Ile mamy czasu?
10 minut.
To było bardzo ciekawe 10 minut (i 33 sekundy) z Davidem Blattem, dzięki czemu zapomniałem, że mój pociag do Wrocławia złapał 90 minut opóźnienia na odcinku 40 kilometrów!
Blatta przedstawiać kibicom koszykówki nie trzeba, ale krótka metryczka się przyda: mistrzostwo Europy z Rosją w 2007 roku, ćwierćfinał mistrzostw świata kilka dni temu ze znacznie odmłodzoną Rosją. Sukcesy na ławce Benettonu Treviso, Dynamo Sankt Petersburg i Maccabi Tel Awiw, gdzie trafił ponownie.
W trakcie treningu ostry dla swoich graczy ("tak broniąc będziecie mieli oczy w łzach na koniec sezonu" - ograniczę się do jednego cytatu), ale jednocześnie rzeczowy w swoich uwagach. Po zajęciach chętny do rozmowy miły facet. Pewnie miałbym więcej niż 10 minut, gdyby kierownik drużyny nie poganiał. Dwulicowość? Nie. Po prostu zaangażowanie w pracę i jednocześnie otwartość na media.
Rozmowa tutaj. Starałem się poruszyć jak najwięcej tematów, choć kilku pytań i tak nie zdązyłem zadać.
P.S.
Tymczasem Maccabi Blatta omal nie przegrało w Pucharze Śląska Wrocław z Turowem Zgorzelec.
poniedziałek, 20 września 2010
633 sekundy z Blattem
Etykiety:
David Blatt,
Euroliga,
koszykówka,
Maccabi Tel Aviv,
reprezentacja,
Rosja
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz