9-15.4.2012
1. Tabela PLK obejmująca tylko mecze drugiego etapu.
Grupa silniejsza: Prokom 8-2, Trefl 6-4, Zastal 6-4, Anwil 5-5, Czarni 3-7, Turów 2-8.
Grupa słabsza: AZS 12-2, Śląsk 11-3, Kotwica 7-7, Siarka 7-7, Polpharma 7-7, Politechnika 5-9, ŁKS 4-10, PBG 3-11
2. Tabela PLK obejmująca mecze drugiego etapu oraz rundy zasadniczej pomiędzy zainteresowanymi drużynami.
Grupa silniejsza: Prokom 8-2, Trefl 12-6, Zastal 10-8, Anwil 8-10, Czarni 6-12, Turów 6-12.
Grupa słabsza: AZS 22-6, Śląsk 22-6, Kotwica 15-13, Siarka 15-13, Polpharma 13-15, Politechnika 11-17, PBG 9-19, ŁKS 5-23.
3. Dla porównania jeszcze tabela PLK obejmująca wszystkie mecze w tym sezonie
Grupa silniejsza: Prokom 8-2, Trefl 25-9, Anwil 22-12, Zastal 21-13, Czarni 20-14, Turów 19-15.
Grupa słabsza: Śląsk 25-13, AZS 23-15, Kotwica 18-20, Siarka 17-21, Polpharma 15-23, PBG 11-27, Politechnika 11-27, ŁKS 7-31.
4. Zacząłem od powyższych trzech zestawień, bo właśnie zakończył się drugi etap Tauron Basket Ligi. Pierwsza rzecz, jaka rzuciła mi się w oczy dotyczy grupy słabszej. Czy Śląsk faktycznie był zdecydowanie najlepszym zespołem dołu tabeli? Wcześniejsza walka do niemal ostatniej kolejki o awans do grupy silniejszej może tak sugerować, ale wiele innych danych niekoniecznie. Wrocławianie lokatę wyższą od AZS-u Koszalin zawdzięczają głównie niespodziankom sprawianym w meczach z czołowką w rundzie zasadniczej. W starciach ze słabeuszami i bezpośrednich meczach z AZS-em Koszalin radził sobie gorzej.
5. Śląsk zagra w ćwierćfinale z jedną z drużyn, której sprawił psikusa kilkanaście tygodni temu, czyli z Treflem Sopot. Wrocławianie wygrali 2 listopada w Trójmieście, a Robert Skibniewski miał swój moment triumfu nad Łukaszem Koszarkiem.
6. Dlaczego obecnie powtórka tamtego wyczynu jest nierealna? Nie tylko dlatego, że w play-off nikt nikogo nie zlekceważy, ale także dlatego, że w Sopocie wtedy 30 punktów rzucili w sumie Qa'rraan Calhoun i Akselis Vairogs, których teraz w składzie Śląska nie ma. Jeden był niegrzeczny, drugi doznał kontuzji.
7. Wymienioną dwójkę w drugiej rundzie zastępował Paul Graham (fot. Sebastian Rzepiel), który wykorzystał po mistrzowsku okazję do poprawienia swoich statystyk. W tej fazie jego średnie to 20.9 punktu, 3.3 zbiórki i 3.3 asysty w 32 minuty gry, co sprawia, że osiągnięcia z całego sezonu wyglądają okazale. I mało kto już teraz pamięta, że Grahama po pierwszych meczach typowano do "odstrzału", a przeciwko ligowej czołówce (dane z meczów z rywalami z grupy silniejszej) grał tak: 6,4 punktu, 1.4 zbiórki i 1.1 asysty w 18.4 minuty przy skuteczności z gry 36%. Przeciwko Treflowi w dwóch występach 11 punktów i 4/18 z gry. Powodzenia w ćwierćfinale.
8. Graham to najbardziej jaskrawy przykład tego, że grupa słabsza mimowolnie przerodziła się w "granie dla gazet". Nie będzie wielką przesadą, jeśli napiszę, że około połowa spotkań nie miała żadnego znaczenia i była rozgrywana w letniej atmosferze. Z całym szacunkiem dla tych panów, ale jeśli Paweł Buczak jest o 4 asysty od triple-double, Kacper Sęk rzuca 12 punktów, Piotr Trepka rozdaje 10 asyst, a Jarosław Zyskowski ma serię pięciu meczów ze średnio 18.2 punktu to wiem, że poziom tego grania był... "taki sobie". Nie wiem nawet czy można go porównać z czołówką 1. ligi, bo na zapleczu ekstraklasy większość spotkań to "wojna", a tutaj część odbywała się w luźnej atmosferze.
9. Powyższe nakazuje spojrzeć przez palce na wyczyn Przemysława Karnowskiego z ostatniego spotkania z Politechniką w Legionowie, chociaż tutaj - podobnie jak w przypadku 45 punktów Brandona Hazzarda z Polpharmy w Łodzi - trzeba mimo wszystko choćby trochę go docenić. 35 punktów przy 17/19 z gry to jednak duże osiągnięcie, nawet jeśli mierzysz 213 centymetrów twoimi rywalami przez prawie cały mecz są niscy i silni skrzydłowi. Tym bardziej jeśli jesteś "białasem" w zespole z dwoma szalonymi Amerykanami kreującymi grę na obwodzie.
10. Średnia Karnowskiego po ostatnim meczu sezonu to 10.1 punktu. Przez moment przemknęła mi przez głowę myśl: a może to była "ustawka"? W końcu zawsze lepiej mieć 10.1 niż 9.9. Nieeee, niemożliwe...
11. Dla Karnowskiego było to prawdopodobnie pożegnanie z polską ekstraklasą. Wokół Przemka kręci się 1001 trenerów z NCAA i byłbym zdziwiony, gdyby tam nie wylądował. Nie mam pojęcia, co mogą zaoferować mu konkretne uczelnie, ale dobry trener, mocna konferencja, dużo minut i praca nad tym, by z "misia" zrobił się "niedźwiedź" to podstawy.
12. Doszedł do mnie pomysł - nie plotka - o zatrudnieniu Karnowskiego w Prokomie. W zasadzie mistrzowie Polski spełniają wszystkie powyższe warunki, a postępy Adama Hrycaniuka w tym klubie są bardzo zachęcające. Z drugiej strony sam przykład Hrycaniuka powinien zachęcać do wyjazdu za ocean. W końcu to stamtąd przywiózł mięśnie, siłę i chęć do walki.
13. Oprócz Karnowskiego z PLK w ten weekend być może pożegnały się także drużyny z Warszawy, Łodzi i Poznania. Z jednej strony to przykre, że trzy największe miasta w PLK zajęły trzy ostatnie miejsca. Z drugiej - to pokazuje, że nic nie należy robić na siłę. Owszem, ekstraklasie przydałby się zespół w stolicy, ale jeśli jego funkcjonowanie ma wyglądać tak, jak w tych rozgrywkach to lepiej, żeby go nie było.
14. Sportowo występy Politechniki mimo przedostatniego miejsca oceniam pozytywnie. Gdyby nie problemy finansowe, to ten zespół powalczyłby o 11. miejsce. I nie mówię tu o całym sezonie, ale o końcówce - walkower w Starogardzie i odejście dwóch najlepszych graczy sprawiły, że Politechnika nie miała szans dogonić Polpharmy i dała się wyprzedzić PBG.
15. Polpharma to największa porażka tego sezonu. Z takim składem mając takich rywali zrobić bilans 15-23 i przegrać przedostatni mecz z taką Politechniką? Amazing.
16. Prześledziłem ponownie statystykę +/- czołowej szóstki i najbardziej zaciekawiły mnie dwa przypadki. Pierwszy to rozgrywający Czarnych Stanley Burrell, czołowy strzelec i podający ligi. Z nim na parkiecie zespół ze Słupska jest -66, bez niego +15. Kolejny dowód na to, że na grze Burrella najwięcej zyskuje... Burrell. Dla porównania jego nieformalny zmiennik/zastępca Mantas Cesnauskis był tylko -3. Czarni bez niego -48.
17. Drugi, bardziej zaskakujący przypadek, to Marcin Sroka, skrzydłowy Zastalu. Krytyowany przez wielu kibiców, a tymczasem z nim na boisku Zastal jest +60, bez niego -21. Pytałem naocznych obserwatorów wszystkich spotkań zielonogórzan i... też są zaskoczeni.
18. Play-off rusza w najbliższą niedzielę, więc do tego czasu nie będzie już 24 sekund. Czas na typy nadszedł już teraz! O parze Trefl - Śląsk pisałem już wyżej, myślę, że 3-1 to maksimum możliwość wrocławian, ale nie zdziwię się, jeśli będzie 3-0.
19. Prokom - AZS. Z jednej strony para najprostsza do wytypowania, z drugiej pamiętajmy, że w Koszalinie trenerem jest Andrej Urlep. Czy Słoweńca stać na zaskoczenie mistrza? Obstawiam, że może to zrobić już na dzień dobry i spodziewajmy się zaciętego, być może nawet wygranego meczu numer 1 w Gdyni. A potem awansu Prokomu.
20. Anwil - Turów. Na początku marca typowałbym wynik 0:0, a raczej, że do takiej rywalizacji nie dojdzie, bo te zespoły ze swoją ówczesną grą skończą na miejsach 5-6. Teraz? Większe wrażenie robi przemiana Anwilu, ale w Turowie nadal jest potencjał, który można wykorzystać. Trudny wybór, bo przypuszczam, że przewaga parkietu nie będzie miała wielkiego znaczenia. Po dłuuuuugim namyśle 3-2 dla Anwilu.
21. Zastal - Czarni. Nie rozumiem optymizmu kibiców ze Słupska, bo większość atutów w tej serii mają zielonogórzanie. Nie wyobrażam sobie, by Czarni mogli wygrać choćby jeden mecz na wyjeździe, więc 3-1 dla Zastalu.
22. Power ranking przed play-off: Prokom, Trefl, Zastal, Anwil, Czarni, Turów. Ranking MVP: Motiejunas (Prokom), Hodge (Zastal), Koszarek (Trefl), Turek (Trefl), Kickert (Turów), Archibeque (Zastal).
23. Po drugiej fazie powracam z raportem rocznika 1993 (i młodszych). Najpierw sprawdźcie jak było w poprzednich latach (w latach 2003-2011 w sumie 4160 minut) i zobaczcie jak dużo minut dostali w obecnym sezonie.
Sezon 2011/2012 – 29 graczy, 3830 minut, 8 graczy więcej niż 100 minut
1993: Pietrzak (26 minut), Rutkowski (7 minut), Ponitka (798 minut), Michalak (747 minut), Kucharek (249 minut), Kowalczyk (258 minut), Cechniak (10 minut), Żołnierczuk (7 minut), Raczyński (2 minuty), Dobriański (17 minut), Milczyński (34 minuty), Martuzalski (2 minuty), Filarowski (16 minut), Nowicki II (2 minuty), Pawełczyk (1 minuta), Szydłowski (48 minut), Karnowski (895 minut), Matczak (71 minut), Koelner (118 minut), Niedźwiedzki (239 minut), Makowski (16 minut)
1994: Nowicki I (115 minut), Zięba (34 minuty), Motel (20 minut), Grzeliński (17 minut), Szymkiewicz (48 minut), Aniszewski (5 minut)
1995: Radomski (12 minut), Walski (17 minut),
24. Zupełnie inną sprawą i tematem na dłuższa dyskusję jest odpowiedź na pytanie: czy np. wiele minut Kowalczyka i Kucharka (czyli głównie druga runda) to większa/mniejsza wartość niż minuty Grzegorza Grochowskiego w czołówce i play-off I ligi?
poniedziałek, 16 kwietnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
8 komentarzy:
Panie Redaktorze, skrytykował Pan wszystkich, którzy pokazali się z dobrej strony pomimo, że w słabszych drużynach i w słabszej grupie. Ale idąc Pana tokiem rozumowania dotyczących osiągnięć zawodników w słabych drużynach, zapomniał Pan wspomnieć, że należy przymknąć oko na osiągnięcia Pana rodaka niejakiego Ponitki w drużynie Politechniki i nie brać pod uwagę jego statystyk z tego okresu. Jak pokazał rzeczywistość w normalnej drużynie (jeśli tak można uznać Asecco) jego miejsce jest na odległej ławce a statystyki porównywalne jak Sokołowskiego w Anwilu czy Matczaka w Zastalu. Czyli Ponitka też jest słaby jak wszyscy pozostali zawodnicy, których Pan skrytykował.
Proponuję czytać ze zrozumieniem, a nie czepiać się, żeby komuś konkretnemu dowalić. Skrytykowałem (jeśli można to nazwać krytyką, bo ja nazwałbym to tylko stwierdzeniem faktu) zawodników, którzy "błysnęli" w meczach o nic i znacząco poprawili statystyki w tym okresie. Nie zauważyłem, by wymieniony przez pana gracz wskoczył z poziomu słabiutkiego na świetny między 1. a 2. rundą.
Nawiązując do sytuacji Ponitki przychodzi do głowy stare powiedzenie "być czy mieć"? Na pewno finansowo zyskał, ale czy to był dobry ruch? Jeżeli podpisał umowę na sezonów, to może to być początek jego odejścia w zapomnienie.
No właśnie Ponitka błysnął w meczach o nic bo trudno powiedzieć, że Politechnika o coś grała. A teraz już nie błyska... Ale ziomal to ziomal prawda?
Forum PolskiKosz, czy można aktywować tam rejstrację? Od ponad roku jest to nie możliwe...
Jeśli sugerujesz, że Politechnika grała o nic przez cały sezon, to... nie mam argumentu.
A jeśli chodzi o odejście do Prokomu i finanse - nie sposób było nie zyskać opuszczając taki klub jak Politechnika :)
Odnośnie forum - nie my za to odpowiadamy. To niezależne od nas forum basketa, tak samo niezależne jak np. youtube, z którego wideo się u nas pojawia.
Ponitka błysnął, a teraz nie "błyska", ale jest w mediach, bo ziomal Wojczyn mu to załatwił! Załatwił mu też zapewne kontrakt z Asseco ( odpalił mu coś, nie?), a za chwilę jeszcze maturę za niego pójdzie zdać, co się ziom ma męczyć. A co tam.
Gratuluję merytoryczności wpisów w powyższym stylu!!!
Prześlij komentarz