1. Wracamy do starej dobrej tradycji, z której wzięła się ta rubryka. 24 sekundy o jednym dniu, jednej imprezie - zaczynałem od EuroBasketu 2011, tym razem mecz numer 7 finału Tauron Basket Ligi 2012. Jeśli siedzieliście przed telewizorem i nie wszystko widzieliście na żywo, to w ten sposób poznacie trochę kulis. A przy okazji żegnam sezon 2011/2012. Do przeczytania (w tej formie) pewnie przy okazji meczów reprezentacji Polski.
2. Najpierw zagadka - co robi ten pan?
3. Kronikarskim obowiązkiem przypominam, że Prokom wygrał 76:68 i zdobył dziewiąte z rzędu mistrzostwo Polski. Celowo piszę Prokom, bo prezydent Sopotu Jacek Karnowski skwapliwie przypomniał na pomeczowej konferencji prasowej, że to trzeci tytuł dla Gdyni. Skoro Prokom ma dziewięć, Gdynia trzy, a Asseco cztery, to czy w sumie zespół ma 16?
4. Swoją drogą zastanawia mnie w jakim celu prezydent Sopotu został zaproszony na treflową część konferencji i w zasadzie kto go zaprosił? I czy PLK wyciągnie konsekwencje wobec organizatora? No dobra, to już żartem, ale tak poważnie to pan Karnowski nie miał zbyt wiele do powiedzenia poza powyższym oraz informacją o czwartkowej paradzie wicemistrzów na popularnym Monciaku.
5. Filip Dylewicz, kapitan Trefla stwierdził, iż jego drużyna zasłużyła na złoty medal. "Dylu" jest znany z tego, że dużo mówi, czasem nawet za dużo, bo co tak naprawdę oznacza "zasłużyć na złoty medal"? Zasługuje ten, który go wygra. Nie widzę innej sytuacji, chyba że mamy do czynienia z biegiem maratońskim, w którym triumfator 100 metrów przed metą zostaje zaatakowany przez szalonego kibica... Ale w dyscyplinie zespołowej?
6. Zdecydowanie ciekawsza była gdyńska część konferencji prasowej, na której oprócz trenera Andrzeja Adamka pojawił się MVP Jerel Blassingame oraz Donatas Motiejunas, bez spodenek i... z lizakiem, z którego zawzięcie korzystał w przerwach między swoimi wypowiedziami. Motiejunas powiedział, że jeszcze nie wie na 100%, czy zagra w NBA i nie wie też, czy zagra w tym roku w reprezentacji. Ale brzmiał tak, jakby to pierwsze było praktycznie pewne.
7. D-Mo został mylnie poinformowany przez jednego z dziennikarzy że będzie pierwszym w historii koszykarzem, który prosto z PLK trafił do NBA. Gdyby to był nastoletni żurnalista, to mógłbym zrozumieć, ale wyglądał na doświadczonego, więc jak mógł nie słyszeć o kimś takim jak Cezary Trybański? Zresztą Kevinn Pinkney i Chris Johnson również grali w NBA w następnym sezonie po występach w PLK, choć trzeba pamiętać, że po drodze zaliczali NBDL.
8. Motiejunasa - na jego zaproszenie - odwiedziło w Gdyni trzech znajomych z Litwy. Wszyscy ubrani w żółte koszulki Prokomu z numerem 11 i autografem kolegi. Przyjechali już na szósty mecz i chcąc nie chcąc po prostu musieli zostać dłużej.
9. Blassingame'a zapytano, czy cieszy się, że po jego podaniach Motiejunas trafi prosto do NBA. Odpowiedź brzmiała - już to rozmawialiśmy. Albo bierze mnie ze sobą albo oddaje mi 50% kontraktu. Na to wtrącił się trener Andrzej Adamek sugerując 3x33%. 1% przez chwilę był do wzięcia, ale refleksem popisał się media manager Bartek Pieńkowski i... cała kasa od Rockets została rozdzielona.
10. - Jerel, ponoć nie pijesz alkoholu. Co będzie dzisiaj? - Juice and water, baby!
11. Wątek konferencji prasowej zakończę trenerem Andrzejem Adamkiem, który sprytnie uniknął dokładnej odpowiedzi na pytanie: co przynosi więcej nerwów - samodzielna praca, czy bycie asystentem Tomasa Pacesasa? Powiedział m.in: To są rzeczy wręcz nieporównywalne, bo przecież będąc pierwszym trenerem człowiek odczuwa ogromną presję zwłaszcza w takim momencie finału. Jeśli chodzi o Tomasa, to chciałbym, żeby było jasne: ten zespół był budowany i przygotowany do sezonu przez niego i za to należą mu się gratulacje. My potrafiliśmy podtrzymać tę formę do końca.
12. Czytaliście książkę Samotność w sieci?
13. O sportowej stronie widowiska nie będę się rozpisywał, bo jeśli nie widzieliście, to możecie przeczytać 1000 relacji. Nie można jednak nie przemilczeć tego, co stało się z Treflem w drugiej połowie. Od momentu przewinienia niesportowego Łukasza Wiśniewskiego sopocianie kolejne osiem minut wygrali 25:5. Od razu nasuwa się porównanie do podobnych wydarzeń w trakcie meczu rundy zasadniczej NBA Los Angeles Lakers - Oklahoma City Thunder. Tam też głupie zachowanie Rona Artesta pobudziło jego zespół i pozwoliło odrobić straty. Różnica jest taka, że Lakers ostatecznie wygrali. Tzn. wtedy wygrali, bo ostatecznie to Lakers wędkują, a Thunder szykują się do finału ligi.
14. Samo zachowanie Wiśniewskiego jest dla mnie niezrozumiałe, bo przewinienie rywala nie było brutalne. Ba! Nie jestem do końca przekonany, czy on w ogóle faulował (edit - cofam to zdanie. Patrzcie tutaj). Na górze raczej nie, pewnie zahaczył go ramieniem później, a Wiśniewski zapewne przypuszczał, że zrobił to specjalnie. Chwila głupoty i osłabił swój zespół, choć z drugiej strony - wtedy właśnie ruszyła pogoń Trefla. Z trzeciej strony - Wiśniewski w trzech ostatnich meczach miał 7/10 z gry, w poprzednich czterech 3/22.
15. W przepisach czytam: Kiedykolwiek na podstawie odpowiedniego artykułu niniejszych przepisów winny zostaje zdyskwalifikowany, musi udać się do szatni swojej drużyny, gdzie pozostanie przez czas trwania meczu lub, jeżeli będzie wolał, opuści budynek. Wiśniewski, podobnie jak wielu innych w przeszłości w PLK, oglądał mecz z korytarza prowadzącego z szatni na parkiet. Czy przepisy w takiej sytuacji precyzują, co należy zrobić, jeśli zawodnik nie pozostaje w szatni? Czy można go jakoś ukarać?
16. Robert Witka zdobył trzecie mistrzostwo, ale jak zauważył jeden z kolegów z PolskiKosz.pl - wszystkie świętował w cywilu. Pięć razy odbierał srebrne medale jako pełnoprawny koszykarz przegranej w finale drużyny. Na miejsce Witki bałbym się, czy przed kolejnym finałem koledzy profilaktycznie nie złamią mu ręki.
17. Już wiemy, w jakim celu zatrudniono w Prokomie Quintona Daya.
18. Czy ktoś może mnie oświecić i wyjaśnić dlaczego w sali konferencyjnej nadal stoi - pośród innych aktualnych - kartonowa sylwetka Mateusza Kostrzewskiego w koszulce Prokomu?
19. Wśród dekorowanych przedstawicieli Prokomu nie zauważyłem wiceprezesa odpowiedzialnego za sprawy sportowe Waltera Jeklina. Nie dostrzegłem Słoweńca w hali, więc może nie było go w ogóle na tym meczu?
20. Zdziwiło mnie powyższe, bo wśród przedstawicieli Trefla znalazło się miejsce dla sopockiego eurodeputowanego Jana Kozłowskiego, którego skonfundowany przez moment konferansjer Adam Romański przedstawił jako "założyciela klubu".
21. Sympatyczna scenka miała miejsce na środku parkietu kilkanaście minut po dekoracji. Stojący przez moment samotnie Ryszard Krauze został dopadnięty przez maskotkę Taurona, która... zbiła z nim naprawdę ziomalską piątkę :) Komentarz jednego ze znajomych z Sopotu: "Czyli jednak kupili tytuł...." Inny zasugerował, że może cała sytuacja nie należy do dziwnych, bo za maskotkę przebrany był syn Ryszarda, Aleksander.
22. Tak zupełnie na marginesie jako wielbiciel wszelkiego rodzaju gastronomii uważam, że skandalem jest brak w okolicy HSW Gdynia jakiejkolwiek zwykłej restauracji. Okej, w Realu można kupić na miejscu i na wynos "dania" z grilla...
23. Tu pozwolę sobie wkleić jeden z podpunktów z poprzednich 24 sekund dotyczący przyszłości koszykówki w Tricity. Nic nowego (na razie?) nie doszło do moich uszu... A więc - obecnie mamy Asseco Prokom (licencja PLK, VTB i Euroligi), Trefl Sopot (licencja PLK) i Start Gdynia (potencjalnie licencja PLK). Z 1001 wersji rozwoju wydarzeń bardziej prawdopodobne wydają się te, które przenoszą euroligową drużyną do Ergo Areny, by spełnić wymóg co najmniej 10000 miejsc na trybunach. Jestem przekonany na 90%, że tak się stanie. Pod jaką nazwą wystąpi ten zespół? To już trudniejsze pytanie. Składając wszystkie informacje w całość wychodzi mi, że jako Polnord (lub Prokom) Gdańsk. Na dodatek jedna z zasłyszanych (z dobrego źródła) plotek mówi, że ta ekipa miałaby występować... tylko w rozgrywkach międzynarodowych (Euroliga, VTB). W PLK grałby Start Gdynia, a euroligowy team zająłby jego miejsce w późniejszej fazie krajowej rywalizacji. Czyli rozwiązanie podobne do planowanego w poprzednim sezonie, ale tym zorganizowane już zdecydowanie bardziej profesjonalnie i poważnie. Czekam niecierpliwie na rozwój wydarzeń, bo wszystko musi się wyjaśnić w ciągu kilkunastu dni.
24. Najlepszym podsumowaniem tego, nad czym głowią się teraz trójmiejscy (i nie tylko) kibice niech będzie scenka około półtorej godziny po meczu. Dyskusję z jednym z koszykarzy Prokomu przerwała sympatyczna pani w średnim wieku pytając tegoż koszykarza: - Czy to prawda, że was w przyszłym sezonie nie będzie?
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Donatas Motiejunas. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Donatas Motiejunas. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 7 czerwca 2012
wtorek, 5 czerwca 2012
Sezon 11/12: Tydzień XXXVII w 24 sekundy
28.5-4.6.2012
1. Przepraszam za opóźnienie, ale nie mogłem nie wstrzymać się z tą poczytną rubryką do poniedziałkowego meczu nr 6 w finale PLK. 24 sekundy przed siódmym meczem - to dopiero rarytas...:-) Przy okazji informacja, że to już na pewno przedostatni wpis. Ostatni powstanie za kilka dni i będzie podsumowaniem całego sezonu.
2. Wielka, wielka szkoda, że ten finał zrobił się tak interesujący dopiero od czwartego spotkania, ale jeśli doczekamy się siódmego meczu równie fascynującego jak piąty i szósty, to będziemy mogli być usatysfakcjonowani.
3. W poniedziałek w meczu nr 6 Trefl w ciągu 10 minut zrobił serię 33:12, a Filip Dylewicz trafił w tym okresie 5 z 6 prób za 3 (Łukasz Koszarek dołożył jedną). W pozostałych 230 minutach tego “Dylu” miał skuteczność zza łuku 10/33.
4. Właśnie taki występ Dylewicza przekonuje nas o świetności tego finału. Bo kto z was/nas spodziewał się, że skrzydłowy Trefla będzie potrafił odbudować się grając tak fatalnie w poprzednich meczach? Na pewno spodziewał się sam Dylewicz: W całym sezonie i play-offach moja skuteczność z dystansu była dobra, w ostatnich meczach finału nieco gorsza, ale wiedziałem, że w końcu zacznie wpadać.
5. Trener Prokomu Andrzej Adamek wspomnial, że o udanej pogoni Trefla i zadyszce Prokomu zadecydował m.in. jeden czynnik w ich taktyce, o którym nie chciał mówić. Czyżby była to obecność na boisku w czwartej kwarcie Quintona Daya?
6. 30,5% - to skuteczność Prokomu w finałach w rzutach z dystansu. Trefl - 37,8%, w tym 51% w meczach 5-6. W sezonie Trefl miał 38%, więc... po prostu musiał tak trafiać w sobotę i poniedziałek, żeby na koniec finału statystyki się zgadzały :-)
7. Żaden z graczy Trefla nie ma w tym finale skuteczności 50% z gry. W Prokomie jest czterech takich zawodników - Łapeta, Hrycaniuk, Frasunkiewicz, Ponitka. To zaskakująca statystyka, bo Trefl rzucił w dotychczasowych sześciu meczach pięć punktów więcej.
8. John Turek przeciwko gdyńskim Adamom - 9/20 (45%) z gry przeciwko Hrycaniukowi oraz 17/34 (50%) przeciwko Łapecie.
9. Porównanie duetów gwiazd w przekroju serii wypada na korzyść... Trefla. Jerel Blassingame i Donatas Motiejunas zdobywają przeciętnie 29,3 punktu przy 39,1% z gry (Blassingame 28/83, Motiejunas 30/65). Filip Dylewicz i Łukasz Koszarek rzucają średnio 31,2 punktu przy 39,8% z gry (Koszarek 28/61, Dylewicz 31/87).
10. Nie wydaje wam się zabawne/dziwne/zaskakujące, że w tej serii mówi się o fatalnym Dylewiczu, a kompletnie bez echa przechodzi 33% z gry w wykonaniu Jerela Blassingame’a?
11. Napisałem przed tym meczem tekst o Donatasie Motiejunasie, z którego w żadnym stopniu się nie wycofuję. Motiejunas nie zaliczy szóstego spotkania do niezwykle udanych (10 punktów, 4/9 z gry). Dylewicz: Operuje tylko pod koszem i nie zawsze jest to skuteczne, za bardzo forsuje swoje rzuty i za bardzo wierzy w swoje umiejętności indywidualne. Cóż, tak być może wyglądały fragmenty akurat tego meczu, ale w przekroju finału/sezonu Motiejunas bardzo chętnie dzieli się piłką.
12. Po raz drugi w historii finałów PLK zdarzył nam się siódmy mecz w finale sezon po sezonie (wcześniej w latach 1998-1999). Siódme spotkanie odbywa się w ogóle po raz piąty. Pierwsze (Mazowszanka 1998) i trzecie (Prokom Trefl 1998) kończyły się zwycięstwami gości.
13. Dla polskiej koszykówki lepiej byłoby, gdyby wygrał Trefl. Bo dzięki temu zagra w eliminacjach Euroligi.
14. Działacze Trefla w osobie dyrektora sportowego Tomasza Kwiatkowskiego zapewniają, że chcą wystąpić w pucharach w przyszłym sezonie niezależnie od tego, czy to będzie Euroliga, czy Europuchar. I jednocześnie dodają, że nie spodziewają się, by wicemistrz Polski miał wystąpić tylko w eliminacjach Europucharu. Obyśmy się przykro nie zdziwili...
15. W rozgrywkach międzynarodowych chce występować także Zastal Zielona Góra i to z dużymi ambicjami, bo w Europucharze. Z jednej strony - to klub, ktory nic nie znaczy w Europie z ligi, która nie miała ostatnio wielu pucharowych sukcesów. Z drugiej - to klub, który zapewnia pełną halę, stabilny budżet i bardzo, bardzo chce, bo jego przedstawiciele sami wprosili się na spotkanie z władzami ULEB. Myślą także o Zjednoczonej Lidze VTB. Ciekawe, co na to PLK, co na to VTB i jak w Zielonej Górze zamierzają to wszystko pogodzić, skoromimo starań i chęci nie udało się to Prokomowi ...
16. Przed finałem pisałem tekst o tym, że fajnie byłoby, gdyby bohaterem został Łukasz Koszarek. Niezależnie od końcowego wyniku to już się udało. Zakładałem w tym tekście, że Przemysław Zamojski nie jest zdrowotnie gotowy do odgrywania poważnej roli w finale. Okazało się, iż wrócił do pełni sił, więc mamy wybór - niech siódmy mecz zdominuje “Zamoj” lub “Koszar” (lub inny Polak - tylko że biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności poza nimi i Dylewiczem nie widzę kandydatów).
17. To co z tą trójmiejską koszykówką będzie w przyszłym sezonie? Obecnie mamy Asseco Prokom (licencja PLK, VTB i Euroligi), Trefl Sopot (licencja PLK) i Start Gdynia (potencjalnie licencja PLK). Z 1001 wersji rozwoju wydarzeń bardziej prawdopodobne wydają się te, które przenoszą euroligową drużyną do Ergo Areny, by spełnić wymóg co najmniej 10000 miejsc na trybunach. Jestem przekonany na 90%, że tak się stanie. Pod jaką nazwą wystąpi ten zespół? To już trudniejsze pytanie. Składając wszystkie informacje w całość wychodzi mi, że jako Polnord (lub Prokom) Gdańsk. Na dodatek jedna z zasłyszanych (z dobrego żródła) plotek mówi, że ta ekipa miałaby występować... tylko w rozgrywkach międzynarodowych (Euroliga, VTB). W PLK grałby Start Gdynia, a euroligowy team zająłby jego miejsce w późniejszej fazie krajowej rywalizacji. Czyli rozwiązanie podobne do planowanego w poprzednim sezonie, ale tym zorganizowane już zdecydowanie bardziej profesjonalnie i poważnie. Czekam niecierpliwie na rozwój wydarzeń, bo wszystko musi się wyjaśnić w ciągu kilku(nastu) dni.
18. Słów kilka o obiekcie, w którym gościłem po raz pierwszy, czyli Ergo Arenie. Łatwo wygrywa rywalizację z Atlas Areną i pokazuje, że jednak można w Polsce zbudować ładną, funkcjonalną halę. Tylko dlaczego musi mieć tak kiepskie zaplecze gastronomiczne?
19. Od zawsze interesowało mnie, czy to prawda, że hala stoi na granicy dwóch miast. Miejscowi potwierdzili, że to nie legendy, na dodatek twierdzą, iż granica przebiega przed sam środek parkietu. Zresztą na wysokości Ergo Areny przy przebiegającej obok drodze stoi tablica wjazdowa do Gdańska.
20. Jeśli to prawda, że Ergo Arena i Trójmiasto mają być długofalową bazą polskiej kadry, to tylko przyklasnąć. I żałować, że nie mogliśmy tam gościć EuroBasketu trzy lata temu...
21. Znamy dokładny plan spotkań polskiej kadry podczas eliminacji mistrzostw Europy. PZKosz ukrywał te dane, bo chciał ogłosić poszczególne miasta “z wielką pompą”, a tymczasem od dłuższego czasu wszystko figurowało na stronie FIBA Europe.
22. Nie znamy jeszcze składu kadry, ale sztab wstrzymuje się z ogłoszeniem do zakończeniu sezonu PLK. Szkoda, że wstrzymuje się z poinformowaniem zawodników o tym, kto ma przyjechać na zgrupowanie. Pewnie dlatego, że - jak stwierdził jeden z podstawowych graczy kadry w ubiegłym roku - sami się domyślą.
23. Zapraszam do udziału w ankiecie stworzonej przez Pentagon Research i PLK. Jak to mówią - cel jest szczytny. A poza tym możecie zagłosować na mojego bloga...:)
24. Niestety przez kilka błędów cała ankieta wygląda kompromitująco. Na liście blogów jest kilka, które już w zasadzie nie działają, wśród młodych gwiazd PLK... Norbert Kulon z drugoligowego Śląska Wrocław, a wśród gwiazd PLK... Torey Thomas, obecnie w lidze rosyjskiej i dwóch Walterów Hodge’ów.
1. Przepraszam za opóźnienie, ale nie mogłem nie wstrzymać się z tą poczytną rubryką do poniedziałkowego meczu nr 6 w finale PLK. 24 sekundy przed siódmym meczem - to dopiero rarytas...:-) Przy okazji informacja, że to już na pewno przedostatni wpis. Ostatni powstanie za kilka dni i będzie podsumowaniem całego sezonu.
2. Wielka, wielka szkoda, że ten finał zrobił się tak interesujący dopiero od czwartego spotkania, ale jeśli doczekamy się siódmego meczu równie fascynującego jak piąty i szósty, to będziemy mogli być usatysfakcjonowani.
3. W poniedziałek w meczu nr 6 Trefl w ciągu 10 minut zrobił serię 33:12, a Filip Dylewicz trafił w tym okresie 5 z 6 prób za 3 (Łukasz Koszarek dołożył jedną). W pozostałych 230 minutach tego “Dylu” miał skuteczność zza łuku 10/33.
4. Właśnie taki występ Dylewicza przekonuje nas o świetności tego finału. Bo kto z was/nas spodziewał się, że skrzydłowy Trefla będzie potrafił odbudować się grając tak fatalnie w poprzednich meczach? Na pewno spodziewał się sam Dylewicz: W całym sezonie i play-offach moja skuteczność z dystansu była dobra, w ostatnich meczach finału nieco gorsza, ale wiedziałem, że w końcu zacznie wpadać.
5. Trener Prokomu Andrzej Adamek wspomnial, że o udanej pogoni Trefla i zadyszce Prokomu zadecydował m.in. jeden czynnik w ich taktyce, o którym nie chciał mówić. Czyżby była to obecność na boisku w czwartej kwarcie Quintona Daya?
6. 30,5% - to skuteczność Prokomu w finałach w rzutach z dystansu. Trefl - 37,8%, w tym 51% w meczach 5-6. W sezonie Trefl miał 38%, więc... po prostu musiał tak trafiać w sobotę i poniedziałek, żeby na koniec finału statystyki się zgadzały :-)
7. Żaden z graczy Trefla nie ma w tym finale skuteczności 50% z gry. W Prokomie jest czterech takich zawodników - Łapeta, Hrycaniuk, Frasunkiewicz, Ponitka. To zaskakująca statystyka, bo Trefl rzucił w dotychczasowych sześciu meczach pięć punktów więcej.
8. John Turek przeciwko gdyńskim Adamom - 9/20 (45%) z gry przeciwko Hrycaniukowi oraz 17/34 (50%) przeciwko Łapecie.
9. Porównanie duetów gwiazd w przekroju serii wypada na korzyść... Trefla. Jerel Blassingame i Donatas Motiejunas zdobywają przeciętnie 29,3 punktu przy 39,1% z gry (Blassingame 28/83, Motiejunas 30/65). Filip Dylewicz i Łukasz Koszarek rzucają średnio 31,2 punktu przy 39,8% z gry (Koszarek 28/61, Dylewicz 31/87).
10. Nie wydaje wam się zabawne/dziwne/zaskakujące, że w tej serii mówi się o fatalnym Dylewiczu, a kompletnie bez echa przechodzi 33% z gry w wykonaniu Jerela Blassingame’a?
11. Napisałem przed tym meczem tekst o Donatasie Motiejunasie, z którego w żadnym stopniu się nie wycofuję. Motiejunas nie zaliczy szóstego spotkania do niezwykle udanych (10 punktów, 4/9 z gry). Dylewicz: Operuje tylko pod koszem i nie zawsze jest to skuteczne, za bardzo forsuje swoje rzuty i za bardzo wierzy w swoje umiejętności indywidualne. Cóż, tak być może wyglądały fragmenty akurat tego meczu, ale w przekroju finału/sezonu Motiejunas bardzo chętnie dzieli się piłką.
12. Po raz drugi w historii finałów PLK zdarzył nam się siódmy mecz w finale sezon po sezonie (wcześniej w latach 1998-1999). Siódme spotkanie odbywa się w ogóle po raz piąty. Pierwsze (Mazowszanka 1998) i trzecie (Prokom Trefl 1998) kończyły się zwycięstwami gości.
13. Dla polskiej koszykówki lepiej byłoby, gdyby wygrał Trefl. Bo dzięki temu zagra w eliminacjach Euroligi.
14. Działacze Trefla w osobie dyrektora sportowego Tomasza Kwiatkowskiego zapewniają, że chcą wystąpić w pucharach w przyszłym sezonie niezależnie od tego, czy to będzie Euroliga, czy Europuchar. I jednocześnie dodają, że nie spodziewają się, by wicemistrz Polski miał wystąpić tylko w eliminacjach Europucharu. Obyśmy się przykro nie zdziwili...
15. W rozgrywkach międzynarodowych chce występować także Zastal Zielona Góra i to z dużymi ambicjami, bo w Europucharze. Z jednej strony - to klub, ktory nic nie znaczy w Europie z ligi, która nie miała ostatnio wielu pucharowych sukcesów. Z drugiej - to klub, który zapewnia pełną halę, stabilny budżet i bardzo, bardzo chce, bo jego przedstawiciele sami wprosili się na spotkanie z władzami ULEB. Myślą także o Zjednoczonej Lidze VTB. Ciekawe, co na to PLK, co na to VTB i jak w Zielonej Górze zamierzają to wszystko pogodzić, skoro
16. Przed finałem pisałem tekst o tym, że fajnie byłoby, gdyby bohaterem został Łukasz Koszarek. Niezależnie od końcowego wyniku to już się udało. Zakładałem w tym tekście, że Przemysław Zamojski nie jest zdrowotnie gotowy do odgrywania poważnej roli w finale. Okazało się, iż wrócił do pełni sił, więc mamy wybór - niech siódmy mecz zdominuje “Zamoj” lub “Koszar” (lub inny Polak - tylko że biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności poza nimi i Dylewiczem nie widzę kandydatów).
17. To co z tą trójmiejską koszykówką będzie w przyszłym sezonie? Obecnie mamy Asseco Prokom (licencja PLK, VTB i Euroligi), Trefl Sopot (licencja PLK) i Start Gdynia (potencjalnie licencja PLK). Z 1001 wersji rozwoju wydarzeń bardziej prawdopodobne wydają się te, które przenoszą euroligową drużyną do Ergo Areny, by spełnić wymóg co najmniej 10000 miejsc na trybunach. Jestem przekonany na 90%, że tak się stanie. Pod jaką nazwą wystąpi ten zespół? To już trudniejsze pytanie. Składając wszystkie informacje w całość wychodzi mi, że jako Polnord (lub Prokom) Gdańsk. Na dodatek jedna z zasłyszanych (z dobrego żródła) plotek mówi, że ta ekipa miałaby występować... tylko w rozgrywkach międzynarodowych (Euroliga, VTB). W PLK grałby Start Gdynia, a euroligowy team zająłby jego miejsce w późniejszej fazie krajowej rywalizacji. Czyli rozwiązanie podobne do planowanego w poprzednim sezonie, ale tym zorganizowane już zdecydowanie bardziej profesjonalnie i poważnie. Czekam niecierpliwie na rozwój wydarzeń, bo wszystko musi się wyjaśnić w ciągu kilku(nastu) dni.
18. Słów kilka o obiekcie, w którym gościłem po raz pierwszy, czyli Ergo Arenie. Łatwo wygrywa rywalizację z Atlas Areną i pokazuje, że jednak można w Polsce zbudować ładną, funkcjonalną halę. Tylko dlaczego musi mieć tak kiepskie zaplecze gastronomiczne?
19. Od zawsze interesowało mnie, czy to prawda, że hala stoi na granicy dwóch miast. Miejscowi potwierdzili, że to nie legendy, na dodatek twierdzą, iż granica przebiega przed sam środek parkietu. Zresztą na wysokości Ergo Areny przy przebiegającej obok drodze stoi tablica wjazdowa do Gdańska.
20. Jeśli to prawda, że Ergo Arena i Trójmiasto mają być długofalową bazą polskiej kadry, to tylko przyklasnąć. I żałować, że nie mogliśmy tam gościć EuroBasketu trzy lata temu...
21. Znamy dokładny plan spotkań polskiej kadry podczas eliminacji mistrzostw Europy. PZKosz ukrywał te dane, bo chciał ogłosić poszczególne miasta “z wielką pompą”, a tymczasem od dłuższego czasu wszystko figurowało na stronie FIBA Europe.
22. Nie znamy jeszcze składu kadry, ale sztab wstrzymuje się z ogłoszeniem do zakończeniu sezonu PLK. Szkoda, że wstrzymuje się z poinformowaniem zawodników o tym, kto ma przyjechać na zgrupowanie. Pewnie dlatego, że - jak stwierdził jeden z podstawowych graczy kadry w ubiegłym roku - sami się domyślą.
23. Zapraszam do udziału w ankiecie stworzonej przez Pentagon Research i PLK. Jak to mówią - cel jest szczytny. A poza tym możecie zagłosować na mojego bloga...:)
24. Niestety przez kilka błędów cała ankieta wygląda kompromitująco. Na liście blogów jest kilka, które już w zasadzie nie działają, wśród młodych gwiazd PLK... Norbert Kulon z drugoligowego Śląska Wrocław, a wśród gwiazd PLK... Torey Thomas, obecnie w lidze rosyjskiej i dwóch Walterów Hodge’ów.
poniedziałek, 28 maja 2012
Sezon 11/12: Tydzień XXXVI w 24 sekundy
21-27.5.2012
1. W tym tygodniu będzie chronologicznie, a nie - tak jak starałem się pisać w ostatnich tygodniach - według ważności tematów. Pierwszy podpunkt uznajmy za informacyjny, więc tym samym informuję, że to prawdopodobnie przedostatnie 24 sekundy w tym sezonie. Z prostej przyczyny - sezon najprawdopodobniej zakończy się w przyszłym tygodniu.
2. Chronologia nakazuje zacząć od mistrzostw Polski kadetów w Gdyni, które zakończyły się co prawda w niedzielę, ale mój skromny udział (dowód na jednym z filmów Zibiego z skm.polskikosz.pl) miał miejsce w poniedziałek. Widziałem w akcji cztery drużyny - Turów Zgorzelec, TKM Włocławek, WKK Wrocław i Śląsk Wrocław. Jeśli dołożyć do tego UKS GIM 92 Ursynów oglądany w półfinałach, to mam przegląd około 40 zawodników z rocznika 1996. Ogólne wrażenie - rozczarowanie, któremu z perspektywy czasu... sam się dziwię. Mając w pamięci poziom MP do lat 20 nie wiem, dlaczego miałbym oczekiwać cudów.
3. Moim skromnym zdaniem największą wartością zawodnika w tym wieku - szczególnie obwodowego - jest rozumienie koszykówki. I to zresztą rzecz, którą najłatwiej zauważyć oglądajac jeden występ danego gracza. Niestety większość po prostu biega po boisku wykorzystując swoje warunki fizyczne, szybkość czy po prostu coś co określamy jako "wczesnorozwojowość". Tymczasem jeśli wiesz o co chodzi w tej grze, masz dobrą technikę, to "masę" zawsze można zrobić. A za kilka lat twój szybki pierwszy krok nie będzie już taką przewagą. Po drodze trzeba jeszcze wykonać ogrom pracy, ale to chyba oczywiste.
4. Nie odkryję Ameryki, jeśli napiszę, że bracia Zywertowie z UKS GIM 92 Ursynów "czytaniem" gry biją rówieśników na głowę, ale skoro ich w Gdyni nie oglądałem to nie będę się dłużej rozwodził na ich temat. Z czwórki wymienionych ekip na wyróżnienie zasługuje Wojciech Cygal i Mikołaj Serbakowski. Pierwszy kompletnie mi nieznany, drugi wręcz przeciwnie, bo nie ma co ukrywać, że to kolejny krajan z Ostrowa. Cóż, nie moja wina, że rodzą się tu zdolni chłopcy...;-)
5. Byłem zdziwiony, że obu zabrakło w kadrze Polski kadetów (Cygal jest rezerwowym), a jest np. Jakub Nizioł ze Śląska Wrocław, bo bezpośrednia konfrontacja wypadła na korzyść duetu z WKK i nie mówię tylko o wyniku. Serbakowski co prawda miał 0/9 z gry, ale nie będę oceniał zawodnika po skuteczności w jednym spotkaniu, skoro w pozostałych 57% za 2 i 55% za 3. Problem polegał też na tym, że Śląsk chcąc zamęczyć rozgrywającego rywali podwajał go, stosował rozmaite pułapki, bronił na całym boisku, właściwie stosował ciągłą presję i biorąc to pod uwagę (i fakt, że mamy do czynienia z kadetami) zaledwie 2 straty w niecałe 36 minut to świetny wynik. Inna sprawa, że mam wrażenie, iż tak jak wielu za dużo biega, a za mało myśli, to on akurat aż za dużo myśli, a za mało biega. A może po prostu był zmęczony, bo niecałe 24 godziny wcześniej grał inny wyczerpujący mecz z Astorią?
6. Słów kilka o wysokich, z których najbardziej znanym jest Daniel Kolankowski z WKK, według niektórych mierzący już nawet 213 centymetrów. I to w zasadzie jedyny jego poważny atut. Byłem baaardzo rozczarowany, bo spodziewałem się kogoś, kto potrafi chociażby wykorzystać przewagę wzrostu, a zobaczyłem zagubionego anemicznego "patyczaka". Nie oczekiwałem, że będzie grał popisowe pick'n'rolle, trafiał z półdystansu czy niszczył przeciwnika na post-up. Niech po prostu potrafi się zachować pod obręczą, ma ciąg na kosz. Nie dostrzegłem ani przez moment. Cóż, może Kolankowski akurat tego dnia nie zjadł śniadania, a może się nie wyspał. Trzy dni później jakoś zrobił 25/15 przeciwko Turowowi...
7. Rozmawiałem z jednym znajomym trenerem na temat Kolankowskiego i stwierdził, że widzi w nim przyszłość, że należy w niego inwestować. Okej, jeśli tylko zawodnik chce grać w koszykówkę (a nie jest zmuszany przez rodziców, bo trochę wyrósł), to nie odbieram mu takiego prawa, nie mam też nic przeciwko temu, by coś z niego wycisnąć. Problem w tym, że takich "patyczaków" mieliśmy w ostatnich kilkunastu latach dziesiątki. Część z nich biega po parkietach niższych lig, część pracuje w innym zawodzie, właściwie poza Cezarym Trybańskim nikt nie zrobił żadnej kariery. Zresztą o Trybańskim też trudno powiedzieć, żeby zrobił sportową karierę, ale to były trochę inne czasy. Porównałem sobie Kolankowskiego do tego, co robił Przemysław Karnowski mając trzy miesiące więcej i grając na MŚ kadetów w 2010 roku. Różnica kolosalna. Zresztą daleko nie szukając - zdecydowanie bardziej pozytywne wrażenie zrobił na mnie Adam Kuraś z WKK. Jego problemem jest tylko 191 cm, ale przez najbliższe 2-3 lata może jeszcze urosnąć do 202-204. Oby.
8. Tegoroczny format MP do lat 16 - czyli 12 drużyn, po 7 spotkań i 9 dni - ma wiele zalet, ale jak donoszą plotki PZKosz od przyszłego sezonu wróci do starego systemu z 8 zespołami. Szkoda, bo dobrze wiemy, że turnieje ćwierćfinałowe w rozgrywkach młodzieżowych często są zawodami do jednego kosza, które mało kogo interesują. Taki turniej to okazja do zaprezentowania w jednym miejscu zdecydowanej większości największych talentów danego rocznika. Oczywiście niektórych brakuje (Artur Włodarczyk, Filip Pruefer), ale to już raczej nie jest wina PZKosz...
9. Mistrzostwo Polski kadetów zdobył gospodarz GTK Gdynia niespodziewanie pokonującw półfinale WKK Wrocław, a potem w finale sensacyjnie ogrywając UKS GIM 92 Ursynów Warszawa. Doszły mnie słuchy, że oba mecze wywołały sporo kontrowersji dotyczących sędziowania. Nie widziałem, więc się nie wypowiadam, lecz kilka rzeczy wydaje mi się dziwnych. Mimo zapowiedzi na stronie mistrzostw nie ma dostępnej retransmisji wideo obu meczów, chociaż można zobaczyć wcześniejsze zdecydowanie mniej ważne (jak np. ŁKS - TKM Włocławek). Na stronie PZKosz nie można podejrzeć rubryki akcja-po-akcji z tych spotkań. A na dodatek jednym z arbitrów finału był Piotr Kustosz, sędzia z... Gdyni.
10. Tak jak już napisałem - nie widziałem, co się wydarzyło w półfinale i finale. Ale moim zdaniem tak naprawdę nie ma wielkiego znaczenia, kto zdobył złoto, kto srebro, a kto brąz. Ile osób będzie o tym pamiętało za kilka lat? Niewiele. Spójrzcie np. na MP kadetów z 2005 roku. Z całej złotej ekipy Pyry Poznań gra jeszcze tylko Paweł Mowlik - daleki rezerwowy w drugoligowym PWiK Piaseczno. Z całego turnieju najwięcej obecnie znaczy Adam Waczyński, wtedy zawodnik drugiego planu w Prokomie Treflu.
11. Szczerze polecam rozmowę z Donatasem Motiejunasem o jego przyszłości i przeszłości.
12. Świetnych cytatów z Motiejunasa jest mnóstwo. Najważniejsze brzmi tak: "Jeśli osiągasz poziom zadowolenia, to oznacza, że jesteś skończony. Nie możesz widzieć nad sobą dachu i patrzeć na niego. Gdy byłem dzieckiem, to mówiłem, że chcę być najlepszym koszykarzem na świecie. Wszyscy się ze mnie śmiali, nawet teraz się śmieją, mówią, że jestem głupkiem. Ale ja spróbuję tego dokonać, zrobię wszystko, co w mojej mocy. Postaram się być najbardziej kreatywnym, najtwardszym, najbardziej walecznym zawodnikiem. Tego nikt nie może krytykować. Nikt nie powie, że jestem idiotą, bo próbuję." Niby to takie proste i oczywiste, niby to kolejna wypowiedż w stylu "chcę wypaść jak najlepiej", ale czytając to mam przed oczami tabuny młodych polskich koszykarzy, których powodem do dumy jest miejsce na ławce drużyny PLK/5.8 punktu na mecz na jej zapleczu/gwiazdorzenie w II lidze.
13. Drugi cytat dotyczy m.in. Mateusza Ponitki: “Najważniejsze, by w młodym wieku wyjechać z ojczyzny gdziekolwiek za granicę. W innym kraju kibice i media nie wielbią cię, ale wręcz przeciwnie. Rzucają cię na ziemię. Ja byłem po świetnym sezonie na Litwie, ale musiałem wykonać mnóstwo pracy. On zostaje w zespole euroligowym i będzie miał szansę. Ale musi bardzo dużo pracować. Ja trenowałem jak szalony próbując poprawić praktycznie wszystko. On musi robić tak samo. Bycie w innym kraju to trudniejsza sprawa, bo nie masz rodziny, znajomych, jesteś sam. Ale w ten sposób także dorastasz. Słyszałem od kolegów z drużyny, iż wszyscy w Polsce mówią, że to jeden z większych talentów. On może się czuć naprawdę znakomitym zawodnikiem i nie mówię, że nie jest dobry, lecz musi zrozumieć. To tylko Polska, nie Hiszpania. Musi pracować nad sobą, by być lepszym i by ktoś cię dostrzegł.”
14. Tymczasem Ponitka dostał nagrodę dla “wschodzącej gwiazdy TBL”. Decyzja co najmniej dziwna. Poprzednie nagrody władze PLK ogłaszały już kilka tygodni wcześniej, na dodatek decydowali o nich głosujący trenerzy wszystkich klubów. Tym razem PLK zadecydowała samodzielnie. I dlaczego ogłosiła ten fakt dopiero teraz?
15. Jestem rozczarowany dwoma meczami finału ekstraklasy w Gdyni. Trefl przez 39 minut pierwszego i 30 minut drugiego wyglądał, jak grupa kolegów, która przyszła sobie pobiegać i porzucać w wolne popołudnie. Brakowało jeszcze tego, by po końcowej syrenie zapytali sędziów - “jaki wynik?”. Spodziewałem się walki, bitwy, wojny, a Trefl nie potrafił rzucić się na przeciwnika jak charty i nie umiał wykorzystać momentów słabości Prokomu. Mam obawy, że nie odbędzie się sobotni, piąty mecz, który zapowiadałby się bardzo atrakcyjnie z przyczyn tzw. weekendowych...:)
\16. Najlepszym podsumowaniem dotychczasowej części finałów jest cytat z Łukasza Koszarka zapytanego w środę “dlaczego tak późno zaczęliście gonić rywala?”. Odpowiedź: “Bo Asseco nam pozwoliło”. Szkoda, że poza tym wywiadem i ostrymi reakcjami Koszarka na zagranie kolegów niewiele ciekawego można powiedzieć o dotychczasowych potkaniach finałów. Było, niestety, nudno.
17. Turniej barażowy o awans do I ligi zakończył się w najbardziej niespodziewany sposób, czyli awansem Astorii Bydgoszcz. Warto dodać, że awansem jak najbardziej zasłużonym. I w ten sposób grupa A okazała się... najsilniejszą, bo z niej na zaplecze ekstraklasy dostały się dwie ekipy. Żeby było śmieszniej - nie ma wśród nich Openu Florentyny Pleszew.
18. Koszykarze Astorii wystąpili - ponoć nie po raz pierwszy - w koszulkach z imieniem i nazwiskiem Adama Szopińskiego, ich kolegi z drużyny, który kilka tygodni temu trafił w ciężkim stanie do szpitala i długo leżał w śpiączce. Piękny gest.
19. Mimo swojego heroizmu Astoria była o krok od porażki ze Stalą. W końcówce czwartej kwarty przegrywała trzema “oczkami”, a ostrowianie zamiast sfaulować i dać przeciwnikowi dwa rzuty wolne pozwoliła na “trójkę”. I Sebastian Laydych wyrównał. Dylemat dotyczący faulowania lub nie w takiej sytuacji była prowadzona setki razy, ale tym razem był jeszcze jeden argument za przewinieniem. Laydych chwilę później trafił z dystansu z podobnej pozycji. Po co ryzykować? Nie rozumiem.
20. Fenomenem dla mnie jest Dorian Szyttenholm. Mierzy 194 centymetry, ale bez problemów radzi sobie pod koszem z wyższymi. Tym bardziej, jeśli są to rywale niechętni podkoszowej “bijatyce”. Szyttenholm w tym sezonie borykał się już z kontuzjami łokcia i kolana, a kilkanaście dni temu obił sobie żebra oraz płuco, a pod koniec meczu miał problemy z oddychaniem. Mimo to wykręcił 26 punktów, 13 zbiórek i 4 asysty w prawie 42 minuty.
21. Astoria była dopingowana nie tylko przez swoich fanów, ale także przez kibiców w koszulkach Anwilu Włocławek. Ciekawe, co ich skłoniło do przyjazdu - “zgoda” czy... nuda? :) {edit} Dwie osoby z Włocławka zwróciły mi uwagę, że kibice Anwilu raczej nie kochają się z kibicami Astorii i prawdopodobnie przyjechali, by wspomóc Stal. Okej, może tak było. Ja widziałem ich w okolicach sektora gości.
22. Trzeci kolejny turniej barażowy w II lidze i trzeci raz gospodarz nie awansował. Wcześniej to samo spotkało ekipy z Pleszewa i Przemyśla. Może za rok impreza odbędzie się na terenie neutralnym?
23. Po awansie Astorii okazało się, że teoretycznie niedzielny mecz Stali i PWiK zgodnie z regulaminem powinien zostać rozegrany. Na szczęście ktoś podjął jedyną słuszną decyzję i odwołał spotkanie.
24. Tu i ówdzie "słyszy się", że zespoły z Piaseczna i Ostrowa nie zostały ostatecznie pozbawione szansy gry w I lidze. PZKosz zamierza zorganizować repasaże... No dobra, głupi zart. Poważnie - związek rozważa powiększenie zaplecza ekstraklasy.
1. W tym tygodniu będzie chronologicznie, a nie - tak jak starałem się pisać w ostatnich tygodniach - według ważności tematów. Pierwszy podpunkt uznajmy za informacyjny, więc tym samym informuję, że to prawdopodobnie przedostatnie 24 sekundy w tym sezonie. Z prostej przyczyny - sezon najprawdopodobniej zakończy się w przyszłym tygodniu.
2. Chronologia nakazuje zacząć od mistrzostw Polski kadetów w Gdyni, które zakończyły się co prawda w niedzielę, ale mój skromny udział (dowód na jednym z filmów Zibiego z skm.polskikosz.pl) miał miejsce w poniedziałek. Widziałem w akcji cztery drużyny - Turów Zgorzelec, TKM Włocławek, WKK Wrocław i Śląsk Wrocław. Jeśli dołożyć do tego UKS GIM 92 Ursynów oglądany w półfinałach, to mam przegląd około 40 zawodników z rocznika 1996. Ogólne wrażenie - rozczarowanie, któremu z perspektywy czasu... sam się dziwię. Mając w pamięci poziom MP do lat 20 nie wiem, dlaczego miałbym oczekiwać cudów.
3. Moim skromnym zdaniem największą wartością zawodnika w tym wieku - szczególnie obwodowego - jest rozumienie koszykówki. I to zresztą rzecz, którą najłatwiej zauważyć oglądajac jeden występ danego gracza. Niestety większość po prostu biega po boisku wykorzystując swoje warunki fizyczne, szybkość czy po prostu coś co określamy jako "wczesnorozwojowość". Tymczasem jeśli wiesz o co chodzi w tej grze, masz dobrą technikę, to "masę" zawsze można zrobić. A za kilka lat twój szybki pierwszy krok nie będzie już taką przewagą. Po drodze trzeba jeszcze wykonać ogrom pracy, ale to chyba oczywiste.
4. Nie odkryję Ameryki, jeśli napiszę, że bracia Zywertowie z UKS GIM 92 Ursynów "czytaniem" gry biją rówieśników na głowę, ale skoro ich w Gdyni nie oglądałem to nie będę się dłużej rozwodził na ich temat. Z czwórki wymienionych ekip na wyróżnienie zasługuje Wojciech Cygal i Mikołaj Serbakowski. Pierwszy kompletnie mi nieznany, drugi wręcz przeciwnie, bo nie ma co ukrywać, że to kolejny krajan z Ostrowa. Cóż, nie moja wina, że rodzą się tu zdolni chłopcy...;-)
5. Byłem zdziwiony, że obu zabrakło w kadrze Polski kadetów (Cygal jest rezerwowym), a jest np. Jakub Nizioł ze Śląska Wrocław, bo bezpośrednia konfrontacja wypadła na korzyść duetu z WKK i nie mówię tylko o wyniku. Serbakowski co prawda miał 0/9 z gry, ale nie będę oceniał zawodnika po skuteczności w jednym spotkaniu, skoro w pozostałych 57% za 2 i 55% za 3. Problem polegał też na tym, że Śląsk chcąc zamęczyć rozgrywającego rywali podwajał go, stosował rozmaite pułapki, bronił na całym boisku, właściwie stosował ciągłą presję i biorąc to pod uwagę (i fakt, że mamy do czynienia z kadetami) zaledwie 2 straty w niecałe 36 minut to świetny wynik. Inna sprawa, że mam wrażenie, iż tak jak wielu za dużo biega, a za mało myśli, to on akurat aż za dużo myśli, a za mało biega. A może po prostu był zmęczony, bo niecałe 24 godziny wcześniej grał inny wyczerpujący mecz z Astorią?
6. Słów kilka o wysokich, z których najbardziej znanym jest Daniel Kolankowski z WKK, według niektórych mierzący już nawet 213 centymetrów. I to w zasadzie jedyny jego poważny atut. Byłem baaardzo rozczarowany, bo spodziewałem się kogoś, kto potrafi chociażby wykorzystać przewagę wzrostu, a zobaczyłem zagubionego anemicznego "patyczaka". Nie oczekiwałem, że będzie grał popisowe pick'n'rolle, trafiał z półdystansu czy niszczył przeciwnika na post-up. Niech po prostu potrafi się zachować pod obręczą, ma ciąg na kosz. Nie dostrzegłem ani przez moment. Cóż, może Kolankowski akurat tego dnia nie zjadł śniadania, a może się nie wyspał. Trzy dni później jakoś zrobił 25/15 przeciwko Turowowi...
7. Rozmawiałem z jednym znajomym trenerem na temat Kolankowskiego i stwierdził, że widzi w nim przyszłość, że należy w niego inwestować. Okej, jeśli tylko zawodnik chce grać w koszykówkę (a nie jest zmuszany przez rodziców, bo trochę wyrósł), to nie odbieram mu takiego prawa, nie mam też nic przeciwko temu, by coś z niego wycisnąć. Problem w tym, że takich "patyczaków" mieliśmy w ostatnich kilkunastu latach dziesiątki. Część z nich biega po parkietach niższych lig, część pracuje w innym zawodzie, właściwie poza Cezarym Trybańskim nikt nie zrobił żadnej kariery. Zresztą o Trybańskim też trudno powiedzieć, żeby zrobił sportową karierę, ale to były trochę inne czasy. Porównałem sobie Kolankowskiego do tego, co robił Przemysław Karnowski mając trzy miesiące więcej i grając na MŚ kadetów w 2010 roku. Różnica kolosalna. Zresztą daleko nie szukając - zdecydowanie bardziej pozytywne wrażenie zrobił na mnie Adam Kuraś z WKK. Jego problemem jest tylko 191 cm, ale przez najbliższe 2-3 lata może jeszcze urosnąć do 202-204. Oby.
8. Tegoroczny format MP do lat 16 - czyli 12 drużyn, po 7 spotkań i 9 dni - ma wiele zalet, ale jak donoszą plotki PZKosz od przyszłego sezonu wróci do starego systemu z 8 zespołami. Szkoda, bo dobrze wiemy, że turnieje ćwierćfinałowe w rozgrywkach młodzieżowych często są zawodami do jednego kosza, które mało kogo interesują. Taki turniej to okazja do zaprezentowania w jednym miejscu zdecydowanej większości największych talentów danego rocznika. Oczywiście niektórych brakuje (Artur Włodarczyk, Filip Pruefer), ale to już raczej nie jest wina PZKosz...
9. Mistrzostwo Polski kadetów zdobył gospodarz GTK Gdynia niespodziewanie pokonującw półfinale WKK Wrocław, a potem w finale sensacyjnie ogrywając UKS GIM 92 Ursynów Warszawa. Doszły mnie słuchy, że oba mecze wywołały sporo kontrowersji dotyczących sędziowania. Nie widziałem, więc się nie wypowiadam, lecz kilka rzeczy wydaje mi się dziwnych. Mimo zapowiedzi na stronie mistrzostw nie ma dostępnej retransmisji wideo obu meczów, chociaż można zobaczyć wcześniejsze zdecydowanie mniej ważne (jak np. ŁKS - TKM Włocławek). Na stronie PZKosz nie można podejrzeć rubryki akcja-po-akcji z tych spotkań. A na dodatek jednym z arbitrów finału był Piotr Kustosz, sędzia z... Gdyni.
10. Tak jak już napisałem - nie widziałem, co się wydarzyło w półfinale i finale. Ale moim zdaniem tak naprawdę nie ma wielkiego znaczenia, kto zdobył złoto, kto srebro, a kto brąz. Ile osób będzie o tym pamiętało za kilka lat? Niewiele. Spójrzcie np. na MP kadetów z 2005 roku. Z całej złotej ekipy Pyry Poznań gra jeszcze tylko Paweł Mowlik - daleki rezerwowy w drugoligowym PWiK Piaseczno. Z całego turnieju najwięcej obecnie znaczy Adam Waczyński, wtedy zawodnik drugiego planu w Prokomie Treflu.
11. Szczerze polecam rozmowę z Donatasem Motiejunasem o jego przyszłości i przeszłości.
12. Świetnych cytatów z Motiejunasa jest mnóstwo. Najważniejsze brzmi tak: "Jeśli osiągasz poziom zadowolenia, to oznacza, że jesteś skończony. Nie możesz widzieć nad sobą dachu i patrzeć na niego. Gdy byłem dzieckiem, to mówiłem, że chcę być najlepszym koszykarzem na świecie. Wszyscy się ze mnie śmiali, nawet teraz się śmieją, mówią, że jestem głupkiem. Ale ja spróbuję tego dokonać, zrobię wszystko, co w mojej mocy. Postaram się być najbardziej kreatywnym, najtwardszym, najbardziej walecznym zawodnikiem. Tego nikt nie może krytykować. Nikt nie powie, że jestem idiotą, bo próbuję." Niby to takie proste i oczywiste, niby to kolejna wypowiedż w stylu "chcę wypaść jak najlepiej", ale czytając to mam przed oczami tabuny młodych polskich koszykarzy, których powodem do dumy jest miejsce na ławce drużyny PLK/5.8 punktu na mecz na jej zapleczu/gwiazdorzenie w II lidze.
13. Drugi cytat dotyczy m.in. Mateusza Ponitki: “Najważniejsze, by w młodym wieku wyjechać z ojczyzny gdziekolwiek za granicę. W innym kraju kibice i media nie wielbią cię, ale wręcz przeciwnie. Rzucają cię na ziemię. Ja byłem po świetnym sezonie na Litwie, ale musiałem wykonać mnóstwo pracy. On zostaje w zespole euroligowym i będzie miał szansę. Ale musi bardzo dużo pracować. Ja trenowałem jak szalony próbując poprawić praktycznie wszystko. On musi robić tak samo. Bycie w innym kraju to trudniejsza sprawa, bo nie masz rodziny, znajomych, jesteś sam. Ale w ten sposób także dorastasz. Słyszałem od kolegów z drużyny, iż wszyscy w Polsce mówią, że to jeden z większych talentów. On może się czuć naprawdę znakomitym zawodnikiem i nie mówię, że nie jest dobry, lecz musi zrozumieć. To tylko Polska, nie Hiszpania. Musi pracować nad sobą, by być lepszym i by ktoś cię dostrzegł.”
14. Tymczasem Ponitka dostał nagrodę dla “wschodzącej gwiazdy TBL”. Decyzja co najmniej dziwna. Poprzednie nagrody władze PLK ogłaszały już kilka tygodni wcześniej, na dodatek decydowali o nich głosujący trenerzy wszystkich klubów. Tym razem PLK zadecydowała samodzielnie. I dlaczego ogłosiła ten fakt dopiero teraz?
15. Jestem rozczarowany dwoma meczami finału ekstraklasy w Gdyni. Trefl przez 39 minut pierwszego i 30 minut drugiego wyglądał, jak grupa kolegów, która przyszła sobie pobiegać i porzucać w wolne popołudnie. Brakowało jeszcze tego, by po końcowej syrenie zapytali sędziów - “jaki wynik?”. Spodziewałem się walki, bitwy, wojny, a Trefl nie potrafił rzucić się na przeciwnika jak charty i nie umiał wykorzystać momentów słabości Prokomu. Mam obawy, że nie odbędzie się sobotni, piąty mecz, który zapowiadałby się bardzo atrakcyjnie z przyczyn tzw. weekendowych...:)
\16. Najlepszym podsumowaniem dotychczasowej części finałów jest cytat z Łukasza Koszarka zapytanego w środę “dlaczego tak późno zaczęliście gonić rywala?”. Odpowiedź: “Bo Asseco nam pozwoliło”. Szkoda, że poza tym wywiadem i ostrymi reakcjami Koszarka na zagranie kolegów niewiele ciekawego można powiedzieć o dotychczasowych potkaniach finałów. Było, niestety, nudno.
17. Turniej barażowy o awans do I ligi zakończył się w najbardziej niespodziewany sposób, czyli awansem Astorii Bydgoszcz. Warto dodać, że awansem jak najbardziej zasłużonym. I w ten sposób grupa A okazała się... najsilniejszą, bo z niej na zaplecze ekstraklasy dostały się dwie ekipy. Żeby było śmieszniej - nie ma wśród nich Openu Florentyny Pleszew.
18. Koszykarze Astorii wystąpili - ponoć nie po raz pierwszy - w koszulkach z imieniem i nazwiskiem Adama Szopińskiego, ich kolegi z drużyny, który kilka tygodni temu trafił w ciężkim stanie do szpitala i długo leżał w śpiączce. Piękny gest.
19. Mimo swojego heroizmu Astoria była o krok od porażki ze Stalą. W końcówce czwartej kwarty przegrywała trzema “oczkami”, a ostrowianie zamiast sfaulować i dać przeciwnikowi dwa rzuty wolne pozwoliła na “trójkę”. I Sebastian Laydych wyrównał. Dylemat dotyczący faulowania lub nie w takiej sytuacji była prowadzona setki razy, ale tym razem był jeszcze jeden argument za przewinieniem. Laydych chwilę później trafił z dystansu z podobnej pozycji. Po co ryzykować? Nie rozumiem.
20. Fenomenem dla mnie jest Dorian Szyttenholm. Mierzy 194 centymetry, ale bez problemów radzi sobie pod koszem z wyższymi. Tym bardziej, jeśli są to rywale niechętni podkoszowej “bijatyce”. Szyttenholm w tym sezonie borykał się już z kontuzjami łokcia i kolana, a kilkanaście dni temu obił sobie żebra oraz płuco, a pod koniec meczu miał problemy z oddychaniem. Mimo to wykręcił 26 punktów, 13 zbiórek i 4 asysty w prawie 42 minuty.
21. Astoria była dopingowana nie tylko przez swoich fanów, ale także przez kibiców w koszulkach Anwilu Włocławek. Ciekawe, co ich skłoniło do przyjazdu - “zgoda” czy... nuda? :) {edit} Dwie osoby z Włocławka zwróciły mi uwagę, że kibice Anwilu raczej nie kochają się z kibicami Astorii i prawdopodobnie przyjechali, by wspomóc Stal. Okej, może tak było. Ja widziałem ich w okolicach sektora gości.
22. Trzeci kolejny turniej barażowy w II lidze i trzeci raz gospodarz nie awansował. Wcześniej to samo spotkało ekipy z Pleszewa i Przemyśla. Może za rok impreza odbędzie się na terenie neutralnym?
23. Po awansie Astorii okazało się, że teoretycznie niedzielny mecz Stali i PWiK zgodnie z regulaminem powinien zostać rozegrany. Na szczęście ktoś podjął jedyną słuszną decyzję i odwołał spotkanie.
24. Tu i ówdzie "słyszy się", że zespoły z Piaseczna i Ostrowa nie zostały ostatecznie pozbawione szansy gry w I lidze. PZKosz zamierza zorganizować repasaże... No dobra, głupi zart. Poważnie - związek rozważa powiększenie zaplecza ekstraklasy.
poniedziałek, 23 kwietnia 2012
Sezon 11/12: Tydzień XXXI w 24 sekundy
16-22.4.2012
1. Tak wyglądała ostatnia akcja czwartej kwarty meczu Zastalu z Czarnymi.
2. Faul czy nie? Wygląda na to, że tak, ale 100% pewności nie mam.
3. Rzucający Stanley Burrell o tej akcji: Chciałem wejść pod kosz, ale ostatecznie rzucałem z półdystansu. Nie wiem, może mogłem podjąć inną decyzję. Byłem podwojony, więc ciężko było mi trafić. Szkoda, na pewno szkoda tej akcji. Nic o przewinieniu. Z drugiej strony - nikt go o to nie zapytał.
4. Nie zdziwię się, że sędzia nie widział, nie będę też zdziwiony, jeśli bał się niepopularnej decyzji, ale nie oznacza to, że nie powinien odgwizdać przewinienia, jeśli kontakt ręki Marcina Sroki z ręką Burrella faktycznie nastąpił.
5. W NBA władze ligi często ustosunkowują się w oficjalnym komunikacie do takiej kontrowersyjnej decyzji, czasem przyznają, że arbiter się pomylił. U nas? PLK.pl milczy.
6. To była bardzo ważna decyzja, Czarni mogą czuć się pokrzywdzeni, ale z drugiej strony - mają 100 innych przyczyn porażki. Jedną z nich wymienia Dainius Adomaitis. -Pięciu naszych zawodników zatruło się i zamiast w nocy spać, siedziało na kiblu... Zawsze, gdy jeździliśmy do Zielonej Góry stawialiśmy przy tej samej restauracji i jedliśmy obiad. Za każdym razem wszystko było w porządku, przychodzą play-offy i dostajesz taką niespodziankę. Cóż, takie jest życie – powiedział trener Czarnych.
7. Uros Mirković, który trafił dwie kluczowe trójki w dogrywce, ma 6/10 zza łuku w crunchtime w tym sezonie. 20/59 poza nim.
8. Walter Hodge twierdzi, że Zastal stać na finał. Odważne, bo w ewentualnym półfinale zagrają prawdopodobnie z Prokomem. Z drugiej strony - słyszałem (anonimowo) od kilku graczy ekip ćwierćfinalistów, że najbardziej boją się Zastalu. Bo nie wiadomo czego się spodziewać.
9. Przemysław Frasunkiewicz zdobył 17 punktów dla Prokomu na inaugurację play-off. Po raz ostatni tyle “oczek” rzucił dwa lata temu... także w pierwszym meczu ćwierćfinału. Wtedy jego Polonia Warszawa odpadła po 0-3 z Anwilem Włocławek.
10. Piotr Szczotka został uznany przez trenerów klubów PLK najlepszym obrońcą ligi. Kontrowersyjne, krytykowane, ale co ciekawe - statystyki są po jego stronie i ten wybór da się obronić.
11. Zrobiłem szybką sondę wśród kilkunastu koszykarzy, dziennikarzy, kibiców i opróćz Szczotki oraz Allena najczęściej wymieniano nazwiska Łukasza Wiśniewskiego, Darnella Hinsona, Krzysztofa Roszyka, Adama Hrycaniuka. Motiejunasa podała tylko jedna osoba, co potwierdza, że talent ofensywny czasem przyslania umiejętności defensywne. A przecież Litwin to naprawdę dobry obronca.
12. Przy okazji obliczeń do linka z pkt 11 natrafiłem na ciekawą statystykę - Prokom z Adamem Hrycaniukiem zdobywa średnio 13 punktów więcej na 100 posiadań niż bez niego. “Bestia” jest najlepszy w tej statystyce.
13. Jeśli jeszcze nie czytaliście żadnej zapowiedzi play-off, to polecam serię analiz i opinii na PolskiKosz.pl. Można porównać wypowiedzi ekspertów z tym, co się dzieje na boisku.
14.
Nie przypuszczałem, że nadejdzie tydzień, w którym jedynym meczem obejrzanym na żywo będzie widowisko w tej właśnie hali. Zgadniecie kto tam gra? No tak, plansza na ścianie wszystko zdradza...
15. Do Piaseczna ściągnęła mnie w sobotnie popołudnie właściwie jedna rzecz - bliska odległość od warszawskiego Ursynowa. W ten sposób lider grupy C II ligi wygrał nierówną batalię z turniejem o awans do tejże ligi na Bemowie. Jeśli PWiK awansuje do I ligi, to może być interesującą propozycją dla najbardziej zapalonych kibiców koszykówki w stolicy. Owszem - dojazd (poza godzinami szczytu) komunikacją miejską pod halę z centrum zajmuje przy odpowiednim zgraniu metra i autobusu niecałe 50 minut. Dla porównania OSiR Koło 25 minut, OSiR Bemowo 40 minut, hala w Pruszkowie 50 minut, Arena Legionowo ponad godzinę. Tyle tylko, że nie każdy mieszka w centrum i z południowej części miasta łatwiej się dostać do Piaseczna niż na Bemowo czy Koło.
16. Atmosfera na meczu zrobiła wrażenie typowego spotkania tego szczebla rozgrywek. Kilkuosobowy fanklub, dowcipne okrzyki pod adresem sędziów i słyszalne odgłosy butów koszykarzy. Po chwili zdałem sobie sprawę, że całość wcale dużo nie różni się od tego, co działo się podczas meczów Politechniki w ekstraklasie, szczególnie tych przeciwko słabszym rywalom. Nie było cheerleaderek i ścianki wspinaczkowej za koszem, trybuny mniejsze, ale liczba widzów i meczowa otoczka podobna. Nawet spiker ten sam - pan "Minuta Osiem" Zięba.
17. Sam mecz PWiK z Handlopexem AZS Politechnika Rzeszowska był “letni”. Gospodarze męczyli się tylko przez kilka minut pierwszej kwarty (gdy wynik oscylował wokół remisu) i kilka minut trzeciej (gdy goście z -20 doszli na -8). Poza tym kontrolowali wydarzenia na boisku dominując przede wszystkim ofensywnie - kontratakami i prostymi akcjami rozbijali obronę przeciwnika. Nie wiem, czy to kwestia słabości rzeszowian, ale wyglądali jak... drugoligowi Phoenix Suns. Mieli nawet swojego Steve’a Nasha, czyli Andrzeja Paszkiewicza (choć zupełnie niepodobny do Kanadyjczyka).
18. Żałuję, że spotkanie nie było bardziej zacięte, bo moglibyśmy obejrzeć dłuższe “show” Todora Mołłowa. Trener PWiK żywo komentował każdą decyzję sędziowską, biegał momentami po boisku i... obyło się bez przewinienia technicznego. Tymczasem “technikiem” ukarano jednego z rezerwowych AZS-u, który krzyknął “faul”. Cóż...
19. W Handlopeksie środkowym jest znany nawet z PLK Piotr Miś. Weteran oczywiście prezentuje formę daleką od czasów np. Polpaku Świecie, gdy zasłynął tytułem newsa na PolskiKosz.pl “One Miś show!”, ale być może bardziej cierpi na tym, że nie wszyscy koledzy potrafią podać mu piłkę w strefę podkoszową. Pewnie mógłby spokojnie notować statystyki w okolicach double-double jeden szczebel rozgrywkowy wyżej.
20. Słyszałem o zawodnikach, którzy wykonują rzuty wolne nie stojąc na wprost kosza, ale przed sobotą nie widziałem takiego gracza na żywo. Krzysztof Banyś, rozgrywający z Rzeszowa wzbudził wesołość na trybunach, tym bardziej że pudłował.
21. Do słowniczka zaczepek w stosunku sędziów dołącza piaseczyńskie: "Kapeć, jak gwiżdżesz? To nie pimpong!"
22. Widziałem w tym sezonie po kilka spotkań wszystkich grup II ligi i C po raz kolejny wydaje się zdecydowanie najsłabsza. Nic nie ujmując PWiK to w konfrontacji z Openem Pleszew, Śląskiem Wrocław, Stalą Ostrów Wlkp. stawiam ich na samym końcu. Inna sprawa, że ich przewaga nad konkurencją jest miażdżąca. Pogrom AZS-u nie był jednorazowym wybrykiem.
23. Tymczasem w grupie A i B sensacje - Open i Śląsk przegrywają 0-1 po pierwszych, domowych meczach półfinałów. Końcówka spotkania we Wrocławiu możecie zobaczyć poniżej. Nie ma tam “kluczowej” straty Radosława Hyżego, można za to obejrzeć zwycięskie punkty prudniczan.
24. Do grupy C najprawdopodobniej dołączy Legia Warszawa, która awansowała do II ligi wygrywając turniej w swojej hali na Bemowie. Tym razem nie byłem na żadnym meczu z przyczyn różnych, w tym m.in. nagłego wycofania się kierowcy w niedzielę. Swoje impresje spisał Łukasz Cegliński. Z większością się zgadzam, o czym pisałem już wcześniej. Nie wiem co Łukasz miał na myśli pisząc “powalczyć w II lidze”, ale trudno mi wyobrazić sobie tę Legię grającą za rok o awans na zaplecze ekstraklasy. Nawet bezradny w półfinale Handlopex AZS byłby dla warszawian rywalem trudnym do pokonania.
1. Tak wyglądała ostatnia akcja czwartej kwarty meczu Zastalu z Czarnymi.
2. Faul czy nie? Wygląda na to, że tak, ale 100% pewności nie mam.
3. Rzucający Stanley Burrell o tej akcji: Chciałem wejść pod kosz, ale ostatecznie rzucałem z półdystansu. Nie wiem, może mogłem podjąć inną decyzję. Byłem podwojony, więc ciężko było mi trafić. Szkoda, na pewno szkoda tej akcji. Nic o przewinieniu. Z drugiej strony - nikt go o to nie zapytał.
4. Nie zdziwię się, że sędzia nie widział, nie będę też zdziwiony, jeśli bał się niepopularnej decyzji, ale nie oznacza to, że nie powinien odgwizdać przewinienia, jeśli kontakt ręki Marcina Sroki z ręką Burrella faktycznie nastąpił.
5. W NBA władze ligi często ustosunkowują się w oficjalnym komunikacie do takiej kontrowersyjnej decyzji, czasem przyznają, że arbiter się pomylił. U nas? PLK.pl milczy.
6. To była bardzo ważna decyzja, Czarni mogą czuć się pokrzywdzeni, ale z drugiej strony - mają 100 innych przyczyn porażki. Jedną z nich wymienia Dainius Adomaitis. -Pięciu naszych zawodników zatruło się i zamiast w nocy spać, siedziało na kiblu... Zawsze, gdy jeździliśmy do Zielonej Góry stawialiśmy przy tej samej restauracji i jedliśmy obiad. Za każdym razem wszystko było w porządku, przychodzą play-offy i dostajesz taką niespodziankę. Cóż, takie jest życie – powiedział trener Czarnych.
7. Uros Mirković, który trafił dwie kluczowe trójki w dogrywce, ma 6/10 zza łuku w crunchtime w tym sezonie. 20/59 poza nim.
8. Walter Hodge twierdzi, że Zastal stać na finał. Odważne, bo w ewentualnym półfinale zagrają prawdopodobnie z Prokomem. Z drugiej strony - słyszałem (anonimowo) od kilku graczy ekip ćwierćfinalistów, że najbardziej boją się Zastalu. Bo nie wiadomo czego się spodziewać.
9. Przemysław Frasunkiewicz zdobył 17 punktów dla Prokomu na inaugurację play-off. Po raz ostatni tyle “oczek” rzucił dwa lata temu... także w pierwszym meczu ćwierćfinału. Wtedy jego Polonia Warszawa odpadła po 0-3 z Anwilem Włocławek.
10. Piotr Szczotka został uznany przez trenerów klubów PLK najlepszym obrońcą ligi. Kontrowersyjne, krytykowane, ale co ciekawe - statystyki są po jego stronie i ten wybór da się obronić.
11. Zrobiłem szybką sondę wśród kilkunastu koszykarzy, dziennikarzy, kibiców i opróćz Szczotki oraz Allena najczęściej wymieniano nazwiska Łukasza Wiśniewskiego, Darnella Hinsona, Krzysztofa Roszyka, Adama Hrycaniuka. Motiejunasa podała tylko jedna osoba, co potwierdza, że talent ofensywny czasem przyslania umiejętności defensywne. A przecież Litwin to naprawdę dobry obronca.
12. Przy okazji obliczeń do linka z pkt 11 natrafiłem na ciekawą statystykę - Prokom z Adamem Hrycaniukiem zdobywa średnio 13 punktów więcej na 100 posiadań niż bez niego. “Bestia” jest najlepszy w tej statystyce.
13. Jeśli jeszcze nie czytaliście żadnej zapowiedzi play-off, to polecam serię analiz i opinii na PolskiKosz.pl. Można porównać wypowiedzi ekspertów z tym, co się dzieje na boisku.
14.
Nie przypuszczałem, że nadejdzie tydzień, w którym jedynym meczem obejrzanym na żywo będzie widowisko w tej właśnie hali. Zgadniecie kto tam gra? No tak, plansza na ścianie wszystko zdradza...
15. Do Piaseczna ściągnęła mnie w sobotnie popołudnie właściwie jedna rzecz - bliska odległość od warszawskiego Ursynowa. W ten sposób lider grupy C II ligi wygrał nierówną batalię z turniejem o awans do tejże ligi na Bemowie. Jeśli PWiK awansuje do I ligi, to może być interesującą propozycją dla najbardziej zapalonych kibiców koszykówki w stolicy. Owszem - dojazd (poza godzinami szczytu) komunikacją miejską pod halę z centrum zajmuje przy odpowiednim zgraniu metra i autobusu niecałe 50 minut. Dla porównania OSiR Koło 25 minut, OSiR Bemowo 40 minut, hala w Pruszkowie 50 minut, Arena Legionowo ponad godzinę. Tyle tylko, że nie każdy mieszka w centrum i z południowej części miasta łatwiej się dostać do Piaseczna niż na Bemowo czy Koło.
16. Atmosfera na meczu zrobiła wrażenie typowego spotkania tego szczebla rozgrywek. Kilkuosobowy fanklub, dowcipne okrzyki pod adresem sędziów i słyszalne odgłosy butów koszykarzy. Po chwili zdałem sobie sprawę, że całość wcale dużo nie różni się od tego, co działo się podczas meczów Politechniki w ekstraklasie, szczególnie tych przeciwko słabszym rywalom. Nie było cheerleaderek i ścianki wspinaczkowej za koszem, trybuny mniejsze, ale liczba widzów i meczowa otoczka podobna. Nawet spiker ten sam - pan "Minuta Osiem" Zięba.
17. Sam mecz PWiK z Handlopexem AZS Politechnika Rzeszowska był “letni”. Gospodarze męczyli się tylko przez kilka minut pierwszej kwarty (gdy wynik oscylował wokół remisu) i kilka minut trzeciej (gdy goście z -20 doszli na -8). Poza tym kontrolowali wydarzenia na boisku dominując przede wszystkim ofensywnie - kontratakami i prostymi akcjami rozbijali obronę przeciwnika. Nie wiem, czy to kwestia słabości rzeszowian, ale wyglądali jak... drugoligowi Phoenix Suns. Mieli nawet swojego Steve’a Nasha, czyli Andrzeja Paszkiewicza (choć zupełnie niepodobny do Kanadyjczyka).
18. Żałuję, że spotkanie nie było bardziej zacięte, bo moglibyśmy obejrzeć dłuższe “show” Todora Mołłowa. Trener PWiK żywo komentował każdą decyzję sędziowską, biegał momentami po boisku i... obyło się bez przewinienia technicznego. Tymczasem “technikiem” ukarano jednego z rezerwowych AZS-u, który krzyknął “faul”. Cóż...
19. W Handlopeksie środkowym jest znany nawet z PLK Piotr Miś. Weteran oczywiście prezentuje formę daleką od czasów np. Polpaku Świecie, gdy zasłynął tytułem newsa na PolskiKosz.pl “One Miś show!”, ale być może bardziej cierpi na tym, że nie wszyscy koledzy potrafią podać mu piłkę w strefę podkoszową. Pewnie mógłby spokojnie notować statystyki w okolicach double-double jeden szczebel rozgrywkowy wyżej.
20. Słyszałem o zawodnikach, którzy wykonują rzuty wolne nie stojąc na wprost kosza, ale przed sobotą nie widziałem takiego gracza na żywo. Krzysztof Banyś, rozgrywający z Rzeszowa wzbudził wesołość na trybunach, tym bardziej że pudłował.
21. Do słowniczka zaczepek w stosunku sędziów dołącza piaseczyńskie: "Kapeć, jak gwiżdżesz? To nie pimpong!"
22. Widziałem w tym sezonie po kilka spotkań wszystkich grup II ligi i C po raz kolejny wydaje się zdecydowanie najsłabsza. Nic nie ujmując PWiK to w konfrontacji z Openem Pleszew, Śląskiem Wrocław, Stalą Ostrów Wlkp. stawiam ich na samym końcu. Inna sprawa, że ich przewaga nad konkurencją jest miażdżąca. Pogrom AZS-u nie był jednorazowym wybrykiem.
23. Tymczasem w grupie A i B sensacje - Open i Śląsk przegrywają 0-1 po pierwszych, domowych meczach półfinałów. Końcówka spotkania we Wrocławiu możecie zobaczyć poniżej. Nie ma tam “kluczowej” straty Radosława Hyżego, można za to obejrzeć zwycięskie punkty prudniczan.
24. Do grupy C najprawdopodobniej dołączy Legia Warszawa, która awansowała do II ligi wygrywając turniej w swojej hali na Bemowie. Tym razem nie byłem na żadnym meczu z przyczyn różnych, w tym m.in. nagłego wycofania się kierowcy w niedzielę. Swoje impresje spisał Łukasz Cegliński. Z większością się zgadzam, o czym pisałem już wcześniej. Nie wiem co Łukasz miał na myśli pisząc “powalczyć w II lidze”, ale trudno mi wyobrazić sobie tę Legię grającą za rok o awans na zaplecze ekstraklasy. Nawet bezradny w półfinale Handlopex AZS byłby dla warszawian rywalem trudnym do pokonania.
poniedziałek, 2 kwietnia 2012
Sezon 11/12: Tydzień XXVIII w 24 sekundy
26.3-1.4.2012
1. Najważniejszą informacją dotyczącą PLK w ubiegłym tygodniu nie jest wygrana Anwilu z Prokomem, nie są potwierdzone transfery liderów Politechniki, ale proponowane zmiany regulaminowe.
2. PLK chce do minimum budżetowego w wysokości 2 milionów złotych dołożyć minimalną kwotę (około 600-800 tys. złotych) wydawaną na kontrakty zawodników. Pomysł spóźniony o rok, ale moim zdaniem dobry. Osobiście zrezygnowałbym w tej sytuacji z minimalnego budżetu, który biorąc podaną wcześniej sumę "wytworzy się sam". I nie przeszkadza mi, że będzie o kilkaset tysięcy niższy niż 2 miliony.
3. Wątpliwości dotyczących minimum kontraktowego rzecz jasna nie brakuje. Czy całą sumę trzeba "wydać" (w sensie zakontraktowanych graczy) przed sezonem? A jeśli nie, to co się stanie, jeśli klub nie uzupełni braków w trakcie sezonu? Jakie kary go spotkają? Co zrobić w sytuacji, gdy klub będzie chciał zwolnić zawodnika w trakcie rozgrywek? Czekam na szczegółowy projekt.
4. Liga chce też dodatkowego terminu weryfikacji w trakcie sezonu. Jestem ciekaw, jak kluby sobie z tym poradzą, skoro w proponowanym terminie (na przełomie roku) większość ma przejściowe trudności.
5. Niezależnie od szczegółów - mam wrażenie, że gdyby nowe regulacje były wprowadzone przed obecnym sezonem, to sytuacja Politechniki być może wyglądałaby podobnie, ale przynajmniej klub mógłby zostać ukarany. Obecnie wszystkie długi należą do KSP PL 2011 (skąd gracze byli wypożyczeni), więc PLK ma związane ręce. Oczywiście związane także częściowo przez inne regulacje albo ich brak...
6. Jeśli jesteśmy już przy temacie KSP PL 2011 - na szczęście spór tej spółki z Mateuszem Ponitką i Piotrem Pamułą został rozwiązany. PZKosz wydał listy czystości, obaj mogą grać i zapomnieć o Warszawie... Oj nie tak szybko. Odzyskiwanie długów potrwa pewnie jeszcze nie tydzień i nie miesiąc.
7. Mecz tygodnia w ekstraklasie to spotkanie we Włocławku, gdzie Anwil wygrał z Prokomem 66:55. Metamorfoza mistrza była zdumiewająca - z zespołu, który rozgromił Turów i Trefl w drużynę, która zagrało miękko w Hali Mistrzów.
8. Anwil zrobił z tego widowiska bitwę, a goście wyglądali jakby nie bardzo chcieli się bić. Dla obu ekip to pożyteczna lekcja - Anwil raczej nie wygra z Prokomem, jeśli zdecyduje się na radosną ofensywną koszykówkę. Prokom musi spodziewać się tak twardej gry w decydujących momentach sezonu.
9. Krzysztof Szubarga trafił 5 trójek na 8 prób i ma 41% skuteczności zza łuku w tym sezonie. Czy możemy w końcu zapomnieć o ciągnącej się za nim z niewiadomych przyczyn opinii "gracza bez rzutu"?
10. W Prokomie nie zadebiutował Mateusz Ponitka, choć po meczu trener Andrzej Adamek pewnie trochę żałował, że nie zabrał go do Włocławka. W zespole gości brakowało na obwodzie kogoś, kto zagrałby w stronę kosza zamiast szukać cały czas pozycji na obwodzie.
11. Donatas Motiejunas zakończył mecz z 3/14 z gry, w czym duża zasługa Seida Hajricia, który od pierwszych minut wybił go z rytmu. Te kilka łatwych, ale spudłowanych rzutów Litwina w późniejszej fazie meczu to być może nie zasługa defensywy akurat w danym momencie, ale wcześniejszego "dręczenia" Motiejunasa.
12. Brandon Hazzard z Polpharmy zdobył 45 punktów w 30 minut w spotkaniu z ŁKS-em. Wynik robi wrażenie tyle tylko, że mecz był o pietruszkę.
13. Według relacji z Łodzi - trener Polpharmy Wojciech Kamiński wziął czas 5 sekund przed końcem (przy prowadzeniu 96:83), by ustawić akcję na rzut Hazzarda z dystansu. Wyobrażacie sobie coś takiego w "poważnym" meczu?
14. Legia Warszawa zorganizowała turniej półfinałowy o awans do II ligi w hali OSiR-u Bemowo. Pierwsze wrażenie - szok. Ostatni raz byłem na meczu w tym obiekcie około 2003-2004 roku, gdy dookoła dosłownie nie było nic. Teraz stoi tam blok obok bloku obok bloku. Cóż, znak czasów.
15. Spodziewałem się wielu decybeli i się nie zawiodłem, aczkolwiek nie wiem czy można nazwać to dopingiem dla koszykarzy. Podczas piątkowego spotkania z Notecią 2020 Inowrocław zainteresowanie kilkudziesięciu kibiców wydarzeniami na parkiecie było znikome, by nie powiedzieć żadne. Śpiewy i tańce robią wrażenie, chociaż to kompletnie nie moja bajka. Nie wiem jak to odbierają zawodnicy, nie zdziwię się, jeśli im to bardziej przeszkadza niż pomaga.
16. W sobotę w trakcie meczu Legii z Basketem Piła zainteresowanie spotkaniem było na o wiele wyższym poziomie. Można to tłumaczyć na różne sposoby - "młyn" gospodarzy był dwa razy większy, wynik bliżej remisu, a po drugiej stronie hali pojawiło się kilku kibiców z Piły. Niestety to "zainteresowanie meczem" polegało w dużej mierze na prostych wulgarnych okrzykach na temat miasta przeciwnika i pokazywaniu obraźliwych gestów w kierunku zawodników rezerwowych Basketu na co zresztą ci ostatni odpowiadali tym samym.
17. Legia na szczęście wygrała to spotkanie. Napisałem "na szczęście" w obawie o to, czy 3 (słownie: trzech) ochroniarzy potrafiłoby zapanować nad sytuacją, gdyby ktokolwiek próbował wytłumaczyć koszykarzom gości, że nie wypada im się cieszyć. Radości kibiców Legii nie potrafili/nie próbowali/nie chcieli powstrzymywać, więc już kilka sekund po ostatnim gwizdku na środku parkietu skakało z radości kilkudziesięciu fanów.
18. Zostawiając na boku wydarzenia pozaboiskowe - sportowo mecz Legia - Basket był z całą pewnością wart obejrzenia. Gospodarze mieli na początku czwartej kwarty 17 punktów przewagi, ale nawet mimo takiego prowadzenia cały czas nie mogli sobie poradzić z obroną strefową przeciwnika. W czwartej kwarcie spudłowali 11 kolejnych rzutów z dystansu, trafił dopiero Łukasz Zajączkowski, gdy to Basket prowadził 55:54. Ostatnia akcja przy wyniku 57:56 dla Legii wyglądała kuriozalnie - najpierw legionista Paweł Podobas w ogóle nie trafił w obręcz, pod drugim koszem Łukasz Krzemiński stracił piłkę, by za moment ją odzyskać i... spudłować w prostej sytuacji. Legionista Piotr Nawrot zebrał i podał... w ręce rywala Arkadiusza Urbasia, który równo z syreną rzucał z połowy boiska. Niecelnie.
19. Basket sam jest sobie winien, bo dzień wcześniej potraktował spotkanie z UKS-em Kielno w kategoriach "wygramy na luzie". Przez 30 minut przegrywał minimalnie, a w głowach koszykarzy z Piły zapewne była myśl "spokojnie, jeszcze dużo czasu". Gdy wyszli na prowadzenie, to... rozluźnili się jeszcze bardziej, a przeciwnik to wykorzystał.
20. Grającym trenerem Basketu jest były reprezentant Polski Piotr Ignatowicz. W pierwszym meczu - chociaż był w stroju - nie wystąpił, w dwóch pozostałych zagrał. Nie przypominał w niczym zawodnika, który na początku XX wieku latał nad koszami w ekstraklasie. Kontuzje i operacje kolan zrobiły swoje. Ignatowicz obecnie najchętniej rzucał z dystansu, a bardziej niż w ataku był przydatny w obronie, gdzie jego doświadczenie było widać na pierwszy rzut oka.
21. Tak kiedyś fruwał Ignatowicz.
22. UKS Kielno prowadzi Karol Miecznikowski (kilka sezonów w ekstraklasie w Polpharmie), a awans tej drużyny do finału to duża sensacja. W składzie nie ma żadnego gracza, który występowałby wcześniej w poważnej roli na wyższym szczeblu. Żadne nazwisko nie obiło mi się wcześniej o uszy (jedyny taki przypadek wśród 16 półfinalistów). Kielno to wieś licząca 1000 mieszkańców. Jeśli wystąpi w II lidze, to będzie najmniejszą miejscowością na ogólnopolskim szczeblu rozgrywek.
23. Noteć 2020 Inowrocław jest częściowym sprawcą późniejszych... niepowodzeń Legii. Gospodarze łatwo rozgromili Noteć 100:70 w piątek, ale szybko okazało się, że drużynę z Inowrocławia stać na więcej. Co się stało pierwszego dnia? Noteć przyjechała na ostatnią chwilę, zespół miał ponoć problemy ze... zorganizowaniem busa na wyjazd. Trzecioligowa rzeczywistość.
24. W turnieju finałowym Legia i UKS Kielno zagrają z GTK Gdynia i PBG Basket Junior Poznań. Możliwe, że turniej odbędzie się w Warszawie, ale czy to dobry pomysł biorąc pod uwagę, że zagra zespół z Poznania?
1. Najważniejszą informacją dotyczącą PLK w ubiegłym tygodniu nie jest wygrana Anwilu z Prokomem, nie są potwierdzone transfery liderów Politechniki, ale proponowane zmiany regulaminowe.
2. PLK chce do minimum budżetowego w wysokości 2 milionów złotych dołożyć minimalną kwotę (około 600-800 tys. złotych) wydawaną na kontrakty zawodników. Pomysł spóźniony o rok, ale moim zdaniem dobry. Osobiście zrezygnowałbym w tej sytuacji z minimalnego budżetu, który biorąc podaną wcześniej sumę "wytworzy się sam". I nie przeszkadza mi, że będzie o kilkaset tysięcy niższy niż 2 miliony.
3. Wątpliwości dotyczących minimum kontraktowego rzecz jasna nie brakuje. Czy całą sumę trzeba "wydać" (w sensie zakontraktowanych graczy) przed sezonem? A jeśli nie, to co się stanie, jeśli klub nie uzupełni braków w trakcie sezonu? Jakie kary go spotkają? Co zrobić w sytuacji, gdy klub będzie chciał zwolnić zawodnika w trakcie rozgrywek? Czekam na szczegółowy projekt.
4. Liga chce też dodatkowego terminu weryfikacji w trakcie sezonu. Jestem ciekaw, jak kluby sobie z tym poradzą, skoro w proponowanym terminie (na przełomie roku) większość ma przejściowe trudności.
5. Niezależnie od szczegółów - mam wrażenie, że gdyby nowe regulacje były wprowadzone przed obecnym sezonem, to sytuacja Politechniki być może wyglądałaby podobnie, ale przynajmniej klub mógłby zostać ukarany. Obecnie wszystkie długi należą do KSP PL 2011 (skąd gracze byli wypożyczeni), więc PLK ma związane ręce. Oczywiście związane także częściowo przez inne regulacje albo ich brak...
6. Jeśli jesteśmy już przy temacie KSP PL 2011 - na szczęście spór tej spółki z Mateuszem Ponitką i Piotrem Pamułą został rozwiązany. PZKosz wydał listy czystości, obaj mogą grać i zapomnieć o Warszawie... Oj nie tak szybko. Odzyskiwanie długów potrwa pewnie jeszcze nie tydzień i nie miesiąc.
7. Mecz tygodnia w ekstraklasie to spotkanie we Włocławku, gdzie Anwil wygrał z Prokomem 66:55. Metamorfoza mistrza była zdumiewająca - z zespołu, który rozgromił Turów i Trefl w drużynę, która zagrało miękko w Hali Mistrzów.
8. Anwil zrobił z tego widowiska bitwę, a goście wyglądali jakby nie bardzo chcieli się bić. Dla obu ekip to pożyteczna lekcja - Anwil raczej nie wygra z Prokomem, jeśli zdecyduje się na radosną ofensywną koszykówkę. Prokom musi spodziewać się tak twardej gry w decydujących momentach sezonu.
9. Krzysztof Szubarga trafił 5 trójek na 8 prób i ma 41% skuteczności zza łuku w tym sezonie. Czy możemy w końcu zapomnieć o ciągnącej się za nim z niewiadomych przyczyn opinii "gracza bez rzutu"?
10. W Prokomie nie zadebiutował Mateusz Ponitka, choć po meczu trener Andrzej Adamek pewnie trochę żałował, że nie zabrał go do Włocławka. W zespole gości brakowało na obwodzie kogoś, kto zagrałby w stronę kosza zamiast szukać cały czas pozycji na obwodzie.
11. Donatas Motiejunas zakończył mecz z 3/14 z gry, w czym duża zasługa Seida Hajricia, który od pierwszych minut wybił go z rytmu. Te kilka łatwych, ale spudłowanych rzutów Litwina w późniejszej fazie meczu to być może nie zasługa defensywy akurat w danym momencie, ale wcześniejszego "dręczenia" Motiejunasa.
12. Brandon Hazzard z Polpharmy zdobył 45 punktów w 30 minut w spotkaniu z ŁKS-em. Wynik robi wrażenie tyle tylko, że mecz był o pietruszkę.
13. Według relacji z Łodzi - trener Polpharmy Wojciech Kamiński wziął czas 5 sekund przed końcem (przy prowadzeniu 96:83), by ustawić akcję na rzut Hazzarda z dystansu. Wyobrażacie sobie coś takiego w "poważnym" meczu?
14. Legia Warszawa zorganizowała turniej półfinałowy o awans do II ligi w hali OSiR-u Bemowo. Pierwsze wrażenie - szok. Ostatni raz byłem na meczu w tym obiekcie około 2003-2004 roku, gdy dookoła dosłownie nie było nic. Teraz stoi tam blok obok bloku obok bloku. Cóż, znak czasów.
15. Spodziewałem się wielu decybeli i się nie zawiodłem, aczkolwiek nie wiem czy można nazwać to dopingiem dla koszykarzy. Podczas piątkowego spotkania z Notecią 2020 Inowrocław zainteresowanie kilkudziesięciu kibiców wydarzeniami na parkiecie było znikome, by nie powiedzieć żadne. Śpiewy i tańce robią wrażenie, chociaż to kompletnie nie moja bajka. Nie wiem jak to odbierają zawodnicy, nie zdziwię się, jeśli im to bardziej przeszkadza niż pomaga.
16. W sobotę w trakcie meczu Legii z Basketem Piła zainteresowanie spotkaniem było na o wiele wyższym poziomie. Można to tłumaczyć na różne sposoby - "młyn" gospodarzy był dwa razy większy, wynik bliżej remisu, a po drugiej stronie hali pojawiło się kilku kibiców z Piły. Niestety to "zainteresowanie meczem" polegało w dużej mierze na prostych wulgarnych okrzykach na temat miasta przeciwnika i pokazywaniu obraźliwych gestów w kierunku zawodników rezerwowych Basketu na co zresztą ci ostatni odpowiadali tym samym.
17. Legia na szczęście wygrała to spotkanie. Napisałem "na szczęście" w obawie o to, czy 3 (słownie: trzech) ochroniarzy potrafiłoby zapanować nad sytuacją, gdyby ktokolwiek próbował wytłumaczyć koszykarzom gości, że nie wypada im się cieszyć. Radości kibiców Legii nie potrafili/nie próbowali/nie chcieli powstrzymywać, więc już kilka sekund po ostatnim gwizdku na środku parkietu skakało z radości kilkudziesięciu fanów.
18. Zostawiając na boku wydarzenia pozaboiskowe - sportowo mecz Legia - Basket był z całą pewnością wart obejrzenia. Gospodarze mieli na początku czwartej kwarty 17 punktów przewagi, ale nawet mimo takiego prowadzenia cały czas nie mogli sobie poradzić z obroną strefową przeciwnika. W czwartej kwarcie spudłowali 11 kolejnych rzutów z dystansu, trafił dopiero Łukasz Zajączkowski, gdy to Basket prowadził 55:54. Ostatnia akcja przy wyniku 57:56 dla Legii wyglądała kuriozalnie - najpierw legionista Paweł Podobas w ogóle nie trafił w obręcz, pod drugim koszem Łukasz Krzemiński stracił piłkę, by za moment ją odzyskać i... spudłować w prostej sytuacji. Legionista Piotr Nawrot zebrał i podał... w ręce rywala Arkadiusza Urbasia, który równo z syreną rzucał z połowy boiska. Niecelnie.
19. Basket sam jest sobie winien, bo dzień wcześniej potraktował spotkanie z UKS-em Kielno w kategoriach "wygramy na luzie". Przez 30 minut przegrywał minimalnie, a w głowach koszykarzy z Piły zapewne była myśl "spokojnie, jeszcze dużo czasu". Gdy wyszli na prowadzenie, to... rozluźnili się jeszcze bardziej, a przeciwnik to wykorzystał.
20. Grającym trenerem Basketu jest były reprezentant Polski Piotr Ignatowicz. W pierwszym meczu - chociaż był w stroju - nie wystąpił, w dwóch pozostałych zagrał. Nie przypominał w niczym zawodnika, który na początku XX wieku latał nad koszami w ekstraklasie. Kontuzje i operacje kolan zrobiły swoje. Ignatowicz obecnie najchętniej rzucał z dystansu, a bardziej niż w ataku był przydatny w obronie, gdzie jego doświadczenie było widać na pierwszy rzut oka.
21. Tak kiedyś fruwał Ignatowicz.
22. UKS Kielno prowadzi Karol Miecznikowski (kilka sezonów w ekstraklasie w Polpharmie), a awans tej drużyny do finału to duża sensacja. W składzie nie ma żadnego gracza, który występowałby wcześniej w poważnej roli na wyższym szczeblu. Żadne nazwisko nie obiło mi się wcześniej o uszy (jedyny taki przypadek wśród 16 półfinalistów). Kielno to wieś licząca 1000 mieszkańców. Jeśli wystąpi w II lidze, to będzie najmniejszą miejscowością na ogólnopolskim szczeblu rozgrywek.
23. Noteć 2020 Inowrocław jest częściowym sprawcą późniejszych... niepowodzeń Legii. Gospodarze łatwo rozgromili Noteć 100:70 w piątek, ale szybko okazało się, że drużynę z Inowrocławia stać na więcej. Co się stało pierwszego dnia? Noteć przyjechała na ostatnią chwilę, zespół miał ponoć problemy ze... zorganizowaniem busa na wyjazd. Trzecioligowa rzeczywistość.
24. W turnieju finałowym Legia i UKS Kielno zagrają z GTK Gdynia i PBG Basket Junior Poznań. Możliwe, że turniej odbędzie się w Warszawie, ale czy to dobry pomysł biorąc pod uwagę, że zagra zespół z Poznania?
poniedziałek, 26 marca 2012
Sezon 11/12: Tydzień XXVII w 24 sekundy
19-25.3.2012
1. Mistrz pokonał lidera - czyli Prokom pokonał Trefla. Niby zaskakujące, a jednak przecież zespół z Sopotu jeszcze ani razu w trakcie swojej krótkiej bytności (proszę, nie wchodźmy w rozmowę o tradycjach itd.) nie zdołał pokonać drużyny z Gdyni.
2. Czy możemy po raz pierwszy od 2010 roku nazwać Prokom zdecydowanym faworytem do mistrzostwa?
3. Po ostatnich dobrych występach Prokomu czytam o tym, że "widać, iż gdynianie przygotowali się do tej fazy grając mecze z CSKA i Żalgirisem, a pozostałe drużyny z ŁKS-em i PBG". Wygląda to tak, jakby większość była zdziwiona, bo spodziewała się, że Prokom będzie w PLK przeciętniakiem. Jeśli tak, to na jakiej podstawie? Porażek w Eurolidze i lidze VTB? Nonsens.
4. Oczywiście powyższy cytat jest prawdziwy, ale nie tylko tegoroczne mecze przeciwko CSKA zrobiły Donatasa Motiejunasa tym, kim jest. To po prostu człowiek, który nieprzypadkowo trafił do draftu NBA, nieprzypadkowo ma znaleźć się za oceanem w przyszłym sezonie, nieprzypadkowo puka do drzwi silnej pod koszem litewskiej kadry. To nadal gracz na fali wznoszącej, więc ma swoje wzloty i upadki. Ale w PLK poza jednym upadkiem (czyli słabym epizodem w Zielonej Górze) w drugiej rundzie notuje przeciętnie 20 punktów przy 63% i ma +73 w plus/minus.
5. Przeciwko Treflowi Motiejunas po prostu "zniszczył" Filipa Dylewicza, który przed tym spotkaniem notował w drugiej rundzie 22.5 punktu. Tym razem rzucił tylko 4, a mi od razu przypomniało się, że obaj panowie spotkali się już dwa lata temu we Włoszech. Wtedy nie było tak jednostronnie, jednak od tego czasu D-Mo zrobił dalsze postępy. A Dylewicz? Jestem przekonany, że ambicja nie pozwoli mu tak zostawić tego "matchupu", więc szykuję się na wojnę w rewanżu w Ergo Arenie.
6. Wskaźnik +/- (pokazujący jaki był wynik w trakcie pobytu gracza/graczy na boisku) bywa zdradliwy i nie należy się do niego bardzo przywiązywać w kontekście oceny pojedynczych zawodników. Ale jeśli w ramach jednej drużyny koszykarz wyraźnie odstaje (w jedną lub drugą stronę) od kolegów w dłuższym okresie czasu, to "coś" w tym jest. Dlatego spojrzałem jak pod tym kątem wyglądają wskaźniki +/- zespołów czołowej szóstki. Kolejno drużyna, +/- całej drużyny, +/- najlepszego, +/- najgorszego
Trefl +241 Adam Waczyński +256 Jermaine Mallett -10
Czarni +147 Mantas Cesnauskis +108 Paweł Leończyk -13
Anwil +87 Dardan Berisha +110 Nick Lewis -58
Turów +225 Ronald Moore +197 Michał Jankowski +4
Zastal +148 Walter Hodge +167 Gani Lawal +1
Prokom +68 Adam Hrycaniuk +71 Adam Łapeta -6
7. Oczywiście można uznać, że w przekroju całego sezonu statystyki będą zniekształcone meczami ze słabeuszami. Dlatego poniżej zestawienie dotyczące tylko drugiej fazy.
Trefl +6 Vonteego Cummings +23 Łukasz Koszarek -19
Czarni -22 Mantas Cesnauskis +14 Darnell Hinson -32
Anwil -24 Dardan Berisha +11 Bartłomiej Wołoszyn -29
Turów -48 Artur Mielczarek +26 Michał Chyliński -76
Zastal +20 Kirk Archibeque +44 Gani Lawal -15
Prokom +68 Adam Hrycaniuk +71 Adam Łapeta -6
8. Tabela PLK obejmująca tylko mecze drugiego etapu.
Grupa silniejsza: Prokom 4-1, Trefl 3-2, Zastal 3-2, Anwil 2-3, Czarni 2-3, Turów 1-4.
Grupa słabsza: Śląsk 6-2, AZS 6-2, Kotwica 4-4, Siarka 4-4, Politechnika 4-4, Polpharma 4-4, PBG 2-6, ŁKS 2-6.
9. Tabela PLK obejmująca mecze drugiego etapu oraz rundy zasadniczej pomiędzy zainteresowanymi drużynami.
Grupa silniejsza: Prokom 4-1, Trefl 9-4, Zastal 7-6, Anwil 5-8, Czarni 5-8, Turów 5-8.
Grupa słabsza: Śląsk 17-5, AZS 16-6, Kotwica 12-10, Siarka 12-10, Politechnika 10-12, Polpharma 10-12, PBG 8-14, ŁKS 3-19.
10. Dla porównania jeszcze aktualna tabela PLK obejmująca wszystkie mecze w tym sezonie
Grupa silniejsza: Prokom 4-1, Trefl 22-7, Anwil 19-10, Czarni 19-10, Zastal 18-11, Turów 18-11.
Grupa słabsza: Śląsk 20-12, AZS 17-15, Kotwica 15-17, Siarka 14-18, Polpharma 12-20, PBG 10-22, Politechnika 10-22, ŁKS 5-27.
11. Ponad tydzień temu koszykarze Politechniki zastrajkowali i nie pojechali do Starogardu Gdańskiego. Od tego czasu sytuacja rozwinęła się bardzo dynamicznie. We wtorek po spotkaniu z panią prezes Jolantą Dolecką zdecydowali się w Tarnobrzegu z Siarką, w czwartek dwóch z nich (Mateusz Ponitka, Piotr Pamuła) rozwiązało kontrakty, w sobotę osłabiony zespół zagrał mecz ze Śląskiem Wrocław.
12. Nie wiem co konkretnie ustalono podczas spotkania graczy i trenera Mladena Starćevicia z działaczami, ale ponoć zapewnienie były na tyle przekonujące, że zawodnicy (znowu?) dali się przekonać. Tak naprawdę pieniądze od stycznia jest im winna nie Politechnika, lecz KSP PL 2011 (czyli dawna Polonia 2011), która też jest w kiepskiej finansowej.
13. W poniedziałek prezes KSP PL 2011 został... Jarosław Popiołek. To zapewne ma w całej sytuacji jakieś znaczenie, ale jeszcze (?) nie wiem jakie...
14. Dlaczego z Politechniki odeszło tylko dwóch graczy? Może dlatego, że reszta nie bardzo miała gdzie się udać. Owszem, AZS Koszalin interesował się Jarosławem Mokrosem, a Śląsk Wrocław też szukał wzmocnień, ale to zespoły z dolnej części tabeli. Jeśli były jakieś oferty dla kogoś poza Mokrosem, to podejrzewam, że zawodnicy przeanalizowali sprawę i stwierdzili: jeśli mamy i tak grać z tymi samymi rywalami, a na dodatek dostawać mniej minut, to już lepiej przemęczyć się ten miesiąc i zostać.
15. Piotr Pamuła i Mateusz Ponitka mają problemy z debiutem w odpowiednio AZS-ie Koszalin i Prokomie. Sources mówią tak: w KSP PL 2011 twierdzą, że kontrakty nie zostały rozwiązane zgodnie z prawem. Sytuacja jest zagmatwana, a termin zgłaszania nowych zawodników do PLK mija dzisiaj (26 marca) o północy. Jestem przekonany, że koszykarze wygraliby każdy spór sądowy i mają rację, tyle tylko, że nie mają na to czasu. Gdyby chodziło tylko o “list czystości”, to pośpiech nie byłby konieczny - można go dosłać po terminie. Ale w obecnej sytuacji wszystko zależy od dobrej woli kilku osób.
16. Gdy słyszę informacje o tym, że ktoś w jakikolwiek sposób blokuje odejście do innego klubu zawodnikom, których przez kilka miesięcy traktował w ten sposób, to cisną mi się na usta/klawiaturę ostre słowa. Tak, ten klub dał im wiele w przeszłości, zapewnił im dobry start do kariery, ale nie dał im jednego - powodów, by tam pozostać. Ci zawodnicy i tak występowali w Warszawie najdłużej jak tylko mogli licząc, że coś się zmieni.
17. Spotkanie Politechniki ze Śląskiem Wrocław było pierwszym meczem warszawian w tym sezonie, które opuściłem z własnej woli. 3 godziny w dwie strony do Legionowa to w moim przypadku byłby dobry wynik, a termin meczu (sobota, godzina 15) nie był zachęcający, biorąc dodatkowo pod uwagę ładną pogodę i przypuszczalny rezultat. Jeśli mi się nie chciało (a uważam siebie za fanatyka), to komu miało się chcieć?
18. Według relacji świadków na trybunach Areny Legionowo pojawiła się liczba widzów podobna do tej, która zazwyczaj gości na Kole. Zniechęconych trudnym dojazdem zapewne zastąpili miejscowi legionowanie.
19. Jeśli miałbym jakoś zachęcić do wizyty na kolejnych meczach - także w Legionowie - z PBG Basketem (3 kwietnia) i Polpharmą Starogard Gdański (11 kwietnia), to polecam osobę Damiana Cechniaka, najnowszej twarzy w Politechnice. Mierzący 208 cm środkowy (rocznik 1992) został wypożyczony z MKS Ochota, po tym jak błysnął w rozgrywkach juniorskich na Mazowszu. W debiucie, według tego co mówią statystyki, miał blok na Bartoszu Bochnie. "Zaproszenie" do ekstraklasy gracza wyróżniającego się w rozgrywkach młodzieżowych w innym klubie to chyba jeden z niewielu mimowolnych pozytywów rozbiórki Politechniki. Powiedzmy sobie szczerze - gracze z drużyn, które nie kwalifikują się wśród kadetów czy juniorów do fazy ogólnopolskiej rzadko mają okazję się przebić.
20. Ciekawie wygląda zamieszanie ze zmianą terminu okienka transferowego. W regulaminie zapisano datę 26 marca, ale we wrześniu PLK zmieniła ją na 23 marca, a w zeszłym tygodniu ten fakt potwierdziła. I 23 marca nagle stwierdziła, że obowiązuje jednak 26. W lidze tłumaczą, że to wszystko przez “niezgodności regulaminowe” i dodają, że wybrali póżniejszą datę, żeby nikt nie miał pretensji. Czy ja dobrze rozumiem, że PLK po prostu nie umiała zmienić swojego regulaminu zgodnie... z regulaminem?
21. Jeśli już jesteśmy przy regulaminie, to zapraszam na przegladsportowy.pl w godzinach wieczornych. Pojawi się tam tekst o planowanych przez PLK zmianach przed nowym sezonem.
22. W ostatni weekend odbyły się prawie wszystkie turnieje ćwierćfinałowe mistrzostw Polski juniorów. Mnie interesuje szczególnie ten zawodnik, o którym "mówi się" od kilku lat. Denis Socha, rocznik 1995, 184 cm, zgłoszony do PLK już w poprzednim sezonie. Czy jest tak dobry jak jego statystyki?
23. W najbliższy weekend w Warszawie zostanie rozegrany turniej półfinałowy w walce o awans do II ligi, którego gospodarzem będzie Legia. Piszę o tym nie tylko z powodu planowanej wizyty. Także dlatego, iż próbowałem - posiłkując się witrynami PZKosz i okręgowych związków - poznać składy pozostałych trzech grup i organizatorów turniejów. Nie udało się. Stworzyłem podział na grupy według rozlosowanego wcześniej schematu, po czym dowiedziałem się ze... strony Legii, że doszło do dwóch zmian. Tymczasem pzkosz.pl w odpowiednim dziale informuje nas, że odbędzie się tylko turniej w Warszawie. Na dodatek zamiast Noteci 2020 Inowrocław figuruje tam pierwszoligowe Sportino. Teoretycznie całą opisaną sprawę można potraktować jak drobiazg, ale jeśli dotyczy rozgrywek, o których mało kto pisze, to jest to drobiazg bardzo denerwujący. Chyba można było liczyć, że chociaż organizator zapewni podstawowe informacje.
24. 234 - tyle punktów zdobyło w meczu II ligi drużyny Staco Niepołomice i Unii Tarnów. Staco wygrało 126:108, obyło się bez dogrywki, nie był to mecz "o nic", tylko walka o miejsce w play-off, więc... jak to możliwe?
1. Mistrz pokonał lidera - czyli Prokom pokonał Trefla. Niby zaskakujące, a jednak przecież zespół z Sopotu jeszcze ani razu w trakcie swojej krótkiej bytności (proszę, nie wchodźmy w rozmowę o tradycjach itd.) nie zdołał pokonać drużyny z Gdyni.
2. Czy możemy po raz pierwszy od 2010 roku nazwać Prokom zdecydowanym faworytem do mistrzostwa?
3. Po ostatnich dobrych występach Prokomu czytam o tym, że "widać, iż gdynianie przygotowali się do tej fazy grając mecze z CSKA i Żalgirisem, a pozostałe drużyny z ŁKS-em i PBG". Wygląda to tak, jakby większość była zdziwiona, bo spodziewała się, że Prokom będzie w PLK przeciętniakiem. Jeśli tak, to na jakiej podstawie? Porażek w Eurolidze i lidze VTB? Nonsens.
4. Oczywiście powyższy cytat jest prawdziwy, ale nie tylko tegoroczne mecze przeciwko CSKA zrobiły Donatasa Motiejunasa tym, kim jest. To po prostu człowiek, który nieprzypadkowo trafił do draftu NBA, nieprzypadkowo ma znaleźć się za oceanem w przyszłym sezonie, nieprzypadkowo puka do drzwi silnej pod koszem litewskiej kadry. To nadal gracz na fali wznoszącej, więc ma swoje wzloty i upadki. Ale w PLK poza jednym upadkiem (czyli słabym epizodem w Zielonej Górze) w drugiej rundzie notuje przeciętnie 20 punktów przy 63% i ma +73 w plus/minus.
5. Przeciwko Treflowi Motiejunas po prostu "zniszczył" Filipa Dylewicza, który przed tym spotkaniem notował w drugiej rundzie 22.5 punktu. Tym razem rzucił tylko 4, a mi od razu przypomniało się, że obaj panowie spotkali się już dwa lata temu we Włoszech. Wtedy nie było tak jednostronnie, jednak od tego czasu D-Mo zrobił dalsze postępy. A Dylewicz? Jestem przekonany, że ambicja nie pozwoli mu tak zostawić tego "matchupu", więc szykuję się na wojnę w rewanżu w Ergo Arenie.
6. Wskaźnik +/- (pokazujący jaki był wynik w trakcie pobytu gracza/graczy na boisku) bywa zdradliwy i nie należy się do niego bardzo przywiązywać w kontekście oceny pojedynczych zawodników. Ale jeśli w ramach jednej drużyny koszykarz wyraźnie odstaje (w jedną lub drugą stronę) od kolegów w dłuższym okresie czasu, to "coś" w tym jest. Dlatego spojrzałem jak pod tym kątem wyglądają wskaźniki +/- zespołów czołowej szóstki. Kolejno drużyna, +/- całej drużyny, +/- najlepszego, +/- najgorszego
Trefl +241 Adam Waczyński +256 Jermaine Mallett -10
Czarni +147 Mantas Cesnauskis +108 Paweł Leończyk -13
Anwil +87 Dardan Berisha +110 Nick Lewis -58
Turów +225 Ronald Moore +197 Michał Jankowski +4
Zastal +148 Walter Hodge +167 Gani Lawal +1
Prokom +68 Adam Hrycaniuk +71 Adam Łapeta -6
7. Oczywiście można uznać, że w przekroju całego sezonu statystyki będą zniekształcone meczami ze słabeuszami. Dlatego poniżej zestawienie dotyczące tylko drugiej fazy.
Trefl +6 Vonteego Cummings +23 Łukasz Koszarek -19
Czarni -22 Mantas Cesnauskis +14 Darnell Hinson -32
Anwil -24 Dardan Berisha +11 Bartłomiej Wołoszyn -29
Turów -48 Artur Mielczarek +26 Michał Chyliński -76
Zastal +20 Kirk Archibeque +44 Gani Lawal -15
Prokom +68 Adam Hrycaniuk +71 Adam Łapeta -6
8. Tabela PLK obejmująca tylko mecze drugiego etapu.
Grupa silniejsza: Prokom 4-1, Trefl 3-2, Zastal 3-2, Anwil 2-3, Czarni 2-3, Turów 1-4.
Grupa słabsza: Śląsk 6-2, AZS 6-2, Kotwica 4-4, Siarka 4-4, Politechnika 4-4, Polpharma 4-4, PBG 2-6, ŁKS 2-6.
9. Tabela PLK obejmująca mecze drugiego etapu oraz rundy zasadniczej pomiędzy zainteresowanymi drużynami.
Grupa silniejsza: Prokom 4-1, Trefl 9-4, Zastal 7-6, Anwil 5-8, Czarni 5-8, Turów 5-8.
Grupa słabsza: Śląsk 17-5, AZS 16-6, Kotwica 12-10, Siarka 12-10, Politechnika 10-12, Polpharma 10-12, PBG 8-14, ŁKS 3-19.
10. Dla porównania jeszcze aktualna tabela PLK obejmująca wszystkie mecze w tym sezonie
Grupa silniejsza: Prokom 4-1, Trefl 22-7, Anwil 19-10, Czarni 19-10, Zastal 18-11, Turów 18-11.
Grupa słabsza: Śląsk 20-12, AZS 17-15, Kotwica 15-17, Siarka 14-18, Polpharma 12-20, PBG 10-22, Politechnika 10-22, ŁKS 5-27.
11. Ponad tydzień temu koszykarze Politechniki zastrajkowali i nie pojechali do Starogardu Gdańskiego. Od tego czasu sytuacja rozwinęła się bardzo dynamicznie. We wtorek po spotkaniu z panią prezes Jolantą Dolecką zdecydowali się w Tarnobrzegu z Siarką, w czwartek dwóch z nich (Mateusz Ponitka, Piotr Pamuła) rozwiązało kontrakty, w sobotę osłabiony zespół zagrał mecz ze Śląskiem Wrocław.
12. Nie wiem co konkretnie ustalono podczas spotkania graczy i trenera Mladena Starćevicia z działaczami, ale ponoć zapewnienie były na tyle przekonujące, że zawodnicy (znowu?) dali się przekonać. Tak naprawdę pieniądze od stycznia jest im winna nie Politechnika, lecz KSP PL 2011 (czyli dawna Polonia 2011), która też jest w kiepskiej finansowej.
13. W poniedziałek prezes KSP PL 2011 został... Jarosław Popiołek. To zapewne ma w całej sytuacji jakieś znaczenie, ale jeszcze (?) nie wiem jakie...
14. Dlaczego z Politechniki odeszło tylko dwóch graczy? Może dlatego, że reszta nie bardzo miała gdzie się udać. Owszem, AZS Koszalin interesował się Jarosławem Mokrosem, a Śląsk Wrocław też szukał wzmocnień, ale to zespoły z dolnej części tabeli. Jeśli były jakieś oferty dla kogoś poza Mokrosem, to podejrzewam, że zawodnicy przeanalizowali sprawę i stwierdzili: jeśli mamy i tak grać z tymi samymi rywalami, a na dodatek dostawać mniej minut, to już lepiej przemęczyć się ten miesiąc i zostać.
15. Piotr Pamuła i Mateusz Ponitka mają problemy z debiutem w odpowiednio AZS-ie Koszalin i Prokomie. Sources mówią tak: w KSP PL 2011 twierdzą, że kontrakty nie zostały rozwiązane zgodnie z prawem. Sytuacja jest zagmatwana, a termin zgłaszania nowych zawodników do PLK mija dzisiaj (26 marca) o północy. Jestem przekonany, że koszykarze wygraliby każdy spór sądowy i mają rację, tyle tylko, że nie mają na to czasu. Gdyby chodziło tylko o “list czystości”, to pośpiech nie byłby konieczny - można go dosłać po terminie. Ale w obecnej sytuacji wszystko zależy od dobrej woli kilku osób.
16. Gdy słyszę informacje o tym, że ktoś w jakikolwiek sposób blokuje odejście do innego klubu zawodnikom, których przez kilka miesięcy traktował w ten sposób, to cisną mi się na usta/klawiaturę ostre słowa. Tak, ten klub dał im wiele w przeszłości, zapewnił im dobry start do kariery, ale nie dał im jednego - powodów, by tam pozostać. Ci zawodnicy i tak występowali w Warszawie najdłużej jak tylko mogli licząc, że coś się zmieni.
17. Spotkanie Politechniki ze Śląskiem Wrocław było pierwszym meczem warszawian w tym sezonie, które opuściłem z własnej woli. 3 godziny w dwie strony do Legionowa to w moim przypadku byłby dobry wynik, a termin meczu (sobota, godzina 15) nie był zachęcający, biorąc dodatkowo pod uwagę ładną pogodę i przypuszczalny rezultat. Jeśli mi się nie chciało (a uważam siebie za fanatyka), to komu miało się chcieć?
18. Według relacji świadków na trybunach Areny Legionowo pojawiła się liczba widzów podobna do tej, która zazwyczaj gości na Kole. Zniechęconych trudnym dojazdem zapewne zastąpili miejscowi legionowanie.
19. Jeśli miałbym jakoś zachęcić do wizyty na kolejnych meczach - także w Legionowie - z PBG Basketem (3 kwietnia) i Polpharmą Starogard Gdański (11 kwietnia), to polecam osobę Damiana Cechniaka, najnowszej twarzy w Politechnice. Mierzący 208 cm środkowy (rocznik 1992) został wypożyczony z MKS Ochota, po tym jak błysnął w rozgrywkach juniorskich na Mazowszu. W debiucie, według tego co mówią statystyki, miał blok na Bartoszu Bochnie. "Zaproszenie" do ekstraklasy gracza wyróżniającego się w rozgrywkach młodzieżowych w innym klubie to chyba jeden z niewielu mimowolnych pozytywów rozbiórki Politechniki. Powiedzmy sobie szczerze - gracze z drużyn, które nie kwalifikują się wśród kadetów czy juniorów do fazy ogólnopolskiej rzadko mają okazję się przebić.
20. Ciekawie wygląda zamieszanie ze zmianą terminu okienka transferowego. W regulaminie zapisano datę 26 marca, ale we wrześniu PLK zmieniła ją na 23 marca, a w zeszłym tygodniu ten fakt potwierdziła. I 23 marca nagle stwierdziła, że obowiązuje jednak 26. W lidze tłumaczą, że to wszystko przez “niezgodności regulaminowe” i dodają, że wybrali póżniejszą datę, żeby nikt nie miał pretensji. Czy ja dobrze rozumiem, że PLK po prostu nie umiała zmienić swojego regulaminu zgodnie... z regulaminem?
21. Jeśli już jesteśmy przy regulaminie, to zapraszam na przegladsportowy.pl w godzinach wieczornych. Pojawi się tam tekst o planowanych przez PLK zmianach przed nowym sezonem.
22. W ostatni weekend odbyły się prawie wszystkie turnieje ćwierćfinałowe mistrzostw Polski juniorów. Mnie interesuje szczególnie ten zawodnik, o którym "mówi się" od kilku lat. Denis Socha, rocznik 1995, 184 cm, zgłoszony do PLK już w poprzednim sezonie. Czy jest tak dobry jak jego statystyki?
23. W najbliższy weekend w Warszawie zostanie rozegrany turniej półfinałowy w walce o awans do II ligi, którego gospodarzem będzie Legia. Piszę o tym nie tylko z powodu planowanej wizyty. Także dlatego, iż próbowałem - posiłkując się witrynami PZKosz i okręgowych związków - poznać składy pozostałych trzech grup i organizatorów turniejów. Nie udało się. Stworzyłem podział na grupy według rozlosowanego wcześniej schematu, po czym dowiedziałem się ze... strony Legii, że doszło do dwóch zmian. Tymczasem pzkosz.pl w odpowiednim dziale informuje nas, że odbędzie się tylko turniej w Warszawie. Na dodatek zamiast Noteci 2020 Inowrocław figuruje tam pierwszoligowe Sportino. Teoretycznie całą opisaną sprawę można potraktować jak drobiazg, ale jeśli dotyczy rozgrywek, o których mało kto pisze, to jest to drobiazg bardzo denerwujący. Chyba można było liczyć, że chociaż organizator zapewni podstawowe informacje.
24. 234 - tyle punktów zdobyło w meczu II ligi drużyny Staco Niepołomice i Unii Tarnów. Staco wygrało 126:108, obyło się bez dogrywki, nie był to mecz "o nic", tylko walka o miejsce w play-off, więc... jak to możliwe?
poniedziałek, 6 lutego 2012
Sezon 11/12: Tydzień XX w 24 sekundy
30.1-5.2.2012
1. Jeśli to będzie słabsza odsłona 24 sekund, to wybaczcie. Ostatni tydzień minął mi na przeprowadzce, walce z telewizją kablową i zajęciach związanych z innymi dyscyplinami.
2. Byłem zszokowany tym, co działo się w meczu Energa Czarni - PGE Turów. Szczerze. Kompletnie nie przekonuje mnie drużyna ze Słupska z rozgrywającym, który nie rzuca dalej niż 2 metry od kosza, Krzysztofem Roszykiem momentami w roli silnego skrzydłowego i bez nikogo, kto mógłby sam zmienić losy meczu. Ale... tym razem Czarni byli wyraźnie lepsi od rywala. Czekam jednak aż potwierdzą taką grę w kolejnych spotkaniach z ligową czołówką.
3. Środkowy Czarnych Scott Morrison od początku stycznia ma średnio 15 punktów, 6 zbiórek, 1.5 bloku i 70% z gry w średnio 24 minuty gry.
4. Czarni poza spotkaniem z Turowem w spotkaniach z czołową piątką mają na koncie dwa jednopunktowe zwycięstwa i porażki. Wygrali w Zgorzelcu po dziwnym spotkaniu, które trener Turowa Jacek Winnicki najwyraźniej chciał wygrać jak najmniejszym nakładem sił. Wygrali też u siebie z Treflem, który był wtedy lepszy przez 38 minut i popisowo zepsuł końcówkę.
5. Jestem przekonany, że w Słupsku w drugiej rundzie ktoś przegra, może nawet wysoko, ale zdziwię się, jeśli drużyna trenera Dainiusa Adomaitisa wygra chociażby jeden mecz na wyjeździe. Nawet w Zielonej Górze. A moze "przede wszystkim w Zielonej Górze?"
6. Być może rozpędziłem się trochę ze wspominaniem nazwy Zastalu, ale po prostu nie wierzę, żeby ten zespół przegrał w ostatniej kolejce z Kotwicą u siebie i zmarnował szansę na piąte miejsce.
7. Ponoć Seid Hajrić śnił się dzisiaj Przemysławowi Karnowskiemu i Dariuszowi Szczubiałowi. Bośniak z polskim paszportem w dwóch spotkaniach z Siarką miał przeciętnie 24.5 punktu i 13.5 zbiórki. W pozostałych 6.1 punktu i 3.9 zbiórki. Niestety dla Anwilu i na szczęście dla Siarki obie drużyny raczej nie spotkają się w play-off.
8. Naprawdę dobra informacja dla kibiców Prokomu. Wedlug trenera Tomasa Pacesasa Donatas Motiejunas nie jest na sprzedaż.
9. Bez Motiejunasa można by "spokojnie" zdjąć z gdynian łatkę głównego kandydata do mistrzostwa. Z nim w składzie to ciągle numer 1. I piszę to z pełną świadomością, bo Litwin przerasta rywali z polskiej ligi o dwie klasy. Wszyscy widzieliśmy jak Daniel Kickert z Turowa potrafi dominować w PLK - Motiejunas to jeszcze wyższa półka.
10. Pierwszy pojedynek Motiejunas vs. Kickert 15 lutego w Zgorzelcu. Turów zagra z Prokomem w ćwierćfinale Pucharu Polski. Wyniki losowania sprawiają, że teoretycznie drugorzędne rozgrywki mogą być bardzo ciekawe - w innych parach ćwierćfinałowych Trefl zagra z Czarnymi, a Anwil ze Śląskiem.
11. Prokom dwa dni przed spotkaniem w Zgorzelcu gra ważny wyjazdowy mecz w Wilnie w ramach Zjednoczonej Ligi VTB. “Ślepy los” był wyjątkowo mało łaskawy dla drużyny trenera Tomasa Pacesasa. Terminu co prawda zmienić nie mógł, ale występ u siebie byłby zdecydowanie korzystniejszy logistycznie.
12. Oczami wyobraźni już widzę co się będzie działo w mediach i wśród kibiców, jeśli zmęczony podróżą Prokom przegra wysoko/gładko w Zgorzelcu. Ranga spotkania i termin (daleko do play-off) nakazują jednak podchodzić do wyniku tej konfrontacji ostrożnie. Bardzo ostrożnie.
13. Michał Michalak o tym, dlaczego odszedł z Politechniki Warszawskiej do ŁKS-u Łódż.
14. Politechnika wygrala w Łodzi dość pewnie (77:65), a Michalak zdobył 6 punktów i trafił 1 z 9 rzutów z gry. Duży zjazd po 31 punktach w Tarnobrzegu.
15. Łukasz Wilczek po krótkiej przygodzie z Prokomem wrócił do Politechniki, zagrał w Łodzi i... nie wiadomo co dalej. Ciągle może odejść.
16. Politechnika ma poważniejszy problem niż obecność/nieobecność Wilczka - szpital pod koszem. Marcin Kolowca po kontuzji kolana może pauzować kilka tygodni, Leszek Karwowski po meczu w Łodzi pojechał do szpitala.
17. Problemy Karwowskiego i Kolowcy to szansa dla Filipa Nowickiego. 17-latek przeciwko ŁKS-owi zdobył 4 punkty i miał aż 5 zbiórek. W środę zagra przeciwko Johnowi Edwardsowi z Turowa, a w niedzielę przeciwko Corsleyowi Edwardsowi z Anwilu. Ulala.
18. ŁKS po jednym meczu opuścił rozgrywający Brock Gillespie. Dostał lepszą ofertę.
19. Bracia Marek i Kamil Zywertowie - o których pisałem tu po meczach rezerw Politechniki - mieli swoj wydatny wkład w drugie miejsce kadry kadetów na silnie obsadzonym turnieju w Turcji. Więcej tutaj. Rocznik 1996 potwierdza, że - podobnie jak wcześniej 1993 - ma szansę na sukcesy na mistrzostwach Europy.
20. Ales Pipan pozostał na stanowisku trenera kadry koszykarzy podpisując dwuletnią umowę. Niby tylko formalność, ale można ją przyjąć z pewną ulgą. Niestety nasza koszykarska rzeczywistość przyzwyczaiła mnie do braku ufności w jakiekolwiek zapewnienia, że coś będzie “na pewno”.
21. Top 3 stycznia, top 10 dostępne na stronie TVP Sport.
22. Ekwilibrystyka Krzysztofa Szubargi godna docenienia, ale wsad Corsleya Edwardsa nad Piotrem Niedźwiedzkim można skomentować popularnym ostatnio "Oh Me Oh My!" :)
23. Zdziwiłem się, że w Sportowej Niedzieli w TVP materiał dotyczący ekstraklasy koszykarzy pojawił się w przeciwieństwie do ligi siatkarzy. A może nie powinienem się dziwić? W końcu TVP ma PLK w swojej ofercie...
24. Ze Sportowej Niedzieli dowiedziałem się, że w Polpharmie gra niejaki Deniel Łol. W tym momencie przypomniała mi się anegdota sprzed kilku dobrych lat o spikerze, który w zespole Polonii Warszawa widział niejakiego Łoltera Dżeklina.
1. Jeśli to będzie słabsza odsłona 24 sekund, to wybaczcie. Ostatni tydzień minął mi na przeprowadzce, walce z telewizją kablową i zajęciach związanych z innymi dyscyplinami.
2. Byłem zszokowany tym, co działo się w meczu Energa Czarni - PGE Turów. Szczerze. Kompletnie nie przekonuje mnie drużyna ze Słupska z rozgrywającym, który nie rzuca dalej niż 2 metry od kosza, Krzysztofem Roszykiem momentami w roli silnego skrzydłowego i bez nikogo, kto mógłby sam zmienić losy meczu. Ale... tym razem Czarni byli wyraźnie lepsi od rywala. Czekam jednak aż potwierdzą taką grę w kolejnych spotkaniach z ligową czołówką.
3. Środkowy Czarnych Scott Morrison od początku stycznia ma średnio 15 punktów, 6 zbiórek, 1.5 bloku i 70% z gry w średnio 24 minuty gry.
4. Czarni poza spotkaniem z Turowem w spotkaniach z czołową piątką mają na koncie dwa jednopunktowe zwycięstwa i porażki. Wygrali w Zgorzelcu po dziwnym spotkaniu, które trener Turowa Jacek Winnicki najwyraźniej chciał wygrać jak najmniejszym nakładem sił. Wygrali też u siebie z Treflem, który był wtedy lepszy przez 38 minut i popisowo zepsuł końcówkę.
5. Jestem przekonany, że w Słupsku w drugiej rundzie ktoś przegra, może nawet wysoko, ale zdziwię się, jeśli drużyna trenera Dainiusa Adomaitisa wygra chociażby jeden mecz na wyjeździe. Nawet w Zielonej Górze. A moze "przede wszystkim w Zielonej Górze?"
6. Być może rozpędziłem się trochę ze wspominaniem nazwy Zastalu, ale po prostu nie wierzę, żeby ten zespół przegrał w ostatniej kolejce z Kotwicą u siebie i zmarnował szansę na piąte miejsce.
7. Ponoć Seid Hajrić śnił się dzisiaj Przemysławowi Karnowskiemu i Dariuszowi Szczubiałowi. Bośniak z polskim paszportem w dwóch spotkaniach z Siarką miał przeciętnie 24.5 punktu i 13.5 zbiórki. W pozostałych 6.1 punktu i 3.9 zbiórki. Niestety dla Anwilu i na szczęście dla Siarki obie drużyny raczej nie spotkają się w play-off.
8. Naprawdę dobra informacja dla kibiców Prokomu. Wedlug trenera Tomasa Pacesasa Donatas Motiejunas nie jest na sprzedaż.
9. Bez Motiejunasa można by "spokojnie" zdjąć z gdynian łatkę głównego kandydata do mistrzostwa. Z nim w składzie to ciągle numer 1. I piszę to z pełną świadomością, bo Litwin przerasta rywali z polskiej ligi o dwie klasy. Wszyscy widzieliśmy jak Daniel Kickert z Turowa potrafi dominować w PLK - Motiejunas to jeszcze wyższa półka.
10. Pierwszy pojedynek Motiejunas vs. Kickert 15 lutego w Zgorzelcu. Turów zagra z Prokomem w ćwierćfinale Pucharu Polski. Wyniki losowania sprawiają, że teoretycznie drugorzędne rozgrywki mogą być bardzo ciekawe - w innych parach ćwierćfinałowych Trefl zagra z Czarnymi, a Anwil ze Śląskiem.
11. Prokom dwa dni przed spotkaniem w Zgorzelcu gra ważny wyjazdowy mecz w Wilnie w ramach Zjednoczonej Ligi VTB. “Ślepy los” był wyjątkowo mało łaskawy dla drużyny trenera Tomasa Pacesasa. Terminu co prawda zmienić nie mógł, ale występ u siebie byłby zdecydowanie korzystniejszy logistycznie.
12. Oczami wyobraźni już widzę co się będzie działo w mediach i wśród kibiców, jeśli zmęczony podróżą Prokom przegra wysoko/gładko w Zgorzelcu. Ranga spotkania i termin (daleko do play-off) nakazują jednak podchodzić do wyniku tej konfrontacji ostrożnie. Bardzo ostrożnie.
13. Michał Michalak o tym, dlaczego odszedł z Politechniki Warszawskiej do ŁKS-u Łódż.
14. Politechnika wygrala w Łodzi dość pewnie (77:65), a Michalak zdobył 6 punktów i trafił 1 z 9 rzutów z gry. Duży zjazd po 31 punktach w Tarnobrzegu.
15. Łukasz Wilczek po krótkiej przygodzie z Prokomem wrócił do Politechniki, zagrał w Łodzi i... nie wiadomo co dalej. Ciągle może odejść.
16. Politechnika ma poważniejszy problem niż obecność/nieobecność Wilczka - szpital pod koszem. Marcin Kolowca po kontuzji kolana może pauzować kilka tygodni, Leszek Karwowski po meczu w Łodzi pojechał do szpitala.
17. Problemy Karwowskiego i Kolowcy to szansa dla Filipa Nowickiego. 17-latek przeciwko ŁKS-owi zdobył 4 punkty i miał aż 5 zbiórek. W środę zagra przeciwko Johnowi Edwardsowi z Turowa, a w niedzielę przeciwko Corsleyowi Edwardsowi z Anwilu. Ulala.
18. ŁKS po jednym meczu opuścił rozgrywający Brock Gillespie. Dostał lepszą ofertę.
19. Bracia Marek i Kamil Zywertowie - o których pisałem tu po meczach rezerw Politechniki - mieli swoj wydatny wkład w drugie miejsce kadry kadetów na silnie obsadzonym turnieju w Turcji. Więcej tutaj. Rocznik 1996 potwierdza, że - podobnie jak wcześniej 1993 - ma szansę na sukcesy na mistrzostwach Europy.
20. Ales Pipan pozostał na stanowisku trenera kadry koszykarzy podpisując dwuletnią umowę. Niby tylko formalność, ale można ją przyjąć z pewną ulgą. Niestety nasza koszykarska rzeczywistość przyzwyczaiła mnie do braku ufności w jakiekolwiek zapewnienia, że coś będzie “na pewno”.
21. Top 3 stycznia, top 10 dostępne na stronie TVP Sport.
22. Ekwilibrystyka Krzysztofa Szubargi godna docenienia, ale wsad Corsleya Edwardsa nad Piotrem Niedźwiedzkim można skomentować popularnym ostatnio "Oh Me Oh My!" :)
23. Zdziwiłem się, że w Sportowej Niedzieli w TVP materiał dotyczący ekstraklasy koszykarzy pojawił się w przeciwieństwie do ligi siatkarzy. A może nie powinienem się dziwić? W końcu TVP ma PLK w swojej ofercie...
24. Ze Sportowej Niedzieli dowiedziałem się, że w Polpharmie gra niejaki Deniel Łol. W tym momencie przypomniała mi się anegdota sprzed kilku dobrych lat o spikerze, który w zespole Polonii Warszawa widział niejakiego Łoltera Dżeklina.
poniedziałek, 24 października 2011
Sezon 11/12: Tydzień V w 24 sekundy
17-23.10.2011
1. Tym razem moim "meczem tygodnia" (czyli jedynym oglądanym na żywo) było spotkanie 4. kolejki I ligi w Pruszkowie. Miejscowy Znicz Basket wygrał 64:56 po brzydkim widowisku, przy którym idealne wydaje się określenie "typowy mecz walki". Aż z ciekawości sprawdziłem skuteczność ataku obu stron - Znicz 0,88 punktu na posiadanie, AZS zaledwie 0,77.
2. W Pruszkowie zdarza mi się bywać od czasu do czasu od około dekady. I patrząc z takiej perspektywy robi na mnie wrażenie to, że tamtejsza hala praktycznie się nie zmieniła, gdy tymczasem obok z klepiska otoczonego kilkoma ławkami powstał wielki stadion z boiskami treningowymi. Zadziwiające.
3. Dominik Czubek, w Pruszkowie człowiek legenda, ma na oko jakieś 15 kilogramów nadwagi przy wzroście poniżej 180 centymetrów. Plus 1001 tatuaży, zawadiacki wyraz twarz i 36 lat na karku. Efekt? W 1. lidze średnio ponad 10 punktów na mecz. Nadal potrafi dzięki cwaniactwu i dobremu rzutowi przydać się na tym poziomie rozgrywek. Do tego wszystkiego mamy jeszcze lokalny folklor w postaci uwielbienia kibiców dla Czubka najlepiej wyrażający się we fladze z jego podobizną ("Legenda, która nigdy nie ma końca").
4. Patrząc tylko na statystyki i akcja-po-akcji można by przypuszczać, że tercet bohaterów Znicza to Adrian Suliński, Łukasz Bonarek i Przemysław Szymański. Tylko oni zdobywali punkty w decydującej czwartej kwarcie. Rzeczywistość jest jednak taka, że 18-letni Bonarek niestety prezentował się na tle kolegów po prostu kiepsko, a swoje 4 punkty rzucił bardzo szczęśliwie. Szymański? Liczba pudeł spod samej obręczy tak przerażająca, że zastanawiam się, czy to po prostu jego zły dzień, czy może permanentne problemy z wykończeniem akcji. Suliński? To faktycznie największy pozytyw Znicza. "Łysy" (rocznik 1989) nadużywał rzutu z dystansu, ale dał się poznać jako uniwersalna jedynko-dwójka z dobrym przeglądem pola i czytaniem gry potrafiący zdobywać punkty na różne sposoby.
5. Marek Szumełda-Krzycki - chłopak, który imponował mi jako junior powoli i z problemami rozwijał swoją karierę. Teraz chyba znalazł dobre miejsce dla siebie. Liczyłem na jego udany występ (we wcześniejszych dwóch meczach miał średnio 20.5 punktu i 5.5 asysty), wyszło inaczej. Można powiedzieć, że dostosował się do poziomu widowiska. Kilka przebłysków znamionowało jednak, że to chłopak, który mógłby grać w ekstraklasie (np. w Poznaniu).
6. Dawid Bręk w ekstraklasie już był i chyba prędko tam nie wróci, a na pewno nie po takich meczach jak środowy. Duuuże rozczarowanie koszykarzem, który w Kotwicy Kołobrzeg wydawał się kandydatem na kandydata do reprezentacji. W Pruszkowie? Mnóstwo złych decyzji, takich, które przekraczają granice między odwagą a szaleństwem. Inne rozczarowanie to Andrzej Misiewicz, kolejny niedawny ekstraklasowiec. 27 minut niemal pustego przebiegu. Był na boisku, a długimi fragmentami jakby go nie było.
7. Trener akademików Jarosław Krysiewicz zdziwił mnie jedną decyzją kadrową. Goście grali bez kontuzjowanego (oko) Michała Marciniaka mając do dyspozycji tylko jednego potencjalnego niskiego skrzydłowego Grzegorza Małeckiego. W pierwszej połowie miał m.in. 8 punktów z rzędu, ale zagrał całe 40 minut i pod koniec spotkania był już potwornie zmęczony. Nie rozumiem dlaczego nie można było zaryzykować ustawienia z trzema niższymi zawodnikami?
8. Bohaterem gości był Marcin Strzelecki, który... wprosił się na boisko. W ostatniej minucie po piątym przewinieniu Krzysztofa Jakóbczyka Krysiewicz bez patrzenia machnął ręką w kierunku ławki rezerwowych i stojących obok zmienników. Nawet nie spojrzał w tamtym kierunku. Strzelecki zdjął bluzę i wszedł na parkiet. Zdziwiony Krysiewicz próbował interweniować szybko wprowadzając Piotra Pustelnika, ale nie udało się. Zgodnie z przepisami musiał poczekać aż 26 sekund na najbliższą przerwę. Brawo Marcin Strzelecki. Tak się walczy o granie!
9. Mariusz Bacik, dawna gwiazda Znicza obecnie grająca w Kutnie, został przywitany owacyjnie, po meczu rozdał kilka autografów, ale na boisku niestety było widać, że to już nie te lata. Bacik nadal imponuje sprytem, ale niestety chyba tylko tym. Akcja w której "post-upował" Szymańskiego i został przez niego "przybity" do tablicy najlepiej to potwierdza.
10. Ciekawostka ze statystyk - w rubryce +/- jeden z graczy miał wpisane +0. Według statystyków winna jest FIBA. Za granicą mają inną matematykę?
11. Z powodu wizyty w Pruszkowie widziałem tylko ostatnią kwartę inauguracji Euroligi w wykonaniu Asseco Prokomu Gdynia. To była słodko-gorzka kwarta. Najpierw załamałem ręce widząc totalną dominację Galatasaray, potem przecierałem oczy ze zdziwienia, gdy Prokom od stanu 52:70 doprowadził do remisu, by wreszcie złapać się za głowę po popisowo przegranej końcówce. Patrząc na moment sezonu, liczbę wspólnych występów graczy Prokomu, klasę rywala itd. itp. ten wynik nie jest tragedią. Ale w kontekście walki o awans stawia Prokom w trudnej sytuacji. Teraz trzeba dwa razy pokonać Olimpiję Lublana, wygrać u siebie z UNIKS-em Kazań i postarać się o jakąś niespodziankę: u siebie z Barceloną/Montepaschi lub na wyjeździe w Kazaniu/Stambule.
12. Co mnie szczególnie ucieszyło w tym meczu? 15 punktów w 17 minut Adama Hrycaniuka. Zastanawiałem się dlaczego grał tak krótko. Lektura forum basketa sugeruje, że kiepsko radził sobie z obroną pick'n'rolla z czego brały się wolne pozycje dla Jaki Lakovicia (6/7 za 3). Niezależnie od tego należy docenić, że po raz pierwszy od 14 stycznia 2009 Polak był najlepszym strzelcem (tym razem ex aequo z Donatasem Motiejunasem) polskiej drużyny w Eurolidze. Wtedy 19 punktów w przegranym wysoko meczu w Atenach zdobył Filip Dylewicz.
13. Pomeczowy wywiad z Motiejunasem był niewątpliwie świetnym deserem do głównego dania. Zaczęło się od tego, że reporter stwierdził, iż było blisko, Motiejunas powiedział kilka zdań zaczynając od "no, it wasn't close", co reporter przetłumaczył jako "przyznaje, że było blisko". Potem pochwalił Litwina za dobry występ i świetne asysty, na co Motiejunas odpowiedział: "It's a lie. I played bad game."
14. Kenan Sipahi a.k.a. Kenan Barbarzyńca według serbskich źródeł jest dwa lata starszy niż podaje. Cóż, znając historię Ersana Ilyasovy jestem skłonny w to uwierzyć. A w tej sytuacji Sipahi nie wygląda już na megatalent przerastający rówieśników, ot po prostu talencik.
15. W zeszłym tygodniu po napisaniu, że PLK TV się nie rozwija odbyłem rozmowę z jednym z pracowników PLK, który stwierdził, że to nieprawda, bo są nowi komentatorzy, nie ma już transmisji realizowanych przez lokalne telewizje, a tak w ogóle to przecież transmisji jest więcej. Zgadza się, ale ciągle problemem jest to, że co druga transmisja szwankuje. I trudno się dziwić, że kibice się denerwują, skoro mają taki mecz:
16. Śląsk Wrocław - bilans 0-4, dwa mecze przegrane 1 punktem. Może dobrze się stało, że Śląsk tych spotkań nie wygrał, bo wtedy obraz beznadziei zostałby zamazany. Trener Śląska Miodrag Rajković też ma już chyba dosyć niektórych zawodników. W Tarnobrzegu całą drugą połowę na parkiecie spędził 18-letni Jakub Koelner (wcześniej 13 minut w 3 meczach), a na ławce przesiedzieli Bartosz Bochno i Paul Graham. W kontekście tego wszystkiego dziwi zatrudnienie Bartosza Diduszki tylko do drugoligowych rezerw. Czy naprawdę dałby drużynie mniej niż dwaj wymienieni? Śmiem wątpić. Jeszcze dwa lata temu potrafił zdobyć w PLK 34 punkty, czego do dzisiaj nie powtórzył żaden Polak. Złośliwie można dodać, że wspomniany Bochno często potrzebuje do takiej zdobyczy około trzech miesięcy.
17. Trefl Sopot przegrał dwa spotkania w identyczny sposób (+5 w ostatniej minucie, -1 na koniec). Po meczu we Włocławku mogą mieć pretensje tylko do siebie, ale w Słupsku sędziowie nie odgwizdali ewidentnego przewinienia na Adamie Waczyńskim 8 sekund przed końcem. Wideo tutaj. W kontekście zaostrzonych przepisów dotyczących przewinień przy obronie rękami brak gwizdka w takim momencie to duży błąd. Inna sprawa - nie wiadomo dlaczego Waczyński pozbywał się piłki.
18. Tradycyjny raport rocznika 1993. W 4. kolejce 60 minut, w 5. kolejce 58, w sumie w sezonie 303. A przypominam, że nie gra kontuzjowany Przemysław Karnowski. Jak było w poprzednich latach - możecie sprawdzić tutaj.
19. Prezes PLK Jacek Jakubowski udzielił długiego wywiadu PS. Ciekawych wypowiedzi jest kilka(naście), głównym wątkiem było wycofanie Prokomu z pierwszej części rozgrywek. Moje wrażenie: że PLK w porozumieniu z PZKosz w pewnym sensie poświęciła rozgrywki ligowe dla reprezentacji wiedząc, że bez sukcesów kadry nic z dyscypliną się nie ruszy. Problemem jest to, że efekty będą trudne do zmierzenia.
20. PLK planuje zorganizowanie Meczu Gwiazd w Katowicach. Lokalizacja o niebo lepsza niż Kalisz, chociaż nie wiadomo, czy Spodek z powodu takiego wydarzenia będzie pełny. Jednym ze sposobów na przyciągnięcie kibiców ma być przyjazd byłej gwiazdy NBA z lat 90-tych. Kto to będzie? Nie mam zielonego pojęcia. Wbrew temu co możecie podejrzewać nazwisko nie padło w rozmowie z prezesem nawet poza protokołem :-) Ja mam pewne obawy, że taki przykładowy Arvydas Sabonis odciągnie uwagę od bohaterów Meczu Gwiazd, ale z drugiej strony - robimy takie imprezy w szeroko pojętym interesie koszykówki, a nie przykładowego Jermaine'a Malletta.
21. Prezes Jakubowski gęsto tłumaczy problemy z transmisjami PLK TV. Na pytanie o możliwe kary dla klubów odpowiada:
Zapis w regulaminie mówi, że musi być łączę dwa megabajty. Kluby czy też hale, w których występują kluby takowe mają, ale nieodpowiednio zabezpieczone. Okazuje się, że to trzeba będzie dopisać za rok. Ja nie jestem w stanie takich sytuacji przewidzieć, bo to sprawy techniczne.
Tymczasem w dołączonych do regulaminu Zasadach Wyposażenia Hali czytamy:
Pkt. 7.4.
Internet o przepustowości co najmniej 2Mb/s (dwa megabity na sekundę) w łączu symetrycznym (czyli taką samą pojemność na wyjściu i wejściu). Internet bezprzewodowy musi być dostępny swobodnie na miejscach prasowych oraz ławkach dla fotoreporterów oraz w Sali Pracy Mediów. Dodatkowe, wydzielone łącze symetryczne o przepustowości 2 Mb/s musi być udostępnione na potrzeby transmisji TV PLK.
Nieznajomość własnego regulaminu razi.
22. Kwestia błędu sędziów w Superpucharze. Dobrze się stało, że zostali ukarani, niedobrze się stało, że nikt tego nie wychwycił wcześniej. Prezes mówi, że nikt nie ma czasu, żeby oglądać wszystkie spotkania i liga reaguje tylko na raporty komisarzy. Ja mam wątpliwości. Wiem, że liga gra często, ale po coś jednak Wydział Sędziowsko-Komisarski został stworzony. Jeśli osoby tam pracujące nie mają czasu, to może warto zatrudnić jeszcze jedną?
23. Dostałem zaproszenie na śniadanie prasowe organizowane przez PZKosz we wtorek w hotelu Marriott. Temat rozmowy określono jako "Co z tym koszem?", czyli w zasadzie o wszystkim i o niczym. Do dyspozycji będą prezes Jakubowski, prezes Bachański, sekretarz Widomski, pan Kwiatkowski.
24. Widzieliście zagranie sezonu w wykonaniu Rudy'ego Fernandeza?
Liga hiszpańska do oglądania na żywo na Sportklubie. Nie polecam retransmisji, przerwa między trzecią a czwartą kwartą trwa z 15 minut z powodu bezczelnie wciskanego bloku reklamowo-zapowiedziowego.
1. Tym razem moim "meczem tygodnia" (czyli jedynym oglądanym na żywo) było spotkanie 4. kolejki I ligi w Pruszkowie. Miejscowy Znicz Basket wygrał 64:56 po brzydkim widowisku, przy którym idealne wydaje się określenie "typowy mecz walki". Aż z ciekawości sprawdziłem skuteczność ataku obu stron - Znicz 0,88 punktu na posiadanie, AZS zaledwie 0,77.
2. W Pruszkowie zdarza mi się bywać od czasu do czasu od około dekady. I patrząc z takiej perspektywy robi na mnie wrażenie to, że tamtejsza hala praktycznie się nie zmieniła, gdy tymczasem obok z klepiska otoczonego kilkoma ławkami powstał wielki stadion z boiskami treningowymi. Zadziwiające.
3. Dominik Czubek, w Pruszkowie człowiek legenda, ma na oko jakieś 15 kilogramów nadwagi przy wzroście poniżej 180 centymetrów. Plus 1001 tatuaży, zawadiacki wyraz twarz i 36 lat na karku. Efekt? W 1. lidze średnio ponad 10 punktów na mecz. Nadal potrafi dzięki cwaniactwu i dobremu rzutowi przydać się na tym poziomie rozgrywek. Do tego wszystkiego mamy jeszcze lokalny folklor w postaci uwielbienia kibiców dla Czubka najlepiej wyrażający się we fladze z jego podobizną ("Legenda, która nigdy nie ma końca").
4. Patrząc tylko na statystyki i akcja-po-akcji można by przypuszczać, że tercet bohaterów Znicza to Adrian Suliński, Łukasz Bonarek i Przemysław Szymański. Tylko oni zdobywali punkty w decydującej czwartej kwarcie. Rzeczywistość jest jednak taka, że 18-letni Bonarek niestety prezentował się na tle kolegów po prostu kiepsko, a swoje 4 punkty rzucił bardzo szczęśliwie. Szymański? Liczba pudeł spod samej obręczy tak przerażająca, że zastanawiam się, czy to po prostu jego zły dzień, czy może permanentne problemy z wykończeniem akcji. Suliński? To faktycznie największy pozytyw Znicza. "Łysy" (rocznik 1989) nadużywał rzutu z dystansu, ale dał się poznać jako uniwersalna jedynko-dwójka z dobrym przeglądem pola i czytaniem gry potrafiący zdobywać punkty na różne sposoby.
5. Marek Szumełda-Krzycki - chłopak, który imponował mi jako junior powoli i z problemami rozwijał swoją karierę. Teraz chyba znalazł dobre miejsce dla siebie. Liczyłem na jego udany występ (we wcześniejszych dwóch meczach miał średnio 20.5 punktu i 5.5 asysty), wyszło inaczej. Można powiedzieć, że dostosował się do poziomu widowiska. Kilka przebłysków znamionowało jednak, że to chłopak, który mógłby grać w ekstraklasie (np. w Poznaniu).
6. Dawid Bręk w ekstraklasie już był i chyba prędko tam nie wróci, a na pewno nie po takich meczach jak środowy. Duuuże rozczarowanie koszykarzem, który w Kotwicy Kołobrzeg wydawał się kandydatem na kandydata do reprezentacji. W Pruszkowie? Mnóstwo złych decyzji, takich, które przekraczają granice między odwagą a szaleństwem. Inne rozczarowanie to Andrzej Misiewicz, kolejny niedawny ekstraklasowiec. 27 minut niemal pustego przebiegu. Był na boisku, a długimi fragmentami jakby go nie było.
7. Trener akademików Jarosław Krysiewicz zdziwił mnie jedną decyzją kadrową. Goście grali bez kontuzjowanego (oko) Michała Marciniaka mając do dyspozycji tylko jednego potencjalnego niskiego skrzydłowego Grzegorza Małeckiego. W pierwszej połowie miał m.in. 8 punktów z rzędu, ale zagrał całe 40 minut i pod koniec spotkania był już potwornie zmęczony. Nie rozumiem dlaczego nie można było zaryzykować ustawienia z trzema niższymi zawodnikami?
8. Bohaterem gości był Marcin Strzelecki, który... wprosił się na boisko. W ostatniej minucie po piątym przewinieniu Krzysztofa Jakóbczyka Krysiewicz bez patrzenia machnął ręką w kierunku ławki rezerwowych i stojących obok zmienników. Nawet nie spojrzał w tamtym kierunku. Strzelecki zdjął bluzę i wszedł na parkiet. Zdziwiony Krysiewicz próbował interweniować szybko wprowadzając Piotra Pustelnika, ale nie udało się. Zgodnie z przepisami musiał poczekać aż 26 sekund na najbliższą przerwę. Brawo Marcin Strzelecki. Tak się walczy o granie!
9. Mariusz Bacik, dawna gwiazda Znicza obecnie grająca w Kutnie, został przywitany owacyjnie, po meczu rozdał kilka autografów, ale na boisku niestety było widać, że to już nie te lata. Bacik nadal imponuje sprytem, ale niestety chyba tylko tym. Akcja w której "post-upował" Szymańskiego i został przez niego "przybity" do tablicy najlepiej to potwierdza.
10. Ciekawostka ze statystyk - w rubryce +/- jeden z graczy miał wpisane +0. Według statystyków winna jest FIBA. Za granicą mają inną matematykę?
11. Z powodu wizyty w Pruszkowie widziałem tylko ostatnią kwartę inauguracji Euroligi w wykonaniu Asseco Prokomu Gdynia. To była słodko-gorzka kwarta. Najpierw załamałem ręce widząc totalną dominację Galatasaray, potem przecierałem oczy ze zdziwienia, gdy Prokom od stanu 52:70 doprowadził do remisu, by wreszcie złapać się za głowę po popisowo przegranej końcówce. Patrząc na moment sezonu, liczbę wspólnych występów graczy Prokomu, klasę rywala itd. itp. ten wynik nie jest tragedią. Ale w kontekście walki o awans stawia Prokom w trudnej sytuacji. Teraz trzeba dwa razy pokonać Olimpiję Lublana, wygrać u siebie z UNIKS-em Kazań i postarać się o jakąś niespodziankę: u siebie z Barceloną/Montepaschi lub na wyjeździe w Kazaniu/Stambule.
12. Co mnie szczególnie ucieszyło w tym meczu? 15 punktów w 17 minut Adama Hrycaniuka. Zastanawiałem się dlaczego grał tak krótko. Lektura forum basketa sugeruje, że kiepsko radził sobie z obroną pick'n'rolla z czego brały się wolne pozycje dla Jaki Lakovicia (6/7 za 3). Niezależnie od tego należy docenić, że po raz pierwszy od 14 stycznia 2009 Polak był najlepszym strzelcem (tym razem ex aequo z Donatasem Motiejunasem) polskiej drużyny w Eurolidze. Wtedy 19 punktów w przegranym wysoko meczu w Atenach zdobył Filip Dylewicz.
13. Pomeczowy wywiad z Motiejunasem był niewątpliwie świetnym deserem do głównego dania. Zaczęło się od tego, że reporter stwierdził, iż było blisko, Motiejunas powiedział kilka zdań zaczynając od "no, it wasn't close", co reporter przetłumaczył jako "przyznaje, że było blisko". Potem pochwalił Litwina za dobry występ i świetne asysty, na co Motiejunas odpowiedział: "It's a lie. I played bad game."
14. Kenan Sipahi a.k.a. Kenan Barbarzyńca według serbskich źródeł jest dwa lata starszy niż podaje. Cóż, znając historię Ersana Ilyasovy jestem skłonny w to uwierzyć. A w tej sytuacji Sipahi nie wygląda już na megatalent przerastający rówieśników, ot po prostu talencik.
15. W zeszłym tygodniu po napisaniu, że PLK TV się nie rozwija odbyłem rozmowę z jednym z pracowników PLK, który stwierdził, że to nieprawda, bo są nowi komentatorzy, nie ma już transmisji realizowanych przez lokalne telewizje, a tak w ogóle to przecież transmisji jest więcej. Zgadza się, ale ciągle problemem jest to, że co druga transmisja szwankuje. I trudno się dziwić, że kibice się denerwują, skoro mają taki mecz:
16. Śląsk Wrocław - bilans 0-4, dwa mecze przegrane 1 punktem. Może dobrze się stało, że Śląsk tych spotkań nie wygrał, bo wtedy obraz beznadziei zostałby zamazany. Trener Śląska Miodrag Rajković też ma już chyba dosyć niektórych zawodników. W Tarnobrzegu całą drugą połowę na parkiecie spędził 18-letni Jakub Koelner (wcześniej 13 minut w 3 meczach), a na ławce przesiedzieli Bartosz Bochno i Paul Graham. W kontekście tego wszystkiego dziwi zatrudnienie Bartosza Diduszki tylko do drugoligowych rezerw. Czy naprawdę dałby drużynie mniej niż dwaj wymienieni? Śmiem wątpić. Jeszcze dwa lata temu potrafił zdobyć w PLK 34 punkty, czego do dzisiaj nie powtórzył żaden Polak. Złośliwie można dodać, że wspomniany Bochno często potrzebuje do takiej zdobyczy około trzech miesięcy.
17. Trefl Sopot przegrał dwa spotkania w identyczny sposób (+5 w ostatniej minucie, -1 na koniec). Po meczu we Włocławku mogą mieć pretensje tylko do siebie, ale w Słupsku sędziowie nie odgwizdali ewidentnego przewinienia na Adamie Waczyńskim 8 sekund przed końcem. Wideo tutaj. W kontekście zaostrzonych przepisów dotyczących przewinień przy obronie rękami brak gwizdka w takim momencie to duży błąd. Inna sprawa - nie wiadomo dlaczego Waczyński pozbywał się piłki.
18. Tradycyjny raport rocznika 1993. W 4. kolejce 60 minut, w 5. kolejce 58, w sumie w sezonie 303. A przypominam, że nie gra kontuzjowany Przemysław Karnowski. Jak było w poprzednich latach - możecie sprawdzić tutaj.
19. Prezes PLK Jacek Jakubowski udzielił długiego wywiadu PS. Ciekawych wypowiedzi jest kilka(naście), głównym wątkiem było wycofanie Prokomu z pierwszej części rozgrywek. Moje wrażenie: że PLK w porozumieniu z PZKosz w pewnym sensie poświęciła rozgrywki ligowe dla reprezentacji wiedząc, że bez sukcesów kadry nic z dyscypliną się nie ruszy. Problemem jest to, że efekty będą trudne do zmierzenia.
20. PLK planuje zorganizowanie Meczu Gwiazd w Katowicach. Lokalizacja o niebo lepsza niż Kalisz, chociaż nie wiadomo, czy Spodek z powodu takiego wydarzenia będzie pełny. Jednym ze sposobów na przyciągnięcie kibiców ma być przyjazd byłej gwiazdy NBA z lat 90-tych. Kto to będzie? Nie mam zielonego pojęcia. Wbrew temu co możecie podejrzewać nazwisko nie padło w rozmowie z prezesem nawet poza protokołem :-) Ja mam pewne obawy, że taki przykładowy Arvydas Sabonis odciągnie uwagę od bohaterów Meczu Gwiazd, ale z drugiej strony - robimy takie imprezy w szeroko pojętym interesie koszykówki, a nie przykładowego Jermaine'a Malletta.
21. Prezes Jakubowski gęsto tłumaczy problemy z transmisjami PLK TV. Na pytanie o możliwe kary dla klubów odpowiada:
Zapis w regulaminie mówi, że musi być łączę dwa megabajty. Kluby czy też hale, w których występują kluby takowe mają, ale nieodpowiednio zabezpieczone. Okazuje się, że to trzeba będzie dopisać za rok. Ja nie jestem w stanie takich sytuacji przewidzieć, bo to sprawy techniczne.
Tymczasem w dołączonych do regulaminu Zasadach Wyposażenia Hali czytamy:
Pkt. 7.4.
Internet o przepustowości co najmniej 2Mb/s (dwa megabity na sekundę) w łączu symetrycznym (czyli taką samą pojemność na wyjściu i wejściu). Internet bezprzewodowy musi być dostępny swobodnie na miejscach prasowych oraz ławkach dla fotoreporterów oraz w Sali Pracy Mediów. Dodatkowe, wydzielone łącze symetryczne o przepustowości 2 Mb/s musi być udostępnione na potrzeby transmisji TV PLK.
Nieznajomość własnego regulaminu razi.
22. Kwestia błędu sędziów w Superpucharze. Dobrze się stało, że zostali ukarani, niedobrze się stało, że nikt tego nie wychwycił wcześniej. Prezes mówi, że nikt nie ma czasu, żeby oglądać wszystkie spotkania i liga reaguje tylko na raporty komisarzy. Ja mam wątpliwości. Wiem, że liga gra często, ale po coś jednak Wydział Sędziowsko-Komisarski został stworzony. Jeśli osoby tam pracujące nie mają czasu, to może warto zatrudnić jeszcze jedną?
23. Dostałem zaproszenie na śniadanie prasowe organizowane przez PZKosz we wtorek w hotelu Marriott. Temat rozmowy określono jako "Co z tym koszem?", czyli w zasadzie o wszystkim i o niczym. Do dyspozycji będą prezes Jakubowski, prezes Bachański, sekretarz Widomski, pan Kwiatkowski.
24. Widzieliście zagranie sezonu w wykonaniu Rudy'ego Fernandeza?
Liga hiszpańska do oglądania na żywo na Sportklubie. Nie polecam retransmisji, przerwa między trzecią a czwartą kwartą trwa z 15 minut z powodu bezczelnie wciskanego bloku reklamowo-zapowiedziowego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)