Średnio 23.7 punktu, 14 zbiórek, 5.3 asysty, 4.7 przechwytu, 6.3 straty. W jednym ze spotkań 16 punktów, 18 zbiórek, 10 asyst.
To LeBron James? Andre Iguodala? Rajon Rondo? Dwyane Wade? Kevin Durant? Nie, to Radosław Bojko w półfinałach mistrzostw naszego kraju juniorów starszych. Polski młody Mr. Everything.
20-latek z Wilków Morskich Szczecin był dla mnie zagadką od ubiegłego sezonu. Wspomniałem o nim już przed półfinałami na liście 10 graczy, których warto oglądać. Niesamowite, przynajmniej statystycznie, występy w rozgrywkach juniorskich 12 miesięcy temu i wicemistrzostwo Polski do lat 20 dla jego ekipy. Podobne wyczyny w obecnym sezonie i awans do turnieju finałowego mimo braku drugiego najlepszego zawodnika (więcej na ten temat poniżej) w zespole. W rozgrywkach młodzieżowych nie brakuje dominatorów, lecz są to zawodnicy na co dzień występujący w mniej lub bardziej poważnych seniorskich ligach: PLK, I czy II, członkowie reprezentacji Polski w różnych kategoriach wiekowych. Bojko ma u siebie w mieście pierwszoligowy AZS Radex (a niedaleko Spójnię Stargard), ale gra zaledwie w III lidze. A jego styczność z biało-czerwonymi barwami ograniczyła się do jednego (poprawcie mnie, jeśli się mylę) zgrupowania w ubiegłym roku.
Pierwsza myśl: nie traktuje koszykówki poważnie, nie chciał na siłę wyrywać się ze Szczecina, ma inne plany życiowe. Zapytałem samego zainteresowanego, czy chce dalej kontynuować karierę, czy może koszykówka to dla niego tylko rozrywka.
Oczywiście, że myślę o koszykówce poważnie. Gdyby tak nie było, to nie poświęcałbym jej tyle czasu i wysiłku. Gram dalej - to zdecydowanie moja odpowiedź. - mówi Radosław Bojko.
Czy nikt go nie dostrzega, czy statystyki nie mówią nam wszystkie, czy też może Bojko ma inny problem? Zrobiłem mały research, popytałem anonimowo kilka osób z koszykarskiego środowiska, głównie zachodniopomorskiego. Lużne wypowiedzi:
To, że nikt z regionu nie chce go wziąć doskonale odwzierciedla sytuację. Powinien zająć się grą, a nie walką z sędziami. Trudny przypadek, ale talent ma
Nie ma w nim koszykarskiego wyrachowania. Górą biorą nad nim emocje, dlatego nie jest poważnie postrzegany przez potencjalne kluby. Talent jest, ale głowa nie ta...
Jest zbyt nerwowy na boisku. AZS chciał go przed sezonem, ale Bojko postawił wymagania i chciał minimalnej liczby minut na parkiecie.
Początkowo nie chciałem cytować anonimów, ale z drugiej strony - powtarzają się te same zarzuty. Co na to trener Wilków Morskich Marek Żukowski?
Jedyną opcją przed tym sezonem był pierwszoligowy AZS Szczecin. Radek wybrał jednak grę u nas, a nie siedzenie tam na ławce rezerwowych. W tym klubie akurat by się nie przebił. Widziałem go jednak przeciwko wielu zawodnikom i wiem, że mógłby sobie poradzić na tym poziomie. To prawda. Radek jest impulsywny. Lubi podyskutować z sędziami. Pracujemy nad tym i jest coraz lepiej.
Co na to Bojko?
Uważam, że grając dla Wilków Morskich dostałem szansę bardzo dobrego rozwoju koszykarskiego. Ilość minut spędzanych na parkiecie w 3 lidze i w juniorach starszych mówi sama za siebie. Jeśli chodzi o grę w wyższej lidze, nie chciałem spędzić sezonu jako rezerwowy zawodnik ponieważ myśle, ze czas na boisku jest w tym momencie dla mnie najważniejszy. Poza tym droga awansu do 2 ligi jest cały czas otwarta dla Wilków, a taki obrót spraw zapowiada dla mnie bardzo dobry przyszły sezon.
Rzeczywiście na boisku bywałem impulsywny, ale nigdy nie czułem się źle podczas stresujących sytuacji. Mecze w których do ostatniej sekundy nie jest jasne, która drużyna będzie lepsza dają najwięcej satysfakcji z wygranej i dostarczają bardzo pozytywnej adrenaliny.
Czy gorąca głowa to jedyny minus? Trener Żukowski dostrzega jeszcze jeden duży brak:
Musi poprawić przede wszystkim obronę na obwodzie. Dobrze radzi sobie w defensywie pod koszem z wyższymi rywalami, potrafi im “ustać”, wie jak powalczyć o zbiórki. Ma jednak problemy z obroną nisko na nogach i to jest na razie największy mankament.
Chcecie wiedzieć jak gra Bojko? Oddajmy mu głos.
Chyba nikt nie lubi sam siebie oceniać, tym bardziej, że ktoś to może przeczytać. Poza tym sam przed sobą nie mogę znaleźć niczego, czym warto się podzielić. Staram się polepszać w każdym aspekcie gry i może to jest ta mocna strona. A jeżeli chodzi o moje braki... na pewno, patrząc po statystykach, straty są tym, co muszę bez wątpienia ograniczyć. Pozostałe minusy zachowam dla siebie. Nigdy nie wzorowałem się na konkretnym zawodniku. Oczywiście zachwycam się jak wszyscy grą Michaela Jordana, podziwiam styl Vince'a Cartera czy Dwyane'a Wade'a, ale nie staram się nikogo naśladować. Zdaję sobie sprawę, że każdy ma swój niepowtarzalny styl, którego nie można skopiować.
Jaki to styl? Zobaczcie sami. Warto w tym tygodniu wybrać się do hali Kosynierka przy ulicy Mieszczańskiej we Wrocławiu. Wilki Morskie zagrają w turnieju finałowym mistrzostw Polski do lat 20. Bronią srebrnego medalu i to oni są drużyną do pobicia, bo mistrz (Polonia 2011 Warszawa) nie zgłosił się do rozgrywek. Ale łatwo nie będzie - ich środkowy z zeszłego sezonu Jacek Kujawski jest już za stary, a wspomniany wyżej Karol Nowacki jest chory na mononukleozę i leży w szpitalu. Mimo to trener Żukowski zapowiada walkę, a zawodnik Bojko słusznie dodaje, że w takim turnieju może decydować dyspozycja dnia.
Liczę na komentarze, szczególnie osób, które widziały Bojkę w akcji.