4-0.
To bilans Philadelphia 76ers i Minnesota Timberwolves w ostatnich dziesięciu dniach. Obie drużyny swoim kibicom (czyli odpowiednio mi i Łukaszowi Ceglińskiemu z Gazety Wyborczej) dostarczają w tym sezonie więcej zmartwień niż radości, ale w tym okresie były najlepsze na Wschodzie i Zachodzie. 76ers pokonali kolejno New Jersey Nets 83:79, Chicago Bulls 106:103, New Orleans Hornets 101:94 i Houston Rockets 102:95. Timberwolves wygrali 111:97 z Los Angeles Clippers, 112:91 New York Knicks, 117:108 Dallas Mavericks i 109:102 Memphis Grizzlies. Terminarz ułożył się tak, że w nocy z wtorku na środę dojdzie w Filadelfii do bezpośredniego starcia Szóstek i Leśnych Wilków. Łukasz w chwili euforii zaproponował przedmeczowe starcie na blogach - dlaczego wygrają 76ers, dlaczego wygrają Timberwolves? Umówiliśmy się na pięć powodów, chociaż mógłbym wymienić pewnie ze sto. Argumenty Łukasza są tutaj, a poniżej moje:
To bilans Philadelphia 76ers i Minnesota Timberwolves w ostatnich dziesięciu dniach. Obie drużyny swoim kibicom (czyli odpowiednio mi i Łukaszowi Ceglińskiemu z Gazety Wyborczej) dostarczają w tym sezonie więcej zmartwień niż radości, ale w tym okresie były najlepsze na Wschodzie i Zachodzie. 76ers pokonali kolejno New Jersey Nets 83:79, Chicago Bulls 106:103, New Orleans Hornets 101:94 i Houston Rockets 102:95. Timberwolves wygrali 111:97 z Los Angeles Clippers, 112:91 New York Knicks, 117:108 Dallas Mavericks i 109:102 Memphis Grizzlies. Terminarz ułożył się tak, że w nocy z wtorku na środę dojdzie w Filadelfii do bezpośredniego starcia Szóstek i Leśnych Wilków. Łukasz w chwili euforii zaproponował przedmeczowe starcie na blogach - dlaczego wygrają 76ers, dlaczego wygrają Timberwolves? Umówiliśmy się na pięć powodów, chociaż mógłbym wymienić pewnie ze sto. Argumenty Łukasza są tutaj, a poniżej moje:
(fot. David Sherman, ESPN.com, to zdjęcie mogłoby zresztą być jednym z argumentów)
1. 76ers są najbardziej wyrównaną drużyną w całej NBA, więc nawet słabszy dzień jednego czy dwóch podstawowych koszykarzy (a drobne problemy zdrowotne ma Lou Williams) bądź ich nieobecność nie są tragedią. Po przyjściu Allena Iversona obawiano się, że zdominuje on zespół, ale nic takiego się nie stało. “Szóstki” jako jedyni mają pięciu graczy (Williams, Iverson, Andre Iguodala, Elton Brand, Thaddeus Young) z przeciętną powyżej 14 punktów na mecz. Tylko jeden koszykarz będący liderem strzeleckim swojej ekipy ma niższą średnią od Iguodali. AI2 zdobywa 17.2 punktu, a gorszy od niego jest Brandon Jennings z Milwaukee Bucks (17.1).
2. Łukasz niepotrzebnie szukał najbardziej nijakiego zespołu ligi, bo miał go pod nosem. Pomylił tylko -polis i skupił się na Indiana-polis zamiast Minnea-polis. Ale tłumaczy go to, że jeszcze wczesnym latem wydawało się, że Timberwolves po kilku nijakich latach będą mieli kogoś, kto zwróci na nich uwagę kibiców - Ricky'ego Rubio. Hiszpan wolał zostać jeszcze ojczyźnie (m.in. dlatego, że w stanie Minnesota jest zbyt zimno), a poza tym nie zdziwię się, jeśli ostatecznie zostanie wymieniony do innego zespołu. Tak czy siak Timberwolves poprzez decyzję Rubio przegrali z 76ers rywalizację o pierwszego w historii NBA gracza z rocznika 1990. Jrue Holiday już w najlepszej lidze świata zagrał.
3. Zespół z Pensylwanii ciągle liczy się w walce o play-offy, Timberwolves mogą marzenia o tej fazie włożyć między bajki. W meczu z Leśnymi Wilkami gracze 76ers będą bardziej zdeterminowani w walce o wygraną. Trzeba także pamiętać, że najsłabszym drużynom NBA nie do końca zależy na dużej ilości zwycięstw, bo im gorszy bilans tym większa szansa na numer 1 w drafcie. Chociaż nie sposób nie zauważyć, że z czterech wyborów w pierwszej szóstce w ostatnich trzech latach tylko Jonny Flynn gra obecnie w Timberwolves. Rubio, Brandon Roy i O.J. Mayo są gdzie indziej, a za nich przyszli Randy Foye i Kevin Love.
4. Kilkanaście dni temu 76ers już raz grali z Timberwolves i mecz skończył się dla nich bardzo boleśnie. Mieli 20 punktów przewagi, a przegrali po dogrywce. Teraz takiego błędu już nie popełnią. Na pewno nie uwierzą w zwycięstwo zbyt wcześnie.
5. Iverson zagra albo i nie. Obojętnie czy AI wróci do składu czy nie, może to wyjść 76ers na dobre. Jeśli pojawi się w składzie, zrobi wszystko by pokazać, że seria wygranych nie oznacza, że zespół lepiej radzi sobie bez niego. Jeśli znowu go zabraknie - koledzy będą chcieli udowodnić, że wręcz przeciwnie :-)
2. Łukasz niepotrzebnie szukał najbardziej nijakiego zespołu ligi, bo miał go pod nosem. Pomylił tylko -polis i skupił się na Indiana-polis zamiast Minnea-polis. Ale tłumaczy go to, że jeszcze wczesnym latem wydawało się, że Timberwolves po kilku nijakich latach będą mieli kogoś, kto zwróci na nich uwagę kibiców - Ricky'ego Rubio. Hiszpan wolał zostać jeszcze ojczyźnie (m.in. dlatego, że w stanie Minnesota jest zbyt zimno), a poza tym nie zdziwię się, jeśli ostatecznie zostanie wymieniony do innego zespołu. Tak czy siak Timberwolves poprzez decyzję Rubio przegrali z 76ers rywalizację o pierwszego w historii NBA gracza z rocznika 1990. Jrue Holiday już w najlepszej lidze świata zagrał.
3. Zespół z Pensylwanii ciągle liczy się w walce o play-offy, Timberwolves mogą marzenia o tej fazie włożyć między bajki. W meczu z Leśnymi Wilkami gracze 76ers będą bardziej zdeterminowani w walce o wygraną. Trzeba także pamiętać, że najsłabszym drużynom NBA nie do końca zależy na dużej ilości zwycięstw, bo im gorszy bilans tym większa szansa na numer 1 w drafcie. Chociaż nie sposób nie zauważyć, że z czterech wyborów w pierwszej szóstce w ostatnich trzech latach tylko Jonny Flynn gra obecnie w Timberwolves. Rubio, Brandon Roy i O.J. Mayo są gdzie indziej, a za nich przyszli Randy Foye i Kevin Love.
4. Kilkanaście dni temu 76ers już raz grali z Timberwolves i mecz skończył się dla nich bardzo boleśnie. Mieli 20 punktów przewagi, a przegrali po dogrywce. Teraz takiego błędu już nie popełnią. Na pewno nie uwierzą w zwycięstwo zbyt wcześnie.
5. Iverson zagra albo i nie. Obojętnie czy AI wróci do składu czy nie, może to wyjść 76ers na dobre. Jeśli pojawi się w składzie, zrobi wszystko by pokazać, że seria wygranych nie oznacza, że zespół lepiej radzi sobie bez niego. Jeśli znowu go zabraknie - koledzy będą chcieli udowodnić, że wręcz przeciwnie :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz