poniedziałek, 28 lutego 2011
Uśmiech Allana Houstona
Allan Houston mógł się szeroko uśmiechnąć w ostatnim dniu lutego. Czyżby wracała wielka rywalizacja Knicks - Heat?
W zasadzie nie mam nic przeciwko TAKIEJ serii play-off jak np. w 1999 roku:
Na razie New York Knicks postawili pierwszy statement po transferze Carmelo Anthony’ego i Chaunceya Billupsa z Denver Nuggets. Naturalna reakcja na to wzmocnienie brzmiała: “fajnie, w ataku Melo, Billups i Amar’e Stoudemire będą znakomici, ale nie będą bronić.”
I co? I w decydującej akcji powstrzymali Miami Heat defensywą. Knicks prowadzili 87:86, LeBron James miał piłkę, chciał minąć Anthony’ego, ale kiepsko mu to wyszło. A na dodatek Stoudemire pomógł koledze blokiem.
Anthony przyznał po meczu, że sam chciał bronić przeciwko Jamesowi. I want challenges.
Knicks przypieczętowali wygraną 91:86 rzutami wolnymi.
Melo - LeBron 1:0.
Ciąg dalszy w play-offach? Nie ma nic przeciwko, chociaż prywatnie obstawiam, że Heat zajmą jednak pierwsze miejsce w Konferencji Wschodniej. A dodatkowo chciałbym, żeby Knicks dali się wyprzedzić będącym w znakomitej dyspozycji Philadelphia 76ers (9-3 w lutym!).
Inna sprawa, że:
The atmosphere was crazy - Knicks guard Anthony Carter said.
Nawet oglądając mecz z odtworzenia przed komputerem czuło się w powietrzu play-offy.
A obok linii siedział Spike Lee (najwyraźniej Landry Fields kogoś jednak namówił do kupna koszulki).
Knicks nie są w tym sezonie (jeszcze?) zespołem na walkę o finał, ale seria play-off z Miami byłaby bardzo ekscytująca. Może skończyłaby się jak w 1999?
Etykiety:
Carmelo Anthony,
Chauncey Billups,
koszykówka,
Landry Fields,
LeBron James,
Miami Heat,
NBA,
New York Knicks,
Spike Lee
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Zapewne będzie dobrze, jak ich gra w koszykówkę będzie pozostawać na wysokim poziomie !
Prześlij komentarz