czwartek, 7 czerwca 2012

7 mecz finału PLK w 24 sekundy

1. Wracamy do starej dobrej tradycji, z której wzięła się ta rubryka. 24 sekundy o jednym dniu, jednej imprezie - zaczynałem od EuroBasketu 2011, tym razem mecz numer 7 finału Tauron Basket Ligi 2012. Jeśli siedzieliście przed telewizorem i nie wszystko widzieliście na żywo, to w ten sposób poznacie trochę kulis. A przy okazji żegnam sezon 2011/2012. Do przeczytania (w tej formie) pewnie przy okazji meczów reprezentacji Polski.

2. Najpierw zagadka - co robi ten pan?



3. Kronikarskim obowiązkiem przypominam, że Prokom wygrał 76:68 i zdobył dziewiąte z rzędu mistrzostwo Polski. Celowo piszę Prokom, bo prezydent Sopotu Jacek Karnowski skwapliwie przypomniał na pomeczowej konferencji prasowej, że to trzeci tytuł dla Gdyni. Skoro Prokom ma dziewięć, Gdynia trzy, a Asseco cztery, to czy w sumie zespół ma 16?

4. Swoją drogą zastanawia mnie w jakim celu prezydent Sopotu został zaproszony na treflową część konferencji i w zasadzie kto go zaprosił? I czy PLK wyciągnie konsekwencje wobec organizatora? No dobra, to już żartem, ale tak poważnie to pan Karnowski nie miał zbyt wiele do powiedzenia poza powyższym oraz informacją o czwartkowej paradzie wicemistrzów na popularnym Monciaku. 

5. Filip Dylewicz, kapitan Trefla stwierdził, iż jego drużyna zasłużyła na złoty medal. "Dylu" jest znany z tego, że dużo mówi, czasem nawet za dużo, bo co tak naprawdę oznacza "zasłużyć na złoty medal"? Zasługuje ten, który go wygra. Nie widzę innej sytuacji, chyba że mamy do czynienia z biegiem maratońskim, w którym triumfator 100 metrów przed metą zostaje zaatakowany przez szalonego kibica... Ale w dyscyplinie zespołowej?

6. Zdecydowanie ciekawsza była gdyńska część konferencji prasowej, na której oprócz trenera Andrzeja Adamka pojawił się MVP Jerel Blassingame oraz Donatas Motiejunas, bez spodenek i... z lizakiem, z którego zawzięcie korzystał w przerwach między swoimi wypowiedziami.  Motiejunas powiedział, że jeszcze nie wie na 100%, czy zagra w NBA i nie wie też, czy zagra w tym roku w reprezentacji. Ale brzmiał tak, jakby to pierwsze było praktycznie pewne.

7. D-Mo został mylnie poinformowany przez jednego z dziennikarzy że będzie pierwszym w historii koszykarzem, który prosto z PLK trafił do NBA. Gdyby to był nastoletni żurnalista, to mógłbym zrozumieć, ale wyglądał na doświadczonego, więc jak mógł nie słyszeć o kimś takim jak Cezary Trybański? Zresztą Kevinn Pinkney i Chris Johnson również grali w NBA w następnym sezonie po występach w PLK, choć trzeba pamiętać, że po drodze zaliczali NBDL.

8. Motiejunasa - na jego zaproszenie - odwiedziło w Gdyni trzech znajomych z Litwy. Wszyscy ubrani w żółte koszulki Prokomu z numerem 11 i autografem kolegi. Przyjechali już na szósty mecz i chcąc nie chcąc po prostu musieli zostać dłużej.

9. Blassingame'a zapytano, czy cieszy się, że po jego podaniach Motiejunas trafi prosto do NBA. Odpowiedź brzmiała - już to rozmawialiśmy. Albo bierze mnie ze sobą albo oddaje mi 50% kontraktu. Na to wtrącił się trener Andrzej Adamek sugerując 3x33%. 1% przez chwilę był do wzięcia, ale refleksem popisał się media manager Bartek Pieńkowski i... cała kasa od Rockets została rozdzielona.

10. - Jerel, ponoć nie pijesz alkoholu. Co będzie dzisiaj? - Juice and water, baby!

11. Wątek konferencji prasowej zakończę trenerem Andrzejem Adamkiem, który sprytnie uniknął dokładnej odpowiedzi na pytanie: co przynosi więcej nerwów - samodzielna praca, czy bycie asystentem Tomasa Pacesasa? Powiedział m.in: To są rzeczy wręcz nieporównywalne, bo przecież będąc pierwszym trenerem człowiek odczuwa ogromną presję zwłaszcza w takim momencie finału. Jeśli chodzi o Tomasa, to chciałbym, żeby było jasne:  ten zespół był budowany i przygotowany do sezonu przez niego i za to należą mu się gratulacje. My potrafiliśmy podtrzymać tę formę do końca.

12. Czytaliście książkę Samotność w sieci?


13. O sportowej stronie widowiska nie będę się rozpisywał, bo jeśli nie widzieliście, to możecie przeczytać 1000 relacji. Nie można jednak nie przemilczeć tego, co stało się z Treflem w drugiej połowie. Od momentu przewinienia niesportowego Łukasza Wiśniewskiego sopocianie kolejne osiem minut wygrali 25:5. Od razu nasuwa się porównanie do podobnych wydarzeń w trakcie meczu rundy zasadniczej NBA Los Angeles Lakers - Oklahoma City Thunder. Tam też głupie zachowanie Rona Artesta pobudziło jego zespół i pozwoliło odrobić straty. Różnica jest taka, że Lakers ostatecznie wygrali. Tzn. wtedy wygrali, bo ostatecznie to Lakers wędkują, a Thunder szykują się do finału ligi.

14. Samo zachowanie Wiśniewskiego jest dla mnie niezrozumiałe, bo przewinienie rywala nie było brutalne. Ba! Nie jestem do końca przekonany, czy on w ogóle faulował (edit - cofam to zdanie. Patrzcie tutaj). Na górze raczej nie, pewnie zahaczył go ramieniem później, a Wiśniewski zapewne przypuszczał, że zrobił to specjalnie. Chwila głupoty i osłabił swój zespół, choć z drugiej strony - wtedy właśnie ruszyła pogoń Trefla. Z trzeciej strony - Wiśniewski w trzech ostatnich meczach miał 7/10 z gry, w poprzednich czterech 3/22.

15. W przepisach czytam: Kiedykolwiek na podstawie odpowiedniego artykułu niniejszych przepisów winny zostaje zdyskwalifikowany, musi udać się do szatni swojej drużyny, gdzie pozostanie przez czas trwania meczu lub, jeżeli będzie wolał, opuści budynek. Wiśniewski, podobnie jak wielu innych w przeszłości w PLK, oglądał mecz z korytarza prowadzącego z szatni na parkiet. Czy przepisy w takiej sytuacji precyzują, co należy zrobić, jeśli zawodnik nie pozostaje w szatni? Czy można go jakoś ukarać?

16. Robert Witka zdobył trzecie mistrzostwo, ale jak zauważył jeden z kolegów z PolskiKosz.pl - wszystkie świętował w cywilu. Pięć razy odbierał srebrne medale jako pełnoprawny koszykarz przegranej w finale drużyny. Na miejsce Witki bałbym się, czy przed kolejnym finałem koledzy profilaktycznie nie złamią mu ręki.

17. Już wiemy, w jakim celu zatrudniono w Prokomie Quintona Daya.


18. Czy ktoś może mnie oświecić i wyjaśnić dlaczego w sali konferencyjnej nadal stoi - pośród innych aktualnych - kartonowa sylwetka Mateusza Kostrzewskiego w koszulce Prokomu?

19. Wśród dekorowanych przedstawicieli Prokomu nie zauważyłem wiceprezesa odpowiedzialnego za sprawy sportowe Waltera Jeklina. Nie dostrzegłem Słoweńca w hali, więc może nie było go w ogóle na tym meczu?

20. Zdziwiło mnie powyższe, bo wśród przedstawicieli Trefla znalazło się miejsce dla sopockiego eurodeputowanego Jana Kozłowskiego, którego skonfundowany przez moment konferansjer Adam Romański przedstawił jako "założyciela klubu".

21. Sympatyczna scenka miała miejsce na środku parkietu kilkanaście minut po dekoracji. Stojący przez moment samotnie Ryszard Krauze został dopadnięty przez maskotkę Taurona, która... zbiła z nim naprawdę ziomalską piątkę :) Komentarz jednego ze znajomych z Sopotu: "Czyli jednak kupili tytuł...." Inny zasugerował, że może cała sytuacja nie należy do dziwnych, bo za maskotkę przebrany był syn Ryszarda, Aleksander.

22. Tak zupełnie na marginesie jako wielbiciel wszelkiego rodzaju gastronomii uważam, że skandalem jest brak w okolicy HSW Gdynia jakiejkolwiek zwykłej restauracji. Okej, w Realu można kupić na miejscu i na wynos "dania" z grilla...

23. Tu pozwolę sobie wkleić jeden z podpunktów z poprzednich 24 sekund dotyczący przyszłości koszykówki w Tricity. Nic nowego (na razie?) nie doszło do moich uszu... A więc - obecnie mamy Asseco Prokom (licencja PLK, VTB i Euroligi), Trefl Sopot (licencja PLK) i Start Gdynia (potencjalnie licencja PLK). Z 1001 wersji rozwoju wydarzeń bardziej prawdopodobne wydają się te, które przenoszą euroligową drużyną do Ergo Areny, by spełnić wymóg co najmniej 10000 miejsc na trybunach. Jestem przekonany na 90%, że tak się stanie. Pod jaką nazwą wystąpi ten zespół? To już trudniejsze pytanie. Składając wszystkie informacje w całość wychodzi mi, że jako Polnord (lub Prokom) Gdańsk. Na dodatek jedna z zasłyszanych (z dobrego źródła) plotek mówi, że ta ekipa miałaby występować... tylko w rozgrywkach międzynarodowych (Euroliga, VTB). W PLK grałby Start Gdynia, a euroligowy team zająłby jego miejsce w późniejszej fazie krajowej rywalizacji. Czyli rozwiązanie podobne do planowanego w poprzednim sezonie, ale tym zorganizowane już zdecydowanie bardziej profesjonalnie i poważnie. Czekam niecierpliwie na rozwój wydarzeń, bo wszystko musi się wyjaśnić w ciągu kilkunastu dni.

24. Najlepszym podsumowaniem tego, nad czym głowią się teraz trójmiejscy (i nie tylko) kibice niech będzie scenka około półtorej godziny po meczu. Dyskusję z jednym z koszykarzy Prokomu przerwała sympatyczna pani w średnim wieku pytając tegoż koszykarza: - Czy to prawda, że was w przyszłym sezonie nie będzie?

wtorek, 5 czerwca 2012

Sezon 11/12: Tydzień XXXVII w 24 sekundy

28.5-4.6.2012

1. Przepraszam za opóźnienie, ale nie mogłem nie wstrzymać się z tą poczytną rubryką do poniedziałkowego meczu nr 6 w finale PLK. 24 sekundy przed siódmym meczem - to dopiero rarytas...:-) Przy okazji informacja, że to już na pewno przedostatni wpis. Ostatni powstanie za kilka dni i będzie podsumowaniem całego sezonu.

2. Wielka, wielka szkoda, że ten finał zrobił się tak interesujący dopiero od czwartego spotkania, ale jeśli doczekamy się siódmego meczu równie fascynującego jak piąty i szósty, to będziemy mogli być usatysfakcjonowani. 

3. W poniedziałek w meczu nr 6 Trefl w ciągu 10 minut zrobił serię 33:12, a Filip Dylewicz trafił w tym okresie 5 z 6 prób za 3 (Łukasz Koszarek dołożył jedną). W pozostałych 230 minutach tego “Dylu” miał skuteczność zza łuku 10/33. 

4. Właśnie taki występ Dylewicza przekonuje nas o świetności tego finału. Bo kto z was/nas spodziewał się, że skrzydłowy Trefla będzie potrafił odbudować się grając tak fatalnie w poprzednich meczach? Na pewno spodziewał się sam Dylewicz: W całym sezonie i play-offach moja skuteczność z dystansu była dobra, w ostatnich meczach finału nieco gorsza, ale wiedziałem, że w końcu zacznie wpadać.

5. Trener Prokomu Andrzej Adamek wspomnial, że o udanej pogoni Trefla i zadyszce Prokomu zadecydował m.in. jeden czynnik w ich taktyce, o którym nie chciał mówić. Czyżby była to obecność na boisku w czwartej kwarcie Quintona Daya?

6. 30,5% - to skuteczność Prokomu w finałach w rzutach z dystansu. Trefl - 37,8%, w tym 51% w meczach 5-6. W sezonie Trefl miał 38%, więc... po prostu musiał tak trafiać w sobotę i poniedziałek, żeby na koniec finału statystyki się zgadzały :-)

7. Żaden z graczy Trefla nie ma w tym finale skuteczności 50% z gry. W Prokomie jest czterech takich zawodników - Łapeta, Hrycaniuk, Frasunkiewicz, Ponitka. To zaskakująca statystyka, bo Trefl rzucił w dotychczasowych sześciu meczach pięć punktów więcej.

8. John Turek przeciwko gdyńskim Adamom - 9/20 (45%) z gry przeciwko Hrycaniukowi oraz 17/34 (50%) przeciwko Łapecie.

9. Porównanie duetów gwiazd w przekroju serii wypada na korzyść... Trefla. Jerel Blassingame i Donatas Motiejunas zdobywają przeciętnie 29,3 punktu przy 39,1% z gry (Blassingame 28/83, Motiejunas 30/65). Filip Dylewicz i Łukasz Koszarek rzucają średnio 31,2 punktu przy 39,8% z gry (Koszarek 28/61, Dylewicz 31/87).

10. Nie wydaje wam się zabawne/dziwne/zaskakujące, że w tej serii mówi się o fatalnym Dylewiczu, a kompletnie bez echa przechodzi 33% z gry w wykonaniu Jerela Blassingame’a?

11. Napisałem przed tym meczem tekst o Donatasie Motiejunasie, z którego w żadnym stopniu się nie wycofuję. Motiejunas nie zaliczy szóstego spotkania do niezwykle udanych (10 punktów, 4/9 z gry).  Dylewicz: Operuje tylko pod koszem i nie zawsze jest to skuteczne, za bardzo forsuje swoje rzuty i za bardzo wierzy w swoje umiejętności indywidualne. Cóż, tak być może wyglądały fragmenty akurat tego meczu, ale w przekroju finału/sezonu Motiejunas bardzo chętnie dzieli się piłką.

12. Po raz drugi w historii finałów PLK zdarzył nam się siódmy mecz w finale sezon po sezonie (wcześniej w latach 1998-1999). Siódme spotkanie odbywa się w ogóle po raz piąty. Pierwsze (Mazowszanka 1998) i trzecie (Prokom Trefl 1998) kończyły się zwycięstwami gości.

13. Dla polskiej koszykówki lepiej byłoby, gdyby wygrał Trefl. Bo dzięki temu zagra w eliminacjach Euroligi.

14. Działacze Trefla w osobie dyrektora sportowego Tomasza Kwiatkowskiego zapewniają, że chcą wystąpić w pucharach w przyszłym sezonie niezależnie od tego, czy to będzie Euroliga, czy Europuchar. I jednocześnie dodają, że nie spodziewają się, by wicemistrz Polski miał wystąpić tylko w eliminacjach Europucharu. Obyśmy się przykro nie zdziwili...


15. W rozgrywkach międzynarodowych chce występować także Zastal Zielona Góra i to z dużymi ambicjami, bo w Europucharze. Z jednej strony - to klub, ktory nic nie znaczy w Europie z ligi, która nie miała ostatnio wielu pucharowych sukcesów. Z drugiej - to klub, który zapewnia pełną halę, stabilny budżet i bardzo, bardzo chce, bo jego przedstawiciele sami wprosili się na spotkanie z władzami ULEB. Myślą także o Zjednoczonej Lidze VTB. Ciekawe, co na to PLK, co na to VTB i jak w Zielonej Górze zamierzają to wszystko pogodzić, skoro mimo starań i chęci nie udało się to Prokomowi...

16. Przed finałem pisałem tekst o tym, że fajnie byłoby, gdyby bohaterem został Łukasz Koszarek. Niezależnie od końcowego wyniku to już się udało. Zakładałem w tym tekście, że Przemysław Zamojski nie jest zdrowotnie gotowy do odgrywania poważnej roli w finale. Okazało się, iż wrócił do pełni sił, więc mamy wybór - niech siódmy mecz zdominuje “Zamoj” lub “Koszar” (lub inny Polak - tylko że biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności poza nimi i Dylewiczem nie widzę kandydatów).

17. To co z tą trójmiejską koszykówką będzie w przyszłym sezonie? Obecnie mamy Asseco Prokom (licencja PLK, VTB i Euroligi), Trefl Sopot (licencja PLK) i Start Gdynia (potencjalnie licencja PLK). Z 1001 wersji rozwoju wydarzeń bardziej prawdopodobne wydają się te, które przenoszą euroligową drużyną do Ergo Areny, by spełnić wymóg co najmniej 10000 miejsc na trybunach. Jestem przekonany na 90%, że tak się stanie. Pod jaką nazwą wystąpi ten zespół? To już trudniejsze pytanie. Składając wszystkie informacje w całość wychodzi mi, że jako Polnord (lub Prokom) Gdańsk. Na dodatek jedna z zasłyszanych (z dobrego żródła) plotek mówi, że ta ekipa miałaby występować... tylko w rozgrywkach międzynarodowych (Euroliga, VTB). W PLK grałby Start Gdynia, a euroligowy team zająłby jego miejsce w późniejszej fazie krajowej rywalizacji. Czyli rozwiązanie podobne do planowanego w poprzednim sezonie, ale tym zorganizowane już zdecydowanie bardziej profesjonalnie i poważnie. Czekam niecierpliwie na rozwój wydarzeń, bo wszystko musi się wyjaśnić w ciągu kilku(nastu) dni.

18. Słów kilka o obiekcie, w którym gościłem po raz pierwszy, czyli Ergo Arenie. Łatwo wygrywa rywalizację z Atlas Areną i pokazuje, że jednak można w Polsce zbudować ładną, funkcjonalną halę. Tylko dlaczego musi mieć tak kiepskie zaplecze gastronomiczne? 
 
19. Od zawsze interesowało mnie, czy to prawda, że hala stoi na granicy dwóch miast. Miejscowi potwierdzili, że to nie legendy, na dodatek twierdzą, iż granica przebiega przed sam środek parkietu. Zresztą na wysokości Ergo Areny przy przebiegającej obok drodze stoi tablica wjazdowa do Gdańska.

20. Jeśli to prawda, że Ergo Arena i Trójmiasto mają być długofalową bazą polskiej kadry, to tylko przyklasnąć. I żałować, że nie mogliśmy tam gościć EuroBasketu trzy lata temu...

21. Znamy dokładny plan spotkań polskiej kadry podczas eliminacji mistrzostw Europy. PZKosz ukrywał te dane, bo chciał ogłosić poszczególne miasta “z wielką pompą”, a tymczasem od dłuższego czasu wszystko figurowało na stronie FIBA Europe.

22. Nie znamy jeszcze składu kadry, ale sztab wstrzymuje się z ogłoszeniem do zakończeniu sezonu PLK. Szkoda, że wstrzymuje się z poinformowaniem zawodników o tym, kto ma przyjechać na zgrupowanie. Pewnie dlatego, że - jak stwierdził jeden z podstawowych graczy kadry w ubiegłym roku - sami się domyślą.

23. Zapraszam do udziału w ankiecie stworzonej przez Pentagon Research i PLK. Jak to mówią - cel jest szczytny. A poza tym możecie zagłosować na mojego bloga...:)

24. Niestety przez kilka błędów cała ankieta wygląda kompromitująco. Na liście blogów jest kilka, które już w zasadzie nie działają, wśród młodych gwiazd PLK... Norbert Kulon z drugoligowego Śląska Wrocław, a wśród gwiazd PLK... Torey Thomas, obecnie w lidze rosyjskiej i dwóch Walterów Hodge’ów.