wtorek, 21 grudnia 2010

95 punktów więcej

146:51.

To nie wynik z rozgrywek szkolnych dziewcząt, tylko rezultat spotkania II ligi męskiej.

Żuraw Gniewino wygrał różnicą 95 punktów z Mon-Polem Płock. O beniaminku pisałem już wcześniej ze względu na prezesa Enkhbaatara Dambandarję, który pochodzi z Mongolii i jest ojcem koszykówki w Płocku.

W Gniewinie w Mon-Polu zagrało tylko pięciu zawodników. Dlaczego?

Początkowo chcieliśmy przełożyć to spotkanie, ale rywale ostatecznie się nie zgodzili, a my w krótkim czasie nie zdążyliśmy zorganizować busa. Zawodnicy wybrali się na mecz dwoma samochodami - jednym z Płocka, jednym z Włocławka. Pech chciał, że ten drugi zepsuł się po drodze i nie udało się go naprawić. - wyjaśnia wiceprezes Tomasz Marzec.

Nic dziwnego, że Żuraw wygrał tak wysoko, skoro wśród pięciu graczy Mon-Polu byli głównie rezerwowi, w tym np. 16-letni Mikołaj Jankowski, który w tym meczu debiutował. Zdobył 2 punkty i miał aż 16 strat! Cały zespół - 55. Z dwóch różnych źródeł wiem, że Żuraw momentami bronił nawet na całym parkiecie... No cóż, przecież każdy chciałby pochwalić się takim triple-double, jakie uzbierał Jakub Bogusz - 20 punktów, 10 asyst, 13 przechwytów.

Mon-Pol tym razem miał po prostu pecha, ale nie oznacza to, że w Płocku jest różowo. Wręcz przeciwnie - klub ciągle ma problemy finansowe, które kilka tygodni temu omal nie spowodowały wycofania z rozgrywek. Na szczęście po wyborach samorządowych w mieście zmieniły się władze, więc jest nadzieja, że dla koszykówki znajdzie się parę groszy...

Brak komentarzy: