Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jrue Holiday. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jrue Holiday. Pokaż wszystkie posty

środa, 22 grudnia 2010

76ers: a miało być optymistycznie...

Niemal miesiąc temu popełniłem wpis z zapytaniem, czy dla 76ers jest nadzieja. Mieli wtedy bilans 3-12 i grali po prostu kiepsko.

W następnym spotkaniu ulegli Miami Heat, ale potem wszystko się zmieniło. Wygrali 8 z 11 meczów, tylko jednym punktem ulegli Boston Celtics, awansowali po raz pierwszy w tym sezonie na ósme miejsce. Już zbierałem się do optymistycznego wpisu na temat przemiany Spencera Hawesa, coraz większej dojrzałości Jrue Holidaya, błysku Jodiego Meeksa.

I stało się.


76:121 z Bulls w Chicago. W NBA teoretycznie porażka to porażka - niezależnie od tego, czy róźnicą 2 czy 50 punktów. Ale taaaka porażka sprawia, że optymistycznie pisać po prostu nie wypada.

76ers są teraz na 9. miejscu i mają bilans 11-16. Kolejne sześć spotkań rozegrają na wyjeździe - w Bostonie, Denver, Golden State, Phoenix, Los Angeles (z Lakers) i Nowym Orleanie. 2-4 będzie dobrym wynikiem.

wtorek, 16 marca 2010

Sixers 09/10 - koniec złudzeń

Sezon 2009/2010 w wykonaniu Philadelphia 76ers oficjalnie uznaję za nieudany i zakończony.

Do końca rundy zasadniczej mają jeszcze 17 spotkań, a do Toronto Raptors (8. miejsce, ostatnie dające awans do play-off) 9 zwycięstw straty. Matematyczne szanse jeszcze są, realnych nie ma. Mógłbym się łudzić, gdyby Sixers grali dobrze. A tymczasem przegrali 9 z ostatnich 10 meczów. Wczoraj ulegli New York Knicks 84:94.

Dziwny to był (jest) sezon dla Sixers. Zamieszanie z powrotem Allena Iversona i jego problemy rodzinne, sprawiły że o klubie się mówiło. Ale czy wyszło mu to na dobre?

Mało mamy pozytywów tego sezonu, a największym jest ten pan.


fot. z ESPN.com
19-letni Jrue Holiday na początku sezonu był przyspawany do ławki. Napisałem o nim kilka miesięcy temu: "(...) przed meczem z Suns powiedziałbym, że pewnie przesiedzi sezon na ławie. Ale niespodziewanie zagrał 15 minut i wypadł przyzwoicie. Zdobył 8 punktów, rozdał kilka asyst. Pokazał, że nie należy go skreślać." I miałem rację, bo Jrue niemal z dnia na dzień grał coraz lepiej i pewniej. Ostatnio zaliczył np. 18 punktów, 8 zbiórek i 6 asyst. Wcześniej zdarzył mu się występ, w którym rzucił więcej punktów i rozdał więcej asyst niż Iverson. Dobry kandydat na podstawowego rozgrywającego w przyszłym sezonie? Zdecydowanie tak.

wtorek, 9 lutego 2010

Dlaczego Sixers pokonają Timberwolves?

4-0.

To bilans Philadelphia 76ers i Minnesota Timberwolves w ostatnich dziesięciu dniach. Obie drużyny swoim kibicom (czyli odpowiednio mi i Łukaszowi Ceglińskiemu z Gazety Wyborczej) dostarczają w tym sezonie więcej zmartwień niż radości, ale w tym okresie były najlepsze na Wschodzie i Zachodzie. 76ers pokonali kolejno New Jersey Nets 83:79, Chicago Bulls 106:103, New Orleans Hornets 101:94 i Houston Rockets 102:95. Timberwolves wygrali 111:97 z Los Angeles Clippers, 112:91 New York Knicks, 117:108 Dallas Mavericks i 109:102 Memphis Grizzlies. Terminarz ułożył się tak, że w nocy z wtorku na środę dojdzie w Filadelfii do bezpośredniego starcia Szóstek i Leśnych Wilków. Łukasz w chwili euforii zaproponował przedmeczowe starcie na blogach - dlaczego wygrają 76ers, dlaczego wygrają Timberwolves? Umówiliśmy się na pięć powodów, chociaż mógłbym wymienić pewnie ze sto. Argumenty Łukasza są tutaj, a poniżej moje:

(fot. David Sherman, ESPN.com, to zdjęcie mogłoby zresztą być jednym z argumentów)
1. 76ers są najbardziej wyrównaną drużyną w całej NBA, więc nawet słabszy dzień jednego czy dwóch podstawowych koszykarzy (a drobne problemy zdrowotne ma Lou Williams) bądź ich nieobecność nie są tragedią. Po przyjściu Allena Iversona obawiano się, że zdominuje on zespół, ale nic takiego się nie stało. “Szóstki” jako jedyni mają pięciu graczy (Williams, Iverson, Andre Iguodala, Elton Brand, Thaddeus Young) z przeciętną powyżej 14 punktów na mecz. Tylko jeden koszykarz będący liderem strzeleckim swojej ekipy ma niższą średnią od Iguodali. AI2 zdobywa 17.2 punktu, a gorszy od niego jest Brandon Jennings z Milwaukee Bucks (17.1).

2. Łukasz niepotrzebnie szukał najbardziej nijakiego zespołu ligi, bo miał go pod nosem. Pomylił tylko -polis i skupił się na Indiana-polis zamiast Minnea-polis. Ale tłumaczy go to, że jeszcze wczesnym latem wydawało się, że Timberwolves po kilku nijakich latach będą mieli kogoś, kto zwróci na nich uwagę kibiców - Ricky'ego Rubio. Hiszpan wolał zostać jeszcze ojczyźnie (m.in. dlatego, że w stanie Minnesota jest zbyt zimno), a poza tym nie zdziwię się, jeśli ostatecznie zostanie wymieniony do innego zespołu. Tak czy siak Timberwolves poprzez decyzję Rubio przegrali z 76ers rywalizację o pierwszego w historii NBA gracza z rocznika 1990. Jrue Holiday już w najlepszej lidze świata zagrał.

3. Zespół z Pensylwanii ciągle liczy się w walce o play-offy, Timberwolves mogą marzenia o tej fazie włożyć między bajki. W meczu z Leśnymi Wilkami gracze 76ers będą bardziej zdeterminowani w walce o wygraną. Trzeba także pamiętać, że najsłabszym drużynom NBA nie do końca zależy na dużej ilości zwycięstw, bo im gorszy bilans tym większa szansa na numer 1 w drafcie. Chociaż nie sposób nie zauważyć, że z czterech wyborów w pierwszej szóstce w ostatnich trzech latach tylko Jonny Flynn gra obecnie w Timberwolves. Rubio, Brandon Roy i O.J. Mayo są gdzie indziej, a za nich przyszli Randy Foye i Kevin Love.

4. Kilkanaście dni temu 76ers już raz grali z Timberwolves i mecz skończył się dla nich bardzo boleśnie. Mieli 20 punktów przewagi, a przegrali po dogrywce. Teraz takiego błędu już nie popełnią. Na pewno nie uwierzą w zwycięstwo zbyt wcześnie.

5. Iverson zagra albo i nie. Obojętnie czy AI wróci do składu czy nie, może to wyjść 76ers na dobre. Jeśli pojawi się w składzie, zrobi wszystko by pokazać, że seria wygranych nie oznacza, że zespół lepiej radzi sobie bez niego. Jeśli znowu go zabraknie - koledzy będą chcieli udowodnić, że wręcz przeciwnie :-)

sobota, 19 grudnia 2009

Sixers zdobyli Boston

Udało się i to bez lekko kontuzjowanego Allena Iversona. Philadelphia 76ers pokonali Celtics w Bostonie 98:97. Andre Iguodala pudłował przez 2,5 kwarty, w trzeciej i szczególnie czwartej miał kilka znakomitych zagrań. Ale rządzili dwaj inni panowie:

Marreese Speights w poprzednim meczu z Cleveland Cavaliers wrócił po ponad miesięcznej przerwie i potwierdza znakomitą dyspozycję z początku sezonu. Przeciwko Kawalerzystom miał 14 punktów i 4 zbiórki, teraz 17 punktów oraz 10 zbiórek, w tym 9 i 6 w ostatniej kwarcie. Dla mnie jeden z kandydatów do nagrody Most Improved Player. 7 sekund przed końcem oddał rzut na zwycięstwo nad Kendrickiem Perkinsem, spudłował, ale dobił ten pan:
Elton Brand. Dla 30-latka ten sezon to wzloty i upadki i tym razem był zdecydowanie w górze. 23 punkty to najlepszy wynik w obecnych rozgrywkach. I nie przeszkadzało rozpoczęcie meczu na ławce rezerwowych, na co narzekał wcześniej.
Brawo.

wtorek, 10 listopada 2009

Jacy są Sixers 09/10?

Praktycznie każda osoba interesująca się koszykówką ma swoją ulubioną drużynę NBA. Można nie kibicować nikomu w polskiej lidze, ale na NBA nikt nie pozostaje obojętny. No dobra, przesadziłem, bo sam mam jednego kolegę, który wygibasy zza oceanu ma ogólnie w nosie i właściwie obchodzą go tam tylko Stojakovicie, Pavlovicie i inne -icie z Bałkanów. Uznajmy więc, że 99% kibiców koszykówki ma swój zespół NBA. Mój numer 1 to Philadelphia 76ers., co zresztą wielokrotnie wyrażałem na tym blogu.

Jak można się domyślać (albo i nie) zamiłowanie do 76ers wzięło się od Allena Iversona, ale nie oznacza to, że po jego odejściu porzuciłem Szóstki. W ostatnich play-offach byłem w trudnej sytuacji - z jednej strony moja ekipa, z drugiej Orlando Magic i Polak Marcin Gortat. Mam nadzieję, że już nie będzie takich dylematów :-)

Jacy są Sixers 2009/2010? Teoretycznie personalnie słabsi niż kilka miesięcy temu, bo przecież latem zespół opuścił jeden z liderów, podstawowy rozgrywający Andre Miller, a w jego miejsce nikogo nie pozyskano. Ale w Filadelfii jest grupach młodych rozwijających się z sezonu na sezon graczy, co rodzi nadzieję, że i w tym sezonie będzie play-off. O kim mówię? Przede wszystkim Louis Williams oraz Thaddeus Young, a wygląda na to, że także Marreese Speights i Jason Smith.

Dwaj pierwsi to gracze wyjściowej piątki wraz z Andre Iguodalą, Eltonem Brandem i Samuelem Dalembertem. Trochę się ona zmieniła. Williams, ubiegłoroczny rezerwowy zastąpił Millera, a wracający po kontuzji Brand rzucającego obrońcę Williego Greena - Iguodala z Youngiem przesunęli się z pozycji 3/4 na 2/3. Wspomniany Green i Williams to gracze, których warto porównać. Obaj zaczynali jeszcze w "czasach Iversona". Willie był wtedy kreowany na jego następcą, Lou przesiadywał na ławce rezerwowych i często w ogóle nie wychodził na parkiet. Po odejściu AI obydwaj zaczęli dostawać więcej minut i robić postępy. Green zatrzymał się w rozwoju dwa lata temu, Williams jest coraz lepszy. Z sezonu na sezon ma systematycznie więcej minut, punktów, zbiórek, asyst. Cztery lata temu było to odpowiedno 4.8, 1.9, 0.6, 0.3. Obecnie - 34.4, 15, 4.5 i 4.9. Young, uniwersalny leworęczny skrzydłowy miał świetne poprzednie rozgrywki grając dużo jako "czwórka". Wszystko przez to, że w styczniu zakończył się sezon dla Branda. Teraz Młody Tadeusz nie ma już takiej przewagi szybkości nad bezpośrednimi rywalami i może dlatego jego liczby są nieco mniej okazałe.

Jeśli już wspomniałem Branda, to szczerze przyznaję, że po kontuzji już go skreśliłem i nie bardzo wierzyłem, że wróci na parkiet w dobrej dyspozycji. Cóż, nie gra rewelacyjnie, do najlepszych lat mu brakuje sporo, jest trochę misiowaty, ale ma 10 pkt i 6 zbiórek na mecz. Wystarczy, by zasłużyć na starting five u boku Samuela Dalemberta, który jest klasycznym filadelfijskim środkowym, królem bloków - jak dawniej Dikembe Mutombo i Theo Ratliff.


Co z rezerwami? Znakomity sezon ma drugoroczniak Speights. Już jako debiutant zaskakiwał w pojedynczych meczach i pojedynczymi zagraniami, a teraz gra świetnie na codzień. Ostatniej nocy rzucił 20 punktów Phoenix Suns ogrywając w czwartej kwarcie raz za razem Amare Stoudemire'a. Średnio ma 14.4 punktu i 6.9 zbiórki. Speights radzi sobie mimo, że jego warunki fizyczne i styl gry oparty w dużej mierze na rzutach z półdystansu bardziej przypominają pozycję silnego skrzydłowego, a gra głównie jako środkowy. Rolę zmiennika na pozycji nr 4 pełni bowiem Jason Smith - biały, wysoki, dobrze rzucający z półdystansu i niezły obrońca. Na ławce jest jeszcze miejsce dla wspomnianego Greena, pozyskanego latem króla trójek Jasona Kapono, Rodneya Carneya i dwójki rozgrywających. Carney wrócił po rocznym pobycie w Minnesota Timberwolves, ale dostaje mało minut i mało zaufania od trenera (chociaż akurat przeciwko Suns był w decydujących momentach na boisku). A rezerwowi rozgrywający to największy problem 76ers. Royal Ivey to gracz, który przez 6 sezonów w NBA nie wybił się poza rolę mało istotnego zmiennika i tylko na taką zasługuje niestety. Jrue Holiday to debiutant, jedyny w tegorocznej ekipie z Pensylwanii i przed meczem z Suns powiedziałbym, że pewnie przesiedzi sezon na ławie. Ale niespodziewanie zagrał 15 minut i wypadł przyzwoicie. Zdobył 8 punktów, rozdał kilka asyst. Pokazał, że nie należy go skreślać. Zresztą przecież Lou Williams w pierwszym sezonie był właśnie trzecią, nieużywaną "jedynką".

Last but not least (a wręcz przeciwnie) - czyli Iguodala. W tym sezonie, gdy nie ma Millera jest zdecydowanie najważniejszą opcją w ofensywie 76ers i dowiemy się, czy jest w stanie być franchise playerem. Poprzednie play-offy przeciwko Magic miał bardzo dobre, teraz też nie zawodzi. W ostatnim sezonie zaliczył kilka buzzer-beaterów, teraz też pokazywał, że potrafi być skuteczny w kluczowych chwilach. Poprawił zdobycze punktowe do 20 (z 18.8) i zbiórki do 6.5 (z 5.7). Co ciekawe pogorszyła mu się statystyka asyst, która w jego przypadku jest dość istotna. AI2 (jak go nazywają) ma oczy dookoła głowy, grywa czasami jako point forward, świetnie radzi sobie z podwojeniami i coraz lepiej rzuca z dystansu oraz półdystansu (obecnie ma najlepsze procenty za 2 i za 3 w całej karierze), chociaż nadal wykorzystuje swoją szybkość połączoną z siłą do wbijania się w obronę rywali. A na dodatek jest szalenie efektowny. Jego monster wsady były dwa razy w Top 10 w tym sezonie. Z czym wam się to kojarzy? Mniej nakoksowana wersja LeBrona?:)

Na co stać Sixers? Przy osłabieniach play-offy będą sukcesem, tym bardziej, że kilka ekip na Wschodzie walczących o ósemkę (Pistons, Raptors, Wizards, Bucks) znacznie się wzmocniło. W przeciwieństwie do Szóstek. A może inni ich kibice uważają inaczej?