wtorek, 16 marca 2010

Sixers 09/10 - koniec złudzeń

Sezon 2009/2010 w wykonaniu Philadelphia 76ers oficjalnie uznaję za nieudany i zakończony.

Do końca rundy zasadniczej mają jeszcze 17 spotkań, a do Toronto Raptors (8. miejsce, ostatnie dające awans do play-off) 9 zwycięstw straty. Matematyczne szanse jeszcze są, realnych nie ma. Mógłbym się łudzić, gdyby Sixers grali dobrze. A tymczasem przegrali 9 z ostatnich 10 meczów. Wczoraj ulegli New York Knicks 84:94.

Dziwny to był (jest) sezon dla Sixers. Zamieszanie z powrotem Allena Iversona i jego problemy rodzinne, sprawiły że o klubie się mówiło. Ale czy wyszło mu to na dobre?

Mało mamy pozytywów tego sezonu, a największym jest ten pan.


fot. z ESPN.com
19-letni Jrue Holiday na początku sezonu był przyspawany do ławki. Napisałem o nim kilka miesięcy temu: "(...) przed meczem z Suns powiedziałbym, że pewnie przesiedzi sezon na ławie. Ale niespodziewanie zagrał 15 minut i wypadł przyzwoicie. Zdobył 8 punktów, rozdał kilka asyst. Pokazał, że nie należy go skreślać." I miałem rację, bo Jrue niemal z dnia na dzień grał coraz lepiej i pewniej. Ostatnio zaliczył np. 18 punktów, 8 zbiórek i 6 asyst. Wcześniej zdarzył mu się występ, w którym rzucił więcej punktów i rozdał więcej asyst niż Iverson. Dobry kandydat na podstawowego rozgrywającego w przyszłym sezonie? Zdecydowanie tak.

Brak komentarzy: