Brawo! Polska reprezentacja rozegrała w Saragossie znakomity mecz. Przegrała 83:88 z Hiszpanią, ale to mistrz świata i wicemistrz olimpijski. Spodziewaliśmy się przecież pogromu, a w końcówce nawet prowadziliśmy. A najwazniejsze, ze naszych to nie zadowala.
Cieszy mnie postawa naszych zawodników, ale na wstępie trzeba zaznaczyć - sam wynik znaczy w kontekście mistrzostw Europy tyle co porażka z Macedonią. Czyli nic. Musimy wygrywać we wrześniu. Ale oczywiście po tak wyrównanym spotkaniu z głównym faworytem EuroBasketu w polskiej ekipie można znaleźć mnóstwo pozytywów na przyszłość. Najważniejszy jest taki, że nie potrzebujemy wielkich meczów Macieja Lampego i Marcina Gortata, by grać dobrze. Dzisiaj ten pierwszy nie zdobył punktu, drugi w ataku też nie szalał. A mimo to walczyliśmy z gospodarzami jak równy z równym.
Świetnie zaprezentował się Michał Ignerski, któremu występy w kraju, w którym mieszka od trzech lat pozwoliły odnaleźć dobrą formę. David Logan kręcił rywalami jak wiatrakami wzbudzając liczne owacje kibiców. Krzysztof Szubarga nie przestraszył się Ricky'ego Rubio i wypadł lepiej od niego. Gdy w końcówce publiczność starała się pomóc Hiszpanom, uciszył ją trójką w ostatniej sekundzie akcji. I największe zaskoczenie - Łukasz Koszarek. Patrząc na wcześniejsze jego występy wydawało się, że z takim przeciwnikiem nie może zagrać dobrze. Brakowało mu pewności siebie, a w konfrontacji z najlepszą drużyną w Europie każdy mógłby mieć problem z trzęsącymi się rękami. Tymczasem Koszarek wypadł znakomicie, tak jak tego oczekiwaliśmy od początku przygotowań. Poznany wczoraj kibic z Walencji powiedział mi po meczu krótko łamanym angielsko-hiszpańskim językiem: - Number fifteen very good. MVP Polonia!
Dobrym znakiem jest nie tylko gra Polaków, ale ich podejście do wyniku. Nie byli zadowoleni, że powalczyli z Hiszpanią. Byli źli, że przegrali. Szubarga narzekał, że zwycięstwa pozbawił ich jego błąd w ostatniej minucie, gdy źle krył Juana Carlosa Navarro i ten trafił za 3 punkty. Wkurzony Gortat stwierdził, że nie ma o czym rozmawiać. To pokazuje, że naszym nie brakuje ambicji i nie cieszą się ładnymi porażkami. Chcą wygrywać.
Cieszy mnie postawa naszych zawodników, ale na wstępie trzeba zaznaczyć - sam wynik znaczy w kontekście mistrzostw Europy tyle co porażka z Macedonią. Czyli nic. Musimy wygrywać we wrześniu. Ale oczywiście po tak wyrównanym spotkaniu z głównym faworytem EuroBasketu w polskiej ekipie można znaleźć mnóstwo pozytywów na przyszłość. Najważniejszy jest taki, że nie potrzebujemy wielkich meczów Macieja Lampego i Marcina Gortata, by grać dobrze. Dzisiaj ten pierwszy nie zdobył punktu, drugi w ataku też nie szalał. A mimo to walczyliśmy z gospodarzami jak równy z równym.
Świetnie zaprezentował się Michał Ignerski, któremu występy w kraju, w którym mieszka od trzech lat pozwoliły odnaleźć dobrą formę. David Logan kręcił rywalami jak wiatrakami wzbudzając liczne owacje kibiców. Krzysztof Szubarga nie przestraszył się Ricky'ego Rubio i wypadł lepiej od niego. Gdy w końcówce publiczność starała się pomóc Hiszpanom, uciszył ją trójką w ostatniej sekundzie akcji. I największe zaskoczenie - Łukasz Koszarek. Patrząc na wcześniejsze jego występy wydawało się, że z takim przeciwnikiem nie może zagrać dobrze. Brakowało mu pewności siebie, a w konfrontacji z najlepszą drużyną w Europie każdy mógłby mieć problem z trzęsącymi się rękami. Tymczasem Koszarek wypadł znakomicie, tak jak tego oczekiwaliśmy od początku przygotowań. Poznany wczoraj kibic z Walencji powiedział mi po meczu krótko łamanym angielsko-hiszpańskim językiem: - Number fifteen very good. MVP Polonia!
Dobrym znakiem jest nie tylko gra Polaków, ale ich podejście do wyniku. Nie byli zadowoleni, że powalczyli z Hiszpanią. Byli źli, że przegrali. Szubarga narzekał, że zwycięstwa pozbawił ich jego błąd w ostatniej minucie, gdy źle krył Juana Carlosa Navarro i ten trafił za 3 punkty. Wkurzony Gortat stwierdził, że nie ma o czym rozmawiać. To pokazuje, że naszym nie brakuje ambicji i nie cieszą się ładnymi porażkami. Chcą wygrywać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz