Serbia. Zajęła dopiero czwarte w grupie A, tej silniejszej. To jednak rywal, który może Polaków pokonać i już raz to zrobił. Rok temu podczas mistrzostw Europy do 16 lat w meczu o trzecie miejsce wygrał 85:79. Stać nas na rewanż, ale wśród Serbów jest jeden gracz, którego z pewnością bać się należy. To Nenad Miljenović, który już właściwie może być pewien, że trafi w przyszłości do NBA (jeśli oczywiście będzie chciał). Trzy? Cztery? Pięć lat? Kwestia czasu. Porównywany do Ricky’ego Rubio i (złośliwie) do Sergio Rodrigueza, ale ja chętniej (ze względu na narodowość) nazwałbym go drugim Milosem Teodosiciem.

W kadrze - zarówno rok temu na Litwie na ME, tak i teraz na turnieju w Hamburgu jest najlepszym graczem Serbów. Wtedy miał 17.7 punktu, 7 zbiórek oraz 4.6 asysty. Teraz odpowiednio - 12.6, 4.4 i 3. Rok temu Polakom rzucił 18 punktów, dołożył 8 zbiórek oraz 4 asysty. Oby tym razem było gorzej...
Obyśmy widzieli w piątek wieczorem takie sceny:
Michał Michalak, Przemysław Karnowski, Mateusz Ponitka, Grzegorz Grochowski, Piotr Niedźwiedzki, Daniel Szymkiewicz, Tomasz Gielo, Jakub Koelner, Filip Matczak, Łukasz Bonarek, Paweł Śpica, Dawid Kołakowski - panowie, liczymy na was.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz