piątek, 16 kwietnia 2010

Play-off NBA - 1. runda wg serca i rozumu

Wiosna, czyli najwspanialszy okres w życiu kibica koszykówki. Nadchodzą play-offy we wszystkich ligach, a przede wszystkim w NBA. Pierwsza runda zaczyna się już jutro.

Pisałem już dzisiaj o najlepszych w rundzie zasadniczej. Teraz czas na typowanie play-off - według serca i rozumu.

Wschód

1. Cleveland Cavaliers - 8. Chicago Bulls

Serce: Za Bulls. Kilka dni temu pisałem, że będę kibicował w play-off Toronto Raptors. Ale po kontuzji Chrisa Bosha w Kanadzie już mają wolne, a ich miejsce zajęli Bulls. To jeden powód. Drugi - pamięć o erze Jordana. Trzeci - nie jestem wielkim LeBronohaterem, ale wolałbym, żeby mu się noga powinęła...

Rozum: 4:3 dla Cavaliers. Bulls są na fali, a dobrze pamiętamy, jak w zeszłym roku z siódmego miejsca nastraszyli Boston Celtics. Myślę, że mogą wyrwać nawet jeden z dwóch pierwszych meczów na wyjeździe, a potem ... będzie ciekawie.

2. Orlando Magic - 7. Charlotte Bobcats

Serce: Za Magic. Powód jest prosty - Marcin Gortat. Jeśli tego mało, to mogę dołożyć do tego Air Canada Vince'a Cartera. Bobcats są fajną drużyną, ale nie aż tak fajną, by dla nich porzucić patriotyzm :-)

Rozum: 4:2 dla Magic. W rundzie zasadniczej mecze były wyrównane, a Bobcats mają aż czterech centrów (licząc DeSaganę Diopa) do obstawienia Dwighta Howarda, czyli ponad 20 fauli do wykorzystania. Stephen Jackson i Gerald Wallace tworzą niemal idealną parę shooter plus slasher. Boris Diaw dobrze broni przeciwko Rashardowi Lewisowi, a Magic wolno rozpędzają się w play-off (tak było rok temu). Nawet jeśli zacznie się od sensacji w Orlando, to potem Gortat i spółka powinni się przełamać.

3. Atlanta Hawks - 6. Milwaukee Bucks

Serce: Za Bucks. Pięć powodów tutaj. Teraz doszedł kolejny - pokażcie, że bez Andrew Boguta też potraficie wygrywać.

Rozum: 4:1 dla Hawks. Bez Boguta i z Kurtem Thomasem jako podstawowym środkowym - Al Horford i Josh Smith powinni kompletnie zdominować strefę podkoszową tym bardziej, że najczęściej wykorzystywaną przez Bucks "czwórką" jest Ersan Ilyasova, który woli biegać daleko od kosza.

4. Boston Celtics - 5. Miami Heat

Serce: W rozkroku :-) Ale jednak za Celtics. Bardzo polubiłem w tym sezonie Rajona Rondo, a poza tym oglądanie meczów z hali w Bostonie daje dodatkowe wrażenia. A poza tym Bulls muszą im się zrewanżować w 2. rundzie za play-offy 2009 ;-)

Rozum: 4:3 dla Celtics. Celtowie grają coraz gorzej i przegrywają u siebie np. z Houston Rockets. Mimo wszystko ich team spirit i bostońska duma w siódmym meczu powinny zwyciężyć. Chociaż jak sobie pomyślę, co Dwyane Wade zrobi z Rayem Allenem...

Zachód

1. Los Angeles Lakers - 8. Oklahoma City Thunder

Serce: Za Thunder. Nie mam nic przeciwko Lakers, ale Thunder - nowość, młodość, pasja. To się świetnie ogląda.

Rozum: 4:1 dla Lakers. Tam, gdzie Thunder mają teoretycznie największą przewagę (Kevin Durant), jest najlepszy obrońca Lakers, czyli Ron Artest. I chyba ważniejsze - jeśli Andrew Bynum wróci (a tak zapowiada) - rywalizacja na pozycji silnego skrzydłowego: Pau Gasol kontra Jeff Green.

2. Dallas Mavericks - 7. San Antonio Spurs

Serce: Chociaż ostatnio bardzo podobali mi się Spurs w trakcie meczu z Lakers w Los Angeles i mam olbrzymi szacunek dla Manu Ginobiliego i Tony'ego Parkera, to Tim Duncan jest trudny do zaakceptowania. Niech będzie, że minimalnie za Spurs.

Rozum: 4:3 dla Mavericks. To będzie niesamowita seria i każdy wynik jest możliwy. Jason Kidd kontra Tony Parker, Caron Butler kontra Manu Ginobili, Shawn Marion kontra Richard Jefferson, Dirk Nowitzki kontra Antonio McDyess, Brendan Haywood kontra Tim Duncan. Myślę, że dojdzie do siedmiu spotkań, a w ostatnim przeważy "clutchowatość" Dirka. W końcu mało kto umie tak trafiać w najważniejszych momentach.

3. Phoenix Suns - 6. Portland Trail Blazers

Serce: Najtrudniejszy wybór. Parę dni temu pisałem, że Blazers to jeden z moich zespołów na play-offy, ale po obejrzeniu trzech spotkań Suns jestem pod wrażeniem ich formy. Steve Nash to jedno, ale jego zmiennik Goran Dragić grał momentalnie nawet lepiej od Kanadyjczyka. Minimalnie jednak za Blazers.

Rozum: 4:3 dla ? Brandon Roy ma opuścić całą serię z powodu kontuzji kolana, ale może jeśli dojdzie do siódmego meczu, to zdąży wrócić. To tylko gdybanie, a na razie Rudy Fernandez (który narzekał jakiś czas temu, że dostaje mało minut i myślał o Europie) musi "założyć buty Roya" i pokazać, co potrafi. Obawiam się, że na razie te buty są "trochę" za duże... Z drugiej strony - bez Roya Blazers dwa miesiące temu wygrali w Phoenix. I nie mieli wtedy jeszcze Marcusa Camby'ego, który może być ważnym defensorem przeciwko Amare Stoudemire'owi. O ile Blazers zdecydują się na taki manewr w kryciu. Obstawiam siedem meczów i ... wytypuję wynik ostatniego, gdy do niego dojdzie.

4. Denver Nuggets - 5. Utah Jazz

Serce: Nie przepadam ani za Nuggets (Chauncey Billups blee), ani za Jazz, ale z dwojga złego wybiorę jednak Utah. Mój ojciec, który kilkanaście lat temu przekonywał mnie do Karla Malone'a kosztem Michaela Jordana będzie dumny, jeśli to przeczyta!

Rozum: 4:3 dla Nuggets. Nie lubię Billupsa, ale on i Carmelo Anthony to dwóch gości, którzy będą wiedzieli, co zrobić z piłką w decydujących chwilach. Czy Jazz mają kogoś takiego? Czy Deron Williams podoła? I don't think so...

Brak komentarzy: