poniedziałek, 11 kwietnia 2011

W sprawie PZKosz i Repesy

W środę napisałem o tym, że Jasmin Repesa jest o krok od objęcia stanowiska trenera reprezentacji Polski koszykarzy. W piątek Polski Związek Koszykówki opublikował sprostowanie, w którym informuje, że Repesa, owszem, jest brany pod uwagę, ale nie podjął żadnej decyzji. Sam Repesa na stronie swojego włoskiego klubu zaprzeczył jakimkolwiek rozmowom na temat prowadzenia polskiej kadry.

Skąd wzięła się taka zdecydowana reakcja obu stron? Odpowiedź w poniższym tekście, który napisałem do poniedziałkowego PS.

Repeša niepewny
Nie jest przesądzone, iż Jasmin Repeša podpisze kontrakt na prowadzenie reprezentacji Polski koszykarzy.


Chorwat bardzo zdenerwował się tym, że sprawa wyszła na światło dzienne w momencie, gdy jego włoski klub Benetton Treviso czekają ważne mecze i chciał nawet zerwać rozmowy z Polskim Związkiem Koszykówki. Na razie obie strony wystosowały dementujące oświadczenia, ale nadal pozostają w kontakcie.


W ubiegłym tygodniu napisaliśmy, że Repeša jest już o krok od objęcia polskiej kadry. 50-letni szkoleniowiec miał podpisać kontrakt pod koniec kwietnia. – Ta informacja od razu trafiła do prasy w krajach, w których pracował. Repeša odebrał dziesiątki telefonów z całej Europy z zapytaniem, czy to prawda. A on teraz ma przecież przed sobą ważny turniej w Treviso i nie ma czasu na tłumaczenia – powiedziala nam jedna z osób zajmująca się w PZKosz wyborem trenera. Benetton właśnie przygotowuje się do rozgrywanego we własnej hali turnieju Final Four Europucharu (16-17 kwietnia). Wygrana w tej imprezie da włoskiej ekipie powrót do Euroligi w przyszłym sezonie. Doniesienia o zaawansowanych rozmowach Repešy na temat prowadzenia reprezentacji Polski nie spodobały się szefom klubu z Półwyspu Apenińskiego, nie mówiąc już o kibicach Benettonu. Repešy natomiast nie spodobała się informacja o tym, że kandydatem do objęcia biało-czerwonych był wcześniej Sašo Filipovski, który nie dostał zgody swojego klubu Lottomatiki Rzym. Chorwat nie chciał być tylko opcją rezerwową.


Związek i Repeša chcąc ratować sprawę wystosowali oświadczenia. Chorwacki trener stwierdził, że informacje o jego pracy w Polsce nie mają żadnego oparcia w faktach i że koncentruje się w 100% na Benettonie. PZKosz potwierdził, że „nazwisko Repešy jest brane pod uwagę w aspekcie objęcia posady szkoleniowca reprezentacji Polski”, ale jednocześnie zaprzeczył, że prowadzono negocjacje z Filipovskim. Wszystko po to, by uspokoić Repešę. – Faktycznie, mówiłem o pomyśle z Filipovskim, ale być może niedokładnie i doszło do małego nieporozumienia – przyznaje prezes związku Grzegorz Bachański. - Ta kandydatura była nierealna właściwie już za rządów poprzedniego prezesa Romana Ludwiczuka. Od pośrednika wiedzieliśmy, że klub nie pozwoli mu na pracę w kadrze – wyjaśnia.


Wszystko wskazuje na to, że jeśli PZKoszowi uda się przekonać Repesę do zatrudnienia w naszym kraju, to nie stanie się to do końca kwietnia. Taki termin wyboru nowego selekcjonera podawały niedawno władze związku. Teraz albo będą musiały poczekać jeszcze dłużej albo poszukać innego szkoleniowca, co pewnie także przedłuży stan bezkrólewia na stanowisku opiekuna kadry seniorów. Reprezentacja nie ma trenera od końca sierpnia 2010 roku. Wtedy skończyła się umowa Igora Griszczuka.

Brak komentarzy: