwodowego (w końcu z tym wzrostem to w seniorskich rozgrywkach może być maksymalnie niskim skrzydłowym), ale dystans czy półdystans to nie jest jego silna strona. Zdarzyło mu się też spudłować w prostej sytuacji pod koszem, ale gra pod obręczą i tak jest mu zdecydowanie bliższa. Jeśli można go porównać do kogoś aktualnie grającego w PLK, to chyba byłby to Łukasz Diduszko, czyli spryciarz, ale za niski. Dobra wiadomość dla Magnuszewskiego jest taka, że Diduszko senior w PLK się zaadaptował, bo cała ekstraklasa jest w tym sezonie undersized. Ale to temat na inny wpis.

Kto jeszcze ciekawy występuje w Czarnych? Paweł Pinker przez pewien czas był z dwójką kolegów w Hiszpanii w Valladolid, ale teraz w Czarnych zagrał tylko krótki epizod. Niczym się nie wyróżnił, ale też nie miał na to czasu. Ktoś wie co się z nim stało? Druga zagadka to Patryk Przyborowski, teoretycznie najlepszy z Czarnych i mający już epizody w PLK w tym sezonie. Tymczasem tutaj zaczął jako rezerwowy i mimo dobrej postawy zagrał tylko pół meczu. Szkoda, bo po nim, jak po większości młodych graczy, którzy mieli przez dłuższy okres do czynienia chociażby z treningami wśród seniorów (a nie kisili się tylko w juniorskim sosie), widać, że to "drobne" doświadczenie nabył. Nie robi na boisku młodzieżowych głupot, myśli, widzi. Przyborowski grał przez pewien czas przeciwko Adamowi Chodkiewiczowi z zielonogórskiego klanu Chodkiewiczów, który ma ten sam problem co Magnuszewski, czyli w Zastalu musi być silnym skrzydłowym, ale powinien być "trójką". I przy przeniesieniu go na tą drugą pozycją poradzi sobie lepiej niż słupszczanin. Jest bardziej mobilny, nieźle gra z piłką i ma dobry rzut z dalszej odległości. Na pewno zrobił lepsze wrażenie niż inny koszykarz Zastalu Filip Matczak. To jeden z graczy naszego złotego rocznika 1993. Być może trzeba wziąć poprawkę na to, że gra przeciwko starszym rywalom, ale jego styl bardziej pasował do zawodnika, który mierzy się z młodszymi od siebie przeciwnikami. Długie przetrzymywanie piłki, dużo akcji rozgrywanych w pojedynkę, czasem nawet na zasadzie "co by tu zrobić? aaa rzucę sobie".

Wcześniej Polonia 2011 Warszawa grala z Unią Tarnów i rozgromiła ją 122:65, a właściwie od połowy drugiej kwarty było już po prostu nudno. Gospodarzom już nie zależało na powiększaniu przewagi, grali rezerwowi. Rywale się starali, ale na więcej niż utrzymywanie różnicy około 50 punktów nie było ich stać. Było kilka efektownych akcji z obu stron (przede wszystkim Mateusz Ponitka z Polonii i Filip Put z Unii). Chętnie zobaczyłbym i jednych i drugich w bardziej wyrównanym meczu, ale niestety wywiało mnie dzisiaj służbowo ze stolicy. Zresztą właśnie widzę, że Polonia gromi Zastal niemal równie wysoko...

Z innych turniejów - na blogu 3 sekundy relacja z Wrocławia. A w Jarosławiu 34 na 46 punktów dla Katarzynki Toruń zdobył 17-letni Przemysław Karnowski. Niesamowite prawda? Też tak myślałem, ale na forum basketa pojawiły się wpisy naocznych świadków tego spotkania. Cytuję dosłownie, pozostawiam bez komentarza.

KRIZ pisze:

Właśnie wróciłem z jarosławskiej hali gdzie dziś odbyły się dwa spotkania. Pierwszego meczu Polonii W-wa z Koroną Kraków nie widziałem, od kolegi usłyszałem że spotkanie było wyrównane, a o końcowym wyniku zadecydowała wygrana przez warszawian ostatnia kwarta w stosunku 32-13.
Mecz Znicza z Katarzynką Toruń zapamiętam na długo ze względu na osobę „trenera” ekipy gości, niejakiego Bonifacego Karnowskiego. Jeśli tacy ludzie mają szkolić polska młodzież to jest to chyba jakieś nieporozumienie. Od pierwszych minut po każdej nieudanej akcji torunian darł się na pół hali, wyzywał swoich graczy od debili, notorycznie ich obrażał/ubliżał, szyderczo bił „brawa” po nieudanych zagraniach. Timeouty brał tylko po to by wydrzeć się na swojego zawodnika, trzymając swoją twarz w odległości 5 cm od głowy wystraszonego jegomościa. Po prostu klon Pacesasa i Urlepa z najlepszych lat. Podczas całego meczu nie zauważyłem żeby cos komuś spokojnie wytłumaczył, rozrysował jakąś akcje.
Skutkiem poczynań tego wariata, ci chłopcy mieli już po kilku minutach pełne gacie i popełniali raz za razem proste błędy i Znicz spokojnie budował przewagę (18:6 po pierwszej kwarcie). Po przerwie torunianie, których 97% akcji polegało na przeprowadzeniu piłki na pole ataku i dogranie do stojącego tyłem do kosza syna trenera, Przemysława Karnowskiego, skorzystali ze zbytniego rozluźnienia gospodarzy i doprowadzili do stanu 48:42, ale później popełnili dwie straty i psychol siedzący na ławce trenerskiej mógł się znowu powyżywać. Ostry opi....dol przyniósł „efekt” – torunianie trzy razy wyprowadzając piłkę spod własnego kosza dawali je sobie w dziecinny sposób zabrac i Znicz ponownie wyszedł na ponad dziesieciopunktowe prowadzenie. W końcówce gospodarze powiększyli je jeszcze bardziej i rozbili Katarzynkę 71:46. Najlepsi w Zniczu to Moralewicz i Wyka, u gości nietrudno wskazać najlepszego gracza (Karnowski rzucił w całym meczu 34 pkt), gdyż czterech biegających po boisku bez ładu i składu zawodników było tam tylko po to by wypełnić limit 5 graczy na boisku.
Notabebe syn trenera tez wywarł na mnie kiepskie wrażenie, bo pozwalał sobie w stosunku do swoich kolegów o wiele za dużo, wydzierając się do nich po chamsku.


A pankracy dodaje:

Dokładnie! Też miałem o tym napisać. Temu człowiekowi należy zabronić całkowicie pracy z młodzieżą. To nawet nie można powiedzieć że to jest trener! Ciśnie mi się na ,, klawisze" określenie 'je*any idiota' jakim obdarzył o ile się nie mylę własnego syna. Ten człowiek ma pretensje do swoich podopiecznych o to, że niczego ich nie nauczył, on praktycznie nie ma pojęcia o koszykówce i wygląda mi to na to, że jest trenerem tylko dlatego, żeby jego syn grał w drużynie. Cała gra Katarzynki (-nek?) opierała się na dograniu piłki do młodego Karnowskiego. Mając takiego zawodnika w drużynie (212cm , silny, szybki (a przynajmniej jak na ten wzrost - Łapeta z nim się równać nie może pod tym względem) z bardzo dobrze ułożoną ręką (lewą, prawą nie oddał ani jednego rzutu) i wielewidzący, a nie zdziwił bym sie jakby i kozioł miał lepszy od połowy swoich ,,kolegów" ie było ani jednej akcji ustawionej nie mówiąc o jakichkolwiek zespołowych akcjach reszty. Ci chłopcy byli tak sterroryzowani, że łapiąc piłkę na 6 szóstym metrze bali się pobiec do kontry będąc 1 na 1 itd. itp.

Dialog między ojcem a synem po nieudanej akcji w ataku
O: Ty k*rwa nic nie grasz!
S: To zmień mnie!
O: Niby na kogo?

poniedziałek, 22 lutego 2010

U-20 przed półfinałami - kogo oglądać?

Wracają rozgrywki młodzieżowe na szczeblu ogólnopolskim Na pierwszy ogień idą tradycyjnie juniorzy starsi (czyli kategoria do 20 lat lub też z angielska - U-20). Półfinały zaplanowano na 5-7 marca, finał na 17-21 marca. Przyjrzyjmy się jak przebiegała rywalizacja w poszczególnych strefach i na kogo warto zwrócić uwagę. "Suche" wyniki tutaj.

Strefa mazowiecko-podlaska

Właściwie to tylko Mazowsze, bo z Podlasia nikogo nie zauważyłem, a strona tamtejszego OZKosz nie informuje w ogóle o rozgrywkach w U-20. Jeszcze kilka spotkań do rozegrania, ale pierwsze dwa miejsca już rozdzielone. Niepokonana jest Polonia 2011 Warszawa, druga lokata przypadnie Polonii Warszawa. W tej pierwszej ekipie są dwaj ekstraklasowcy Piotr Pamuła i Jarosław Mokros, którzy grali tylko w kilku meczach, ale podejrzewam, że w fazie ogólnopolskiej ich nie zabraknie. Chociaż tu warto zauważyć, że turniej półfinałowy koliduje z meczem PLK przeciwko AZS-owi Koszalin. A w przypadku graczy z I-ligowej drużyny Tempcoldu AZS PW (Krzysztof Sulima, Michał Michalak, Roman Szymański, Mateusz Ponitka) nie bardzo pasuje termin finału, bo mają wtedy zaplanowane spotkanie z Sokołem Łańcut. To stawia trochę znak zapytania przy szansach P2011 na obronę mistrzostwa. Jeśli będą w pełnym składzie, to mają duże szanse, ale czy będą? Z kolei w Polonii jest przede wszystkim Alan Czujkowski (o którym na blogu już wieeele pisałem), który miał epizody w PLK, a w juniorach starszych rzuca średnio ponad 27 punktów. Nieźle. Poza tym Michał Kuśmierz, ławkowicz z ekstraklasy i grupa zawodników z drugoligowego OSSM PZKosz Warszawa.

Strefa lubelsko-podkarpacka

Tu zgłosiły się tylko cztery drużyny (czyli najmniej). Zdecydowanie najlepszy był Znicz Jarosław, którego składu nie udało mi się nigdzie znaleźć, ale podejrzewam, że będą w składzie wszyscy gracze U-20 z pierwszego zespołu: Mateusz Gazarkiewicz, Andrzej Urban, pozyskany niedawno Michał Moralewicz, a przede wszystkim wysoki Dariusz Wyka. Ten ostatni miał już kilka udanych występów w PLK i nawet jest w czołówce klasyfikacji bloków, ale większość punktów zdobywa ... rzutami z dystansu. Ciekawe, czy wśród rówieśników gra podobnie. Drugi zespół z tego regionu to Start Lublin, który w ostatnim meczu ograł Novum 69:67. W Starcie są gracze z pierwszoligowej drużyny, a przede wszystkim Adam Myśliwiec (miał na zapleczu ekstraklasy już występ z 20 punktami). On - z tego co wyczytałem na lubelskikosz.pl - uratował swój zespół przed porażką z Novum.

Strefa łódzko-kujawsko-pomorska

Jedyna strefa, która organizuje turniej z udziałem czterech drużyn - po dwóch z każdego województwa. Tym razem kujawsko-pomorskie górą, bo awansowały TKM Włocławek oraz Katarzynka Toruń. W składzie włocławian jest Wojciech Glabas - na co dzień na ławce w Anwilu w PLK i na boisku (ponoć dobrze sobie tam radzi) w Harmattanie Gniewkowo w II lidze. Jest też pochodzący (chyba) z Trójmiasta Przemysław Szczechowicz oraz Dawid Adamczewski, kolega Glabasa z ławki Anwilu. W Katarzynce spodziewać się można przede wszystkim Przemysława Karnowskiego, w końcu to klub jego ojca. Nie jestem przekonany, że trzymanie tego utalentowanego 17-latka w polskich MP U-20 i drugoligowym SIDEnie Toruń to dobry pomysł, ale przynajmniej jest szansa na obejrzenie go na żywo. Jeśli kogoś interesuje wideo z meczu TKM - Katarzynka, to pomorska.pl wrzuciła go tutaj.

Strefa małopolsko-kielecka

Cztery drużyny z Krakowa, jedna spod Krakowa, Unia Tarnów i MKK MDK Kielce. Awansowały Korona Kraków i Unia Tarnów. Ta pierwsza ekipa nie zmieniła praktycznie składu od poprzedniego sezonu. W skrócie ma większość składu II-ligowej Cracovii plus Wojciecha Frasia, który na co dzień gra w I lidze w Zniczu Pruszków. Najciekawszą postacią obok Frasia wydaje się leworęczny rozgrywający Marek Szumełda-Krzycki, który miał w ubiegłym sezonie epizod w Polonii 2011 Warszawa, ale miał też problemy zdrowotne i znowu jest w Krakowie. Unia Tarnów to dla mnie czarna magia. Oprócz tradycyjnych domysłów, że będą tam młodzi gracze z seniorskiego zespołu, w tym wypadku drugoligowego, nie wiem kogo się spodziewać. Kolega z Tarnowa podał mi nazwiska, ale oprócz Jakuba Wojciechowskiego (to rzecz jasna nie ten 19-latek z Włoch) pozostałe to czarna magia.

Strefa pomorsko-warmińsko-mazurska

Z grona pięciu drużyn awansowali Czarni Słupsk i Trefl Sopot. Prokomu w stawce uczestników nie zauważono. Czarni to te same znajome twarze (a raczej nazwiska) z poprzednich lat - Robertowie Sobczyński (może w końcu uda mi się zobaczyć go w akcji?) i Magnuszewski, Patryk Przyborowski, Sebastian Ścigała. Z Wrocławia wrócił Mateusz Bieg, ale za to zestarzał się lider z ostatniego sezonu Hubert Pabian. W Treflu w rozgrywkach strefowych najskuteczniejszy był rozgrywający Adam Wensierski, ale skład jest szeroki i prawie taki sam jak OSSM PZKosz Sopot. Wojciech Zeidler zachwala środkowych Cezarego Majtykę i Daniela Literskiego.

Strefa śląsko-opolska

W tej strefie mam zagwostkę, bo strona Śląskiego OZKosz oraz skm.polskikosz.pl podają, że dwa zespoły z Katowic awansowały do półfinału, ale co z drużynami z województwa opolskiego, które też mają swoje rozgrywki U-20? W każdym bądź razie ufam śląskim źródło, więc mamy w fayie ogólnopolskiej AZS Katowice i Mickiewicz Katowice. Ta pierwsza ekipa ma fajnego leworęcznego Przemysława Gworka rodem z Oświęcimia (fajnie, że się stamtąd wyrwał), który ma taki problem, że mierzy 195 cm, a gra pod koszem (a przynajmniej kiedyś grał). Są w składzie też epizodyczni koszykarze MCKiS Jaworzno (II liga) - Wacław Adamczyk i Paweł Kurzawa. Dziwne są te układy, w których zawodnik w jednym klubie gra w lidze, a w innym w rozgrywkach młodzieżowych, ale cóż - im więcej meczów, tym dal nich lepiej. W Mickiewiczu pochodzący z Pabianic, a szkolony w Stalowej Woli Adam Jurga oraz Marcin Olczyk. Obydwaj w składzie drugoligowego Mickiewicza. Bogaty wybór wideo z udziałem śląskich drużyn proponuje niezawodny zbyszekfryna.

Strefa wielkopolsko-zachodniopomorska

Niespodzianka, bo do ostatniej chwili wydawało się, że awansuje Stal Ostrów Wlkp., ale przed dwoma ostatnimi meczami kontuzji doznał Marcin Dymała i Stal przegrała u siebie i z Wilkami Morskim Szczecin i ze Spójnią Stargard Szczeciński, które zajęły miejsca 1. i 2. W Spójnii najlepszym strzelcem był Łukasz Ulchurski, znany z zamiłowania do rzutów z dystansu i 18-latek Bartłomiej Wróblewski, którego nazwisko na razie jest mi obce. Podejrzewam, że w fazie ogólnopolskiej dołączy do drużyny podkoszowy Łukasz Bodych, mający pewne miejsce w I-ligowej Spójni, a ostatnio przeziębiony. W Wilkach Morskich są prawie wszyscy istotni gracze z poprzedniego sezonu z Karolem Nowackim i Radosławem Bojko, a także kolejny reprezentant Polski kadetów Tomasz Gielo.

Strefa dolnośląsko-lubuska

Tutaj zaledwie sześć zespołów, w tym dwie ekipy Śląska Wrocław, który zajął pierwsze miejsce. Najlepsi w Śląsku są Jakub Parzeński, syn wielokrotnego mistrza Polski Dariusza i Kacper Sęk. Obaj - podobnie jak kilku innych zawodników - grają w ważnych rolach w II lidze. Z tej strefy awansował też Zastal Zielona Góra, gdzie godny uwagi jest przede wszystkim 17-latek Filip Matczak, członek kadry kadetów, która zajęła czwarte miejsce w Europie. Występują tam też skrzydłowy Adam Chodkiewicz (do tej pory nie wiem czy to rodzina trenera Grzegorza i koszykarza Marcina, ale mniemam, że tak) oraz Adam Stefanowicz, który kiedyś zapowiadał się na niezłego strzelca, ale chyba nie robi spodziewanych postępów.

Gospodarzy półfinałów jeszcze nie znamy, ale wiemy jak będą wyglądały grupy:

GRUPA - I GRUPA - II GRUPA - III GRUPA - IV
Łódź 1 Gdańsk 1 Katowice 1 Kraków 1
Poznań 1 Warszawa 1 Wrocław 1 Rzeszów 1
Katowice 2 Kraków 2 Gdańsk 2 Łódź 2
Rzeszów 2 Wrocław 2 Poznań 2 Warszawa 2

I
TKM Włocławek
Wilki Morskie Szczecin
AZS Katowice
Start Lublin

II
Czarni Słupsk
Polonia 2011 Warszawa
Unia Tarnów
Zastal Zielona Góra

III
Mickiewicz Katowice
Śląsk Wrocław
Trefl Sopot
Spójnia Stargard Szczeciński

IV
Korona Kraków
Znicz Jarosław
Katarzynka Toruń
Polonia Warszawa

Typowanie?

I: TKM, Wilki Morskie, Start, AZS
II: Polonia 2011, Czarni, Zastal, Unia
III: Śląsk, Trefl, Spójnia, Mickiewicz
IV: Korona, Polonia, Znicz, Katarzynka
Po edycji:
Errata od Wojtka Zeidlera: Szczechowicz nie jest z Trójmiasta tylko tam grał tymczasowo. Bieg ponownie opuścił Czarnych. A Tempcold AZS PW przełoży mecz w I lidze.