Jeden z dwóch naszych najlepszych rozgrywających Łukasz Koszarek podpisał dwuletni kontrakt z klubem z Caserty. Ekipa pod nazwą Eldo (teraz przechrzczona na Pepsi Juve) zajęła 13. miejsce we włoskiej ekstraklasie. W tym samym zespole być może zagra także Filip Dylewicz. A ja w styczniu tego na roku na swoim poprzednim blogu napisałem:
"Łukaszu uciekaj od nas! Nawet jeśli znowu Anwilu nie będzie w czwórce, to Koszar powinien wykorzystać ten sezon i wrześniowe mistrzostwa Europy (podczas których mam nadzieję, że udowodni swoje olbrzymie już umiejętności) do znalezienia sobie pracodawcy w innym kraju. Najlepiej jakimś ciepłym jak Hiszpania lub Włochy. Rosją też niech nie gardzi, byleby nie była to Francja i Niemcy. Michałowi Ignerskiemu się udało zadomowić w Sewilli, to czemu Koszarkowi ma się nie udać? I jakie ma inne wyjście niż zaryzykowanie zagranicą? Pozostanie w Anwilu? Zdecydowanie nie. Skorzystanie z ewentualnej propozycji Prokomu? Raczej nie, chyba, że w Sopocie zdecydują się powierzyć mu rolę pierwszopiątkowego playmakera. Ale najlepiej niech wyjedzie, a my będziemy za niego trzymać kciuki."
I mimo, że nie czekał na mistrzostwa Europy, to zrobił tak jak sugerowałem. Czy wyjdzie mu to na dobre? Zobaczymy. Pamiętajmy, że tu nie chodzi tylko o umiejętności (bo te powinny mu wystarczyć), ale także o przystosowanie się do obcego kraju, ligi, języka, stylu gry, trenera. Koszar będzie w takiej roli jak Amerykanie w Polsce i to na dodatek obok włoskiego kadrowicza Fabio Di Belli. Nie będzie miał łatwo, ale najważniejsze, że miał odwagę wyjechać. Jest przecież kilku naszych zawodników, którzy zbyt długo zwlekali, zasiedzieli się w PLK i być może teraz żałują.
A tak grał Koszarek w ostatnim sezonie:
poniedziałek, 20 lipca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz