Jest impreza, jest blog. Czy jakoś tak. Ostatnio łatwiej zabrać mi się za pisanie, gdy mam przed sobą dużą imprezę, którą będę relacjonował. Tak było z mistrzostwami Europy do lat 18 we Wrocławiu, teraz tak ma być z EuroBasketem na Litwę. Turniej rozpoczyna się w środę, zegar na oficjalnej stronie pokazuje już tylko 4 dni i kilka godzin do pierwszego meczu Polska - Hiszpania, a nie może obyć się bez zapowiedzi połączonej z moimi typami. Biało-czerwoni grają w grupie A, którą zostawię sobie na koniec. Zacznę od grupy D, występującej w Kłajpedzie.
Trzy gwiazdy grupy D
Goran Dragić (Slowenia)
Człowiek, który miał być następcą Steve'a Nasha w Phoenix Suns, ale został oddany do Houston, bo w ostatnim sezonie grał poniżej oczekiwań. Nic dziwnego, wysoko sobie zawiesił poprzeczkę tym występem. Na Litwie będzie występował bez maski, w przeciwieństwie do EuroBasketu sprzed czterech lat, z którego powinni go pamiętać polscy kibice.
Andriej Kirilenko (Rosja)
Człowiek od wszystkiego w reprezentacji Rosji, którego chyba nie trzeba przedstawiać. Mierzący 206 centymetrów sprawny skrzydłowy potrafi wszystko oprócz trafiania sam na sam z koszem.
Zaza Paczulia (Gruzja)
To ten koszykarz. który rok temu w eliminacjach zniszczył pod koszem Marcina Gortata, a niedawno w sparingu rzucił 42 punkty Łotiwe. Przez ostatnie kilka lat grał w Atlanta Hawks, gdzie był tylko zmiennikiem, ale jak na europejskie warunki może być dominatorem. Szczególnie w tej grupie.
Pięciu graczy, na których warto zwrócić uwagę w grupie D
Timofiej Mozgow (Rosja)
Początkowo wpisałem go w rubryce gwiazdy, ale potem zorientowałem się, że piatą gwiazdą musiałby być chyba... Kirył Fesenko, więc stwierdziłem, że ograniczę pierwszą rubrykę do trzech, a Mozgow wylądował w drugiej. Wielki, nieżle wyszkolony, ale trochę misiowaty. Jeśli nie wiecie jak gra i wygląda - to taki rosyjski Przemek Karnowski.
Kirył Fesenko (Ukraina)
No i jest on. Jeśli oglądaliście na co dzień NBA i chcecie zobaczyć jak ten klocek z Utah Jazz radzi sobie w roli go-to-guya, to zapraszam na mecze Ukrainy.
Tomas Van Den Spiegel (Belgia)
Kiedyś spędził znakomite pół roku w Prokomie, grywał w najlepszych klubach Europy. Teraz mimo tylko 33 lat jest już na koszykarskiej emeryturze w ojczyżnie, ale w pełni zdrowy potrafi jeszcze zaskoczyć rywala firmowym półhakiem.
Tornike Szengelija (Gruzja)
Ciągle nie wiem, czy to rodzina słynnego (chyba nie przesadzam?) Kachy Szengeliji, który pod koniec XX wieku występował w Śląsku Wrocław. W każdym bądź razie - wielki talent i dominator rozgrywek młodzieżowych. Coś o tym wiedzą nasi 20-latkowie.
Anton Ponkraszow (Rosja)
Czyli najwyższy rozgrywający świata od czasów Magica Johnsona. Ponkraszow może grać na kilku pozycjach, ale najlepiej czuje się jako jedynka. A że akurat mierzy 2 metry? Cóż, trudno...
Mecz, który trzeba zobaczyć w grupie D
Słowenia - Rosja (5 września, godz. 18)
Nie ma w tej grupie wielkich pojedynków wielkich gwiazd. Mecz Słowenia - Rosja to starcie dwóch drużyn, które - jeśli nie dojdzie do dużej niespodzianki - powinny zająć dwa pierwsze miejsca. Tyle tylko, że odbędzie się ostatniego dnia, więc oba zespoły mogą już coś kalkulować. Dlatego możemy też poszukać drugiego, politycznego dna w spotkaniu drużyn ze Wschodu i odwołać się do niedawnej wojny w Południowej Osetii...
Polskie akcenty w grupie D
Oprócz Van Den Spiegela i wątpliwego Szengeliji są także Bułgar Filip Widenow (w ostatnim sezonie Asseco Prokom), Słoweniec Goran Jagodnik (kiedyś Prokom i Anwil), Gruzin Giorgi Tsintsadze (niedawno Trefl Sopot), kolega Szymona Szewczyka z Avellino Belg Dimitri Lauwers oraz 18-letni Słoweniec Luka Rupnik, którego widzielismy w lipcu we Wrocławiu na mistrzostwach Europy juniorów.
Kto awansuje z grupy D
Trzeba przyznać, że każdy w tej grupie miał szczęście w losowaniu. Rosja i Słowenia - bo rywale z pozostałych koszyków mogli być silniejsi, a w obecnej sytuacji trudno wyobrazić sobie, gdyby ktoś poza tym duetem wygrał grupę. Gruzja, Belgia, Bułgaria i Ukraina - bo wszystkie mają szansę na awans do drugiej rundy. A warto dodać, że Ukraina i Gruzja w czołowej dwunastce nie były nigdy, Belgia 18 lat temu, Bułgaria - 20.
Nie zdziwię się, jeśli wyniki pomiędzy tymi ekipami będą "wymieszane". Jeden pokona drugiego, drugi trzeciego, a trzeci pierwszego. Nie potrafię sobie wyobrazić Bułgarii w drugiej rundzie, nie wydaje mi się, by trener Mike Fratello nagle wyjął czarodziejską różdżkę i wywalczył awans z Ukrainą. Patrząc na skład osobowy Gruzinów grzechem byłoby, gdyby im się nie udało, ale ja trzymam po cichu kciuki za Belgię. Nie tylko dlatego, że sprawiła nam psikusa w ubiegłorocznych eliminacjach.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zaza Paczulia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zaza Paczulia. Pokaż wszystkie posty
sobota, 27 sierpnia 2011
sobota, 19 marca 2011
Dlatego nie lubimy LeBrona?
Żenująca sytuacja pod koniec trzeciej kwarty meczu Miami Heat z Atlanta Hawks. Heat prowadzą 81:53, LeBron ma 40 punktów i wchodzi pod kosz w kontrze. Jest faulowany przez Zazę Paczulię. Nic szczególnego, zwykłe przewinienie. Ale LeBron żali się sędziom za to jak został potraktowany. I co się dzieje? Sędziowie zmieniają decyzję. Flagrant foul Paczulii.

Do tego momentu oglądałem grę LeBrona z "wypiekami na twarzy", bo po prostu trafiał wszystko (w sumie 43 pkt, 16/24 z gry). Jak mówi koszykarskie powiedzenie, pewnie trafiły też piłką lekarską z połowy boiska. Ale po takim zachowaniu (i reakcji sędziów) jestem trochę zniesmaczony.
Dla posiadaczy League Passa - 1:48:18. Dla posiadaczy Canal+ i ściągających mecz z sieci - 1:15 do końca czwartej kwarty. Dla reszty - mam nadzieję, że ktoś wrzuci tę sytuację na youtube'a. Na razie nie widziałem. Po wpisaniu "Pachulia LeBron" jest tylko coś takiego:
Brawo panie James, doczekał się pan rewanżu!

Do tego momentu oglądałem grę LeBrona z "wypiekami na twarzy", bo po prostu trafiał wszystko (w sumie 43 pkt, 16/24 z gry). Jak mówi koszykarskie powiedzenie, pewnie trafiły też piłką lekarską z połowy boiska. Ale po takim zachowaniu (i reakcji sędziów) jestem trochę zniesmaczony.
Dla posiadaczy League Passa - 1:48:18. Dla posiadaczy Canal+ i ściągających mecz z sieci - 1:15 do końca czwartej kwarty. Dla reszty - mam nadzieję, że ktoś wrzuci tę sytuację na youtube'a. Na razie nie widziałem. Po wpisaniu "Pachulia LeBron" jest tylko coś takiego:
Brawo panie James, doczekał się pan rewanżu!
Etykiety:
Atlanta Hawks,
koszykówka,
LeBron James,
Miami Heat,
NBA,
Zaza Paczulia
Subskrybuj:
Posty (Atom)