poniedziałek, 27 lipca 2009

Tour de Pologne 2008 a 2009

Przeniesienie Tour de Pologne na sierpniowy miało sprawdzić, że wyścig będzie atrakcyjniejszy i przyjedzie więcej dobrych zawodników w lepszej dyspozycji i nie będzie trenować u nas przed Vuelta a Espana. Tymczasem na razie wygląda na to, że wyszło nam co innego - gwiazd jest jak na lekarstwo, bo te z Tour de France są zmęczone, a pozostałe inaczej przygotowują się do Vuelty.

Małe porównanie najbardziej znanych postaci (nie liczę tu sprinterów)

2008 rok: Cadel Evans, Andy Schleck, Frank Schleck, Samuel Sanchez, Fabian Cancellara, Władimir Jefimkin, Jens Voigt, Franco Pellizotti, Tadej Valjavec, Johan Van Summeren. W sumie było 4 gości z pierwszej dziesiątki TdF. 1 z dziesiątki Giro d'Italia.

2009 rok: Ivan Basso, Alessandro Ballan, Marzio Bruseghin, Philippe Gilbert, Juan Jose Cobo, Tadej Valjavec, Pieter Weening, Konstantin Siwcow, Mauricio Ardila, Marcus Burghardt. Wygląda na to, że bez gościa z pierwszej 50-tki TdF. 3 z dziesiątki Giro.

Dlaczego nie wymieniłem sprinterów? Bo na tych akurat nie ma co narzekać i są podobnej, niezłej klasy co rok temu - Robert Foerster, Allan Davis, Angelo Furlan, Graeme Brown, Edvald Boasson Hagen. Przy finiszach całego peletonu emocje gwarantowane.

A porównanie "górali" (liderów czy jak ich tam nazwać) wypada zdecydowanie na niekorzyść tegorocznej imprezy. Nie ma co ukrywać, że gwiazd na naszych szosach nie będzie, ale czy to oznacza, źe będzie mniej ciekawie? Może nie, ale dla przeciętnego kibica sytuacja, w której o podium walczą np. Olivier Kaisen z Maksymem Iglińskim nie jest tak ciekawa jak rywalizacja Voigta z Pellizottim. Inna sprawa, że Polakom może być łatwiej o sukcesy, a ewentualne zwycięstwo Sylwestra Szmyda w tej imprezie wyglądałoby znakomicie.



I tego źyczę!

1 komentarz:

piobug pisze...

Hm, jak to ładnie mówią panowie TJ&KW "nie kolarze kreują wyścig, ale wyścig kreuje kolarzy". Zresztą nie ma się co dziwić nikłemu zainteresowaniu wyścigiem największych gwiazd, skoro Pan Lang funduje zawodnikom maratony po 220-245 km. I to dzień po dniu!

Przeniesienie terminu na sierpniowy jest strzałem w dziesiątkę, a nie minusem. TdP jest w tym tygodniu najważniejszą imprezą kolarską (jutro startuje Volta a Portugal, ale jest jednak wyścigiem o niższej randze) i bardziej zajmuje kibiców teraz, aniżeli podczas gdy jechał Vuelta.

A jeśli chodzi o widzów, którzy oglądają TdP, bo nie mają nic do roboty, to myślę, że też nie mogą narzekać. Przecież przyjemniej ogląda się Polskę przy świecącym słoneczku, a nie przy padającym deszczu.