poniedziałek, 20 września 2010

633 sekundy z Blattem

Ile mamy czasu?

10 minut.

To było bardzo ciekawe 10 minut (i 33 sekundy) z Davidem Blattem, dzięki czemu zapomniałem, że mój pociag do Wrocławia złapał 90 minut opóźnienia na odcinku 40 kilometrów!

Blatta przedstawiać kibicom koszykówki nie trzeba, ale krótka metryczka się przyda: mistrzostwo Europy z Rosją w 2007 roku, ćwierćfinał mistrzostw świata kilka dni temu ze znacznie odmłodzoną Rosją. Sukcesy na ławce Benettonu Treviso, Dynamo Sankt Petersburg i Maccabi Tel Awiw, gdzie trafił ponownie.

W trakcie treningu ostry dla swoich graczy ("tak broniąc będziecie mieli oczy w łzach na koniec sezonu" - ograniczę się do jednego cytatu), ale jednocześnie rzeczowy w swoich uwagach. Po zajęciach chętny do rozmowy miły facet. Pewnie miałbym więcej niż 10 minut, gdyby kierownik drużyny nie poganiał. Dwulicowość? Nie. Po prostu zaangażowanie w pracę i jednocześnie otwartość na media.

Rozmowa tutaj. Starałem się poruszyć jak najwięcej tematów, choć kilku pytań i tak nie zdązyłem zadać.

P.S.
Tymczasem Maccabi Blatta omal nie przegrało w Pucharze Śląska Wrocław z Turowem Zgorzelec.

Brak komentarzy: