środa, 31 sierpnia 2011

Litwa 2011: Dzień I w 24 sekundy

Niezwykle ciepło przyjęta EuroBasketowa seria blogowa "24 sekundy" od dzisiaj będzie dodatkowa ubarwiana zdjęciami. Zaczynam fotką oficjalnej piłki turnieju.


1. Za moją namową wybraliśmy się na poranny trening Wielkiej Brytanii, by ujrzeć na żywo Luola Denga. Robi wrażenie. Ale po kolei - wchodzę na trybunę prasową niezatrzymywany, opiekun mediów z ramienia FIBA Europe znany i lubiany po ME do lat 18 we Wrocławiu Sakis Kontos wstaje i patrzy z odległości 15 metrów. Rozpakowuję komputer, stawiam kawę, siadam. Delektuję się przez 5 sekund. Sakis podchodzi "It's closed practice". Wyczekał mnie.
2. Końcówka treningu była na szczęście otwarta. Niestety na razie jestem w tyle za Brytyjczykami, jeśli chodzi o skuteczność rzutów z połowy. 1/2 miał Luol Deng, 1/3 Andrew Sullivan, 1/2 Dan Clark. Przypominam, że u nas wczoraj 2/4 Dardan Berisha, reszta 0/100.
3. Pozytywna informacja na temat komunikacji miejskiej - akredytacja uprawnia do przejazdów bez "biletas", które kosztują 1,80 lita. Niby drobiazg, ale po tygodniu zostanie w kieszeni jakieś 40-50 zł.
4. W Official Media Guide tylko jeden błąd w polskich nazwiskach: Łukasz Wizniewski, który w przeszłości występował w Starogradzie. Poza tym nikt nie zauważył, że Pamuła ma za sobą rok w ekstraklasie. Według FIBA: AZS Warsaw (Poland-PLK2, 2009-11). Piotr Szczotka w Ostrowie Wielkopolskim występował także w 2. lidze, a przy Szymonie Szewczyku widnieje "Place of birth: Szczecinie".
5. Zmaskulinizowana hiszpańska dziennikarka ma poważną rywalkę z telewizji tureckiej, który wygląda tak.
6. W biurze prasowym przed meczami na ekranach zamiast meczów puszczają lokalną telewizją i TVP Polonia.
7. Wszyscy zapewne wiecie, co się wydarzyło w meczu Polska - Hiszpania . Ja w tym miejscu chciałem przede wszystkim oddać honor Piotrowi Szczotce, z którego zdarzało mi się podśmiechiwać. Szacunek! Poważnie.
8. Czy tylko mi się wydawało, że spiker podczas prezentacji przeczytał "Adam Wojczyński"?
9. Nie wiem czy wszyscy na to zwrócili uwagę. Łukasz Koszarek miał więcej punktów (19) niż cały hiszpański obwód poza Juanem Carlosem Navarro (7).
10. Thomas Kelati w mixed zone: "(...) we need bench players to come on the floor like Piotrek ...yyy", "Pamuła?", "Pamuła, yes". Więcej Kelatiego tutaj.
11. Z polskich koszykarzy obok Kelatiego (co oczywiste) największe zainteresowanie wśród dziennikarzy hiszpańskich wzbudził Łukasz Koszarek. Gdy podszedł do dwuosobowej polskiej grupki medialnego zaraz doskoczył do nas Hiszpan z mikrofon stacji radiowej. Po pierwszym zdaniu Koszarka machnął ręką. Było po polsku. Więcej zdań Łukasza tutaj. A Hiszpanie zemścili się na mnie, gdy z 50 mikrofonami dopadli Sergio Scariolo nie pozwalając nawet podsłuchać w jakim języku mówi.
12. Nie dowiedzieliśmy się jak Adam Hrycaniuk czuje się po 101 zderzeniach z braćmi Gasol. Poszedł na kontrolę antydopingową i słuch o nim zaginął.
13. Grupa polskich kibiców była zdecydowanie liczniejsza od hiszpańskiej i dominowała na hali przez cały mecz. Usłyszeliśmy zza pleców nawet tradycyjne "Sędzia kalosz"!
14. Scenka z holu. Kilku polskich kibiców zgubiło się w plątaninie korytarzy. Ochroniarz tłumaczy: "Exit is there". Odpowiedż: "No exit, beer, beer!"
15. Nasi byli nie tylko w hali!


16. Czwartkowy mecz Polska - Litwa w litewskiej telewizji będzie komentował trener Asseco Prokomu Gdynia Tomas Pacesas. Dzisiaj jest tylko ekspertem w studiu. A przed spotkaniem z Wielką Brytanią powiedział: "Zobaczycie, że Litwa będzie miała bardzo, bardzo trudno". Pomylił się o jedno "bardzo".
17. Spotkanie Turcja - Portugalia było tak kiepskie, że planujemy w dniu przerwy rzucić rękawicę Portugalczykom. Jedyną ciekawostką w ich składzie jest wielkie afro Carlosa Andrade, przypominające Bena Wallace'a w najlepszych latach. Tzn. w najlepszych latach jego fryzjera.
18. Jeśli boicie się, że sędziowie mogą pomagać Litwie, to... słusznie. Przeciwko Wielkiej Brytanii zaliczyli rzut na koniec drugiej kwarty oddany jakieś trzy sekundy po czasie.
19. Wybrano już pierwszą piątkę turnieju. Chcecie poznać? Kliknijcie! Przy okazji pozdrawiam moją konkubinę.
20. Szukałem stoiska z koszulkami i znalazlem. Mają litewskie bez nazwisk (330 litów) oraz... Tony'ego Parkera i Dirka Nowitzkiego (około 180 litów). Mają też buty Nike'a w litewskich kolorach za 549 litów. Nie tylko ja byłem zdziwiony, że sprzedają jedynie francuskie i niemieckie. Starszy pan z Wysp Brytyjskich wykrzykiwał: "Noł dżibi? Rili?"
21. Wszystko tutaj porównujemy z polskim EuroBasketem i, o dziwo, na razie wychodzi częściej na naszą korzyść. Chociażby publika - niby głośno, ale Hala Ludowa we Wrocławiu było jakieś 50 decybeli więcej.
22. Minusem są toalety - taki trochę lepszy "tojtoj" na zewnątrz hali. Już jest w nich przeraźliwie zimno, a przecież na dworze 15 stopni. Ciekawe, czy tak jak w Atlas Arenie w Łodzi ktoś zapomniał zaprojektować, czy może wszystkie przeznaczono dla kibiców i oficjeli, a dziennikarze mogą marznąć?
23. Znacie charakterystycznego litewskiego kibica z wielką brodą? Usłyszeliśmy w kuluarach, że tutaj... nikt go nie lubi. Bo płacą mu, żeby koniecznie pokazywał się w mediach, bo obkleja się reklamami, bo nic niezwykłego nie robi tylko wali w bęben, bo dostaje od federacji darmowe bilety dla siebie, a potem sprzedaje na lewo. Itd...
24. Widzieliście maskotkę mistrzostw? Kto to do cholery jest? U nas był Mieszko, może brzydki, ale wiadomo, że Żubr. A to?

Litwa 2011: Dzień 0 w 24 sekundy

Już po pierwszym niepełnym dniu pobytu na EuroBaskecie przekonałem się, że tematów do pisania jest tyle, iż mogłaby powstać książka. Jak to wszystko ogarnąć? Postanowiłem wrzucać luźne informacje, uwagi, spostrzeżenia w punktach. 24 punktach.

1. Poniewież ma ewidentne problemy z bazą noclegową. Największy obiekt w mieście, hotel Romantic, nie jest zbytnio przystosowany do przyjmowania koszykarzy. W kuluarach mówi się, że w dwójce jest tak ciasno, iż gdy jeden stoi, to drugi musi siedzieć. PZKosz miał inny problem: dostał za małą liczbę pokojów, więc wynajął mieszkanie naprzeciwko hotelu za gigantyczną kwotę. Cztery pokoje z kuchnią wyglądały ponoć na opuszczone w pośpiechu tuż przed EuroBasketem. Perspetywa zarobku 500 euro dziennie była wielka.
2. Skoro hoteli nie ma zbyt dużo, to właściciele tych istniejących zdzieraja z gości. W naszym pokój czteroosobowy w nocy z 29 na 30 sierpnia (czyli przed turniejem) kosztowała 15 euro, dzień póżniej - 155!
3. Nieprzypadkowo Litwa gra tutaj: usłyszeliśmy dzisiaj, że jednym z powodów był właśnie... brak hoteli, co zapewni gospodarzom dużą liczbę kibiców, a rywalom - małą. Ciekawe podejście, ciekawe na ile prawdziwe... Poza tym Polska miała grać w Olicie (bo blisko granicy), ale FIBA nie pozwoliła.
4. Treningi drużyn odbywają się w głównej hali oraz w mniejszej treningowej, która jest bardzo stara i w środku wygląda jak pół obiektu w Ostrowie Wielkopolskim. A w hallu ma dwa rzędy krzeseł kinowych.
5. Nie wiadomo jak na obiekcie meczowym, ale na treningowym obręcze nam sprzyjają: Dardan Berisha miał skuteczność 2/4 z połowy. Szkoda, że nie oglądał tego Jose Manuel Calderon, który wcześniej przyznał, że Polaków zna, ale akurat o Berishy to nie słyszał.
6. Pau Gasol ponoć zrobił wielkie oczy, gdy zobaczył w hali Thomasa Kelatiego, znanego mu z treningów w Los Angeles Lakers. Dopiero potem Kelati wytłumaczył mu, że ma żonę Polkę itd itp. Jeśli tak wyglądał scouting hiszpańskiej drużyny to szanse rosną.
7. Scouting leży też w mediach: ACB.com podaje, że Piotr Szczotka to "dwójka", która z konieczności zagra "na trójce". A np. o Łukaszu Wiśniewskim w translate.google.com czytamy: "No Andrew, gracz z Efes (dawniej Maccabi), ale Łukasz, reżyser gry, które pomogą kilka minut. Więcej dyrektor strzelcem, atakuje obręcz z odwagą."
8. Wśród hiszpańskich żurnalistów pojawiła się znana z wizyty w Polsce lekko zmaskulinizowana w budowie ciała długowłosa piękność wzbudzając zaciekawienie całej polskiej delegacji wliczając w to dziennikarzy, zawodników i oficera prasowego.
9. Autobus do Poniewieży to 9 godzin drogi z Warszawy i 35 złotych. Nie jest zły, ale postraszyliśmy Thomasa Kelatiego, że będzie tak wracał, jeśli przegramy pięć spotkań. Stwierdził, że w tej sytuacji jedno wygrają. Uff...
10. A propos Poniewieży albo Poniewieża to no właśnie - do tej pory nie mam 100-procentowej pewności, która wersja jest prawidłowa. Słowniki nie interesują się tym miastem, najbardziej szanowane postaci polskiego basketu upierają się za "tą Poniewieżą", ale np. wikipedia pisze o "tym Poniewieżu".
11. Na szczęście w obsłudze centrum prasowego jest świetnie mówiacy po polsku Litwin z Wilna, który powinien posłużyc jutro jako wyrocznia. Możecie go dorwać na Twitterze.
12. Opiekunem biało-czerwonych też jest polskojęzyczny młody Litwin, który skończył u nas podstawówkę i liceum.
13. Polskich kibiców do tej pory nie zauważono. No dobra, jednego spotkaliśmy. Chyba ostatnio był na Filipinach.
14. W tej sytuacji pozostało nam podtrzymywanie wieloletniej znajomości z oficerem prasowym polskiej kadry, który na razie spisuje się świetnie. Ale trzeba przyznać, że nie ma dużo pracy - tylko czterech dziennikarzy z Polski, znikome zainteresowanie mediów zagranicznych. Żaden z Hiszpanów nie pofatygował się na polski wieczorny trening. Cała robota oficera to przepędzenie jednego litewskiego kamerzysty.
15. Telewizja litewska zaskoczyła nas wywiadem z człowiekiem podpisany jako Dirkas Nowitzkas. W kolejnym materiale, już nie sportowym, rozbawiła nas natomiast pani nazwiskiem Mażpyte.
16. Gruzja gra jutro o 15.30, a jej naturalizowany Amerykanin o 2 w nocy ciągle nadaje na Twitterze o jeansach. Nasi już dawno zniknęli z czata na Facebooku i innych "społeczniaków".
17. Kilka słów o samym gospodarzu grupy A - centrum rozrywkowego nie widzieliśmy (mam nadzieję, że dlatego, iż szliśmy na skróty na halę), a miasto sprawia ponure wrażenie. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że Ostrów Wlkp. przy nim to jak Warszawa przy Rzeszowie. Momentami można było mieć wrażenie, że Poniewież to trochę większy Pleszew...
18. Propaganda EuroBasketu działa jednak świetnie: w mieście widać np. kosze na śmieci przerobione na kosza do kosza, wszechobecne małe litewskie flagi w samochodach oraz logo turnieju wepchnięte na rozmaite produkty od wody przez piwo po koszulki.
19. Ponoć można dostać także pizzę w kształcie głowy Simasa Jasaitisa oraz pierniki z lukrem stylizowanym na fryzurę Lavrinovicia, ale nie mieliśmy czasu szukać będą w sklepie trzy minuty przed zamknięciem.
20. Ales Pipan umie już sporo słów po polsku, a wita się na zmianę "cześć" i "dzień dobry".
21. Poniewież to jedyne na Litwie miasto, w którym z koszykówką konkuruje kolarstwo. Już w drodze widzieliśmy sporo ścieżek rowerowych, a wymiarowy tor w hali nieprzypadkowo się tam znalazł. To tutaj trenują lub trenowały multimedalistki mistrzostw świata Edita Pučinskaitė, Vilija Sereikaite i Simone Krupeckaite. Ta ostatnia brała udział w kampanii promującej Poniewież jako miasto sportu wraz z m.in. Arvydasem Sabonisem.
22. Najwyższym zawodnikiem turnieju będzie Serb Boban Marjanović (222 cm). Adam Łapeta jest trzeci (217 cm). Wyprzedza go jeszcze Kosta Perović (218 cm).
23. Wszystko można powiedzieć o polskiej kadrze, ale na pewno nie to, że jest w niej kiepska atmosfera.
24. Jest 1:43, a ja nie śpię w zasadzie od 22 godzin i od 5 minut myślę nad 24. punktem. Pal licho, przeliczyłem się z możliwości, tym razem będzie nim dobranoc!

wtorek, 30 sierpnia 2011

Litwa 2011: Hiszpania bez Gasoli!

Dzień przed pierwszym spotkaniem EuroBasketu w konsternację dziennikarzy z Hiszpanii i Polski wprawiły oficjalne składy przygotowane przez organizatorów. Brakowało w nich między innymi braci Paua i Marka Gasoli, kilku innych gwiazd, a ze strony biało-czerwonych m.in. Łukasza Koszarka i Adam Hrycaniuka. W zamian za to pojawiły się nazwiska zawodników, którzy w ogóle nie pojawili się na Litwie. – To wygląda jak reprezentacja do lat 20. O! Ale ja też się załapałem. Chyba bardzo młodo wyglądam – śmiał się Jose Manuel Calderon, gdy pokazaliśmy mu kto w środę wybiegnie na parkiet.

Hiszpan dziwił się, że w składzie Polski (tym prawdziwym) nie ma Marcina Gortata. – Rozmawiałem z nim jakiś czas temu i przekonywał mnie, że chce grać. Nie wierzę, że bał się kontuzji. Przecież my wszyscy gracze z NBA jesteśmy w podobnej sytuacji i mimo tego przyjechaliśmy na EuroBasket – zauważył Calderon doskonale obeznany w polskiej drużynie. – Ten blondyn z piętnastką, oczywiście Kelati, wysoki gość z szesnastką... yyy Lapeta. Dobry jest taki gracz na pozycji numer cztery... Sewcik! Może nie znam każdego zawodnika z nazwiska, ale rozpoznaję ich bez problemu i wiem jak grają – zapewniał rozgrywający Toronto Raptors. Mniej zorientowany był Pau Gasol, który Thomasa Kelatiego (trenowali razem w Los Angeles Lakers) powitał pytaniem: - Co ty robisz w polskiej kadrze?

Mistrzowie Europy odbyli wieczorne zajęcia w treningowej hali w Poniewieży przed reprezentacją Polski, która już na początku napotkała na problemy... organizacyjne. Okazalo się, że pokoje w hotelu zaproponowanym przez organizatorów są zbyt małe i PZKosz musiał dodatkowo wynająć duże mieszkanie tuż obok. Początek meczu Polska - Hiszpania w Poniewieży w środę o 14.15 polskiego czasu. Transmisja w TVP2.

Litwa 2011: Co się stanie w grupie A?

Trzy gwiazdy grupy A

Pau Gasol (Hiszpania)

Poza parkietem z odległości półtora metra nie wygląda na wielkiego twardziela, raczej na miękkiego gościa, co w sumie nie dziwi. Ale na boisku może być MVP EuroBasketu. Znowu.

Sarunas Jasikevicius (Litwa)

Moze i jest weteranem, który wrócił do kadry po przerwie, ale w wieku 35 lat podaje jak mało kto w Europie. To przecież chyba najlepszy gracz na naszym kontynencie z tych, którzy nie zrobili nigdy kariery w NBA.

Luol Deng (Wielka Brytania)

Jeden z pięciu najlepszych niskich skrzydłowych na świecie, jeden z niewielu, którzy potrafią rzucić wyzwanie LeBronowi Jamesowi. Przepraszam Joela Freelanda, ale brytyjska kadra = Deng i tyle. Wystarczy spojrzeć na wyniki sparingów. Ze skutecznym Dengiem wygrywali albo prawie wygrywali, ze słabym Dengiem lub bez niego - porażki albo kleśki.

Pięciu graczy, na których warto zwrócić uwagę w grupie A

Dardan Berisha (Polska)

Nic nie stoi na przeszkodzie, by został jednym z najlepszych strzelców drużyny i całego turnieju. Odwagi mu na pewno nie zabraknie, a talentu rzutowego? Też!

Serge Ibaka (Hiszpania)

Pochodzi z Konga, ale wychował się jako koszykarz w Hiszpanii, więc nic dziwnego, że zdecydował się na obywatelstwo i grę w kadrze. Skoczek, który przy Gasolach będzie facetem od defensywy, bloków i efektownych akcji. Lubię to.

Enes Kanter (Turcja)

Chyba jedyny na EuroBaskecie zawodnik... bez klubu. Naprawdę. W NBA lokaut, po wyborze w drafcie jeszcze nie znalazł zatrudnienia, a w NCAA nie mógł grać. Czyli tak naprawdę turniej na Litwie pokaże nam na co go stać.

Jonas Valanciunas (Litwa)

Rewelacyjny 19-latek w sparingach był najlepszym strzelcem kadry. Zadziwiające, w jakim tempie rozwija się ten chłopak. Uważajcie na jego pick'n'rolle z Sarasem!

Devon Van Oostrum (Wielka Brytania)

Kolejny wielki talent. 18-letni rozgrywający przebił się do kadry i niewykluczone, że będzie grał dużo, co teoretycznie świadczy o słabości Brytyjczyków na tej pozycji. Ale przecież Caja Laboral Vitoria nie zatrudnia przypadkowych ludzi.

Mecz, który trzeba zobaczyć w grupie A

Litwa - Hiszpania (4 września, godz. 20.00)

Oczywiście nie patrzę z polskiego punktu widzenia. Hiszpanie i Litwini zmierzyli się dwarazy w sparingach. Bilans 1-1, małe punkty na remis. Niby mistrzowie Europy są faworytem takiego meczu, ale z drugiej ta litewska publiczność... Będzie się działo!

Polskie akcenty w grupie A

Oprócz naszej kadry: Litwin Krzysiek (celowe zdrobnienie!) Ławrynowicz ma polskie korzenie, a Jose Manuel Calderon dwa lata temu trenował indywidualnie w... Warszawie.

Kto awansuje z grupy A

Teoretycznie sytuacja jest prosta: Hiszpania, Litwa i Turcja. Po cichu wierzę jednak, że Polacy są w stanie sprawić niespodziankę. Realnie patrząc najbardziej możliwe będzie pokonanie Turcji (co oczywiście nie znaczy, że proste). Jeszcze bardziej prawdopodobny wydaje mi się scenariusz, w którym Turcja przegrywa nisko z Wielką Brytanią, my nisko z Turcją, a potem ogrywamy wysoko Brytyjczyków i awansujemy z bilansem 2-3. Boję się sytuacji, w której sprawimy sensację, a potem potkniemy się na - odpukać - Portugalii. Albo po prostu nie sprostamy presji w ostatnim meczu z Wielką Brytanią.

Litwa 2011: Co się stanie w grupie B?

Trzy gwiazdy grupy B

Dirk Nowitzki (Niemcy)

Początkowo chciałem zrobić mały dowcip i nie wspomnieć w tej zapowiedzi grupy B o Nowitzkim ani słowa. I zrobić komentarzowy konkurs "co tu jest nie tak?". Żarty na bok, welcome to the Dirkus Circus! Szczerze żałuję, że Niemcy nie grają w polskiej grupie lub nie będą grali w wolnym dniu polskiej grupy. Oglądać Dirka na żywo to COŚ. Ale za to warto im kibicować (i naszym też), bo ewentualnie starcie MVP finałów NBA z np. Pawłem Leończykiem byłoby duuuużym smaczkiem.

Tony Parker (Francja)

Tutaj zdecydowanie mniej emocji z mojej strony - Parkera widziałem już na EuroBaskecie w Polsce. Nie robił tak wielkiego wrażenia na żywo jak na NBA League Passie, ale wtedy był w średniej formie. Teraz jest "w gazie".

Joakim Noah (Francja)

Gwiazda dla koneserów. Nie, Noah nie będzie zdobywał wielu punktów, nie weźmie piłki pod pachę jak Dirk i Tony, a gdy stanie na linii przeciętny kibic zapyta "on gra w NBA? z takim rzutem?". Ale jeśli tylko Noah podejdzie do meczów z równym zaangażowaniem jak w Chicago, to, cytując Andrzeja Gołotę, będzie fun.




Pięciu graczy, na których warto zwrócić uwagę w grupie B

Andrea Bargnani (Włochy)

Z jednej strony zabawne, z drugiej pokazuje siłę wyrównanej grupy B: taaaki gracz jak włoski Dirk (nomen omen) nie zmieścił się w trójce gwiazd. A przecież robić rzeczy, na ktre chyba Dirka nie stać!

Nicolas Batum (Francja)

Poza tym, że jest znakomitym zawodnikiem, to robi też to, co tygryski lubią najbardziej - lata, lata, lata!

Davis Bertans (Łotwa)

Nie mylić z Dairisem Bertansem. Ostatnio w Olimpiji Lublana, ale potem wybrany w drafcie NBA. Gwiazda MŚ do lat 19 w ojczyżnie, dzięki którym znakomicie wie, co to presja. Spodziewajcie się 1001 rzutów za 3, niewykluczone, że większości niecelnych tak jak wtedy

Marco Carraretto (Włochy)

Zawodnik dla wszystkich, którzy złorzeczą na kapitana-weterana-debiutanta polskiej kadry 30-letniego Piotra Szczotkę. Carraretto, zadaniowiec z Montepaschi Siena (co wam to przypomina?) zadebiutuje na ME w wieku niespełna 34 lat. To co prawda nie jest jego pierwszy sezon w kadrze, ale wcześniej grał tylko na Igrzyskach Śródziemnomorskich, gdzie Włosi zawsze wysyłają drugi i trzeci garnitur.

Heiko Schaffartzik (Niemcy)

It's Schaffartzik time - krzyczeliśmy dwa lata temu po jego niesamowitych końcówkach w Bydgoszczy, gdy trafiał trójkę za trójką. Co się zmieniło przez te dwa lata? Teraz na pewno nie dostanie piłki w takim momencie, jest przecież Dirk, jest Chris Kaman. Ale czasem pewnie może mu podadzą...

Mecz, który trzeba zobaczyć w grupie B

Francja - Niemcy (2 września, godz. 20.00)

Chris Kaman kontra Joakim Noah, Dirk Nowitzki kontra Boris Diaw, Robin Benzing kontra Nicolas Batum i... Heiko Schaffartzik kontra Tony Parker. Tak, tak, tak! Nawet jeśli okazałoby się, że to nie będzie mecz o 1. miejsce w grupie.

Polskie akcenty w grupie B

Niemiec Jan Hendrik Jagla (półtora roku w Prokomie), mający polskie paszporty Yaniv Green i Gal Mekel z Izraela, były rozgrywający Anwilu Łotysz Janis Blums oraz prababcia Dirka Nowitzkiego.

Kto awansuje z grupy B

Uff... ta grupa jest najtrudniejsza do wytypowania, bo ma cztery zespoły, które spokojnie mogłyby się znaleźć w czołowej szóstce całego turnieju. Serbia, Włochy, Francja, Niemcy - ktoś z tego kwartetu będzie największym imprezy. Mój kandydat do pierwszego miejsca to piekielnie mocni w tym roku Francuzi, ale widzieliśmy już niejeden raz dokąd Dirk Nowitzki potrafił zaprowadzić Niemców. A przecież ma do pomocy zawodnika pokroju Chrisa Kamana. Naszym zachodnim sąsiadom daję drugą pozycję. Serbia za burtą? Trudno sobie to teoretycznie wyobrazić, ale tak naprawdę nie będę bardzo zdziwiony w przypadku ich niepowodzenia. Z drugiej strony - nie wykluczam, że wicemistrzowie sprzed dwóch lat "prześlizgną" się do kolejnej rundy, a potem wywalczą medal. Włosi? Mają wielką trójkę z NBA i długo, długo nic. I chyba jeszcze długo będą się wygrzebywać z europejskiego dołka w jakim byli w ostatnich latach... Z bólem serca, z drżeniem rąk, z potem na czole to mój typ na wycieczkę do domu 6 września..

niedziela, 28 sierpnia 2011

Litwa 2011: Co się stanie w grupie C?

Trzy gwiazdy grupy C

Nikola Peković (Czarnogóra)

Ostatnie wieści z Montenegro brzmią niepokojąco - Peković nie wystąpił w dwóch sparingach z Turcją z powodu niegroźnego urazu. Oby się wykurował, bo to jeden z lepiej upychających się pod koszem wielkich misiów. I co z tego, że gra tylko w Minnesocie? :)

Mirza Teletović (Bośnia i Hercegowina)

Dirk Nowitzki z Bośni. To określenie jest oczywiście przesadzone, bo Teletović nie mierzy aż tyle centymetrów co Niemiec, a i jego obecny styl gry nie bardzo przypomina obecnego Dirka. Teletović ma jednak jedną z pięciu najbardziej miękkich kiści w Europie obok m.in. zapewne Andrzeja Pluty, co już sprawia, że warto go oglądać.

Bo McCalebb (Macedonia)

Nawet nie chcę wiedzieć, skąd u tego znakomitego Amerykanina macedoński paszport. Faktem jest jednak, że lider Montepaschi Siena przyjedzie na EuroBasket z kolegami z Bałkanów. I na pewno zrobi show. Dodam, że ma tylko 178 cm.



Pięciu graczy, na których warto zwrócić uwagę w grupie C

Bojan Bogdanović (Chorwacja)

To powinien być jego przełomowy turniej. Już ma silną pozycję w europejskiej koszykówce (średnio 18 punktów w ostatnim sezonie i transfer do Fenerbahce Stambuł), już trafił w drafcie NBA do New Jersey Nets, ale te mistrzostwa mogą zrobić z niego gwiazdę (no, na razie gwiazdeczkę). Bo przecież ostatnio błyszczał w Cibonie Zagrzeb, która w Eurolidze była słabiutka.

Nick Calathes (Grecja)

Kolejny zawodnik, który może na tej imprezie się “przełamać”. Do tej pory w kadrze i w klubie w cieniu starszych gwiazd greckiej koszykówki. Ale na Litwie nie będzie Theo Papaloukasa, Vassilisa Spanoulisa, Dimitrisa Diamantidisa. Calathes musi wziąć ten zespół na swoje barki.

Hanno Mottola (Finlandia)

Ma już 35 lat, gra tylko w ojczyźnie i mogliście zapomnieć to nazwisko, ale teraz wraca do świadomości europejskiego kibica. Mottola na początku XXI wieku występował w Atlanta Hawks, potem spadał po szczeblach koszykarskiej drabiny wolno, lecz systematycznie.

Sasu Salin (Finlandia)

Drugi biegun fińskiej koszykówki. 20 lat i ponoć wielki talent. W każdym bądź razie na tyle duży, że rok temu zaoferowano mu kontrakt w Olimpiji Lublana.

Nikola Vucević (Czarnogóra)

21 lat, 213 cm, urodzony w Szwajcarii, długo mieszkający w Belgii, koszykówki uczył się w Południowej Kalifornii. Nr 16 tegorocznego draftu NBA, w przyszłości w Philadelphia 76ers, ale na razie czeka go debiut na poważnych europejskich parkietach.

Mecz, który trzeba zobaczyć w grupie C

Czarnogóra – Chorwacja (3 września, godz. 20.00)

Poza spotkaniami z Finlandią tutaj praktycznie każde spotkanie będzie miało swój podtekst. Ze sportowego punktu widzenia najciekawszy wydaje mi się mecz Czarnogóry z Chorwacją, tym bardziej, że zwycięstwo tych pierwszych może im dać poważną szansę o wygranie grupy. Marko Popović kontra Bo McCalebb, Ante Tomić i Stanko Barac kontra Nikola Peković i Nikola Vucević.

Polskie akcenty w grupie C

Mujo Tuljković (kilka klubów w PLK, ostatnio PBG Basket Poznań) ma duże szanse załapać do dwunastki Bośni, podobnie jak Aleksiej Nesović (kiedyś krótko Prokom).

Kto awansuje z grupy C

Bałkański kocioł, w którym właściwie można sobie wyobrazić każdy scenariusz. Najmniej realny wydaje się taki, w którym za burtą znajduje się Grecja, mimo że jej skład został poważnie odmłodzony, a jak poradzi sobie na takiej imprezie trener Ilias Zouros to kolejna zagadka. Osobiście do roli czarnego konia przewiduję Czarnogórę, ze zdrowym Pekoviciem widzę w niej nawet potencjał na wygranie grupy, a na pewno na awans wraz z Grecją i Chorwacją. Postawa Bośni w sparingach (seria wysokich porażek, nawet z Polską i Belgią) każe zastanawiać się nad ich szansami przeciwko Finom. Macedonia? Dwa lata temu była w pewnym sensie rewelacją i w zasadzie znalazła się o jeden rzut od ćwierćfinału. Teraz będzie trudniej, bo nie wystarczy przecież skoncentrować się na jednym meczu, by awansować do drugiej rundy. A taka drużyna jak Macedonia na pewno będzie miała problem ze stabilizacją formy.

sobota, 27 sierpnia 2011

Litwa 2011: Co się stanie w grupie D?

Jest impreza, jest blog. Czy jakoś tak. Ostatnio łatwiej zabrać mi się za pisanie, gdy mam przed sobą dużą imprezę, którą będę relacjonował. Tak było z mistrzostwami Europy do lat 18 we Wrocławiu, teraz tak ma być z EuroBasketem na Litwę. Turniej rozpoczyna się w środę, zegar na oficjalnej stronie pokazuje już tylko 4 dni i kilka godzin do pierwszego meczu Polska - Hiszpania, a nie może obyć się bez zapowiedzi połączonej z moimi typami. Biało-czerwoni grają w grupie A, którą zostawię sobie na koniec. Zacznę od grupy D, występującej w Kłajpedzie.

Trzy gwiazdy grupy D

Goran Dragić (Slowenia)

Człowiek, który miał być następcą Steve'a Nasha w Phoenix Suns, ale został oddany do Houston, bo w ostatnim sezonie grał poniżej oczekiwań. Nic dziwnego, wysoko sobie zawiesił poprzeczkę tym występem. Na Litwie będzie występował bez maski, w przeciwieństwie do EuroBasketu sprzed czterech lat, z którego powinni go pamiętać polscy kibice.

Andriej Kirilenko (Rosja)

Człowiek od wszystkiego w reprezentacji Rosji, którego chyba nie trzeba przedstawiać. Mierzący 206 centymetrów sprawny skrzydłowy potrafi wszystko oprócz trafiania sam na sam z koszem.

