Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mladen Starcević. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mladen Starcević. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 7 maja 2012

Sezon 11/12: Tydzień XXXIII w 24 sekundy

30.4-6.5.2012

1. Wbrew początkowym obawom pierwszy mecz półfinału w Gdyni był bardzo emocjonujący i chyba tylko raczej senna atmosfera na trybunach psula pozytywne wrażenie. Zastal potrafił się podnieść, a okres od początku drugiej kwarty do piątego przewinienia Waltera Hodge’a w czwartej części wygrał 64:48.

2. Piotr Stelmach mówił przed spotkaniem, że ma sposób na Donatasa Motiejunasa i... chyba faktycznie go ma. Litwin rzucił tylko 9 punktów, a w całym sezonie 2 z 3 najgorszych występów zaliczył właśnie przeciwko Zastalowi.

3. Mam szacunek dla będącego na kuracji antybiotykowej Kirka Archibeque’a i szczególnie Kamila Chanasa za to, co pokazali na parkiecie w Gdyni podczas pierwszego meczu w niedzielę. Tym bardziej, że “Hasan” jeszcze dwa dni wcześniej średnio mógł chodzić z powodu krwiaka na nodze, a w niedzielę kręcił piruety między obrońcami rywali. Jestem ciekaw, czy znajdzie się chociażby w szerokim składzie reprezentacji. Rozgrywa życiowy sezon, ale z drugiej konkurencja jest duża. I ma już 27 lat.

4. Nawiazanie do ostatniego meczu ćwierćfinału pomiędzy Zastalem a Czarnymi. Pisałem wcześniej, że Walter Hodge chcąc być Kobem Bryantem z Zielonej Góry musi przejąć ten mecz. Przejął, zdobył zwycięskie punkty. Czego chcieć więcej od swojego lidera? No dobra, może nie powinien faulować po raz piąty w połowie czwartej kwarty przeciwko Prokomowi, ale więcej winy w tej akcji należało do Stelmacha. Mówiąc potocznie: wpakował go na minę.

5. W ostatnim dziesięcioleciu tylko raz najlepszemu strzelcowi PLK udało się awansować do półfinału (a nawet finału i zdobyć mistrzostwo). To Qyntel Woods z Prokomu w sezonie 2008/2009. Teraz udało się Hodge’owi.

6. Tu miała być wzmianka o drugiej parze półfinałowej, ale czas okazał się nieubłagalny i Trefl z Turowem właśnie grają. Dlatego ograniczę się tylko do krótkiego typu - 3-2 dla Turowa. Pewnie nie uwierzycie, ale tak przewidywałem także godzinę temu.

7. Dariusz Wyka z Siarki Tarnobrzeg stał się bohaterem finału grupy C II ligi, bo dzięki współpracy z UMKS Kielce mógł zagrać w tym pierwszym klubie. I w ten sposób kielczanie zaskoczyli PWiK Piaseczno w pierwszym meczu.

8. Trzeba pochwalić PZKosz za rozmaite pomysły mające zwiększyć liczbę minut (i turniejów) rozgrywanych przez młodych zawodników, chociaż momentami wygląda to trochę dziwnie. Kacper Borowski (rocznik 1994) w mistrzostwach Polski do lat 20 grał w barwach Trefla Sopot, a później w mistrzostwach Polski do lat 18 wystąpił w barwach Czarnych Słupsk walcząc z kilkoma kolegami z poprzedniej drużyny. Czy to aby nie przesada?

9. Dotarła do mnie plotka, że Igor Griszczuk, były zawodnik i trener Anwilu Włocławek, ma w przyszłym sezonie poprowadzić SIDEn Toruń. To ten sam wróbelek, który ćwierkał o odejściu Tomasa Pacesasa z Prokomu.

10. Marcin Harasimowicz napisał tekst pod tytułem ”Łapy precz od Gortata”. Odpowiedzi pojawiły się na PolskiKosz.pl i na blogu Łukasza Ceglińskiego.

11. Cały czas mam wrażenie, że część osób komentujących nie rozgranicza dwóch rzeczy - Gortat-zawodnik i Gortat-człowiek. Większość krytyków łodzianina nie deprecjonuje jego osiągnięć na parkiecie, ale nie podoba im się jego postawa poza nim. I nie tylko “Ubezpieczenie-gate”, ale także takie zachowania jak wpisy na Twitterze z obraźliwymi słowami w stosunku do fanów. 

12. Gortat w ten sposób przegrywa część polskich kibiców i być może ma niewiele czasu, by to nadrobić. Za dwa-trzy lata sytuacja może wyglądać tak: Gortat bez będącego na emeryturze Nasha gra przeciętnie w slabiutkiej drużynie Suns, a Polska ma w NBA dwóch nieźle radzących sobie debiutantów, być może uczących się na błędach kolegi z Phoenix. Już nawet pomijam to, że możemy mieć wtedy w NBA także Macieja Lampego, bo nie zdziwię się, że po kolejnym znakomitym sezonie w silnej lidze dostanie kontrakt w USA. Oczywiście istnieje również inny scenariusz: Gortat zostaje All Starem, a nasze młode nadzieje kończą w pierwszej lidze w Łańcucie (z całym szacunkiem).

13. Rozmaite żródła - w tym zainteresowany - mówią i sugerują, że tego lata Gortat na 99,9% zagra w reprezentacji. Podobnie twierdziły też rok temu, ale tym razem jakoś bardziej im wierzę.

14. Akademickie Mistrzostwa Polski odbyły się w ten weekend w Warszawie i... nie mogłem nie zajrzeć na chociażby jeden mecz.

15. W finale Akademia Leona Kożmińskiego mająca w składzie m.in. Łukasza Wilczka, Patryka Pełkę i Michała Nowakowskiego z ekstraklasowej Politechniki rozgromiła Uniwersytet Szczeciński, w którym występowali głównie zawodnicy ze Spójni Stargard Szczeciński i Wilków Morskich Szczecin, a także np. niejaki Michał Trypuć, ponoć rozwijający obecnie... karierę sędziowską.

16. Podczas AMP funkcjonuje kilka różnych klasyfikacji m.in. uniwersytetów i szkół niepublicznych, więc dwie najlepsze drużyny odebrały... po dwa komplety medali. Dziwne natomiast, że nie zdecydowano się na wyróżnienie MVP i/lub najlepszej piątki.

17. Prestiż rozgrywek akademickich jest tak niski, że AMP nie dorobiła się porządnej strony internetowej, zespoly grają po dwa spotkania dziennie, na trybunach siedzą tylko krewni i znajomi, a media praktycznie o nich nie piszą. W składach drużyn nie brakowało zawodników z I i II ligi, pojawiło się także kilka wspomnianych nazwisk z ekstraklasy. Na pewno można tę imprezę odpowiednio wypromować. Pytanie brzmi - czy Akademickiemu Związkowi Sportowemu na tym zależy? Chyba niekoniecznie, więc zawody z boku bardziej niż poważny turniej przypominały coś w rodzaju mistrzostw Polski dziennikarzy. Na wyższym poziomie, ale z podobną, wesołą atmosferą.  

18. Drużyna Kożmińskiego zaprezentowała najfajniejszą koszykarską “cieszynkę”, jaką widziałem. Zawodnicy stworzyli koło, a Patryk Pełka stanął w środku i powalił ich... serią z wyimaginowanego karabinu. Świetne. Nie spodziewałem się tego, więc nie dysponuję wideo, ale widziałem kilka osób filmujących zdarzenie. Czekam na nagranie na youtube.

19. Maciej Adamkiewicz ze Szczecina skręcił kostkę - sytuacja, jakich na parkietach oglądamy mnóstwo. Ciekawsze było jednak to, że za moment jego koledzy wdali się w kłótnię z panią z obsługi medycznej dotyczącą pierwszej pomocy w takim wypadku. Pani uważała, że należy zdjąć but, gracze - że lepiej usztywnić nogę...

20. Hala Wydziału Zarządzania UW będzie mi się długo kojarzyła głównie z kontuzjami. Poprzednio gościłem tam na meczu żeńskiej I ligi, który jedna z zawodniczek opuściła w karetce.

21. Finał AMP, mecze czołówki II ligi, finał MP do lat 20 i i turniej streetballowy Madball Classic - cztery rozmaite koszykarskie światy. Który prezentuje najwyższy poziom? Sam sobie wymyśliłem takie pytanie i nie znam odpowiedzi. Teoretycznie odpowiedż powinna brzmieć: II liga. Ale “czarnym koniem” na tej liście może być warszawski streetball, gdzie występowali tacy zawodnicy jak Michael Ansley, Harding Nana czy Łukasz Koszarek. I - może poza tym ostatnim - grali na 110%.

22. Mladen Starcević nie będzie już pracował z polską kadrą, ale nie wyklucza, że wróci do naszego kraju w przyszłym sezonie, nawet do Warszawy.

23. Nie jestem przekonany, czy kolejna próba wskrzeszenia basketu w stolicy przez Jarosława Popiołka to dobry pomysł, bo skoro nie udało się znaleźć “mitycznych” pieniędzy przez cały sezon, to dlaczego miałoby się udać teraz? Ale proszę bardzo. Próbujcie panowie, próbujcie, tylko może najpierw posprzątajcie bałagan z obecnych rozgrywek. Czyli spłaćcie zaległości, bo - to powiedzonko Starcevicia - “jeść trzeba”. 

24. Dla mnie osobiście Mladen Starcević to jedna z bardziej wyrazistych postaci wśród trenerów w Polsce w ostatnich latach. Facet oddany sprawie (czytaj: drużynie i zawodnikom) jak mało kto w naszej koszykówce. Szkoda byłoby, gdyby Chorwat miał się z nami rozstać, bo zrobił naprawdę wiele dobrego, a efekty są widoczne w postaci zawodników, którzy przewinęli się przez jego ręce. Oby znalazł się nowy pracodawca. Już gdzieniegdzie mówiło się np. o Włocławku, ale to baaaardzo luuuuźne informacje, których nawet nie próbowałem potwierdzać/dementować.


poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Sezon 11/12: Tydzień XXXII w 24 sekundy

23-29.4.2012

1. Zazwyczaj koncentrowałem się w 24 sekundach na wydarzeniach, które widziałem na żywo w hali. Ale tym razem jednak poświęcę się ćwierćfinałom Tauron Basket Ligi oglądanym sprzed telewizora. Czy będzie przesadą, jeśli napiszę, że przeżywamy właśnie najlepsze play-offy PLK w XXI wieku?

2. Na potwierdzenie powyższego kilka statystyk. Na początek liczba meczów w ćwierćfinałach play-off w XXI wieku. Od 2011 roku wstecz: 17, 14, 16, 16, 14, 13, 13, 12, 15, 18, 15. W obecnym sezonie mamy już pewne 18, a jeśli w poniedziałek wygrają Trefl i Anwil, to może być 20.

3. Liczba piątych meczów w ćwierćfinałach play-off w XXI wieku. Od 2011 roku wstecz: 1, 0, 1, 1, 0, 0, 0, 0, 1, 2, 1. W sumie od 2004 roku odbyły się tylko trzy. W obecnym sezonie mamy już dwa pewne.

4. Liczba drużyn niżej rozstawionych, które wygrały ćwierćfinały play-off w XXI wieku. Od 2011 roku wstecz: 0, 0, 1, 1, 0, 0, 0, 0, 0, 0, 1. W sumie od 2001 roku tylko trzy: Czarni Słupsk (numer 6 w 2009), Polpak Świecie (numer 5 w 2008) i Hoop Pruszków (numer 6 w 2001). W tym roku cała czwórka jest w grze, a Turów i Śląsk mają dzisiaj "piłki meczowe".

5. Z obecnym play-offami konkurować może tylko 2002 rok, gdy dwie serie zakończyły się wynikami 3-2, a dwie inne rezultatami 3-1. Ale... wtedy w każdej parze po dwóch meczach było 2-0, a potem Anwil i Śląsk przegrywały raz w Pruszkowie i Stargardzie, by zakończyć rywalizację na 3-1. Szczerze mówiąc - zdecydowanie mniej emocji niż obecnie, gdzie nie mamy szans na ani jedną taką sytuację.

6. Historia tego weekendu to... no wlaśnie. Trudno się zdecydować. Wielki rzut Piotra Stelmacha, napaść i zwycięstwo w Koszalinie, nokaut w Zgorzelcu, Trefl nad przepaścią. Mimo wszystko wybieram jednak to pierwsze, czyli "jak półfinał Czarnych zatańczył na obręczy". Widziałem już dziesiątki buzzer-beaterów, ale taki? Mierzący 205 cm Piotr Stelmach robiący crossover w stylu Kevina Duranta, mijający dwóch rywali i kładący piłkę na obręczy. Szacunek dla Stelmacha. Doceniając wszystkie inne game-winnery - oddać rzut z półdystansu/dystansu równo z syreną to trudne zadanie, ale mimo wszystko łatwiejsze niż tak skomplikowana akcja.

7. Dla tych, którzy nie widzieli - dzięki uprzejmości TVP Sport.



8. Seria Czarnych z Zastalem jest tak ciekawa także dlatego, że obfituje w pozaboiskowe smaczki. Np. taki:


9. I dzięki sprytnemu fotoreporterowi Głosu Pomorza już mamy materiał do wielogodzinnych analiz - czy Hodge pokazuje tu środkowy palec czy tylko macha ręką, a fotoreporter złapał go w dwuznacznym momencie?  Nie wykluczam, że Hodge faktycznie popisał się klasycznym "fuck you" (a moze miał coś innego na myśli? - tak, wiem, głupi żart), ale jeśli mamy osądzać go na podstawie powyższego zdjęcia, to nie wydaje mi się to słuszne. A nawet jeśli znajdą się mocniejsze dowody - Hodge'owi nie należy się nic więcej niż ewentualnie kara finansowa.

10. Hodge w tej serii rzuca z 32% skuteczności z gry (23/72), ale jeśli faktycznie chce być dla Zastalu tym, kim Kobe Bryant dla Los Angeles Lakers, to - pojadę stereotypem - musi przejąć kontrolę nad ostatnim meczem.

11. Zadziwiające, że na razie najmniej "mówi się" o parze Anwil - Turów, która teoretycznie miała być starciem dwóch wielkich firm (na koszykarską skalę). Tymczasem nie licząc pierwszej kwarty pierwszego meczu zgorzelczanie wygrywają z rywalem różnicą 61 punktów. Anwil w tej serii miał zaledwie kilkanaście minut dobrej gry i w zasadzie powinien dziękować, że nie jest już 0-3.

12. Kluczem do niepowodzeń Anwilu stała się niby drobna kontuzja i nieobecność Seida Hajricia. Po pierwsze brak Bośniaka z biało-czerwonym paszportem zniszczył trenerowi Krzysztofowi Szablowskiemu rotację Polaków, po drugie zawęził możliwość wyboru pod koszem, po trzecie pozbawił defensora zdolnego do ograniczenia Daniela Kickerta. No i Australijczyk w 2. i 3. meczu zdobył 38 punktow przy 60% z gry.

13. W sobotę w Koszalinie doszło do napaści na koszykarzy AZS-u. Pierwsze doniesienia mówiły o zdekompletowanym zespole, przełożonym meczu Prokomem itd. Jak zwykle - straty akademików zostały rozdmuchane, nie zagrał tylko Lamont McIntosh, który zresztą pauzował przez większą część 2. rundy, więc koledzy byli przyzwyczajeni do jego nieobecności.

14. Mój komentarz o wydarzeniach w Koszalinie z dzisiejszego PS:

Nowa ładna hala, która ma być do dyspozycji zawodników AZS-u już w przyszłym sezonie. Zaangażowany w tę dyscyplinę sportu sponsor. Młodzi i ambitni działacze. Oddani kibice. Kosz-alin (myślnik nieprzypadkowy) może nie jest metropolią, o jakich marzą władze PLK, ale to na pewno miasto, których koszykarskiej ekstraklasie potrzeba. Szkoda, że ten wizerunek zakłóciła grupka podpitych frustratów. AZS nie miał z nimi nic wspólnego, nawet nie byli jego kibicami, ale nie da się ukryć, że incydent połozy się cieniem na najbliższej przyszłości klubu. Menadżerowie będą się wahali przed wysłaniem graczy w miejsce, gdzie można zostać pobitym. W obecnym składzie jest kilku zawodników, którzy mówili, że chętnie zostaną na przyszły sezon. Ciekawe, czy teraz nie zmienią zdania, A nawet jeśli uda się ich przekonać, to pewnie za większe pieniądze. Wszystko dlatego, że idiotów nie brakuje. Lepiej unikać stereotypów, ale w pewnym sensie znamienne jest to, że ci w Koszalinie znaleźli się tam z powodu meczu piłki nożnej. Zaczepili koszykarza, bo miał kamerę. Mogli go też zaczepić, bo jest Murzynem, bo ma niebieską koszulkę lub po prostu spojrzał w ich kierunku. „Co się gapisz? Nie gapię się. W papę chcesz? Nie. I tak dostaniesz sk....nu!"  Bum. Niestety podejrzewam, że część naszych czytelników zna takie sytuacje z autopsji...

15. Napiszę to wprost - uradowało mnie zwycięstwo drużyny AZS-u z Prokomem w niedzielę, bo takie zwroty wydarzeń po prostu się kocha w play-offach. Sam trener Andrej Urlep przyznał, że nie spodziewał się, iż mecz w ogóle się odbędzie. A gdy postanowiono, że zagrają, to pierwsza myśl była taka: "chcą szybko go przegrać, żeby móc wyjechać z miejsca, gdzie można narazić się na niebezpieczeństwo." Myliłem się. Zagrali, żeby wygrać. I paradoksalnie ta "scysja" ich tylko skonsolidowała. Skoro jeden gracz stanął w obronie drugiego w ulicznej bójce, to tym bardziej zrobi to na boisku.

16. W natłoku powyższych wydarzeń tylko jeden podpunkt o parze, która może skończyć się największą sensacją (bo nie przypuszczam, by Prokom poległ u siebie z AZS-em), czyli o rywalizacji Śląska z Treflem. Głównie dlatego, że czwarty mecz już za kilka godzin. Teoretycznie Trefl POWINIEN jednak uporać się ze zdekompletowanym i personalnie słabszym przeciwnikiem, ale dodatkowy dzień przerwy pomaga Śląskowi. Jeśli gospodarze zwyciężą, to największym przegranym będzie Łukasz Koszarek, który jako lider jeszcze właściwie nic w karierze nie wygrał... Ma natomiast na koncie już jedną poważną "wtopę", czyli pamiętnie 2-3 Anwilu z Polpakiem Świecie cztery lata temu. Oczywiście nie on jeden wtedy grał we Włocławku, ale - zachowując skalę porównania - LeBron James też sam nie grał w Cleveland Cavaliers...:)

17. 10 - tyle transmisji z ćwierćfinałów zaplanowano w TVP Sport i TV PLK. Możliwe, że będzie ich jeszcze (jedną/dwie) więcej. Świetny wynik, lepiej nawet nie porównywać do poprzednich lat. PLK dobrze zrobiła rozkładając tę fazę w czasie i rezygnując z meczów dzień po dniu.

18. Grzegorz Grochowski (18-latek z MKS Dąbrowa Górnicza) ma średnio 12.6 punktu, 8.8 asysty, 5 zbiórek w play-off I ligi, czyli na poziomie porównywalnym do końcówki 2. etapu PLK. Albo i wyższym. Czekamy na "Groszka" w ekstraklasie.


19. W piątek zajrzałem do niewielkiej hali przy ulicy Koncertowej na warszawskim Ursynowie, gdzie swój turniej półfinałowy MP kadetów rozgrywały cztery drużyny, w tym gospodarz UKS Gimnazjum 92 Ursynów. To ten klubik, który podjął przed sezonem współpracę z Polonią 2011/Politechniką i przyjął pod swoje skrzydła najzdolniejszych graczy rocznik 1996 - braci Zywertów czy Wojciecha Majchrzaka. I niestety od drugiej połowy sezonu jest jedynym zespołem, w którym mogą grać wymienieni.

20. Upał na dworze dawał się we znaki, ale i tak był niczym w porównaniu z temperaturą wewnątrz hali. Jeśli ktoś z was był kiedyś w maju/czerwcu na meczu Turowa w Zgorzelcu, to wie, o czym mówię. Ale mam wrażenie, że Zgorzelec z Ursynowem tę rywalizację przegrywa. To zresztą temat na długą dyskusję - czy poważne zawody powinny być organizowane w obiektach, w których jednej ekipie cały czas przeszkadza oślepiające słońce?

21. Wśród kilkudziesięcioosobowej grupy kibiców nie dostrzegłem ani Pezeta, ani Onara, ale byliby zapewne dumni słysząc doping w stylu: "Ursynów, gramy u siebie!". Doping organizowany oczywiście przez tzw. komitet rodzicielski.

22. Słów kilka o samym spotkaniu, które było zdecydowanie mniej gorące niż powietrze w hali. UKS grał z Zastalem Zielona Góra (asystentem tam jest legendarny w pewnych kręgach trener Bogusław Onufrowicz) i wygrał łatwo, lekko i przyjemnie. Zawodnicy chyba się tego spodziewali, bo szczególnie w pierwszej połowie Marek i Kamil Zywertowie "kombinowali" zamiast grać prostą i skuteczną koszykówkę. To za mała próbka, by wyciągać daleko idące wnioski, ale oby moje wrażenie było mylne. Z mniej znanych, ale ciekawych postaci w ursynowskiej drużynie wyróżnili się także pochodzący z Białorusi chudy, wysoki i chętnie rzucający z półdystansu Bogdan Repieka oraz niski, zwrotny i wszechstronny Jan Stanisław Bielecki (czy to rodzina Jana Krzysztof Bieleckiego?).

23. Mecze na Ursynowie oglądał były trener Polonii 2011 i Politechniki Mladen Starćević. Chorwat opuszcza Polskę, ale na pewno wróci. I wcale nie jest wykluczone, że nie będzie to ponownie Warszawa... Stay tuned.

24. Nie tylko polską koszykówką człowiek żyje, więc polecam Ligę Typerów NBA Playoffs na PolskiKosz.pl z udzialem także kilku koszykarzy PLK. Mamy przedstawicieli 5 z 8 drużyn grających w ćwierćfinałach, pozostali nie odpowiedzieli na zaproszenie. Rok temu wygrał Chris Burgess, wtedy koszykarz Zastalu. Ale teraz gra w Portoryko, więc trudno, nie będzie miał okazji bronić tytułu.

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Sezon 11/12: Tydzień XXIX w 24 sekundy

2-8.4.2012

1. Trwa niesamowita rywalizacja o to, w której hali na meczu PLK pojawi się mniej kibiców. Łódź i Warszawa idą "łeb w łeb". ŁKS oficjalnie mógł się pochwalić liczbą 150, Politechnika była blisko jeszcze lepszego osiągnięcia podczas spotkania z PBG Basketem Poznań. W momencie, gdy sędzia podrzucał piłkę po raz pierwszy na trybunach było 114 kibiców. Albo inaczej - 114 osób, które wyglądały na kibiców. Nie legitymowałem wszystkich, być może ktoś był zaproszonym oficjelem, przedstawicielem sponsora, skautem itd. Ta grupa rosła w trakcie meczu i osiągnęła ponad 150 m.in. dzięki prezesowi PLK Jackowi Jakubowskiemu.

2. Użyłem powyżej słowa "oficjalnie", bo 150 to liczba z raportów meczowych przesyłanych do PLK, czyli tak naprawdę liczba rozprowadzonych wejściówek - sprzedanych i rozdanych (np. wśród zawodników) biletów, zaproszeń. Część z nich mogła zostać niewykorzystana, nie wykluczam też, że ktoś może wejść bez biletu/zaproszenia, ale tych pierwszych jest zapewne więcej. Co z tego wynika? Ano to, że zazwyczaj oficjalna liczba widzów jest nieco zawyżona. Inna sprawa, że 150 w Atlas Arenie wygląda zdecydowanie bardziej efektownie niże 150 na Kole.

3. Mladen Starcević nie prowadzi już drużyny Politechniki, chociaż nikt go... nie zwolnił. Po prostu odsunięto go od zespołu dając stanowisko pierwszego trenera Arkadiuszowi Miłoszewskiemu.

4. Miłoszewski: Nie doszukiwałbym się w tym drugiego dna. (...) Wspólnie ustaliliśmy, że teraz ja dostanę szansę. Wybaczcie, ale nie wierzę w te słowa.

5. Sama zmiana nie byłaby głupim pomysłem, gdyby nie podteksty. Komuś najwyraźniej nie spodobała się postawa Starcevicia, który stał murem za zawodnikami i walczył o ich interes (czytaj: głównie pieniądze). Tym kimś zapewne jest Jarosław Popiołek, od niedawna nowy-stary prezes KSP PL 2011 (dawniej Polonia 2011).

6.W całej sytuacji Starcević zachował się z klasą, czemu w ogóle się nie dziwię. Mógł się obrazić, mógł "olać" sprawę, ale widać, że zżył się z drużyną, graczami i nadal pomaga trenerowi Miłoszewskiemu w jej prowadzeniu. Brawo.

7. Osobiście podejrzewam, że z duetu Starcević - Popiołek na całym "zamieszaniu" lepiej wyjdzie ten pierwszy. Nie powinien mieć problemów ze znalezieniem nowej pracy np. w roli jednego z asystentów w Prokomie. A Popiołek będzie musiał "posprzątać", rozliczyć długi itd. itp.

8. Biednemu wiatr w oczy... Politechnika musiała zapłacić karę, bo część zawodników (ta "nowa") występowała przez kilka spotkań bez nazwisk na koszulkach.

9. Kilka zdań sportowo o spotkaniu Politechnika - PBG. Mimo wcześniejszych obiekcji nie był to kiepski mecz, nie brakowało emocji, efektownych akcji i walki. Najlepiej na boisku prezentował się Mateusz Bartosz, podkoszowy PBG, który wcześniej uczył się koszykówki także w Warszawie. Bartosz po kilku słabszych występach zaliczył 20 punktów, 14 zbiórek i dwa megawsady nad rywalami. Być może przyczyną świetnej postawy zawodnika dwojga imion była obecność na trybunach głośnego dwuosobowego żeńskiego fanklubu?

10. Jakub Parzeński nie miał wsparcia od "prywatnych" kibiców, ale rozegrał chyba najlepsze spotkanie w sezonie. 21-latek umial znaleźć się pod koszem, wykorzystać podanie od kolegi, dobrze radził sobie w defensywie, a przede wszystkim w jego ruchach było więcej agresywności. Momentami na tle podkoszowych Politechniki wyglądał profesorsko, inna sprawa, że Politechnika podkoszowych praktycznie nie ma. Filip Nowicki i Damian Cechniak (nie grał) nie prezentują na razie poziomu nawet I ligi, Patryk Pełka to czwórka, a Michał Nowakowski trójko-czwórka. Tak czy siak - u Parzyka juniora widać pozytywną zmianę.

11. Milija Bogićević, trener PBG Basketu, wspomniał, że Parzeński przed tym sezonem nie przeszedł odpowiedniego okresu przygotowawczego z powodu problemów z wydostaniem go z Włoch. Powiedział też, że w przyszłym sezonie widzi Parzeńskiego jako jedną z podstawowych postaci w zespole. Tutaj pojawiają się jednak dwa znaki zapytania - czy PBG zagra i czy Bogićević pozostanie trenerem?

12. W Poznaniu szykują się na pozostanie w ekstraklasie, chociaż raczej spodziewają się zespołu niskobudżetowego (w takim faktycznie Parzeński mógłby być starterem). Dlatego klubowi bardzo zależało, żeby nie skończyć sezonu na 13 lub 14 miejscu. Warto przypomnieć, że według regulaminu drużyna, która w dwóch kolejnych sezonach zajmie jedno z dwóch ostatnich miejsc w ekstraklasy, może zostać z niej wyrzucona.

13. Robert Terlecki chce utworzyć zespół ekstraklasy w Lublinie.

14. Lublin jest dobrym miejscem dla ekstraklasy, koszykówka jest tam popularna i jeśli tylko sponsor ma być tak mocny jak zapowiada biznesmen, to warto przyjąć ten klub. Tyle tylko, że czasu jest niewiele (dwa miesiące) i warto byłoby już poznać trochę szczegółów.

15. Jestem ciekaw, czy Terlecki ostatecznie dogada się z jednym z aktualnych lubelskich klubów (pierwszoligowy Start, drugoligowe Novum). Mam wątpliwości, czy Start ze swoją szkoleniową piramidą młodzieży i nowym sponsorem zgodzi się na oddanie marki komuś z zewnątrz. Przecież nie chodzi o sponsora, tylko o kogoś, kto miałby przejąć drużynę i znaki handlowe na własność. A Start - w przeciwieństwie do Novum - istnieje od wielu lat i ma za sobą bogatą historię.

16. Terlecki wcześniej ponoć "romansował" już z Toruniem, ale w tym mieście władze miejskie nie były tak chętne do współpracy. Piszę o tym, by pokazać, że względy rodzinne czy sentyment (studia w Lublinie, rodzice urodzeni w tym mieście) mogą nie być jedynym motywem jego działania.

17. Nieoficjalnie - tą perełką z MP do lat 20, o której mówi Terlecki miałby być Grzegorz Grochowski, rozgrywający reprezentacji rocznika 1993, obecnie w MKS-ie Dąbrowa Górnicza.

18. Adam Waczyński z Trefla w trzech spotkaniach przeciwko Anwilowi w tym sezonie zdobywał średnio 19.7 punktu. Przed czwartym powiedział, że może nie rzucić ani jednego, byle drużyna wygrała. I słowo ciałem się stało.

19. Dziwaczna sytuacja w meczu Energa Czarni Słupsk - Asseco Prokom Gdynia. Cytuję: W 38. minucie po przewinieniu technicznym trenera Czarnych Dainiusa Adomaitisa gracz Prokomu Michael Kuebler wykonywał dwa rzuty wolne. Trafił oba, lecz przez pomyłkę do wyniku został dodany tylko jeden punkt. Gra toczyła się dalej, spotkanie zakończyło się przy rezultacie 75:73 dla Prokomu, ale na konferencji prasowej komisarz zawodów Ryszard Łabędź poinformował, że wcześniejszy celny rzut Kueblera został zaliczony, a wynik zmieniono na 76:73.

20. Kluczowe pytanie - czy rzut Kueblera został zapisany w protokole jako niecelny? Czy może po prostu tablica i statystycy się pomylili, a po tradycyjnej konsultacji z protokołem okazało się, że wynik powinien być inny? PLK.pl podaje, że punktu nie zanotowano w protokole, więc został on później przepisany. Szczerze mówiąc nie wiem, czy przepisy pozwalają na takie rozwiązanie, widocznie jest jakiś "kruczek", który na to pozwala. Chętnie sprawdziłbym u bohatera (komisarza Ryszarda Łabędzia, nie Kueblera) sytuacji, ale... stwierdziłem, że lepiej niech spokojnie spędzi święta Wielkanocne :-)

21. Po przeczytaniu kilku relacji z wydarzenia moim prywatnym zdaniem gradacja winy w tej sytuacji wygląda tak: największą ponosi obsługa stolika, mniejszą komisarz, a sędziowie boiskowi praktycznie żadnej.

22. Winni mieli szczęście w nieszczęściu. Po pierwsze - brak transmisji w telewizji, po drugie - święta, po trzecie - trzy dni do następnej kolejki. Skandal (a raczej skandalik) szybko zostanie zapomniany. I przede wszystkim - jeden punkt nie zmienił zwycięzcy. Wyobraźcie sobie, gdyby Burrell trafił ostatni rzut, zawodnicy szykują się na dogrywkę, a tu... konsternacja przy stoliku. Albo Czarni wygrywają jednym punktem...

23. Legia Warszawa turniej finałowy o awans do II ligi zagra u siebie. Mam nadzieję, że wcześniejsze wątpliwości odnośnie bezpieczeństwa w hali na Bemowie pozostaną tylko wątpliwościami.

24. Ciekawsza sprawa z drugim turniejem - najpierw PZKosz ogłosił, że odbędzie się w Częstochowie. Organizatorzy rozpoczęli organizację (rezerwacja noclegów, hali) i wkrótce dowiedzieli się, że... jednak zagrają w Tychach.

poniedziałek, 13 lutego 2012

Sezon 11/12: Tydzień XXI w 24 sekundy

6-12.2.2012

1. Zacznę od dobrych wieści z zagranicy, bo może ktoś to przegapił. Maciej Lampe był w składzie Caja Laboral Vitoria w ligowym meczu w niedzielę i jest o krok od debiutu po kontuzji biodra. Znakomicie.

2. Gorsze informacje z Rosji - Thomas Kelati z Chimek zmaga się z kontuzją kostki.

3. Przeskok o kilka szczebli. Po raz pierwszy w tym sezonie odwiedziłem Pleszew, gdzie gra lider grupy A II ligi. Wcześniej było kilka okazji, ale po prostu nie miałem ochoty oglądać wygranych różnicą 50-60 punktów. Tym razem do Pleszewa przyjechał drugi najlepszy zespół tej grupy - Franz Astoria Bydgoszcz. Przegrał tylko 66:85.

4. Astoria może się usprawiedliwiać brakiem kontuzjowanych Mateusza Bierwagena i Doriana Szyttenholma, ale była o dwie klasy gorsza. Jeszcze w pierwszej połowie dobrą defensywą potrafiła zmusić rywala do prostych błędów (a może to po prostu dekoncentracja gospodarzy?), lecz organizacja ataku w wykonaniu bydgoszczan wyglądała tragicznie.

5. Jacek Sulowski ten sezon zaczynał w pierwszej piątce ekstraklasowego PBG Basketu Poznań, a teraz wylądował w Pleszewie jako zawodnik grający głównie w "garbage time", czyli w końcówkach rozstrzygniętych spotkań. Zapewne Sulowski w play-off i trudniejszych meczach ze swoim doświadczeniem przyda się Openowi, ale to wyjątkowa rozrzutność trzymać takiego zawodnika na ławce w II lidze.

6. Pleszew to jedyne miejsce, w którym Chris Paul wygląda jak Marcin Stokłosa. Kapitalne podania, dobijające trójki sprzed nosa rywali, a wszystko okraszone gestykulacją w kierunku kibiców. One man show. Pamiętacie jak LeBron James cieszył się z trafienia kolegi jeszcze przed rzutem? U Stokłosy to norma w co trzeciej akcji.

7. Open już w poprzednich latach był zdecydowanym kandydatem do awansu i dosłownie w ostatniej chwili przegrywał. Czy teraz może być podobnie? Jeśli tak, to tylko "dzięki" zlekceważeniu rywala. Nawet po powrocie Bierwagena i Szyttenholma do składu Astorii, nie ma ona wystarczających atutów, żeby powalczyć w serii z zespołem z Pleszewa.

8. W Astorii najaktywniejszy był Sebastian Laydych, podkoszowy, rocznik 1987, którego nie widziałem do dobrych kilku lat. Kiedyś wydawał się dobrym kandydatem na wysoką "trójkę" albo mobilną "czwórkę". Teraz jest szerszy i pełni rolę podkoszowego zabijaki.

9. Złe wieści z PLK - Marcin Kolowca z Politechniki na pewno nie zagra do końca sezonu. Ciągle czeka na termin operacji kolana.

10. Leszek Karwowski jest już po operacji szczęki i czeka go około sześć tygodni przerwy. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to wróci na ostatnie 4-5 kolejek drugiego etapu.

11. Zaległy mecz Politechniki z Turowem przeszedłby - w kontekście wydarzeń na boisku - kompletnie bez echa, gdyby nie wydarzenie z pierwszej kwarty. Aaron Cel walcząc o piłkę wypadającą na aut nie zważał na reklamy oraz siedzącą za nimi moją skromną osobę i efektownym szczupakiem znalazł się... na szczęście tylko u moich stóp. Zdążyłem uskoczyć do tyłu.

12. Jeden z kibiców w trakcie meczu podszedł do graczy Turowa "zaczepiając ich werbalnie", ale został odepchnięty ze strefy ławki rezerwowych przez masażystę klubu ze Zgorzelca. To nie koniec. Po meczu masażysta został poproszony przez... policję o wyjaśnienia, bo kibic oskarżył go o napaść. Gdzie była ochrona?

13. Turów wygrał to spotkanie niewielkim nakładem sił. Przez 15 minut zdobył 20 punktów przewagi, a potem tylko kontrolował sytuację.

14. Niedzielna porażka Politechniki z Anwilem w kontekście końcowego wyniku wyglądała bardziej okazale, ale zespół z Włocławka dłużej "męczył się" z gospodarzami i dopiero pod koniec trzeciej kwarty odskoczył na kilkanaście punktów. Głównie dlatego, że Anwil bez mających drobne urazy Nicka Lewisa i Corsleya Edwardsa nie mógł wykorzystać dziury pod koszem Politechniki. Przez długie minuty środkowego udawał Lawrence Kinnard, który rywalizował z... Michałem Nowakowskim. Smallball na całego.

15. Cytat meczu. Sędzia Mariusz Adameczek odgwizduje z opóźnieniem faul na Filipie Nowickim, po czym... przepraszam, bo "mu się gwizdnęło". Krzysztof Szubarga: "No panie sędzio, ale nam pan kontrę zepsuł...".

16. W Politechnice idzie ku dobremu - na konferencji prasowej wreszcie pojawiła się ścianka sponsorska ligi, światło i lekkie ogrzewanie. Było zimno, ale nie -15 jak na dworze.

17. Emir Mutapcić, trener Anwilu, określił projekt Politechniki (Polonii 2011) jako wyjątkowy w skali europejskiej. Dodał, że jest niezmiernie zdziwiony brakiem silnej drużyny w stolicy. To też wyjątkowe w skali europejskiej.

18. Mateusz Rutkowski, brat Marcina Rutkowskiego, zdobył pierwsze punkty w ekstraklasie. I nie były to łatwe punkty w kontrze, ale ładne "ścięcie" pod kosz w ataku pozycyjnym. Wiwatowała cała lawka rezerwowych, nawet Corsley Edwards siedzący na trybunach w szaliku Anwilu. Kibice odśpiewali "Mateusz Rutkowski". Wcześniej i później było także "Andrzej Pluta", "Igor Griszczuk", "Cheerleaderki bez koszulek" i pojedyncze... "Niech żyje Jarosław Kaczyński".

19. Kibice z Włocławka to z pewnością jedna z najciekawszych grup w całej lidze. Nie oceniając czy to co robią jest dobre czy złe - wiadomo, że zawsze coś się wydarzy. Tym razem "wydarzyły się" zimne ognie (albo coś podobnego, nie jestem biegłym pirotechnikiem) pod koniec meczu. W tym przypadku ochrona zareagowała, ugasiła, ale komisarz i tak przerwał spotkanie na kilka chwil. Nie dziwię się, bo kilka minut wystarczyłoby do zadymienia całej hali.

20. Mladen Starcević może być z siebie dumny. Stał się wzorem do naśladowania dla siatkarskiej sekcji Politechniki. Porównajcie poniższe zdjęcia.



21. Rzutem na tasmę Mateusz Ponitka (12.5) został najlepszym strzelcem wśród polskich debiutantów w PLK wyprzedzając Aleksandra Lichodzijewskiego (12.4).

22. 24 godziny po meczu według PLK.pl AZS Koszalin przegrał z Energą Czarnymi Słupsk 67:69. W dogrywce było 1:0. Tak, czepiam się.


23. Polpharma zatrudniła niejakiego Brandona Hazzarda (w debiucie w Zgorzelcu rzucił 17 punktów) przed ostatnią kolejką rundy zasadniczej i późniejszą walką - z wątpliwymi szansami - o play-off. Kontrakt do końca sezonu... 2012/2013. Czyli obecne rozgrywki spisujemy na straty i przygotowujemy się do następnych?

24. Przeczytajcie tekst Szczepana Radzkiego o szkoleniu młodzieży. Ostro, ale celnie.

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Sezon 11/12: Tydzień XII w 24 sekundy

5-11.12.2011

1. Andrej Urlep wrócił. Na dzień dobry jego AZS Koszalin wygrał 80:70 z Kotwicą Kołobrzeg, mimo że jego zespół zaczął od pierwszej kwarty przegranej 17:28. W drugiej i trzeciej AZS stracił w sumie tylko 22 punkty przejmując kontrolę nad meczem. Komentarz Urlepa: - Zaczęliśmy za miękko w obronie.

2. Pewnie są tacy, którzy spodziewają się, że po kilku tygodniach pracy AZS będzie tracił średnio 55 punktów, a jego mecze będą kończyły się wynikami 50:48. Nic z tych rzeczy. Urlep już w trakcie pracy w Kwidzynie i Zgorzelcu pokazal, że potrafi dostosować swoją filozofię do sytuacji i skoro przejmuje zespół mający więcej talentu w ofensywie niż w defensywie, to należy się spodziewać, że będzie z tego korzystał.

3. Kuriozalna sytuacja. Do składu AZS-u wrócił Marshall Strickland, którego odsunięto od drużyny na początku sezonu. Zdążyliśmy już zapomnieć o tym graczu, a on cały czas mieszkał w Koszalinie i przeciwko Kotwicy przebywał na boisku aż 22 minuty.

4. Dni Marko Lekicia w AZS-ie chyba powoli dobiegają końca. Serb zagrał tylko 7 minut, a Urlep wolał na boisku Mateusza Jarmakowicza i przede wszystkim Callistusa Ezukwu. Niedługo wróci Rafał Bigus i dla Lekicia zrobi się zdecydowanie zbyt ciasno. Eziukwu po dwóch występach ma średnio 3 punkty, 10 zbiórek i 3.5 bloku. Ben Wallace z Koszalina?

5. Tydzień temu na światło dzienne wypłynęła kiepska sytuacja finansowa w Politechnice. W poniedziałek słyszeliśmy zapewnienia, że do niedzieli będzie wiadomo, co dalej z klubem. Pojawiły się także sugestie, że czegoś dowiemy się po meczu Politechniki z Czarnymi. Nie dowiedzieliśmy się, nikogo z władz klubu nie było na konferencji prasowej. Na poprzednich prezes Jolantę Dolecką można było tam spotkać.

6. Coś jednak w Politechnice się ruszyło. Zawodnicy dostali część zaległości, chociaż nie jest to nawet połowa tego, co powinni otrzymać.

7. W środę działacze AZS PW byli "na dywaniku" u prezesa PLK Jacka Jakubowskiego. Liga dała klubowi czas na odzyskanie płynności finansowej do końca roku. Jeśli się nie uda - groźba rozwiązania umowy kontraktowej z ligą. Osobiście nie wierzę w takie rozwiązanie.

8. Prezes Jakubowski stwierdził, że kilka dni przed apelem o pomoc trenera Mladena Starcevicia rozmawiał z władzami Politechniki i... nic nie wskazywało na problemy klubu. Tak to jest, jak się wierzy na słowo.

9. "Liga" bezradnie rozkłada ręce, chociaż można było tego uniknąć, gdyby stosowano stały nadzór finansowy klubów. Można było, ale nikt w lidze na to nie wpadł.

10. Politechnika próbowała zatrzeć złe wrażenie zapraszając na tzw. pospolite ruszenie w sobotę na Torwar. Pomysł fajny, wykonanie fatalne. Mecz z Czarnymi odbył się o 18, o tej samej godzinie jakieś 200 metrów obok grali piłkarze Legii. Tu nie chodzi tylko o to, że niektóre osoby musiały wybierać, gdzie się udać, ale także o możliwości parkingowe terenu przy Łazienkowskiej. Nieprzypadkowo liczba widzów na Torwarze między 17.55 a 18.05 wzrosła kilka razy. Spora grupa osób spóźniła się na mecz, bo szukała miejsca do pozostawienia auta.

11. Początkowe wrażenie o totalnych pustkach z czasem trochę się zmieniło. "Na oko" mecz oglądało około 1500 widzów. To więcej niż na inaugurację z Treflem Sopot. Sukces? Mały sukcesik. Zastanawiam się, czy dobrym pomysłem nie byłoby organizowanie spotkań na Torwarze 2-3 godziny przed meczami Legii. "Przyjedź wcześniej, obejrzyj dwa widowiska, a przy okazji bez problemu zaparkujesz!"

12. Politechnika odniosła inny mały sukcesik wygrywając z Legią wojnę o... Karola Makowskiego, znanego i lubianego w środowisku dziennikarza-fotoreportera.

13. Jeśli byliście na Torwarze i oglądaliście konkurs rzutów wolnych w przerwie, to już wiecie jak wygląda Marcel Ponitka.

14. Po raz kolejny Politechnika przegrała, bo została zniszczona pod koszem. Same zbiórki (39-28) nie mówią wszystkiego. Np. tego, że w decydujących momentach David Weaver bez problemu “skakał” ponad rywalami.

15. W Czarnych po siedmiu tygodniach przerwy wystąpił Zbigniew Białek. Jego do niedawna kontuzjowane kolano wymagało stabilizatora, ale po ruchach i grze zawodnika nie było widać niedawnych problemów zdrowotnych. Oby tak pozostało.

16. Mateusz Ponitka wyprzedził Piotra Pamułę i jest aktualnie najlepszym strzelcem Politechniki. Nic dziwnego, bo w ostatnich pięciu meczach notował przeciętnie 15.4 punktu. Pamuła zagrał pierwsze spotkanie przy 50% z gry od ponad miesiąca i miał 5 asyst będąc drugim najbardziej produktywnym zawodnikiem obok Ponitki.

17. Oglądając występ Pawła Kikowskiego z boku można momentami było odnieść wrażenie, że to jeden z jego najlepszych w sezonie. Pomeczowy rzut oka na statystyki - 19 minut, 8 punktów, 2/8 za 3, 4 zbiórki, 4 faule. To obrazuje jak kiepski okres ma Kikowski. Rzucający tylko w pięciu meczach na czternaście trafił więcej niż jeden rzut.

18. Na trybunach Torwaru można było zobaczyć Erika Taylora, kiedyś zawodnika Polonii, a jeszcze w poprzednim sezonie Siarki Tarnobrzeg. Spokojnie, to nie wzmocnienie Politechniki. Taylor gości u żony w Warszawie.

19. Pamiętacie sprawę “łokcia” Scotta Morrisona sprzed dwóch tygodni z derbów z AZS-em Koszalin? PLK ciągle nie zdecydowała, czy zawiesi zawodnika. Kanadyjczyk zdążył już zagrać w dwóch kolejnych spotkaniach i taka sytuacja to kompromitacja. Niezależnie od tego czy zawodnika należy ukarać czy nie. Werdykt mamy poznać w środę. Tak na marginesie - trener Dainius Adomaitis zapytany o łokieć Morrisona na konferencji prasowej stwierdził, że oglądał wideo i nic tam nie widział.

20. Służbowe obowiązki uniemożliwiły mi w niedzielę wizytę na meczu rezerw Politechniki z Wisłą Kraków w II lidze. Żałowałem przed spotkaniem, teraz żałuję bardziej. Politechnika II wygrała czwartą kwartę 30:12, a mecz 84:77. 18-letni Maciej Kucharek rzucił 29 punktów w niecałe 28 minut, a 15-letni Marek Zywert - 13. I przy okazji zagrał przeciwko swojemu rówieśnikowi Arturowi Włodarczykowi (7 punktów). Ktoś widział?

21 “Polecam” skrót meczu AZS Koszalin – Kotwica Kołobrzeg z PLK.pl



2 celne rzuty, 6 niecelnych, podskakująca maskotka bez głowy, kilka ujęć kibiców – po co w ogóle zamieszczać takie wideo na oficjalnej stronie ligi?

22. Czytaliście nowy wpis Tomasa Pacesasa na jego blogu? Grono atakowanych osób zatacza coraz szersze kręgi. Dostało się też dziennikarzom, którym Pacesas zarzuca, że “zdominowała ich jajecznica na maśle", bo chodzą na śniadanie prasowe organizowane przez PZKosz/PLK. Mogę się tylko uśmiechnąć czytając takie oskarżenia i widząc hipokryzję autora. Prokom przez kilka lat zapraszał dziennikarzy na wyjazdowe mecze w Eurolidze i nie uznawał tego za coś godnego krytyki. Żeby było jasne: ja nie widzę nic złego ani w jednej, ani w drugiej sytuacji. Dziwi mnie tylko ich różna ocena. Kali ukraść krowa - dobrze, Kalemu ukraść krowa - źle. 

23. Oczywiście Litwin zwraca w swoich wpisach uwagę na wiele slusznych kwestii np. brak analizy spotkań pod kątem pracy sędziów. Prezes Jakubowski w wywiadzie ponad miesiąc temu tlumaczył się z tego tak: “Liga gra co trzy dni, płyty z weekendu przychodzą we wtorek. Gdybyśmy zajmowali się analizowaniem wszystkich meczów pod kątem sędziów, to nie miałbym nawet czasu na rozmowę z wami. Spotkania są przeglądane w biurze pod kątem regulaminowych np. marketingowych. Jeśli przy okazji widzimy budzącą wątpliwość sytuację sędziowską, to jest to sprawdzane. Reagujemy też oczywiście na wnioski komisarzy i wszelkie sygnały na temat nieprawidłowości.”

24. Pacesas przypomina też, że reprezentanci Polski nie dostali “dniówek” za pobyt na tegorocznym zgrupowaniu i pyta “A może niektórzy reprezentanci z przychylnych klubów są popłaceni?” Część pieniędzy niektórym graczom faktycznie wypłacono, ale nie wszystkie. To w ostatnich latach niestety norma. Są tacy, którym związek zalega jeszcze za rok... 2007.

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Sezon 11/12: Tydzień XI w 24 sekundy

28.11.-4.12.2011

1. Działo się w ubiegłym tygodniu, oj działo. Szkoda, że mniej na parkiecie, więcej poza boiskiem. Z ośmiu spotkań PLK jedynym godnym uwagi (pod względem emocji) był mecz Zastalu z Treflem u siebie. To druga z trzech porażek zielonogórzan, ale akurat ona nie zwiastowała tragedii. Po odejściu Ganiego Lawala i z zatrudnionym zaledwie dzień wcześniej Kirkiem Archibeque’iem porażka 87:89 z silnym rywalem nie jest tragedią.

2. Inna sprawa, że Zastal mógł ten mecz wygrać, a przynajmniej doprowadzić do dogrywki. Heroiczne starania Waltera Hodge’a zostały zniweczone przez niego samego kompletnie nieudaną ostatnią akcją, ale sporo błędów było także wcześniej - od pozwolenia na zbiórkę w ataku Filipa Dylewicza po pudło w kontrze Marcina Fliegera.

3. Wracająć do ostatniej akcji Hodge’a. Teraz każdemu z obserwatorów wydaje się, że powinien rzucać z półdystansu, ale z jego perspektywy wymuszenia przewinienia było kuszącą perspektywą. Tym bardziej, że w poprzednim meczu z Kotwicą Oded Brandwein w podobny sposób wymusił faul Hodge’a.

4. Trefl wreszcie wygrał zaciętą końcówkę, ale na miejscu sopocian byłbym daleki od euforii. Doprowadzenie od wyniku 84:76 40 sekund przed końcem do sytuacji, w której Zastal mógł ostatnim rzutem wyrównać to też sztuka. W zasadzie można powiedzieć, że goście zrobili wszystko “po swojemu”, ale rywal tego nie wykorzystał.

5. W ubiegłym tygodniu policzyłem statystyki PLK w crunchtime i wynika z nich, że Łukaszowie Wiśniewski i Koszarek to najpewniejsi gracze w lidze. W tej sytuacji popisy Trefla w końcówkach są zdumiewające.

6. Trener Tomasz Jankowski bez problemu wygrałby konkurs na najbardziej pomysłowego szkoleniowca w PLK. Tym razem gracze Zastalu sfaulowali Marcina Stefańskiego w trakcie wykonywania rzutu wolnego przez Waltera Hodge’a. Efekt? Nie minęła ani jedna sekunda, nie można było odgwizdać przewinienia niesportowego. I na dodatek na linii stanął ten, którego chcieli tam postawić.

7. Pamiętacie jak tydzień temu Jankowski obraził się na swoich graczy? Dariusz Szczubiał zrobił podobnie! (od 2:05)



8. W środę odbyło się drugie śniadanie prasowe organizowane przez PZKosz i PLK. Skład osobowy ze strony związkowej taki sam jak na pierwszym: Grzegorz Bachański, Jacek Jakubowski, Marcin Widomski, Piotr Kwiatkowski. PZKosz głównym tematem rozmowy zrobił plany dotyczące kalendarza rozgrywek międzynarodowych po 2016 roku i igrzyskach w Rio de Janeiro. Propozycja zmian pojawiła się na niedawnym spotkaniu FIBA-World w Genewie, w którym uczestniczyli przedstawiciele federacji z całego świata, w tym tylko kilkanaście z Europy, w tym Polska.

9. Najważniejszy pomysł to powrót do “okienek” reprezentacyjnych w trakcie sezonu. Jedno w listopadzie, drugie w lutym. Z wielkich europejskich federacji taką koncepcję nie popierają wlaściwie tylko Hiszpanie, a Włosi są, jak to określił prezes Bachański, “fifty-fifty”. Problemem w przypadku okienek będzie nie tylko NBA, ale także Euroliga, który nie zgadza się na przerwanie sezonu na np. 3 tygodnie. Prezes Bachański stwierdził, że nie wiadomo jak będzie wyglądała światowa koszykówka za kilka lat i czy na pewno NBA będzie miała dominującą pozycję. Bo przecież 20 lat temu nikt nie marzył o ograniu Dream Teamu, a teraz są zespoły, które mogą powalczyć z Amerykanami.

10. Ciekawostka - ideę okienek bardzo popierają Francuzi, którzy mają najwięcej graczy w NBA. Cytując prezesa tamtejszej federacji ustami prezesa Bachańskiego: “Jeśli zrobię mecz w Pau i przyjdzie pełna hala, to nie interesuje mnie czy będzie Parker i reszta.”

11. Drugi element zmian dotyczy mistrzostw Europy i wydłużenia cyklu ich rozgrywania. Obecnie EuroBasket odbywa się co dwa lata. W nowej koncepcji miałby być rozgrywany co cztery lata i przeplatany w latach nieparzystych z mistrzostwami świata. W ten sposób przed ME i MŚ odbywałyby się niezależne eliminacje. Prezes Bachański ujawnił, że nie wyklucza się nawet koncepcji, w której kwalifikacje MŚ miałyby charakter ogólnoświatowy. Czyli mamy np. grupę z Senegalem, Uzbekistanem, Wenezuelą i Kanadą. Moim zdaniem to “nie przejdzie”.

12. Sama koncepcja osobnych eliminacji MŚ dla Polaków jest świetną informacją. Nie ma co ukrywać - w obecnym systemie na udział w MŚ mamy minimalne szanse. Jeśli Europa - jak mówił prezes Bachański - dostanie 16 miejsc w 32-zespołowych MŚ, to moglibyśmy się zakwalifikować.

13. Poruszono także temat bloga Tomasa Pacesasa. Prezes Bachański przygotował sobie na ten temat coś w rodzaju wypracowania historycznego, które znudziło Łukasza Ceglińskiego z GW, że przerwał i już nie dowiemy się jak wypracowanie się kończyło. Ze wszystkich wypowiedzi wynika, że w związku uważają trenera Pacesasa za szaleńca, który wojuje szabelką, ale nie ma szans, by coś zdziałać. Ciekawe.

14. Wracając do rzeczywistości - w niedzielę rozlosowano eliminacje EuroBasketu 2013. Zagramy z Finlandią, Belgią, Szwajcarią i Albanią. To świetne losowanie tylko ze sportowego punktu widzenia. Nie ma innego wyjścia. Musimy awansować, a bilans co najmniej 7-1 jest wręcz obowiązkiem. Niezależnie od tego, czy zagra Marcin Gortat, Maciej Lampe, Michał Ignerski.

15. Według kalendarza ostatni mecz gramy z Albanią u siebie. I znowu - sportowo dobrze, bo jeśli, nie daj Bóg, wtedy będą rozstrzygać się losy awansu, to powinna być bułka z masłem. Ale gorzej będzie, jeśli zagramy już o nic. Ile osób obejrzy taki mecz?

16. Pytałem o to już na Twitterze: David Logan rzucający prawie 10 punktów w 18 minut w mistrzu Euroligi Panathinaikosie Ateny nie jest brany pod uwagę przy wyborze reprezentacji 2012. Co wy na to? Ja mam mieszane uczucia, ale raczej pochwalam. Logan już raz “olał” kadrę i mając Thomasa Kelatiego nie musimy go prosić o przyjazd. Inna sprawa, że kilku innych graczy też w przeszłości z różnych powodów odmawiało gry w reprezentacji, a potem do niej wracali.

17. “Hit” weekendu, czyli S.O.S. Politechniki wyglądało tak:



18. Można mówić różne rzeczy o Mladenie Starceviciu jako trenerze, ale po raz kolejny mi zaimponował. Ilu trenerów zdecydowało się na taki krok? Nie chodzi o sam sposób demonstracji, ale o zagraniu w otwarte karty i podaniu całej sytuacji na tacy.

19. Prezes Politechniki Jolanta Dolecka: “Bardzo nie podoba mi się takie zachowanie trenera. Jest naganne.” Ugryzłem się w język, bo chciałem zapytać, czy przewidziano kary finansowe w takiej sytuacji. Prezes Dolecka c.d.: “Zalegamy zawodnikom dwie pensje.” Zawodnicy: “Dostaliśmy jedną pensję w tym sezonie. Zalegają nam trzy.”

210 Prezes PLK Jacek Jakubowski: “W ubiegłym tygodniu rozmawiałem m.in. z panią Dolecką i nic nie wskazywało na to, że są jakiekolwiek problemy. Byłem zaskoczony niedzielnym wystąpieniem drużyny, więc poprosiłem o wyjaśnienie. Na razie nie chcę wypowiadać się na temat tego jak zareagujemy, bo muszę poznać stan faktyczny. Oczywiście w najgorszym wypadku możemy rozwiązać kontrakt pomiędzy ligą a klubem.” Spotkanie w lidze w środę.

21. Co będzie dalej z Politechniką? Nie wierzę w możliwość wycofania zespołu, tym bardziej że zawodnicy są zdeterminowani i chcą dograć sezon w Warszawie.

22. Kapitan Leszek Karwowski: “Patrząc globalnie, będąc szczerym do bólu, ten zespół nie ma prawa istnieć. Wciąż jednak jest i wychodzi na parkiet z myślą o wygranej. Walczy, choć nie ma szans na pomyślny wynik. I nie dlatego, że nie chce. Dlatego, że nikt nie wspiera tej garstki ludzi.” Więcej na jego blogu.

23. News niemal z ostatniej chwili - Andrej Urlep poprowadzi AZS Koszalin. Wbrew plotkom nie ma go jeszcze w Polsce, ale to już pewne, że Słoweniec wraca do PLK.

24. Z jednej strony - fajnie, bo Urlep to ciekawa postać. Z drugiej - zastanawiam się ile razy jeszcze będziemy odgrzewać tego “kotleta”? Ile czasu (lat) minie nim Urlep przestanie być mitycznym zbawcą? W ostatnich dwóch klubach (Kwidzyn, Zgorzelec) pracował przecież bez końcowych sukcesów.

poniedziałek, 10 października 2011

Sezon 11/12: Tydzień III w 24 sekundy

(3-9.10.2011)

1. Dla wielu koszykarskim wydarzeniem tygodnia był środowy występ Marcin Iwo Kitzingera Kosińskiego w programie Top Model w TVN. Nie moja bajka, nie moje zainteresowania, pozowanie nago, tym bardziej w polskiej telewizji, jest "trochę" kontrowersyjne, ale nie potępiam go za ten pomysł, bo niby dlaczego?

2. "Marcin Kosiński zawodowy koszykarz pierwszej ligi" (jak go przedstawiono) pokazał się na dzień dobry w koszulce reprezentacji Polski, która przez tę chwilę miała zdecydowanie największą oglądalność w tym roku, lepszą niż na EuroBaskecie na Litwie.

3. Teraz to już prawie prehistoria, ale tydzień zaczął się od porażki Asseco Prokomu Gdynia w Superpucharze Polski z Polpharmą Starogard Gdański. 2 sekundy przed końcem Alonzo Gee przy remisie specjalnie sfaulował Tony'ego Weedena, a ten trafił wolnego pieczętując zwycięstwo. Po pierwsze dziwię się, że nikt nie zapytał Gee dlaczego to zrobił - czy myślał, że Prokom przegrywa, czy może, że mają jeszcze faule do wykorzystania. Po drugie przypominam sobie podobną sytuację o zdecydowanie większym ciężarze gatunkowym. 2003 rok, 5. mecz ćwierćfinału PLK, Polonia Warszawa - Stal Ostrów Wlkp. Przy remisie Michał Wiesner fauluje Gorana Kalamizę i też wydawało się wręcz niemożliwe, że można się tak pomylić. A jednak. Trzeba jednak pamiętać, że popularny "Wenus" był wtedy w ekstraklasie nieopierzonym rezerwowym, Gee to gwiazda po dwóch sezonach w NBA.

4. Piotr Szeleszczuk napisał na swoim blogu o sprawie związanej z zaległościami wobec korespondentów plk.pl i rozgrywki.pzkosz.pl. Teoretycznie zalega im firma Gryka Serwis, ale PLK i PZKosz zobowiązały się załatwić to "osobiście". Na mieście mówi się, że na razie nic nie wypłacono. Zobaczymy co dalej. Sprawę na pewno trzeba monitorować, bo zainteresowało się nią całe środowisko koszykarskie z jednym trenerem reprezentacji Polski na czele...

5. W sobotę byłem na meczu grupy C II ligi. Rezerwy warszawskiej Politechniki uległy 70:81 tarnowskiej Unii. Dlaczego Politechnika II przegrała? Najprościej powiedzieć: bo rywale byli mądrzejsi i w ostatniej kwarcie kompletnie rozbili atak rywala. Ale z drugiej storny - nie wiadomo, jak wyglądałby ten atak, gdyby na parkiecie był jeszcze Maciej Kucharek.

6. 18-letni Kucharek, syn ciągle aktywnego ligowca Roberta (42 lata, Księżak Łowicz w grupie A II ligi) w tym meczu zdobył 20 punktów, ale grał tylko nieco ponad 18 minut z powodu problemów z faulami. Już w trzeciej kwarcie popełnił piąte (dość głupie) przewinienie i musiał usiąść na ławce rezerwowych. Jego dynamika i rzuty z dystansu mogłyby przydać się w końcówce.

7. Kucharek miał świetną sekwencję w pierwszej kwarcie. Najpierw minął rywala wzdłuż linii końcowej i wsadził nad kolejnym przeciwnikiem z faulem, potem powtórzył akcję bez faulu, a na koniec pobiegł do kontry i też oczywiście zapakował.

8. Patrząc na rówieśników z ekstraklasowej Politechniki (Mateusz Ponitka, Michał Michalak) można narzekać, że Kucharek ma już 18 lat, a gra tylko w II lidze, ale talent jego kolegów trochę nam zakłamuje obraz polskiej koszykówki. 18-latek świetnie grający w II lidze - to się nie zdarza u nas często.

9. Ciągnąc ten wątek - w zespole Unii w decydujących momentach błysnął Jakub Wojciechowski (także rocznik 1993), przez kilku kibiców na trybunach mylony z tym Jakubem Wojciechowskim z Benettonu Treviso. Zdobył 10 punktów w czwartej kwarcie trafiając z półdystansu, kończąc akcję pod koszem i w kontrze.

10. Tydzień temu po meczu pożegnalnym Fundacji Polonia 2011 pisałem o 15-letnich braciach Zywertach z Sierakowa grających w rezerwach Politechniki. W sobotę na boisku pojawił się i Kamil, i Marek. W poważnym ligowym meczu widać było, że Kamil (nr 14) to bardziej kreator, Marek (nr 11) egzekutor. Kamil rozdał kilka ładnych asyst m.in. do podkoszowego Filipa Nowickiego, ale miał problemy z dryblingiem w tłoku, a w czwartej kwarcie pod presją popełnił kilka prostych strat (inna sprawa, że Nowicki nie zawsze umiał złapać lecącą w jego kierunku piłkę w dwie ręce). Marek czaił się w rogu boiska, by bez wahania wykorzystywać wolną pozycję do rzutu z dystansu. Trafi dwie trójki przed przerwą, potem były dwa pudła.

11. Jedna z ciekawszych akcji meczu - Kamil Zywert "wyjął" piłkę z kozła 24-letniemu Łukaszowi Grysowi, który mając dawno, dawno temu 15 lat debiutował w PLK. Grys nie pokazał nic, co świadczyłoby o tym, że kiedyś był zawodnikiem ekstraklasy. Zresztą podobnie można powiedzieć o kilku jego kolegach z drużyny. To zresztą nie dziwi, bo grali w Unii w PLK, gdy ta była baaardzo biedna i zmierzała wprost do I ligi przegrywając mecz za meczem.

12. Jaskółki to niepokonany lider grupy C, ale... nie są aż tak silne. Pokonali rezerwy Politechniki, rezerwy Rosy Radom i UKS Pułaski Warka. Unia na tle Śląska Wrocław i Stali Ostrów Wlkp. z grupy B (które oglądałem wcześniej) wygląda jak zespół o dwie klasy gorszy. W zasadzie pod względem mobilizacji i podejścia do spotkania przypominała ekipę z ligi miejskiej: żarty, śmiech po nieudanych akcjach kolegów, luźne uwagi trenera, którego w zasadzie trudno było wskazać, bo najaktywniejszy z "niezawodników" był pan w koszulce z napisem "fizjoterapeuta". Ot, grupa facetów, którzy grają w koszykówkę, bo lubią i dobrze się przy tym bawią.

13. Inauguracja Tauron Basket Ligi wypadła okazale. Średnia 3000 widzów wygląda całkiem nieźle jak na taką złą i żenującą ligę, nieprawdaż? Oczywiście średnią zawyża 7000 widzów w Atlas Arenie, ale ten pojedynczy wynik też jest sam w sobie dużym pozytywem. Tym bardziej, że mecze piłkarzy ŁKS-u ogląda zdecydowanie mniej ludzi.

14. Odwiedziłem Torwar z okazji meczu Politechniki Warszawa z Treflem Sopot. Pierwsze spostrzeżenie - dłuuuugie kolejki przed kasami. Spodziewałem się, że to oznacza tłumy na trybunach. Tymczasem było około 1600-1800 osób. Z drugiej strony - my narzekamy, a kolega Gabriel z Wilna mówił, że na meczach ligi litewskiej nigdy tyle nie było. Drugie spostrzeżenie Gabriela - organizacyjnie spotkanie przebiło nawet finały ligi litewskiej. Ale powiedział to jeszcze przed punktem 15...

15. Największa klapa ze strony Politechniki - brak internetu w "loży" prasowej. I to akurat ten jeden raz na 1000, kiedy nie zabrałem własnego. Oficer prasowy przysłał nawet "mechanika", który skwitował sytuację "kurczę blade" i poszedł.


16. Z ciekawostek - e-mail do klubu z materiałów prasowych: siatkowka@azspw.pl

17. Czas wreszcie na sportową stronę spotkania. Gospodarze tak naprawdę nie zasłużyli na tak wysoką porażkę. Przez prawie 35 minut trzymali się dzielnie, mimo że wszystkie atuty były w ręku rywala. Podkoszowi Trefla robili wszystko, by dać szansę przeciwnikowi. Liczba przestrzelonych rzutów z trumny w pierwszych trzech kwartach była oszałamiająca. Coś jednak jest w tych twardych obręczach na Torwarze...:)

18. Łukasz Koszarek, czyli profesor. Zawodnik z innej półki na tle rywali i kolegów. Zrobił 17 punktów i 10 asyst tak po prostu. Filip Dylewicz w drugiej połowie też zaczął wykorzystywać swoje doświadczenie w starciach ze słabszymi fizycznie i młodszymi rywalami. Koszar i Dylu mieli być kluczowymi postaciami Trefla w tym sezonie. Na razie to się potwierdza, ale pamiętajmy, że to mecz z zespołem prawdopodobnie z końca tabeli. Jedno co może martwić kibiców z Sopotu - aż 38 minut Koszarka. Wiem, że nie dojechał jeszcze Vonteego Cummings, ale czy naprawdę nie można było roli rozgrywającego powierzyć na kilka minut Łukaszowi Wiśniewskiemu? Nie mówię tu nawet o Danielu Szymkiewiczu, chociaż on w ciągu 6 minut zagrał naprawdę przyzwoicie i nie było po nim widać żadnej tremy.

19. Długo oczekiwany debiut Mateusza Ponitki wypadł nieźle. 10 punktów, ładna seria trafień pod koniec trzeciej kwarty. Piszę "nieźle", bo podświadomie spodziewałem się więcej, ale z drugiej strony: to 18-latek debiutujący w ekstraklasie przeciwko jednemu z ligowych potentatów. Z trzeciej strony - Ponitka miał przecież momentami przewagę wieku (!), bo krył go Szymkiewicz.

20. Ponitka i Michał Michalak, drugi 18-latek, wyszli z ławki i w 31 minut zdobyli 19 punktów przy skuteczności 7/14. Pierwszopiątkowi gracze na pozycjach 2-3 Piotr Pamuła i Jarosław Mokros (obaj 21-letni) w 49 minut zdobyli 12 punktów przy skuteczności 3/13 z gry oraz 6/13 z linii rzutów wolnych.

21. Duże pozytywne zaskoczenie - Michał Nowakowski. Może nie powinienem się do tego przyznawać, ale po ostatnim udanym sezonie w I lidze nie spodziewałem się, że tak łatwo przystosuje się do ekstraklasy. Brawo. Nowakowski będzie ciekawym problemem dla rywali, bo przy 202 centymetrów jest mobilną trójką z dobrym rzutem z dystansu grającą na czwórce.

22. Trzy najfajniejsze akcje meczu: megablok Leszka Karwowskiego na Chrisie Burgessie, Jarosław Mokros próbujący "post-upować" Johna Turka oraz blok Mateusza Ponitki z pomocy na Łukaszu Koszarku.

23. Mladen Starcević na konferencji prasowej: "Czego zabrakło? Drugiej piłki. Za dużo dzieliliśmy się nią z rywalami. Mieliśmy 18 strat". To niby nie jest katastrofalny wynik, ale rywale mieli tylko 10.

24. Dużo złego napisano o PLK tuż przed startem sezonu, ale powinniśmy też dostrzegać pozytywne strony rozgrywek. Po pierwsze - liga gra w coraz większych i ładniejszych halach, po drugie - kluby udało się namówić do poważniejszego potraktowania strony marketingowej, czego efektem były i są m.in. prezentacje i dni medialne każdego klubu przed sezonem oraz materiały wideo z większości spotkań, po trzecie - więcej młodzieży w lidze (w zeszłym sezonie gracze 18-letni i młodsi rozegrali w sumie 392 minuty, w tym już 69, a pauzował przecież Śląsk), po czwarte - Tauron, co mało kto docenił, przedłużył umowę sponsorską i zapłacił lidze sporo więcej niż wcześniej. I można by wymieniać dalej... A może nie?