czwartek, 2 grudnia 2010

1/3 PLK, czyli pierwsze podsumowanie

(fot. B. Ciechacki)
Koszykarze Tauron Basket Ligi rozegrali 45 z 132 spotkań rundy zasadniczej, co daje nam około 34%. Nadszedł dobry moment na pierwsze podsumowania - kto błyszczy, kto zawodzi? Małym problemem przy ocenie jest to, że Asseco Prokom Gdynia ma za sobą zaledwie pięć meczów i każde w praktycznie innym składzie. Dlatego w większości rubryk graczy mistrza Polski po prostu brakuje.

Plusy drużynowe:

Energa Czarni Słupsk (bilans 8-0)

Można na "usprawiedliwienie" wyników Czarnych znaleźć wiele elementów ułatwiających im zadanie w dotychczasowej fazie sezonu. Nie grali jeszcze z ubiegłorocznymi finalistami, z większością najtrudniejszych przeciwników mierzyli się u siebie (Zastal, PBG Basket, PGE Turów), w wyjazdowym spotkaniu z Treflem trafił im się strzelecki "dzień konia", na AZS trafili w jego najsłabszym momencie, a w końcówce meczu z Zastalem mieli sporo szczęścia... Ale nie zmieni to jednego - mają bilans 8-0 i są w świetnej sytuacji przed dalszą częścią rozgrywek i przede wszystkim rundą rewanżową, w której to przeciwnicy będą musieli odrabiać straty. To zawsze jest trudniejsze. A poza tym Czarni naprawdę grają naprawdę ładną koszykówkę!

Zastal Zielona Góra (bilans 5-3)

Beniaminek zaczął bardzo rozpędzony, ale ostatnie gra coraz gorzej. Główny problem to różnego rodzaju problemy zdrowotne. Nie ma innej drużyny, w której czterech podstawowych koszykarzy miałoby kłopoty. Z trzech porażek najbardziej boli chyba ta w Słupsku, gdzie Zastal cały czas przeważał, a końcówkę po prostu zawalił. Inna sprawa, że patrząc same nazwiska zielonogórzanie wcale nie są potentatem. Marcin Flieger, Jakub Dłoniak, Grzegorz Kukiełka, Marcin Chodkiewicz, Maciej Raczyński - ta piątka Polaków w ostatnich latach w PLK niewiele znaczyła (o ile w ogóle tam występowali), środkowy Chris Burgess teoretycznie najlepsze chwile ma za sobą, a Żarko Comagić miał właśnie rok wolnego. Dlatego bardzo prawdopodobny dodatni bilans po pierwszej rundzie rozgrywek powinien być powodem do zadowolenia.

Polonia Warszawa (bilans 4-4)

Z jednej strony - czterech Afroamerykanów i jeden doświadczony Polak, z drugiej - cała grupa młodzieży. Autentycznej młodzieży z roczników 1989-1993, a nie "wiecznych juniorów", którzy w niektórych klubach zajmują miejsce na końcu ławki rezerwowych. Największym problemem Polonii jest średnia wieku rozgrywających (nieco ponad 19 lat!), która jest niższa nawet od ubiegłorocznej Polonii 2011. Ale i Marcin Nowakowski, i Michał Kwiatkowski radzą sobie nadspodziewanie dobrze, co pokazuje, że na młodych Polaków warto odważnie (lub pod przymusem) stawiać. Polonia medalu nie zdobędzie, ligi nie zawojuje, ale raczej spokojnie przetrwa ten sezon. Podobnie jak kilka innych zespołów, w których nie brakuje tzw. "ligowych wyjadaczy".

Minusy drużynowe:

AZS Koszalin (bilans 1-6)

Eksperyment z Charlesem Bartonem nie wypalił, choć nie jestem przekonany, czy kolejne mecze pod wodza Amerykanina też kończyłyby się klęskami... Gorzej, że tym razem Mariusz Karol nie okazał się cudotwórcą, który przywiezie magiczną różdżką i zmieni zespół w zwycięską ekipę. A moze po prostu w tym sezonie AZS jest personalnie słabszy niż w poprzednim?

PBG Basket Poznań (bilans 4-4)

Stworzenie Polpharmy 2009/2010 w Poznaniu na razie nie przynosi spodziewanych efektów, ale szybko mogą się one pojawić, jeśli tylko Patrick Okafor znajdzie swoją formę z ubiegłego sezonu. To w zasadzie główny problem PBG, bo reszta wygląda podobnie jak w Starogardzie. I raczej nie ma co zrzucać winy na pomysł zrobienie z Eddiego Millera pierwszego strzelca. Czy Tony Weeden był od niego lepszy?

Anwil Włocławek (bilans 5-3)

Niech was nie zmyli ostatnia pewna wygrana w Poznaniu - Anwil nie zaliczy początku sezonu do udanych. Trzy porażki przy 22 kolejkach w całym sezonie sprawiają, że Czarnych Słupsk trzeba będzie zawzięcie gonić, by zająć drugie miejsce przed play-offami. Ciekawe, czy to przypadek, że najlepiej grają ci, którzy zostali z poprzedniego sezonu, czyli Andrzej Pluta i Nikola Jovanović.

