poniedziałek, 19 marca 2012

Sezon 11/12: Tydzień XXVI w 24 sekundy

12-18.3.2012

1. W niedzielę w znakomitym towarzystwie (m.in. wysłanników polishhoops.pl) oglądałem mecze o medale mistrzostw Polski juniorów starszych w Lublinie. Zasłużone zwycięstwo WKK Wrocław po bardzo słabym finale z Treflem Sopot i rozczarowanie poziomem całej imprezy - to dwa ogólne wrażenia.

2. Niski poziom może być zaskoczeniem, jeśli weźmiemy pod uwagę, że była to impreza z udzialem zawodników głównie rocznika 1993, który przewyższał liczbowo o rok starszych kolegów. 1993 wiąże się z największymi sukcesami polskiej koszykówki młodzieżowej w ostatnich latach, więc moglibyśmy się spodziewać czegoś więcej. Z drugiej strony - w turnieju nie zagrało czterech z pięciu najlepszych 19-latków (Michał Michalak, Przemysław Karnowski, Mateusz Ponitka, Tomasz Gielo) i kilku czołowych 20-latków (Michał Kwiatkowski, Michał Sokołowski, Jarosław Zyskowski, Mateusz Dziemba).

3. Piotr Niedźwiedzki, MVP turnieju, miał statystyki lepsze niż grę. Niestety jak to często bywa w rozgrywkach juniorskich - jego dominacja to w dużej mierze przewaga wzrostu. Oczywiście są tacy, którzy nawet tego nie umieją wykorzystać...

4. Zawsze dziwiło mnie wybieranie najlepszej piątki turnieju bez uwzględniania w niej MVP i najlepszego strzelca. Można to zrozumieć, jeśli chcemy wyróżnić jak największą liczbę wyróżniających się zawodników. Ale w Lublinie dwóch graczy najlepszej piątki (Jakub Koelner, Jakub Dybek) dostało nagrody wyraźnie na wyrost. Już nie wspominam o tym, że pominięto zawodników (np. Grzegorz Grochowski), którzy nie dostali się do półfinałow i nie było ich w niedzielę w Lublinie.

5. Najważniejszym zawodnikiem WKK w finale okazał się Jan Grzeliński, którego szybkość i przegląd pola stanowią duże atuty, ale na seniorskim poziomie przegrają z brakiem centymetrów (tylko 178) i brakiem rzutu. Z tym pierwszym można sobie poradzić dysponując tym drugim. Grzeliński jest porównywany do Krzysztofa Szubargi, ale “Szubi” wbrew obiegowej opinii zawsze był przynajmniej przyzwoitym strzelcem.

6. W hali MOSiR-u przy Alejach Zygmuntowskich byłem po 8 latach przerwy. Największy pozytyw: nowa restauracja “Siedem życzeń” powstała w miejsce bufetu z klimatem PRL-owskim. Polecam. Nie tylko ja.

7. Z grona zawodników z tzw. drugiego obiegu (czyli nieznanych szerszej publiczności) najbardziej zapadł mi w pamięć rozgrywający GTK Robert Kolka. Ciekawie wyglądał także uczący się w SMS-ie środkowy Jarosław Trojan. Problem w tym, że 206 cm ma chudą budowę ciała, a osoby lepiej go znające twierdzą, że i tak już jest wyjątkowo... szeroki.

8. Interesowała mnie osoba jedynko-dwójki Nikodema Sirijatowicza z Zastalu. To zawodnik równie wszechstronny i inteligentny koszykarsko, co bardzo nieskoordynowany ruchowo, co najlepiej podsumowuje sytuacja z meczu o 3. miejsce. W ostatniej akcji drugiej kwarty rzucał przez całe boisko i spadając... skręcił kostkę.

9. Podczas finału na trybunach siedziała minister Joanna Mucha (fot. pzkosz.pl). Brawo za przyciągnięcie jej na trybuny. Całe szczęście, że nie obejrzała się za plecy, bo... w ostatnim rzędzie z dobytkiem w postaci dwóch reklamówek ze śmieciami i pustymi puszkami po piwie siedział brzydko pachnący pan, którego spora część społeczeństwa określiłaby słowem “żul”. Wstęp do hali był bezpłatny, ale nie oznacza to, że organizatorzy powinni całkowicie rezygnować z jakiejkolwiek selekcji widzów.

10. Skok do PLK. Mistrz (Prokom) leje wicemistrza (Turów) na wyjeździe 93:63? Ulala. Co się stało w zespole ze Zgorzelca - tego nie wiem. Nie widzialem tego meczu, obserwatorzy twierdzą, że Prokom był tego dnia dobry, rywal tragiczny. W Turowie źle się działo już od kilku tygodni. Porażka za porażką mogły martwić kibiców, ale chyba nikt się nie spodziewał takiej degrengolady. Szukając przyczyn - być może zgorzelecki mikrocykl przewiduje szczyt na play-off kosztem dołka właśnie teraz. Być może trener Jacek Winnicki ocenił, że niezależnie od tego, czy zespół będzie trzeci, czwarty, piąty czy szósty, to ćwierćfinał i półfinał będą bardzo trudne, a przewaga parkietu bez większego znaczenia. Być może...

11. Adam Łapeta z Prokomu wcale nie wypadł z meczowej dwunastce. Choroba zmusiła go do pozostania w Gdyni. Wróci na kolejne spotkanie.

12. Wrażenie robi także wygrana Anwilu z Czarnymi w Słupsku - 82:69. Czyżby jednak we Włocławku przełamali się na dobre? Nie widziałem meczu, ale zastanowiło mnie, że zdołali wygrać mimo że Corsley Edwards spędził na boisku tylko niecałe 14 minut (5 fauli). Zwyżka Anwilu (nie)przypadkowo zbiegła się w czasie z powrotem do formy po kontuzji Dardana Berishy. W meczach z Zastalem i Czarnymi średnio 17 punktów, 5 zbiórek i 3.5 asysty oraz najwyższy w drużynie wskażnik +/- (30).

13. Łukasz Koszarek jednym rzutem niemal zapewnił Treflowi teoretycznie łatwiejszy ćwierćfinał. Sopocianie mają trzy wygrane więcej niż Czarni i Anwil. Nie wierzę, by mogli spaść na trzecie miejsce, a to oznacza, że w pierwszej rundzie play-off zmierzą się ze Śląskiem Wrocław, AZS-em Koszalin, Kotwicą Kołobrzeg lub Siarką Tarnobrzeg.

14. Koszarek miał 19 punktów, 6 asyst i są to statystyki lepsze niż średnie. Mimo to jego gra mogła wyglądać na przeciętną na tle Waltera Hodge’a. Zupełnie niesłusznie. Skojarzyło mi się to z wyścigiem pływackim, w którym drugi na mecie uzyskuje wynik w okolicach rekordu świata, ale jest w cieniu pierwszego, który bije go o 2 sekundy.

15. Hodge zagrał w tym meczu na poziomie rzadko widywanym w PLK. Nie chodzi tylko o statystyki, chociaż te też są ważne, bo od 1998 roku (kiedy wprowadzone oficjalne) nikt nie miał co najmniej 30 punktów i 10 asyst w jednym meczu. Hodge był praktycznie nieomylny, a drużyna wiedziała jak go wykorzystać. Ilu rozgrywających w PLK potrafiło tak zdominować mecz? Nieliczni. Lynn Greer, Eric Elliott, może Chudney Gray.

16. Zastal zajmuje szóste miejsce, ale jego sytuacja wcale nie przedstawia się źle. Cztery z sześciu pozostałych spotkań rozegra u siebie, dwa wyjazdy to Gdynia i Słupsk. W tym drugim mieście zielonogórzanie już raz triumfowali.

17. W trakcie ostatniego rzutu Koszarka relacja zacięła się, gdy piłka była w powietrzu 0.2 sekundy przed końcem.

PLK powinna zorganizować szybki konkurs SMS - wpadnie czy nie?

18. Ten screen zawiera jeszcze jedną ciekawostkę - dziwna rozbieżność między zegarami. Nad koszem 0.2 sekundy, na grafice 0.3.

19. Protest AZS-u Politechniki od początku był dla zawodników ostatecznością, ale teraz miarka się przebrała. Nie dlatego, że nikt im nie płaci, ale dlatego, że nie wiadomo kto ma im zapłacić. Teoretycznie kontrakty wiążą ich z Polonią 2011, ale zobowiązania miała przejąć Politechnika. Przejęła tylko do końca grudnia, późniejszych nie, bo... nie ma pieniędzy, więc nie chce brać na siebie czegoś, na co ją nie stać. Gracze są związani z Politechniką umowami "bezpłatnymi", co wymogła liga. W ten sposób klub i prezes Jolanta Dolecka mają podstawy, by żądać od zawodników występów. Politechnika tak naprawdę może teraz powiedzieć: sorry, nie udało się, nie przejmiemy waszych zobowiązań. Gracie za darmo.

20. Dzisiaj po raz 12345 mieliśmy dowiedzieć się, jak będzie wyglądała przyszłość Politechniki. Dowiedzieliśmy się tylko, że działacze “chcą grać” i zespół “raczej na pewno” pojedzie na kolejny mecz z Siarką w Tarnobrzegu.

21. Jeśli zawodnicy planują odejść, to mają na to czas do 26 marca. Tego dnia zamyka się okienko transferowe. Ewentualne przenosiny na ostatnią chwilę do zespołu grającego w play-off oznaczałyby 5 meczów w górnej szóstce i co najmniej 3 w ćwierćfinale zamiast 5 meczów o nic. Może jednak warto?

22. Zupełnie prywatnie nie chciałbym, by Politechnika zniknęła nagle z ekstraklasy, bo jej mecze, nawet te w drugiej fazie, zawsze przynoszą coś ciekawego. Ostatnio warszawianom udało się ograć Kotwicę Kołobrzeg, która teź jest osłabiona, ale walcząc o play-off nie powinna sobie pozwalać na wpadki.

23. Cichym bohaterem Kotwicy mógł zostać Łukasz Diduszko, który w czwartej kwarcie i dogrywce bardzo dobrze bronił przeciwko Mateuszowi Ponitce. Jego rywal wcześniej rzucił 21 punktów, ale w dwóch ostatnich częściach oddał tylko jeden rzut i zdobył jeden punkt z linii rzutów wolnych.

24. Last but not least - wywiad z Michałem Ignerskim, który twierdzi, że w Rosji jest przyszłość koszykówki i najwyraźniej chwali pomysł z ligą VTB.

Brak komentarzy: