Na PolskiKosz.pl znajdziecie podsumowanie rundy zasadniczej Tauron Basket Ligi. Z użyciem tradycyjnych i zaawansowanych statystyk.
Wyjaśniam - podobnie jak po pierwszej rundzie - dlaczego przeliczam statystyki na 28 minut? To średnia minut spędzana przez zawodnika pierwszej piątki na parkiecie, co pozwala nam sprawdzić "co by było gdyby Iksiński zamiast dawać krótkie zmiany był starterem".
Jeśli nie lubicie liczbowych analiz, to nie czytajcie dalej. Jeśli lubicie - oto kilka ciekawostek:
- aż 44,4% rzutów oddawanych przez Adama Wójcika to rzuty wolne. Ciekawe jak to rozumieć - weteran imponuje sprytem czy sędziowie "gwiżdżą" dla gwiazdy? W czołówce tej klasyfikacji także m.in. Marcin Flieger (41%) i Mateusz Ponitka (38,1%). Na drugim biegunie najciekawsze nazwiska to Bartosz Bochno (10%) i Filip Dylewicz (13%), co może świadczy np. o małej agresywności tych zawodników
- aż 68% rzutów Jakuba Koelnera to "trójki" trafiane na 20% skuteczności. W tej klasyfikacji w czołówce także Artur Mielczarek (64,8%) i Michał Jankowski (62,1%). Ogólny trend jest taki - im większy procent oddawanych "trójek", tym niższy procent oddawanych wolnych. Ewenementem tutaj jest Igor Milicić - 45,3% "trójek" i 25,2% rzutów wolnych
- po pierwszej rundzie był jeden gracz (Jonathon Tiller z Siarki), który notował średnio co najmniej 10 punktów, 4 zbiórki i 4 asysty na 28 minut gry. Tym razem ani jednego, a najbliżej był Ronald Moore z Turowa - 9.9, 4.9 i 5.6.
- tylko jeden zawodnik miał średnio co najmniej 9 punktów, 5 zbiórek i 2 asysty na 28 minut. To Paweł Leończyk z Czarnych (9.6, 7.1, 2.1)
- tylko dwóch rozgrywających ma średnio co najmniej 10 punktów i 4 asysty na 28 minut i "prawdziwą" skuteczność powyżej 60%. To Łukasz Koszarek z Trefla (13,6, 4.3, 68.3%) i Krzysztof Szubarga z Anwilu (11.2, 4.5, 61.4%)
- dwóch rozgrywających procent asyst wyższy niż 15, a procent strat niższy niż 15. To Krzysztof Szubarga z Anwilu (22.1%, 14.5%) i Josh Miller (22,4%, 11,2%)
- tylko jeden zawodnik ma średnio na 28 minut gry 1 asystę, 1 przechwyt, 1 blok i 1 celny rzut za 3. To Patryk Pełka z Politechniki (1.2, 1.2, 1.0, 1.2)
- pięciu podkoszowych ma średnio co najmniej 12 punktów, 6 zbiórek i 1 blok na 28 minut. To Aleksandar Mladenović ze Śląska (15.8, 7.3, 1.5), Scott Morrison z Czarnych (13.7, 7.5, 1.7), Nicchaeus Doaks z Siarki (12.5, 7.7, 1.0), John Turek z Trefla (17.0, 7.8, 1.2) i Corsley Edwards z Anwilu (17.3, 6.8, 1.0)
- siedmiu graczy trafia średnio więcej niż dwa rzuty z dystansu na 28 minut przy skuteczności ponad 40%. To Marcin Dutkiewicz z AZS-u (2.1, 52,4%), Tony Weeden z Polpharmy (2.9, 41%), LaMarshall Corbett z Siarki (2.3, 46%), Stefhon Hannah (2.6, 43.1%), Michał Michalak z ŁKS-u i Politechniki (2.8, 41.8%), Jermaine Mallett z Trefla i ŁKS-u (2.7, 47.2%) i Oded Brandwein z Kotwicy (2.1, 41%)
- dwóch graczy oddaje średnio co najmniej 5 rzutów wolnych na 28 minut przy skuteczności co najmniej 70%. To Walter Hodge (5.6, 86.7%) i Marcin Flieger (5.2, 86.7%) - obaj z Zastalu
- pięciu graczy oddaje co najmniej 10 rzutów z gry na 28 minut przy co najmniej 60% "prawdziwej" skuteczności z gry. To John Edwards z Turowa (13.6, 62.8%), Daniel Kickert z Turowa (12.8, 64,0%), Corsley Edwards z Anwilu (10.9, 61,7%), John Turek z Trefla (10.8, 62,6%) i LaMarshall Corbett z Siarki (10.6, 61,6%)
- na koniec coś z drugiego bieguna - czterech graczy miało średnio na 28 minut co najmniej 2 straty, 4 faule, mniej niż 2 asysty i mniej 50% "prawdziwej" skuteczności. To Michał Rabka z Siarki (2.4, 4.3, 0.4, 43.3%), Michał Sokołowski z Anwilu (2.4, 4.3, 1.2, 41.5%), Bartłomiej Bartoszewicz z ŁKS-u (2.5, 4.9, 0.2, 48.9%) i Mateusz Jarmakowicz z AZS-u (2.3, 4.9, 0.7, 36.9%)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Krzystof Szubarga. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Krzystof Szubarga. Pokaż wszystkie posty
sobota, 18 lutego 2012
poniedziałek, 7 września 2009
EuroBasket: Plecy Szubargi pomogły Koszarkowi
Nie popadajmy w euforię - to najważniejszy wniosek po meczu Polski z Bułgarią na inaugurację EuroBasketu. Wygraliśmy, ale to nasz najsłabszy rywal w pierwszej rundzie. Co jeszcze jest istotne? Dobrze turniej rozpoczął Łukasz Koszarek, ale dopingu możemy uczyć się od Litwinów.
Cieszy zwycięstwo (90:78), ale jest jedna niepokojąca rzecz. Dekoncentracja. W czwartej kwarcie Polacy stracili 10 punktów z rzędu i Bułgarzy prawie nas dogonili. W meczu z Litwą bądź Turcją taka chwila słabości może skończyć się dla nas bardzo, bardzo źle. Na szczęście zarówno zawodnicy, jak i trener Muli Katzurin znakomicie zdają sobie z tego sprawę. Może problemem był brak sił? W końcu prawie cały mecz graliśmy pierwszą piątką, a zmiany izraelski szkoleniowiec robił rzadko. Przyznał potem, że za wszelką cenę chciał wygrać pierwsze spotkanie, a w kolejnych dniach będzie próbował rozszerzyć rotację. Musi to zrobić, bo dzisiaj przeciez ani na minutę na boisku nie pojawił się Adam Wójcik, a epizody zaliczyli Robert Witka oraz Szymon Szewczyk. Widać wyraźnie na kogo najbardziej liczy Katzurin - David Logan, Michał Ignerski, Marcin Gortat, Maciej Lampe.
A tym piątym z podstawowego składu był Łukasz Koszarek. Paradoksalnie może się okazać, że uraz pleców Krzysztofa Szubargi bardzo pomógł jego konkurentowi na pozycji rozgrywającego. "Koszar" chyba tylko przez niedyspozycję "Szubiego" dostał sporo minut i dzięki temu dobrze wszedł w turniej. 8 punktów, 7 zbiórek, 7 asyst - robił wszystko, czego oczekujemy od niego. Nie potrzebujemy wielkich zdobyczy punktowych naszych playmakerów. Mają asystować kolegom, organizować grę, napędzać kontrataki. I to właśnie robił w poniedziałek Koszarek. Szczególnie ta ostatnia rzecz to duży pozytyw. W sparingach często można było mieć do niego pretensje, że wolno rozpoczyna akcje Polaków.
Przed spotkaniem z Bułgarią można było mieć obawy, jak spisze się nasza publiczność. Było głośno. Podczas hymnu było nawet poruszająco, bo cała hala wstała i podniosła do góry biało-czerwone szaliki. Ale w kwestii organizacji dopingu możemy uczyć się od Litwinów. Oni zajęli 1/3 hali podczas drugiego dzisiejszego spotkania i dzięki kilku bębnom dobrze skoordynowali swoje działania. Wśród Polaków brakowało takiej grupki dowodzących wspólnymi śpiewami. Cóż, nie jesteśmy przyzwyczajeni do kibicowania koszykarzom, skoro tak rzadko grają w naszym kraju. A Litwini jeżdzą za swoimi pupilami od dłuższego czasu, bo to ich sport narodowy i odnoszą w nim mnóstwo sukcesów. Można tylko mieć nadzieję, że u nas też to tak będzie wyglądało za kilka lat...
Cieszy zwycięstwo (90:78), ale jest jedna niepokojąca rzecz. Dekoncentracja. W czwartej kwarcie Polacy stracili 10 punktów z rzędu i Bułgarzy prawie nas dogonili. W meczu z Litwą bądź Turcją taka chwila słabości może skończyć się dla nas bardzo, bardzo źle. Na szczęście zarówno zawodnicy, jak i trener Muli Katzurin znakomicie zdają sobie z tego sprawę. Może problemem był brak sił? W końcu prawie cały mecz graliśmy pierwszą piątką, a zmiany izraelski szkoleniowiec robił rzadko. Przyznał potem, że za wszelką cenę chciał wygrać pierwsze spotkanie, a w kolejnych dniach będzie próbował rozszerzyć rotację. Musi to zrobić, bo dzisiaj przeciez ani na minutę na boisku nie pojawił się Adam Wójcik, a epizody zaliczyli Robert Witka oraz Szymon Szewczyk. Widać wyraźnie na kogo najbardziej liczy Katzurin - David Logan, Michał Ignerski, Marcin Gortat, Maciej Lampe.
A tym piątym z podstawowego składu był Łukasz Koszarek. Paradoksalnie może się okazać, że uraz pleców Krzysztofa Szubargi bardzo pomógł jego konkurentowi na pozycji rozgrywającego. "Koszar" chyba tylko przez niedyspozycję "Szubiego" dostał sporo minut i dzięki temu dobrze wszedł w turniej. 8 punktów, 7 zbiórek, 7 asyst - robił wszystko, czego oczekujemy od niego. Nie potrzebujemy wielkich zdobyczy punktowych naszych playmakerów. Mają asystować kolegom, organizować grę, napędzać kontrataki. I to właśnie robił w poniedziałek Koszarek. Szczególnie ta ostatnia rzecz to duży pozytyw. W sparingach często można było mieć do niego pretensje, że wolno rozpoczyna akcje Polaków.
Przed spotkaniem z Bułgarią można było mieć obawy, jak spisze się nasza publiczność. Było głośno. Podczas hymnu było nawet poruszająco, bo cała hala wstała i podniosła do góry biało-czerwone szaliki. Ale w kwestii organizacji dopingu możemy uczyć się od Litwinów. Oni zajęli 1/3 hali podczas drugiego dzisiejszego spotkania i dzięki kilku bębnom dobrze skoordynowali swoje działania. Wśród Polaków brakowało takiej grupki dowodzących wspólnymi śpiewami. Cóż, nie jesteśmy przyzwyczajeni do kibicowania koszykarzom, skoro tak rzadko grają w naszym kraju. A Litwini jeżdzą za swoimi pupilami od dłuższego czasu, bo to ich sport narodowy i odnoszą w nim mnóstwo sukcesów. Można tylko mieć nadzieję, że u nas też to tak będzie wyglądało za kilka lat...
P.S.
Polecam przy okazji sports.pl i relacje szalejącego reporterta. Wokół EuroBasketu, nie do końca poważnie - odcinek 1.
Etykiety:
EuroBasket,
koszykówka,
Krzystof Szubarga,
Łukasz Koszarek,
Muli Katzurin,
reprezentacja
Subskrybuj:
Posty (Atom)