Plusy indywidualne:

Mantas Cesnauskis (Energa Czarni Słupsk) - 13.3 punktu, 52% za 3

Polski paszport wyraźnie mu służy, a rola zmiennika dla amerykańskiego duetu obwodowych w Słupsku jest dla niego wręcz idealna. Gdyby tak Davidowi Loganowi znowu odwidziała się kadra, a Thomasowi Kelatiemu - odpukać! - coś się stało, to Mantas pokazuje, że zawsze jest pod ręką.

Marcin Stefański (Trefl Sopot) - 9.4 punktu, 6.5 zbiórki

Skoro już o reprezentacji mowa, to "Stefan" chyba też zgłasza do niej poważny akces. Początek sezonu w jego wykonaniu był kapitalny - nie tylko bronił i zbierał, ale także zdobywał mnóstwo punktów, co w jego przypadku nie zawsze się zdarzało. Pamiętajmy jednak, że rok temu Iwo Kitzinger w Treflu też zaczął znakomicie, a potem było trochę gorzej...

Konrad Wysocki (PGE Turów Zgorzelec) - 10.6 punktu, 7.7 zbiórki

Nieobecność w reprezentacji Niemiec chyba bardzo go ubodła, bo w Turowie jest najlepszym zawodnikiem. I właściwie jedynym posiadaczem polskiego paszportu, który gwarantuje co mecz grę na ekstraklasowym poziomie. Pozostali albo grożą szybkimi pięcioma przewinieniami (Robert Tomaszek) albo mają tylko przebłyski (reszta). Ktoś chyba popełnił "drobny" błąd przy budowie składu...

Minusy indywidualne:

George Reese (AZS Koszalin) - 8.5 punktu, 4.0 zbiórki, 40% z gry

Dołączył do akademików dopiero w trakcie sezonu, bo wcześniej nie chciał go trener Charles Barton. Dopiero po jego zwolnieniu wykonano telefon do Reese'a, który najwyraźniej siedział wtedy na kanapie objadając się hamburgerami. W tak kiepskiej dyspozycji jeszcze go w polskiej lidze nie oglądaliśmy, a formę powinien znaleźć jak najszybciej. AZS potrzebuje zwycięstw!

Michael Kuebler (PGE Turów Zgorzelec) - 3.9 punktu, 43% z gry

I znowu nasuwa się to samo, co przy Wysockim - błąd przy budowie składu Turowa. Jednym z podstawowych Polaków jest rzucający obrońca Bartosz Bochno, więc nie wiadomo dlaczego zatrudniono dwóch Amerykanów na tę pozycję. Albo Kuebler, albo David Jackson po prostu musieli na tym stracić. I pomyśleć, że całkiem niedawno Kuebler potrafił rzucić nawet 36 punktów Czarnym w Słupsku.

Patrick Okafor (PBG Basket Poznań) - 7.2 punktu, 4.8 zbiórki, 36% z gry

Wydawało się, że w Poznaniu powinien mieć równie dobrze, co w Starogardzie. Ten sam trener, podobnie zbudowany zespół. Ale na razie jest cieniem samego siebie i zasłynął tylko efektownym wybuchem złości w trakcie meczu w Słupsku.

Najlepsza piątka 1/3 PLK:

Ted Scott (Kotwica Kołobrzeg)
Bobby Brown (Asseco Prokom Gdynia)*
Konrad Wysocki (PGE Turów Zgorzelec)**
Nikola Jovanović (Anwil Włocławek)
Chris Burgess (Zastal Zielona Góra)

* - kuriozum sytuacji polega na tym, że Browna z Prokomu właśnie... zwolniono. Ale średnio 23.8 punktu w lidze i bilans 3-1 Prokomu w tych meczach nie pozwalają obok niego przejść obojętnie.
** - Wysockiego brak w rubryce "Najlepsza polska piątka", bo tam umieściłem tylko graczy, którzy mogą być brani pod uwagę w kontekście naszej kadry

Najlepsza polska piątka 1/3 PLK:

Marcin Nowakowski (Polonia Warszawa)
Andrzej Pluta (Anwil Włocławek)
Marcin Stefański (Trefl Sopot)
Zbigniew Białek (Energa Czarni Słupsk)
Adam Hrycaniuk (Asseco Prokom Gdynia)

Inne nagrody:

Najlepszy rezerwowy:
Mantas Cesnauskis (Energa Czarni Słupsk)

Najlepszy defensor:
Konrad Wysocki (PGE Turów Zgorzelec)

Największy postęp:
Marcin Nowakowski (Polonia Warszawa)

Najlepszy polski debiutant:
Daniel Wall (Siarka Tarnobrzeg)

Najlepszy trener:
Dainius Adomaitis (Energa Czarni Słupsk)

Brak komentarzy: