Amedeo Tessittori, Mouhammadou Jaiteh, Ramazan Tekin, Przemysław Karnowski - w drużynach, które mają szansę zagrać na ćwierćfinałach mistrzostw Europy juniorów. W jakichkolwiek rankingach zdecydowanie najwyżej notowany jest Polak, ale czy faktycznie to człowiek, który zrobi największą karierę? Można mieć wątpliwości.
Patrząc na ich indywidualne umiejętności i wyszkolenie to Karnowski jest obecnie najlepiej wyszkolony indywidualnie. Ma najlepiej opanowane (co nie znaczy, że idealnie) manewry podkoszowego czy umiejętność współpracy z obwodowymi. To nie ulega wątpliwości. Przegrywa jednak z rywalami warunkami fizycznymi. Tak, to nie żart. Niezbyt "napakowane" 213 centymetrów robi wrażenie w kadetach i teraz w juniorach, ale mówimy o możliwości zrobienia kariery wśród seniorów. Siła, naturalna waleczność pod obręczą - te cechy dobrego "klocka" posiadają i Tekin, i Tessittori. Pierwszy to typowa turecka szkoła - Semih Erden, Omer Asik. Obaj trafili do NBA, obaj nie wyglądali za młodu na dominatorów i gwiazdy. Nigdy pewnie nimi nie będą, ale ich solidność doprowadziła ich za ocean. Gdyby Tessittori nie był Włochem, to też możnaby go zaliczyć do tej tureckiej szkoły, bo w stylu gry jako żywo przypomina Tekina. Francuz Jaiteh to zupełnie inny typ gracza. Skoczek a la Serge Ibaka i Bismack Biyombo trafił praktycznie do każdego notesu skautowskiego w hali Orbita. Ośmielę się nawet stwierdzić, że w porównaniu do Biyombo ma zdecydowanie większy repertuar zagrań w ataku.
Cała trójka ma atuty, które już teraz pozwoliłyby im grać z seniorami, z prawdziwymi mężczyznami. Cała trójkę widzę w przyszłości w Eurolidze/NBA, także dlatego, że jestem raczej pewny włoskiego, tureckiego i francuskiego systemu szkolenia i przejścia zawodnika od juniora do seniora. Polski? Nie ufam, że nie zamęczy Przemka, że wyśle go tego lata w odpowiednie miejsce, że nie "ukisi" na kolejne sezony w I czy II lidze, że zrobi z niego twardziela... A wy?
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ramazan Tekin. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ramazan Tekin. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 26 lipca 2011
poniedziałek, 25 lipca 2011
Wrocław 18: W poszukiwaniu zaginionego rzutu
Najpierw trochę statystyki:
ME kadetów 2009 - 30%
I liga, sezon 2009/2010 - 37%
MŚ kadetów 2010 - 34%
ME juniorów 2010 - 48%
I liga, sezon 2010/2011 - 30% i wygrany konkurs trójek podczas meczu gwiazd
MŚ juniorów 2011 - 33%
ME juniorów 2011 - po trzech meczach 9% (1/11)
Te liczby to skuteczność Mateusza Ponitki w rzutach z dystansu w ostatnich sezonach i imprezach. Jego niedyspozycja strzelecka podczas mistrzostw Europy we Wrocławiu jest już niemal symbolem problemów Polaków z obroną strefową rywali. Dobrze, że zawodnicy przed turniejem dostali sugestię od trenera Jerzego Szambelana, by schować laptopy do szafy, bo krytyka w internecie przekracza granice rozsądku. Ponitka doczekał się nawet określeń "zawodnik bez rzutu", co jest oczywistym absurdem biorąc pod uwagę chociażby powyższe statystyki. 30-37% i "wybryk" rok temu na Litwie - to nie są procenty Reggiego Millera czy Andrzeja Pluty, ale na pewno niezłego strzelca z dystansu. Dla porównania chwalony przez wszystkich za pewną rękę Michał Michalak miał w podanych turniejach/sezonach kolejno: 31%, 37%, 37%, 28%, 33%, 43% i 32% we Wrocławiu. Wielkiej różnicy na korzyść jednego czy drugiego nie widać.
Nasz numer 10 nie jest zawodnikiem nieumiejącym rzucać, ale w hali Orbita nie trafia. 0/14 spoza trumny w meczach z Chorwacją i Grecją, 1/11 zza łuku w całym turnieju. Gdzie się podział jego rzut? Nie wiedzą nawet taksówkarze, kelnerki i ekspedientki w jego rodzinnym Beverly Hills 63400. Oby znalazł się przed dzisiejszym meczem z Turcją (o 18), bo tutaj nasz obwód będzie bardzo potrzebny.
Turcja to pierwszy zespół, który ma poważnego przeciwnika dla Przemysława Karnowskiego pod koszem. Co prawda Ramazan Tekin daje drużynie średnio tylko 6 punktów i 2.3 zbiórki, ale warunkami fizycznymi dorównuje naszemu środkowemu i jest niezłym defensorem. Oczywiście najważniejszy w tureckiej drużynie będzie jej 16-letni dowódca Kenan Sipahi. Nazwisko tego rozgrywającego odmieniono we Wrocławiu przez wszystkie przypadki w kilku różnych językach. Sipahi sam przyznaje, że ma problemy w obronie, co powinien skwapliwie wykorzystywać Grzegorz Grochowski. Nie chcę nawet myśleć, jak będzie wyglądał mecz, gdy Turcy staną strefą...
ME kadetów 2009 - 30%
I liga, sezon 2009/2010 - 37%
MŚ kadetów 2010 - 34%
ME juniorów 2010 - 48%
I liga, sezon 2010/2011 - 30% i wygrany konkurs trójek podczas meczu gwiazd
MŚ juniorów 2011 - 33%
ME juniorów 2011 - po trzech meczach 9% (1/11)
Te liczby to skuteczność Mateusza Ponitki w rzutach z dystansu w ostatnich sezonach i imprezach. Jego niedyspozycja strzelecka podczas mistrzostw Europy we Wrocławiu jest już niemal symbolem problemów Polaków z obroną strefową rywali. Dobrze, że zawodnicy przed turniejem dostali sugestię od trenera Jerzego Szambelana, by schować laptopy do szafy, bo krytyka w internecie przekracza granice rozsądku. Ponitka doczekał się nawet określeń "zawodnik bez rzutu", co jest oczywistym absurdem biorąc pod uwagę chociażby powyższe statystyki. 30-37% i "wybryk" rok temu na Litwie - to nie są procenty Reggiego Millera czy Andrzeja Pluty, ale na pewno niezłego strzelca z dystansu. Dla porównania chwalony przez wszystkich za pewną rękę Michał Michalak miał w podanych turniejach/sezonach kolejno: 31%, 37%, 37%, 28%, 33%, 43% i 32% we Wrocławiu. Wielkiej różnicy na korzyść jednego czy drugiego nie widać.
Nasz numer 10 nie jest zawodnikiem nieumiejącym rzucać, ale w hali Orbita nie trafia. 0/14 spoza trumny w meczach z Chorwacją i Grecją, 1/11 zza łuku w całym turnieju. Gdzie się podział jego rzut? Nie wiedzą nawet taksówkarze, kelnerki i ekspedientki w jego rodzinnym Beverly Hills 63400. Oby znalazł się przed dzisiejszym meczem z Turcją (o 18), bo tutaj nasz obwód będzie bardzo potrzebny.
Turcja to pierwszy zespół, który ma poważnego przeciwnika dla Przemysława Karnowskiego pod koszem. Co prawda Ramazan Tekin daje drużynie średnio tylko 6 punktów i 2.3 zbiórki, ale warunkami fizycznymi dorównuje naszemu środkowemu i jest niezłym defensorem. Oczywiście najważniejszy w tureckiej drużynie będzie jej 16-letni dowódca Kenan Sipahi. Nazwisko tego rozgrywającego odmieniono we Wrocławiu przez wszystkie przypadki w kilku różnych językach. Sipahi sam przyznaje, że ma problemy w obronie, co powinien skwapliwie wykorzystywać Grzegorz Grochowski. Nie chcę nawet myśleć, jak będzie wyglądał mecz, gdy Turcy staną strefą...
Etykiety:
Kenan Sipahi,
Mateusz Ponitka,
ME U-18,
Przemysław Karnowski,
Ramazan Tekin
sobota, 23 lipca 2011
Wrocław 18: Kenan Barbarzyńca, rodak Dardana
Przepraszam cię Dardan, ale za trzy, cztery lata możesz już nie być najlepszym graczem pochodzącym z Kosowa. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to palmę pierwszeństwa odbierze ci niejaki Kenan Sipahi (fot. FIBA Europe/Wojtek Figurski).
Kosowo nie ma oficjalnej reprezentacji, więc Dardan Berisha gra w polskiej kadrze, a Sipahi w tureckiej, na razie juniorskiej. Aktualnie robi furorę na mistrzostwach Europy we Wrocławiu. Notkę Sipahiemu poświęcił już Maciek Kwiatkowski na ZP-1. Pisał po czwartkowym, pierwszym dniu turnieju, ja tamtego spotkania nie widziałem. Oglądałem za to przed chwilą kapitalny, najlepszy do tej pory mecz imprezy Serbia - Turcja. Dobrze, że organizatorzy przezornie wyznaczyli najmniej interesujący mecz Łotwa - Czechy na początek dnia w związku z czym można było sobie go odpuścić, posiedzieć na basenie i stawić się na kolejnych trzech. Warto było.
Turcy i Serbowie stworzyli kapitalne widowisko, może dlatego, że dobrze się znają? Grali ze sobą rok temu na ME kadetów, wtedy wygrała Turcja po buzzer-beaterze Tayfuna Erulku. Tym razem bohaterów meczu było kilku. Serbowie: sprytny rozgrywający Vasilije Micić, undersized silny skrzydłowy wyrywający piłki na atakowanej desce Nikola Janković. Turcy: podkoszowy Samet Geyik, już nieźle wyszkolony środkowy Ramazan Tekin, prawdopodobny następca Omera Asika, Semiha Erdena i całej reszty. Ale numerem jeden tego spotkania był Kenan Sipahi.
- To był dla mnie wyjątkowy mecz. Bardzo mi zależało na dobrym występie - takie słowa słyszymy często, tym razem były wyjątkowo szczere. Kenan urodził się w Prisztinie w Kosowie, które jak wiemy dla niektórych jest częścią Serbii, dla innych niepodległym państwem. Kosowianie należą oczywiście do tych drugich :-) Łagodnie mówiąc: Serbów nie lubią. Sipahi wyjechał (uciekł) z ojczyzny w wieku 11 lat tylko z bratem, bez rodziców, którzy zostali w domu. Dzięki stanowczemu tureckiemu kierownikowi więcej się nie dowiedzieliśmy, ale pewnie szybko trafił do Bursy, bo przez całą dotychczasową karierę trenuje w tamtejszym Tofasie.W ostatnim sezonie rozegrał 5 spotkań w ekstraklasie.
Sipahi ma zaledwie 16 lat i gra z partnerami starszymi o rok czy dwa lata, ale pokazuje, że ma balls i nie krępuje się, by na nich nakrzyczeć. Przeciwko Serbii po trzech kwartach miał 1/8 z gry, ale w ostatniej rzucił 8 punktów. Ba! To było coś, co się wspomina "a pamiętasz jak X lat temu Iksiński załatwił drużynę Y?". Dwie trójki w ostatnich sekundach akcji przy stanie 70:71. Bang, bang. Koniec. Serbowie załatwieni. Turcja wygrywa grupę.
Oczywiście Kenan Barbarzyńca jest dopiero u progu swojej drogi do prawdziwej kariery. Podstawy są, ale tutaj przypomina mi się Nenad Miljenović, Serb, którego w 2009 roku podziwiałem jako 16-latka w Berlinie podczas turnieju Euroligi. Też rządził starszymi od siebie. Teraz w konfrontacji z rówieśnikami miał przebłyski, ale ogólnie jego występ mozna podsumować stwierdzeniem: bezbarwny. Dobrze, że Kenan wie nad czym musi przede wszystkim pracować: obrona i mimo wszystko rzut. Niech pracuje, ja trzymam kciuki.
Kosowo nie ma oficjalnej reprezentacji, więc Dardan Berisha gra w polskiej kadrze, a Sipahi w tureckiej, na razie juniorskiej. Aktualnie robi furorę na mistrzostwach Europy we Wrocławiu. Notkę Sipahiemu poświęcił już Maciek Kwiatkowski na ZP-1. Pisał po czwartkowym, pierwszym dniu turnieju, ja tamtego spotkania nie widziałem. Oglądałem za to przed chwilą kapitalny, najlepszy do tej pory mecz imprezy Serbia - Turcja. Dobrze, że organizatorzy przezornie wyznaczyli najmniej interesujący mecz Łotwa - Czechy na początek dnia w związku z czym można było sobie go odpuścić, posiedzieć na basenie i stawić się na kolejnych trzech. Warto było.
Turcy i Serbowie stworzyli kapitalne widowisko, może dlatego, że dobrze się znają? Grali ze sobą rok temu na ME kadetów, wtedy wygrała Turcja po buzzer-beaterze Tayfuna Erulku. Tym razem bohaterów meczu było kilku. Serbowie: sprytny rozgrywający Vasilije Micić, undersized silny skrzydłowy wyrywający piłki na atakowanej desce Nikola Janković. Turcy: podkoszowy Samet Geyik, już nieźle wyszkolony środkowy Ramazan Tekin, prawdopodobny następca Omera Asika, Semiha Erdena i całej reszty. Ale numerem jeden tego spotkania był Kenan Sipahi.
- To był dla mnie wyjątkowy mecz. Bardzo mi zależało na dobrym występie - takie słowa słyszymy często, tym razem były wyjątkowo szczere. Kenan urodził się w Prisztinie w Kosowie, które jak wiemy dla niektórych jest częścią Serbii, dla innych niepodległym państwem. Kosowianie należą oczywiście do tych drugich :-) Łagodnie mówiąc: Serbów nie lubią. Sipahi wyjechał (uciekł) z ojczyzny w wieku 11 lat tylko z bratem, bez rodziców, którzy zostali w domu. Dzięki stanowczemu tureckiemu kierownikowi więcej się nie dowiedzieliśmy, ale pewnie szybko trafił do Bursy, bo przez całą dotychczasową karierę trenuje w tamtejszym Tofasie.W ostatnim sezonie rozegrał 5 spotkań w ekstraklasie.
Sipahi ma zaledwie 16 lat i gra z partnerami starszymi o rok czy dwa lata, ale pokazuje, że ma balls i nie krępuje się, by na nich nakrzyczeć. Przeciwko Serbii po trzech kwartach miał 1/8 z gry, ale w ostatniej rzucił 8 punktów. Ba! To było coś, co się wspomina "a pamiętasz jak X lat temu Iksiński załatwił drużynę Y?". Dwie trójki w ostatnich sekundach akcji przy stanie 70:71. Bang, bang. Koniec. Serbowie załatwieni. Turcja wygrywa grupę.
Oczywiście Kenan Barbarzyńca jest dopiero u progu swojej drogi do prawdziwej kariery. Podstawy są, ale tutaj przypomina mi się Nenad Miljenović, Serb, którego w 2009 roku podziwiałem jako 16-latka w Berlinie podczas turnieju Euroligi. Też rządził starszymi od siebie. Teraz w konfrontacji z rówieśnikami miał przebłyski, ale ogólnie jego występ mozna podsumować stwierdzeniem: bezbarwny. Dobrze, że Kenan wie nad czym musi przede wszystkim pracować: obrona i mimo wszystko rzut. Niech pracuje, ja trzymam kciuki.
Subskrybuj:
Posty (Atom)