Zaza Paczulia (Gruzja)

To ten koszykarz. który rok temu w eliminacjach zniszczył pod koszem Marcina Gortata, a niedawno w sparingu rzucił 42 punkty Łotiwe. Przez ostatnie kilka lat grał w Atlanta Hawks, gdzie był tylko zmiennikiem, ale jak na europejskie warunki może być dominatorem. Szczególnie w tej grupie.

Pięciu graczy, na których warto zwrócić uwagę w grupie D

Timofiej Mozgow (Rosja)

Początkowo wpisałem go w rubryce gwiazdy, ale potem zorientowałem się, że piatą gwiazdą musiałby być chyba... Kirył Fesenko, więc stwierdziłem, że ograniczę pierwszą rubrykę do trzech, a Mozgow wylądował w drugiej. Wielki, nieżle wyszkolony, ale trochę misiowaty. Jeśli nie wiecie jak gra i wygląda - to taki rosyjski Przemek Karnowski.

Kirył Fesenko (Ukraina)

No i jest on. Jeśli oglądaliście na co dzień NBA i chcecie zobaczyć jak ten klocek z Utah Jazz radzi sobie w roli go-to-guya, to zapraszam na mecze Ukrainy.

Tomas Van Den Spiegel (Belgia)

Kiedyś spędził znakomite pół roku w Prokomie, grywał w najlepszych klubach Europy. Teraz mimo tylko 33 lat jest już na koszykarskiej emeryturze w ojczyżnie, ale w pełni zdrowy potrafi jeszcze zaskoczyć rywala firmowym półhakiem.

Tornike Szengelija (Gruzja)

Ciągle nie wiem, czy to rodzina słynnego (chyba nie przesadzam?) Kachy Szengeliji, który pod koniec XX wieku występował w Śląsku Wrocław. W każdym bądź razie - wielki talent i dominator rozgrywek młodzieżowych. Coś o tym wiedzą nasi 20-latkowie.

Anton Ponkraszow (Rosja)

Czyli najwyższy rozgrywający świata od czasów Magica Johnsona. Ponkraszow może grać na kilku pozycjach, ale najlepiej czuje się jako jedynka. A że akurat mierzy 2 metry? Cóż, trudno...

Mecz, który trzeba zobaczyć w grupie D

Słowenia - Rosja (5 września, godz. 18)

Nie ma w tej grupie wielkich pojedynków wielkich gwiazd. Mecz Słowenia - Rosja to starcie dwóch drużyn, które - jeśli nie dojdzie do dużej niespodzianki - powinny zająć dwa pierwsze miejsca. Tyle tylko, że odbędzie się ostatniego dnia, więc oba zespoły mogą już coś kalkulować. Dlatego możemy też poszukać drugiego, politycznego dna w spotkaniu drużyn ze Wschodu i odwołać się do niedawnej wojny w Południowej Osetii...

Polskie akcenty w grupie D

Oprócz Van Den Spiegela i wątpliwego Szengeliji są także Bułgar Filip Widenow (w ostatnim sezonie Asseco Prokom), Słoweniec Goran Jagodnik (kiedyś Prokom i Anwil), Gruzin Giorgi Tsintsadze (niedawno Trefl Sopot), kolega Szymona Szewczyka z Avellino Belg Dimitri Lauwers oraz 18-letni Słoweniec Luka Rupnik, którego widzielismy w lipcu we Wrocławiu na mistrzostwach Europy juniorów.

Kto awansuje z grupy D

Trzeba przyznać, że każdy w tej grupie miał szczęście w losowaniu. Rosja i Słowenia - bo rywale z pozostałych koszyków mogli być silniejsi, a w obecnej sytuacji trudno wyobrazić sobie, gdyby ktoś poza tym duetem wygrał grupę. Gruzja, Belgia, Bułgaria i Ukraina - bo wszystkie mają szansę na awans do drugiej rundy. A warto dodać, że Ukraina i Gruzja w czołowej dwunastce nie były nigdy, Belgia 18 lat temu, Bułgaria - 20.

Nie zdziwię się, jeśli wyniki pomiędzy tymi ekipami będą "wymieszane". Jeden pokona drugiego, drugi trzeciego, a trzeci pierwszego. Nie potrafię sobie wyobrazić Bułgarii w drugiej rundzie, nie wydaje mi się, by trener Mike Fratello nagle wyjął czarodziejską różdżkę i wywalczył awans z Ukrainą. Patrząc na skład osobowy Gruzinów grzechem byłoby, gdyby im się nie udało, ale ja trzymam po cichu kciuki za Belgię. Nie tylko dlatego, że sprawiła nam psikusa w ubiegłorocznych eliminacjach.