Nie chcę pisać, że decyzja Wydziału Gier i Dyscypliny PZKosz odnośnie zawieszenia Marcina Kałowskiego na trzy mecze półfinału grupy B II ligi jest zła. Od razu jednak nasuwają się porównania z zachowaniem Milana Gurovicia w finale ekstraklasy w 2008 roku. Wiem, że w przypadku Polaka karę nakładał PZKosz, a w przypadku Serba (jeden mecz zawieszenia) PLK. Ale zostawmy to na boku i zastanówmy się - komu należała się wyższa kara?
Gurović funkcjonuje w necie tylko obecnie tylko jako powyższe foto (niestety wideo z youtube'a zniknęło).
Kałowski jest pod poniższym linkiem (od 4:40).
Ja się wstrzymam od jednoznacznej odpowiedzi. Dodam tylko, że mam wrażenie, iż wyjątkowo pobłażliwe potraktowanie Serba będzie pewnie rzutowało na ocenę podobnych zdarzeń w Polsce w przyszłości.
sobota, 9 kwietnia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Jasne, że przesadzili. Jeden mecz by wystarczył.
BTW fajne wywiady z damską toaletą w tle ;)
Prześlij komentarz