środa, 19 maja 2010

Nr 2 draftu - co z tym zrobią 76ers?

Philadelphia 76ers będą wybierali jako drudzy w tegorocznym drafcie NBA. Zastanawiałem się wczoraj, co mogą zrobić w Sixers latem, by zespół wrócił do play-off. I nagle wysoki numer w drafcie spadł jak z nieba.

Przed 76ers będą tylko Washington Wizards. Ich właściciel Irene Pollin na pytanie, czy zdecyduje się na Johna Walla (ponoć największy talent dostępny w tym roku) odpowiedziała - "jeszcze tego nie wiem". Wizards mają w składzie Gilberta Arenasa, który zajmuje pozycję Walla. Problem w tym, że Arenas przez ostatnie trzy lata rozegrał 48 spotkań, a niedawno spędził miesiąc w czymś na kształt poprawczaka, po tym jak przyniósł do szatnii ... broń. Nie wiadomo, co Wizards zrobią z Arenasem, ale rezygnacja z Walla byłaby wielkim ryzykiem.

Przyjmijmy, że Wall wędruje do Waszyngtonu. Co zostaje dla Sixers? Większość zawodników pojawiających się w czołówce przeddraftowych rozważań to silni skrzydłowi, co jest o tyle nieciekawym rozwiązaniem, że w składzie 76ers jest Elton Brand. Nie dość, że miał po wyleczeniu kontuzji przyzwoity sezon, to na dodatek ma przed sobą jeszcze kilka lat wysokiego kontraktu. Pozbyć się go? Niewykonalne.

Na szczęście dla Sixers jest też Evan Turner, zdobywca nagrody dla najlepszego akademickiego gracza ostatniego sezonu. Wszechstronny, mierzący 201 cm zawodnik, który może grać jako rozgrywający, rzucający obrońca bądź niski skrzydłowy. Niektórzy piszą, że to nowe wcielenie Penny'ego Hardawaya.

Turner gra tak:


Nie widziałem go nigdy wcześniej w akcji, ale Penny 2.0 to dla obecnych 76ers teoretycznie dobre rozwiązanie. Rozgrywający, który jednocześnie będzie mógł też występować jako "dwójka" obok Jrue Holidaya - dzięki temu ten ostatni, debiutant z kończącego się sezonu nie będzie musiał być pierwszym playmakerem (co mimo świetnej postawy w końcówce rundy zasadniczej raczej go przerasta), a jednocześnie dostanie odpowiednią ilość minut. Nie ma problemu Branda, nie ma problemu Andre Iguodali, który będzie mógł pozostać pierwszą opcją w ofensywie "Szóstek".

Z drugiej strony Chad Ford z ESPN pisze:

"Turner wouldn't be a perfect fit in Philadelphia. He would duplicate, to a degree, what Andre Iguodala and starting point guard-to-be Jrue Holiday bring to the table. But I think that the Sixers will take Turner anyway.

He was the best player in college basketball, can play three positions on the floor and is ready to contribute right now. The 76ers will figure out how to get all three players on the floor or finally pull the trigger on an Andre Iguodala trade"

Czyli bierzemy Turnera i albo sprawdzamy jak to działa albo sprzedajemy Iguodalę.

Warto przypomnieć także jedną rzecz. 76ers w ostatnich 20 latach dwa razy wybierali z numerem 2 (i raz z numerem 1, gdy pozyskali Allena Iversona). Te "dwójki" to Keith Van Horn i Shawn Bradley. Van Horn w 1997 roku został szybko wytransferowany do New Jersey Nets (później rozegrał jeden sezon w 76ers) za m.in. Tima Thomasa i Jima Jacksona. Obaj nie odmienili zespołu z Filadelfii. Bradley trafił do 76ers w 1993 roku. W najlepszym sezonie w tym klubie miał średnio 10 punktów, 6 zbiórek oraz 3 bloki. A w swojej karierze zasłynął głównie blokami oraz taką składanką:

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

i nawet Polski akcent w tej składance jest Ed O. dał pakę nad biednym wielkim białasem :):)

Kosi pisze...

Turner to nie rozgrywający mogący grać na dwójce, tylko bardzie SG/SF mogący pograć epizody na PG :)