piątek, 25 lutego 2011
Green za Perka, czyli co kombinują Celtics?
Cicho, spokojnie, nudno, aż tu sypnęło wymianami, że hoho!
Jeff Green w Boston Celtics, Gerald Wallace w Portland Trail Blazers, Aaron Brooks w Phoenix Suns, Kendrick Perkins w Oklahoma City Thunder, O.J. Mayo w Indiana Pacers, Shane Battier w Memphis Grizzlies. A wcześniej Kirk Hinrich w Atlanta Hawks, Mo Williams w Los Angeles Clippers i Baron Davis w Cleveland Cavaliers. To tak w skrócie. Szczegółową listę znajdziecie tutaj.
Najbardziej zaskoczyli Celtics. Stracili środkowego, który był ich defensywną ostoją w ubiegłorocznych play-offach. Kendrick Perkins miał w tym sezonie problemy zdrowotne, a w Celtics są Shaq i Jermaine O'Nealowie, doszedł (w zamian za Perka) Nenad Krstić. Czy to jednak powód, żeby pozbywać się tak pożytecznego zawodnika? Pamiętamy, ile stracił Boston w ostatnim meczu ubiegłorocznych finałów z Los Angeles Lakers, gdy Perkins był kontuzjowany. Kto wie, czy to nie jego nieobecność nie zadecydowała wtedy o mistrzostwie.
Celtics razem z Perkinsem oddali też Nate'a Robinsona, ale to akurat nie dziwi. Nate był shooterem z ławki grającym z konieczności na PG, gdzie zmiennikiem miał być obecnie kontuzjowany Delonte West. Ostatnio dobre fragmenty miał jednak Von Wafer, a coach Rivers pokazywał, że coraz bardziej debiutantowi Avery'emu Bradleyowi. Widocznie tak bardzo, że do czasu wyleczenia Westa to on będzie rezerwowym PG.
Co Celtowie mają w zamian? Jeffa Greena, który jest zagubiony między pozycją niskiego i silnego skrzydłowego. W Oklahomie grał prawie zawsze jako "czwórka", ale w Celtics raczej będzie "trójką". Powód? Na 4/5 nawet po wymianie z Thunder (i oddaniu Semiha Erdena oraz Luke'a Harrangody'ego) jest ciasno. Kevin Garnett, dwa O'Neale, Krstić, Big Baby Davis. Gdzie tu jeszcze minuty dla Greena? Jeff, który zresztą wraca do Bostonu, wypełni lukę po kontuzjowanym (ponoć na cały sezon) Marquisie Danielsie (zresztą oddanym do Kings) i będzie defensywnym stoperem z ławki na kilkanaście minut w meczu. Problem trenera Doca Rivera jest jednak taki, że Daniels mógł grać na SG obok Pierce'a i dwóch wysokich, a Green zdecydowanie nie. Z drugiej strony - może jakieś kombinacje z podwyższeniem składu i Pierce'em na SG? Nie widzę tego. Inna sprawa, że teraz na pozycjach 1-2 zrobiło się niezbyt ciekawie. Rajon Rondo i Ray Allen będą mieli za zmienników niepewnego (zdrowotnie) Westa, młodego Bradleya i szalonego Wafera.
Wracając jeszcze do wymiany z Cavs - Erden i Harrangrody za wybór z drugiej rundy draftu. Rozumiem, że pod koszem Celtowie mieli za dużo ludzi, ale może lepiej było przetrzymać ich do końca sezonu i potem wykorzystać/przehandlować? Możliwe, że nalegali, by trafić do miejsca, gdzie będą grać więcej, ale... nie, to jednak niemożliwe. Byliby skończonymi głupcami ;-)
Czytam opinie, że Miami Heat są bliżej Celtics niż byli. Coś w tym jest, chociaż nie ma co przesadzać. Na nieobecności Perka bardziej zyskają w ewentualnym starciu Lakers, Orlando Magic czy... Thunder :)
W czwartek pewna osoba pytała mnie, czy w meczu Denver Nuggets - Celtics postawić na Boston. Odpowiedziałem, że oczywiście, bo Nuggets są w przebudowie. No i klops. Celtics dzisiaj zagrają w kadłubowym składzie, a ja wiem kogo w piątek unikać.
Patrząc na całą wymianę ze strony Thunder: piękny ruch.
O Jeffie Greenie jest już powyżej. W Thunder był trochę undersized power forwardem i zjadał minuty Serge'owi Ibace. W Thunder najwyrażniej stwierdzili, że Kongijczyk już zasługuje na pierwszą piątkę. A na dodatek będzie tworzył podkoszowy duet z Perkinsem. Los Angeles Lakers mogą się zacząć bać. Rok temu w play-offach Pau Gasol niszczył Thunder pod deską, Andrew Bynum też trochę poskakał Krsticiowi po głowie. Teraz nie będą mieli tak łatwo. Tym bardziej, że do Oklahomy powędrował też niejaki Nazr Mohammed. Można się z niego śmiać, ale facet w Charlotte Bobcats rozgrywał właśnie swój życiowy sezon... No może przesadziłem, ale jako zmiennik będzie całkiem przydatny.
I Mohammed, i Perk, i Ibaka teoretycznie nie muszą być punktodajni. Thunder to przecież drużyna Kevina Duranta i Russella Westbrooka mająca kilku innych obwodowych scorerów (do teraz także KryptoNate'a Robinsona). Może nawet są teraz za bardzo nastawieni na obwód? Co by nie mówić to Krstić potrafił być momentami podkoszowym go-to-guyem (w końcu w serbskiej kadrze bywało podobnie) i dawał też świetny rzut z półdystansu wyciągający obronców spod kosza i dający otwarte pole do wjazdów Duranta/Westbrooka. Perkins statystycznie co prawda wypada w ataku podobnie do Serba, ale sporo jego koszy to takie śmieciowe punkty. Na dodatek on akurat baaardzo dużo zawdzięcza Rondo. Czy Westbrook też będzie umiał go tak obsłużyć?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz