14-20.11.2011
1. Obejrzałem prawdopodobnie najgorsze możliwe widowisko w Tauron Basket Lidze, czyli starcie dwóch beniaminków i jednocześnie dwóch ostatnich drużyn w tabeli. Niestety drużyny Politechniki i ŁKS-u nie zrobiły wiele, żeby zmienić tę, w zasadzie już przedmeczową, opinię.
2. Z braku wielkich emocji i znakomitych akcji najbardziej zapamiętamy po tym meczu dwie decyzje taktyczne trenerów. Piotr Zych z ŁKS-u posadził na ławce rezerwowych dotychczasowego pierwszego rozgrywającego BJ Holmesa i wpuścił go na parkiet dopiero w drugiej kwarcie. Efekt był taki, że Holmes zagrał (13 punktów, 4/7 z gry) o wiele lepiej niż w trzech poprzednich spotkaniach (średnio 5.7 punktu, 22% z gry), a ŁKS zwyciężył 76:68.
3. Mladen Starcević, trener Politechniki, od 26. minuty trzymał na ławce Mateusza Ponitkę. To może dziwić, bo Ponitka był najlepszym zawodnikiem drużyny w dwóch ostatnich meczach, a tuż przed zejściem z boiska rzucił 5 punktów z rzędu i wyraźnie się rozkręcał. W czwartej kwarcie nie wyszedł na boisko ani na moment, chociaż Politechnika miała problemy z atakiem i poza Michałem Michalakiem żaden z graczy nie potrafił wykreować nic pozytywnego.
4. Michał Nowakowski pauzował w drugim kolejnym spotkaniu z powodu kontuzji kostki, ale ponieważ Politechnice brakuje innych zawodników z licencjami i tak musiał być w składzie gospodarzy.
5. Do rotacji ŁKS-u wrócił na dobre Michał Krajewski.
"Krajek" na razie (?) nie lata tak wysoko. Przez ostatnie kilka miesięcy borykał się z kontuzjowanym kolanem i sugeruje, że jeśli ktoś chce na niego głosować do konkursu wsadów, to może za rok? A póki co trafia trójki (5/8 w sześciu meczach).
6. Jermaine Mallett z ŁKS-u był najlepszym strzelcem ligi po czterech kolejkach, ale od tego czasu rzuca średnio tylko 10 punktów. Zderzenie z rzeczywistością?
7. Politechnika zagrała po pierwszy w hali OSiR-u Koło, gdzie występowała i Polonia, i Polonia 2011. Różnice organizacyjne? Banery dookoła parkietu, więcej miejsc dla dziennikarzy, brak trybuny za jednym koszem i... ludzie na ściance wspinaczkowej za drugim koszem. Na Polonii ich nie było.
8. Wydawało mi się, że nie zobaczę na Kole ciekawszego dopingu niż ten spod znaku Rady Puchaczy, ale jednak! Fanklub Politechniki tworzyło dosłownie kilka osób (jedna z nich po pewnym czasie przeszła na przeciwną trybunę, by stamtąd krzyczeć "Druga strona odpowiada. Kto wygra mecz?"). Pokrzyczeli, pokibicowali, próbowali zachęcić "cały stadion" (cytat dosłowny) do podniesienia rąk. Bez reakcji. Przy "całej hali" ręce podniosły cztery osoby.
9. Wróciliśmy do konferencji prasowych bez mikrofonu w zimnym korytarzu, do czego zdążyłem się już wcześniej przyzwyczaić. Na meczu był też znajomy z Litwy, który zrobił taaakie oczy widząc, co się dzieje. Kwintensencją wszystkiego było ostentacyjne pytanie się "konferansjera" przy wejściu do "sali konferencyjnej" o dane osobowe jej uczestników. Mam na myśli trenera i zawodników.
10. Są oczywiście plusy meczów na Kole. Bufet pana Piotra to jeden z nich, możliwość treningu i gry w tym samym obiekcie dla koszykarzy Politechniki to drugi. Klub pewnie doda, że jest po prostu taniej. I w zasadzie tylko o to chodzi.
11. Nowym trenerem Politechniki ma zostać David Dedek, który był już widywany na meczach w Warszawie. Bezrobotny Słoweniec znajdujący zatrudnienie w Politechnice? To budzi skojarzenia z Walterem Jeklinem. Ale pomijając powody tej decyzji trzeba pochwalić chęć zmiany. Mladen Starcević niestety nie jest dobrym trenerem meczowym. Dedek ze swoim doświadczeniem z Euroligi - nawet w roli asystenta - powinien stanowić różnicę na plus. Ważniejsze pytanie brzmi - czy wystarczy mu potencjału ludzkiego?
12. Tarnobrzeg - where amazing happens. Hasło wymyślone przez Łukasza Ceglińskiego ma coś w sobie, bo podczas drugiego kolejnego meczu Siarki u siebie działy się rzeczy co najmniej zaskakujące. W ten weekend Przemysław Karnowski zdobył 27 punktów, jak to mówią Amerykanie, “just like that”. To nie był jego mecz życia, po prostu zrobił swoje. Oczywiście poza tym rzutem.
13. Wbrew temu co można było przeczytać tu i ówdzie: Karnowski nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji o wyjeżdzie do NCAA, nie mówiąc już o wyborze uczelni...
14. Sprawdziłem ile lat mieli czołowi polscy koszykarze ostatnich dwóch dekad, gdy zdobyli po raz pierwszy 20 punktów w ekstraklasie. Nie dokopałem się tylko do Andrzeja Pluty (tzn. do dokładnej daty, na pewno był już 20-latkiem). Oto reszta:
Szymon Szewczyk - 16 lat i 271 dni (18.09.1999, SKK Szczecin, 20 punktów przeciwko Pekaesowi Pruszków)
Maciej Zieliński - 17 lat i 48 dni (22.02.1988, Śląsk Wrocław, 20 punktów przeciwko Lechowi Poznań)
Dominik Tomczyk - 17 lat i 278 dni (18.01.1992, Aspro Wrocław, 26 punktów przeciwko Polonii Warszawa)
Adam Wójcik - 19 lat i 240 dni (16.12.1989, Gwardia Wrocław, 21 punktów przeciwko AZS-owi Koszalin)
Krzysztof Szubarga – 20 lat i 144 dni (6.11.2004, Noteć Inowrocław, 26 punktów przeciwko Astorii Bydgoszcz)
Łukasz Koszarek – 21 lat i 3 dni (15.01.2005, Polonia Warszawa, 27 punktów przeciwko Czarnym Słupsk)
Filip Dylewicz – 25 lat i 107 dni (12.05.2005, Prokom Trefl Sopot, 23 punkty przeciwko Anwilowi Włocławek)
Marcin Gortat i Maciej Lampe w PLK nigdy nie grali. Pominąłem Michała Ignerskiego ze względu na studia w USA.
Dla porównania:
Przemysław Karnowski - 18 lat i 11 dni (19.11.2011, Siarka Tarnobrzeg, 27 punktów przeciwko Anwilowi Włocławek)
Mateusz Ponitka - 18 lat i 62 dni (30.10.2011, AZS Politechnika Warszawska, 21 punktów przeciwko Zastalowi Zielona Góra)
W ostatnich 10 latach przed 20 rokiem udało się to także Hubertowi Mazurowi (20 punktów 48 dni przed 20. urodzinami w 2004 roku), Adamowi Waczyńskiemu (25 punktów 211 dni przed 20. urodzinami w 2009 roku) i Piotrowi Pamule (22 punkty 95 dni przed 20. urodzinami w 2009 roku). Tylko w trzecim przypadku był to mecz "o coś". W przypadku Mazura to ostatnia kolejka play-outów, w przypadku Waczyńskiego - mecz, przed którym Górnik już wiedział, że spadnie. Pamuła grał przeciwko Prokomowi.
15. W 1992 roku tekst o spotkaniu, w którym niespełna 18-letni Dominik Tomczyk zdobył 26 punktów na łamach Przeglądu Sportowego napisał obecny redaktor naczelny Marcin Kalita. Czy to oznacza, że w 2030 roku, 19 lat od napisania o 27 punktach Karnowskiego będę...aż strach spytać :-)
16. Ciekawa była też sytuacja związana z powtórką wideo. Sędziowie sprawdzili na ekranie PLK TV, czy rzut Corsleya Edwardsa (dobity potem przez Seida Hajricia) został oddany w czasie. To budzi kontrowersje, tym bardziej że w pierwszej połowie Siarka zdobyła punkty mając 0.4 sekundy. I nikt wideo nie oglądał. A można mieć spore wątpliwości, czy Nicchaeus Doaks złożył nadgarstek w czasie...
17. Powyższą sytuację należy oceniać na kilku płaszczyznach. Pierwsza - czy sędziowie powinni byli oglądać powtórkę wideo w tym spotkaniu? Wydawało mi się, że nie powinni, bo aktualnie przepisy na to nie pozwalają. Ale teraz jestem w kropce. Więcej na ten temat.
18. Inna kwestia czy powtórki wideo w ogóle powinny pomagać sędziom? Powinny, ale należałoby wprowadzić jednakowe wymagania dotyczące wszystkich meczów. W PLK to nierealne. Klubów niestety na to nie stać.
19. Anwil złożył oficjalny protest tłumacząc m.in, że w rywalizacji sportowej musimy mieć pewność, że wszyscy traktowani będą według tych samych, sprawiedliwych i z góry ustalonych zasad.
20. Jaką decyzję może podjąć liga? To ciekawe, bo jeśli ukarają sędziów, to arbitrzy będą bali się podobnych sytuacji. Jeśli nie ukarają, to otworzą furtkę do tego, by oglądanie wideo zdarzało się częściej. Jest jeszcze inne wyjście - nie ukarać, ale zabronić oglądania. Wnioskując po tym, co mówił mi prezes PLK Jacek Jakubowski nie wykluczam takiego rozwiązania.
21. W “aferze wideo” jest drugie dno. Sędzia Marcin Kowalski trzy lata temu nie zauważył, że Mustafa Shakur wyszedł na aut podczas kluczowego meczu półfinału i został zawieszony. Może teraz bał się kolejnej poważnej wpadki i dlatego rozpaczliwie szukał pomocy?
22. W ramach rozważań, co niezwykłego stanie się podczas kolejnego meczu w Tarnobrzegu padła propozycja: Tomasz Śnieg odda rzut za 3 punkty. Możemy sobie żartować, ale statystyki nie są powodem do śmiechu. Rozgrywający Polphamy ostatni raz rzucał z dystansu w poprzednim sezonie i twierdzi, że chociaż zablokował się w Koszalinie, to na treningach trafia.
23. Wróbelki ćwierkają, że wczorajszy mecz z Treflem Sopot miał być ostatnim występem Marko Lekicia w AZS-ie Koszalin. Ciekawe, czy jego 13 punktów coś zmieni, ciekawe, czy nowy gracz(e) już jest w drodze, ciekawe...
24. Tradycyjny raport rocznika 1993 (i młodszych) w PLK. W 12. kolejce 84 minuty, w sumie w sezonie 781. Jak było w poprzednich latach - możecie sprawdzić tutaj.
wtorek, 22 listopada 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz