Tytuł oczywiście jest ironiczny - gdyby ktoś nie zrozumiał.
Do rzeczy. Zostałem zaczepiony, więc odpowiem.
Za lakomski.blox.pl.
W minioną pierwszą niedzielę nowego 2011 roku Energa Czarni Słupsk przegrała swój drugi mecz w tym sezonie. Porażka wysoka na trudnym zgorzeleckim terenie. Martwi styl i całkowita dominacja Turowa przez 40 minut meczu, jednak na co innego chciałbym dziś zwrócić uwagę.
Bardzo sceptycznie i dość jednoznacznie po niedzielnej przegranej słupskiego zespołu wypowiedziało się środowisko koszykarskie. Najbardziej zaskoczył mnie drwiący komentarz Przeglądu Sportowego
- Przed rozpoczęciem rundy rewanżowej TBL prezes Czarnych Andrzej Twardowski cieszył się, że bilans 10-1 już daje jego drużynie… udział w play-off. Minimalistyczne podejście? Tymczasem mecz w Zgorzelcu pokazał, że Czarni to drużyna do ogrania i przypomniał, że do tej pory wiele razy mieli sporo szczęścia. Tym razem to nie im, a rywalom wszystko wpadało. Z perspektywy przedsezonowej ten wynik sensacją nie jest. I Czarni, i Turów mieli być ligowymi średniakami. A słupszczanie po prostu wysoko zawiesili sobie poprzeczkę w ostatnich tygodniach. Dobrze, że chociaż ich prezes wie, gdzie tak naprawdę powinna się znajdować.
Jest mi trochę przykro, że tak prestiżowy dziennik sportowy, który czytam codziennie rano przy śniadaniu, spisuje na straty jeden z najlepiej grających zespołów tego sezonu w Tauron Basket Lidze po jednym słabym meczu. Warto też zaznaczyć, że wypowiedź prezesa Andrzeja Twardowskiego została rozbita na części, przez co utraciła sens. - Spodziewamy się, że może przyjść kryzys w naszej grze, że przed play-off musimy dać naszym zawodnikom większe obciążenia i że może się to odbić na naszej postawie w sezonie zasadniczym. Dlatego musimy zrobić wszystko, by przejść przez ten okres możliwie bezboleśnie, jednocześnie przygotowując się do jak najlepszej gry już po II rundzie, by szczyt formy przyszedł na najważniejszą część - play-off – dodał prezes Twardowski w rozmowie z Mateuszem Bilskim, plk.pl.
Generalnie w tym sezonie liczące się media w Polsce dziwie podchodzą do niespodziewanego wyniku Energi Czarnych Słupsk. Z początku sezonu, gdy słupszczanie wraz z Zastalem Zielona Góra przodowali w lidze, wszyscy zachwycali się beniaminkiem. Gdy drużyna Dainiusa Adomaitisa została samodzielnym liderem z bilansem 9:0, gazety oraz portale internetowe częściej pochylały się nad problemami Asseco Prokomu Gdynia, czy Anwilu Włocławek. Wystarczył jednak jeden słaby mecz i druga porażka Energi Czarnych by nagle uświadomić szerszej rzeszy publiczności jak fatalnym liderem jest zespół ze Słupska.
Cóż, mówi się trudno i w przypadku koszykarzy Energi Czarnych gra się dalej. Przed nimi bardzo ważny sprawdzian z AZS-em Koszalin. O tym meczu trochę więcej już niebawem, bądź co bądź szykują nam się kolejne Derby Pomorza!
Szczerze mówiąc nie rozumiem takiej reakcji po tekście w obronie zlanych Czarnych. Wiele osób zespół ze Słupska po 10-1 w pierwszej rundzie widzi już w finale. To jest właśnie ta wysoko zawieszona poprzeczka. Teraz każda porażka Czarnych kibicom będzie wydawała się wielkim rozczarowaniem, a przecież to drużyna, która podobnie jak Turów, Anwil, Trefl, Polpharma, AZS, PBG może mieć swoje wzloty i upadki, lepsze i gorsze dni. Nie jest zespołem, który - jak Śląsk kiedyś, a Prokom obecnie - wystaje ponad ligę. I tak jak miał w pierwszej rundzie 10-1, tak teraz może mieć np. 4-7. Dlatego trzeba spokojnie podchodzić do przegranych i nie traktować tej w Zgorzelcu w kategorii megasensacji, klęski, kompromitacji, upokorzenia itd.
P.S.
A tak w ogóle to o spotkaniu Czarnych w Zgorzelcu w ogóle nie chciałem pisać, ale... na mecz w Warszawie fotograf nie dojechał ;-)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Energa Czarni Słupsk. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Energa Czarni Słupsk. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 4 stycznia 2011
czwartek, 2 grudnia 2010
1/3 PLK, czyli pierwsze podsumowanie
(fot. B. Ciechacki)
Koszykarze Tauron Basket Ligi rozegrali 45 z 132 spotkań rundy zasadniczej, co daje nam około 34%. Nadszedł dobry moment na pierwsze podsumowania - kto błyszczy, kto zawodzi? Małym problemem przy ocenie jest to, że Asseco Prokom Gdynia ma za sobą zaledwie pięć meczów i każde w praktycznie innym składzie. Dlatego w większości rubryk graczy mistrza Polski po prostu brakuje.
Plusy drużynowe:
Energa Czarni Słupsk (bilans 8-0)
Można na "usprawiedliwienie" wyników Czarnych znaleźć wiele elementów ułatwiających im zadanie w dotychczasowej fazie sezonu. Nie grali jeszcze z ubiegłorocznymi finalistami, z większością najtrudniejszych przeciwników mierzyli się u siebie (Zastal, PBG Basket, PGE Turów), w wyjazdowym spotkaniu z Treflem trafił im się strzelecki "dzień konia", na AZS trafili w jego najsłabszym momencie, a w końcówce meczu z Zastalem mieli sporo szczęścia... Ale nie zmieni to jednego - mają bilans 8-0 i są w świetnej sytuacji przed dalszą częścią rozgrywek i przede wszystkim rundą rewanżową, w której to przeciwnicy będą musieli odrabiać straty. To zawsze jest trudniejsze. A poza tym Czarni naprawdę grają naprawdę ładną koszykówkę!
Zastal Zielona Góra (bilans 5-3)
Beniaminek zaczął bardzo rozpędzony, ale ostatnie gra coraz gorzej. Główny problem to różnego rodzaju problemy zdrowotne. Nie ma innej drużyny, w której czterech podstawowych koszykarzy miałoby kłopoty. Z trzech porażek najbardziej boli chyba ta w Słupsku, gdzie Zastal cały czas przeważał, a końcówkę po prostu zawalił. Inna sprawa, że patrząc same nazwiska zielonogórzanie wcale nie są potentatem. Marcin Flieger, Jakub Dłoniak, Grzegorz Kukiełka, Marcin Chodkiewicz, Maciej Raczyński - ta piątka Polaków w ostatnich latach w PLK niewiele znaczyła (o ile w ogóle tam występowali), środkowy Chris Burgess teoretycznie najlepsze chwile ma za sobą, a Żarko Comagić miał właśnie rok wolnego. Dlatego bardzo prawdopodobny dodatni bilans po pierwszej rundzie rozgrywek powinien być powodem do zadowolenia.
Polonia Warszawa (bilans 4-4)
Z jednej strony - czterech Afroamerykanów i jeden doświadczony Polak, z drugiej - cała grupa młodzieży. Autentycznej młodzieży z roczników 1989-1993, a nie "wiecznych juniorów", którzy w niektórych klubach zajmują miejsce na końcu ławki rezerwowych. Największym problemem Polonii jest średnia wieku rozgrywających (nieco ponad 19 lat!), która jest niższa nawet od ubiegłorocznej Polonii 2011. Ale i Marcin Nowakowski, i Michał Kwiatkowski radzą sobie nadspodziewanie dobrze, co pokazuje, że na młodych Polaków warto odważnie (lub pod przymusem) stawiać. Polonia medalu nie zdobędzie, ligi nie zawojuje, ale raczej spokojnie przetrwa ten sezon. Podobnie jak kilka innych zespołów, w których nie brakuje tzw. "ligowych wyjadaczy".
Minusy drużynowe:
AZS Koszalin (bilans 1-6)
Eksperyment z Charlesem Bartonem nie wypalił, choć nie jestem przekonany, czy kolejne mecze pod wodza Amerykanina też kończyłyby się klęskami... Gorzej, że tym razem Mariusz Karol nie okazał się cudotwórcą, który przywiezie magiczną różdżką i zmieni zespół w zwycięską ekipę. A moze po prostu w tym sezonie AZS jest personalnie słabszy niż w poprzednim?
PBG Basket Poznań (bilans 4-4)
Stworzenie Polpharmy 2009/2010 w Poznaniu na razie nie przynosi spodziewanych efektów, ale szybko mogą się one pojawić, jeśli tylko Patrick Okafor znajdzie swoją formę z ubiegłego sezonu. To w zasadzie główny problem PBG, bo reszta wygląda podobnie jak w Starogardzie. I raczej nie ma co zrzucać winy na pomysł zrobienie z Eddiego Millera pierwszego strzelca. Czy Tony Weeden był od niego lepszy?
Anwil Włocławek (bilans 5-3)
Niech was nie zmyli ostatnia pewna wygrana w Poznaniu - Anwil nie zaliczy początku sezonu do udanych. Trzy porażki przy 22 kolejkach w całym sezonie sprawiają, że Czarnych Słupsk trzeba będzie zawzięcie gonić, by zająć drugie miejsce przed play-offami. Ciekawe, czy to przypadek, że najlepiej grają ci, którzy zostali z poprzedniego sezonu, czyli Andrzej Pluta i Nikola Jovanović.
Plusy indywidualne:
Mantas Cesnauskis (Energa Czarni Słupsk) - 13.3 punktu, 52% za 3
Polski paszport wyraźnie mu służy, a rola zmiennika dla amerykańskiego duetu obwodowych w Słupsku jest dla niego wręcz idealna. Gdyby tak Davidowi Loganowi znowu odwidziała się kadra, a Thomasowi Kelatiemu - odpukać! - coś się stało, to Mantas pokazuje, że zawsze jest pod ręką.
Marcin Stefański (Trefl Sopot) - 9.4 punktu, 6.5 zbiórki
Skoro już o reprezentacji mowa, to "Stefan" chyba też zgłasza do niej poważny akces. Początek sezonu w jego wykonaniu był kapitalny - nie tylko bronił i zbierał, ale także zdobywał mnóstwo punktów, co w jego przypadku nie zawsze się zdarzało. Pamiętajmy jednak, że rok temu Iwo Kitzinger w Treflu też zaczął znakomicie, a potem było trochę gorzej...
Konrad Wysocki (PGE Turów Zgorzelec) - 10.6 punktu, 7.7 zbiórki
Nieobecność w reprezentacji Niemiec chyba bardzo go ubodła, bo w Turowie jest najlepszym zawodnikiem. I właściwie jedynym posiadaczem polskiego paszportu, który gwarantuje co mecz grę na ekstraklasowym poziomie. Pozostali albo grożą szybkimi pięcioma przewinieniami (Robert Tomaszek) albo mają tylko przebłyski (reszta). Ktoś chyba popełnił "drobny" błąd przy budowie składu...
Minusy indywidualne:
George Reese (AZS Koszalin) - 8.5 punktu, 4.0 zbiórki, 40% z gry
Dołączył do akademików dopiero w trakcie sezonu, bo wcześniej nie chciał go trener Charles Barton. Dopiero po jego zwolnieniu wykonano telefon do Reese'a, który najwyraźniej siedział wtedy na kanapie objadając się hamburgerami. W tak kiepskiej dyspozycji jeszcze go w polskiej lidze nie oglądaliśmy, a formę powinien znaleźć jak najszybciej. AZS potrzebuje zwycięstw!
Michael Kuebler (PGE Turów Zgorzelec) - 3.9 punktu, 43% z gry
I znowu nasuwa się to samo, co przy Wysockim - błąd przy budowie składu Turowa. Jednym z podstawowych Polaków jest rzucający obrońca Bartosz Bochno, więc nie wiadomo dlaczego zatrudniono dwóch Amerykanów na tę pozycję. Albo Kuebler, albo David Jackson po prostu musieli na tym stracić. I pomyśleć, że całkiem niedawno Kuebler potrafił rzucić nawet 36 punktów Czarnym w Słupsku.
Patrick Okafor (PBG Basket Poznań) - 7.2 punktu, 4.8 zbiórki, 36% z gry
Wydawało się, że w Poznaniu powinien mieć równie dobrze, co w Starogardzie. Ten sam trener, podobnie zbudowany zespół. Ale na razie jest cieniem samego siebie i zasłynął tylko efektownym wybuchem złości w trakcie meczu w Słupsku.
Najlepsza piątka 1/3 PLK:
Ted Scott (Kotwica Kołobrzeg)
Bobby Brown (Asseco Prokom Gdynia)*
Konrad Wysocki (PGE Turów Zgorzelec)**
Nikola Jovanović (Anwil Włocławek)
Chris Burgess (Zastal Zielona Góra)
* - kuriozum sytuacji polega na tym, że Browna z Prokomu właśnie... zwolniono. Ale średnio 23.8 punktu w lidze i bilans 3-1 Prokomu w tych meczach nie pozwalają obok niego przejść obojętnie.
** - Wysockiego brak w rubryce "Najlepsza polska piątka", bo tam umieściłem tylko graczy, którzy mogą być brani pod uwagę w kontekście naszej kadry
Najlepsza polska piątka 1/3 PLK:
Marcin Nowakowski (Polonia Warszawa)
Andrzej Pluta (Anwil Włocławek)
Marcin Stefański (Trefl Sopot)
Zbigniew Białek (Energa Czarni Słupsk)
Adam Hrycaniuk (Asseco Prokom Gdynia)
Inne nagrody:
Najlepszy rezerwowy:
Mantas Cesnauskis (Energa Czarni Słupsk)
Najlepszy defensor:
Konrad Wysocki (PGE Turów Zgorzelec)
Największy postęp:
Marcin Nowakowski (Polonia Warszawa)
Najlepszy polski debiutant:
Daniel Wall (Siarka Tarnobrzeg)
Najlepszy trener:
Dainius Adomaitis (Energa Czarni Słupsk)
Koszykarze Tauron Basket Ligi rozegrali 45 z 132 spotkań rundy zasadniczej, co daje nam około 34%. Nadszedł dobry moment na pierwsze podsumowania - kto błyszczy, kto zawodzi? Małym problemem przy ocenie jest to, że Asseco Prokom Gdynia ma za sobą zaledwie pięć meczów i każde w praktycznie innym składzie. Dlatego w większości rubryk graczy mistrza Polski po prostu brakuje.
Plusy drużynowe:
Energa Czarni Słupsk (bilans 8-0)
Można na "usprawiedliwienie" wyników Czarnych znaleźć wiele elementów ułatwiających im zadanie w dotychczasowej fazie sezonu. Nie grali jeszcze z ubiegłorocznymi finalistami, z większością najtrudniejszych przeciwników mierzyli się u siebie (Zastal, PBG Basket, PGE Turów), w wyjazdowym spotkaniu z Treflem trafił im się strzelecki "dzień konia", na AZS trafili w jego najsłabszym momencie, a w końcówce meczu z Zastalem mieli sporo szczęścia... Ale nie zmieni to jednego - mają bilans 8-0 i są w świetnej sytuacji przed dalszą częścią rozgrywek i przede wszystkim rundą rewanżową, w której to przeciwnicy będą musieli odrabiać straty. To zawsze jest trudniejsze. A poza tym Czarni naprawdę grają naprawdę ładną koszykówkę!
Zastal Zielona Góra (bilans 5-3)
Beniaminek zaczął bardzo rozpędzony, ale ostatnie gra coraz gorzej. Główny problem to różnego rodzaju problemy zdrowotne. Nie ma innej drużyny, w której czterech podstawowych koszykarzy miałoby kłopoty. Z trzech porażek najbardziej boli chyba ta w Słupsku, gdzie Zastal cały czas przeważał, a końcówkę po prostu zawalił. Inna sprawa, że patrząc same nazwiska zielonogórzanie wcale nie są potentatem. Marcin Flieger, Jakub Dłoniak, Grzegorz Kukiełka, Marcin Chodkiewicz, Maciej Raczyński - ta piątka Polaków w ostatnich latach w PLK niewiele znaczyła (o ile w ogóle tam występowali), środkowy Chris Burgess teoretycznie najlepsze chwile ma za sobą, a Żarko Comagić miał właśnie rok wolnego. Dlatego bardzo prawdopodobny dodatni bilans po pierwszej rundzie rozgrywek powinien być powodem do zadowolenia.
Polonia Warszawa (bilans 4-4)
Z jednej strony - czterech Afroamerykanów i jeden doświadczony Polak, z drugiej - cała grupa młodzieży. Autentycznej młodzieży z roczników 1989-1993, a nie "wiecznych juniorów", którzy w niektórych klubach zajmują miejsce na końcu ławki rezerwowych. Największym problemem Polonii jest średnia wieku rozgrywających (nieco ponad 19 lat!), która jest niższa nawet od ubiegłorocznej Polonii 2011. Ale i Marcin Nowakowski, i Michał Kwiatkowski radzą sobie nadspodziewanie dobrze, co pokazuje, że na młodych Polaków warto odważnie (lub pod przymusem) stawiać. Polonia medalu nie zdobędzie, ligi nie zawojuje, ale raczej spokojnie przetrwa ten sezon. Podobnie jak kilka innych zespołów, w których nie brakuje tzw. "ligowych wyjadaczy".
