wtorek, 22 lutego 2011

Nowojorska niecierpliwość


Dwaj panowie z powyższego zdjęcia zagrają razem.

Carmelo Anthony po miesiącach plotek i “pewnych” informacji WRESZCIE zmienia klub. Dołączy do Amar'e Stoudemire'a, bo przenosi się do New York Knicks. Isiah Thomas uśmiecha się pod nosem.

Pamiętamy milionowe przepłacone kontrakty dla Jerome’a Jamesa, Jalena Rose’a, Stephona Marbury’ego, Steve’a Francisa. Poprzestanę tylko na tych najbardziej jaskrawych przypadkach. To wszystko jednak działo się za czasu rządów Thomasa. W 2008 roku byłego znakomitego koszykarza i średniego menadżera zastąpił Donnie Walsh. Zaczęło się sprzątanie po Thomasie i czyszczenie salary cap przed gorącym latem 2010. Knicks chcieli skusić LeBrona Jamesa.

Nie udało się, musieli zadowolić się tylko Stoudemire’em. On, a także pozyskany latem Raymond Felton, młodzi skrzydłowi Wilson Chandler i Danilo Gallinari oraz rewelacyjny debiutant Landry Fields stworzyli zespół, który zaczął sezon rewelacyjnie. Owszem, w tym sezonie nie mógł liczyć na coś więcej niż rola średniaka i maksymalnie 5-6 miejsce. Ale miał niezłe widoki na przyszłość i mógł zapolować na Anthony’ego latem.

Donnie Walsh byl jednak bardzo niecierpliwy i ma Anthony’ego już teraz. Stracił Gallinariego, Feltona i Chandlera, drugoplanowych graczy Anthony’ego Randolpha i Timofieja Mozgowa i wiecznie kontuzjowanego Eddy’ego Curry’ego. Zyskał - oprócz Melo - Sheldena Williamsa, Anthony’ego Cartera, Renaldo Balkmana, Coreya Brewera i przede wszystkim Chaunceya Billupsa. Może Walshowi chodziło o to, by młodego Feltona zastąpić właśnie doświadczonym Billupsem? Jeśli tak, to bardzo ryzykowny pomysł. Krótkoterminowo Knicks nie mają większych szans na chociażby finał Konferencji Wschodniej i Mr. Big Shot nic tu nie pomoże.

A długoterminowo? I Feltona, i Billupsa można się pozbyć po sezonie 2011/2012 chcąc robiąc podchody pod wielką gwiazdę latem 2012 roku. Do wzięcia będą Chris Paul, Deron Williams, Dwight Howard. W obecnej sytuacji też mogą tak zrobić, ale różnica jest taka, że przez najbliższe półtora roku Felton mógł wyjść na wyższy poziom i okazać się gościem godnym przedłużenia kontraktu. Billups po następnych rozgrywkach raczej nadawał się będzie do emerytury.

Poza tym wszystkim jest jeszcze jedna kwestia, niekoniecznie sportowa. Takie miasto jak Nowy Jork i tak klub jak Knicks potrzebuje wielkich gwiazd, których nie miał od czasów Patricka Ewinga. Może dlatego Walsh połakomił się na Melo już teraz bojąc się, że ten do lipca zmieni zdanie.

P.S.

W środę lub czwartek na sport.pl magazyn NBA z udziałem Maćka Kwiatkowskiego (Wirtualna Polska) i mojej skromnej osoby. Rozmawiamy m.in. o transferze Melo. [edit] Już jest tutaj.

P.S.2
Przeczytałem właśnie - na co słusznie zwrócił uwagę pan z komentarzy - że Walsh był przeciwny i nawet chciał odejść przez Weekend Gwiazd. A wszystkiemu winien właściciel James Dolan. Tak szczerze mówiąc to tych wszystkich plotek dotyczących Melo nawet nie chciało mi się czytać, tym bardziej w okolicach Meczu Gwiazd. Pojawił się transfer, zwaliłem na Walsha. Tak czy siak - transfer iście Isiahowski...

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Mijasz się z prawdą. Zarówno Walsh jak i terener Mike prawdopodobnie nie brali udziału w tej wymianie. Wszystko załatwili Dolan z Thomasem. Właśnie Walsh wydawał się tutaj bardzo cierpliwy i myślę, że gdyby on nad tym wszystkim panował Melo zostałby wyczekany do lata...a tak? to jest właśnie transfer w stylu IT i niestety jest mi to bardzo bardzo przykro pisać, ale nie zdziwiłby mnie powrót wcześniej wspomnianego pana. Dni Walsha a zarazem D'Antoniego wydają się policzone

JW pisze...

Zgadza się. Właśnie czytam, że Walsh się wkurzył i ponoć już przed All Star Weekend chciał odejść. Nie dziwię się. Budujesz drużynę i przełożony ci się pakuje z butami...