piątek, 25 lutego 2011

Battier w Grizzlies = Rudy Gay nie wróci?

 
 
Po pięciu latach w koszulce Memphis Grizlies znowu zagra Shane Battier. Grizzlies oddali za niego tylko (i aż) Hasheema Thabeeta. Tylko, bo Tanzańczyk nie pokazał jeszcze nic, co nakazywało ocenić wybranie go w 2009 roku z numerem 2 w drafcie jako sensowny ruch. Aż, bo to mimo wszystko numer 2 niedawnego draftu i ponad 220 centymetrów.

Dla mnie pierwszą myślą po informacji o Battierze było "to Rudy Gay ma sezon z głowy". Lider Grizzlies, dający po cichu 20 punktów w meczu, niedawno doznał kontuzji ramienia. Pamiętam, że początkowo wyglądało to niegrożnie. Gay nawet wykonał dwa rzuty wolne jedną ręką, by po drobnych zabiegach móc jeszcze wrócić na parkiet. Ale każdy kolejny update jego kontuzji jest coraz grożniejszy. Cztery tygodnie, półtora miesiąca, dwa miesiące, cały sezon? Całkiem prawdopodobne, bo Battier jako zmiennik Gaya jest trochę bez sensu. Grizzlies nie budują drużyny na mistrzostwo (a może się mylę), by gracza o takim potencjale pakować na ławkę. Battier i Gay na SF/PF też nie przejdzie, bo jest Zach Randolph, a ma być też Josh McRoberts.

I jeśli wymiana z udziałem tego drugiego okaże się prawdą (choć to ponoć wątpliwe) to do Indiany odejdzie O.J. Mayo. W zasadzie zanosiło się na to od dłuższego czasu, chociaż i tak trochę się zdziwiłem. Może dlatego, że ten news pojawił się jako ostatni juz po informacji, że "to już wszystko co nam GM-owie z NBA zaproponowali". Mayo najpierw pobił się z Tonym Allenem, potem był zawieszony za niedozwolone środki. Grizzlies zauważyli, że bez niego drużyna wcale nie gra żle, a wręcz przeciwnie. Allen i Sam Young radzą sobie całkiem, całkiem. I pozbyli się Mayo.

Niezależnie od tego, czy Mayo zostanie czy też nie - pozyskanie Battiera to zła wiadomość dla Phoenix Suns. Zespół Marcina Gortata goni Grizzlies w wyścigu o play-offy i chociaż oczywiście rywalom nie życzy się kontuzji, to uraz Gaya był dla Słońc zdecydowanie dobrym newsem. Teraz niedżwiedzia dziura została załatana.

Brak komentarzy: