Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Puchar Polski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Puchar Polski. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 20 lutego 2012

Sezon 11/12: Tydzień XXII w 24 sekundy

13-19.2.2012

1. Łukasz Koszarek w Pucharze Polski po raz kolejny udowodnił, że jest za dobry na PLK. Jego Trefl Sopot pokazał, że jest obecnie najsilniejszym zespołem ligi. Słowo “obecnie” jest ważne, bo do rozpoczęcia play-off jeszcze prawie dwa miesiące, do rozstrzygnięć w finale prawie cztery. Może się okazać, że szczyt formy przypadł zbyt szybko.

2. Trefl w moim prywatnym “power rankingu” wyprzedza OBECNIE Asseco Prokom Gdynia, PGE Turów Zgorzelec, Zastal Zielona Góra, Anwil Włocławek i Energę Czarnych Słupsk.

3. Prokom to drużyna, którą najtrudniej sklasyfikować, bo nie zagrała żadnego normalnego meczu z ligową czołówką. Owszem, w środę przegrała w ćwierćfinale Pucharu Polski z Turowem w Zgorzelcu, ale grała dwa dni po trudnym meczu w Wilnie i podróży, a na dodatek bez Donatasa Motiejunasa i Jerela Blassingame’a. Wiem co większość kibiców spoza Gdyni sobie myśli czytając te słowa - znowu te tłumaczenia. Ale taka jest prawda: nie można tego meczu używać jako “papierka lakmusowego” do określenia siły drużyny. Pisałem to zresztą już przed spotkaniem, nie wiedząc kto nie zagra.

4. Jest jeszcze trzeci nieobecny. To trener Tomas Pacesas, który nie pojawił się na meczu niespodziewanie. Brak Motiejunasa i Blassingame’a był wcześniej zapowiadany. O Pacesasie niektórzy mówią, że wkrótce - przed zakończeniem sezonu - pożegna się z pracą, ale to raczej niezbyt życzliwe mu osoby. Nieobecność wygląda źle, choć trener zapewne miał bardzo ważne powody.

5. Przemysław Zamojski w Zgorzelcu był w gazie w pierwszej połowie i spodziewam się, kolejnych podobnych występów. Gracz Prokomu w optymalnej dyspozycji to czołówka polskich rzucających, o ile nie najlepszy na tej pozycji. Oby tylko nie przytrafiło mu się po raz kolejny to coś na literę K. Wolę nie wymieniać tego słowa.

6. Łukasz Koszarek gra od pewnego czasu w seledynowych butach. Gdy zapytałem kiedyś innego koszykarza występującego w równie odblaskowym obuwiu, skąd taki pomysł, to odpowiedział, że dostał od klubu i nie miał wyboru. Koszarek też sam sobie ich nie kupił - to prezent od św. Mikołaja.


7. Polecam dobry wywiad z trenerem Zastalu Mihailo Uvalinem, który przedłużył kontrakt z zespołem z Zielonej Góry o dwa lata. Autor: Kosma Zatorski.

8. Pytanie: Trefl gra czterema Polakami w pierwszej piątce. Zgadza się Pan, że to najlepsze co może być dla promocji i dobra naszej rodzimej koszykówki? Czy inne zespoły także powinny próbować tego modelu?

Odpowiedż Uvalina: Według mnie to nie jest rzeczywistość. To się dzieje dlatego, że inne zespoły nie mają najlepszej kondycji finansowej, dlatego ciężko im pozyskać najlepszych Polaków. To jest zespół z tradycją, więc najlepsi zawsze będą wybierać go jako pierwszą opcję. Polska koszykówka będzie miała wielki problem, jeżeli nie odwróci się w stronę polskiej młodzieży.

9. Krzysztof Szablowski został pierwszym stałym polskim (nie licząc naturalizowanego Igora Griszczuka) trenerem Anwilu Włocławek od 2001 roku. Zastąpił Bośniaka Emira Mutapcicia i - z całym szacunkiem dla niego - wygląda to na wersję oszczędnościową.

10. Prezes Zbigniew Polatowski: Kto nie chciał grać u Szablowskiego mógł rozwiązać kontrakt. Nie było zainteresowania. Czy naprawdę myślał, że ktoś odejdzie w tym momencie sezonu?

11. Przygotowaliśmy na PolskiKosz.pl statystycznie podsumowanie rundy zasadniczej z wykorzystaniem nie tylko tradycyjnych danych, ale także bardziej zaawansowanych. Ciekawostki dostępne są także w poprzednim wpisie na blogu.

12. Dodatkowa uwaga - PLK to zdecydowanie liga środkowych i rozgrywających. Rzucający i skrzydłowi są zdecydowanie w cieniu. W Top 10 najskuteczniejszych jest czterech środkowych, trzech rozgrywających, dwóch rzucających i jeden skrzydłowy. W Top 10 najskuteczniejszych na 28 minut jest sześciu środkowych, dwóch rozgrywających i dwóch rzucających. W Top 10 rankingu GameScore jest sześciu środkowych, trzech rozgrywających i jeden rzucający. W Top 10 rankingu GameScore na 28 minut jest dziewięciu środkowych i jeden rozgrywający.

13. Doskonałym dowodem na brak dobrych skrzydlowych w naszej lidze są wybory najlepszych w rundzie zasadniczej. W dwóch piątkach znalazło się trzech rozgrywających i czterech środkowych, a w tej lepszej nie ma ani jednego zawodnika występującego nominalnie na pozycjach 2-3. Zresztą gdyby nie przywiązanie do pozycji to John Allen i Adam Waczyński być może musieliby oddać swoje miejsca Scottowi Morrisonowi i Damianowi Kuligowi.

14. We wtorek na PolskiKosz.pl i blogu pojawią się statystyki dotyczące crunchtime (zaciętych końcówek) z analizą sytuacji w poszczególnych drużynac. Uchylając rąbka tajemnicy - Łukasz Wiśniewski, Dardan Berisha i Przemysław Karnowski mają cojones.

15. W tym tygodniu - przed startem 2. rundy - na PolskiKosz.pl pojawią się także statystyki ataku i obrony drużyn ekstraklasy.

16. Obietnic ciąg dalszy - wkrótce (jest w fazie końcowej powstawania) pojawi się wywiad z prezesem PZKosz Grzegorzem Bachańskim.

17.

To zapowiedż 2. etapu PLK zmontowana... nie, nie przez ligę, ale przez 17-letniego kibica.

18. Widziałem wiele podobnych dobrych produkcji, ale w większości podstawowym problemem był wykorzystywany przez autorów podkład muzyczny. Tutaj nie ma takiego kłopotu. Owszem, tekst zaczerpnięto z podobnej produkcji w NBA, ale to najmniejszy kłopot. Można wymyślić swój, wystarczy tylko trochę fantazji...

19. Gdybym był naczelnym PeeLKażercą, to napisałbym złośliwie “na Ciołka zamiast montować fajne wideo, wolą zajmować się rozdawaniem kar finansowych”. W tym stwierdzeniu oczywiście jest przesada, ale ostatnia afera związana z grzywną to kompromitacja ligi. W zasadzie nie ma tu o czym dyskutować - ktoś w PLK najpierw podjął decyzję, a potem się zastanowił. Duży minus. Maleńki plusik za przyznanie się do błędu.

20. Inny wątek tej sprawy - czy PLK powinna w ogóle zabraniać umieszczania haseł politycznych na trybunach? Moim zdaniem tak, ale potrzebne są a) odpowiednie zapisy w regulaminie (już jest), b) osoby, które potrafią trafnie ocenić sytuację (po ostatniej wpadce można mieć wątpliwości, ale, być może naiwnie, wierzę, że to się nie powtórzy). Nie trafia do mnie argument, że kwestia interpretacji będzie problemem. Zawsze jest. Niezależnie od tego czy chodzi o hasła polityczne, obraźliwe, rasistowskie.

21. Na PolskiKosz.pl możecie przeczytać rozmowę z Dawidem Mazurem, który przebywał na tygodniowym stażu w Maccabi Tel Awiw. To rzadkie w polskiej koszykówce, by ktoś decydował się na taki wyjazd. Osobiście nie słyszałem o podobnym przypadku, ale rzecz jasna nie wykluczam, że były.

22. Najciekawszy cytat: ”Trener Blatt powiedział bardzo ważną rzecz: trenerzy, którzy szkolą młodzież, są bardzo ważni. To oni kształtują charakter zawodnika, to oni nauczają go techniki rzutu, kozłowania itp. Kiedy dostaję zawodnika do seniorów, niewiele mogę już zrobić odnośnie charakteru czy też zmiany techniki rzutu.” Niby oczywiste, ale wielu trenerów o tym nie pamięta. Liczy się tylko wynik, zagrywki itd. itp. To zresztą temat na dłuuuższą dyskusję...

23. Skoro padło nazwisko Blatta, to nie mogę nie przypomnieć mojej przygody z tym trenerem.. Co tu dużo mówić - klasa!

24. Maciej Lampe wrócił na parkiet po kontuzji i - tym bardziej jak na tak długą (247 dni) przerwę - wygląda naprawdę dobrze. W tym wideo można zobaczyć (na początku) jedną jego akcję, a w poniższym drugą.

poniedziałek, 30 stycznia 2012

Sezon 11/12: Tydzień XIX w 24 sekundy

23-29.1.2012

1. Na dzień dobry muszę się pokajać. W zeszłym tygodniu wyraziłem wątpliwość, czy Michał Michalak dostanie odpowiednio dużo czasu na parkiecie w ŁKS-ie. 33 minuty i pierwsza piątka w debiucie pozwalają pozbyć się takich myśli. Trener Piotr Zych szybko zorientował się, że Michalak wszystkich swoich obwodowych kolegów już teraz zdecydowanie przewyższa umiejętnościami.

2. Michalak zdobył 16 punktów w pierwszej kwarcie, 26 w pierwszej połowie i 31 w całym meczu, który ŁKS przegrał w Tarnobrzegu z Siarką 76:105. Wbrew temu, co można sobie pomyśleć po spojrzeniu na wynik i statystyki - rzucający ŁKS-u nie nabijał sobie statystyk w końcówce meczu przy rozstrzygniętym wyniku.

3. Kilka tygodni temu sporządziłem zestawienie dotyczące wieku w jakim najlepsi polscy koszykarze ostatnich kilkunastu lat po raz pierwszy rzucali 20 punktów w ekstraklasie. Jest tutaj w punkcie 14. Tym razem mógłbym zrobić zestawienie dotyczące granicy 30 punktów, tyle tylko, że niektórym nie udało się to dzisiaj...

4. Pozostając przy granicy 20 punktów: Michalak osiągnął ją mając 18 lat i 87 dni. Dla porównania przypominam jego kolegów z rocznika 1993:

Przemysław Karnowski - 18 lat i 11 dni (19.11.2011, Siarka Tarnobrzeg, 27 punktów przeciwko Anwilowi Włocławek)
Mateusz Ponitka - 18 lat i 62 dni (30.10.2011, AZS Politechnika Warszawska, 21 punktów przeciwko Zastalowi Zielona Góra)

5. Od 2003 roku więcej niż 30 punktów w PLK zdobywali następujący polscy koszykarze: Dardan Berisha, Bartosz Diduszko, Paweł Kikowski, Andrzej Pluta, Jacek Sulowski, Wojciech Majchrzak, Łukasz Seweryn, Marcin Sroka, Krzysztof Mielczarek. Patrząc na nazwiska widać, że nie jest to żadne “Hall of Fame”.

6. Bohater PLK w ostatnich tygodniach? Marcin Dutkiewicz - 64% skuteczności za 3 punkty od czasu, gdy AZS Koszalin przejął Andrej Urlep. 53% w całych rozgrywkach. Jeśli utrzyma ten poziom, to będzie pierwszym graczem ekstraklasy od 2006 roku, który zakończył sezon z ponad 50% celności. Ostatni to Andrzej Pluta - 54.4%.

7. Dutkiewicz (fot. Grzegorz Bereziuk) o podstawach swojej formy: Zostaję po treningu w hali i rzucam seriami z różnych pozycji, w różnych sytuacjach, z dobiegnięciem, z podaniem. Najważniejsze jest to, że widzę efekty. To motywuje. Skrzydłowego AZS-u nie zaproszono do konkursu rzutów za 3 punkty podczas Meczu Gwiazd, co on sam kwituje tak: Ja w ogóle nie nastawiałem się na występ w takim spotkaniu i nie przejąłem się brakiem zaproszenia. Gdy trwał Mecz Gwiazd i odbywały się wszystkie konkursy, ja też byłem w hali. Na treningu rzutowym.

8. AZS Koszalin chciał w tym tygodniu przełożyć mecz z Anwilem Włocławek ze względu na plagę kontuzji. Nie dostał zgody. Żeby było ciekawiej - tydzień wcześniej AZS nie zgodził się na przełożenie meczu z ŁKS-em w Łodzi ze względu na brak hali.

9. W dniach 18-19 lutego w Zielonej Górze odbędzie się turniej finałowy o Puchar Polski. Lokalizacja świetna. Zastal w końcu doczekał się imprezy w swojej nowej hali. Na dodatek w tym tygodniu mamy poznać sponsora tytularnego Pucharu Polski.

10. Według aktualnej wersji w ten sam weekend cztery drużyny z I i II ligi mają zagrać o Puchar PZKosz. Domyślam się, że zbieźność terminów wynika z tego, iż początkowo oba Puchary miały stanowić jedne rozgrywki. Nie dało się tego naprawić już w trakcie sezonu, ale celowo użyłem sformułowania "według aktualnej wersji", bo ciągle możliwe jest przeniesienie imprezy na później.

11. Final Four Pucharu PZKosz według plotek miał odbyć się w Gdyni. Dementuję. Miasta-kandydaci to Wrocław i Ostrów Wielkopolski.

12. Od początku wiadomo, że osobne rozgrywki pucharowe dla zespołów z niższych lig i zespołów z ekstraklasy są bezsensownym pomysłem. Przyznały to nawet władze PLK. Rozumiem oczywiście brak wystarczającej liczby terminów w napiętym kalendarzu drużyn z ekstraklasy, ale niegłupim pomysłem mogłoby być np. włączenie zwycięzcy (bądź nawet obu finalistów) Pucharu PZKosz do turnieju finałowego o Puchar Polski.

13. Żałuję istnienia dwóch oddzielnych bytów pucharowych także dlatego, że chętnie zobaczyłbym np. mecz Open Florentyny Pleszew (lider 2. ligi) z ŁKS-em (outsider PLK), w którym wygrana tych pierwszych nie byłaby wykluczona.

14. W ćwierćfinałach Pucharu Polski zagrają Prokom, Turów, Anwil, Czarni, Trefl i... zespół, który zajmie szóste miejsce po rundzie zasadniczej. Największe szanse ma Śląsk Wrocław, ale nie należy lekceważyć Kotwicy. Kołobrzeżanie musieliby jednak pokonać Śląsk Wrocław co najmniej 5 punktam i potem wygrać w Zielonej Górze albo liczyć na porażkę Śląska z PBG u siebie. W walce jest także AZS Koszalin, którego czeka jednak trudny wyjazd do Sopotu i derby z Czarnymi Słupsk u siebie.

15. Turów Zgorzelec znowu przegrał minimalnie (86:87) z Treflem Sopot, a zwycięskie punkty zdobył Adam Waczyński (fot. Grzegorz Bereziuk). 22-latek w czterech meczach z Turowem i Anwilem Włocławek rzucał przeciętnie 19 punktów. Całkiem nieźle jak na kogoś, kto jest krytykowany przez wielu kibiców za "miękkość".

16. Za Waczyńskim powyższa opinia ciągnie się od mistrzostw Europy na Litwie, podczas których zagrał bardzo słabo i nerwowo. Dla niego był to pierwszy taki turniej i chociaż w kadrze grali zawodnicy w podobnej sytuacji, którzy nie zawiedli (np. Dardan Berisha) to nie należy Waczyńskiego od razu skreślać w rozmowach o reprezentacji. Nie mamy nadmiaru graczy na europejskim poziomie na pozycjach 2-3 (tym bardziej że Michał Ignerski to już "czwórka"). W zasadzie od kilku lat są problemy z niskimi skrzydłowymi, co skutkowało występami w reprezentacji ligowych zadaniowców średniej klasy jak Krzysztof Roszyk, Łukasz Majewski czy Piotr Szczotka. Dlatego dla Waczyńskiego bez dwóch zdań powinno się znaleźć miejsce w kadrze 2012.

17. Waczyński: Uczymy się na własnych błędach. Wiemy, kto powinien mieć piłkę w decydujących momentach. To oczywiście Łukasz Koszarek, rozgrywający, który w takich chwilach decyduje o wszystkim na parkiecie. My robimy właściwie to, co on nam każe. (...) Przed takim spotkaniem z dobrą drużyną motywacja zawsze jest większa, na dodatek rywalizacja z Konradem Wysockim powoduje u mnie większą mobilizację.

18. Rezerwowy środkowy John Edwards - w meczach z Anwilem i Treflem w sumie 44 punkty w 45 minut. 18/22 z gry. To może być kluczowy gracz Turowa w play-off.

19. 53 tysiące widzów – tyle osób oglądalo mecz Trefla z Turowem w TVP Sport. Każde ze spotkań w 2012 roku oglądało więcej niż 30 tysięcy.

20. Gdybym tworzył ranking PLK kroczący (czyli kto aktualnie gra najlepiej) to Trefl byłby zdecydowanie pierwszy. Bilans 10-1 w ostatnich meczach, jedyna porażka w kiepskim stylu w Kołobrzegu może zostać uznana za wpadkę.

21. W czołowej piątce znajdą się Trefl, Turów, Czarni, Anwil i na 90% Zastal. Wymienione zespoły rozegrały już prawie wszystkie mecze między sobą, pozostało tylko spotkanie Czarni - Turów. Tabela dotyczących bezpośrednich starć czołówki wygląda następująco: 1. Trefl 6-2, 2. Turów 4-3, 3. Zastal 4-4, 4. Anwil 3-5, 5. Czarni 2-5.

22. Jeśli Trefl utrzyma pierwsze miejsce, to derby Trójmiasta z Asseco Prokomem rozegra 24-25 marca (w Gdyni) i 15 kwietnia (w Sopocie).

23. Tydzień temu pisałem o niemal pewnej przyszłości Łukasza Wilczka w Asseco Prokomie. Okazało się, że problemy zdrowotne gracza zmusiły obie strony do rezygnacji z kontraktu. Ale podtrzymuję stwierdzenie, że nie zdziwię się, jeśli w przyszłym sezonie Wilczek zagra w Starcie Gdynia. W ekstraklasie.

24. Prokom z tylko jednym rozgrywającym (Jerel Blassingame) pokonał CEZ Nymburk w Zjednoczonej Lidze VTB, ale walka zespołu bez zmiennika na tej pozycji (przeciwko Czechom ponoć rozgrywał epizodycznie Michael Kuebler!) źle jej wróży. A przecież mówi się, że wzmocnień już nie będzie...

czwartek, 18 lutego 2010

Sebastian Balcerzak, czyli z czeluści twardego dysku 3

Ten tekst powstał kilka tygodni temu, gdy Sebastian Balcerzak wrócił do poważnej gry w ekstraklasie. W składzie AZS-u Koszalin był od początku sezonu, ale dopiero po zmianie trenera dostał więcej minut i miejsce w pierwszej piątce. W PS miał być puszczony w okolicach Nowego Roku, ale niestety różne sprawy aktualne wypchnęły go z planów (czyli skończył podobnie jak również niepublikowane: rozmowa z Oscarem Robertsonem oraz najlepsze momenty Meczu Gwiazd NBA). Potem o Balcerzaku zapomniano, aż nagle trochę mi ręce opadły, bo zobaczyłem, że Łukasz Cegliński z GW niezależnie ode mnie wpadł na taki sam pomysł. Tyle, że on do swojej gazety najwyraźniej się nie pchał, od razu wrzucając tekst na bloga. Początkowo pomyślałem, że w tej sytuacji w ogóle nie będę nigdzie swojego publikował, ale w sumie czemu nie? Tym bardziej, że jest okazja, bo Balcerzak zagrał znakomity mecz przeciwko Asseco Prokomowi Gdynia w półfinale Pucharu Polski. Miał 12 punktów, 5 zbiórek, 4 asysty i 3 przechwyty, a AZS wygrał 103:97. Tekst w nieco zmienionej formie wylądował na sports.pl, czyli portalu Przeglądu Sportowego, a poniżej jest oryginał.

KOSZYKÓWKA » Miał nie chodzić, a wrócił do ekstraklasy
Pozbierałem się, bo ufałem Bogu

Nigdy nie był gwiazdą, lecz mimo to jego losy są scenariuszem na dobry film. Sebastian Balcerzak całe życie poświęcił koszykówce, ale prawie trzy lata temu karierę zawodnika AZS-u Koszalin przerwał groźny wypadek samochodowy. Wydawało się, że nie będzie mógł chodzić, o uprawianiu sportu nawet nie wspominając. A jednak wrócił na parkiet i znowu gra w ekstraklasie.

Balcerzak pochodzi z Białogardu, potem trafił do AZS-u Koszalin, gdzie w ekstraklasie rozegrał kilka przyzwoitych sezonów dla kibiców będąc jednym z symboli zespołu akademików. 22 stycznia 2007 roku pokonywał trasę między dwoma najbardziej bliskimi sobie miastami. Jego auto wpadło w poślizg i uderzyło czołowo w inny samochód. Sebastian nie tłumaczy się padającym śniegiem czy przypadkiem. – Panowały złe warunki atmosferyczne, ale to była tylko i wyłącznie moja wina – przyznaje wprost. Przewieziono go do koszalińskiego szpitala, gdzie stwierdzono liczne obrażenia: od pęknięcia podstawy czaszki poprzez obrzęk mózgu po urazy biodra i łokci. Jeden z lekarzy powiedział, że stopa jest tak zmiażdżona, jakby w pumeks uderzono 100-kilogramowym mlotem.

Czarne myśli
Balcerzak przez kilka dni leżał w śpiączce farmakologicznej. – Najgorsze były pierwsze chwile po wybudzeniu. W głowie samoistnie pisały się czarne scenariusze. Nie byłem przygotowany na taką sytuację. Żaden zdrowy sportowiec nigdy nie jest – wspomina Sebastian. – Udało mi się pozbierać psychicznie poprzez wiarę i zaufanie Bogu – dodaje i od razu wyjaśnia: – To nie było tak, że nagle się do niego zwróciłem. Przed wypadkiem byłem normalnym wierzącym człowiekiem. Nie “szpanowałem”, jak to mówi młodzież, wiarą, ale chodziłem co niedzielę do kościoła. A te czarne myśli w pewnym momencie się skończyły i zaświeciła się lampka nadziei. Postanowiłem sobie, że nawet jeśli moje zdrowie miałoby jeszcze bardziej ucierpieć, to zrobię wszystko, żeby wrócić do sportu. Pomogli mi bardzo wszyscy moi bliscy, którzy odwiedzali mnie często w szpitalu, a najbardziej rodzina. Od strony psychologicznej duże wsparcie udzielili mi ludzie związani z koszykówką. Także ci, których nie znałem wyrażali mi współczucie – mówi Balcerzak. Jego nazwisko skandowano też na meczach w Słupsku czy Kołobrzegu, chociaż ludzie w tych miastach z mieszkańcami Koszalina raczej się nie lubią. – To potwierdziło, że niezależnie od barw klubowych potrafili zrozumieć moją tragedię, a środowisko koszykarskie nie po raz pierwszy wzniosło się ponad wszelkie podziały – zauważa Sebastian.

Wymowna cisza
Balcerzak wyszedł ze szpitala i pojawił się na meczu AZS-u 13 marca. Miał na sobie koszulkę z numerem 9, ale mógł poruszać się tylko przy pomocy kul. Dostał olbrzymią owację, a nikt pewnie nie przypuszczał, że kiedyś jeszcze wróci na boisko. – Lekarze na ten temat nic nie mówili. Było milczenie. Nikt nie podjął się wydania opinii na ten temat, ale cisza była momentami wymowna. Starali się tylko mnie pocieszać. Myślę, że bardziej chodziło im o zwyczajny powrót do normalnej sprawności, nikt nie myślał o sporcie. Ja sam zapytałem o koszykówkę dopiero sporo później w Łodzi u doktora Krochmalskiego – wspomina 29-letni obecnie zawodnik. Miesiąc spędził na rehabilitacji we Włocławku. Zaprosił go tam prezes Anwilu Zbigniew Polatowski.

Później Balcerzak powoli rozpoczął treningi z AZS-em, ale początki były trudne, ale nie brakowało mu samozaparcia. Nie poddawał się łatwo. – Gdy widziałem kolegów biegających normalnie, to dawało mi dodatkową motywację. Chciałem przełamywać kolejne bariery bólu, by móc robić to samo. Bardzo pomagał mi mój ojciec, trener lekkoatletyczny – mówi. Niestety działacze z Koszalina nie zaoferowali mu kontraktu przed sezonem 2008/2009. Nie chcieli ryzykować. Balcerzak był bez klubu kilka miesięcy, aż przyszła oferta z pierwszoligowej Resovii Rzeszów. – Dla mnie to było zaskoczenie, bo musiałem wyjechać daleko od domu. To była także kolejna lekcja pokory. Żeby wrócić do ekstraklasy, musiałem pójść gdzieś trochę niżej. Ten zespół miał problemy finansowe i głównie dlatego spadł z ligi. Ja oczywiście chciałem pomóc drużynie, ale też nie ukrywałem przed kolegami, że chcę w dużej mierze sam się odbudować – tłumaczy koszykarz.

Przyzwyczaić się do bólu
Latem 2009 roku w AZS-ie wreszcie dostał szansę. Ale szybko przyszły kolejne trudne chwile. Rade Mijanović praktycznie w ogóle nie wypuszczał go na parkiet. – Każdy trener ma swoją wizję i nie chciałbym do tego wracać. Ja robiłem wszystko co mogłem, organizowałem nawet sam sobie dodatkowe treningi – uważa Sebastian. Na szczęście dla niego po serii porażek Słoweńca zastąpił Mariusz Karol i postawił na Balcerzaka. W pięciu meczach pod okiem nowego szkoleniowca akademicy triumfowali czterokrotnie. A Balcerzak w każdym z wygranych meczów wychodził w pierwszej piątce i zdobywał średnio 7 punktów. – Nie popadam w hurraoptymizm. Myślę, że trening, samozaparcie poskutkowały – mówi “Balcer”. O wypadku i problemach zdrowotnych zapomniał. – Człowiek jest w stanie dość szybko przyzwyczaić się do bólu, więc tak naprawdę to nie wiem, może ból jest, a ja go nie czuję. Ale myślę, że wróciłem do dyspozycji przedwypadkowej. Nie mam strachu przed jazdą samochodem, chociaż nie szarżuję. Nigdy zresztą nie byłem kierowcą, który znacznie przekraczał prędkość. Widocznie ten wypadek musiał mi się przytrafić. To wszystko miało jakiś swój cel. Jestem silny nie tylko fizycznie, ale także duchowo. A jeśli duch idzie w parze z fizyką to bardzo dobrze – kończy.