Minusy drużynowe:
AZS Koszalin (bilans 1-6)
Eksperyment z Charlesem Bartonem nie wypalił, choć nie jestem przekonany, czy kolejne mecze pod wodza Amerykanina też kończyłyby się klęskami... Gorzej, że tym razem Mariusz Karol nie okazał się cudotwórcą, który przywiezie magiczną różdżką i zmieni zespół w zwycięską ekipę. A moze po prostu w tym sezonie AZS jest personalnie słabszy niż w poprzednim?
PBG Basket Poznań (bilans 4-4)
Stworzenie Polpharmy 2009/2010 w Poznaniu na razie nie przynosi spodziewanych efektów, ale szybko mogą się one pojawić, jeśli tylko Patrick Okafor znajdzie swoją formę z ubiegłego sezonu. To w zasadzie główny problem PBG, bo reszta wygląda podobnie jak w Starogardzie. I raczej nie ma co zrzucać winy na pomysł zrobienie z Eddiego Millera pierwszego strzelca. Czy Tony Weeden był od niego lepszy?
Anwil Włocławek (bilans 5-3)
Niech was nie zmyli ostatnia pewna wygrana w Poznaniu - Anwil nie zaliczy początku sezonu do udanych. Trzy porażki przy 22 kolejkach w całym sezonie sprawiają, że Czarnych Słupsk trzeba będzie zawzięcie gonić, by zająć drugie miejsce przed play-offami. Ciekawe, czy to przypadek, że najlepiej grają ci, którzy zostali z poprzedniego sezonu, czyli Andrzej Pluta i Nikola Jovanović.
Plusy indywidualne:
Mantas Cesnauskis (Energa Czarni Słupsk) - 13.3 punktu, 52% za 3
Polski paszport wyraźnie mu służy, a rola zmiennika dla amerykańskiego duetu obwodowych w Słupsku jest dla niego wręcz idealna. Gdyby tak Davidowi Loganowi znowu odwidziała się kadra, a Thomasowi Kelatiemu - odpukać! - coś się stało, to Mantas pokazuje, że zawsze jest pod ręką.
Marcin Stefański (Trefl Sopot) - 9.4 punktu, 6.5 zbiórki
Skoro już o reprezentacji mowa, to "Stefan" chyba też zgłasza do niej poważny akces. Początek sezonu w jego wykonaniu był kapitalny - nie tylko bronił i zbierał, ale także zdobywał mnóstwo punktów, co w jego przypadku nie zawsze się zdarzało. Pamiętajmy jednak, że rok temu Iwo Kitzinger w Treflu też zaczął znakomicie, a potem było trochę gorzej...
Konrad Wysocki (PGE Turów Zgorzelec) - 10.6 punktu, 7.7 zbiórki
Nieobecność w reprezentacji Niemiec chyba bardzo go ubodła, bo w Turowie jest najlepszym zawodnikiem. I właściwie jedynym posiadaczem polskiego paszportu, który gwarantuje co mecz grę na ekstraklasowym poziomie. Pozostali albo grożą szybkimi pięcioma przewinieniami (Robert Tomaszek) albo mają tylko przebłyski (reszta). Ktoś chyba popełnił "drobny" błąd przy budowie składu...
Minusy indywidualne:
George Reese (AZS Koszalin) - 8.5 punktu, 4.0 zbiórki, 40% z gry
Dołączył do akademików dopiero w trakcie sezonu, bo wcześniej nie chciał go trener Charles Barton. Dopiero po jego zwolnieniu wykonano telefon do Reese'a, który najwyraźniej siedział wtedy na kanapie objadając się hamburgerami. W tak kiepskiej dyspozycji jeszcze go w polskiej lidze nie oglądaliśmy, a formę powinien znaleźć jak najszybciej. AZS potrzebuje zwycięstw!
Michael Kuebler (PGE Turów Zgorzelec) - 3.9 punktu, 43% z gry
I znowu nasuwa się to samo, co przy Wysockim - błąd przy budowie składu Turowa. Jednym z podstawowych Polaków jest rzucający obrońca Bartosz Bochno, więc nie wiadomo dlaczego zatrudniono dwóch Amerykanów na tę pozycję. Albo Kuebler, albo David Jackson po prostu musieli na tym stracić. I pomyśleć, że całkiem niedawno Kuebler potrafił rzucić nawet 36 punktów Czarnym w Słupsku.
Patrick Okafor (PBG Basket Poznań) - 7.2 punktu, 4.8 zbiórki, 36% z gry
Wydawało się, że w Poznaniu powinien mieć równie dobrze, co w Starogardzie. Ten sam trener, podobnie zbudowany zespół. Ale na razie jest cieniem samego siebie i zasłynął tylko efektownym wybuchem złości w trakcie meczu w Słupsku.
Najlepsza piątka 1/3 PLK:
Ted Scott (Kotwica Kołobrzeg)
Bobby Brown (Asseco Prokom Gdynia)*
Konrad Wysocki (PGE Turów Zgorzelec)**
Nikola Jovanović (Anwil Włocławek)
Chris Burgess (Zastal Zielona Góra)
* - kuriozum sytuacji polega na tym, że Browna z Prokomu właśnie... zwolniono. Ale średnio 23.8 punktu w lidze i bilans 3-1 Prokomu w tych meczach nie pozwalają obok niego przejść obojętnie.
** - Wysockiego brak w rubryce "Najlepsza polska piątka", bo tam umieściłem tylko graczy, którzy mogą być brani pod uwagę w kontekście naszej kadry
Najlepsza polska piątka 1/3 PLK:
Marcin Nowakowski (Polonia Warszawa)
Andrzej Pluta (Anwil Włocławek)
Marcin Stefański (Trefl Sopot)
Zbigniew Białek (Energa Czarni Słupsk)
Adam Hrycaniuk (Asseco Prokom Gdynia)
Inne nagrody:
Najlepszy rezerwowy:
Mantas Cesnauskis (Energa Czarni Słupsk)
Najlepszy defensor:
Konrad Wysocki (PGE Turów Zgorzelec)
Największy postęp:
Marcin Nowakowski (Polonia Warszawa)
Najlepszy polski debiutant:
Daniel Wall (Siarka Tarnobrzeg)
Najlepszy trener:
Dainius Adomaitis (Energa Czarni Słupsk)
wtorek, 27 kwietnia 2010
Play-off PLK: typowanie
Ruszają play-offy w PLK. Już dzisiaj ćwierćfinały, więc krótko i na temat - typowanie:
Asseco Prokom Gdynia - Energa Czarni Słupsk 3-0
Teoretycznie nie ma żadnych wątpliwości. Tym bardziej, że Czarni właśnie stracili dwóch graczy z pierwszej piątki (Tyrone Brazelton, Marcin Sroka). Z drugiej strony pamiętamy męczarnie Prokomu ze Stalą w ćwierćfinale rok temu. Czarni nie mają jednak tak dobrej w grze jeden na jeden pary obwodowych, jaką byli Krzysztof Szubarga i Brandun Hughes, którzy zrobili najwięcej szkód późniejszym mistrzom Polski.
Anwil Włocławek - Polonia Warszawa 3-0
Podobna sytuacja - zdecydowany faworyt kontra drużyna, w której niedawno "połamali się" dwaj podstawowi zawodnicy, czyli Mariusz Bacik i Josh Alexander. Chociaż wierzę, że Marcin Nowakowski sprawdzi się w starciu z Szubargą, to nie wierzę w jakikolwiek sukces Polonii.
Polpharma Starogard Gdański - AZS Koszalin 1-3
Rywalizacja z podtekstami (Mariusz Karol, Łukasz Wiśniewski, George Reese), która sprawi, że jedna z rewelacji rundy zasadniczej pozostanie poza czołową czwórką. Jeśli tylko Vladimir Tica będzie zdrów (by powalczyć z Patrickiem Okaforem), to stawiam na AZS. Polpharma będzie miała więcej problemów w defensywie np. Damian Kulig vs. Reese.
Trefl Sopot - PGE Turów Zgorzelec 3-2
Korciło mnie, żeby postawić na 3-0, po tym co pokazał Turów w meczach z Kotwicą Kołobrzeg w pre play-off. Ale po pierwsze Trefl to nie jest aż tak silny zespół, a po drugie tuż przed play-off miał różne kłopoty zdrowotne. Ciekawa będzie walka pod koszem Michaela Wrighta z Sauliusem Kuzminskasem. Podejrzewam, że Amerykanin znowu zrobi Litwinowi "kuku", tak jak to było np. podczas Meczu Gwiazd. Sam Wright serii nie wygra, więc wszystko zależy od jego "supporting cast" - Michale Chyliński pokaż na co cię stać.
Subskrybuj:
Posty (Atom)