poniedziałek, 28 maja 2012

Sezon 11/12: Tydzień XXXVI w 24 sekundy

21-27.5.2012

1. W tym tygodniu będzie chronologicznie, a nie - tak jak starałem się pisać w ostatnich tygodniach - według ważności tematów. Pierwszy podpunkt uznajmy za informacyjny, więc tym samym informuję, że to prawdopodobnie przedostatnie 24 sekundy w tym sezonie. Z prostej przyczyny - sezon najprawdopodobniej zakończy się w przyszłym tygodniu.

2. Chronologia nakazuje zacząć od mistrzostw Polski kadetów w Gdyni, które zakończyły się co prawda w niedzielę, ale mój skromny udział (dowód na jednym z filmów Zibiego z skm.polskikosz.pl) miał miejsce w poniedziałek. Widziałem w akcji cztery drużyny - Turów Zgorzelec, TKM Włocławek, WKK Wrocław i Śląsk Wrocław. Jeśli dołożyć do tego UKS GIM 92 Ursynów oglądany w półfinałach, to mam przegląd około 40 zawodników z rocznika 1996. Ogólne wrażenie - rozczarowanie, któremu z perspektywy czasu... sam się dziwię. Mając w pamięci poziom MP do lat 20 nie wiem, dlaczego miałbym oczekiwać cudów.

3. Moim skromnym zdaniem największą wartością zawodnika w tym wieku - szczególnie obwodowego - jest rozumienie koszykówki. I to zresztą rzecz, którą najłatwiej zauważyć oglądajac jeden występ danego gracza. Niestety większość po prostu biega po boisku wykorzystując swoje warunki fizyczne, szybkość czy po prostu coś co określamy jako "wczesnorozwojowość". Tymczasem jeśli wiesz o co chodzi w tej grze, masz dobrą technikę, to "masę" zawsze można zrobić. A za kilka lat twój szybki pierwszy krok nie będzie już taką przewagą. Po drodze trzeba jeszcze wykonać ogrom pracy, ale to chyba oczywiste.

4. Nie odkryję Ameryki, jeśli napiszę, że bracia Zywertowie z UKS GIM 92 Ursynów "czytaniem" gry biją rówieśników na głowę, ale skoro ich w Gdyni nie oglądałem to nie będę się dłużej rozwodził na ich temat. Z czwórki wymienionych ekip na wyróżnienie zasługuje Wojciech Cygal i Mikołaj Serbakowski. Pierwszy kompletnie mi nieznany, drugi wręcz przeciwnie, bo nie ma co ukrywać, że to kolejny krajan z Ostrowa. Cóż, nie moja wina, że rodzą się tu zdolni chłopcy...;-)

5. Byłem zdziwiony, że obu zabrakło w kadrze Polski kadetów (Cygal jest rezerwowym), a jest np. Jakub Nizioł ze Śląska Wrocław, bo bezpośrednia konfrontacja wypadła na korzyść duetu z WKK i nie mówię tylko o wyniku. Serbakowski co prawda miał 0/9 z gry, ale nie będę oceniał zawodnika po skuteczności w jednym spotkaniu, skoro w pozostałych 57% za 2 i 55% za 3. Problem polegał też na tym, że Śląsk chcąc zamęczyć rozgrywającego rywali podwajał go, stosował rozmaite pułapki, bronił na całym boisku, właściwie stosował ciągłą presję i biorąc to pod uwagę (i fakt, że mamy do czynienia z kadetami) zaledwie 2 straty w niecałe 36 minut to świetny wynik. Inna sprawa, że mam wrażenie, iż tak jak wielu za dużo biega, a za mało myśli, to on akurat aż za dużo myśli, a za mało biega. A może po prostu był zmęczony, bo niecałe 24 godziny wcześniej grał inny wyczerpujący mecz z Astorią?

6. Słów kilka o wysokich, z których najbardziej znanym jest Daniel Kolankowski z WKK, według niektórych mierzący już nawet 213 centymetrów. I to w zasadzie jedyny jego poważny atut. Byłem baaardzo rozczarowany, bo spodziewałem się kogoś, kto potrafi chociażby wykorzystać przewagę wzrostu, a zobaczyłem zagubionego anemicznego "patyczaka". Nie oczekiwałem, że będzie grał popisowe pick'n'rolle, trafiał z półdystansu czy niszczył przeciwnika na post-up. Niech po prostu potrafi się zachować pod obręczą, ma ciąg na kosz. Nie dostrzegłem ani przez moment. Cóż, może Kolankowski akurat tego dnia nie zjadł śniadania, a może się nie wyspał. Trzy dni później jakoś zrobił 25/15 przeciwko Turowowi...

7. Rozmawiałem z jednym znajomym trenerem na temat Kolankowskiego i stwierdził, że widzi w nim przyszłość, że należy w niego inwestować. Okej, jeśli tylko zawodnik chce grać w koszykówkę (a nie jest zmuszany przez rodziców, bo trochę wyrósł), to nie odbieram mu takiego prawa, nie mam też nic przeciwko temu, by coś z niego wycisnąć. Problem w tym, że takich "patyczaków" mieliśmy w ostatnich kilkunastu latach dziesiątki. Część z nich biega po parkietach niższych lig, część pracuje w innym zawodzie, właściwie poza Cezarym Trybańskim nikt nie zrobił żadnej kariery. Zresztą o Trybańskim też trudno powiedzieć, żeby zrobił sportową karierę, ale to były trochę inne czasy. Porównałem sobie Kolankowskiego do tego, co robił Przemysław Karnowski mając trzy miesiące więcej i grając na MŚ kadetów w 2010 roku. Różnica kolosalna. Zresztą daleko nie szukając - zdecydowanie bardziej pozytywne wrażenie zrobił na mnie Adam Kuraś z WKK. Jego problemem jest tylko 191 cm, ale przez najbliższe 2-3 lata może jeszcze urosnąć do 202-204. Oby.

8. Tegoroczny format MP do lat 16 - czyli 12 drużyn, po 7 spotkań i 9 dni - ma wiele zalet, ale jak donoszą plotki PZKosz od przyszłego sezonu wróci do starego systemu z 8 zespołami. Szkoda, bo dobrze wiemy, że turnieje ćwierćfinałowe w rozgrywkach młodzieżowych często są zawodami do jednego kosza, które mało kogo interesują. Taki turniej to okazja do zaprezentowania w jednym miejscu zdecydowanej większości największych talentów danego rocznika. Oczywiście niektórych brakuje (Artur Włodarczyk, Filip Pruefer), ale to już raczej nie jest wina PZKosz...

9. Mistrzostwo Polski kadetów zdobył gospodarz GTK Gdynia niespodziewanie pokonującw półfinale WKK Wrocław, a potem w finale sensacyjnie ogrywając UKS GIM 92 Ursynów Warszawa. Doszły mnie słuchy, że oba mecze wywołały sporo kontrowersji dotyczących sędziowania. Nie widziałem, więc się nie wypowiadam, lecz kilka rzeczy wydaje mi się dziwnych. Mimo zapowiedzi na stronie mistrzostw nie ma dostępnej retransmisji wideo obu meczów, chociaż można zobaczyć wcześniejsze zdecydowanie mniej ważne (jak np. ŁKS - TKM Włocławek). Na stronie PZKosz nie można podejrzeć rubryki akcja-po-akcji z tych spotkań. A na dodatek jednym z arbitrów finału był Piotr Kustosz, sędzia z... Gdyni.

10. Tak jak już napisałem - nie widziałem, co się wydarzyło w półfinale i finale. Ale moim zdaniem tak naprawdę nie ma wielkiego znaczenia, kto zdobył złoto, kto srebro, a kto brąz. Ile osób będzie o tym pamiętało za kilka lat? Niewiele. Spójrzcie np. na MP kadetów z 2005 roku. Z całej złotej ekipy Pyry Poznań gra jeszcze tylko Paweł Mowlik - daleki rezerwowy w drugoligowym PWiK Piaseczno. Z całego turnieju najwięcej obecnie znaczy Adam Waczyński, wtedy zawodnik drugiego planu w Prokomie Treflu.

11. Szczerze polecam rozmowę z Donatasem Motiejunasem o jego przyszłości i przeszłości.

12. Świetnych cytatów z Motiejunasa jest mnóstwo. Najważniejsze brzmi tak: "Jeśli osiągasz poziom zadowolenia, to oznacza, że jesteś skończony. Nie możesz widzieć nad sobą dachu i patrzeć na niego. Gdy byłem dzieckiem, to mówiłem, że chcę być najlepszym koszykarzem na świecie. Wszyscy się ze mnie śmiali, nawet teraz się śmieją, mówią, że jestem głupkiem. Ale ja spróbuję tego dokonać, zrobię wszystko, co w mojej mocy. Postaram się być najbardziej kreatywnym, najtwardszym, najbardziej walecznym zawodnikiem. Tego nikt nie może krytykować. Nikt nie powie, że jestem idiotą, bo próbuję." Niby to takie proste i oczywiste, niby to kolejna wypowiedż w stylu "chcę wypaść jak najlepiej", ale czytając to mam przed oczami tabuny młodych polskich koszykarzy, których powodem do dumy jest miejsce na ławce drużyny PLK/5.8 punktu na mecz na jej zapleczu/gwiazdorzenie w II lidze.

13. Drugi cytat dotyczy m.in. Mateusza Ponitki: “Najważniejsze, by w młodym wieku wyjechać z ojczyzny gdziekolwiek za granicę. W innym kraju kibice i media nie wielbią cię, ale wręcz przeciwnie. Rzucają cię na ziemię. Ja byłem po świetnym sezonie na Litwie, ale musiałem wykonać mnóstwo pracy. On zostaje w zespole euroligowym i będzie miał szansę. Ale musi bardzo dużo pracować. Ja trenowałem jak szalony próbując poprawić praktycznie wszystko. On musi robić tak samo. Bycie w innym kraju to trudniejsza sprawa, bo nie masz rodziny, znajomych, jesteś sam. Ale w ten sposób także dorastasz. Słyszałem od kolegów z drużyny, iż wszyscy w Polsce mówią, że to jeden z większych talentów. On może się czuć naprawdę znakomitym zawodnikiem i nie mówię, że nie jest dobry, lecz musi zrozumieć. To tylko Polska, nie Hiszpania. Musi pracować nad sobą, by być lepszym i by ktoś cię dostrzegł.”

14. Tymczasem Ponitka dostał nagrodę dla “wschodzącej gwiazdy TBL”. Decyzja co najmniej dziwna. Poprzednie nagrody władze PLK ogłaszały już kilka tygodni wcześniej, na dodatek decydowali o nich głosujący trenerzy wszystkich klubów. Tym razem PLK zadecydowała samodzielnie. I dlaczego ogłosiła ten fakt dopiero teraz?

15. Jestem rozczarowany dwoma meczami finału ekstraklasy w Gdyni. Trefl przez 39 minut pierwszego i 30 minut drugiego wyglądał, jak grupa kolegów, która przyszła sobie pobiegać i porzucać w wolne popołudnie. Brakowało jeszcze tego, by po końcowej syrenie zapytali sędziów - “jaki wynik?”. Spodziewałem się walki, bitwy, wojny, a Trefl nie potrafił rzucić się na przeciwnika jak charty i nie umiał wykorzystać momentów słabości Prokomu. Mam obawy, że nie odbędzie się sobotni, piąty mecz, który zapowiadałby się bardzo atrakcyjnie z przyczyn tzw. weekendowych...:)

\16. Najlepszym podsumowaniem dotychczasowej części finałów jest cytat z Łukasza Koszarka zapytanego w środę “dlaczego tak późno zaczęliście gonić rywala?”. Odpowiedź: “Bo Asseco nam pozwoliło”. Szkoda, że poza tym wywiadem i ostrymi reakcjami Koszarka na zagranie kolegów niewiele ciekawego można powiedzieć o dotychczasowych potkaniach finałów. Było, niestety, nudno.

17. Turniej barażowy o awans do I ligi zakończył się w najbardziej niespodziewany sposób, czyli awansem Astorii Bydgoszcz. Warto dodać, że awansem jak najbardziej zasłużonym. I w ten sposób grupa A okazała się... najsilniejszą, bo z niej na zaplecze ekstraklasy dostały się dwie ekipy. Żeby było śmieszniej - nie ma wśród nich Openu Florentyny Pleszew.

18. Koszykarze Astorii wystąpili - ponoć nie po raz pierwszy - w koszulkach z imieniem i nazwiskiem Adama Szopińskiego, ich kolegi z drużyny, który kilka tygodni temu trafił w ciężkim stanie do szpitala i długo leżał w śpiączce. Piękny gest.

19. Mimo swojego heroizmu Astoria była o krok od porażki ze Stalą. W końcówce czwartej kwarty przegrywała trzema “oczkami”, a ostrowianie zamiast sfaulować i dać przeciwnikowi dwa rzuty wolne pozwoliła na “trójkę”. I Sebastian Laydych wyrównał. Dylemat dotyczący faulowania lub nie w takiej sytuacji była prowadzona setki razy, ale tym razem był jeszcze jeden argument za przewinieniem. Laydych chwilę później trafił z dystansu z podobnej pozycji. Po co ryzykować? Nie rozumiem.

20. Fenomenem dla mnie jest Dorian Szyttenholm. Mierzy 194 centymetry, ale bez problemów radzi sobie pod koszem z wyższymi. Tym bardziej, jeśli są to rywale niechętni podkoszowej “bijatyce”. Szyttenholm w tym sezonie borykał się już z kontuzjami łokcia i kolana, a kilkanaście dni temu obił sobie żebra oraz płuco, a pod koniec meczu miał problemy z oddychaniem. Mimo to wykręcił 26 punktów, 13 zbiórek i 4 asysty w prawie 42 minuty.

21. Astoria była dopingowana nie tylko przez swoich fanów, ale także przez kibiców w koszulkach Anwilu Włocławek. Ciekawe, co ich skłoniło do przyjazdu - “zgoda” czy... nuda? :) {edit} Dwie osoby z Włocławka zwróciły mi uwagę, że kibice Anwilu raczej nie kochają się z kibicami Astorii i prawdopodobnie przyjechali, by wspomóc Stal. Okej, może tak było. Ja widziałem ich w okolicach sektora gości.

22. Trzeci kolejny turniej barażowy w II lidze i trzeci raz gospodarz nie awansował. Wcześniej to samo spotkało ekipy z Pleszewa i Przemyśla. Może za rok impreza odbędzie się na terenie neutralnym?

23. Po awansie Astorii okazało się, że teoretycznie niedzielny mecz Stali i PWiK zgodnie z regulaminem powinien zostać rozegrany. Na szczęście ktoś podjął jedyną słuszną decyzję i odwołał spotkanie.

24. Tu i ówdzie "słyszy się", że zespoły z Piaseczna i Ostrowa nie zostały ostatecznie pozbawione szansy gry w I lidze. PZKosz zamierza zorganizować repasaże... No dobra, głupi zart. Poważnie - związek rozważa powiększenie zaplecza ekstraklasy.

poniedziałek, 21 maja 2012

Sezon 11/12: Tydzień XXXV w 24 sekundy

14-20.5.2012

1. Możemy przyjmować różne kryteria, ale dojdziemy do tego samego wniosku. Od około dekady nie było mistrza, który miałby polskiego lidera. Smutne, przygnębiające, brutalne, dla kibiców z innych dyscyplin oburzające i nienormalne, ale prawdziwe.

2. W 2001 roku złoto zdobyła ekipa Śląska Wrocław, w której pierwsze skrzypce grali Adam Wójcik, Maciej Zieliński i Dominik Tomczyk. Dwa lata później Andrzej Pluta rzucał najwięcej punktów dla mistrzowskiego Anwilu, choć można się spierać, czy był najważniejszą postacią w wyrównanej drużynie z Włocławka, w której bardzo liczyli się również Jeff Nordgaard, Damir Krupalija, Tomas Pacesas. Najlepsi strzelcy mistrzów w kolejnych latach? Goran Jagodnik (3 razy), Donatas Slanina, Milan Gurović, Qyntel Woods, David Logan, Daniel Ewing. Inna sprawa, że wymienieni to nieprzypadkowi koszykarze z wysokiej półki mający za sobą lub przed sobą występy na ME, MŚ, w NBA, Eurolidze...

3. Dwa powyższe podpunkty zmierzają oczywiście do osób Łukasza Koszarka i Filipa Dylewicza, którzy są pierwszoplanowymi postaciami Trefla, z całym szacunkiem dla Johna Turka. Polski duet zdobywa średnio 31.2 punktu w sezonie i 31.5 punktu w play-off. Dla porównania Jerel Blassingame i Donatas Motiejunas mają średnio 31.5 punktu w sezonie i 34.8 w play-off.

4. Warto przypomnieć, że sześć lat temu Prokom już mierzył się z ekipą mającą polską gwiazdę w składzie. Michał Ignerski rzucał wtedy w całych rozgrywkach 15.4 punktu, finał rozpoczął od dwóch wyjazdowych spotkań ze średnio 18.5 punktu i 7 zbiórek, ale jego statystyki z trzech kolejnych to przeciętnie 8 punktów przy skuteczności 7/27. Prokom wygrał serię 4-1.

5.Przemysław Zamojski, podstawowy rzucający Prokomu przed kontuzją, trenuje, jest blisko powrotu na parkiet i bardzo możliwe, że zobaczymy go w akcji w finale. Świetna informacja nie tylko dla gdynian.

6.
Na marginesie finału macie już jedną z przyczyn, dlaczego Mateusz Ponitka gra ostatnio w Prokomie tak niewiele. Oczywiście napisałem ten tekst po znajomości i na zlecenie.

7. Interesujące wypowiedzi Filipa Dylewicza w wywiadzie dla plk.pl. Mówi m.in. "Wraz z odejściem trenera Pacesasa wiele niepotrzebnych granic i barier zostało zamazanych." Jestem ciekaw, czy to tylko spojrzenie samego gracza, czy tez całego sopockiego środowiska. I czy tak samo widzą w Gdyni?

8. Inny cytat z Dylewicza (o obcokrajowcach w Prokomie w poprzednich latach): "Ci gracze traktowali grę w Asseco Prokomie jako odskocznię do dalszej kariery, ale także typowo zarobkowo. Kiedy skończyły się duże pieniądze, odeszli także ci gracze. Jednak polscy zawodnicy kolejny raz pokazali, że potrafią być wartościowi, ponieważ nie tylko cieszą się pod koniec każdego miesiąca, ale i zależy im by drużyna i klub walczyły o najwyższe cele, gdyż dla nas zdobycie mistrzostwa Polski jest czymś naprawdę wyjątkowym."  

9. Typ na finał. Realistycznie przewiduję 4-1 dla Prokomu, ale oczywiście chciałbym siedmiu spotkań...

10. Kiepskie wieści dla mnie nadeszły z Radomia. Kiepskie, bo liczyłem, że skoro nie udało się w tym mieście, to zobaczę piąty mecz finału I ligi we wtorek w Gdyni. Tymczasem Start wygrał finał z Rosą 3-1 i teoretycznie awansował. A co będzie dalej? Ryszard Krauze może teraz żonglować dwoma miejscami w PLK i jednym w Eurolidze. Może ktoś już wie, jak będą się nazywały zespoły w przyszłym sezonie, gdzie i o co zagrają, ale podejrzewam, że krąg tych osób jest tak mały, że zmieściłby się w półkolu w strefie podkoszowej.

11. Porażka Rosy wcale nie oznacza definitywnego braku ekstraklasy w Radomiu. Prezes Robert Bartkiewicz nie wyklucza dzikiej karty lub wykupienia miejsca w ekstraklasie od innego zespołu. "Mówi się" o Politechnice Warszawskiej.

12. Z kolei stołeczna Politechnika ponoć zamierza walczyć o pozostanie w PLK, ale tzw. dobrze poinformowani dają jej niewielkie szanse. Życie nie znosi pustki, na jej miejsce młodzieżą - nazwijmy ją "z projektu Polonia 2011" - ma zajmować się nowy klub drugoligowy.

13. Wyjaśnił się natomiast problem braku hali w Radomiu. Rosa ma obiecany nowy parkiet w obiekcie MOSiR-u, a poza tym może jeszcze dogadać się z Politechniką Radomską. W jej hali występują siatkarki, piłkarze ręczni, a kiedyś grał AZS Radom. Chciałem napisać "a wszystko to w kilkudziesięciotysięcznym mieście", ale właśnie się zorientowałem, że Radom to aglomeracja licząca prawie 300 tysięcy osób.

14. Jacek Winnicki i CCC Polkowice zdementowały tego newsa.

15. Ja nie mam powodów, by nie wierzyć w prawdziwość informacji o Winnickim, którą potwierdzają źródla związane ze wszystkimi stronami. Nie dziwię się jednak, że pojawiły się powyższe oświadczenia. Sprawę można było bowiem załatwić na trzy sposoby - albo zrobić wielką publiczną awanturę albo wspólnie wszystkiemu zaprzeczyć, by nie palić za sobą mostów albo po prostu przyznać się, przeprosić, podać ręce. Wybrano rozwiązanie numer 2, które niesie za sobą najmniejsze szkody

16. Jestem ciekaw, czy Winnicki ostatecznie podpisze kontrakt z CCC. Jeśli faktycznie chce (a PZKosz na niego nalega), by - jako selekcjoner reprezentacji - prowadził silną polską żeńską drużynę klubową, to ma mały wybór. O ile dobrze orientuję się w wydarzeniach w PLKK, to z czołówki wolne stanowiska są tylko w CCC i Enerdze Toruń.

17. Tydzień temu napisałem, że Michael Łuczak, to syn Waldemara, prezesa Turowa. Mój błąd. Łuczak na swoim blogu opisał sytuację (skopiowałem tutaj, bo na blogu już tego nie ma), ale potem pojawił się nowy wpis z informacją o tym, że wszystko jest nieprawdą.

18. Turów - z tego co może wnioskować po przebiegu meczu - zagrał w Zielonej Górze o brąz "na całego", co sugeruje, że atmosfera w Zgorzelcu wróciła do normy.

19. Filip Matczak rozegrał drugi mecz w barwach Zastalu po długiej kontuzji, ale to nie oznacza, że z kolanami 18-latka wszystko w porządku. Najprawdopodobniej opuści tegoroczne wojaże kadry młodzieżowej.



20. Tydzień temu pisałem również, że Kamil Chanas oraz Piotr Stelmach z Zastalu powinni być brani pod uwagę przy ustalaniu składu reprezentacji Polski i mam skuteczność 50%, bo według nieoficjalnych informacji Stelmach dostał powołanie. 20 nazwisk oficjalnie poznamy w poniedziałek, ale nie wyobrażam sobie, żeby nie było tam tych graczy: Gortat, Lampe, Szewczyk, Ignerski, Kelati, Koszarek, Hrycaniuk, Berisha. Tu i ówdzie słyszałem, że pojawią się: Karnowski, Ponitka, Pamuła, Leończyk, Szubarga, więc zostaje nam sześć miejsc. Skibniewski, Kulig, Waczyński, Szczotka, Wiśniewski, Łapeta, Zamojski, Czyż... Hmm, trudny wybór. Poczekajmy.

21. Polecam wszystkim relacje wideo z mistrzostw Polski kadetów. W akcji m.in. bracia Zywertowie, Grzegorz Kulka, Mikołaj Serbakowski, Mateusz Fatz. Zajrzę w poniedziałek przed finałem PLK.

22. Astoria Bydgoszcz, PWiK Piaseczno i Stal Ostrów Wielkopolski zagrają w turnieju o awans do I ligi. Szykują się "baraże śmierci", bo co najmniej 2 z tych 3 drużyn bardzo chcą znaleźć się na zapleczu ekstraklasy.

23. Gdybyśmy mieszkali w USA, to ktoś nakręciłby film o tegorocznej przygodzie Politechniki Poznańskiej w II lidze. Grupa studentów od zespołu bez wielkich ambicji przez męczarnie w ćwierćfinale do wyeliminowania potentata z Pleszewa w półfinale i ogranie kolejnego faworyta 3-2 w finale z ostatnim meczem na wyjeździe. Coś jak te zespoły z małych uczelni (np. Butler) dostające sie do Final Four NCAA.

24. Założyłem nowy "blog" na PolskiKosz.pl (zwie się Hakiem zza łuku), pierwszy wpis był o NBA, drugi o polskiej II lidze, ale pewnie już go czytaliście, bo widziałem, że wywołał duże zainteresowanie. O czym będę pisał? O bieżących wydarzeniach, ale nic na siłę. Żadnych wymuszonych komentarzy do każdego ważnego meczu w PLK czy NBA, żadnych konkretnych terminów poszczególnych wpisów. Mówiąc wprost - zamierzam pisać, gdy coś mnie naprawdę "poruszy".

wtorek, 15 maja 2012

Sezon 11/12: Tydzień XXXIV w 24 sekundy

7-13.5.2012

1. Tym razem 24 sekundy trochę opóźnione, ale czekałem do poniedziałkowego wieczora i wydarzeń w Zgorzelcu. Co się tak naprawdę stało od momentu pojawienia się informacji o tym, że Jacek Winnicki najprawdopodobniej poprowadzi w przyszłym sezonie CCC Polkowice do poniedziałkowego meczu kończącego przygodę Turowa z półfinałem? Szczegóły trudno ustalić, ale na pewno news nie spodobał się działaczom i zawodnikom, tym bardziej że szybko został potwierdzony. W dzień czwartego spotkania przeciwko Treflowi nie odbyła się nawet odprawa przedmeczowa. Z czyjej winy? Słyszałem rozmaite wersje, ale większość sugeruje, że to trener z niej zrezygnował. Nie dziwię się, że w tej sytuacji widowisko wyglądało tak tragicznie...

2. Trener Winnicki od dłuższego czasu balansował na krawędzi. Został trenerem żeńskiej kadry i zajmował się jej sprawami w trakcie pracy w Zgorzelcu. Potem jego osobą zainteresowało się CCC, a Winnicki dogadał się werbalnie odnośnie trenowania zespołu z Polkowic od nowego sezonu. To samo w sobie nie byłoby tragedią, ale sęk w tym, że w jego kontrakcie z Turowem była zawarta klauzula mówiąca o przedłużeniu umowy w przypadku awansu do finału. Wszyscy w Zgorzelcu uznali, że jego porozumienie z innym klubem oznacza brak wiary w skuteczną walkę o wygranie półfinału. A to wcale nie musiała być prawda - Winnicki mógł planować rozstanie z Turowem niezależnie od wyniku. Kontrakty da się przecież rozwiązać.

3. Jak oceniać sam fakt rozmów Winnickiego z CCC pod kątem moralnym? To drużyna z innej ligi niż Turów, więc nie widzę w tym nic złego. Tyle tylko, że w Zgorzelcu powinien postawić sprawę jasno - chcę zająć się drużyną żeńską w nowym sezonie, więc spodziewajcie się tego, że odchodzę. Zawodnicy powinni to wiedzieć.

4. Michael (Michał?) Łuczak, syn Waldemara ciekawie opisał własny punkt widzenia na blogu. Wpis już zniknął, ale znajdziecie go na forum basketa. Jeśli także stamtąd zniknie, to znajdziecie go tutaj. W skrócie - autor jest oburzony sytuacją.

5. Jeśli ktoś ma wątpliwości odnośnie reakcji graczy, to cytat z Konrada Wysockiego w przerwie je rozwiewa: ""Dużo mamy na głowie, dużo o tym myślimy, ale musimy grać w KOSZYKÓWKĘ!" Co na to kibice?



6. Co dalej? Mleko się rozlało, więc nie zdziwię się, jeśli w walce o brązowy medal Turów poprowadzi nie Winnicki, ale Mariusz Niedbalski.

7. Tak na marginesie - pojedynki trenerskie Jacek Winnicki (CCC) vs. Mirosław Noculak (Lotos) to będzie coś pięknego. Chyba wreszcie obejrzę PLKK.

8. W tym wszystkim umknęły nam wydarzenia na boisku. Ale - z całym szacunkiem dla Trefla - to nie sopocianie wygrali, ale rywale przegrali. Goście tylko wykorzystali swoją szansę. Naiwnie liczyłem na to, że w trudnej sytuacji zawodnicy zagrają "dla siebie", ale najwyraźniej mieli za mało czasu, by się pozbierać, brakło pewnie kogoś, kto potrafiłby zebrać cały zespół "do kupy".

9. Są osoby, które porównują do wydarzeń w Turowie sytuację w Prokomie. Portal 2takty.com podał informację o tym, że Saso Filipovski na pewno będzie trenerem zespołu z Gdyni w przyszłym sezonie. To niewykluczone, bo Filipovski faktycznie znajduje się wśród kandydatów. Nic jednak nie zostało jeszcze ostatecznie postanowione poza tym, że Andrzej Adamek nie pozostanie pierwszym trenerem po zakończeniu obecnych rozgrywek. Nikt tego nie powie oficjalnie, ale w zasadzie obydwie sprawy są constans od czasu, gdy Prokom opuścił Tomas Pacesas. Albo ktoś postanowił zaszarżować i puścić newsa w ciemno licząc, że się sprawdzi (popularna taktyka, też ją lubię) albo został wprowadzony w błąd. Nie moja sprawa, ale najważniejsze, że ani zawodnicy, ani Adamek nie mają prawa się obrażać. Ba! Wręcz przeciwnie. Grają o swoją przyszłość. Wspólnie.

10. Gortat a sprawa polska. Marcin dla PS mówi m.in.: "Chcę reprezentować kraj, będę go reprezentował." Ale dodaje także: "Muszę spełnić obowiązki w Polsce wobec moich partnerów. Gdy tylko zakończymy wszystkie projekty, to pojawię się na treningu reprezentacji Polski."

11. Nie znam aktualnego planu gortatowych campów, nie wiem też, które miasta zdecydowały się zapłacić za jego zorganizowanie. Rok temu obozy odbywały się w dniach 8-20 lipca. Zgrupowanie kadry ma ruszyć 13 lipca. Ciekaw jestem co się stanie, jeśli terminy się pokryją.

12. Spodziewam się w reprezentacji jednego, dwóch, może trzech chłopaków z rocznika 1993. Co prawda czeka ich turniej dywizji B mistrzostw Europy, ale ta impreza odbywa się w połowie lipca, przygotowania do niej będą krótkie, więc Mateusz Ponitka, Przemysław Karnowski i spółka będą mogli wypocząć w czerwcu.

13. Jakieś zaskoczenia w reprezentacji? Biorąc pod uwagę ubiegłoroczny skład teraz też na pewno będą. Kamil Chanas i Piotr Stelmach z Zastalu to duet, który zasłużył na docenienie, ale "Hasan" ma duża konkurencję na obwodzie, więc większe szanse daję Stelmachowi. A może Mateusz Jarmakowicz z AZS-u, który - ponoć - błysnął defensywnie przeciwko Prokomowi w ćwierćfinale?

14. David Logan teoretycznie może zagrać w tym roku w reprezentacji. Wszystko dlatego, że PZKosz umieścił go na liscie 32 zawodników zgłoszonej do FIBA, a sam zawodnik nie miał nic przeciwko. Ale na liście jest także Thomas Kelati i to on najprawdopodobniej znajdzie się wśród 20 graczy powołanych na zgrupowanie.

15. Trener Panathinaikosu Ateny Żeljko Obradović ciekawie wypowiedział się o Loganie : "Logan to mądry i sprytny zawodnik. Na pewno był przyzwyczajony do tego, że ofensywa była ustawiona pod niego w Polsce, ale tutaj mamy inny system i musiał się do niego dostosować. Udało mu się to całkiem nieźle. W zależności od przeciwnika ma określone zadania i wywiązuje się z nich. Robi to, czego od niego oczekuję i nie narzeka." Pytanie klucz - zasługa trenera czy kilku cyferek w kontrakcie?

16. Śląsk Wrocław awansował do I ligi po wygraniu finału ze Stalą w Ostrowie Wielkopolskim. Można się zastanawiać co by było, gdyby kontuzjowany nie był Wojciech Szawarski, ale niezależnie od tego Śląskowi należał się ten awans. Brawo Radosław Hyży (także za wypicie duszkiem sporej ilości szampana), brawo Norbert Kulon!

17. Tak jak już pisałem na Twitterze - gdybym był kibicem tego Śląska, to byłbym dumny. Fajna żywiołowa koszykówka, świetna atmosfera i dzika radość, czego chcieć więcej? Spory kontrast w porównaniu do niektórych ekip z wyższych szczebli.

18.

Szkoda, że nie ma nagrania z wcześniejszego podrzucania trenera Rafała Kalwasińskiego, który prawie został... wrzucony na kamerę.

19. Co dalej ze Śląskiem? Koszulki z napisem "Awans to dopiero początek!" sugerują wielkie plany, osoba byłego wicepremiera Grzegorza Schetyny na trybunach też. Dostać się sportową drogą do PLK nie będzie łatwo, chociaż nawet aktualny skład daje podstawy do awansu do play-off I ligi. Wzmocnienia? Może ktoś związany z Wrocławiem? Tylko kto? Robert Skibniewski, Kamil Chanas, Marcin Stefański... Nieeee, nie sądzę, by opuścili ekstraklasę.

20. Na trybunach zasiedli (no dobra, niektórzy stali) Kamil Chanas, Łukasz Majewski, Jacek Sułowski, Maciej Zieliński, Mateusz Ponitka. Do tego jeszcze kontuzjowany Wojciech Szawarski oraz Hyży, Łopatka, Cielebąk na parkiecie. Plejada gwiazd i osobistości jak na drugą ligę.

21. Kilka słów o wyróżniających się (w różny sposób) postaciach. Mirosław Łopatka ostatnim meczem zatarł kiepskie wrażenie z wielu wcześniejszych występów. Swoje zrobiły też jego centymetry, ale "Szufla" po prostu potrafił je wykorzystać i zniszczył rywali pod koszem. 18 punktów, 17 zbiórek, brawo. Ale czy podoła I lidze?

22. Tomasz Cielebąk grał końcówkę sezonu w Stali po rocznej przerwie spowodowanej kontuzją i było to widać. Bardzo chciał, niewiele mógł. 0/6 z gry w czwartym meczu mówi wszystko. Ciekawe, czy będzie kontynuował karierę w przyszłym sezonie. Jeśli przepracuje okres przygotowawczy, to czemu nie?

23. Mariusz Matczak (brat Filipa z Zastalu) zdobył 30 punktów w niedzielnym spotkaniu. O ile się nie mylę wszystkie z odległości 4-5 metrów od kosza (wolne przecież też się rzuca z tego miejsca). Matczak to rzadki przypadek rozgrywającego, który naprawdę świetnie rzuca z półdystansu, ale w ogóle nie próbuje zza łuku. Niestety ma też inne braki - kiepska organizacja gry, przegląd pola, przeciętna defensywa. Pewnie dlatego nie może przebić się wyżej niż czołówka II ligi/doły I ligi.

24. W barażach Stal zagra na pewno z PWiK Piaseczno i powinna mieć przewagę pod koszem. Cielebąk nawet w takiej formie jest lepszym graczem od Wojciecha Bocianowskiego z PWiK, nie wspominając o innych, niespełna 2-metrowych podkoszowych piasecznian. W Stali są jeszcze Jakub Dryjański i Łukasz Olejnik i właśnie pod obręczą ostrowianie powinni szukać swojej szansy. PWiK to zespół biegający, a ograniczenie ich motoru napędowego Andrzeja Paszkiewicza i powstrzymanie rzucającego obwodu z Dominikiem Majewskim na czele to najważniejsze zadania w defensywie.

poniedziałek, 7 maja 2012

Sezon 11/12: Tydzień XXXIII w 24 sekundy

30.4-6.5.2012

1. Wbrew początkowym obawom pierwszy mecz półfinału w Gdyni był bardzo emocjonujący i chyba tylko raczej senna atmosfera na trybunach psula pozytywne wrażenie. Zastal potrafił się podnieść, a okres od początku drugiej kwarty do piątego przewinienia Waltera Hodge’a w czwartej części wygrał 64:48.

2. Piotr Stelmach mówił przed spotkaniem, że ma sposób na Donatasa Motiejunasa i... chyba faktycznie go ma. Litwin rzucił tylko 9 punktów, a w całym sezonie 2 z 3 najgorszych występów zaliczył właśnie przeciwko Zastalowi.

3. Mam szacunek dla będącego na kuracji antybiotykowej Kirka Archibeque’a i szczególnie Kamila Chanasa za to, co pokazali na parkiecie w Gdyni podczas pierwszego meczu w niedzielę. Tym bardziej, że “Hasan” jeszcze dwa dni wcześniej średnio mógł chodzić z powodu krwiaka na nodze, a w niedzielę kręcił piruety między obrońcami rywali. Jestem ciekaw, czy znajdzie się chociażby w szerokim składzie reprezentacji. Rozgrywa życiowy sezon, ale z drugiej konkurencja jest duża. I ma już 27 lat.

4. Nawiazanie do ostatniego meczu ćwierćfinału pomiędzy Zastalem a Czarnymi. Pisałem wcześniej, że Walter Hodge chcąc być Kobem Bryantem z Zielonej Góry musi przejąć ten mecz. Przejął, zdobył zwycięskie punkty. Czego chcieć więcej od swojego lidera? No dobra, może nie powinien faulować po raz piąty w połowie czwartej kwarty przeciwko Prokomowi, ale więcej winy w tej akcji należało do Stelmacha. Mówiąc potocznie: wpakował go na minę.

5. W ostatnim dziesięcioleciu tylko raz najlepszemu strzelcowi PLK udało się awansować do półfinału (a nawet finału i zdobyć mistrzostwo). To Qyntel Woods z Prokomu w sezonie 2008/2009. Teraz udało się Hodge’owi.

6. Tu miała być wzmianka o drugiej parze półfinałowej, ale czas okazał się nieubłagalny i Trefl z Turowem właśnie grają. Dlatego ograniczę się tylko do krótkiego typu - 3-2 dla Turowa. Pewnie nie uwierzycie, ale tak przewidywałem także godzinę temu.

7. Dariusz Wyka z Siarki Tarnobrzeg stał się bohaterem finału grupy C II ligi, bo dzięki współpracy z UMKS Kielce mógł zagrać w tym pierwszym klubie. I w ten sposób kielczanie zaskoczyli PWiK Piaseczno w pierwszym meczu.

8. Trzeba pochwalić PZKosz za rozmaite pomysły mające zwiększyć liczbę minut (i turniejów) rozgrywanych przez młodych zawodników, chociaż momentami wygląda to trochę dziwnie. Kacper Borowski (rocznik 1994) w mistrzostwach Polski do lat 20 grał w barwach Trefla Sopot, a później w mistrzostwach Polski do lat 18 wystąpił w barwach Czarnych Słupsk walcząc z kilkoma kolegami z poprzedniej drużyny. Czy to aby nie przesada?

9. Dotarła do mnie plotka, że Igor Griszczuk, były zawodnik i trener Anwilu Włocławek, ma w przyszłym sezonie poprowadzić SIDEn Toruń. To ten sam wróbelek, który ćwierkał o odejściu Tomasa Pacesasa z Prokomu.

10. Marcin Harasimowicz napisał tekst pod tytułem ”Łapy precz od Gortata”. Odpowiedzi pojawiły się na PolskiKosz.pl i na blogu Łukasza Ceglińskiego.

11. Cały czas mam wrażenie, że część osób komentujących nie rozgranicza dwóch rzeczy - Gortat-zawodnik i Gortat-człowiek. Większość krytyków łodzianina nie deprecjonuje jego osiągnięć na parkiecie, ale nie podoba im się jego postawa poza nim. I nie tylko “Ubezpieczenie-gate”, ale także takie zachowania jak wpisy na Twitterze z obraźliwymi słowami w stosunku do fanów. 

12. Gortat w ten sposób przegrywa część polskich kibiców i być może ma niewiele czasu, by to nadrobić. Za dwa-trzy lata sytuacja może wyglądać tak: Gortat bez będącego na emeryturze Nasha gra przeciętnie w slabiutkiej drużynie Suns, a Polska ma w NBA dwóch nieźle radzących sobie debiutantów, być może uczących się na błędach kolegi z Phoenix. Już nawet pomijam to, że możemy mieć wtedy w NBA także Macieja Lampego, bo nie zdziwię się, że po kolejnym znakomitym sezonie w silnej lidze dostanie kontrakt w USA. Oczywiście istnieje również inny scenariusz: Gortat zostaje All Starem, a nasze młode nadzieje kończą w pierwszej lidze w Łańcucie (z całym szacunkiem).

13. Rozmaite żródła - w tym zainteresowany - mówią i sugerują, że tego lata Gortat na 99,9% zagra w reprezentacji. Podobnie twierdziły też rok temu, ale tym razem jakoś bardziej im wierzę.

14. Akademickie Mistrzostwa Polski odbyły się w ten weekend w Warszawie i... nie mogłem nie zajrzeć na chociażby jeden mecz.

15. W finale Akademia Leona Kożmińskiego mająca w składzie m.in. Łukasza Wilczka, Patryka Pełkę i Michała Nowakowskiego z ekstraklasowej Politechniki rozgromiła Uniwersytet Szczeciński, w którym występowali głównie zawodnicy ze Spójni Stargard Szczeciński i Wilków Morskich Szczecin, a także np. niejaki Michał Trypuć, ponoć rozwijający obecnie... karierę sędziowską.

16. Podczas AMP funkcjonuje kilka różnych klasyfikacji m.in. uniwersytetów i szkół niepublicznych, więc dwie najlepsze drużyny odebrały... po dwa komplety medali. Dziwne natomiast, że nie zdecydowano się na wyróżnienie MVP i/lub najlepszej piątki.

17. Prestiż rozgrywek akademickich jest tak niski, że AMP nie dorobiła się porządnej strony internetowej, zespoly grają po dwa spotkania dziennie, na trybunach siedzą tylko krewni i znajomi, a media praktycznie o nich nie piszą. W składach drużyn nie brakowało zawodników z I i II ligi, pojawiło się także kilka wspomnianych nazwisk z ekstraklasy. Na pewno można tę imprezę odpowiednio wypromować. Pytanie brzmi - czy Akademickiemu Związkowi Sportowemu na tym zależy? Chyba niekoniecznie, więc zawody z boku bardziej niż poważny turniej przypominały coś w rodzaju mistrzostw Polski dziennikarzy. Na wyższym poziomie, ale z podobną, wesołą atmosferą.  

18. Drużyna Kożmińskiego zaprezentowała najfajniejszą koszykarską “cieszynkę”, jaką widziałem. Zawodnicy stworzyli koło, a Patryk Pełka stanął w środku i powalił ich... serią z wyimaginowanego karabinu. Świetne. Nie spodziewałem się tego, więc nie dysponuję wideo, ale widziałem kilka osób filmujących zdarzenie. Czekam na nagranie na youtube.

19. Maciej Adamkiewicz ze Szczecina skręcił kostkę - sytuacja, jakich na parkietach oglądamy mnóstwo. Ciekawsze było jednak to, że za moment jego koledzy wdali się w kłótnię z panią z obsługi medycznej dotyczącą pierwszej pomocy w takim wypadku. Pani uważała, że należy zdjąć but, gracze - że lepiej usztywnić nogę...

20. Hala Wydziału Zarządzania UW będzie mi się długo kojarzyła głównie z kontuzjami. Poprzednio gościłem tam na meczu żeńskiej I ligi, który jedna z zawodniczek opuściła w karetce.

21. Finał AMP, mecze czołówki II ligi, finał MP do lat 20 i i turniej streetballowy Madball Classic - cztery rozmaite koszykarskie światy. Który prezentuje najwyższy poziom? Sam sobie wymyśliłem takie pytanie i nie znam odpowiedzi. Teoretycznie odpowiedż powinna brzmieć: II liga. Ale “czarnym koniem” na tej liście może być warszawski streetball, gdzie występowali tacy zawodnicy jak Michael Ansley, Harding Nana czy Łukasz Koszarek. I - może poza tym ostatnim - grali na 110%.

22. Mladen Starcević nie będzie już pracował z polską kadrą, ale nie wyklucza, że wróci do naszego kraju w przyszłym sezonie, nawet do Warszawy.

23. Nie jestem przekonany, czy kolejna próba wskrzeszenia basketu w stolicy przez Jarosława Popiołka to dobry pomysł, bo skoro nie udało się znaleźć “mitycznych” pieniędzy przez cały sezon, to dlaczego miałoby się udać teraz? Ale proszę bardzo. Próbujcie panowie, próbujcie, tylko może najpierw posprzątajcie bałagan z obecnych rozgrywek. Czyli spłaćcie zaległości, bo - to powiedzonko Starcevicia - “jeść trzeba”. 

24. Dla mnie osobiście Mladen Starcević to jedna z bardziej wyrazistych postaci wśród trenerów w Polsce w ostatnich latach. Facet oddany sprawie (czytaj: drużynie i zawodnikom) jak mało kto w naszej koszykówce. Szkoda byłoby, gdyby Chorwat miał się z nami rozstać, bo zrobił naprawdę wiele dobrego, a efekty są widoczne w postaci zawodników, którzy przewinęli się przez jego ręce. Oby znalazł się nowy pracodawca. Już gdzieniegdzie mówiło się np. o Włocławku, ale to baaaardzo luuuuźne informacje, których nawet nie próbowałem potwierdzać/dementować.