21-27.5.2012
1. W tym tygodniu będzie chronologicznie, a nie - tak jak starałem się pisać w ostatnich tygodniach - według ważności tematów. Pierwszy podpunkt uznajmy za informacyjny, więc tym samym informuję, że to prawdopodobnie przedostatnie 24 sekundy w tym sezonie. Z prostej przyczyny - sezon najprawdopodobniej zakończy się w przyszłym tygodniu.
2. Chronologia nakazuje zacząć od mistrzostw Polski kadetów w Gdyni, które zakończyły się co prawda w niedzielę, ale mój skromny udział (dowód na jednym z filmów Zibiego z skm.polskikosz.pl) miał miejsce w poniedziałek. Widziałem w akcji cztery drużyny - Turów Zgorzelec, TKM Włocławek, WKK Wrocław i Śląsk Wrocław. Jeśli dołożyć do tego UKS GIM 92 Ursynów oglądany w półfinałach, to mam przegląd około 40 zawodników z rocznika 1996. Ogólne wrażenie - rozczarowanie, któremu z perspektywy czasu... sam się dziwię. Mając w pamięci poziom MP do lat 20 nie wiem, dlaczego miałbym oczekiwać cudów.
3. Moim skromnym zdaniem największą wartością zawodnika w tym wieku - szczególnie obwodowego - jest rozumienie koszykówki. I to zresztą rzecz, którą najłatwiej zauważyć oglądajac jeden występ danego gracza. Niestety większość po prostu biega po boisku wykorzystując swoje warunki fizyczne, szybkość czy po prostu coś co określamy jako "wczesnorozwojowość". Tymczasem jeśli wiesz o co chodzi w tej grze, masz dobrą technikę, to "masę" zawsze można zrobić. A za kilka lat twój szybki pierwszy krok nie będzie już taką przewagą. Po drodze trzeba jeszcze wykonać ogrom pracy, ale to chyba oczywiste.
4. Nie odkryję Ameryki, jeśli napiszę, że bracia Zywertowie z UKS GIM 92 Ursynów "czytaniem" gry biją rówieśników na głowę, ale skoro ich w Gdyni nie oglądałem to nie będę się dłużej rozwodził na ich temat. Z czwórki wymienionych ekip na wyróżnienie zasługuje Wojciech Cygal i Mikołaj Serbakowski. Pierwszy kompletnie mi nieznany, drugi wręcz przeciwnie, bo nie ma co ukrywać, że to kolejny krajan z Ostrowa. Cóż, nie moja wina, że rodzą się tu zdolni chłopcy...;-)
5. Byłem zdziwiony, że obu zabrakło w kadrze Polski kadetów (Cygal jest rezerwowym), a jest np. Jakub Nizioł ze Śląska Wrocław, bo bezpośrednia konfrontacja wypadła na korzyść duetu z WKK i nie mówię tylko o wyniku. Serbakowski co prawda miał 0/9 z gry, ale nie będę oceniał zawodnika po skuteczności w jednym spotkaniu, skoro w pozostałych 57% za 2 i 55% za 3. Problem polegał też na tym, że Śląsk chcąc zamęczyć rozgrywającego rywali podwajał go, stosował rozmaite pułapki, bronił na całym boisku, właściwie stosował ciągłą presję i biorąc to pod uwagę (i fakt, że mamy do czynienia z kadetami) zaledwie 2 straty w niecałe 36 minut to świetny wynik. Inna sprawa, że mam wrażenie, iż tak jak wielu za dużo biega, a za mało myśli, to on akurat aż za dużo myśli, a za mało biega. A może po prostu był zmęczony, bo niecałe 24 godziny wcześniej grał inny wyczerpujący mecz z Astorią?
6. Słów kilka o wysokich, z których najbardziej znanym jest Daniel Kolankowski z WKK, według niektórych mierzący już nawet 213 centymetrów. I to w zasadzie jedyny jego poważny atut. Byłem baaardzo rozczarowany, bo spodziewałem się kogoś, kto potrafi chociażby wykorzystać przewagę wzrostu, a zobaczyłem zagubionego anemicznego "patyczaka". Nie oczekiwałem, że będzie grał popisowe pick'n'rolle, trafiał z półdystansu czy niszczył przeciwnika na post-up. Niech po prostu potrafi się zachować pod obręczą, ma ciąg na kosz. Nie dostrzegłem ani przez moment. Cóż, może Kolankowski akurat tego dnia nie zjadł śniadania, a może się nie wyspał. Trzy dni później jakoś zrobił 25/15 przeciwko Turowowi...
7. Rozmawiałem z jednym znajomym trenerem na temat Kolankowskiego i stwierdził, że widzi w nim przyszłość, że należy w niego inwestować. Okej, jeśli tylko zawodnik chce grać w koszykówkę (a nie jest zmuszany przez rodziców, bo trochę wyrósł), to nie odbieram mu takiego prawa, nie mam też nic przeciwko temu, by coś z niego wycisnąć. Problem w tym, że takich "patyczaków" mieliśmy w ostatnich kilkunastu latach dziesiątki. Część z nich biega po parkietach niższych lig, część pracuje w innym zawodzie, właściwie poza Cezarym Trybańskim nikt nie zrobił żadnej kariery. Zresztą o Trybańskim też trudno powiedzieć, żeby zrobił sportową karierę, ale to były trochę inne czasy. Porównałem sobie Kolankowskiego do tego, co robił Przemysław Karnowski mając trzy miesiące więcej i grając na MŚ kadetów w 2010 roku. Różnica kolosalna. Zresztą daleko nie szukając - zdecydowanie bardziej pozytywne wrażenie zrobił na mnie Adam Kuraś z WKK. Jego problemem jest tylko 191 cm, ale przez najbliższe 2-3 lata może jeszcze urosnąć do 202-204. Oby.
8. Tegoroczny format MP do lat 16 - czyli 12 drużyn, po 7 spotkań i 9 dni - ma wiele zalet, ale jak donoszą plotki PZKosz od przyszłego sezonu wróci do starego systemu z 8 zespołami. Szkoda, bo dobrze wiemy, że turnieje ćwierćfinałowe w rozgrywkach młodzieżowych często są zawodami do jednego kosza, które mało kogo interesują. Taki turniej to okazja do zaprezentowania w jednym miejscu zdecydowanej większości największych talentów danego rocznika. Oczywiście niektórych brakuje (Artur Włodarczyk, Filip Pruefer), ale to już raczej nie jest wina PZKosz...
9. Mistrzostwo Polski kadetów zdobył gospodarz GTK Gdynia niespodziewanie pokonującw półfinale WKK Wrocław, a potem w finale sensacyjnie ogrywając UKS GIM 92 Ursynów Warszawa. Doszły mnie słuchy, że oba mecze wywołały sporo kontrowersji dotyczących sędziowania. Nie widziałem, więc się nie wypowiadam, lecz kilka rzeczy wydaje mi się dziwnych. Mimo zapowiedzi na stronie mistrzostw nie ma dostępnej retransmisji wideo obu meczów, chociaż można zobaczyć wcześniejsze zdecydowanie mniej ważne (jak np. ŁKS - TKM Włocławek). Na stronie PZKosz nie można podejrzeć rubryki akcja-po-akcji z tych spotkań. A na dodatek jednym z arbitrów finału był Piotr Kustosz, sędzia z... Gdyni.
10. Tak jak już napisałem - nie widziałem, co się wydarzyło w półfinale i finale. Ale moim zdaniem tak naprawdę nie ma wielkiego znaczenia, kto zdobył złoto, kto srebro, a kto brąz. Ile osób będzie o tym pamiętało za kilka lat? Niewiele. Spójrzcie np. na MP kadetów z 2005 roku. Z całej złotej ekipy Pyry Poznań gra jeszcze tylko Paweł Mowlik - daleki rezerwowy w drugoligowym PWiK Piaseczno. Z całego turnieju najwięcej obecnie znaczy Adam Waczyński, wtedy zawodnik drugiego planu w Prokomie Treflu.
11. Szczerze polecam rozmowę z Donatasem Motiejunasem o jego przyszłości i przeszłości.
12. Świetnych cytatów z Motiejunasa jest mnóstwo. Najważniejsze brzmi tak: "Jeśli osiągasz poziom zadowolenia, to oznacza, że jesteś skończony. Nie możesz widzieć nad sobą dachu i patrzeć na niego. Gdy byłem dzieckiem, to mówiłem, że chcę być najlepszym koszykarzem na świecie. Wszyscy się ze mnie śmiali, nawet teraz się śmieją, mówią, że jestem głupkiem. Ale ja spróbuję tego dokonać, zrobię wszystko, co w mojej mocy. Postaram się być najbardziej kreatywnym, najtwardszym, najbardziej walecznym zawodnikiem. Tego nikt nie może krytykować. Nikt nie powie, że jestem idiotą, bo próbuję." Niby to takie proste i oczywiste, niby to kolejna wypowiedż w stylu "chcę wypaść jak najlepiej", ale czytając to mam przed oczami tabuny młodych polskich koszykarzy, których powodem do dumy jest miejsce na ławce drużyny PLK/5.8 punktu na mecz na jej zapleczu/gwiazdorzenie w II lidze.
13. Drugi cytat dotyczy m.in. Mateusza Ponitki: “Najważniejsze, by w młodym wieku wyjechać z ojczyzny gdziekolwiek za granicę. W innym kraju kibice i media nie wielbią cię, ale wręcz przeciwnie. Rzucają cię na ziemię. Ja byłem po świetnym sezonie na Litwie, ale musiałem wykonać mnóstwo pracy. On zostaje w zespole euroligowym i będzie miał szansę. Ale musi bardzo dużo pracować. Ja trenowałem jak szalony próbując poprawić praktycznie wszystko. On musi robić tak samo. Bycie w innym kraju to trudniejsza sprawa, bo nie masz rodziny, znajomych, jesteś sam. Ale w ten sposób także dorastasz. Słyszałem od kolegów z drużyny, iż wszyscy w Polsce mówią, że to jeden z większych talentów. On może się czuć naprawdę znakomitym zawodnikiem i nie mówię, że nie jest dobry, lecz musi zrozumieć. To tylko Polska, nie Hiszpania. Musi pracować nad sobą, by być lepszym i by ktoś cię dostrzegł.”
14. Tymczasem Ponitka dostał nagrodę dla “wschodzącej gwiazdy TBL”. Decyzja co najmniej dziwna. Poprzednie nagrody władze PLK ogłaszały już kilka tygodni wcześniej, na dodatek decydowali o nich głosujący trenerzy wszystkich klubów. Tym razem PLK zadecydowała samodzielnie. I dlaczego ogłosiła ten fakt dopiero teraz?
15. Jestem rozczarowany dwoma meczami finału ekstraklasy w Gdyni. Trefl przez 39 minut pierwszego i 30 minut drugiego wyglądał, jak grupa kolegów, która przyszła sobie pobiegać i porzucać w wolne popołudnie. Brakowało jeszcze tego, by po końcowej syrenie zapytali sędziów - “jaki wynik?”. Spodziewałem się walki, bitwy, wojny, a Trefl nie potrafił rzucić się na przeciwnika jak charty i nie umiał wykorzystać momentów słabości Prokomu. Mam obawy, że nie odbędzie się sobotni, piąty mecz, który zapowiadałby się bardzo atrakcyjnie z przyczyn tzw. weekendowych...:)
\16. Najlepszym podsumowaniem dotychczasowej części finałów jest cytat z Łukasza Koszarka zapytanego w środę “dlaczego tak późno zaczęliście gonić rywala?”. Odpowiedź: “Bo Asseco nam pozwoliło”. Szkoda, że poza tym wywiadem i ostrymi reakcjami Koszarka na zagranie kolegów niewiele ciekawego można powiedzieć o dotychczasowych potkaniach finałów. Było, niestety, nudno.
17. Turniej barażowy o awans do I ligi zakończył się w najbardziej niespodziewany sposób, czyli awansem Astorii Bydgoszcz. Warto dodać, że awansem jak najbardziej zasłużonym. I w ten sposób grupa A okazała się... najsilniejszą, bo z niej na zaplecze ekstraklasy dostały się dwie ekipy. Żeby było śmieszniej - nie ma wśród nich Openu Florentyny Pleszew.
18. Koszykarze Astorii wystąpili - ponoć nie po raz pierwszy - w koszulkach z imieniem i nazwiskiem Adama Szopińskiego, ich kolegi z drużyny, który kilka tygodni temu trafił w ciężkim stanie do szpitala i długo leżał w śpiączce. Piękny gest.
19. Mimo swojego heroizmu Astoria była o krok od porażki ze Stalą. W końcówce czwartej kwarty przegrywała trzema “oczkami”, a ostrowianie zamiast sfaulować i dać przeciwnikowi dwa rzuty wolne pozwoliła na “trójkę”. I Sebastian Laydych wyrównał. Dylemat dotyczący faulowania lub nie w takiej sytuacji była prowadzona setki razy, ale tym razem był jeszcze jeden argument za przewinieniem. Laydych chwilę później trafił z dystansu z podobnej pozycji. Po co ryzykować? Nie rozumiem.
20. Fenomenem dla mnie jest Dorian Szyttenholm. Mierzy 194 centymetry, ale bez problemów radzi sobie pod koszem z wyższymi. Tym bardziej, jeśli są to rywale niechętni podkoszowej “bijatyce”. Szyttenholm w tym sezonie borykał się już z kontuzjami łokcia i kolana, a kilkanaście dni temu obił sobie żebra oraz płuco, a pod koniec meczu miał problemy z oddychaniem. Mimo to wykręcił 26 punktów, 13 zbiórek i 4 asysty w prawie 42 minuty.
21. Astoria była dopingowana nie tylko przez swoich fanów, ale także przez kibiców w koszulkach Anwilu Włocławek. Ciekawe, co ich skłoniło do przyjazdu - “zgoda” czy... nuda? :) {edit} Dwie osoby z Włocławka zwróciły mi uwagę, że kibice Anwilu raczej nie kochają się z kibicami Astorii i prawdopodobnie przyjechali, by wspomóc Stal. Okej, może tak było. Ja widziałem ich w okolicach sektora gości.
22. Trzeci kolejny turniej barażowy w II lidze i trzeci raz gospodarz nie awansował. Wcześniej to samo spotkało ekipy z Pleszewa i Przemyśla. Może za rok impreza odbędzie się na terenie neutralnym?
23. Po awansie Astorii okazało się, że teoretycznie niedzielny mecz Stali i PWiK zgodnie z regulaminem powinien zostać rozegrany. Na szczęście ktoś podjął jedyną słuszną decyzję i odwołał spotkanie.
24. Tu i ówdzie "słyszy się", że zespoły z Piaseczna i Ostrowa nie zostały ostatecznie pozbawione szansy gry w I lidze. PZKosz zamierza zorganizować repasaże... No dobra, głupi zart. Poważnie - związek rozważa powiększenie zaplecza ekstraklasy.
poniedziałek, 28 maja 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
śpiewanie "Astoria K, Astoria S, Astoria Starą K...a jest" pod halą i podejdź bliżej po niecelnych osobistych tak właśnie była dopingowana Astoria przez ludzi w koszulkach Anwilu ;) ustawili się za naszą trybuną na 2 minuty, a później poszli na sektor Stali. To tak w gwoli ścisłości.
1 liga Astoria!
Porównanie rzucającego Nizioła do rozgrywającego Serbakowskiego chyba nie na miejscu. Natomiast do Cygala już tak. Uważam, że na tym etapie rozwoju chłopaków o podobnej charakterystyce jest mnóstwo. W tej sytuacji powinno się ich raczej "segregować" na podstawie nadziei, które rokują.
Myślę, że warte uwagi jest takie porównanie:
W kategorii U14 Cygal notował 0,51 eval/min, a Nizioł -0,17. W kat. U16 Cygal 0,42, a Nizioł 0,41.
Oczywiście o niczym to nie świadczy, ale może jakoś rozjaśnić sytuację.
Pozostaje czekać na U18...
Puszczam rzadką KUPĘ na herb Anwilu.
1 liga!
Prześlij komentarz