Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Goran Dragić. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Goran Dragić. Pokaż wszystkie posty

sobota, 17 września 2011

Litwa 2011: Dzień XVIII w 24 sekundy

1. Przemysław Karnowski i Piotr Niedźwiedzki zagrali w meczu najlepszych 18-latków z całej Europy. Wygrali Niebiescy (drużyna Karnowskiego) 81:80.
2. Karnowski był jednym z wyróżniających się zawodników tego spotkania. 22 minuty, 13 punktów (6/9 za 2, 1/1 za 1), 5 zbiórek, 2 przechwyty, 3 faule, 5 wymuszonych fauli. Najfajniejsze było to, że punktował na rozmaite sposoby: rzut z półdystansu, dobitka, wykończenie akcji pod obręczą, lewy hak. W przerwie późniejszego spotkania Litwa - Grecja wręczono statuetkę MVP. Dostał ją właśnie Przemek. Dwa lata temu w Katowicach MVP był Jonas Valanciunas. Czy to oznacza, że w 2013 roku Karnowski będzie już wybranym w drafcie NBA rezerwowym środkowym reprezentacji i będzie miał swoją piosenkę?



3. Karnowski po meczu: "Trenerzy powiedzieli nam, że to nie ma być taki All Star Game jak w NBA, czyli latanie nad koszami. Mieliśmy pokazać swoją normalną grę." i "Nie myślałem, że będzie tylu kibiców. Spodziewałem się, że przyjdą pojedyncze osoby. " Ile przyszło? 10 tysięcy. Wszyscy za darmo.
4. Karnowski udzielił kilku wywiadów, w tym Davidowi Heinowi (heinnews.com) i wysłannikowi PZKosz.


5. Niedźwiedzki zagrał tylko 10 minut, bo dzień wcześniej na treningu został uderzony w kolano przez MVP dywizji C Juliana Gualtieriego z San Marino. Statystyki Polaka: 3 punkty (1/2 za 2, 1/2 za 1), 4 zbiórki, 2 asysty, strata, blok, faul, faul wymuszony.
6. Wspomniany Gualtieri albo spalił się psychicznie albo po prostu zobaczył... swoje miejsce w szeregu. Byłem ciekaw jak gracz z takiego kraju jak San Marino zaprezentuje się na tle poważnych krajów i w zasadzie niczego lepszego nie powinniśmy oczekiwać. Jeszcze nie wszedł na boisko, a już wywołał zamieszanie, bo sędziowie kazali zdjąć mu koszulkę spod koszulki meczowej. W pierwszej akcji zrobił kroki, pobiegał kilka minut, oddał jeden rzut z dystansu i chyba więcej nie miał piłki w rękach. Nie sądzę, żebyśmy kiedyś jeszcze o nim usłyszeli.
7. W przerwie zorganizowano konkurs wsadów. Poziom, oględnie mówiąc, baaardzo przeciętny. Ale warto też pamiętać, co zauważył jeden ze znajomych dziennikarzy, że to juniorzy i na dodatek biali :-) Wygrał Rosjanin Siergiej Karasiew, który akurat może być z siebie zadowolony. Mógłby wystartować nawet w jakimś poważnym konkursie.
8. W jury siedzieli Ademola Okulaja, David Blatt, Jonas Maciulis i dwóch litewskich gości, których kompletnie nie znam.
9. Svetislav Pesić: "I'm big fan of Karnowski . I see great body, great attitude, great mind. He's ready to play at senior level." Powiedział też, że jego zdaniem za 2 lata na EuroBaskecie seniorskim może zagrać nawet 10 zawodników z tego spotkania 18-latków. Odważna teza, bo tym razem wystąpiło tylko trzech, których oglądaliśmy dwa lata temu w Katowicach: Słoweniec Edo Murić, Łotysz Martins Meiers i Valanciunas.
10. Może zainteresuje was sesja foto z szatni cheerleaderek?
11. Miałem sprytny plan, by pogadać z Bo McCalebbem po treningu Macedonii trwającym na małej sali równolegle z meczem Słowenia - Serbia. Macedończycy mnie przechytrzyli, skończyli trening wcześniej. Byliśmy rozczarowani. Ja i dziennikarz z Chin.
12. W tej sytuacji nie pozostało mi nic innego, tylko zagadnąć dziennikarza z Chin, co robi na EuroBaskecie teraz, gdy w Wuhan w jego ojczyźnie trwają mistrzostwa Azji. Stwierdził, że azjatycka koszykówka jest tragiczna, a reprezentacja Chin nie zdobędzie mistrzostwa, bo jest słaba. Wygra Iran. Spojrzałem na plakietkę z nazwiskiem Chińczyka, a on przerażony zapytał: chcesz coś pisać o tym, chcesz mnie cytować?
13. Chińczyk chwalił "number 11 Poland", czyli Thomasa Kelatiego i zdziwił się, że gra w kadrze i dostał paszport tylko dzięki żonie z Polski. Wytlumaczyłem mu pokrótce przypadek Bo McCalebba i jemu podobnych.
14. Kto by przypuszczał, że mecz o 7. miejsce może być emocjonujący? Słowenia prowadziła 74:61 po trzech kwartach, ale zabawiła się z Serbią w kotka i myszkę. Zaczeła ostatnią kwartę od 0:13, pierwsze punkty zdobyła w 39. minucie, ale końcówkę wygrała pewnie 72:68.
15. To był zapewne ostatni (chociaż w sumie tak samo myślałem dwa lata temu) turniej o mistrzostwo Europy w karierze 37-letniego dobrze nam znanego Gorana Jagodnika. Szanuję Gorana za całą karierę i popisy w Polsce, ale ten EuroBasket miał fatalny: średnio 7,7 minuty, 2,9 punktu, 1,4 zbiórki, 35% za 2, 18% za 3. Nienajlepiej świadczy o pozycji niskiego skrzydłowego w słoweńskiej koszykówce konieczność zabierania Jagodnika na Litwę.
16. Trener Słowenii Bozidar Maljković: "Najważniejsze, że w tym spotkaniu nikt nie doznał kontuzji. (...) Powinniśmy zastanowić się, czy jest sens rozgrywać mecze o 7. miejsce, skoro już rozstrzygnęło się, kto ma szansę na awans do igrzysk w Londynie." 100% racji.
17. Goran Dragić (Houstok Rockets) w poniedziałek spotka się z agentem, żeby przedyskutować sprawę przyszłości klubowej w razie opóźnienia sezonu NBA z powodu lokautu. Jest otwarty na grę w Europie. A Prokom szuka rozgrywającego...
18. Dragić: "Patrząc na nasz skład tak naprawdę 7. miejsce nie jest wielkim rozczarowaniem."
19. Dziennikarze już mogą głosować na MVP i najlepszą piątkę turnieju. Moje typy: Bo McCalebb, Juan Carlos Navarro, Nicolas Batum, Andriej Kirilenko, Pau Gasol. MVP: Bo. Bo? Bo Bo to Bo. Ewentualna druga piątka: Tony Parker, Nikos Zisis, Rimantas Kaukenas, Marc Gasol, Chris Kaman. Trochę pomieszane pozycje, ale inaczej tego nie widzę. Tym bardziej, że z założenia wykluczyłem graczy, którzy nie awansowali do drugiej rundy (czytaj: Luola Denga).
20. Mam! Foto z wczorajszego All Star Game dziennikarzy.


21. Dzisiaj Litwa grała o miejsca 5-6 z Grecją, ale ten wpis musiałem wrzucić na bloga przed jego zakończeniem. Powód? Spieszyło nam się po meczu do hotelu, postanowiliśmy większą grupą wreszcie zwiedzić Kowno by night.
22. Prezydent litewskiej federacji Vladas Garastas stwierdził, że trener Kestutis Kemzura zrealizował cel postawiony przed EuroBasketem. A był to awans to turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich.
23. Litwa chce zorganizować ten turniej. Oferują 2 miliony euro. Wenezuela daje 1,5 miliona. FIBA chce 5, co stawia Rosję w pozycji faworyta.
24. W kasach są jeszcze do nabycia bilety na jutrzejsze mecze o brąz i złoto. Miejsca na balkonie. Cena: 690 litów. Dzisiejsze można było kupić za 98.

środa, 14 września 2011

Litwa 2011: Dzień XV w 24 sekundy

1. Kibicowaliście Macedonii? Pero Antić jest wam wdzięczny.



2. (To miał być punkt numer 1 zanim Macedonia nie zrobiła tego, co zrobiła) Adam Łapeta o swojej "czapie" na Marku Gasolu w ostatniej akcji ćwierćfinału ME Polska - Hiszpania dającej awans biało-czerwonych do czwórki najlepszych drużyn Europy: "Nie takich kozaków się już blokowało...". W piątek gramy z Litwą, Łapeta szykuje się na Jonasa Valanciunasa. No dobra, a teraz poważnie. Polacy niestety odpadli ponad tydzień temu, ale EuroBasket na Litwie jeszcze się nie skończył. Druga runda w Wilnie mnie ominęła, ale teraz witam z Kowna, gdzie od dzisiaj do niedzieli odbywa się decydująca faza turnieju.
3. W Kownie, podobnie jak wcześniej w Poniewieżu, widać EuroBasket wszędzie. Obok mojej noclegowni w minicentrum handlowym wiszą np. kartonowe koszulki gwiazd litewskiej koszykówki. Nie wiem na jakiej zasadzie wybierano nazwiska, ale są m.in. Jasikevicius, Kleiza, Chomicius i Kurtinaitis.


4. Nie mam wielkiego porównania jeśli chodzi o hale w Europie (nie mówiąc o NBA, na której nigdy nie byłem), ale Żalgiris Arena robi taaaakie wrażenie. I z zewnątrz, i wewnątrz. Na mnie większe niż O2 World w Berlinie.



5. Wszyscy słoweńscy dziennikarze siedzieli w jednym rzędzie ubrani w charakterystyczne zielone koszulki. Zawiedli mnie słoweńscy kibice. Czekałem na tysiące fanów i znane z Katowic ogłuszające przyśpiewki "To my Słoweńcy" oraz "Kto nie skacze, nie Słoweniec". A tymczasem było ich nie więcej niż 100 osób.
6. Na parkiecie początkowo zaskoczenie zdecydowanie na plus. Chyba także dla Hiszpanów. Słoweńcy całą pierwszą kwartę grali konsekwentnie przez Mirzę Begicia, który schodząc po dziewięciu minutach na ławkę miał usage (więcej na temat tej statystyki znajdziecie tutaj) ponad 48%. Biorąc pod uwagę to, że jego drużyna zdobyła ponad połowę z 23 punktów z kontry, to można bez wielkiej przesady napisać, że każda akcja w ataku pozycyjnym przechodziła przez niego. Efekt niby średni - 2/7 z gry, 2/2 z wolnych, ale za to 2 faule Marka Gasola w połowie 1. kwarty, które usadziły go na ławce.
7. Na koniec pierwszej kwarty Samo Udrih trafił z dystansu. Na tablicy 26:16. Sędziowie naradzili się i jednak nie uznali punktów. Przy okazji rzucili chyba klątwę na drużynę Słowenii, bo minęło prawie 8 minut gry, zanim ta znowu miała 26 punktów. Co się stało? Okazało się, że gdy nie ma Begicia (wszedł na chwilę, popisał się dobitką wsadem i zaraz popełnił trzeci faul), gdy Juan Carlos Navarro nie wyrzuca piłki w aut i nie podaje rywalom na kontrę, to Słowenia nie ma pomysłu na rywala.
8. Jeszcze a propos Begicia - jadąc do Kowna w autobusie miałem sen, w którym Hiszpania wygrała 93:91. Trochę nierealny, bo zwycięskie punkty zdobył niezidentyfikowany czarnoskóry (!) rozgrywający Hiszpanów rzutem przez całe boisko. 2 sekundy wcześniej Mirza Begić dobił wsadem niecelny wolny. W drugiej kwarcie realnego meczu zdębiałem. Begić wykonał dokładnie taką samą dobitkę!
9. Lokaut w NBA szybko się nie skończy, więc nawet maskotki szukają pracy w Europie. W przerwie meczu Słowenia - Hiszpania pokazała się przedstawicielka Portland Trail Blazers, która zaprezentowała ciekawe poczucie humoru. Jednym z "numerów" było zdjęcie spodenek i udawanie załatwiania swojej potrzeby zadkiem na stojącego tyłem do parkietu ochroniarza. I w USA dzieci się przy tym bawią?
10. Jeśli zastanawialiście się czy kibice poza Hiszpanią lubią Juana Carlosa Navarro, to burza oklasków całej wielonarodowej publiczności (z pominięciem Hiszpanów) po wyczytanym przez spikera przewinieniu technicznym wszystko wyjaśnia.
11. Hiszpania wygrała drugą i trzecią kwartę w sumie 55:22. Navarro tylko w trzeciej zdobył 17 punktów przy skuteczności 7/9. Cała drużyna trafiła w tej ćwiartce 7 z 10 trójek. Właściwie nawet, gdy Słowenia prowadziła na początku 8-10 punktami nie miałem wątpliwości, kto ten mecz wygra. Ale taki nokaut?
12. Konferencja prasowa z udziałem m.in. Juana Carlosa Navarro i trener Bozidara Maljkovicia. Navarro mówi po hiszpańsku jakąś minutę, oficer prasowy Hiszpanów (pomijam chwilowe problemy z niedziałającym mikrofonem) tłumaczy dwa zdania. Maljković opowiada jakieś 10 minut. Po hiszpańsku, po słoweńsku i po angielsku. Tłumaczy sam siebie na wszystkie języki. Mówi m.in. "I met Juan Carlos before the game. He said: Hello coach! And then he scored 26 points."
13. Sergio Scariolo o kontuzji Jose Manuela Calderona: "He twisted ankle. It doesn't look bad, but if you have game in 48 hours every small injury can matter." Czyli w skrócie - niby nic groźnego, ale do półfinału jest bardzo mało czasu i może nie zagrać.
14. Bozidar Maljković o perspektywie grania meczu o udziału w turnieju przedolimpijskim kilkanaście godzin po ćwierćfinale: "Jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie, ale musimy bronić przez 40 minut, a nie przez 25." Wtedy jeszcze nie wiedział, że zmierzy się z Litwą.
15. Przy mixed zone wisi wielki plakat z autografami uczestników mistrzostw. Od zawodników przez cheerleaderki po maskotkę. Niestety podpisów Polaków nie zauważyłem, ale nic dziwnego, bo plakat najwyraźniej pojawił się dopiero w Wilnie.


16. Bo McCalebb a.k.a. Boshko Mekelebovski może i gra świetnie, ale gryzmoli jak kura pazurem.

17. Przed drugim meczem macedońscy kibice próbowali rozłożyć wielką flagę swojego kraju. Problem w tym, że na planowanym obszarze jej powiewania znalazło się kilkunastu Litwinów niezbyt chętnych do współpracy. Trochę kłótni, interwencja ochrony i sytuacja zostala załagodzona. Na korzyść Litwinów. Flagę zwinięto. Nie na długo. W przerwie przepychanki z ochroną zakończyły się wyprowadzeniem jednego z kibiców. Wokół sektora Macedończyków uformowano kordon w pomarańczowych kamizelkach, a flagę skonfiskowano. Tymczasowo, miejmy nadzieję.
18. Poluję na koszulkę "Macedonia I'm lovin' it" stylizowaną na McDonald's. Szanse zdobycia oceniam na 1%.
19. Chwila refleksji z końcówki drugiej kwarty. Pero Antić ma swoje zalety, fajnie wygląda, ale tak naprawdę w normalnym zespole na poziomie półfinału mistrzostw Europy powinien siedzieć na ławce rezerwowych albo nie dotykać piłki w ataku. Problemem Macedonii jest to, że nie ma go kto zastąpić, bo jego zmiennik Giorgij Chekovski gra tak samo (czyli dzięki posturze powinien być podkoszowym zabijaką, ale gdy tylko dać mu piłkę dalej niż 5 metrów od kosza, to od razu rzuca) i różni się od Pero jedynie aparycją.
20. W przerwie odbył się konkurs rzutów za 3 punkty dla kibiców. Spiker ogłosił, że nagroda to lodówka BEKO z dostawą na koszt producenta. Może być problem, bo w konkursie wziął udział jeden z macedońskich fanów i trafił. Dostarczą mu do domu czy do hotelu w Kownie?
21. Mecze w litewskiej telewizji nadal komentuje Tomas Pacesas. Jak sobie radzi? Erildas Budraitis, Litwin z Realgm.com i SLAM Online na Twitterze: "Tomas Pacesas, head coach of Euroleague team, Asseco Prokom is commentating Lithuanian NT games. One of the best analyst I've heard" i "To make it perfect, they should hire one more analyst (not a play-by-play commentator), who could argue with Pacesas."
22. Vojdan Stojanovski, 24 lata, cała kariera w Macedonii, pozycja SG/SF. 5/5 za 3 w ćwierćfinale mistrzostw Europy, kluczowy przechwyt na 15 sekund do końca i asysta do Vlado Ilievskiego. Macedonia w półfinale. A Vojdan? Może ktoś powinien spróbować ściągnąć go do PLK?
23. Predrag Samardziski: "To wielka chwila nie tylko dla nas, ale dla kibiców. Będą mówić o tym dniu przez 20 lat." Przypomniał też, że w 2009 roku w Polsce Macedonia była o krok od ćwierćfinału.
24. Pół godziny po meczu cała drużyna Macedonii wróciła na parkiet pod trybunę, gdzie stali otoczeni ochroną kibice. I bawiła się razem z nimi.

sobota, 27 sierpnia 2011

Litwa 2011: Co się stanie w grupie D?

Jest impreza, jest blog. Czy jakoś tak. Ostatnio łatwiej zabrać mi się za pisanie, gdy mam przed sobą dużą imprezę, którą będę relacjonował. Tak było z mistrzostwami Europy do lat 18 we Wrocławiu, teraz tak ma być z EuroBasketem na Litwę. Turniej rozpoczyna się w środę, zegar na oficjalnej stronie pokazuje już tylko 4 dni i kilka godzin do pierwszego meczu Polska - Hiszpania, a nie może obyć się bez zapowiedzi połączonej z moimi typami. Biało-czerwoni grają w grupie A, którą zostawię sobie na koniec. Zacznę od grupy D, występującej w Kłajpedzie.

Trzy gwiazdy grupy D

Goran Dragić (Slowenia)

Człowiek, który miał być następcą Steve'a Nasha w Phoenix Suns, ale został oddany do Houston, bo w ostatnim sezonie grał poniżej oczekiwań. Nic dziwnego, wysoko sobie zawiesił poprzeczkę tym występem. Na Litwie będzie występował bez maski, w przeciwieństwie do EuroBasketu sprzed czterech lat, z którego powinni go pamiętać polscy kibice.

Andriej Kirilenko (Rosja)

Człowiek od wszystkiego w reprezentacji Rosji, którego chyba nie trzeba przedstawiać. Mierzący 206 centymetrów sprawny skrzydłowy potrafi wszystko oprócz trafiania sam na sam z koszem.

Zaza Paczulia (Gruzja)

To ten koszykarz. który rok temu w eliminacjach zniszczył pod koszem Marcina Gortata, a niedawno w sparingu rzucił 42 punkty Łotiwe. Przez ostatnie kilka lat grał w Atlanta Hawks, gdzie był tylko zmiennikiem, ale jak na europejskie warunki może być dominatorem. Szczególnie w tej grupie.

Pięciu graczy, na których warto zwrócić uwagę w grupie D

Timofiej Mozgow (Rosja)

Początkowo wpisałem go w rubryce gwiazdy, ale potem zorientowałem się, że piatą gwiazdą musiałby być chyba... Kirył Fesenko, więc stwierdziłem, że ograniczę pierwszą rubrykę do trzech, a Mozgow wylądował w drugiej. Wielki, nieżle wyszkolony, ale trochę misiowaty. Jeśli nie wiecie jak gra i wygląda - to taki rosyjski Przemek Karnowski.

Kirył Fesenko (Ukraina)

No i jest on. Jeśli oglądaliście na co dzień NBA i chcecie zobaczyć jak ten klocek z Utah Jazz radzi sobie w roli go-to-guya, to zapraszam na mecze Ukrainy.

Tomas Van Den Spiegel (Belgia)

Kiedyś spędził znakomite pół roku w Prokomie, grywał w najlepszych klubach Europy. Teraz mimo tylko 33 lat jest już na koszykarskiej emeryturze w ojczyżnie, ale w pełni zdrowy potrafi jeszcze zaskoczyć rywala firmowym półhakiem.

Tornike Szengelija (Gruzja)

Ciągle nie wiem, czy to rodzina słynnego (chyba nie przesadzam?) Kachy Szengeliji, który pod koniec XX wieku występował w Śląsku Wrocław. W każdym bądź razie - wielki talent i dominator rozgrywek młodzieżowych. Coś o tym wiedzą nasi 20-latkowie.

Anton Ponkraszow (Rosja)

Czyli najwyższy rozgrywający świata od czasów Magica Johnsona. Ponkraszow może grać na kilku pozycjach, ale najlepiej czuje się jako jedynka. A że akurat mierzy 2 metry? Cóż, trudno...

Mecz, który trzeba zobaczyć w grupie D

Słowenia - Rosja (5 września, godz. 18)

Nie ma w tej grupie wielkich pojedynków wielkich gwiazd. Mecz Słowenia - Rosja to starcie dwóch drużyn, które - jeśli nie dojdzie do dużej niespodzianki - powinny zająć dwa pierwsze miejsca. Tyle tylko, że odbędzie się ostatniego dnia, więc oba zespoły mogą już coś kalkulować. Dlatego możemy też poszukać drugiego, politycznego dna w spotkaniu drużyn ze Wschodu i odwołać się do niedawnej wojny w Południowej Osetii...

Polskie akcenty w grupie D

Oprócz Van Den Spiegela i wątpliwego Szengeliji są także Bułgar Filip Widenow (w ostatnim sezonie Asseco Prokom), Słoweniec Goran Jagodnik (kiedyś Prokom i Anwil), Gruzin Giorgi Tsintsadze (niedawno Trefl Sopot), kolega Szymona Szewczyka z Avellino Belg Dimitri Lauwers oraz 18-letni Słoweniec Luka Rupnik, którego widzielismy w lipcu we Wrocławiu na mistrzostwach Europy juniorów.

Kto awansuje z grupy D

Trzeba przyznać, że każdy w tej grupie miał szczęście w losowaniu. Rosja i Słowenia - bo rywale z pozostałych koszyków mogli być silniejsi, a w obecnej sytuacji trudno wyobrazić sobie, gdyby ktoś poza tym duetem wygrał grupę. Gruzja, Belgia, Bułgaria i Ukraina - bo wszystkie mają szansę na awans do drugiej rundy. A warto dodać, że Ukraina i Gruzja w czołowej dwunastce nie były nigdy, Belgia 18 lat temu, Bułgaria - 20.

Nie zdziwię się, jeśli wyniki pomiędzy tymi ekipami będą "wymieszane". Jeden pokona drugiego, drugi trzeciego, a trzeci pierwszego. Nie potrafię sobie wyobrazić Bułgarii w drugiej rundzie, nie wydaje mi się, by trener Mike Fratello nagle wyjął czarodziejską różdżkę i wywalczył awans z Ukrainą. Patrząc na skład osobowy Gruzinów grzechem byłoby, gdyby im się nie udało, ale ja trzymam po cichu kciuki za Belgię. Nie tylko dlatego, że sprawiła nam psikusa w ubiegłorocznych eliminacjach.

piątek, 25 lutego 2011

Słoneczny transfer za pięć "dwunasta"

Goran Dragić wyleciał z Phoenix jako gracz Suns, wylądował w Toronto jako koszykarz Houston Rockets. O tym transferze już pisałem, a wspominam jeszcze raz, bo fajnie kulisy całej akcji opisuje Arizona Central.

Shortly after the Suns' flight landed in Toronto on Wednesday, Steve Nash told Goran Dragic that he had been traded.

Nash had flipped on his phone first, saw news that the Suns traded Dragic and a first-round pick to Houston for Aaron Brooks and caught Dragic before he saw his phone's messages.

Dragic said he was "shocked." Suns President of Basketball Operations Lon Babby was surprised too, having believed Wednesday morning that there was no chance of a trade. Then, Houston called and the Suns closed the deal five minutes before Thursday's 1 p.m. deadline.


I jest jeszcze akapit o transferach z udziałem Suns, które ostatecznie nie doszly do skutku.

The Suns also inquired about Oklahoma City point guard Eric Maynor but did not want to give up Robin Lopez, who was also a piece with Mickael Pietrus in talks with Utah to get Paul Millsap.

Those talks for a three-way deal never came close to consummation.


Nie ma nic o Marcinie Gortacie, chociaż wcześniej można było znaleźć plotki o tym, że Rockets podpytywali też o Polaka. Najwidoczniej od razu usłyszeli, że nie ma mowy.

Nowy rozgrywający dla Gortata

Pół roku temu Aaron Brooks był największym postępem ligi. Teraz Houston Rockets bez większego żalu oddali go do Phoenix Suns do roli zmiennika Steve'a Nasha. W zamian dostaną Gorana Dragicia.

Z punktu widzenia Suns ten ruch jest ryzykowny. Dragić nie był oczywiście w takiej formie jak w ubiegłorocznym play-offach (pomijam już niedawną kontuzję) i nie jest takim kreatorem jak Nash. Ale Brooks to zdecydowanie bardziej strzelec niż pass-first PG. Czy aby na pewno Suns potrzebują kogoś takiego? Być może to zbyt Gortatocentryczne spojrzenie, ale wydawać by się mogło, że zmiennikiem Nasha powinien być ktoś w typie Kanadyjczyka. Ktoś kto dobrze współpracuje z wysokimi. O Brooksie nie można tego powiedzieć. A jego umiejętności strzeleckich w Phoenix nie potrzebują "na gwałt". W rezerwowej piątce na obwodzie ma kto zdobywać punkty - jest chociażby Jared Dudley, a i zdrowy Dragić sobie z tym radził. Ponoć Brooks ma przyspieszyć grę drugiego składu. Interesujące.

Jedno jest pewne - Zabian Dowdell, tymczasowy zastępca kontuzjowanego Dragicia może sobie kupić maść na odciski, bo posiedzi na końcu ławki rezerwowych do końca sezonu. Dowdell miał kilka ciekawych występów, Suns przedłużyli z nim kontrakt i nawet po powrocie Dragicia trener Alvin Gentry dawał mu minuty. Wątpię, by wygrał z Brooksem. Już nawet pomijając to, że aktualnie się rozchorował. Może na wieść o wymianie?

Jest jeszcze jedna kiepska informacja dla Suns - ich zespół oddał wybór w pierwszej rundzie tegorocznego draftu. "Ciekawy" ruch dla ekipy, która ma bardzo wiekowy skład i mogłaby liczyć na kogoś ciekawego w naborze. Np. takiego Jana Veselego z Partizana Belgrad, czeskiego SF-a. Przecież Grant Hill nie będzie grał wiecznie... Swoją drogą to pomyślałem o Veselym, sprawdziłem jak wysoko jest w mocku i na nbadraft.net idzie z trzynastką do Suns :-)

Jeden z komentarzy do transferu na stronie gazety Arizona Central - "Can we trade Robert Sarver?" Sarver to właściciel Suns. Nie dziwię się. W Phoenix doskonale pamiętają to: