piątek, 29 lipca 2011

Wrocław 18: Zaczyna się prawdziwe życie

Już za chwileczkę, już za momencik karuzela krytyki zacznie się kręcić... Owszem. Styl porażki polskiej młodzieży (fot. Wojtek Figurski, FIBA Europe) w ćwierćfinale mistrzostw Europy z osłabionymi brakiem Amedeo Della Valle Włochami był fatalny. 52:70 to niski wymiar kary, przecież po trzeciej kwarcie mieli na koncie zaledwie 29 "oczek". Przemysław Karnowski rzadko dostawał piłkę, nie trafiał w prostych sytuacjach, nie radził sobie z podwojeniami, wyglądał na mocno zniechęconego. Obwodowi pudłowali z dystansu, Mateusza Ponitka nie miał jak wbijać się pod kosz, bo Włosi zagęścili "trumnę". Rozgrywający nie kreowali, przeważały indywidualne akcje. To był fatalny występ i powód do wstydu, nauczka na przyszłość.

Przyszłość. No właśnie. Chociaż fajnie byłoby wygrać turniej we Wrocławiu, to przyszłość jest najważniejsza. Juniorskie czasy skończą się w zasadzie w niedzielę. Za rok ten rocznik ma prawo występu tylko w dywizji B mistrzostw Europy, mistrzostw świata nie będzie. Dlatego czas zapomnieć o młodzieżowym graniu i skupić się na karierze seniorskiej. Jedna porażka z Włochami niczego nie zmienia. Nie oznacza, że Karnowski, Ponitka, Piotr Niedźwiedzki i inni mają mniejsze szanse na zrobienie kariery, że mają mniejszy talent. Nie należy ich przekreślać. Wydaje mi się to oczywiste, ale niestety spodziewam się również pomstowania i dosadnych określeń typu "nieudacznicy". Frustratów nie brakuje.

Kilku chłopców z drużyny Jerzego Szambelana już od września będzie występowało w PLK, gdzie spotka ich twarda walka o miejsce na parkiecie. A gdy już na to boisko trafią, to czekają na nich zmagania z ligowymi "wyjadaczami" i spryciarzami. Można powiedzieć - zacznie się prawdziwe koszykarskie życie. Liceum rocznik 1993 skończył z przeciętną średnią w ostatniej klasie, ale przecież znamy ludzi na poważnych stanowiskach nawet bez matury...:)

Brak komentarzy: