Prawie cała pierwsza kolejka Polskiej Ligi Koszykówki za nami. Mnie szczególnie ciekawił debiut w ekstraklasie Polonii 2011 Warszawa, która mimo, że przegrała z Anwilem 79:92, to pozostawila po sobie dobre wrażenie.
Pokrótce przypomnienie co to za twór - Polonia 2011 to zespół złożony niemal w całości z młodzieży, który powstał trzy lata temu i szkoli talenty zbierane z całego kraju. Trochę niespodziewanie awansował do PLK i gra w niej w praktycznie takim samym składzie jak w I lidze. Drużyna jest przez wielu skazywana na porażki, chociaż nie do końca słusznie. Jak przyznaje trener Mladen Starcević, młodym zawodnikom brakuje jeszcze doświadczenia z występów w ekstraklasie i boiskowego cwaniactwa, ale umiejętności na pewno nie. Obwodowy duet Tomasz Śnieg i Piotr Pamuła to już teraz gracze na co najmniej solidnym ligowym poziomie. Można było mieć co do tego wątpliwości przed startem PLK, ale teraz wiemy, że to prawda.
Śnieg to niemal modelowy przykłady jak powinna wyglądać kariera zdolnego koszykarza, który nie ma w swoim mieście wielkiej koszykówki. Jest sporo takich zawodników, ale kluby blokują ich rozwój wymagając wielkich kwot za zmianę pracodawcy na takiego, który zapewne lepsze warunki. Bardzo dobrze się stało, że działacze MCKiS Jaworzno w 2007 roku zrozumieli, co jest dla niego najlepsze. Śnieg był znanym w kraju graczem i czołowym, o ile nie najlepszym, rozgrywającym w swoim roczniku (1989). Ale potrzebował nowych wyzwań (innych niż juniorskie mistrzostwa Polski) i kogoś, kto nauczy go nowych rzeczy. Trafił do Polonii 2011 i w dwa lata stał się jedną z najlepszych polskich "jedynek". Nabrał masy i nie stracił nic ze swojej szybkości, a na dodatek nauczył się rzucać. Mam na dysku mix jego zagrań z maja 2007. Widać na nim chudego, szybkiego chłopaka, który wszystkie akcje kończy penetracjami, a z dalszej odległości nawet nie próbuje trafić do kosza. Teraz w ekstraklasie seryjnie rzucał z 5-6 metra i praktycznie nie pudłował. A przegląd pola ma nadal na takim samym poziomie...
Z kolei Pamuła to kandydat na następcę Andrzeja Pluty w reprezentacji. Ich sobotni pojedynek był symboliczny. Zmierzyły się dwie "10" - jedna rocznik 1990, druga rocznik 1974. I oceniając ich postawę tylko w tym meczu trudno określić, który ma za sobą kilkanaście lat gry w PLK. To wcale nie zarzut w kierunku pana Andrzeja, to raczej pochwała dla jego młodego rywala. Dwa lata temu widziałem debiut 17-letniego wtedy Pamuły w II lidze w Tempcold AZS Politechnika Warszawska. I praktycznie nie widać różnicy w jego postawie wtedy i teraz, a przeciwnik z zupełnie innej bajki. Wtedy młodzież z OSSM PZKosz Warszawa, teraz Anwil.
A wczoraj warszawianie nie mogli wygrać z kilku powodów. Brakowało w ich składzie dwóch istotnych zawodników - najlepszego strzelca tej drużyny w I lidze Dardana Berishy, a także silnego skrzydłowego Patryka Pełki. Ale nawet z nimi problem gospodarzy byłby inny: brak masy. Młodzi podkoszowi Polonii 2011 mogą się starać, ale tej drużynie przydałoby się jedno wzmocnienie w postaci solidnego zagranicznego (bo nie przychodzi mi na myśl żaden dostępny Polak) środkowego, który zapewniłby jej 8-10 zbiórek w każdym meczu. Może działacze po kiku meczach pomyślą o takim ruchu? Marcin Kolowca momentami świetnie radził sobie w defensywie z Alexem Dunnem, a Leszek Karwowski wykorzystywał swoje doświadczenie, ale statystyka jest bezlitosna. Anwil wygrał walkę na tablicach 40:24.
Pokrótce przypomnienie co to za twór - Polonia 2011 to zespół złożony niemal w całości z młodzieży, który powstał trzy lata temu i szkoli talenty zbierane z całego kraju. Trochę niespodziewanie awansował do PLK i gra w niej w praktycznie takim samym składzie jak w I lidze. Drużyna jest przez wielu skazywana na porażki, chociaż nie do końca słusznie. Jak przyznaje trener Mladen Starcević, młodym zawodnikom brakuje jeszcze doświadczenia z występów w ekstraklasie i boiskowego cwaniactwa, ale umiejętności na pewno nie. Obwodowy duet Tomasz Śnieg i Piotr Pamuła to już teraz gracze na co najmniej solidnym ligowym poziomie. Można było mieć co do tego wątpliwości przed startem PLK, ale teraz wiemy, że to prawda.
Śnieg to niemal modelowy przykłady jak powinna wyglądać kariera zdolnego koszykarza, który nie ma w swoim mieście wielkiej koszykówki. Jest sporo takich zawodników, ale kluby blokują ich rozwój wymagając wielkich kwot za zmianę pracodawcy na takiego, który zapewne lepsze warunki. Bardzo dobrze się stało, że działacze MCKiS Jaworzno w 2007 roku zrozumieli, co jest dla niego najlepsze. Śnieg był znanym w kraju graczem i czołowym, o ile nie najlepszym, rozgrywającym w swoim roczniku (1989). Ale potrzebował nowych wyzwań (innych niż juniorskie mistrzostwa Polski) i kogoś, kto nauczy go nowych rzeczy. Trafił do Polonii 2011 i w dwa lata stał się jedną z najlepszych polskich "jedynek". Nabrał masy i nie stracił nic ze swojej szybkości, a na dodatek nauczył się rzucać. Mam na dysku mix jego zagrań z maja 2007. Widać na nim chudego, szybkiego chłopaka, który wszystkie akcje kończy penetracjami, a z dalszej odległości nawet nie próbuje trafić do kosza. Teraz w ekstraklasie seryjnie rzucał z 5-6 metra i praktycznie nie pudłował. A przegląd pola ma nadal na takim samym poziomie...
Z kolei Pamuła to kandydat na następcę Andrzeja Pluty w reprezentacji. Ich sobotni pojedynek był symboliczny. Zmierzyły się dwie "10" - jedna rocznik 1990, druga rocznik 1974. I oceniając ich postawę tylko w tym meczu trudno określić, który ma za sobą kilkanaście lat gry w PLK. To wcale nie zarzut w kierunku pana Andrzeja, to raczej pochwała dla jego młodego rywala. Dwa lata temu widziałem debiut 17-letniego wtedy Pamuły w II lidze w Tempcold AZS Politechnika Warszawska. I praktycznie nie widać różnicy w jego postawie wtedy i teraz, a przeciwnik z zupełnie innej bajki. Wtedy młodzież z OSSM PZKosz Warszawa, teraz Anwil.
A wczoraj warszawianie nie mogli wygrać z kilku powodów. Brakowało w ich składzie dwóch istotnych zawodników - najlepszego strzelca tej drużyny w I lidze Dardana Berishy, a także silnego skrzydłowego Patryka Pełki. Ale nawet z nimi problem gospodarzy byłby inny: brak masy. Młodzi podkoszowi Polonii 2011 mogą się starać, ale tej drużynie przydałoby się jedno wzmocnienie w postaci solidnego zagranicznego (bo nie przychodzi mi na myśl żaden dostępny Polak) środkowego, który zapewniłby jej 8-10 zbiórek w każdym meczu. Może działacze po kiku meczach pomyślą o takim ruchu? Marcin Kolowca momentami świetnie radził sobie w defensywie z Alexem Dunnem, a Leszek Karwowski wykorzystywał swoje doświadczenie, ale statystyka jest bezlitosna. Anwil wygrał walkę na tablicach 40:24.
4 komentarze:
Bardzo uprzejmie proszę o nie uzywanie moich zdjeć jako Ilustracji do swoich wpisow na blogu. Ja jestem autorem tych zdjec a nie dobroczynca Internet, ktory rozdaje wszystko za darmo. "Za darmo boli gardlo", wiec jesli nie chce otrzymac faktury platen w terminie 14 dni prosze usunąc moje zdjecia z blogu. Dla ułatwienia dodam, ze zdjecia na www.polonia2011.waw.pl prawie w 100% sa mojego autorstwa. Czekam na szybka reakcje. Sprawdze za kilka dni efekty.
Ludmila Mitrega
Przepraszam za błedy nie mam dziś dobrego dnia.
Blog nie jest medium o charakterze zarobkowym, więc można korzystać na nim z dowolnych zdjęć. To tak jakbym sobie wydrukował i umieścił zdjęcie na gazetce ściennej w szkole podstawowej. Niech się pani nie boi. Nie będę wrzucał zdjęć z polonia2011.waw.pl, bo nie mam ochoty na takie przepychanki słowne jak wczoraj.
Nie mam ochoty Panu tłumaczyć moich praw. Pan mi nie robi łaski. Pan bez zgody nie moze "wrzucać" moich zdjeć, podpowiem Panu zdjęc innych autorow tez nie.
Prześlij komentarz